Wczoraj nocą ( wszystko ściśle
Z najlepszego źródła wiem)
Szedł jegomość przez Powiśle
Ze Starego Miasta hen.
W meloniku, kurtka krótka,
Wśród nadbrzeżnych zniknął traw,
Wzrok zamglony, siwa bródka,
Krótko mówiąc : Poldzio Staff.
Senna Wisła nagle drgnęła,
I w księżycu, z srebrnych wód
Cudna panna wypłynęła
Z rybią łuską koło ud.
I szepnęła: “Mój chłopczyku,
Nic sie nie bój! Daj mi dłoń !
Tak jak stoisz, w meloniku,
Pójdź, gdzie mieszkam, w Wisły toń.
Co się wahasz ? Nikt cię nie zji,
Znasz mnie przecież z twoich snów,
Pogadamy o poezji,
I do miasta wrócisz znów.
Pomarzymy o przeszłości,
Co pod gruzem miasta śpi.
Nie mam, widzisz, znajomości
Wśród tych ludzi z nowych dni.”
Chlupnął Poldzio i spod fali
Wyjrzał tylko jego nos.
Po czym całą noc gadali
Zaplątani w nimfy włos.
A nd rankiem, gdy świt ściera
Mroki z sennych nieba lic,
Poldzio znów był u Fukiera
Suchy jakby nigdy nic.
Jan Lechoń
Dobry wieczór ! :))) Lechonia na Wyspie chyba jeszcze nie było :)))
… wybrałam wiersz nieczęsty u poety…. bo żartobliwy :)))) no i Staff jako adorator Syrenki udołuskiej :)))))
mam nadzieję, że Wszyscy się do tego wiersza uśmiechną :))))) a jesli nie ? to dlaczego ? :))))
Dobry wieczór! Ten wiersz to zdaje się było nie tylko dzieło sztuki, ale i wydarzenie towarzyskie, czyż nie? : ) Ja się na pewno uśmiecham, tylko żałuję, że mi Lechoń taki pomysł podebrał. Lajkonik spotykający syrenkę, to by było coś!
.. nie znam niestety szczegółów Kwaku :)))) i wiesz? pani Chandra jest urocza i tajemnicza i wolę, że nie będzie miała takiej konkurencji….. bo może pan Ignacy ostałby sie za arachnoida:)))
… bez odniesień medycznych, rzecz jasna :))))
hm, za arachnoida – nie. Ale już bogactwo odniesień chociażby warszawsko-krakowskich, jakie niesie ze sobą zestawienie Syrenka-Lajkonik, każe mi gorzko żałować, że Lechoń był pierwszy…
…:))) pierwszy był Homer, a Staff był odważniejszy od Odysa ?:))))
Rrany, przez chwilę wyobraziłem sobie odniesienia warszawsko-krakowskie u Homera ; )))))
:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) !
A, a fragmenty “Iliady” przełożone na gwarę góralską (jeżeli pamięć mnie nie myli, przez Jana Gwalberta Pawlikowskiego), kojarzysz?
Wrrrrróć! Przez Michała Pawlikowskiego (podaję za Tuwimem z “Cicer cum caule”).
… Michała od teatru ? masz do tego tekstu dostęp ? 🙂
Dokładnie to nie wiem, którego, utalentowanych Pawlikowskich było sporo, największy znany mi fragment tekstu (u Tuwima było dużo mniej) znalazłem na takim forum – http://lacina.info.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=1461&view=next
Dziękuję…. porównam sobie z “Iliadą” po polsku :)))… mam czas, bo trochę mnie uziemiło :)))
Hm, to może jaki komparatystyczny wpis z tego będzie?? ; )
aby mnie nie przeceniasz Waść ?:)))
.. nigdy nie czytałam, … JG Pawlikowski to dla mnie “Niemrawiec” i no i bóstwo Marii :))))
Nie wszyscy się uśmiechną teraz Wiedźminko, ja potem.:(( Teraz proszę, Tetryku pomóż!.:(( Przepraszam, ale po raz pierwszy sobie nie radzę po formacie.:((Lubicie mnie? Wiem, że tak!;)) Zatem wybaczycie mi to, co tu wyprawiam. Ze wsi jestem, nie mam kogo poprosić o pomoc gdy sama dochodzę do ściany.:((
Z czego się biorą syrenki?Z ikry – jak kawiorczyz jajek – jak pelikany?
Syrenki biorą się z baśni Andersena o małej Syrence.
:)))) trudne pytanie Markizie….. one jakby na wpół kobiety i najwyraźniej łuskowany ogon panom w niczym nie przeszkadzał ….. jesli wierzyć baśniom i mitom :))))
http://madagaskar08.blog.onet.pl/Warszawskie-syrenki,2,ID430483869,n
Jeśli nawet Boska nie odpowiedziała na to pytanie, to czego chcieć od Lechonia ? :))))))
Trzymam kciuki Jaśminko, a w Tetryka wierzę :)*
Ja już w nikogo, poza najbliższą rodziną nie wierzę Wiedźminko. Chyba dorastam, tracąc naiwność. Najważniejsza i jedyna wiara, to wiara w siebie. Tą trzeba mieć, jeśli się ją straci, to odzyskać. Umiesz liczyć? Licz na siebie!
“Nie płacz, Ewka…” Nie jest tak źle, wkrótce humor Ci się poprawi. Listonosz już prawie zbiera się do drogi!:)
Donranoc.
Litrówka się wkradła.Dobranoc.
Warszawa, no właśnie, co robi : przynosi natchnienie, czyli ??natcha?? natycha??inna próbka poezji natchniętej Warszawą. Brzechwa nym razem był natchnięty:Szedł indyk ulicą Wolską. “Czy umie pan mówić po polsku?” “Nie umiem.” “A po jakiemu?” “Po indyczemu, A jeszcze po gęsiemu, po kaczemu i po kurzemu.” “A czemu pan jest taki srogi?” “Bo chodzę po ulicy i mokną mi nogi.” “A ile pan ma nóg?” “Miałbym cztery, gdybym mógł, Ale że czterech nie mam, Więc zadowalam się dwiema.” “A gdzie pan ma swoje kalosze?” “Ja kaloszy w ogóle nie noszę.” “A może mieszkania pan nie ma?” “Owszem, mam. Na ulicy Bema.” “A wysoko mieszka pan indyk?” “Na piątym piętrze, bez windy.” “Tak wysoko? Mój Boże, Toteż pewno pan zdążyć na obiad nie może?” “No właśnie! A w domu zamieszanie, Wszyscy zaczynają narzekać, Towarzystwo do stołu zasiadło…” “A czy muszą na pana czekać?” “Cóż za pytanie: Przecież nie ja będę jadł, tylko się mnie będzie jadło.”
Ha, z tym natchnieniem byłoby najzgrabniej rzec “Warszawa inspiruje”, ot co. A wiersz skojarzył mi się ze skeczem “Karolkowa” z Dudka. Taki mam chyba dudkowy dzień. http://youtu.be/yd0MnfqkoCs
.. wiesz, tej klasy kabaretu to juz chyba nie będzie…. Cudo nieustająco 🙂
Jestem przekonany, że podobne mistrzostwo obecnie spotkałoby się z żywym protestem środowisk gejowskich ; )
myślisz, że oni nie mają poczucia humoru ? 🙁 moi, poznani na wycieczce, dwaj gejowie byli przesympatyczni i interesująco mówili o róznych różnościach 🙂
Ależ uważam, że na pewno są tacy, co mają, doceniają talenty dudkowe i uśmialiby się nieźle. Protestowałyby IMHO środowiska, które się w takich protestach specjalizują, i tyle. Wtedy takich środowisk po prostu w życiu publicznym nie było.
to prawda….. a i Motlyli też nie było:) gdyby popatrzeć chłodnym okiem, to tzw.tkanka społeczna nam sie rozrasta (?), rozmnaża (?),rozwarstwia (?)….
Że “inspieuje” to i ja wiem. Ale co z “natcha”?”Karolkową dopiero teraz przebudowy, przebudów, przerabiają”. tu Gołas poszedł na łatwiznę.
No, gramatycznie “natchnąć” jest formą dokonaną i nie ma form czasu teraźniejszego. Oczywiście wszelkie “natycha” to żart : )
bardzo mi się to “natychanie” podoba…. Moja siostra mówiła, rónież żartem, że ” się wygło” i tez mnie to bawiło :)))
Natychanie jest jak Jankowe : dokąd idłaś (szłaś, ale skąd mógł w danej chwili wiedzieć?)Dokąd idziesz, to dokąd idłaś. Proste.
Oczywiście. Tu jeszcze przyczynek do Toskańskiego i dyskusji na temat trzktowania miłości.Jeremi Przybora:KWIAT PRZECUDOWNYChociaż nie trwało to dłużej niż rok, tak ślepych uczuć szukać by daleko,bo nadwyrężyłem ja sobie wzrok od zapuszczania go w jej piękny dekolt.Kwiat przecudowny wcielony w cielę, cielę prześliczne wcielone w kwiat.Nie było przecież jej nazbyt wiele, a przesłoniła mi sobą świat.Rozsiało niebo powabów ze sto po ciele jej, że człowiek bywał głupi,bo kiedy zobaczył je naraz to, nie wiedział , na czym głównie ma się skupić.Kwiat przecudowny wcielony w cielę, cielę prześliczne wcielone w kwiat.Nie było przecież jej nazbyt wiele, a przesłoniła mi sobą świat.Co do umysłu zasobów, to tam nie było tego więcej niż u trzmieli.Lecz któż w miłości wymaga od dam wynajdywania prochu na pościeli.Kwiat przecudowny wcielony w cielę, cielę prześliczne wcielone w kwiat.Nie było przecież jej nazbyt wiele, a przesłoniła mi sobą świat.A gdy odeszła to ostry był ból, a potem się tęsknoty wlokły smugą-I zioła ze wszystkich aptek i pól, nie mogły z tego mnie uleczyć długo.Kwiat przecudowny wcielony w cielę, cielę prześliczne wcielone w kwiatNie było przecież jej nazbyt wiele,a przesłoniła mi sobą świat.Z początku żal do niej miałem i złość, lecz wkrótce jej wybaczyć byłem gotówbo spustoszyła mi serce na wskroś i dziś już mam zupełny z sercem spokój.Kwiat przecudowny wcielony w cielę, cielę prześliczne wcielone w kwiat,Nie było przeciez jej nazbyt wiele, a przesłoniła mi sobą świat.i G,Brassens UNE JOLIE FLEUR http://www.youtube.com/watch?v=ZDQMkCdttuU
:)))) lubię tego indyka:))))
Indyk jest kultowy. Jego odpowiedzi są cytowane: a ile pan ma nóg – miałbym cztery, gdybym mógłAle, że czterech nie mamwięc zadowalam się dwiema.albo :ja kaloszy w ogóle nie nosze
no pewnie….. absurd ma swój wdzięk :))))
Jasne. Moje życie, to absurd.
OOO…dlaczego tak zaskakujące wyznanie ?:)
… czy echo, bo życie jest piękne, życie ma swój wdzięk ?:)))))
Bo byłoby mi smutniej, nudniej, głupiej gdyby nie absurd. W tym sensie.
**** :))))
Piosenka na dobranoc. Gałczyński.Piosenka o braciach Rojek”Oklaski. Chwile wolne nad “Przekrojem”ja spędzam w dezabilu,tam piszą bracia Rojek,lecz nie wiadomo, ilu;podobno to opoje,a jeden, mówią, mnich -a ja się nie boję,ja się nie boję,ja się nie bojęich.JA SIĘ NIE BOJĘ BRACI ROJEK,no bo jak się braci bać?Ja w drodze im nie stoję,a dlaczego miałbym stać?Ten kosz to wszystko moje,mam dwie koszule w nim.Ja się nie boję braci Rojek.RYM, CYM. CYM.potworna cały Szczecinhistoria poruszyła;jedna pani miała dzieci,Ślimakowska Ludmiła.Niewątpliwie z braćmi Rojek,bo ten główny zaraz znikł -a ja się nie boję,ja się nie boję,ja się nie bojęich.JA SIĘ NIE BOJĘ BRACI ROJEK,no bo jak się braci bać?Ja w drodze im nie stoję,dlaczego miałbym stać?Ten kosz to wszystko moje,Mam dwie koszule w nim.Ja się nie boję braci Rojek.RYM. CYM. CYM.Czasem sny nas męczą straszne,aż człowiek się pocii krzyczy, i na szafceprzewraca kompocik.To śnią się bracia Rojek,
Umieściłam co innego na dobranoc , a KIG -a i “Zielona Gęś” uwielbiam :))
Dobranoc, Wyspiarze : )
Dobranoc Kwaku ….. śnij o czym chcesz :)))))
Jeszcze piękna dobranockowa muzyka :)http://www.youtube.com/watch?v=xHIuuzQV_TQ
…. i dobranoc :))) O lampce nie zapomniałam, mam duży respekt dla jej mocy :)))
…i bardzo dobrze..:))) Dzień dobry Wiedźminko:))) …Już świt, już świt..
Dzień Dobry. Wstawać śpiochy. Myślałem, że pośpię dziś dłużej ale to słonko powoduje u mnie wyrzuty sumienia:))) Wiersz zachęca do spacerku po Warszawie, ale w taki dzień wybiorę chyba jakiś bardziej wiejski kierunek. Zresztą, Powiśle i tak całe rozkopane:)))
O masz.. Ptaszek w Stolicy:))) Cześć Ci:))) Przejrzałam kartę u p.M.Gessler i poczułam się strasznie głodna:))) Ślicznie jest u niej:) Zaprosisz na lody?? W południe byłabym na miejscu. PS Tłumik mam już zrobiony :))) bo go wczoraj elegancko skasowałam:)))
O Boziu:))) Coś Ty z nim zrobiła?:))))
… a ja pospaceruję z Twoja pomocą ….. i zobacze co nowego pokazujesz :)))
… niektóre warszawskie zakatki z trudem rozpoznaję….. wypięknialy jednak :))))
Cześć Wiedźmo. Za chwilkę spadam na bazarek, bo trza kupić jakieś mięsko na dzisiejsze ognicho. Może znajdę później trochę czasu, to zamieszczę kolejną odsłonę:)))
Fajnie….. :))))) ! poczekam na kolejną odsłonę 🙂
Świt już starł mroki z nieba lic:))) To może śniadanko u Fukiera? Dzień dobry:)) Tymczasem, na mą ciężką głowę kawa i grzanki:) PS Udany wieczór literacki. Miło poczytać:)))
Dzień dobry ! do mnie na kawę też mogłabyś wpaść :)))) trochę to dalej, ale za to wiatr ( prawie) od morza….. :)))))) !
W taki piękny weekend nie warto siedzieć w domu ….. lato się nam kończy :)))
Senatorze ? ryby, grzyby czy co innego bez uprzedzenia ?:)))) *
” na lwy by”
DzieńDobry:)) Weźniem z sobą amunicję, eksportową śliwowicję, na lwy by !!!
Dzień dobry:))) Ryby?? Nie! Tym razem kij mi wlazł w oko. No, może tylko jego drobniutki kawałeczek, ale wystarczyło by na jakiś czas zrobić ze mnie cyklopa:(((
Dzień dobry … jak mawia Jaśminka… witam Niewitanych. :)))) Śliwowicję łącką czy Passower ? :)))))
Cześć, czarodziejko! Jak dla mnie – śliwowica, ciężki dzień miałem wczoraj….
.. juz nalana…. na zdrowie Tetryku ! :))))
Skool! :)))
Zanim znów mnie wywali.. albo powie, że blog nie istnieje:( obu Panom składam wyrazy współczucia i cieszę się, ze te przykrości już mają za sobą ! Tetryku, kto śmiał Cię dręczyć ?:)
Pomiędzy mostem Śląsko Dabrowskim a Poniatowszczakiem, po lewej stronie nurtu, pływała, i pewnie pływa, syrena. Postępowa nowoczesna i nowatorska a ponadto otwarta na mlode pokolenie. Wnioskuje o tym po napisie jaki miała doczepiony do płetwy grzbietowej. A na nim napis ” wyszkole mlodego”.Dlaczego ja się tak szybko zestarzałem.A rządny wiedzy jestem.
Nie martw się, Ireczku. Teraz są organizowane szkolenia dla starszych też. Finansowane z funduszy unijnych.
Sie wie. Unia bawi, Unia zbawi.
Dobry Wieczór.:)))2 razy zabrało prąd, w złą godzinę powiedziałam, że jak drugi raz, to mi padnie komp. Nie odpala. Szczegółów Wam litościwie oszczędzę.:)))Tetryk mi pomaga, może uda się uratować, ale to jutro. Dziś z nerw nie widzę.Tu też bardzo dziękuję Tetrykowi.:)):*** Podziwiam Go nie tylko za wiedzę, ale też za złote serduszko i anielską wręcz cierpliwość.:))
Gdybyś wiedziała ile razy On próbował poczęć. A jakie ma tych czynności nowatorskie podejście
Nie wiem i się nie dowiem.:)));pZazdraszczasz, że ja z takim zachwytem O?:))) O Tobie też mogę, tylko z mniejszym nieco, boś nieużyczliwy i nie pomagasz.:)))
Dobry wieczór ….. jakieś smutki Ireczku? niepotrzebnie, ta nowoczesna syrena na pewno spojrzy na Cię zyczliwie….
.. na dobranoc……http://www.youtube.com/watch?v=QbN0g8-zbdY
pośpieszę jeszcze z lampką, żeby nocka była mniej ciemna :))) Dobranoc…..
A co mi tam,napiszę dzień dobry :))))