Stęskniliście się, prawda?
No to posłuchajcie… Kiedy nasz Ireczek się już naszalał, nawłóczył,na-bradziażył, nałajdaczył i w ogóle wszystko na nap…, przyszła do niego takamyśl, żeby sporządnieć. I sporządniał. I to jak – wzór do naśladowania.Młodocianym kupował landryny i nie tylko (dzieciom bogatych też), skacowanymmenelom donosił browarki, a kobiety zapomniane przez partnerów tak długo tuliłdo swojego łona i vice versa, aż uwierzyły w swoje możliwości i po tym zabieguruszały w Polskę idąc od sukcesu do sukcesu. A jaki był propaństwowy isolidarny! Zgromadzone oszczędności przelał na konto rządu w Atenach, by tenregulował swoje długi. Akurat na ten gest mógł sobie pozwolić, gdyż Irenka powyspecjalizowaniu się w zaciąganiu nieściągalnych kredytów wzięła go na swój garnuszek.
Mogli w takim luksusie i błogości żyć i żyć, ale chłop to zawszejednakowoż tylko chłop.
Ireczek nie byłby sobą, gdyby nie gonił za dobrymi uczynkami.Póki gonił psy, obgryzające ciało wisielca, wszystko było w porządku. Ale jaksię wziął za ratowanie tonących sandaczy, to i się doigrał. Sandaczeprzetrwały, a Ireczek utonął.
Utonął, ale nie tak zupełnie.
Przeszedłwszy stadia śmieci klinicznej i biologicznej doszedłdo świeżego odkrycia metafizyków i teologów – śmierci niebiańskiej.
Dla niewtajemniczonych – śmierć niebiańska polega na tym, żeten niby ale tak nie całkiem zmarły ląduje w Niebie i dostaje kilka dni narozeznanie, czy mu ten przybytek odpowiada, czy akceptuje towarzystwo,kierownictwo i obowiązujące tam zasady.
Akceptuje, to zostaje, nie – to wraca i dalej brnie w dobreuczynki.
Nasz Ireczek zaliczył właśnie ten zgon niebiański i stanął uwrót Nieba.
Jego przybycie było odpowiednio zaanonsowane, bo jak samiwidzicie to nie człowiek był, a święty.
I mimo iż w ciągu doby umiera na ziemi z milion ludków iwielu z nich dobija się do drzwi Nieba, jedynie Ireczek został przyjęty znależnymi mu honorami.
Witał go sam Szef.
Słowami.
„Czuję się zaszczycony, że mogę cię osobiście przywitać wmych skromnych progach.
Będę niezmiernie rad, jeżeli zechcesz z nami pozostać nadłużej, tak długo jak zechcesz.
Twoja obecność wpłynie dydaktycznie i mobilizująco na etatowypersonel nieba. Nie będę ukrywał, że ówże personel bardzo mi się ostatnio rozbisurmaniłi dobry przykład brany z ciebie wpłynie korzystnie na morale załogi.
To co, Ireczku – zostaniesz? Nie bądź świnią, zostań.”
Ireneusz, jak wiemy, bystrzakiem był rzadkim i takąwazeliniarską gadką zwieść by się nie dał, ale ta „świnia” zmobilizowała gookrutnie.
– Zgoda – rzekł po strategicznie dyplomatycznym namyśle – alemuszę mieć wolna rękę przy ustalaniu kryteriów przyjęć do nieba. Tam u nas, nadole, legendy krążą o tej tu waszej korupcji. Kiedyś wystarczał obol, terazrodzina musi zdrowo wyposażyć zmarłego. Mówi się nawet, że już i dolarami anieuro wkupić się nie można. Chodzą jeszcze sztabki złota, a od Żydów tylko diamenty.
Niewiasty narzekają na mobbing. Nie wszystkie oczywiście,wiele jest zadowolonych, ale uważam, że musimy wyeliminować to „ Niebo za sex” zczysto praktycznego powodu. Sam sex może i nie jest taki zły, ale personelzwyczajnie go nadużywa, w efekcie czego chodzi pewnikiem tak wyczerpany, żesprawozdawczość leży…
Kiedy Ireczek wymieniałniebiańskie niedociągnięcia, Szef kiwał głową ze zrozumieniem.
W przypływie szczerości dorzucił, że ten powitalny sex zbytczęsto owocuje niepożądanymi ciążami i już widać wyraźną nadprodukcję małych,rozkosznych aniołków. A wyż demograficzny to same kłopoty. Nic, tylko sięzachlastać.
Tom razom Szef wykazał się strategią. Wprawdzie od początkuwiedział, że zgodzi się na wszystkie warunki. Zwyczajnie, z racji wieku, już musię nic nie chciało i taki pomagier z pomyślunkiem był mu na rękę.
Ale dostojnie rzekł:
– Zgoda synu. Ale pamiętaj o buchalterii, kwartalnychsprawozdaniach, miej w poważaniu związki zawodowe i ostrożnie z tymprzykręcaniem śruby, bo nam zrobią pogotowie strajkowe, a później strajk okupacyjnyodcinając dopływ zmarłych. A musisz wiedzieć, że mamy płacone od łebka. Po kilkudniowymstrajku zmniejszają się nam obroty i zaczyna grozić deficyt budżetowy.
Pamiętaj także o swoich rodakach. Zaczęli handlowaćcertyfikatami pobożności – podobno to u was najważniejszy dokument wyborczy.
Wobec uzgodnienia warunków wstępnych strony doszły do porozumieniai od tego momentu Ireneusz przejął funkcje, że się tak wyrażę „odźwiernego”.
Kochani, ale ja znam Ireczka i wiem, że on z tą dobrocią todługo nie wytrzyma. Sodówa uderzy mu do głowy. W dodatku tam też obowiązujezasada „wejdziesz między wrony – kracz jak i one”
A wtedy do nieba dostana się tylko ci, którzy mają kapuchę noi oczywiście te z pań, które do celudochodzą nie szczędząc kroku …defiladowego. A biedak będzie musiał przechodzić wielbłądzimsposobem przez igielne ucho.
Warto te uwagi przemyśleć, jak się planuje wypad do Nieba.
Ps. Pozdrowienia od Irenki.
No kochana. Juz ja Ci sie wywdziecze….że nie boj sie
E… to ja już lepiej w czyśćcu się umoszczę, na empatię Lukrecji prędzej liczę…
Sie pracuje, sie cyzeluje. Nie wiem, czy wyjdzie fajnie, ale w najbliższym czasie sie postaram.
… się czeka….:)))))
Gdy wszyscy święci idą do nieba to święty Piotr na saksie gra małe aniołki stukają w stołki a Magdalena krzyczy “cza cza cza”.http://www.youtube.com/watch?v=JrkRSaJJEJ8&feature=fvst
A mnie się zupełnie inaczej skojarzyło, Ireczek jako anachoreta, mąż czysty i bez skazy (no bo jak sandacze ratował, to do wody wpadł i nolens volens umył się), a więc, można rzec, predestynowany na to stanowisko (por. hasło predestynacja tu i ówdzie). No i generalnie jak dla mnie, powinien wprowadzić nagłośnienie w Niebie, tzw. szczekaczki, Lukrecja już poddała myśl, co do repertuaru, ja dorzucę jedną sojkę – http://youtu.be/Ph1n1pLtabU
hihi…. Boska, ciemną nocką ubawiłam sie setnie. :)))) bardzo piękne pomysły…. :)))))
Przez Ciebie się nie wyśpię.:)))Też wolę Czyściec Lukrecji osobiście, licząc na znajomości.:))) Wszyscy święci wędrują do Nieba, ale chyba nie do Twojego, tylko do tamtego, w którym nudno jak, za przeproszeniem diabli.:)))http://www.youtube.com/watch?v=wyLjbMBpGDA
Załapał się Ireczek na fuchę odźwiernego i zapewne opisze nam wrażenia z onej.. Zanim go… zanudzi. Nie na śmierć:))) Mnie to niebo nie odpowiada – sprawozdania?? Jeszcze tam?? O nieee.. brrr..!!! Witaj Boska:)))
…. sprawozdania, żeby sie niebiańscy zanadto nie nudzili ?:))))))
:))) Tylko nie wiem jak u niebiańskich z poziomem lecytyny, wszak Boska na ten temat nic nie wspomniała:))))
Dzień dobry.. Bardzo:))) No proszę i pierwsza. Senator śpi… Cichooo, bo się zbudzi i będzie… :))) O nie.. na pewno dziś będzie tryskał humorem, prawda Panie S ??? :))))
Dzień dobry:))) Jasne, właśnie dziś koniec na mnie przyszedł i idę do Nieba!! Już najwyższy czas!:)))
Rozumiem, że do nieba Boskiej? :)))))
??? To ile ich w końcu jest, tych Nieb??:)))
Witaj Senatorze….. tyle, ile ” wniebowstępujących “?
Witaj:)) I popatrz – każdy do swego swoją drogą zaiwania:(
Źle Ci to na tym padole ? :)))) czy to skutek sadzenia róż w deszczu ?((
Bywa, że ma się niebo w gębie, cokolwiek to znaczy:))))
Jak gorący, prosto z pieczenia solidnie przyprawiony, a należycie przerastany i tłustością ociekający pieczony świński boczuś się ukąsi, to właśnie w tejże chwili niebo w gębie szeroko swe bramy otwiera!!:)))
LDL :)))) przyśpieszy przejście na drugą stronę:)))
Dzień dobry:))) Idę do Irka. Flachę za pazuchę mi włożą, niech ktoś inny o zakąsce pomyśli, bo mnie pod marynarkę już niewiele wlizie!!:(
PS Może tak całą grupką? Będzie raźniej!!:))))
Zawsze można reklamówkę spakować:))))
I gdzie ją w drewnianym futerale upchnąć??:(
… pod główką Senatorze, pod główką :)))))
….:))))) zamiast podusi podusi..:))))
Jak podusi to zadusi!))))
DzieńDobry:)) “Ratowanie tonących sandaczy”, za to się należy nagroda Nike !!! Nie wspominając nawet, powitalnych aniołków :)))))))))))))))
Witaj…. też lubię sandacze:)))) rozbawiło mnie jeszcze kilka pomysłow Boskiej :))))
Dzień dobry ! :))))… słonecznie ….
Dzień dobry, chociaż deszczowy nieco – ale na razie względnie spokojny, zwłaszcza w porównaniu z wczoraj.
.. witaj… względnie spokojny klientowsko czy meteorologicznie ?:)))
Ach, i klientowsko (jak tak napiszę, zaraz się zaczną maile i telefony), i meteorolo (właśnie wyszło słońce po deszczu). I awaria usunięta w pobliżu.
Dzień Dobry niech Wam będzie.:)))Spać! Jak dobrze spać skoro świt, jutrzenki blask w…. mić.:))) Aż chce się zaśpiewać: Przetrwać dzień i doczołgać do nocy.:)))Po wyjściu z przychodni zobaczyłam tęczę!:))) To na szczęście, Wasze też. Tu i teraz owo, na niebiańskie spokojnie jeszcze możemy zaczekać.:)))Zimno, wieje, nie pada. W mieście padało, u mnie na wsi nie.:)))
Witaj Jasminko:))), a co robiłaś w przychodni?? Bo ja na ten przykład kilka kg w onej godz. temu straciłam. Tak mi się przynajmniej wydaje:))) A róże, róże zza balustrady ślicznie główki wystawiają, niebo zaprzestało płaczu, więc i mnie samopoczucie się poprawiło:)))
Po receptę dla mamy byłam Skowroneczku.:) Gdyby nie czekanie na otwarcie apteki, to już przed ósmą byłabym w domu.:) Byłam nastawiona na dłuuuugą kolejkę, przyjemnie się zawiodłam.:)Jak jaki bamber do domu wróciłam taksówką.:))) Ale było bardzo zimno i padało, że wietrzyska nie wspomnę.:)))Róże u mnie tak samo.:))) Tylko do żółtych jakoś szczęścia nie posiadam. Co roku marzną.:(( W miejsce mojej ulubionej rośnie teraz ozdobna czereśnia, ale to już nie jest to samo.:((
Czasem mi się wydaje, że żyję w innym miejscu niż większość rodaków.:)) To pewnie zasługa mojego niezaprzeczalnego uroku osobistego:)));), bo wszyscy są mili, pomocni, uśmiechnięci.:))) Szok, po tym co czytam w necie.:))) Bardzo pozytywnie mnie naładowało.:)))To się pobujajmy w rytm…:)))http://www.youtube.com/watch?v=h9s0MxEGOos
Też mam wrażenie, żyję w zupełnie innym kraju niż ten opisywany w TV i gazetach. :)))
Właśnie odzyskałem internet! Podobno tym razem to ani koparka, ani prundu braknęło, tylko serwer się zbuntował! To możliwe, czy znowu mnie nabierają??:(
Możliwe całkowicie. Swoją drogą, tak sobie myślę, że jest tyle części, które mogą się popsuć, że to cud, iż zazwyczaj połączenie się udaje. Z drugiej strony, Internet został zaprojektowany jako sieć, która sama wyszukuje zastępcze połączenia, jeżeli najkrótsza droga nie jest z tych czy innych powodów “przejezdna”. Z trzeciej strony, pytałem kiedyś znajomego dr inż informatyki, czy dałoby się zablokować Internet w Polsce (z myślą, że nie tak łatwo, ponieważ patrz: z drugiej strony), zastanowił się chwilę, kiwnął głową i powiedział, że wystarczy wyłączyć kilka kluczowych węzłów…
Cześć:) Ten magik, co z nim rozmawiałem, powiedział mi, że im cała sieć padła. Ciekawe jak duża ta sieć.
Zapewne jakiś kawałek sieci lokalnej (LAN – Local Area Network) – osiedlowej, kablówkowej, czy np. uczelnianej. To jest oczywiście możliwe, właśnie kiedy padnie serwer, obsługujący połączenia przychodzące i wychodzące.
Niewiarygodne!! Znalazłem tam jednego prawdomównego, bo reszta zwykła łgać, że strach!
Niewiarygodne!! Znalazłem tam jednego prawdomównego, bo reszta zwykła łgać, że strach!
Mnie informowali ,że nie można wyświetlić strony Web….. więc któz tak się rozgadał? :)))
Dzień brrryMnie się podoba ta koncepcja. Niebo dla dorosłych. Dla starszych i zaawansowanych.
🙂 A dla chowanych na butelce?
68 lat temu, ginęli w pierwszej swojej bitwie żołnierze I Dywizji im.T Kościuszki. Poświęćmy im minutę milczenia !!!http://www.youtube.com/watch?v=GS-rdJlhmeg
“… To byli ci, co żaru odpryski na dłoń brali w hutach Uralu, a czoła opalił im wiatr syberyjski…….a piersi zgorzały od żalu…” Szenwald chyba…tak zapamiętałem.
.. to jest kawałek naszej historii. Przeczytałam komentarze pod Oką i tylko jeden był rozumny :(((
Czy dziś, póxny wieczór jest już przez kogoś zaklepany, czy ja bym mogła się opublikować??
Naturalnie Lukrecjo, że zarezerwowany tylko i wyłącznie dla Ciebie:) Łatka Ci to mówi i witaj :)))
.. podpinam się Pani Łatko :)))))
Się też, o zgodę nie pytając.:))) Czekam cierpliwie, ale dłużej niż do 2-ej późnym wieczorem nie dam rady, bom padnięta na twarz.:))) A bym jeszcze przed snem.:)))
Czekamy, czekamy, czekamy!
No i doczekaliśmy się :))
Lampka zapalona, filuternie mruga, bo nic, tylko zaświaty:))) Dobranoc. 🙂