Pan Ignacy Lajkonik zmierzył wzrokiem długi, wysoki regał pełen słoików i skrzywił się. Nienawidził po prostu wizyt w superhiperekstramarkecie, a tym razem niestety był do tego zmuszony. Zakupy tam gdzie zwykle, czyli na targu, nie doszły do skutku. Jesienna atmosfera w połączeniu z kilkoma wirusami na dopingu i jedną wyjątkowo zjadliwą zarazą sprawiły, że liczne stragany ziały pustką. Pan Ignacy dowiedział się od dobrze zakonserwowanego bywalca bazarku, który odznaczał się czerwonym nosem i zamglonym wzrokiem (bywalec, nie bazarek), że wszyscy nieobecni zostali powaleni jesiennymi infekcjami i zdrowieją powoli we własnych domach. Wśród kuracjuszy niestety znalazł się również pan Modest i pozostali zaufani sprzedawcy… co sprawiło, że pan Lajkonik, pokręciwszy głową i powzdychawszy, skierował się do sklepu wielkopowierzchniowego.
No i stał teraz w przepastnej hali superhiperekstramarketu Cherchons i myślał sobie, że jakby tę nazwę wymawiać – wyjątkowo! – zgodnie z fonetyką polską, a nie francuską, to dobrze oddawałaby ona pogodę i nastrój tego dnia. Mglisty poranek przeszedł w niepewny, zachmurzony dzień, który nie mógł się zdecydować, czy zacząć siąpić mżawką, czy może łaskawie udostępnić nieco słoneczka – a efektem była całkowita dezorientacja ludzi, którzy wychodzili ubrani za grubo lub za cienko i przeziębiali się, a następnie z zażenowaniem pokasływali i kichali w zwinięte dłonie – echhherr! Echhherr! Echchhon!
Na razie jednak pan Ignacy musiał porzucić te ponure i w gruncie rzeczy bezproduktywne rozważania nad brzmieniem i nazwami, a zająć się zakupami. Zaprosił był mianowicie swojego siostrzeńca Karola, zwanego Koperkiem, wraz z jego oficjalną już – jak ten czas leci! – narzeczoną Pauliną, na uroczysty obiad, w którym gwoździem programu miały być dania kuchni włoskiej, m.in. zupa-krem z brokułów, a na drugie – spaghetti z pesto oraz sosem szpinakowo-czosnkowym. Mimo że pasta w kuchni włoskiej jest podawana zupełnie osobno, a danie główne to „normalne” drugie danie, pan Lajkonik z panią Chandrą doszli zupełnie słusznie do wniosku, że gdyby dodali do menu jeszcze jakąś pieczeń, to pękliby z przejedzenia, zwłaszcza że na deser miało być domowej roboty tiramisu!
Pan Ignacy stał teraz pośród półek ze słoiczkami, torebkami, puszkami etc. i zastanawiał się, które z nich mu się przydadzą i dlaczego. Czas upływał sobie w takt dziarskiej piosenki, dopingującej klientów do kupowania, a pan Lajkonik, odporny na taki syreni śpiew, zaczynał żałować swojej odporności. Przecież mógłby dać mu się porwać i skończyć zakupy już dawno – nie stałby wtedy na środku alejki i nie drapałby się bezradnie w głowę. No i mógłby wrócić do domu, przebrać się, wypakować siatki i zacząć kulinarne misterium… a dzięki temu być może zdążyć z włoską ucztą na umówioną godzinę! To ostatnie podpowiedział mu już całkiem ostro jego wewnętrzny głos, który zaraz potem pokazał panu Ignacemu wyraźnie, które słoiczki, torebki i puszki powinien wrzucić do koszyka.
Pan Lajkonik, wdzięczny za podpowiedź, szybko wypełnił koszyk i spojrzał na zegarek. Gdyby zamiast koszyka miał wózek, mógłby się złapać za głowę – wszystkie te rozterki i rozważania zajęły mu tyle czasu, że musiał się naprawdę pospieszyć, jeżeli chciał ze wszystkim zdążyć! Gdyby więc nie jesienna pogoda, pan Modest i inni straganiarze nie zachorowaliby… gdyby nie to, pan Ignacy nie musiałby iść na zakupy do Cherchons… gdyby nie to, nie zastanawiałby się tak długo nad wyborem… gdyby nie to, nie spieszyłby się tak do kasy i być może wybrałby inną drogę do kasy. Ale nie wybrał. Poszedł zdecydowanym krokiem na skróty, przez alejkę z zabawkami.
I tam ktoś chwycił go za nogawkę, uniemożliwiając marsz ku kasom. Zaskoczony pan Lajkonik usiłował się uwolnić, ale chwyt był mocny i pewny. Spojrzał więc w dół. Stała tam dziewczynka, pięcio- a może sześcioletnia, ubrana niezwykle szykownie, według klasycznych wzorów elegancji z katalogów mody. Tweedowy płaszczyk leżał na niej nienagannie, z ramienia zwisała torebka – miniatura „dorosłej” damskiej torebki, a całości obrazu dopełniały kaloszki i kaszkiecik w tę samą szkocką kratę. Dziewczynka miała twardy wzrok osoby przyzwyczajonej do tego, że jej życzenia i żądania są spełniane, gdzieś daleko czaiła się groźba, że niechby ktoś się jej sprzeciwił, to dopiero! Chcąc nie chcąc, pan Ignacy pochylił się ku dziewczynce z pytającym wyrazem twarzy.
– Dzień dobry – powiedziała dziewczynka tonem jednoznacznie potępiającym fakt, że pan Lajkonik nie odezwał się jako pierwszy. Po czym ciągnęła w sposób nader rzeczowy: – Mam taki problem, proszę pana; chciałam kupić do mojego domku dla lalek nowego lokatora. Pana lalkę dla moich pań. Czy mógłby mi pan poradzić, jaki będzie najlepszy? Tu wdzięcznym gestem wskazała na półkę, na której stało kilkanaście pudełek z logo znanej firmy zabawkarskiej. Pan Ignacy niedowierzająco spojrzał na dziewczynkę (wciąż trzymającą mocno jego nogawkę), po czym skierował wzrok na lalki. – Może ta? – zaproponował niepewnie pierwszą z brzegu. – Zobaaaczmy… – odpowiedziała sceptycznym tonem dziewczynka.
Sięgnęła ku pudełku i wcisnęła dobrze widoczny guzik z napisem „Wypróbuj mnie!”, umieszczony centralnie na piersi postaci. Lalka – eteryczny blondynek w błyszczącym metalicznie garniturku – otworzyła usta, a słowiczy głos powiedział: „Moja droga, jesteś najpiękniejsza na świecie. Twojej urodzie nic nie dorówna. Czy mogę cię zaprosić na kolację przy świecach?” – Ee – oceniła dziewczynka – kit wciska! Następna!
Pan Lajkonik zaniemówił i posłusznie dotknął następnego guzika. Lalka – postawny brunet w wojskowym moro – zapewniła soczystym barytonem: „Obronię cię. Ze mną poczujesz się bezpiecznie. Będziemy razem już zawsze!”. Tym razem jedyną reakcją ze strony dziewczynki było pogardliwe – Pfff!!! Pan Ignacy uniósł brwi, ale przesunął się dalej i wypróbował następną lalkę „Ouuu, bejbee!” zawyło z pudełka coś w hawajskiej koszuli i z nażelowaną fryzurą „Imprezuj ze mną, wezmę cię na niezłe party-y-y!”. Dziewczynka wydęła wargi – Fi donc! A co to za kreatura! Następny! Ugrzeczniony głosik okularnika w kuchennym fartuchu z następnego pudełka zapytał: „Czego byś sobie życzyła? Babkę czy torcik? Pojedź do przyjaciółki, a ja w tym czasie pozmywam i odkurzę…”. – Noo, może? – zastanowiła się dziewczynka – Ale to takie nudne… Następny! „Zostaję dzisiaj dłużej na zebraniu!” zadudnił bas z kolejnego opakowania „Wypiszę ci czek, kup sobie coś ładnego u jubilera” – Ee, tak to ja mam codziennie w domu!
I nie wiadomo, czym by się to skończyło, gdyby dziewczynka nie zobaczyła na samym końcu półki pudełka, które nie miało przezroczystej ścianki, guzika „Wypróbuj mnie”, ani żadnej innej wskazówki, co konkretnie kryje się w środku. Na pudełku był tylko napis „Idealny mężczyzna dla Twojej lalki” i kilka kolorowych plam, które mogły – ale nie musiały – kojarzyć się z męską sylwetką… a może tylko profilem twarzy? Dziewczynka podniosła pudełko z półki – a było to ostatnie pudełko tego rodzaju! – i skwapliwie zaczęła szukać wieczka. Pudełko było wszakże doskonale zamknięte i zapieczętowane, więc dziewczynka zmieniła nastawienie z dystyngowanego na zniecierpliwione, a potem – na całkiem już zdenerwowane. I kto wie, jakby się to skończyło, gdyby zza rogu nie weszła mama dziewczynki z wielkim wózkiem pełnym zakupów.
Skąd pan Lajkonik – a wraz z nim Czytelnicy – wiedział, że to jej mama? To było od razu widać. Pani była ubrana dokładnie tak samo, jak dziewczynka, z tą różnicą, że na nogach zamiast kaloszy miała eleganckie czółenka. W szkocką kratę, oczywiście. Szybkim krokiem podeszła do regału, jednym spojrzeniem ogarnęła sytuację i powiedziała do córki: – Aha, tutaj jesteś! – a do pana Ignacego – Widzę, że córka zaangażowała pana do pomocy. No tak, to typowe, ona jest taka przedsiębiorcza – po czym znów do córki: – Kochanie, nie otwieraj tego pudełka, idziemy najpierw do kasy! I poszły. A pan Lajkonik stał osłupiały i patrzył, jak oddalały się od niego sklepową alejką. Przez chwilę słyszał jeszcze ich rozmowę:
– Chcę zobaczyć, co jest w środku!
– Kochanie, zaczekaj, najpierw zapłacimy.
– Ale ja chcę otworzyć i zobaczyć!
– Nie otwieraj, zaczekaj, aż będziemy za kasami.
– Ale ja sobie życzę otworzyć!
– Pandorciu, po raz ostatni mówię: nie!
Pan Ignacy, powoli dochodząc do siebie, również ruszył w kierunku kasy. Ale jak najdalszej od tej, do której kierowały się pani z córką. Ponieważ teraz już naprawdę mu się spieszyło, prawie biegł. A poza tym chciał być jak najdalej od nich, kiedy pudełko zostanie otwarte.
_______________
Tekst chroniony prawem autorskim (wszystkie części cyklu o p. Lajkoniku). Opublikowany w witrynie www.kontrowersje.net oraz na blogu www.madagaskar08.blog.onet.pl . Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i przedruk tylko za zgodą autora.
Dzień dobry. Tak właśnie rzeczywistość wpływa na pana Ignacego – jesienne chorowanie, nowe znajomości, niekoniecznie bardzo chciane…
:))))) trzyma w napięciu jak prawdziwy thriller, a zakończenie jest urocze…. :))))) Pandorcia…… niech Cię bogi kochają Kwaku :))))) *
idę się skupić nad szkocką kratą :))))),
No właśnie się zastanawiałem, czy początek nie nazbyt przegadany. Ale temu to ma służyć, budowaniu napięcia – i marnowaniu czasu przez pana Ignacego, żeby potem…
Quackie, rewelacja :))) Tyle podtekstów w jednym tekście!Warto było poczekać!
No może nie aż tyle… ale dobrze by było pamiętać o kupowaniu lalek w opakowaniach, kota w worku etc., zwłaszcza w najbliższą niedzielę ; )
PS. Zapomniałem jeszcze o zakamuflowanej opcji francuskiej, na którą został skazany główny bohater!
obcas jest francuski, ale ta krata…..i sprzączka i frędzle..brrrrr….. :))
To tam są jakieś frędzle??? Aaa, te z przodu? Co do opcji francuskiej, to raczej chodziło mnie o sklep…
Co do najbliższej niedzieli, to będzie tam jakaś nowa postać? Jakiś kot w worku?Każdy ma guziczek, którego nawet nie trzeba naciskać, a słowa płyną.
Dzień Dobry.:)))Pozostawiam z boku najbliższą Niedzielę, o której był raczył wspomnieć Quackie. I tak wiadomo o co chodzi, i że nie o politykę, i wolność wyboru. Skupię się tym razem na wyborze, w o wiele bardziej znaczącej kwestii.Naszła mnie taka refleksja czytając kobietą będąc. Wszystkie jesteśmy Pandorami!!
…że bardziej fascynujący jest Tajemniczy Nieznajomy od tego, co ma przezroczystą folię i guzik “Wypróbuj mnie”?
To nieco bardziej skomplikowane, ale mniej więcej o to chodzi.:))Tak na marginesie, jako mężczyzna, odpowiedz mi na pytanie. Czy znasz kobietę, która dokładnie wie czego chce, zadowoli się przewidywalną lalką?:)) Najbardziej pociąga to, co tajemnicze, jeśli uda się w zachwycie do końca życia odkrywać coś nowego, to… Eh, pomarzyć dobra rzecz.:)))
Z mojego, kobiecego, pandorowego punktu widzenia to wygląda tak. Rozgryzać zagadkę po ostatnią czekoladkę. Smacznego.:)))http://www.youtube.com/watch?v=mmIAkE0TV8k
Hmm, touche, że tak z francuska sobie pozwolę : )
Merci beaucoup monsieur.:)))
Śmiem twierdzić, że to tajemnica, nieustanna potrzeba odkrywania ukochanej osoby, połączyła Panią Chandrę i Pana Lajkonika.:))Skąd Ty, Quackie, ojciec dwóch Juniorów tak dobrze znasz tajemnice kobiecej psychiki?:))
Czasem, zanim dojdzie do dwóch Juniorów, trzeba się mocno z tą psychiką napracować :)))
Warto było Tetryku?:)))
No pewnie! Nawet jak się dwóch juniorów nie ma – i tak warto!
To teraz moja kolej – merci beaucoup, monsieur Tetryk!
Hehe, powiedziałbym, że z zakupów : ) no nie, raczej z własnego doświadczenia. Np. dosłownie sekundy temu zabrzmiało z kuchni pytanie Pani Quackie do Juniora Młodszego: “Czy chcesz sobie popisać po babeczkach??!” Czy to nie jest wcielona tajemnica bytu?
Jest.:))) A takie pisanie po babeczkach przyda się Juniorowi gdy dorośnie. Ćwiczenie czyni mistrza.:)))Za dwuznaczność wypowiedzi nie przepraszam, zamierzona jest.:)))
Bo to tak wygląda, wieczny ruch: kobieta się kręci, leży; mężczyzna przystanął, poległ; dziecko w drodze, będzie leżeć – powstanie.
Szanowny incognito Xiążę, proszę tylko nie mieszać dzieci do powstania. Powstania to sprawa dorosłych!
Powstanie w sensie… zresztą… Autorowi tłumaczyć nie trzeba. Chodzi – i tu zwracam się do siebie – o to, że powstanie jako początek, a jak Bóg da, to i na obie zdrowe nogi.
Znasz bajkę o selerze?Żona pierzeJa se leże(ę)A co do powstania, to:Wyklęty powstań ludi ziemi,Powstańcie, których dręczy głód…
Dobry, a nawet bardzo dobry wieczór!Pandorcia miała rację, modele przestarzałe. Obecnie powinien być taki trzy w jednym, albo chociaż dwa w jednym. Ot, żeby zarabiał i był zabawny jednocześnie.
No tak, miała rację, że przebierna, tylko że i tak wybrała na podstawie opakowania bez szczegółów, a jak w środku będzie lada jaka szmaciana laleczka, to znów będzie narzekać. A narzekać potrafi, jak mało kto!
Tatuś w razie czego pomoże się pozbyć, a i mamusia też będzie potrafiła umilić zycie taliej laleczce
Brrr!!!
.. wymagające sie zrobiłyśmy Lukrecjo:))))
Pomarzyć nie wolno? :)))))
Co Wy tu o kobiecej psychice?A panów to także raz kręci wyrafinowana intelektualistka, innym razem francuzka pokojówka, raz kochają dobrą kucharkę a innym razem kumpelkę. Może nie?Niech ktoś teraz przytoczy znane powiedzenie, kim powinna być kobieta w małżeństwie.
Mnie się kojarzy dość rubasznie taka koszulka damska, T-shirt z napisem W.I.F.E (Ż.O.N.A) i rozszyfrowaniem tego skrótu – Washing, Ironing, Fucking, Etc., co można przełożyć jako Żelazko, Odkurzacz, Nałożnica, A także parę innych…
No i blisko, blisko. W dzień dama, w nocy, jakby rzec, ku.ewkaitd.A wczoraj była mowa o uduchowionych romantykach.
http://greencat.wrzuta.pl/audio/2TCLtq51WCB/tadeusz_chyla_-_spisKotuś, Pieseczek, Chrabąszczyk, Myszka,Pchełka, Jagniątko, Łasiczka, Liszka,Chrząszczyk, Motylek, Krówka, Biedronka,Kureczka, Kózka, Wróbelek, Stonka,Jeżyk, Słowiczek, Słoniczka, Muszka,Miś, Karaluszek, Świerszczyk, Papużka,Pszczółka, Jabłuszko, Agrest, Malinka,Jagódka, Gruszka, Śliwka, Jeżynka,Różyczka, Bratek, Goździk, Lilijka,Chaber, Stokrotka, Bzik, Konwalijka,Burak, Buraczek, Groszek, Marchewka,Seler, Pietruszka, Por i Brukiewka,Dzionek, Dzioneczek, Gwiazda, Gwiazdeczka,Słonko, Słoneczko, Drożynka Mleczna,Psipsia, Kruszynka i jeszcze parę– to są imiona Mojej Starej.
Tetryku……… moim zdaniem to mogą być imiona ukochanego mężusia:))))
Nie znalazłam tej piosenki Młynarskiego, to obszerne fragmrnty z pamięci:Mam trzydziechę, zamięszkuję przy mamusiI przez ścianę ze spółdzielnią, tą, LingwistaŚciana cienka, a za ścianąCo dzień po angielsku trują ranoWięc z języka mimowolnie się korzystaA dalej …już od rokuZ taką gospodarską troską w okuSzukam żony, może nawet być mężatkaI teraz wymagania:Żona taka to musi minimum mieć M4I wysoki, regularny stały dochódMusi serce mieć gołębieTaką intelektualną głębięW rozliczeniu może także być samochód…………………………………………………Żona musi prać, prasowaćI szczebiotać i całowaćSzepcząc przy tym:Piesiu, misiu, względnie kotku……………………………………..Wokół panie same chętne i majętneWięc czasami jedną z drugą uświadomięChcąc takiego jak ja chłopcaKochana, mogłabyś język obcy Na zbliżonym do mojego znać poziomie………………………………….I klops, bo ona zna po angielsku cztery słowa :Metro, Goldwyn, Majer i Chrrychrrry – to czwarte
Dobry wieczór:))) Cny Quackie, jeśli mi nie obiecasz tu, przy świadkach, że wydasz Pana Lajkonika drukiem, to jak mi Bóg miły gwintówkę wypucuję jak nigdy dotąd! Perełki to jedne z najpiękniejszych klejnotów, dobrze o tym wiesz!:)
Przy świadkach obiecuję : ) Dobrzy ludzie pomagają, więc może…
Pomnij Quackie coś mi obiecał. Jeden egzemplarz dla mnie. Z autografem ofkoz.:)))
W kwestii wydawnictwa i perełek całkowicie się z Tobą zgodzę , Senatorze :)))))
Here, here!
Kochani, padam na swe boskie oblicze:( Dobranoc, do jutra:)))
Mistrz Quackie. I tyle.. 🙂
Płonię się rumieńcem zakłopotania : )
o nie, bo znów Cię gorączka chwyci :)))) a pochwały zasłużone i radość czytelników wielka :)))))
Na dobranocBlues In The Night http://www.youtube.com/watch?v=1zi2a1spXfY&feature=related
Ode mnie dziś na Dobranoc:)Spadające liście unoszą się za moim oknemSpadające liście, czerwone i złote…To samo a jakże inaczej, ku powolnemu przedsennemu wyciszeniu. Obie panie włożyły w śpiewanie serce i duszę:)Eva Cassidy – Autumn Leaveshttp://www.youtube.com/watch?v=n2s2tPORlW4iEdith Piaf – Les Feuilles Morteshttp://www.youtube.com/watch?v=n2s2tPORlW4
W pogodnym nastroju, bo Pandorcia nie otworzyła przy nas pudełka, zapalam równie pogodną lampkę i mówię ….. dobranoc :))))
Dzień dobry:))) Tak sobie pomyślałem – nie rośnie tam gdzieś w jakimś domku nowa Pandorcia??:))) Bo z tymi Księżniczkami, to……..:)))
….na pewno rośnie…. tylko dinozury wyginęły :)))
Łeeeeeeeee!!:(((
:)))))) Dzień dobry:)))) Znowu spóźniona …
Dzień dobry …. Stan zaparzał espresso, a Senator udaje kozę?:))))
… a “Śniadanie u Tiffaniego” ma już 50 lat…..i to jest najciekawsza poranna wiadomość:)))
Dzień dobry. Odezwała się jedna pracka, co to już jakiś czas temu była na tapecie… jak ja lubię takie powroty! Efekt jest taki, że będę się pojawiał dzisiaj w miarę możliwości :^ /
Jeszcze jeden, wciąż aktualny, model laleczki:mógłby nawet mnie nie brać na ręcegdyby na to nie dosyć miał siłlecz by rano zaspiewał w łaziencelubił rosół i tkliwym on byłhttp://www.youtube.com/watch?v=NXfy2Gv-BWQ
Wzorem SenatoraŁeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeei spadam.
Dla równowagi…. :)))http://www.youtube.com/watch?v=rKsL_3xUgpk
A może tak?http://www.youtube.com/watch?v=Ivjs9cvl7nk
prawda ? nie masz to jak wzajemne zrozumienie :))))) a perełka co cud :))))
Senatorowi należy podrzucić:)))). Jakim pięknym basem pan Czechowicz zaczyna zwrotkę!
Senatorowi należy podrzucić:)))). Jakim pięknym basem pan Czechowicz zaczyna zwrotkę!
Dzień Dobry.:)))A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał, Jest więc odtąd na wieki i grzeszna i święta.http://www.youtube.com/watch?v=e6pd_-oFZGkI na rockowo.http://www.youtube.com/watch?v=ODXUetnBMww
Na pozór, ale…Trudno przeżyć bez niej dzień!http://www.youtube.com/watch?v=WxhtJxWpp0s
Dzień dobry 🙂 Coś mi się skojarzyło z tym tekstem :)Pewnego dnia, w ramach eksperymentu, otworzono w wielkim mieście dom handlowy, w którym kobiety mogły sobie wybrać i kupić – męża. Na wejściu widniały następujące “Instrukcje i przestrogi”: Możesz odwiedzić ten sklep tylko raz! Sklep ma 6 pięter i jakość towaru wzrasta proporcjonalnie do wysokości piętra. Możesz wejść i dokonać zakupu na danym piętrze LUB możesz wspiąć się na piętro wyżej. Pamiętaj jednak, że nie możesz już wrócić na piętro niżej!Mimo wysokich cen podanych w wysyłkowym folderze reklamowym, pewna kobieta zdecydowała się przyjechać do tego miasta specjalnie w celu zakupu.Na drzwiach prowadzących na pierwsze piętro, kobieta przeczytała:”Mężczyźni, którzy mają pracę/zawód”Kobieta westchnęła z zadowoleniem, lecz zdecydowała się wejść na następne piętro. Napis na 2-gim wejściu głosił:”Mężczyźni, którzy mają pracę i kochają dzieci”Po chwili zastanowienia, kobieta zdecydowała się wejść na następne piętro. Napis na 3-cim wejściu ogłaszał:”Mężczyźni, którzy mają pracę, kochają dzieci i są przystojni”Łał, super, pomyślała sobie kobieta, lecz wspięła się jeszcze wyżej. Napis na 4-tym wejściu ogłaszał:”Mężczyźni, którzy mają pracę, kochają dzieci, są przystojni i chętnie pomagają w pracach domowych”Nieprawdopodobne, pomyślała sobie kobieta. Z prawdziwą trudnością powstrzymała się przed wejściem w te drzwi… z jednej strony, chciała już wybrać 4-te piętro, ale coś ją w głębi duszy ciągnęło na następne piętro.Ostatecznie, wspięła się wyżej. Napis na 5-tym wejściu głosił:”Mężczyźni, którzy mają pracę, kochają dzieci, są przystojni, chętnie pomagają w pracach domowych i są romantyczni”Kobieta decyduje się już przejść przez te drzwi na 5-tym piętrze, lecz w ostatniej chwili… zmienia zdanie. Wchodzi więc na 6-te piętro. Zamiast napisu, na drzwiach wisi duży ekran i czerwony przycisk “Zarejestruj się”.Kobieta naciska więc ten przycisk i na ekranie wyświetla się:”Jesteś 31.456.012 kobietą na tym piętrze z 31.456.012 wszystkich odwiedzających sklep kobiet. Nie można tutaj kupić męża. Ten sklep jest tylko dowodem na to, jak trudno jest zadowolić kobietę! Dziękujemy za odwiedziny.”Po drugiej stronie ulicy, ten sam zespół badaczy otworzył drugi dom handlowy, w którym mężczyźni mogli wybrać i kupić sobie – żonę.Na pierwszym piętrze, napis głosił: “Kobiety, które uwielbiają chodzić do łożka”Na drugim piętrze, napis ogłaszał: “Kobiety, które uwielbiają chodzić do łóżka i nie narzekają na mężczyznę”A wyższe piętra? Nie wiadomo, co na nich jest, bo nikt ich nie odwiedzał.
: ))))) znałem tylko pierwszą część tego dowcipu : ))) ale druga też niezła!
Sorry za krzaczki,ale tak wychodzi jak coś się wrzuca na szybkości, świetne opowiadanie,a przy okazji,Masz gdzieś zebrane w całość opowiadania o Lajkoniku,sporo mi umknęło :)))
Pierwsze opowiadania mam w folderze, bo Kwak z wrodzoną uprzejmością mi je przesłał… a to znaczy, że ma je zgromadzone :))))
A, to tak, ale na jednej dużej stronie www tego nie ma!
No to dawaj,znaczy się proszę :)))) Się rozsiądę ,se poczytam :)))
Hmm, w całość, na jednej stronie, to nie. Mam nadzieję, że Wyspiarze wybaczą – wszystkie, które się do tej pory ukazały, są na kontrowersjach, pierwsza część spisu treści z linkami do poszczególnych opowiadań tutaj – http://kontrowersje.net/tresc/ignacy_lajkonik_jego_zycie_i_czasy, a część druga (krótsza) – tutaj – http://kontrowersje.net/tresc/lajkonik_czesc_druga
Dotarło, że zanim dostanę bana, czas zacząć kopiować.:)) Chyba, że po znajomości dostanę całość w razie gdyby?:))
Dlaczego Ci się to z banem skojarzyło ? taka instytucja na Wyspie nie istnieje :Jaśminko :)))))
U nas nie, ale na innym “kontynencie” i owszem:))) Noo, chyba, że…
Noo…:))) Ale mi to lotto.:)))Mój jest TEN kawałek podłogi.:)))
… gdzieś w tym żarcie jakaś odrobina prawdy tkwi :)))))
Ja bardzo przepraszam za pardon,ale nie dałoby się takiego pliku,folderualbumu z całością twórczości Kwaka dodać gdzieś z boczku bloga, tak tylko sobie łatwiznę załatwiam :))
Jestem ZA Lorku.:))) Nawet jeśli dla mnie to…Znacie? To poczytajcie raz jeszcze, bo warto.:)))Oprócz to by jeszcze Rajowy Czyściec się przydał.:)))
No i wydało się, skąd sie biorą nieporozumienia.Najpierw niby wystarcza, zby lubiła seksik i nie narzekała, a potem jednak to, co cytowałam wyżejŻona taka to musi minimum mieć M4 Comiesięczny, regularny stały dochód Musi serce mieć gołębie Taką intelektualną głębię W rozliczeniu może także być samochódI jeszcze prać, prasować
Nie znałam wcześniej.:))) O mężczyznach wiem, że rozwijają się do 3-ego roku życia, potem już tylko rosną.:)));)
Przy czym należy zauważyć, że do 21 roku życia rosną wzwyż, a potem wszerz.
Okrrrutna prawda! : (
Dla uzupełnienia Królowa powiedziała do Alicji : ludzie rosną do 21 roku życia, ale taktowne panny zatrzymują się nieco wcześniej.
:)))))))))))))) !
Dementuję Lukrecjo!:))) Wszerz, większość, zaczyna rosnąć po 40-ce.:)))I z czego ja się tak śmieję?, naszło mnie pytanie… Przecież to jest smutne….
Ja urosłam wszerz po pierwszym rzuceniu palenia. Przed czterdziestką.
ooo… a ile razy rzucałaś palenie ?:))) ja trzy razy i mam nadzieje, że ten trzeci to ostatni :))))
Też trzy, teraz jestem po raz trzeci niepalącą nikotynoholiczką. Też mam nadzieję, że to ostatni raz. Ale zaprzestałam już odkładania po 10 zł dziennie. Może wrócę do tego odkładania:))))))
Witajcie moje Miłe, a po ilu latach palenia???:)))
:)))))))))))))))))) I zapanowało milczenie!:))))))))))))))))
:)))).. że co, że może mało dyskretnie zapytałam??
Ależ bardzo dyskretnie, dlatego otrzymałas tak wyczerpującą odpowiedź!:)))))
Ja zaczęłam na studiach, przy okazji ćwiczeń z anatomii zwierząt. Żeby stępić sobie trochę powonienie. W prosektorium paskudnie śmierdziało. To było ładnych parę lat temu :))))
Czytając wyświetlił mi się w mózgu napis Herhor a potem cały ciąg egipskich skojarzeń.Nawet długaśnie określenie superhiperextra-itp kojarzyło mi się długaśnym i dostojnym imieniem starożytnego boga. Pandora to jednak nie egipskie pochodzenie, choć kto wie. Nie lubimy rozkapryszenia kobiet, prawda? A bożka dobrej kuchni czcimy i ołtarzyk jemu poświęcony w domu trzymamy ładnie przyzdobiony? 😉
Dobry wieczór! A to przedziwna wizja – kapłan, pytany o wskazówkę przez dziecko? W świątyni konsumpcji?: )
Swoja droga jestem wielce ciekaw,dlaczego Pandorcia otworzyła puszkę rodzaju męskiego i to bez guziczka z zapowiedzią przyszłego armageddonu i jak ten gość będący zagładą serc niewieścich,już od wieku komunijnego,wyglądał i co powiedział bez nacisków :))
Autor nie lubi tak kawę na ławę, ale zrobi wyjątek. Otóż zamysł był taki, że nie wiadomo, co się kryje pod enigmatycznym opakowaniem, a ponieważ panna P. dała się poznać z kapryśności, jest dość prawdopodobne, że i tym panem lalkiem nie będzie usatysfakcjonowana. A wtedy rozstąpią się niebiosa. Albo wrota piekieł.
A czy ktoś powiedział, że rozkapryszenie mężczyzn lubimy, proszę Pana?
Dobrze już dobrze,mam ci ja co prawda poręczną wiertarkę do wiercenia dziur w brzuchu,ale Senator ma gwintówkę,a ja się go bojam,więc już nie kapryszę i sam sobie resztę dopowiem,wstęgą szos,miedzą pól złoconych,krętą ścieżką poprzez las,ale dam radę,nawet już mam pewną wizję :))))
Tetryku, z ust korali mi to pytanie wyjąłeś….. :)* a wTwoim wykonaniu jest ono bardziej zobiektywizowane :))))
Panie Quackie – gratuluję, iż wytrzymałeś z nami już rok, który minął 1 października, jak jeden dzień:)))PS A tak sobie dla przypomnienia kliknęłam na Cię /Autorzy/ i poczytałam jeszcze raz, również p. Lajkonika:)))
A dziękuję, bardzo miło się wytrzymywało : )))
Nu prosto – Mucjusz Scewola!! Że to jeszcze takich ziemia rodzi?:)))
Dobranoc :)))PS A co z nocną zmianą?? :)))
Dobranoc Skowroneczku.:))):*Co do nocnej zmiany to mogę ino tylko obiecać, że czuwać będę do rana, coby światło Wiedźminkowej lampki nie zgasło.:)))http://www.youtube.com/watch?v=vTYKkMM-pBk
Dobranoc.:)))
Zapaliłam lampkę, czyniąc swą powinność…. Dobranoc, niech nic nie zakłóca spokojnego snu :)))