Dzień dobry.. “śnieg pada, śnieg pada cieszą się dzieci”, a cieszą, bo przecież ferii jeszcze tydzień mają:)) Mnie on naprawdę nie potrzebny, jeszcze nie zapomniałam machania łopatą:))PS Jasmnko, zgasiłam, no bo kto ma to zrobić? Słomiany Wdowiec?:)))
Nie wiem, z którego roku jest ten filmik.., a kultura jazdy w Polsce wciąż pozostawia wiele do życzenia. “Kierowco spójrz w lusterko”!! :)PS Koniec lat siedemdziesiątych? Modele samochodów się zmieniają, ale ja do “maluszka” sentyment mieć będę:)))
Dzień dobry Stateczku:))) I butelkę oleju.. do..kaganka(?) :))) dla knotów…Cokolwiek to znaczy:))) Dobra, niech będzie lampka oliwna:))) Zapalona być jednak musi!! I już :)))
Wygrać:))) Właśnie nam przybyło sześciu milionerów.. No i dlaczego nie wysłałam ja?? Siedem milionów, a nuż. By się udało:))) Gdybym wygrała /może kiedyś/ to przyrzekam zabrałabym Wszystkich na… Madagaskar:))))
Dzień Dobry.:)))U mnie Słońce jak balija. Śnieg padał, padał, padał…do wczoraj i przestał.:)Profesor mniemanologii stosowanej dzisiaj?:) Jak mniemam nawet gdybym wypełniła 1000 kuponów to i tak bym nie wygrała miliona. Dlatego nie wypełniam.:)))PS: A jednak mi się nie przywidziało Skowroneczku.:))
Kura nioska, jak sama nazwa wskazuje, nosi, nosi, aż sie oprosi. Tak mniemam. I to jest świeta prawda.Jak klasyfikował prawde ks. Tichnerprawdatys prawdaprawda kardynała Dziwisza.A skoro o księżach. Spowiadałem dzisiaj ale żadnemu nie dałem rozgrzeszenia. Nie kłamali a prawda w tym zawodzie jest niedopuszczalna.Przestaje mniemać.Przechodzę na rozpuszczalna.Rozpuszcza sie nie parząc a parzyć sie mozna tylko w parach i oparach mniemanologii.Stosowanej rzecz jasnaA jasna, jak sama nazwa wskazuje..Jasna cholera skończ, bo koledzy nie mogą wrócic zmszy.Amen wiec.
Hehe, nie wiem, czy to jeszcze kinderbal, jeżeli chłopaki idą na elektroniczny paintball (strzela się światłem, każdy ma kamizelkę reagującą na taki ostrzał, jeżeli celny) i ganiają z “bronią” w stylu pm Uzi. Ale dzięki, impreza udana, a i prezenty chyba też, bo się młody zamknął z kompletem prezentów w pokoju i się delektował do późna, że nawet armatohaubicy nie mieliśmy serca podtaczać, w końcu urodziny.
???? Jakie dziewczynki? W tym wieku imprezy koedukacyjne to rzadkość!Natomiast jak my zaczynaliśmy, to w przeciwnym kąciku sali kończyła się właśnie damska impreza (zero chłopaków). Dziewczyny robiły generalnie to samo, co potem “nasi” chłopcy – strzelały do siebie, a w międzyczasie bawiły się w to samo, co potem chłopaki – Wii Sports i wyścigi samochodowe na symulatorach.
Ej, nie, pamiętam z własnego doświadczenia, że w tym wieku też nie poważałem pań, aczkolwiek w okolicach 14 urodzin zaczęła się przyjaźń z pewną osobą płci odmiennej, trwająca do dzisiaj : )
Nie uważali, bo mazgajem nie byłam jak baba.:))) Np. Wiedzieli, że mam lęk wysokości. Wyleczyli mnie. Wszyscy skakaliśmy z sąsieka w stodole, wysokiej. Na początku umierałam ze strachu, ale tylko w środku, bo patrzyli.:))) Wspaniałe to były czasy…Eh…łezka by się w oku zakręciła, ale przecież nie jestem babą.:)));)
PS: Trochę jednak chyba uważali, no, może nie za babę, ale za dziewczynę robiłam czasem w bandzie, gdy już zdobyłam ich zaufanie. Jeden drugiemu nawet obdzierany ze skóry nie powiedziałby tego kumplom co mnie.:))Świat lat dziecinnych… Skończyło się dosyć późno, już nie była to banda, ale grupa zaprzyjaźnionych nastolatków. Dla mnie skończyło się gdy jeden z kolegów wyznał mi miłość. Mieliśmy wtedy po 16 lat…PS2: Wybaczcie, że tak przynudzam, mogłabym o wiele dłużej, ale…:))) Cóś mnie panie ten tego naszło…Chyba się starzeję…
Nie było wzajemnie Wiedźminko i w tym był największy problem. On miał w głowie dom z ogródkiem, mnie jako żonę przy swym boku, z gromadką dzieci, ja, miałam 16 lat! chciałam zdać maturę, skończyć studia… Jedyne co mogłam zrobić wtedy to odejść. Nie przeszkadza to bynajmniej żebym nie wspominała tamtych szczenięcych lat z uśmiechem.:)
Oj Tetryku Kochany.:) Umrę naiwna, ufna dziecięco, z szeroko otwartymi z powodu zachwytu i przerażenia oczami. Nie ważne ile będę wtedy miała lat. Wewnętrzne dziecko mnie zdominowało i odejść nie chce…
Dzień dobry.. “śnieg pada, śnieg pada cieszą się dzieci”, a cieszą, bo przecież ferii jeszcze tydzień mają:)) Mnie on naprawdę nie potrzebny, jeszcze nie zapomniałam machania łopatą:))PS Jasmnko, zgasiłam, no bo kto ma to zrobić? Słomiany Wdowiec?:)))
Nie wiem, z którego roku jest ten filmik.., a kultura jazdy w Polsce wciąż pozostawia wiele do życzenia. “Kierowco spójrz w lusterko”!! :)PS Koniec lat siedemdziesiątych? Modele samochodów się zmieniają, ale ja do “maluszka” sentyment mieć będę:)))
Niemożliwe!!! Wiedźminka drugi raz podczas całej swojej kadencji… Zapomniała lampkę włączyć..:)))) Dostaje na razie tylko ustne upomnienie:)))
Nie weszło :(((((((((( a ja nie sprawdziłam, bo to urządzenie jest jak pośpieszny żółw…. myśli, ze jesdt szybkie:)))
Dzięń Dobry:)) Wiaderko prądu dla Czarodziejki, specjalnie do lampki:))
Dzień dobry Stateczku:))) I butelkę oleju.. do..kaganka(?) :))) dla knotów…Cokolwiek to znaczy:))) Dobra, niech będzie lampka oliwna:))) Zapalona być jednak musi!! I już :)))
Wygrać:))) Właśnie nam przybyło sześciu milionerów.. No i dlaczego nie wysłałam ja?? Siedem milionów, a nuż. By się udało:))) Gdybym wygrała /może kiedyś/ to przyrzekam zabrałabym Wszystkich na… Madagaskar:))))
Dzień dobry. Nie wiedziałem, że mniemanologia stosowana zajmowała się również ruchem drogowym?
Seria “Zezem”…. Uczyła mnie mama bym się nie bał chama… Mokry władca rozumu :)))
Dzień dobry Pani:)) Czy pianka była wystarczająco perlista?:)))
Dzień Dobry.:)))U mnie Słońce jak balija. Śnieg padał, padał, padał…do wczoraj i przestał.:)Profesor mniemanologii stosowanej dzisiaj?:) Jak mniemam nawet gdybym wypełniła 1000 kuponów to i tak bym nie wygrała miliona. Dlatego nie wypełniam.:)))PS: A jednak mi się nie przywidziało Skowroneczku.:))
Jeżeli promyki słonca docieraja do Ciebie, to balia musi być dziurawa.Tak mniemam.
Pomyliłeś Markizie baliję z rzeszotem.:)))
Nie. Sprawdziłam:))) Jasminko, ja też nie gram, ale pomarzyć można:))))
Witaj, Jasmine:)) Daj losowi szansę!:)
Witaj Senatorze:))) Daję cały czas, przecież wciąż żyję.:)))
No widzisz, korzysta!!:)))
Kura nioska, jak sama nazwa wskazuje, nosi, nosi, aż sie oprosi. Tak mniemam. I to jest świeta prawda.Jak klasyfikował prawde ks. Tichnerprawdatys prawdaprawda kardynała Dziwisza.A skoro o księżach. Spowiadałem dzisiaj ale żadnemu nie dałem rozgrzeszenia. Nie kłamali a prawda w tym zawodzie jest niedopuszczalna.Przestaje mniemać.Przechodzę na rozpuszczalna.Rozpuszcza sie nie parząc a parzyć sie mozna tylko w parach i oparach mniemanologii.Stosowanej rzecz jasnaA jasna, jak sama nazwa wskazuje..Jasna cholera skończ, bo koledzy nie mogą wrócic zmszy.Amen wiec.
I… apiać Markizie:)))
Litwini “zmszy” wracali w oparach absurdu, wiodąc Laszki ????
lubię przytulanki.A to się często przekłada na pisownie.
Markizie, ja wcale nie o pisowni, to było takie piękne coś nowego :)))Od mchu ???
Witaj, Stateczku:)) Od czegoż by innego:)
Z mchu to byli Żwirek i Muchomorek.
Jasminko, bajki były z mchu i paproci!:))
Bajki to były z muchu Senatorze.:))) Dzieci siostry tak mówiły.:))) A tamtych dwóch to z czego?:)))
Z wyobraźni!:)))
Witaj, Markizie:) Chandra??:)
Ależ skąd, Chandra jest od Lajkonika :)))
To była tylko propozycja!:)))
Jak mawiał Sztaudynger. Każda jej pozycja, to propozycja :))
Ten ci, bestia, musiał się …napatrzeć!:)))
Quackie jak się udał kinderbal, prezenty trafione?
Hehe, nie wiem, czy to jeszcze kinderbal, jeżeli chłopaki idą na elektroniczny paintball (strzela się światłem, każdy ma kamizelkę reagującą na taki ostrzał, jeżeli celny) i ganiają z “bronią” w stylu pm Uzi. Ale dzięki, impreza udana, a i prezenty chyba też, bo się młody zamknął z kompletem prezentów w pokoju i się delektował do późna, że nawet armatohaubicy nie mieliśmy serca podtaczać, w końcu urodziny.
Dzień dobry, Quackie:) Nie ma to jak dumny tata!:)) A tak przy okazji – chłopcy strzelają, a co w tym czasie robią dziewczynki??
???? Jakie dziewczynki? W tym wieku imprezy koedukacyjne to rzadkość!Natomiast jak my zaczynaliśmy, to w przeciwnym kąciku sali kończyła się właśnie damska impreza (zero chłopaków). Dziewczyny robiły generalnie to samo, co potem “nasi” chłopcy – strzelały do siebie, a w międzyczasie bawiły się w to samo, co potem chłopaki – Wii Sports i wyścigi samochodowe na symulatorach.
Uj!! To lepiej żeby im to czasem nie zostało na przyszłość:(
Ej, nie, pamiętam z własnego doświadczenia, że w tym wieku też nie poważałem pań, aczkolwiek w okolicach 14 urodzin zaczęła się przyjaźń z pewną osobą płci odmiennej, trwająca do dzisiaj : )
Ooooo! To rzadkość:)
Ano. Tym większa, że – co podobno niemożliwe – nigdy nie była ta przyjaźń na etapie bycia razem. A może właśnie dlatego trwa do dziś?
To najbardziej prawdopodobna możliwość. Jedna ze stron, (a może obie), uniknęła zawodu:))
W tym wieku należałam do bandy. Gdy zapytałam czy przyjmą do nas moją pierwszą w życiu koleżankę to stwierdzili jednomyślnie. Bab nie przyjmujemy!
Znaczy Ciebie nie uważali za babę?
Załóż hełm!
Nie uważali, bo mazgajem nie byłam jak baba.:))) Np. Wiedzieli, że mam lęk wysokości. Wyleczyli mnie. Wszyscy skakaliśmy z sąsieka w stodole, wysokiej. Na początku umierałam ze strachu, ale tylko w środku, bo patrzyli.:))) Wspaniałe to były czasy…Eh…łezka by się w oku zakręciła, ale przecież nie jestem babą.:)));)
PS: Trochę jednak chyba uważali, no, może nie za babę, ale za dziewczynę robiłam czasem w bandzie, gdy już zdobyłam ich zaufanie. Jeden drugiemu nawet obdzierany ze skóry nie powiedziałby tego kumplom co mnie.:))Świat lat dziecinnych… Skończyło się dosyć późno, już nie była to banda, ale grupa zaprzyjaźnionych nastolatków. Dla mnie skończyło się gdy jeden z kolegów wyznał mi miłość. Mieliśmy wtedy po 16 lat…PS2: Wybaczcie, że tak przynudzam, mogłabym o wiele dłużej, ale…:))) Cóś mnie panie ten tego naszło…Chyba się starzeję…
No właśnie – “kiedy jeden z kolegów wyznał mi miłość”. Dla przyjaźni lepiej, kiedy nie.
Lepiej nie Quackie, ale czasem nie sposób tego uniknąć.
Jaśmionko….. mniemam, ze było to wzajemne ?:))) bo jak inaczej by się grupa rozpadła ?:))) A moze to było ciut epidemiczne ?:)))***
Nie było wzajemnie Wiedźminko i w tym był największy problem. On miał w głowie dom z ogródkiem, mnie jako żonę przy swym boku, z gromadką dzieci, ja, miałam 16 lat! chciałam zdać maturę, skończyć studia… Jedyne co mogłam zrobić wtedy to odejść. Nie przeszkadza to bynajmniej żebym nie wspominała tamtych szczenięcych lat z uśmiechem.:)
Jaśminko! Nie warto się starzeć.Ja ten obowiazek dawno już dziecku przekazałem – niech ona sie tym martwi 😉
Oj Tetryku Kochany.:) Umrę naiwna, ufna dziecięco, z szeroko otwartymi z powodu zachwytu i przerażenia oczami. Nie ważne ile będę wtedy miała lat. Wewnętrzne dziecko mnie zdominowało i odejść nie chce…
I dobrze, bo ma się tę wewnętrzną radość:)))
?????????:))))))))))))
Dzień dobry:))) “Aby do lata…”:(((
Dobry wieczór ! jeszcze tylko troszkę cierpliwości Jaśminko :))))) ****
Cierpliwości ci u mnie dostatek Wiedźminko.:))):***Dobrze, że jesteś.:)))