Cykl o Zaświatach powstał jako ciąg przygód szarej duszyczki na tle doniosłych wydarzeń, wśród wielkich tego Zaświata. Siłą rzeczy o personelu, zwłaszcza wyższym, musi być z dystansem i bez intymności. Z drugiej strony może być interesujące, jak doszło do takiej konfidencji między Żabcią a Luciem. Czytelnicy pytają a moim obowiązkiem jest zaspokojenie tej ciekawości. Wezmę więc przykład od najlepszych. Profesor filologii staroangielskiej John Ronald Reuel Tolkien napisał o Hobbitach, Krasnoludach, ludziach i leśnych elfach w powieści Hobbit i w Trylogii, ale o Wysokich Elfach już osobno. Więc pójdę za tym przykładem. Czyściec to Czyściec a to już będzie mitologia.
MIT 1 Historia Żabci i Lucia.
Ta historia sięga bardzo zamierzchłej przeszłości, kiedy nie było jeszcze Raju, Czyśćca i Piekła, bo na Ziemi nie było jeszcze ludzi, których dusze by można było tam osadzać. Mógł to być dzień trzeci albo czwarty tworzenia świata. Lucyfer był wtedy jednym z Archaniołów. Wielki, posępny, czarno odziany, trawiony przez ambicję – tego opowiadać nie trzeba, jest powszechnie znane. Jeden wszakże epizod nie jest znany. Kiedy po sporach z innymi Archaniołami pragnął odpocząć, szedł do sali koncertowej. Ale nie na koncerty, tylko na próby. Cieszyło go słuchanie po wielokroć powtarzanych fraz, bawiły kiksy, fałsze, błędy i nierówności. Wściekłe stukanie batutą o pulpit przez dyrygenta, jego syczące „dosssyć” i cięte uwagi. I to jeszcze, jak z tej kakofonii wykluwał się w końcu produkt doskonały. Teraz też trafił znakomicie. Pośrodku jasnoblond i na biało odzianego chóru stała zielonowłosa, z zielonej barwy skrzydłami na żółto odziana anieliczka. Dyrygent wrzeszczał, ona odszczekiwała mu się zuchwale. Głos miała potężny, o zdumiewającej skali, ale dobór słów był zgoła nie anielski.
– Pewnie, że mnie bardzo widać i tu ….. nie pasuję, ….. w ogóle nie powinnam tu stać. Jestem najlepsza, dla mnie są ….. partie solowe!
Może by tak się i stało, ale solistka sopranistka była związana z jednym z Cherubinów, mezzosopran była siostrzenicą Archanioła M. a altem śpiewała żona jednego z Serafinów. Kontralt – nie pamiętam kto, ale też była z kimś związana. Skończyło się na tym, że piękna, utalentowana Daffodilia wyszła z sali trzaskając drzwiami, a dyrygent powiedział „ koniec na dzisiaj” i wziął kropelki nasercowe. http://www.spohrgardens.org/daffodildays.html
Lucyfer wyszedł, szczerze ubawiony.
Daffodilia została wezwana na dywanik do Szefa. – Ja to wszystko rozumiem – powiedział Szef. – Powinnaś zostać solistką, ale jeszcze nie teraz. Jesteś zbyt niecierpliwa. Polecisz więc na kraniec wszechświata i przemyślisz wszystko. Oczywiście możesz tam ćwiczyć.
I nie było żadnego “ale”. Daffodilia się spakowała. Zabrała też ze sobą libretto opery La Traviata, nad którym chciała popracować.
Miłość. Przeczytała wszystkie pozycje w bibliotece traktujące o miłości. Ale coś jej się ciągle nie zgadzało.
Lucyfer za to zaraz następnego dnia znów wdał się w spór. Tego było za wiele. Został wezwany na dywanik do Szefa. – Rozumiem wszystko – usłyszał – ale tym razem przebrałeś miarkę. Siejesz ferment. Polecisz teraz na kraniec wszechświata i przemyślisz wszystko. I tak się stało Lucyfer wylądował na krańcu wszechświata, opadł na ławkę, wyjął z kieszeni cygaro i zapalił. Wtedy spostrzegł, że nie jest sam. Na sąsiedniej ławce siedziała ta zielonoskrzydła piękność z zeszytem na kolanach i przypatrywała mu się uważnie.
– Przepraszam, panienko, czy dym mego cygara pani nie przeszkadza – zapytał – Nie, dym mi nie przeszkadza, lubię zapach tytoniu, a nawet sama palę, o ile mam pod ręką lekkie papelitos – odparła (Prosper Mérimée, Carmen, tłum T. Boy Żeleński)
Lucyfer sięgnął do kieszeni i wydobył pudełeczko papierosków* – Takie mogą być? – Tak, właśnie takie – powiedziała Daffodilia, a oczy jej zalśniły. W tej chwili Lucyfer poczuł, że obudziła się w nim jakaś siła, której dotąd nie znał, a która z całą pewnością nie była nie była intelektem. Siła ta kazała mu odrzucić czarną pelerynę, spowijającą jego postać i zaprezentować tors, szeroki i pięknie wyrzeźbiony. Zaprezentować, w nadziei, że ta prezentacja utoruje drogę prezentacji pozostałych walorów. I nie omylił się. Daffodilia utkwiła zachwycony wzrok w rzeczonym torsie, wstała ze swojej ławki i usiadła tuż obok Lucyfera, tak blisko, jak to było możliwe – To jeszcze poproszę o ogień – powiedziała altem tak niskim, że aż sama się zdziwiła – Ogień, tak, naturalnie, ogień – odpowiedział Lucyfer. I podał ogień.
*Ta sztuczka z papierosami została powtórzona w latach dwudziestych w Moskwie ma Patriarszych Prudach, przez Księcia Ciemności Wolanda, który poetę Iwana Bezdomnego poczęstował ulubionymi przez niego papierosami Nasza marka, dobytymi z papierośnicy z dukatowego złota, z trójkątem z brylantów na wieczku. (Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata)
Zanim nowy dzień zaświtał, Daffodilii zaczęło coś świtać odnośnie miłości. Powtórzenie eksperymentu rozwiało resztki wątpliwości, że oto właśnie odnalazła brakujące ogniwa. Lucyfera też cieszyło zdobyte doświadczenie. Czas, który dany im był na przemyślenia spożytkowali bardzo owocnie. Później poprzysięgli dobie dozgonną przyjaźń i rozlecieli się każde w swoją stronę, za swoimi sprawami.
A co dalej?
Daffodilia zrozumiawszy, o co chodzi śpiewała arie zakochanych heroin tak, że tworzyła całkiem nową jakość – interpretacja – to było właściwe słowo. Chóry anielskie dotąd koncentrowały się na precyzyjnym oddaniu zapisu nutowego, jak najczystszym i jak najdokładniejszym. Ale uczucia tam nie było – zwłaszcza uczucia miłości. Bo niektóre inne uczucia były. Soliści świetnie umieli oddać ducha arii Otella czy Króla Filipa.
Niestety na chór anielski Daffodilia miała szlaban. Doprowadzało ja to do szału. Taki potencjał, co świat na kolana rzuci, a nie ma gdzie wystąpić. Nagle doznała olśnienia. Otóż przyszła na świat w roku 1785 jako Isabella Colbran, później, w 1882 jako Amelita Galli-Curci, później, w 1898 jako Lily Pons. Potem już poszła na całość. Przyszła na świat w 1922 jako Renata Tebaldi, w 1923 jako Maria Callas i jednocześnie Victoria de los Ángeles, w 1926 jako Joan Sutherland, 1927 jako Leontyna Price i jeszcze w 1933 jako Montserrat Caballe, w 1934 jako Marylin Horne i w 1935 jako Teresa Berganza, i chyba ktoś jeszcze. I śpiewała, śpiewała, śpiewała (nawet w duecie z samą sobą). Wymagało to błyskawicznego przenoszenia się z miejsca na miejsce, bywały miesiące, że w ogóle nie sypiała, jetlag również dawał się we znaki. Zdarzało się w tym czasie, że drogi Daffodilii i Lucyfera się przecinały, łącząca ich przyjaźń wzbogaciła się wtedy o czułość i przywiązanie.
Niestety nic nie trwa wiecznie to i to też nie mogło. Znów została wezwana przez Szefa, – Ja rozumiem – mówił – sława, kwiaty, owacje na stojąco, kąpiele w szampanie i wyprzęganie koni z karet, to na pewno jest miłe, ale już dosyć tego. Trzeba się wziąć do pracy. Przestać używać tej pretensjonalnej formy imienia Daffofilia na rzecz czegoś poważniejszego i wzbudzającego zaufanie. Wrócić do naturalnego koloru włosów i upierzenia. Szaty powinny być w barwach bardziej stonowanych, bo od tej wściekłej żółci oczopląsu można dostać. Potrzebuję kadr do prac nad organizacją Czyśćca. Zdolnych, innowacyjnych, pełnych inicjatywy.
No cóż. Temu wyrokowi zawdzięczamy, że złota era pięknych głosów minęła i obecnie żadna ze śpiewaczek nie może pretendować do tytułu Primadonna Absoluta.
– Tak jest – powiedziała Daffodila – Żonkilia, wykonała przepisowy wtyłzwrot, i ruszyła do drzwi. Już kładła rękę na klamce, kiedy usłyszała – Zaczekaj, jeszcze coś – obejrzała się – Mam wszystkie twoje nagrania – z powiedział Szef.
A wcześniej Lucyfer dostał zadanie zorganizowania Piekła. Piekło i Czyściec leżały po sąsiedzku.
Lektura obowiązkowa:
http://www.youtube.com/watch?v=2TfddrnmvbA W tych czasach Daffodilia jeszcze dbała o wizerunek kompleksowo i sopran koloraturowy nie miał gabarytów gdańskiej szafy.
Na razie szumnie zapowiedziana Mitologia składa się z Mitu sztuk 1. Zobaczy się, czy bedzie dalej
To ja powiem: tylko tak dalej!
Dalej to będzie musiał być inny mit. Ten był o miłości. Chociaż tacy Grecy to mieli głównie o miłości i nienawiści. Na zmianę lub wymieszane.
Z tego co dotychmiast przeczytałam to o mnie… – Pewnie, że mnie bardzo widać i tu ….. nie pasuję, ….. w ogóle nie powinnam tu stać. Jestem najlepsza, dla mnie są ….. partie solowe! Reszta zresztą też się zgadza bez reszty zresztą. Poniekąd.
A takie “dossssyć” dyrygenta plus walenie batutą też pamiętasz? Bo ja tak!
Też.:))) Ale bardziej… Co z tego żeś solistka, masz robić za głos w chórze gdy nagrywa się! Że pierwszy gdy wolisz być drugi, bo ci łatwiej i bez wysiłku altem gdy żądają sopranu? W Piekle by się wściekli na takie:)))
Nuty wolą tańczyć solo, Ale wiedzą: do,re,mi,fa,sol,la,si, że to pachnie samowolą i że chór najlepiej brzmi!http://youtu.be/Yig_sYgQkgU
A Szef ma wszystkie twoje nagrania? Bo ja też bym chciał…
Ech, Lukrecjo, ty masz dobrze – masz bezpośredni dostęp do świadków i ich opowieści… A człowiek się musi nawymyślać…Chapeau bas!
Ileż się musiałam naprosić, nanamawiać, żeby się czegoś dowiedzieć, a ile razy usłyszałam “idź do diabła” Stąd się wziął Psiapora.:)))
:)))” szara duszyczka” a dociekliwa……. :)))) nic sie przed Nią nie skryje, nawet romans wszechczasów :)))))
Dobry wieczór ! że też w Niebiesiech nepotyzm zgoła wzorowy ? :((
Szlag by to!!!Bym zabluzgała, ale się powstrzymam! Nie tylko ze względu. Na siebie też. Pobrałam FF ponownie, bo świrował mi. Straciłam wszystkie zakładki i nie mam nic w zamian. Załamka!Dobranoc! :((
There’s nothing like the relief of finding what you’re lokoing for.
z9X9vj oigwjvaqiaal
M3OvMn , [url=http://lddcznaywhsi.com/]lddcznaywhsi[/url], [link=http://kqgshycuemgr.com/]kqgshycuemgr[/link], http://dsgftrsadigh.com/
Dzień Dobry:))???
Dzień dobry! Się pracuje :^
Dzień dobry ! Słonecznie dziś i cicho…… będzie znów ładny weekend ? :))
Dostała “Wpływowe kobiety Drugiej Rzeczypospolitej” ; napisał to S. Koper i…… część poświęcona MPJ mnie rozczarowuje…. zobaczę co dalej….:)
Dzień dobryMam tylko Życie prywatne elit artystycznych drugiej rzeczpospolitej.Zobacz co dalej i powiedz, czy kupić te wpływowe kobiety:))
Obiecuję szybką recenzję :))))) o MPJ – to na dobrą sprawę cytaty z Samozwaniec , Krzywickiej i Morskiej ……w zasadzie nic nowego 🙁 Ale teraz czytam ” po porządku “….. o Jadwidze Beckowej :)))
Dzień dobry:))) Dymek z fajeczki mi nie przeszkadza, lubię go – nawet bardzo, ale papierosowego nie cierpię:))) To już wiemy skąd się wzięła Żonkilia, a przy okazji Psiapora:))) Ten cytat z Mistrza i Małgorzaty… przywołał niezapomnianego “12krzesełek”.. Gdzie On jest? Ktokolwiek widział ktokolwiek wie…..PS Bardzo fajnie się czyta Lukrecjo, proszę o cdn..:)))
A dymek z cygara? Ja pierwsze udane niepalenie przerwałam przez cygaro. Niepaliłam już ok 5 lat i nawet już mi się nie chciało, kiedy ktoś w towarzystwie poczęstował cygarami. Jak to, umrzeć nie spróbowawszy cygara, pomyślałam sobie. Za pare dni znowu paliłam paczkę dziennie (lub więcej)
Pamiętam z dzieciństwa, że Tatko popalał cygara, ale nie pamiętam czy mi dym przeszkadzał:))) Nigdy nie próbowałam i już chyba nie spróbuję.. Chociaż? Zarzekała się żaba błota..:)))
Wielka jest moc nałogu…:((
Szanowni, kochani Wyspiarze. Wiadomość, dla ogółu w sumie nie za wesoła: mam mieć nowe, spore zlecenie, w związku z czym w okresie teraz – styczeń 2012 moja obecność na Wyspie, nad kreską, a zapewne i pod, ulegnie ograniczeniu do poziomu z kwietnia-czerwca br. A konkretnie to zobaczymy, jak będzie. Uprzedzam jednak zawczasu jako lojalny tambylec!
Tubylcze nasz kochany ! mam nadzieję, że to duże zlecenie napełni Ci kiesę i da Ci zawodową satysfackcję. Mam też nadzieję, że w ramach relaksu sprawisz, że pan Ignacy z panią Chandrą będą do nas wpadali z zawsze oczekiwaną wizyta :)))) !
Spręż się i uwiń się z tym szybciej, co to dla Ciebie!!
To TEŻ jest niewykluczone… zobaczymy!
No właśnie technicznie to wygląda tak, że jak się 8-10 godzin dziennie siedzi nad (innym) tekstem, to owszem, pomysły przychodzą do głowy, ale trudno je w ramach relaksu, hmmm, realizować, tzn. pisać : ( ale nie wykluczam NIC : )
Załóż osobny kajecik do notowania pomysłów.Może zatańczysz?http://www.youtube.com/watch?v=Id0K_MWHjos
Jako relaks po 8 h pisania – doskonałe!
Tak sobie myslę, Lukrecjo, że Twoi “Zaświatowcy ” są bardzo ludzcy…. zdolni do uczuć i to różnych, są też różnopłciowi.a ja zwsze myślałam, że anioły płci nie mają Co najwyżej Archaniołowie, choć nie wiem dlaczego.! …. :))))
Raczej dobrze pamiętasz. Te moje Zaświaty, to tylko takie wyplatanie trzy po trzy.Co do płci anioła to podaję odnośny fragment :http://www.youtube.com/watch?v=WKYCF8ViaVI&feature=related od 4:19 do 6:01- od pojawienia sie do objaśnien na temat płci.Jest to Metatron, najważniejszy z Serafinów, ten, który zajmuje tron obok Boga i którego śpiew tworzy nowe zastępy anielskie.W Dogmie Kevina Smitha gra go Alan Rickman
Aniele, wątpisz jak Tomasz. A i sięgasz wysoko, co mnie zmusza do nawiedzenia Cię płciowościa.
Nie wierz mu. Najpierw te wskazane w filmie minutki obejrzyj!
Kreciu, tu więcej wątpliwości niż wyjaśnień. Wszak chwilę wcześniej tęgą pałkę w dorodnego suma zamienił. Domniemywam zatem, że cud częściowo odwrotny nie byłby niczym trudnym…
:))))) może mu nie wolno ?:)))
Tęgą pałkę w syma i odwrotnie? Pytanie, czy odwrotnie też sum?A lin szydzi: “Panie sumie, W sumie pan niewiele umie!” Sum ze wstydu schnie i chudnie, Już mu liczyć coraz trudniej, A tu minął wieczór cały, Wszystkie ryby się pospały I nastało znów południe, A sum chudnie, chudnie, chudnie… I nim dni minęło kilka, Stał się chudy niczym kilka. Więc opuścił wody słodkie I za żonę pojął szprotkę.
:))))) obiecanki- cacanki Archaniele :(((
http://4.bp.blogspot.com/_mFsX2_n1RGc/S9chWqNM_YI/AAAAAAAAC0s/gaYtnH4VbWU/s1600/fierna%26belial.jpg
Podzielam pogląd ciotki Jakubiny, ze diabeł jest bardzo przystojnym młodzieńcem :))))))
Cóż, późno się zrobiło, spatuchny, drodzy wyspiarze, na dobranoc pioseneczka, sentymentalna to i ukołysze.http://www.youtube.com/watch?v=_iKuOxIgyzQ
To ja jeszcze szybciutko w kwestii anielskiej płciowości i nie tylko. Niech wypowiedzą się specjaliści.:)))http://chomikuj.pl/Aniimka/Kabarety/Dzieci+wiedz*c4*85+lepiej/2004.12.21.Dzieci.wiedza.lepiej.Kim.jest.aniol,145243768.mp3
:)))))))))))))) ! ” Anioł mieszka w niebie i tyle go widzieli “….. no jak tu czekac na Archanioła ?:((
Dobranoc….. moja lampka nie jest anielska, ale swoją moc ma . :))))
Gdyby stwórczość miała na myśli nasze obecne wyobrażenia Nieba,Piekła to nigdy by rozrzutnie nie pofolgował sobie Czyśćcem.http://www.youtube.com/watch?v=be9KYx-w_m0oto dowód na nieudowodnią wyższość ktorej z kolwiek płci ,za wyjątkiem kastratów.Mozna anielskim śpiewem ,chwalić piekielne uciechy.W czyśćcu jedynie Kydryński lub Kaczyński Boguchwalony mogą przeinaczać sens,ducha temperę i wyraz .tak napisał ja yosss0