I
Jedna cudna panna w dalekiej stolicy
Jeździła z usmiechem na spacer na lwicy.
Aż kiedyś wrócili w odmiennym porządku
Uśmiech bowiem zawisł na obliczu lwicy,
A panna zaś ze smutkiem siedziała w żołądku.
II
Jaś i Staś zyli w wiernej przyjaźni od lat
I kochali się czule niby z bratem brat –
Poróżniła ich sprzeczka, która dotąd trwa –
Wiele ściśle wynosi suma dwa plus dwa.
– Trzy jest nieco mało – Jaś twierdzi wciąż śmiało,
A Stas równie śmiele, że pięć jest za wiele.
III
Dlaczego trzy naraz poślubiłeś żony?-
Pytał Pawła przyjaciel nieco przestraszony.
Lecz ten go uspokoił – Swoje racje mam ja,
-Jedną wziąć – to głupota, a zbrodnią bigamia.
IV
Jadąc na targ w sobotę ( na dzien przed niedzielą)
Nie mógł się Marek ( ten sam) dorachować cieląt.
Klnie więc babę i syna, dwoje niewiniątek:-
– Były trzy – to cholera – jest cztery, gdzie piąte ?!?!?!
Bolesław Wieniawa – Długoszowski
Dobry :)))) nie wiem czy dzień czy noc może ?;)))) Wieniawa wiersze pisał… i nie tylko. :)))))
Chciałabym usmiechem powitać Wyspiarzy….. uśmiechem Wieniawy :))))
Wczoraj, a właściwie to już przedwczoraj, gdyby zwracać uwagę na takie drobiazgi jak zegar, obejrzałam darowany mi film 1920 Bitwa Warszawska (2011). Bolesław Wieniawa Długoszewski, adiutant Józefa Piłsudskiego grał w nim niepoślednią rolę. Geniusz, birbant, dyplomata, lekarz medycyny, bawidamek. Jak widać też poeta. Na koniec samobójca. W każdej ze swych życiowych ról niedościgły.
Dzień dobry:))) Wieniawa, Mój Boże! Gdybym pisał o nim mając dwadzieścia lat (cofam się w czasie), achom i ochom nie byłoby końca. Toż z jego oficjalnego życiorysu wynika, że z konia nie złaził, szabli z ręki nie wypuszczał, walczył jeno, wroga bił i……i chyba, jak Kozietulski pod Somosierrą, nie wodą kurażu sobie dodawał!! Nie da się ukryć, że jego życiowymi drogami można by Polskę wzdłuż i wszerz zabudować, a i do dziś strumieniom nieprzerwanym aut maści wszelakiej służyłyby długo i dobrze, tyle ich było .. Lata wszakże mijać zwykły (posuwam się w czasie) i jakoś inaczej patrzę na człowieka, któremu więcej wolno było niż innym, znacznie więcej…..bo to i ten koń wspinający się na schody, panie, i ta szabla brzęcząca, i dzwoniące, panie, ostrogi…. I nadszedł czas, gdym już stary piernik (znowu posunąłem się w czasie) i nie ma już we mnie zachwytu dla tego “pierwszego szwoleżera Rzplitej), jest współczucie dla człowieka, który nijak nie pasując do czasów w jakich żyć mu przyszło, skoczył w końcu z piątego (ponoć) piętra budynku….Podobno wszystko co robił, robił dobrze. Był dobrym żołnierzem, oficerem, kawalerem orderów, człowiekiem dzielnym….Czemu skończył nie strzałem, a upadkiem na bruk…..jak bankrut z czasów wielkiego kryzysu…?:(
PS żeby nie było, że się czepiam, brąz z pomnika brudnymi paznokciami z zazdrości zeskrobuję, wpiszę tu cytat, (za Wikipedią), bo to najmniej wysiłku kosztuje:) Te słowa chyba są prawdziwym, najpiękniejszym epitafium generała Długoszowskiego:” „Panie Marszałku, głupstw na pewno (popełnił!) bez liku, ale świństwa nigdy żadnego”.
I pieprzyć – jakby ten ułan bez wątpienia powiedział – Onetowe robaczki!!:((((
.. no właśnie…..czy to epitafium dałoby sie powszechnie stosować ? Sadzę, że watpię :))
Dzień dobry :))) Bo obecnie z większej liczby źródeł, można czerpać wiedzę, o tym niewątpliwie dzielnym ułanie… Pamiętam jak dwóch braci (Tato i Stryj) przy imieninowych spotkaniach /oczywiście zakrapianych/ rozprawiali o Wieniawie…Jeśli Stryj zaczynał śpiew od “wiwat gwardia narodowa..” Mama gwałtownie kończyła spotkanie… :)))
No, nie należy zapominać o bardzo mądrej piosence “Jak to na wojence ładnie!”, której autor bardzo się cieszy “kiedy ułan z konia spadnie..” Po głębszym zastanowieniu się dochodzę do wniosku, że jej słowa autorowi podyktował (ani chybi) ułański koń! Przynajmniej miał lżej na grzbiecie i nie musiał za jakiegoś wojowniczego człowieka życia nadstawiać!:(
Człowieka można słowem zabić.. Tak mawiała moja Mama… Aby nie dopuścić do bratobójstwa.. Braciszka męża swego, do domu własnego przeganiała. Pod pretekstem godziny późnej.. Bo nie da się ukryć, iż bracia z jednego gniazda, a odmienne zapatrywania na świat i historię mieli.. Niczym współcześni bracia Kurscy..:)))
Z tymi schodami to legenda….. :))) Dlaczego skok, a nie strzał? Nie wiem Senatorze, to mógł być moment zupełnego załamania albo….. czyjaś pomoc…
Dzień dobry:))) Wieniawa – ulubieniec mojego Taty.. ” Bo w sercu ułana, gdy je położysz na dłoń, na pierwszym miejscu panna, a przed nią tylko koń” :)))
Taki ułan na wojnie to miał, cholewcia, dobrze!! Szablę wyciągnął albo lancę do ataku szpicem do przodu wysunął, mordę darł żeby wroga przestraszyć i zbyte! Naprzód leciał i jak tu przeżyć myślał za niego koń!!:((
Eeetam, Senatorze:))) Cosik mnie tu w chruśniak próbujesz wpuścić:))))
Meissner wspomina, że kiedyś pewien polski generał, jeszcze z carskiej szkoły, zwrócił mu na ulicy uwagę – a było to tuz po wojnie polsko-bolszewickiej – że będąc oficerem (miał już Janusz i KW i Virtuti) nie nosi do munduru ni szabli ni ostróg! Jak wiadomo, Meissner był pilotem, dumnym ze służby w nowym rodzaju broni….I wtedy młody porucznik lotnictwa staremu generałowi z całym szacunkiem powiedział, że lotnikowi szabla jest tak potrzebna, jak ułanowi rozum!! Jak to się dla niego skończyło można sobie na wiele głosów dośpiewać!:)
I jakbyś, Ty Senatorze – dośpiewał?? Bo coś mi się widzi, że sieczesz głowy ułanom…. Warum?? Że zapytam nielubianym językiem:))))
Basso profondo bym śpiewał!:)
” Lecz gdyby kazały wyroki ponure,na ziemi się meldować, by raz drugi żyć.Chciałbym starą wraz z mundurem wdziać na siebie skórę. Po dawnemu wojować, kochać się i.. pić..” Ciekawe czy potwierdziłby te słowa:)))
Pewnie tak. W gruncie rzeczy był to człowiek godzien podziwu!
Tak, był.. Okoliczności i motywy śmierci generała pozostają jednak do dziś przedmiotem dyskusji historyków.. Dowiemy się czy ktoś mu pomógł “wyskoczyć” ?
A tak w ogóle, to jestem zaniepokojona nieobecnością Pana Q!! Bo milczenie dwudniowe, raczej do Niego nie podobne. Nawet w nawale pracy…
Nic innego, jeno uświerkł, niebożę i pewnie wkrótce pogrzebiny. Zbieramy na wieniec czy skromna wiązanka wystarczy?
Z serii czarny humor..:( Senatorze!! Się domagasz.. Normalnie żeby Cię ugryźć, z rana:))))
Dzień dobry Senatorze….. jak stanowoczo wyrażasz niepokój …. aż sie boję :))) *
Witaj Skowronku…..to istonie nie jest typowe dla pana Q. ale na pewno nie bez powodu:))))
A wracając do wierszyków to.. – są urocze:)))) Ostatni pasuje, jak ulał, do naszych polityków:)))) Tak sobie wydedukowałam :))))
Dzień dobry Wyspiarze!!!
Witam Was serdecznie:):):) miłego dnia życzę, koniecznie ze słoneczkiem na niebie:):):):)
Witajcie Dziewczęta /określenie zapożyczone od Stateczka, a które mi się baardzo podoba/ :)))) Zaglądnęły i co?? Chodu?? :))))
ha ha ha nie chodu:):):) tylko na inne profile poleciały:):):) a ja teraz lecę do notatek :):):):) w sobotę następne wykłady:):):)
Wybacz gapiostwo Maku… Ty wykładasz czy Tobie wykładają ?:))
To nie jest Twoje gapiostwo:) to ja piszę ogródkowo:):) ja uczęszczam na wykłady:) mam zawód, ale zachciało mi się jeszcze czegoś innego:) chcę podróżować, robić zdjęcia i jeszcze przy tym zarabiać:):):) a dodatkowo w tym wszystkim wykorzystywać będę moje doświadczenie zawodowe jako rehabilitantki:):):) dziwne to wszystko, prawda:):):) ale to właśnie cała ja, wciąż tylko kombinuję:):):):) najważniejsze że robię to co lubię:):):):)
Phi, zdjęcia! Ja tam codziennie coś zdejmuję!:)))
PS Żeby już być całkiem z prawdą w zgodzie(?), to i zakładam też! Znaczy – też codziennie!!:)))
A ja nie codziennie robię zdjęcia:):), bo nie zawsze mam dzień odpowiedni:) może zbyt emocjonalnie do tego podchodzę:):):)
Cóż, na fotografice się nie znam, podobnie jak i na innych dziedzinach sztuki:) Może to i dobrze……
Dzień dobry ! I sie wydało : sympatię do Wieniawy mamy po naszych rodzicach : :))))
Witam Wszystkich :-)) Wieniawa należał do zacniejszych oficerów z okresu II RP. i często jego nazwisko przewijało się w róznych anegdotach.Przytoczę związana z wojskiem taką anegdotkę :Ile razy smiał się przedwojenny oficer przy opowiadaniu dowcipów ? Trzy razy.jak się opowiadało,jak się tłumaczyło i trzeci raz kiedy zrozumiał.A powojenny oficer ? Smiał sie tylko jeden raz,kiedy się opowiadało.Tłumaczyć sobie nie pozwolił ,a zrozumiec nie był w stanie..Pozdrowionka.
Dzień dobry! Za nieobecność przepraszam, ale musiałem nadrobić opóźnienie urodzinowe :^ P a jeszcze od czwartku jest Teściowa na pokładzie, więc siłą rzeczy troszkę więcej czasu spędzam w realu. Za troskę dziękuję, bardzo wzruszony-m : ) Ad rem: pierwszy wiersz to jest wszak inna wersja anonimowego (?) limeryku (pardon, Senatorze):There was a young lady of Riga, Who smiled as she rode on a tiger: They returned from the ride With the lady inside, And the smile on the face of the tiger.który w przekładzie Antoniego Marianowicza brzmiał tak:Siedziała panienka w Tyflisie ze śmiechem na swoim tygrysie. Aż tu zmienia się scena: ona siedzi “w”, nie “na”, on śmieje “ha, ha!” i “hi, hi!” się.Oczywiście zmiana drapieżnika z tygrysa na lwa jest uzasadniona licentią poeticą, ale nie wiedziałem, że akurat Wieniawa sięgał do tych samych źródeł :” )
Witam:)) No i zguba się znalazła. I dobrze, na grosiwie, już na wieniec przeznaczonym ,się oszczędzi!:)
Hmmm, grosiwo proponuję przeznaczyć na trunki zacne i zdrowie nas wszystkich wypić : ) Ja ze swojej strony takoż się postaram : ))
Widzę ze imprezka się szykuje:):) komu powinnam życzenia składać, to już to robię:) wszystkiego najlepszego:):):) a teraz się dokładam i imprezka za chwilkę będzie gotowa:):):):) Ale numer dopiero do Was przyszłam i już się wpraszam:):):) ale gdzie się najlepiej poznać? tylko na imprezie:):):):)
Dwa lata temu, z okładem już będzie, dobrzy ludzie wytrzeźwiałkę całkiem darmo chcieli nam wybudować. Wygląda na to, że pomysł dochodzi do stadium decyzji o rozpoczęciu inwestycji!:)
Wieniawa znał sześć języków ….. :))))
Żeńskich???:)))
Hi hi Senatorze :)))))) ! tak łatwo mu przyszła sława uwodziciela ?:))))
No właśnie, pytanie czy łatwo!:)))))
Cóż, to akurat wiem, to zapewne przyczyna, dla której bywał wysyłany z misjami dyplomatycznymi (bbbrrrlllrbrbrbllllbrr szukamy w Wiki…) do Bukaresztu, Rzymu i innych państw.
a ja z boigrafii Wieniawy :)))))
Gdzieś mi potężny post zniknął!! I szlag trafił cały wykład o kawalerii, ze szczególnym uwzględnieniem przodka-kawalergarda, przodka-kozaka, przodka-ułana i na dodatek jeszcze całej Lekkiej Brygady kawalerii w bitwie pod Balaklawą! Może to i dobrze..:( Ale jeden vivat wzniosę – niech żyje jeden jedyny koń, którego już od dawna nie ma, a któremu polska jazda sławę swą zawdzięcza.. !!!!! Choć Bogiem a prawdą polska kawaleria swą chwałę zawdzięcza jedynie topografii terenu, na której akurat ten rodzaj wojsk mógł sukcesy odnosić!
Idę popłakać w kąciku. Pasjami lubię takie wykłady! Przy okazji – kto zna z youtube (albo i na żywo!) spicze nt. historii Polski, z uwzględnieniem średniowiecza, oręża i zwyczajów wszelkich w wykonaniu Jędrka, kapitana na zamku Chojnik k. Jeleniej Góry? (pierwszy odcinek tutaj – http://www.youtube.com/watch?v=1k0ke7ycs7Q, dalsze obok)
Co to jest “spicz”, bo mnie się jedynie ze szłomem kojarzy??:)
Taki, wiecie, wykład, ino nieco luźniejszy : )
Dobrze, że tylko nieco, bo gdyby luźniejszy był mocno, to całkiem z czym innym by mi się skojarzył!:)
…ale to już chyba nie z wykładem, raczej z…. posiedzeniem?
Ano!:))
Oj. Senatorze, może masz to gdzieś zapisane ???
Uhum, mam. W pamięci!!!:((
PS. Pozwoliłem sobie jeszcze podziękować piętro niżej, z opóźnieniem niejakim : [ Bardzo dziękuję i tutaj, i za pamięć, i za uczczenie, i za wpis, i za delikatne przypomnienie, że tam coś dla siebie znajdę…
A co, jeśli można wiedzieć, znalazłeś, bom ja człek prosty i na podteksty mnie nie stać??!
Mnóstwo miłych słów i serdeczności! A przypomnienie mailem słuszne było, bo jak wchodzę na Wyspę, to zawsze patrzę na najnowszy wpis, co w sytuacji dłuższej nieobecności nie zawsze okazuje się słuszne!
Dzień Dobry.:))))))
Dobry!
Niech żyją szwoleżerowie, qui pro quo polskiej armii!(F. Jarossy)
Dzień dobry, szanowny Tetryku! Warto tu podać jeszcze kontekst; OIDP była to odpowiedź Jarosy’ego na toast (zdaje się, że Wieniawy właśnie?): “Niech żyje Qui Pro Quo, szwoleżerowie polskiego kabaretu!”
Witaj, szanowny Quackie! :))Dokładnie tak, odpowiedź na zaczepkę Wieniawy 🙂
Imprezka zaś potem, a jutro srugi Odcinek Lajkonika ?:)))))
Tak, z tym, że o 14:00 mam jeszcze uroczysty obiad dla części tutejszej rodziny; coś w tym rodzaju – http://www.youtube.com/watch?v=30_kr5zCQ78
Uuuuffff. Imprezy rodzinne, podobnie jak przemówienia, dzielą się na dobre i długie. Ta była dobra. Jeszcze po południu będę musiał wybyć coś załatwić, ale na razie jestem : )))
…i właśnie wybywam.
Jestem z powrotem już.
:)))))) uprzedziłes mnie Kwaku :)))))))
Taki już jestem. Uprzedzająco grzeczny.Aha, i skromny.
Niewątpliwie Kwaku :)))))
Dobry wieczórTen pierwszy wierszyk czytałam kiedyś u Ogdena Nascha, lub Edwarda Leara, po angielsku, nie pamiętam dobrze, więc streszczam:Pewna młoda dama w Nigrze (Niger)Jeździła na spacer na tygrysie (tiger)Powrócili pewnej nocy (night)Z młodą damą wewnątrz (inside)I z uśmiechem na pysku tygrysa (tiger)
Witaj, Lukrecjo:)) Tygrys faszerowany młodą damą to może być niezłe danie!
W ” Fioletowej krowie” znalazłam anonimowy limeryk tej treści:Pewna dama z syrii chcąc FarysaZakasować, siadła na tygrysaI z uśmiechem rzekła :” nieś mnie kotku !”Powróciła nie na, ale w środku,Usmiech zaś ozdabiał pysk tygrysa.
No właśnie, czasem anonimowy, czasem się pojawia u Leara; podejrzewam, że krążył i różni autorzy dopisywali własne wersje : )
Żebym ja umiała limeryki pisać, to bym napisała. A tak to tylko Limeryk niedoskonały:Pewna młoda dama w NigrzeGnała po sawannie w swej TigrzeWewnątrz była i tamI powrotemCo nigdy nie miałoby miejsca, gdyby Tigra była nie Oplem, a kotem.
Jeździła pani raz na gepardzieCo chwila się uśmiechając bardziejCo z jej rumakiem?Zjadł ją ze smakiem.Wszystkie gepardy tak mają w standardzie.
“Co chwila się uśmiechając bardziej”To mi przypomina. że ktoś pomylił harmonijkę ustną z brzytwą. I kiedy tak grał, to uśmiechał się coraz szerzej i szerzej.
Quackie w limeryk wpisał zwierzęCo chwila się uśmiechając szerzejMógłby się, twardzielPostarać bardziej.Tak bywa, gdy rym się pierwszy bierze!
Zwierze? “bronił się jeszcze zwierz Alpuchary Almanzor z garstką rycerzy:, :)))
Niezły limeryk! A mi uciekł dzisiaj znów cały dzień i przyszłam tylko życzyć Wam dobrej nocy i miłych snów :))
FajneAle mój ulubiony jest chyba Tuwima:Raz na mleku zamówiwszy ryż,Gość w tym ryżu znalazł zdechłą mysz.Na to kelner rzekł : ciszej!Nie pokazuj pan myszy,Bo inni goście zechcą tyż.
:))))))))))))) !
Dobranocka na dziś :http://www.youtube.com/watch?v=zEDnmGnYb6I
Lampka zapalona ? O tak, już pora na nią i życzenia dobrej nocy :))))
Dobranoc… : ) śnijcie o jeżdżeniu na wielkich kotach… a rano obudzicie się podrapani!