24 października 1898, Jałta
Lidia Mizinowa […] Wątpię, czy przyjadę do Paryża wcześniej niż w kwietniu. Strasznie chciałbym Panią zobaczyć, ale nie chce mi się stąd wyjeżdżać — raz, że pieniędzy nie mam, dwa, że na Krymie jest pięknie, tak pięknie, że nie umiem powiedzieć. Pogoda cudowna, prawdziwe lato. Czuję, że chyba Pani będzie musiała przyjechać do Rosji, a nie ja do Paryża. Jeśli rzeczywiście przyjedzie Pani niedługo, proszę przywieźć mi krawaty i chustki do nosa (z inicjałem A), ja Pani zapłacę. Słowo honoru, zapłacę! Choćby przywiozła Pani za sto rubli, zwrócę wszystko, nie waż się mej zachciance przeczyć!
Portret Antoniego Czechowa,
mal. Iosif Braz.Pani fotografie są bardzo udane, wygląda Pani nawet pięknie, czego w żaden sposób nie mogłem się spodziewać. Wysłałbym Pani swoją podobiznę, ale nie mam. Mój portret pędzla Braza może Pani obejrzeć w Galerii Trietjakowskiej. Nawiasem mówiąc, portret jest wyjątkowo nieciekawy. […]
Życzę zdrowia i szczęścia. Niech Pani nie zapomina starego wielbiciela.
A. Czechow
Lidia Mizinowa, 1892 rok
Zacna Pani Lidio! Przyjadę w sobotę pośpiesznym, o siódmej z minutami. A oto ceremoniał mojego przybycia:
1. Kiedy pociąg zatrzyma się przy rampie, przekonam się, że nikt mnie nie wita, wezmę za 20 kop. dorożkę i pojadę do Wielkiego Hotelu Moskiewskiego.
2. Rozlokuję się w wynajętym pokoju, po czym wezmę dorożkę za 10 kop. i pojadę do Teodora, który mnie ostrzyże za 15 kop.
3. Odmłodzony i piękny po zabiegach fryzjerskich, powrócę do hotelu.
4. O 10 wieczorem pójdę do restauracji na pół porcji omletu z szynką. Jeśli zechce mi towarzyszyć Pani Lidia, odstąpię Jej kawałek omletu, a w razie uporczywych nalegań zafunduję Jej butelkę piwa.
5. Po kolacji wrócę do swojego pokoju i położę się spać ciesząc się, że nareszcie jestem sam.
6. Rano, po przebudzeniu, umyję się, ubiorę i pojadę na Suchariewkę kupować książki.
7. Wyjadę z Moskwy we wtorek rano dumny, że oparłem się wszelkim pokusom i nikomu nie pozwoliłem na poufałość mimo uporczywych nalegań.
Do zobaczenia, zacna Pani Lidio!
Pełen szacunku Antoni CzechowAntoni Czechow, Listy, t. 2, oprac. Natalia Modzelewska, tłum. Natalia Gałczyńska, Ałła Sarachanowa.
Dzień dobry:))) Przyznacie, że dowcip p.Antoni miał przedni:))) I eleganckim przystojniakiem był:)))
Dzień dobry:))) Ale golas!! Co on, tyle pisał, pisał, pisał i z gołym zadkiem latał?? Proszę tylko sobie porównać – nasz Mistrz Quackie też pisze, pisze, pisze i albo Alpy, albo Egipt i to samolotem, nie dorożką za dziesięć kopiejek!! Coś mnie tu nie gra!!:)))
PS I też, jak twierdzi, nie ulega żadnym pokusom ani naleganiom! 🙂
Dzień dobry:)))) Bo p.Q na dwa etaty zasuwa, a p.Antoni pochodził z niezamożnej rodziny kupieckiej i w zawodzie wyuczonym, a który na pewno był nieźle płatny /teraz też, mimo lamentu tychże grup/ pracować nie chciał:)))
Znaczy – leń śmierdzący i tyle!! Mnie się z tych listów widzi, że on do niewiast o pieniądze się przymawia! Oj, paskudnie takie coś się nazywa, paskudnie!! I pomyśleć, że taki pisarz, a taki żulik! Nu, całkiem jak ten wcześniejszy Francuz, co to bestia, nożem ludzi zwykł żgać, a Modlitwę napisał!
:))) Przecież pisał, że odda, no nie?? :)))) A który Francuz Modlitwę napisał, bo mi pamięć letko szwankuje:))) Z naszych krajowych paru wybitnych co to Modlitwy pisali pamiętam, no i oczywiście sąsiad – Okudżawa, ale za Boga Francuza dźgającego nożem przypomnieć se nie mogę:( Może przez ten nóż właśnie?? Brrrr :((
:))))) Za Wiki: “François Villon (ur. 1431 lub 1432, zm. po 1463) ,jeden z najwybitniejszych poetów francuskich epoki średniowiecza, autor Małego testamentu i Wielkiego testamentu (napisanego około 1461). Jego prawdziwe nazwisko brzmiało François de Montcorbier lub François des Loges….” To on napisał Modlitwę, którą śpiewa Bułat Okudżawa!!:)
Nieświadomie zrównałeś Czechowa z Villonem Senatorze drogi ?:))))))
Witam:))) Świadomie! Villon wzorem cnót wszelakich nie był, ba, był nawet rzezimieszkiem, a Czechow – jak nam tu Skowronek naocznie udowodniła – wyłudzaniem drobnych kwot od kobiet się parał! Wart zatem Pac pałaca…!:))))
Artystycznie takoż byli siebie warci …… tak zrozumiałam tę paralelę :)))))
Jeśli przyjąć, że obaj potrafili łączyć liryzm z ironią, to i parantela, choc odległaodległaodległa, jakaś by się może i znalazła!:)
… ale Ty ją znalazłeś :)))*
🙂 Villona lubię!
… a Czechowa to może nie ?:))))
Jego też! Aż mnie korci napisać, że jest taki naturalnie rosyjski. Może przez Wujaszka…:)
Fragment listu z 28 czerwca 1892 roku: “Szlachetna, wielce przyzwoita Lilko! Kiedy Pani raczyła napisać, że listy moje do niczego mnie nie zobowiązują, natychmiast odetchnąłem z ulgą i oto piszę długi list bez obawy, że jakaś ciotunia, zobaczywszy te kartki, ożeni mnie z takim potworem jak Pani. Ja ze swej strony również śpieszę Panią uspokoić, że listy Pani w oczach moich bliskich mają wartość li tylko pięknych kwiatów, nie zaś dokumentów; proszę powiadomić barona Stackel – Berga, kuzyna i oficerów dragońskich, że nie będę im wchodzić w paradę. My, Czechowowie, w przeciwieństwie do nich, nie krępujemy swobody młodych panienek. Taka jest nasza zasada. A więc, Pani jest wolna”. Romansu nie było:)))
Nu, że jemu po takim liście żaden kawalergard “z liścia” publicznie rumieńców na pyszczysku nie dorobił i następnie na wylot pod jakimś dębem wychudzonej osobistości nie przestrzelnął, to jest dla mnie zjawisko zupełnie niezrozumiałe! Choć z drugiej strony, może zdjęta litością Panna Litka epistołę tego pisarzyny celnym kopem do kosza odesłała, nikomu tego paskudztwa nie pokazawszy?! Czy tak czy tak, mordu jemu nabit’ trzebno było!!:)
A nie uważasz, że Czechow po prostu z Lilką się droczył? :)))
Poza tym, obowiązuje tajemnica korespondencji, prawda??? :))))
O wiela mnie pamięć nie myli, to ona obowiązuje każdego poza adresatem,a ten może dowolnie dysponować listem po jego otwarciu, lub nawet przed. Jeśli zatem Panna Lilka dałaby go do przeczytania jakiemuś oficerowi niechby i huzarów (a fe!!), to ani chybi rozgrzany ołów latałby w powietrzu aż miło!:) A może bardziej tradycyjnie dr Czechow zostałby solidnie dobrą klingą pochlastany??:)) Bigosować!!!!
Panna Lilka przyjaźniła się z p.Antonim, a nie romansowała… Zatem bigosu by zapewne nie było:)))) Bojowy Incitatusie:))))
Droczył, znaczy – bawił?? Kobietą??? Mało było jednego Jurka d’Anthesa na tych rozpasanych rosyjskich poeto-pisarzy, oj mało!!:))
Nie poradzę sobie dzisiaj z Panem, zatem Wiedźminkę na pomoc wzywam:)))) Wiedźminko!!! Poskromienie czas zacząć:))))
:)))))))))))))) ! doskonale sobie radzisz z naszym Rrrrrumakiem bojowym :))))***……
:)))) Witaj Wiedźminko, bez Ciebie ani rusz :)))))* A to Przekora jedna… Kozak, jak i Antoni :))))
.. i zobacz jaka to niesprawiedliwość : śpiewają, żeby pojawił sie Puszkin, a Dantesie ani ani :))))
Bo to jak i ze mną – Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść.:(( d’Anthes też wkrótce po unieśmiertelnieniu Puszkina na zawsze Rosję opuścił!
” Bo to jak ze mną – Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść” ?? Hę??? Mam podkutą nóżkę, wiesz??? :))))!!
… znaczy …. był bawidemkiem Senatorze ?:))))
Chyba troszki i tak. Aż wzięli dziada i za karę ożenili!! I dobrze mu tak!!
taka męska wspólnota losów przez Ciebie przemawia ?:)))))
Cóż, Wiedźminko – nosił wilk razy kilka….:)
Panna Lilka nadzwyczajną widać, osobą była….. z poczuciem humoru niekiepskim :))))
Dobrze zapewne znała brata przyjaciółki swej :))))
Rzucili się Czechowa czytać?? Irek z Włoszczowej pewnie wziął się za Trzy siostry!:))
DzieńDobry:))) Witam Wszystkich mgliście i przymrozkowo:)) Oby tylko Irrczek imprezy z Siostrami, nie zakończył w futerale od kontrabasu :)))
Witaj Stateczku…… w wyściełany chociaż ten futerał od kontrabasu ? :)))))
Przypuszczam, że tak :)) Księżniczce było przecież wygodnie. Mam cztero tomowe PIWowskie wydanie opowiadań Czechowa, często do niego wracam. Ludzie się nie zmieniają, zmienia się tylko technologia :)))
O tak Stateczku, mam nieco mniej Czechowa, ale też do niego wracam :)))
Witaj, Stateczku:))) A jakby tak jeszcze Irenka!!:)
Ha !!! Senatorze sery z Włoszczowy są znakomite :)))
.. a tu ani Irenki ani serów; całkiem nas ta urocza dama zaniechała:(((
Może ona “przy nadziei” i ciężko to znosi??:))) Mógł ten Ireczek w końcu coś nawywijać!!:))
Ireczek zagląda z nadzieją… i znika bez słowa:(( Całkiem nam się zmarnuje.. a z Nim Markiz de Sade.. :))))
Czort z Markizem de Sade, gdzie Markiz de Mumia, chciałbym wiedzieć??:(
Milczek się robi:((
Dzień dobry ! :))))) Uczta prawdziwa … i listy p. Antoniego i komentarze prześwietnej Dwójcy : Skowronka i Senatora :)))) ! Nie śmiałabym się wtrącać….. :))))) ***
Ależ śmiało, Wiedźmineczko, śmiało!! Skowronek nam tu obnażyła czarną duszę tego specjalisty od Intryg, a my mu tu zespołowo damy łupnia aż mu się Wiśniowy sad przypomni i żaden Wujaszek Wania nie pomoże!!:)
Nie wiesz Senatorze co to za ulicznicy krzyczą piętro niżej przez co musiałam dyskretnie opisać Jaśmince moje wrażenia z recitalu Michała Bajora ?:))))
Pan Michał Bajor dał recital?? A po co???
Żeby ładniej było w ten wieczór ? :)))))
Tam gdzie nie było tego recitalu??:))
.. tam gdzie publika biłą brawo i kwiaty przepiękne artyście wręczała ?:)))))
Te kwiaty to artysta dostał przed koncertem czy po???:))
ależ jesteś dociekliwy :)))))) po koncercie, a przed bisami…..otrzymał śliczne pomarańczowe róże, dużo ich było :)))))) ! I nawet mu nie pozazdrosciłam moich ulubionych róż :))))
Ach, jak po koncercie to za to, że już wziął i występ skończył! Ale że dostał basy!! Dziś już rzadko się zdarza by bywalcy sal koncertowych artystów bijali! Chyba że aż takie tremolando uskutecznił, że dentystów na sali poczęło brakować i sztukateria ze ścian poodpadała??:)
tremolando nie występowało ! :)))) artysta najpewniej zapmniał je zabrać z domu :)))))
roztargniony……. jak to artysta :)))))
Przesympatyczny prywatnie:) Cieszę się, że zadowolona wróciłaś z recitalu:)))
Bez tremolando?? A to mu tylko głos wibhował w khtani i dhżący namiętnością i ahtyzmem z głębin sehca przez sthuny głosowe hozedhgane do uthaty tchu ostatniego się wyhywał, że se tak zagrajseruję!:) Nie cierpię tego gogusia na równi z Sojką, który z oczami zamkniętymi w artystycznej ekstazie, rębiąc namiętnie w klawisze fortepianu, tak mnie rozdzierającym szeptem śle wszystko co mu się z gardzieli wyrywa, że chętnie bym mu to słowicze gardziołko…….poszerzył…….powiedzmy!:((
błeeeeeee ! i jeszcze raz błe…. :))))) jak Ty sie raz uprzedzisz, to Panie Boże zachowaj ! !
Wiedźmineczko, de gustibus… i tak dalej, ale ten cały Bajor jest sztuczny jak plastykowy rowerek, to sama komercja i na dodatek wsio z cudzego dorobku rżnięte, cięte i szarpane:((
Dzień dobry:). Z p. Antoniego, albo zręczny żartowniś, albo sprytny naciągacz. No jakże tak do kobiety a to wylicza ile za dorożkę a to krawaty każe sobie kupować 🙂 Coś mi mówi, że ta druga wersja jest bliższa prawdy! Jaka by nie była ta prawda, dobrym pisarzem był:) Miłej niedzieli:)
Witaj Tosiu…. :))) i Ty i Senator jakoweś imputacje czynicie…. a pana Antoniego żarty z własnej mizerii finasowej to kto doceni, jesli nie Skowronek ?:)))))
Nu, za takie żarty z finansowej mizerii to Lubka dziadek sąsiadowi stodołę podpalił!:))
taki nerwowy był ?:)))))
Lubił sprawy jasno załatwiać!:))
… nawet bardzo jasno :)))))
Witaj Wiedźminko:) Doceniam obronę Skowronka, ale skłaniam się bardziej ku Senatorowi , jakkolwiek to zabrzmiało:)). P. Antoni, nadużywa finansowego tematu w liście do kobiety. Na co liczył?.
na poczucie humoru panny Lilki ?:))))) Bo czy posażan była…. z listu nie wynika :)))))
Ano nie wynika. Pozostańmy zatem w nadziei ,że i panna Lilka i p. Antoni, mieli podobne poczucie humoru:)
Witaj Tosiu:))) Korespondencja trwała nadal, więc adresatka na pewno się nie obraziła. Lidia wkrótce wyszła za mąż. Noo nawet próbowała swoich sił w operze:)
Witaj, Tosiu:))) Szczególnie mnie ta dorożka zabolała!:)
Witaj Senatorze:). Prawda, ze ta śmieszna kwota pogrążyła go ze szczętem?. Chociaż potem błysnął gotowością do zapłacenia za krawaty nawet 100-oma rublami!! Co za przewrotność dość niecodzienna u mężczyzny. Z taką niekonsekwencją, mamy do czynienia raczej wśród kobiet:)) Tylko , ze kobietom takie rzeczy się wybacza
.. pewnie niezachwianie wierzył w doskonały gust panny Lilki :)))))
Oj tam!! Toż wszyscy panowie zdają się na nasz kobiecy gust, bo go po prostu mamy:)). Dowodem na to, jest fakt, że to my kupujemy im na imieniny i wszelkie święta krawaty:))) Czasem dodajemy skarpetki:)))
:))))) hihi, świete słowa ! …….. aleć nie wszyscy je potem noszą :))))) !
:))) I to jet dowód na to, że brak im gustu:))
:)))))))))))))))))) ! ale tylko do krawatów ?
Nie tylko!! Ktoś może powiedzieć, ze i w stosunku do kobiet, ale sęk w tym, że to my ich wybieramy, choć oni myślą, ze jest odwrotnie. Czyli winni być usatysfakcjonowani, że zostali wybrańcami. A biorąc pod uwagę fakt, że to my kobiety mamy dobry gust, więc ?????
To straszne…… i skąd tyle nieszczęśliwych małżeństw ? :))))
Bo tak wybieracie. Na złość koleżanki, niech ją skręca
Cześć, Irek!:)) No, dlatego. I dlatego jeszcze, że wybranek ma zgrabne nogi!:)
No i jeszcze dlatego,że wybranek ów był zasobny w “rodzinne sobole”. Kurcze, chciałam zacytować, ale nie pamiętam, kto to powiedział!! Oj ta pamięć. Coś mi się kojarzy z kapitanem Mamertem, ale nie jestem pewna. Ktoś mi pomoże ?
Już wiem!!! To był Dalaj-lama ze “Znaczy , kapitan:)))
I gabaryty kolego, gabaryty. A jak je łatwo kiwnąć. Chcesz zniechęcić to mówiśz 0,2m i rezygnuje, Jak powiesz 20cm to pojawia sie uznanie a jak 200mm to zachwyt.I tego się trzymaj
A Was zachwycają “duże błękitne oczy” ot co:)
Cóż, chyba z tego, że to kobiety ponoć wybierają! Krawaty też!:))
Niczym nie ryzykował z tym krawatem, zawsze mógł zacząć sapać, że kolorek nie ten, rzucik zbyt drobny…..I co, darczyńczyni miałaby go taszczyć ze sobą z powrotem żeby jeszcze i mąż co zoczył i wyskoczył z pretensjami o kolejny przyrost poroża?? Zostawiłaby mu go nieodpłatnie na zasadzie – no cóż, trudno, proszę zachować na pamiątkę! Ale z dorożkarzem inna sprawa, weź takiemu moskiewskiemu “Wańce” nie zapłać, to nie dosyć, że kozicą po karku parę razy przeciągnie, to jeszcze nieprylicznym słowam pa matuszkie -raditielkie pasażyra prajediotsia !. Lepiej już zapłacić! Choć z serca bólem!:))
ach ci mężczyźni….. tylko przed siłą ustępują :(((
Argument siły jest uniwersalny! Vide Roch Kowalski i szwedzki inżynier!:)))
Czyżbyś piękny Rumaku, poczuł jak to jest być w zaprzęgu?? :))))) Ha, ale nie każdego stać, aby wysłał swą przyjaciółkę do obejrzenia swego oblicza w muzeum..:)))))
Phi! Proszę, czwarty od lewej!! http://www.google.pl/#hl=pl&gs_nf=1&cp=14&gs_id=2c&xhr=t&q=incitatus+foto&pf=p&sclient=psy-ab&source=hp&pbx=1&oq=incitatus+foto&aq=f&aqi=&aql=&gs_sm=&gs_upl=&gs_l=&bav=on.2,or.r_gc.r_pw.,cf.osb&fp=7448dbf8bb3e36d8&biw=1024&bih=638
:))))) Na czy pod???:))))
Taż ja koń!!:)))
A gdy się obudziłam to piękny był dzień….Witam Wszystkich ciepło i słonecznie.:))))Się wypowiadała nie będę, bo czichnuł kojarzy mi się niezbyt miło.:))))
Wiedźmince bardzo dziękuję za wrażenia piętro niżej opisane dyskretnie.:))):***
Czichnuł ? hmmmm a co to ? :))))
Kichnął, Wiedźmineczko. Po prostu kichnął:))
Ależ tu chodzi jedynie o 2 listy Antka.. Hmmm, czyżby Jasminko nieprzyjacielem Antek Twym był?? Witaj:))))
Nie, Skowroneczku.:))))Przypomniała mi się Matura. Zdawałam język rosyjski. Trzy pytania. Eugeniusz Oniegin (super!), sytuacja gospodarcza (bardzo może być) i Człowiek w futerale (nie czytałam!). Do dziś nie wiem czy to Bielikow czichnuł, ale to było ostatnie słowo jakie usłyszałam przed wejściem na salę egzaminacyjną. Od tamtej pory kiedy mowa o Dostojewskim, kicham.:))))
Idę kibicować Justynie. Do popotem zatem.:))
Urocze. Mój styl listów zawdzięczam, to już teraz wiem, komuś innemu niż pan Czechow. Na pewno.
Grypsujesz?
Dobrej nocy Wszystkim:)))
Dobranoc i do jutra.:))))
Max zaprosił wszystkich na imprezę imieninową, więc ja tutaj zapalam lampkę, żeby świeciłą skowronkom i sowom na dobrą noc :P))))
Dzień dobry !!! Oj, widzę, że po tej imprezie wszyscy smacznie chrapią. Musiała być udana, a mnie nie było;(( Musiałam niestety być w innym miejscu przez te dwa dni, ale już wróciłam i pięknie wszystkich witam życząc miłego dnia.