Upragnionasobota z niedzielą. Wreszcie mogła odpocząć i trochę się rozerwać.
Z lekka odświeżonapo całotygodniowej orce przystąpiła Irenka do bardziej szczegółowego zaplanowaniatych 2 wolnych dni.
Otworzyła swójróżowy, bogato zdobiony kolorowymi dżetami notesik i z zainteresowaniemodczytała zapisy pod literką, jaką los wskazał jej na ten łykend. I? Jest paręimion z telefonami. Wybrała Irka z Włoszczowej.
Dlaczegowłaśnie Irka? Bo lubi Włoszczową. Można lubić brzydkie psy, a miasteczka niemożna? Można. Zadzwoniła do wytypowanego podpytując go niezobowiązująco o planyna sobotę:
„ A może byśmytak, najmilszy, zamiast do Tomaszowa, wpadli na dzień do mnie? Dobra, zmienię.Pościel też? Ok, zmienię i pościel”
Po niepokojącodługiej pauzie, w czasie której Irenka zaczęła już układać w myślach wiązankę,jaką obrzuci swojego interlokutora w razie uzyskania odpowiedzi odmownej, Irek jakby wyczuwszy jej raptownie zmieniający się nastrój dosyć pośpiesznie oświadczył, że wprawdzie ma proszony obiad zprzeciągającym się deserem u tej rudej Bronisławy z hurtowni owocowej, alegdzieś tak koło 18 już będzie wolny. Powtórzył stanowczo i dwukrotnie: „Służę oosiemnastej”, po czym, zawiesiwszy swój melodyjny głos, czekał na reakcję. Ach, jakona lubiła taką kulturę osobistą. Szarmancki. Szalały za nim wszystkie kobietynie tylko w bardzo bliskiej, ale i całkiem dalszej okolicy, co nikogo niepowinno specjalnie dziwić.
Gdzieś tak o17.45, już przy ostatnich przygotowaniach, przemknęła jej przez myśl trzeźwarefleksja, że jednak zmarnowała dopołudnie. Pomarkotniała. Mogła jednak wybraćinną literkę. Cóż, stało się, w niedziele już taka roztrzepana nie będzie.Jednak wychodzi ten cały tydzień obowiązków, w sobotę trudno się skupić. Aprzecież taką miała świetną pamięć, że nawet koleżanki zazdrościły mimo, że przecież każda kobieta doskonale pamięta pewne tak ważne rzeczy, jak szczegóły imidżu znajomychpań. Rejestruje je przez kilka lat i dzięki temu potrafi inteligentniekonwersować na każdy temat podczas każdego przypadkowego spotkania.
„No, teplatynowe włosy a’la Niemka z zachodnich landów na głowie Steni to bardzodobrze dobrana farba, nic a nic nie widać, że zaczęła łysieć. A jakiej powagidodają jej te sine wory pod oczami, jeszcze 2 lata temu ich nie miała. Ale tenróż na policzkach to kula w płot, wygląda jak klaun po wyczerpującym występie.Dobrze chociaż, że zaczęła wreszcie regularnie wstrzykiwać botoks i nie może się już takgłupawo uśmiechać. W ogóle nie może. I te sztuczne rzęsy, gdzie ona to kupiła?I mnie by się przydały… A tak w ogóle to wygląda na więcej lat niż ma. Choć trzeba przyznać, że zachowała dawną figurę. Masywna jak zawsze.”
Irenka mogła tak, nie narażając swej pamięci na żaden wysiłek, porozmawiać o każdej dowolnej znajomej.
Ale co kobietapamięta w mężczyźnie? Jak malarka, to dużo. Ale jeżeli nie malarka, tylkonormalna, męską twarz pamięta mniej więcej i tylko z grubsza. Chyba, że miałkolący zarost.
Irenka nie byłamalarką.
Nadszedłwyczekany moment spotkania, men pojawił się w zasięgu Irczynego wzroku, ale jego uśmiechnięta twarz kompletnie nic jej nie mówiła. W popłochu próbowała przypomnieć sobieimię tego, z którym się dziś umówiła. I nic. Pustka. Nawet nie pamiętała najakiej literce otworzył się różowy notesik. Chłop się przybliżał niepokojącoszybko i pozostało jej tylko strzelać. Serią.
– WitajZiuteczku, słonko ty moje, nawet sobie nie wyobrażasz jak mi ciebie brakowało,jak się za tobą stęskniłam i jaka jestem szczęśliwa, że w końcu cię widzę. Iczuję…
To „czuję” to miałbyć taki wybieg. Na widok uśmiechu mężczyzny raptownie znikającego po nazwaniugo Ziuteczkiem Irenka wciągnęła go pospiesznie, a nawet nieco bezceremonialnie dosłużącej za sypialnię wnęki i zaczęła nerwowo szukać znaków szczególnych, któreewentualnie mogłaby pamiętać i które pozwoliłyby go wres
zcie zidentyfikować.
Akurat w przypadkuZiutka nie trzeba by było sięgać zbyt daleko. Irka pamiętała bowiem, że miałpod lewa piersią duże znamię i jego właśnie poszukiwała teraz przytulona dojego klatki piersiowej. A myśli gnały jak oszalałe.
„Nie maznamienia! O w morde, nie ma! To kto to kurde jest?! Jak nie Ziutek?”
Niezawodna wtakich sytuacjach kobieca intuicja wydobyła z odmętów Irczynej pamięci kolejneimię. Ksawery. Nie namyślając się zbyt długo wyszeptała je czule…
O żesz! Mensztywnieje jeszcze bardziej, a gęba robi mu się ponura. Znowu nie trafiony.Swoją drogą jakiś dziwnie kapryśny. Pomylisz imiona, wielka mi rzecz, a temujuż się pokazują muchy w nosie.
Widząc narastające zdenerwowanie partnerki i zniezadowoleniem obserwując jej spowodowane tym roztargnienie, a chcąc zakończyćto niezbyt mu miłe błądzenie po imionach kalendarza, Irek zaproponowałprzejście na bardziej familiarne „kotuś”. Ten kotuś ratował go nieraz wpodobnych tarapatach, niech się więc dziewczyna nie męczy. Istotnie, obdarzającsię hojnie „kotusiami” wkrótce odetchnęli oboje z ulgą.
No cóż, Irenka niemogła tej randki nazwać udaną. Zamiast koncentrować się na tym, czego odspotkania oczekiwała, zmuszona była poddawać się dręczącym rozmyślaniom. Jeżelito nie Ziutek, a nawet nie Ksawery, to w końcu kto zacz i jak mu jest na imię?
Zrezygnowała wkońcu z błądzenia po pamięci, ale przyrzekła sobie, że już nigdy nie będziekorzystać z różowego notesika. Krył w sobie zbyt wiele niebezpiecznychniespodzianek.
Lepiejpowalczyć o coś nowego i od razu zapamiętywać jako kotuś 27, kotuś 33 …
Męczące są te weekendy. Co nie?
Irenka otworzyła dziś przed Wami serce. A Wy? Mieliście kiedyś kłopoty z pamięcią? Śmiało, bez krępacji…
Maleńka 64, Cudowna 128, Słonko 256, teraz dwurdzeniowe pamięci DRAM, RAM, DDR, nie da się zapomnieć:))
Hmm… Jak to jest – mieć jedynkę?
??? To chyba jeszcze gorzej niż kiedyś niedostateczny:)
No Kochana masz podpadzioche. To że jestem piekny, powabny, atrakcyjnie zbudowany,namietny, czuły i w ogole, mogłaś nie zauwazyć. Ale że jestem nieoczytany to mogłaś zaznaczyć. Co sobie o mnie pomysla miejscowe damy. Robota w lesie a on się bawi w cycaty(cytaty?)
Jesteś, Iruś, jesteś, a zwłaszcza to w ogóle. A Izis jest głupia. Żeby takie rzeczy o Tobie wypisywać! Na pewno ma nadwagę.
Przyjaciel, profesor z Sorbony, na pytanie czym się objawia nadwaga, odpowiadał rzeczowo ” nie wiem, jak Boga kocham nie wiem” I ja sie z jego zdaniem solidaryzuje.
No, gwoli wygody można wybierać kobiety o jednakowym imieniu. Jest to co prawda ograniczenie, ale też i jest kilka imion dość popularnych – Ania, Agnieszka, Iwona, żeby tak pierwsze z brzegu wybrać. I wtedy kłopot z głowy. A że sobie mężczyzna zawęża pulę do wyboru? No trudno – kiedyś Barańczak napisał w eseju “Tablica z Macondo”, że w tym leży istota poezji – w utrudnianiu sobie wypowiedzi skomplikowaną formą, która wpływa dyscyplinująco na twórcę.
Eee tam. Jak sie wybiera kobitki foremne to i imię nie jest takie wazne.
..może i nie, ale wtedy trzeba kotusie numerować.
Myślałem kiedys żeby numerować kotusi po ilości – przepraszam za wyrazenie – numerków. Ale w dolnych partiach numeracji powstawało takie zagęszczenie, że trzeba sie było posłużyc miejscami po przecinku. To tak dziwnie brzmi 1,14.
Ano jo, jak mówią na Kaszubach. Można jedynie mieć nadzieję, że cyferki po przecinku się ułożą i dopasują tak, że będzie to np. kotuś pi (3,14), kotuś e (2,72) lub kotuś pierwiastek z 2 (1,41).
Dzień dobry na wieczór.:)))Wszyscy przeżywają tekst tak bardzo ja i dlatego się nie odzywają?:)) Przeraziło mnie, że mogłabym być mała któraś tam.:))) Ja już sprawdziłam sms-y, najczęściej wybierane numery, maile i archiwum GG. Wam też to radzę.:))) Poczułam ulgę, czego i Wam życzę.:)))
To mi nie wygląda na tekst “Spal żółte kalendarze” Raczej ” Czy mnie jeszcze pamietasz”.
Wolę “Każda miłość jest pierwsza, najgorętsza, najszczersza, wszystkie inne usuwa w cień….” I co za tym idzie numerować ich nie ma potrzeby.:)) Ale ja już taka głupia jestem i z tym dobrze mi? Tak do końca to pewna nie jestem.:)))
Dobrze, bo tak jest.
Dziękuję za upewnienie Markizie.:)):*
PS: To taka głupia to już nie jestem, może głupia, ale taka to już nie…:)));)http://tnij.org/l04g
Nie pamiętam, jaki to był film, ale Dymsza, grający jak zwykle cwaniaczka mówi do dziewczyny: panno Kasiu. Ona na to – jestem Zosia, na to znów on – No przecież mówię.
I tu też dobranoc. Dzisiaj obrodziło, że może i do rana wystarczy… ale na popołudnie – jeżeli nie będzie innych chętnych – chciałem się zapowiedzieć z nowym wpisem. Nie Lajkonikowym.
Na Dobranoc ode mnie, zanim Wiedźminka zapali lampkę…Mniej znana wersja, przynajmniej dla mnie, znam tę Ireny Santor.:)http://www.youtube.com/watch?v=6mnQsU3I3GQPytasz, czy kogoś kochałam przed tobą?Nie wiem – być może, że tak.Czy to jest ważne? Pójdź, usiądź tu, obok,wczuj się w tę chwilę, w jej smak.Niepowtarzalna jest każda minuta,każdy skurcz serca i oddech, i gest.Przeszłość odeszła i nie ma jej tutaj,jest tylko to, co jest.Każda miłość jest pierwsza,najgorętsza, najszczersza,wszystkie dawne usuwa w cień.Każda miłość jest siłą,która burzy, co było,zanim nastał dzisiejszy dzień.Zostaje jeden cel, zostaje jeden sensi ta myśl, jedna myśl, że się życie zaczyna od dziś.Dobranoc i do jutra Kochani.:))):*
PS: A jednak… Czeszcząca płyta mnie urzekła, więc jednak…http://tnij.org/l04pI już mnie tu nie ma.:)))
Nie ma jak czeszcząca, jednak:)
Powiedziałam już Dobranoc? Żartowałam.:)));pJutro pewnie będzie mniej “miłośnie” a do pojutrza zapomnę, zatem dziś…:))) Trafiłam na to przypadkiem…:)))Kalina Jędrusik – Z kim tak Ci będzie źle jak ze mną http://www.youtube.com/watch?v=Qu_QPzGFkP4&feature=relatedZ kim tak ci będzie źle jak ze mną (wykonanie ekstremalne!) z serialu Wojna Domowa.http://www.youtube.com/watch?v=TDiwYvyiK10&feature=relatedDopiero teraz ostateczne Dobranoc.:)))
Dzień dobry:))) Przeszukałam kajecik i… nie znalazłam elektryka samochodowego:( Na gwałt potrzebny.. !! Na gwałt!!! :))) Miłego..
Dzień dobry. A nie lepiej rozpocząć poniedziałek od kawy i mentoska? Po co zaraz kochany Skowroneczku urządzać ekscesy z elektrykiem i to w dodatku samochodowym?:))))))))))))
:))) Dzień dobry, bo widzisz Nadzwyczajny… Mieli gwałcić.. i ? :))))Cholewcia, rozładowuje akumulator. Pytanie – za tysiaka – co?:( Jak się okazało elektryka samochodowego (z alternatorem?) ze świecą w pobliżu miejsca zamieszkania szukać:(Aaa co tam po mentosku na dobry początek dnia:)))
Dzień dobry:))) Widzę, że jak zwykle zupełnie niepotrzebnie darłem gębę o mej niechęci do latania po piętrach. Nie minęło dwa dni i już mnie to znowu zafundowali i to kto – Izis, bogini zdawało by się spokojna i stateczna!:( Następną razą wezmę trąbę!!:((
Witaj Senatorze. Co się tak od świtu awanturujesz? Trzeba szukać dobrych stron a nie malkontencić.A poza wszystkim to takie bieganie po pięterkach bardzo dobrze robi na zdrowotność ( niczym nie rzucaj ponieważ zdążyłem się dobrze zakamuflować więc szkoda wysiłku).:))))))
Witaj:)) Poniedziałek raniutko ktoś musi zrobić lekką awanturę by wszystkim czytającym ciśnienie podnieść:)
Dzień dobry, o pięknym słonecznym poranku – Panie Senatorze:)))
Dzień dobry:))) Rzeczywiście piękny!:)))
Pokażę się wieczorkiem a teraz udaję się w krzaki. Tam Senator mnie nie znajdzie:))))))))))
Saperkę masz??? :))))
Ciekawe, czy Stan się kiedyś zmechanizuje, czy też wiecznie będzie tak….saperką, saperką!!:))
A co gęstsze wybieraj!:))
Dzień dobry i na tym piętrze. Kotusie : ))
Dzien dobry ! ..hmm, pomogę Senatorze….http://www.youtube.com/watch?v=-2zuXfcoqEE
… nie lubisz tej pani, prawda? … ale niech pośpiewa… :))))
Dzień dobry:)) Ano, niech tam sobie posapie, postęka i pomruczy, co mnie tam, panisko łaskawe jestem!:(
Witaj Senatorze….. ale ciśnienie wzrosło ?:)*
Aż mi para uszami poszła!:))
DzieńDobry:)) Ogólnopolskie, od ośnieżonych szczytów Tatr po spienionefale Bałtyku, “między Bugiem, Odrą, Nysą, najważniejsze bowiem my są”(?) LJK Nie pamiętam dokładnie, “Przekrój” połowa lat siedemdziesiątych???
To “Dzień chuligana”:))
Dzień Dobry także tu.:)))