Jak wiecie, pojechałem sobie na kilka dni w moje strony, w strony, które zwykło się nazywać “wschodnią ścianą”. No i dobrze, można i tak…. Wspominałem nie raz, że gdy już most na Wiśle przejadę, inny wiatr na mnie wieje, inaczej niebo wygląda, jaśniej słońce świeci…..Może i tak naprawdę jest….Jedno wiem – gdy usiądę sobie nad Bugiem, na skrawku brzegu tej mojej ukochanej rzeki, to ziemia przyjaźniej w tyłek mnie grzeje, trawa mocniej pachnie, drzewa cień lekki dają…
Ale ja nie o tym…..
We wsi Matcze, tuz nad brzegiem Bugu, mam swoje ulubione miejsce wędkarskie. Ani ono lepsze od innych, ani szczególnie rybodajne, aliści lubię tam jeździć, pojechałem więc i tym razem, tyle że nie na ryby, ot, tak – popatrzeć. Z małej łączki, gdzie zwykle zostawiam samochód, do wody jest może dwadzieścia, może czterdzieści kroków wąziutką ścieżyną pośród wysokich traw, ostów i szczególnie wielkich, piekielni parzących pokrzyw. Nie pierwszy raz syczałem klnąc pod nosem pa matuszkie, co w takim miejscu wydaje się być szczególnie właściwym:) Wędek nie wziąłem. Biały dzień tuz przed południem, jaka ryba da się złapać!. Popatrzeć przyjechałem. Usiadłem sobie wygodnie, na drugim brzegu wał drzew zasłania widok na pola juz Ukrainy, ale co tam, słucham wody, szumu drzew….siedzę. Dobre, oj dobre, jako dawno ne buwało, jak to kiedyś Tuhajbejowicz powiedział. Cichutko….Tak gdzieś po półgodzinie słyszę kroki, a po chwili tuż za mną rozlega się przyjazne: dzień dobry. – A dzień dobry – odpowiadam dwom strażnikom granicznym, którzy w chwilę później proszą mnie o dokumenty. Podaję.
– Pan na ryby?
– Nie, ja turystycznie – odpowiadam.
– Aha – rzecze ten wyższy. I cisza. Po chwili, na odchodnym, jeszcze pytanie czy ten czarny samochód jest mój.
Mój – mówię – i chłopcy nikną w zaroślach.
Nie zapytałem ich czy to spotkanie było przypadkowe, bo wiem, że nie. Któryś z mieszkańców wioski zawiadomił strażnicę, że pojawił się samochód z obcą rejestracją, że kierowca bez wędek poszedł nad Bug i nic nie robi. Siedzi, bestia, na wodę patrzy….podejrzany typ. Od lat tak tam jest, przywykłem…
Ale ja nie o tym….
Po jakimś czasie wytarabaniłem się z chaszczy, bo już i gzy we znaki się zaczęły dawać i głód lekki trzewia ścisnął i powędrowałem do auta. Ruszam, wyjeżdżam na wąziutką szosę (asfaltówka, jak Bóg przykazał!) i wolniutko toczę się do skrzyżowania z Jezusem na krzyżu, unickim krzyżu, gdy nagle zauważam dwie postaci siedzące na przystanku co to o nim i rozkład jazdy i ostatni autobus już dawno zapomniał. Piją coś sobie z flaszek, równo je podnoszą, niespiesznie odstawiają….mozna i tak. Już mam przyspieszyć, gdy gdzieś w głowie dosłownie czuję alarmowe piknięcie. Coś jest nie tak, coś mi nie pasuje, coś mnie razi w tym widoku jakże sielskim i jakże swojskim na dodatek. Lustruję wzrokiem orlim-sokolim tę rodzajową scenkę. – flaszki dwie, zielone, opróżnione do połowy mniej więcej, cóż w tym niezwykłego, co mnie tu nie pasuje..?! Przyglądam się uważniej i wiem, już wiem!! To są charakterystyczne w kształcie i kolorze butelki szampana!!!…Ci ludzie delektują się winem, które nazwę swą wzięło od zielonych wzgórz dalekiej Szampanii! I nic to, że na czarnych etykietach najpewniej pysznią się słowa Szampanskoje Igristoje, nic to, że trunek nie schłodzony i nie we fletach. Szampan to!!
Powolutku odjechałem… I wiecie co? – Poczułem się dumny!!!
A później jakoś mi to uczucie przeszło…
….Ale ja nie o tym…
:)) I tak to…
Znaczy ciąg dalszy prawie obiecany? Skoro nie o tym…
Będzie dalszy ciąg i to dosyć niespodziewany. Dla mnie też:))
… ale nie tylko ” zdjęciowy”? :))
Może troszkę wspomnień:))
Kawior i truskawki byli ??? Aaa !!!
Pito bez dodatków:) Po truskawkach już i śladu w ogródkach nie było, a kawior??…..chyba tylko ikra!!:)
Z uklejek! (alburnus alburnus):)))
.. nie lubię….. z niczego, nawet nabardziej wytwornego :(((
Dzień dobry. Te szampanskoje, pite na ławeczce przyprzystankowej… to trochę takie “boso, ale w ostrogach”?
Dzień dobry:)) Wiesz, Quackie, ja to odebrałem jako signum temporis. Wszystko schodzi na psy:(
E, no chyba nie aż tak : ) Dla mnie to raczej wyraz rosnących aspiracji, pijemy nie Arizonę albo Dumę Sołtysa, tylko “wykwintne”, bąbelkujące Igristoje, które przecież “jeszcze 20 lat temu” piło się w jakże wielu domach i to jako zupełnie pełnoprawnego szampana ; )
Czy ja wiem……Na wszystko jest czas i miejsce…a ta wioszczyna to raczej dla bimbru, nie szampitra.
ba…. Senatorze, moze to jednak lepiej, ze pili ” wytworne wino” niż bimber ? mniej szarych komórek wyżera …. 🙂
To Igristoje jest teraz niezwykle tanie, tańsze od bimbru, Wiedźmineczko:(
http://www.youtube.com/watch?v=o6kUZZDqNvoCoś o winie i życiu :)))
Dobry wieczór:)) Uuu jak miło, no no, a jednak:))) Mamy debiut, który należałoby łykiem szampana uczcić :)))
Cóż, nieporadnie, aliści własnymi słowy!:)
Tak, tak.. się nie chciało Panie Senatorze, bo pisać ciekawie to Pan umie i my wiemy o tym!! Nooo!! :))))
:)) Raczej mówić. Pisać jest znacznie trudniej.
Nagraj się:)))) albo my Cię. I zmontujemy .. Filmik:)))) Blondynki automatycznej już nie ma:)))))
I po madagaskarze rozniesie się mój piękny sznaps-baryton?? Lepiej nie!:))
Nie kokietuj waść, poważnemu mężowi to wszak nie przystoi :))Wydało się, umiesz pisać i już. I my o tym wiemy!
Tak mnie pod włos biały??:))
Dobry Wieczór.:)) Ktoś niedawno kłamał! Ten ktoś oznajmiał wszem i wobec, że nie potrafi pisać! Mogę skopiować wypowiedź i wkleić tu Wysoki Sądzie.Nostalgią we mnie zawiało. Zamyśliło się i wspominać zaczęło czytając… Kiedyś, czytając inny tekst, Quackie go napisał, stwierdziłam, że to opowieść do słuchania przy kominku w chłodny, jesienny, albo zimowy wieczór. Dziś mogę powiedzieć to samo.”Ale nie o tym chciałem…” sugeruje upragniony ciąg dalszy. Jako dziecko za nic nie chciałam zasnąć, błagałam… Powiedz co było potem.:)Teraz też proszę Senatorze, nie daj długo czekać. Powiedz, co było potem?:))
Ostatnio kilku moim znajomym zebrało się na wspominkowe wyjazdy. Wracali zachwyceni. Namawiają mnie, żebym też się zdecydowała, ale ja się trochę boję zderzenia wspomnień z teraźniejszością. Może jednak? Bo coraz mniej tamtych miejsc. “A czas jak rzeka, jak rzeka płynie, unosząc w przeszłość tamte dni…”
Dobry wieczór:)) Potem? Potem był las, w którym zdziczałe owocowe drzewa do dziś rosną, a od którego za nic uwolnić się nie mogę. Ale cd nie będzie o tym:)
..zdziczałe sady w Bieszczadach tez mi się później śniły…. :(( i slady po domostwach….
Ja tam, niedaleko mojej rzeki, mam las, gdzie wystarczy między dzikimi jabłoniami poruszyć nogą prawie niewidoczny pagóreczek, by resztki zmurszałych cegieł – pozostałość po kominie drewnianej chaty – spod mchu wyjrzały:((
Z dwojga złego, lepsze pokrzywy niż barszcz Sosnowskiego:)))
Ten też znam:(
Wszystko pięknie:) ale.. mam nadzieję, że /obiecane/ fotki również będą Panie Senatorze??:)))
Będą. I to jakie!:)
Fajnie:))) a założysz album na profilu??
Och, nie, to będzie kilka zdjęć:)
Jeśli wrzucisz w album na swoim profilu i wybierzesz opcję – zdjęcie z sieci – tym sposobem nie obciążysz pojemności bloga, a zdjęcia w Twoim wątku będą widniały:))
Aha…. A jak wyspa w Kosmos po tym eksperymencie wyleci??:(
Pomożemy, bez obaw:)))
Dobra, się przyznam, że w latach mej świetności, tego wspaniałego szampana również z butelki piłam:))))) Za przystankiem.. Z policją :))))
Dobrze wiedzieć Skowroneczku.:))) Okazuje się, że taka najgorsza to ja nie byłam.:))) Reszta niech pozostanie milczeniem.:)))
:)))))))*
:)))))):* Anioły nie piją pod mostem!.:)))))
:)))) a rybki łowią??:))))
Łowiły kiedyś.:))) Przypomniałaś mi scenkę. Ja w towarzystwie kolegów we Wkrze, w spódniczce podwiniętej powyżej majtek. Podchodzi mój nauczyciel z podstawówki. Zawstydzam się. Opuszczam spódniczkę. Było zimno i wyjście z wody nie było miłe:))) Jakie głupoty się zapamiętują, to szok!.:))) Wówczas łowiliśmy ryby na wyścigi. Kto więcej. Najgorsze było wyciąganie robaków, najlepiej nocą, przy pomocy latarki. Jak ja się tego brzydziłam!, ale musiałam.:)))
Tak się łapie rosówki:)))
Nostalgia..:) Miewam, a wtedy w autko …Ech.. tylko dom rodzinny, już nie w rodzinie:(
Wot pływiot iz dietstwa dom, moj staryj dom, kak mnie pieła piesni babka za aknom….
:)*
http://www.youtube.com/watch?v=EaEObf5zMI4&feature=related
Bohaterowie są zmęczeni. Dobranoc:)))
” – w białym płaszczu z podbiciem koloru krwawnika posuwistym krokiem kawalerzysty wczesnym rankiem czternastego dnia wiosennego miesiąca nisan….” przeniosłeś mnie Senatorze w ten klimat… :)*
Gratuluję debiutu, nic to, ze szampan ciepły i bez kieliszków… 🙂 może coś ważnego opijali…. :))
Pewnie kolejny udany dzień barwnego życia:(
Późno dziś przywędrowałam…… czwatre urodziny mojej wnuczki obchodziłyśmy……taka mała i taka już duża. :))))
Zapomniałam:( Jutro ucałuj łapki Księżniczki ode mnie, dobrze??:)))
Dobrze Skowronku…. ucałuję te łapki od Ciebie :)))) ***
Ucałuj i ode mnie tego bąka i powiedz Jej że ma być grzeczna, bo jak nie, to…..!! No, już Ty wiesz co!!:)))
Wszystkiego Najlepszego dla Basi Wiedźminko.:))):* Z okazji Urodzin i nie tylko.:)))
..dziękuję Jaśminko :))) też bardzo tego pragnę :))))
Rodzinny dom.. że se westchnę i jeszcze raz posłucham p.Łeszczenko:) (?) Dobranoc:)))
Jaki tam szampan. Owocowe wino gazowane, butelkowane, jak szmpan. 4,50/butelka.Po wypiciu 2, robisz dziuple w wierzbie płaczącej, znosisz jaja i je wysiadujesz, az wytrzeżwiejesz.W tym czasie piskleta rezolutnie stwierdzaja, że one sa, ale jaj juz nie ma, na co Ty udajesz sie do kiosku alkoholowego po nastepne 2, które wypijacie juz w 3.Karmisz je z dziubka uważając by podczas czkania nie ulać płynu.Kiedu juz piskleta nieco dorosna a Ty wrócisz z terenu z 2 butelkami i z pustym koszykiem na jaja, siadasz do kompa i piszesz tekst, np pod tytułem STOIMY GROMADKA NA BUGIEM…
Markizie, a w tej gromadce Ty rej wodzisz ?:)
…zaimponowałeś mi znajomością trunków a’ 4,50 zł za butelkę :)))))
no i bezinteresowną znajomością z wierzbą płaczącą :))))))
Wychodzi na to, że tę wierzbę Markiz osobiście zna! Ciekawe jak bliska ta znajomość?:)))
Ciekawe jak bardzo ta wierzba jest rosochata ?:))))
Dzień dobry:))) I czy Rokita też na niej siada:)))
Mam licencje kipera na trunki do wys, ceny 4,78 zł/litr. W moim rodzie nie znamy tylko wina pędzonego z czarnej rzepy.
ooo, a dlaczego tak dyskryminujesz czarną rzepę ?:))))
Z czarnej rzepy udaje się jedynie bardzo ale to bardzo wytrawne!!:)))
Mniam, uwielbiam startą na drobniutkich oczkach tarki, do tego łyżka gęstej śmietany i ciut oleju.. mniam, mniam, mniammm:)))
?? Dyć ona niecnotliwie podjeżdża!:(
Pychotka, a jaka zdrowa:)))
Zdrowy to jest rydz!!:)))
to jest przesąd Senatorze….. rydze bywają ” robaczliwe” i to jak ! :((
Bywają, ale rzadko:)))
Markizie, sprawiasz, że ten dzień, mimo wcześniejszych obaw jest jeszcze radośniejszy.:)))
Żadna piosenka nie przychodzi mi dziś do głowy na Dobranoc, oprócz ciszy, bo czas się wyciszyć.:)))http://www.youtube.com/watch?v=mf52xZjb8hoDo jutra Kochani.:))) Jutro czeka mnie spotkanie z fachowcem, wymieniamy grzejniki, zanim się na dobre zaczęło już zaczynają się schody, potrzebuję wsparcia duchowego.:)))
Dobranoc…… niech troski tez idą spać, a pomoże im jasne i łagodne światło lampki :))))
Dzień dobry:))) Coś jakoś, cholera, ciemno!!:)))
Doniesienia z kociego frontu: – panuje prawie zgoda, od czasu do czasu Pusia przypomina sobie, że ona tu pani na włościach i Świrkowi (już nie Sadza!) powarkując stara się to udowodnić. Zabawy Pusinym ogonem jeszcze się małej nie udają, ale starania od czasu do czasu ponawia!:))) Bez szkody dla zdrowia i urody!!:)
O! Mam kumpla – Świrka:))))
Jest jeszcze propozycja – Czupurek!:))
Czupurny jest??:)))
Okropnie!!:)) Czupurna, bo to dama:)))
Czupurek jest już zajęte:) Ma 11 lat i złagodniał, a właściwie zleniwiał.Na drugie nieoficjalne dałam mu Maciej, bo za Czupurka się obrażał. Jest ogromniasty i to zdrobniałe imię najwyraźniej nie licowało z jego godnością osobistą. Senatorze, nie prowokuj losu, bo mojemu czasami jego pierwsze imię przypomina się … 🙂
… to masz sympatyczne widoki, a Pusia… atrakcje:))))
Pusia ma ich wiele, bo to małe gania bez przerwy jak nakręcone. Co trzy godziny zasypia na kilkanaście minut i dawaj od początku!:))
No właśnie, ciemno. Nie mogłeś mnie obudzić?? A kordełka taka ciepłą była:)))
Nie będę się sam darł, o!!:((
Widzisz, Markiz milczy, niczym mumia:))) Dzień dobry Rumaku:)))
Dzień dobry:))) Może do jakiej wierzby się przymierza?:))))))
Dzień dobry:))) Ależ sobie dzisiaj pospałam.. Godz. 6:50 a stopni raptem 3 u mnie za oknem na termometrze było. Przecież jeszcze lato mamy!!! Taka temp. nie przystoi sierpniowi, choćby to był ostatni jego dzień:)))
Nie będę sama darła dzioba, o! :)))) Miłego, słonecznego, wesołego (bez gazu rozweselającego) :)))) Buziaki :))) / I nie bronić się mi:)))/
Dzień Dobry. Alla. Ale przecież to darcie świetnie Ci wychodzi:)))))
Ożesz Ty…Ty…:))) Cześć Pawciu:))) Gdzie byłeś jak Cię nie było?? Muszę skontrolować Twoje wędrówki, dawno tam nie zaglądałam:)))
Byłem u znajomych. I dalej jestem:))) W sobotę wymyślili sobie ognisko na zakończenie lata i super, bo zapowiadają ładną pogodę:)))
A w jakim zakątku naszego, coby nie mówić, pięknego kraju Jesteś?? No chyba, że pytanie mało taktowne:)))
W okręgu mazowieckim:)
zgadza się, nikt tak nie potrafi :))))
Aż się Wiedzminko.. :))) Wszyscy po ulatniali..:(
Dzień dobry ! :))) jak ja lubię poranne świergoty All_i i basowanie Senaora :))) ! Nic, że głowizna mnie boli i to nawet bez tego za 4,50…. 🙁
Witaj, Wiedźmineczko:)))* Tak mi przykro:((
Lukrecjo!! Odezwij się..Bo już troszkę minęło od Twej ostatniej wizyty:)))
Pakuję zabawki i … Nareszcie:)))
Nie wiem co jest, ale moja poczta prawie wcale nie działa!:((
A teraz jeszcze ten elektroniczny imbecyl kręci i kręci zanim coś pójdzie. Poczta wszystko, jak leci zapisuje w szkicach! Po co???:(
pewnie ma sklerozę i boi się, że zapomni co napisałeś :)))))
… albo sam ja tak ustawiłeś ?:)))
Senatorze, czy kolejną publikacją będzie “Dzień Świrka”?Pozdrawiam i wzmożenia weny życzę :))
Dobry wieczór ! O proszę , All_a juz zapytała o Lukrecję…. długo Jej nie ma i pora, żeby się nam objawiła…. :))))
… a to juz dwa tygodnie…. 🙂
Już.. I jesienne porządki trzeba w ogrodzie robić, więc należałoby nawet wrócić:)))
Spokojnej nocy: złym, spracowanym, chorym, zdrowym, zaglądającym milcząco – znaczy Wszystkim:)))) Dobranoc..PS Jasminka wróciła już od tego “doktora”? Ze sprzętem pod pachą..:)))
Dobranockowa Enya….http://www.youtube.com/watch?v=oiFTXckh0zU
… ja juz tylko przynoszę zapaloną lampkę, bo All_a najpiękniej powiedziała : dobranoc Wszystkim :)))
Dzień dobry:)))
Nu marazm, marazm i tyle!:(
Wszystko się zgadza Panie Senatorze:))) A jest Pan z jednym z nielicznych senatorów, z którymi się zgadzam:)))))*
Dzień dobry:))) i lecę:)))