
Żółty jesienny liść
Tyle mi opowiedział,
Dałaś mi go bez słów,
jednak on dobrze wiedział.
Jesień wszystko odmienia,
Niesie smutek i łzy.
Lecz zawdzięczam jesieni,
Że kiedyś kwitły bzy.
Żółty liść opadł z drzewa,
Naszych uczuć i marzeń,
Tulę do ust i szepczę,
Że to nie takie proste.
Jesień wszystko zamienia,
Zwiędłe liście i watr,
Miłość moja do ciebie,
Wciąż trwa, wybacz, że trwa.
Garstkę prochu liścia,
Zostawiłaś po sobie,
Garstkę prochu wspomnień,
Porwał jesienny wiatr.
Porwał jesienny wiatr
Porwał jesienny wiatr
Z dwu powodów zamieszczam zarówno tę piękną fotografię jak i ten rewelacyjny tekst pewnej piosenki. Pierwszy powód to sześćdziesiąte piąte urodziny Janusza Laskowskiego, co by nie mówić – znanego prekursora muzyki disco-polo i drugi – kicz! Kicz wspomniany przez Quackie na poprzednim wątku. Co to właściwie jest kicz…..Zaczynamy!:))
hmmmm…o Laskowskim się nie wypowiem, bo pamietam tylko ten własnie “Żółty jesienny liść” i chyba “Beatę “? :)))
a najpiękniejszy kicz zobaczyłam kiedyś w Nowym Targu, w domu pewnego górala….. był to płaskorzeźba (?): potoczek, góry, jelenia i jakieś obłoczki na niebie; wykonane to było na całej ścianie salonu, tworzywem był gips pomalowany żywymi kolorkami….. :((( Widok… niezapomniany.
. a gospodarz zaprezentował to z nieukrywaną dumą : :)))
Dumny był z dzieła jak każdy artysta:))
Nie…. to dzieło wykonał jakiś miejscowy artysta.:)
No właśnie, niezapomniany. ZAtem już wiemy, że kicz w pamięci na długo zostaje. Ale co to jest ten kicz?!:)))
na przykładzie owego dzieła : żle wykonane….. zachwiane proporcje i kolorystyka od której zęby bolą, tandetny materiał, banalny pomysł na ” dzieło”… bo mieściło się w konwencji makatki ” jeleń na rykowisku”. Ale to jeden rodzaj kiczu, sa i inne.
:)) Będę się czepiał! A definicja??:)))
Senatorze drogi….. z zasadzie nie używam słowa “kicz”, bo nie uważam się za znawcę sztuk. Bezpiecznie mówię, że coś mi się podoba lub nie…. Dzięki temu spokojnie zachłysnęłam się ostatnimi obrazami Goyi, ale nie podziwiałam Sagrada Familia Gaudiego ….
. jestem więc, jak ten wańkowiczowski prowincjał, który oglądając obrazy mruczał z ukontentowaniem lub naganą :” ten to sobie znalazł kopersztych ” :)))))
Jam też z prowincji:)))
Aż sobie tego Gaudiego sprawdziłem. Dotychczas nie byliśmy sobie przedstawieni:)
i co Ci wyszło ? Barcelona jest dumna ze swojego architekta, jego budynków, ogrodu Guell, jego katedry ciągle w budowie…. A mnie się bardzo podobały mosty w Walencji
i nie Alhambra tylko Giralda w Sewilli.Ale to juz rzecz o moich gustach:))))
Co mi wyszło?? Cóż, jego dzieła są tak wielodrobiazgowe, że mocno mnie rozpraszają, zbyt wiele w nich szczególików bym całość zobaczył:)
Nie sprawdzałem jeszcze definicji w źródłach, ale wydaje mi się, że kicz to nieudolne odtworzenie w formie artefaktu (zdjęcia, obrazu, rzeźby etc.) widoku, objawionego w naturze.
Aha!! A udany to odtworzenie puszki po coca-coli, natychmiast okrzyknięte wydarzeniem na światową skalę??
To chyba jednak coś innego – rozdmuchiwanie banału, albo coś. W tej definicji kicz jest nieudolną próbą odwzorowania natury, czyli wchodzą w zakres pojęcia landszafty, widoczki, naturalny jeleń na rykowisku, czy też dzieła Jeffa Koonsa (http://tnij.org/jt69 – propnuję kliknąć “Banality” z menu po lewej). Zresztą Koons w konkurencji “rozdmuchiwanie banału” też jest dobry. Kicz i banał mogą się pokrywać, ale nie muszą, moim skromnym zdaniem.
Quackie, z tym cholernym jeleniem jest potężny problem! On rzeczywiście tak się zachowuje, przyjmuje dokładnie taką postawę, jest to u niego naturalne. Na tych obrazkach nienaturalne jest tło. Rykowisko zupełnie inaczej wygląda:)
co oznacza, że mamy jeszcze jedną cechę kiczu : nieautentyczność, sztuczność dzieła……
Tylko w połowie! Jeleń jest naturalny!!:)))
No, na razie do łóżka. Dobranoc:)))
Kiedyś oglądałem w Zawoi wystawę lokalnego artysty. Pośród dość sztampowych i w miarę udanych widoczków górskich uwagę moją zwrócił wizerunek żaglowca na pełnym morzu – próba konfrontacji artysty z mniej znaną sobie materią. Morze owo było wzburzone, wiatr zdmuchiwał grzywki fal z lewa na prawo, pośród tych fal kołysał się pełnorejowiec z należycie wydętymi żaglami. Cóż, kiedy żagle były wydęte z prawa na lewo, pod wiatr, znaczy się…
Dobry wieczór, mr T. Otóż z morzem i moim gdyńskim otoczeniem będzie mi się zapewne kojarzyć jeszcze długo widok pamiątek wykonywanych z muszelek. Przeróżne kompozycje tam są – muszle ślimaków i małży na morskim dnie, z napisami (“Pamiątka z Gdyni” etc.), itd, itp. Wszelako pewnego dnia zobaczyłem na wystawie żółwie ninja – z serialu Teenage Mutant Ninja Turtles. Z muszelek. To się nie mieści w definicji kiczu, to już jest wynaturzenie. Ale dzieciaki (nie moje) patrzyły na to z tęsknotą w oczach…
… bo Ninja swego czasu były bardzo popularne wśród dzieci… :)) a kiczowatych ” pamiątek” jest zatrzęsienie…. :)))
Lampka na dobranoc – pstryk! i już świeci. W zastępstwie za szanowną W., mam nadzieję, że się nie poczuje urażona, to tylko dzisiaj : )))
W żadnym razie Kwaku…..moje zapalanie lampki pochodzi stąd, że zwykle ostatnia ” schodziłam z posterunku “, jak to sowa…. :)))
a lampkę zapaliłam na poprzednim wątku, bo się zamykał; robię tak, by nowego nie posyłać do spania…… :))))
DzieńDobry:)) Jak to już blisko ! Tylko Wielkanoc i znowu żółknące liście,potem śnieg………..
Witaj Stateczku…..a Zielone Świątki też są ważne :))))
Dzień dobry ! .. Kawę zrobiłam, chętnie poczęstuję :)))
Dzień dobry! Jeżeli z ekspresu, to ja poproszę, czarną, bez cukru. Ale wychylę tylko i zaraz lecę, lista zakupów czeka ; ) a na dworze jakby coś między odwilżą i gołoledzią.
czarna i bez cukru z kafeterki… może być ? :))))… pogodę mamy podobną
Skowronek ? kajś Ty? :)))))
Się zjawiam:) Walczyłam z nowym kompem służbowym /ha!:)) a teraz już mnie nie … do którejś tam
Zmarł Krzyś Kolberger:( … Strofy dla Ciebie…
Długo chorował.
ile trzeba mieć hartu, zeby tak długo walczyć……
Dzień dobry:)) Do kiczu jeszcze wrócę, nie ma totamto!!
Kwak podał rozsądną definicję….. jest na tyle obszerna, że trudno się czepiać….
kicz odnosił się pierwotnie do malarstwa……. ale to pojemne słówko :)))
Co sądzicie o pomniku pod Świebodzinem ???
Hmm, po drodze zajrzałem jeszcze do wiki (http://tnij.org/jt7x) i tam definicja kiczu jest pojemna – to jest to, co krytycy i inni artyści za takowy uznają, w sensie schlebiania popularnym gustom, przesadnego przepychu etc. No to nadmierny przepych i przesada by się zgadzały ze świebodzińską statuą.
widziałam tylko zdjęcie tej statui..:(( Nie jestem miłośniczką takich rzeczy, ale to nie jest tak wstrząsające jak monumentalne resztki świątyń egipskich. To pod Świebodzinem to dziwactwo, te egipskie są przerażające, gdy pomyśleć kiedy i jakim nakładem były budowane. :(((
O, i to jest ciekawa sprawa – jak będzie postrzegany świebodziński pomnik za 50 – 100 – 200 lat? Przecież inżyniera Eiffla odsądzano od czci i wiary za wieżę, a kto sobie – będąc w Paryżu – odmówi pójścia choćby w pobliże i zdjęcia na tle? A egipskie pomniki i budowle – no tak, wkład pracy i wysiłku ludzi jest przerażający, ale zdaje się, że tak wtedy kanalizowano ich wolny czas. Teraz jest TV, Internet, mnóstwo innych, bardziej przyjemnych możliwości. A jednak, gdyby tak wzbudzić w ludziach (tłumach? narodzie?) odpowiedni entuzjazm, znaleźć odpowiedni punkt zaczepienia – jestem przekonany, że dołożyliby się do dowolnie monumentalnego celu. Przykład akcji, która z odpowiednim (niemonumentalnym lub monumentalnym inaczej) celem działa od lat – WOŚP.
Trudno mi się pogodzić z tymi egipskimi wspaniałościami na tle pustyni i nieistniejących budowli ” cywilnych”, bo były budowane z cegły z iłu nilowego….. A gdyby tak zbudowali sieć kanałów nawadniających większe połacie….czy to nie dość porywający cel ?
Dobry wieczór:)) Zbudowali. Piasek je zasypał:(
domy też sie rozsypały, a te kamienne kolumny trwają jako dowód pychy? próby wyrażenia majestatu ? olśnienie maluczkich ?
No, faraonowi oddawano cześć boską, jako wcieleniu boga (Horusa?). Może katedry i meczety za te 2-3 tysiące lat też będą tak oceniane?
To jest mozliwe ……wiesz, zrozumiałam dleczego Luter sie zbiesił, gdy po raz pierwszy zobaczyłam bazylikę św. Piotra….. ogrom przytłaczający, a to się świetnie unaoczniający potęgę Kościoła. Greckie świątynie nie były aż tak wyniosłe
Nie były, prawda, ale też i greccy królikowie (ani żadni obieralni demokratycznie władcy) nie byli porównywalni, jeżeli chodzi o władzę, wpływy i możliwości, ani z faraonami, ani z papieżami : )))
… czy nie byłoby prezyzyjniej powiedzieć, że ze stanem kapłańskim ?:))))
nie zobaczymy tego…… w wieżą Eiffla jest jednak jedyna w swoim rodzaju i choć charakterystyczna, to piękna ? niekoniecznie. :))), ale znalazła praktyczne zastosowanie :)))
Dzień taki sobie.:)))Mam gdzieś dziś kicze i arcydzieła. A wszystko przez taką jedną. Wychodziłam do sklepu, marnie jej z oczu patrzyło, rzekła: Trzeba uważać, bo ślisko dzisiaj. No to uważałam i po raz pierwszy w życiu zwichnęłam nogę w biodrze, nie mogę chodzić dobrze, ale tańcować mogę? Przewiążę chustką nogę.:))) Do jutra przestanie boleć? Oby.:)))
PS: Może by ktoś tak o Panu Kolbergerze? Moim skromnym zdaniem…PS2: Jeszcze “wczoraj” bym pewnie nie odebrała tak tej wiadomości, ale dziś, dowiem się, jak dobrze pójdzie, co ze mną, dopiero w Marcu (Nigdy nie będę żałowała ustąpienia miejsca w kolejce matce dzieciom) patrzę na Jego życie z innej perspektywy. Nie ja powinnam o Nim pisać. Wyczytałam, że ktoś tam kiedyś Mu wywróżył, że będzie żył 61 lat i dlatego się nie bał. 61 lat skończyłby w Sierpniu.Teraz już wiem. Cieszyć się każdą chwilą jakby była tą ostatnia, choćby przyszło żyć 1000 lat, co nie daj Boże.:)))
PS3: Doskonale rozumiem jak to jest gdy nie wiadomo co powiedzieć, dochodzi jeszcze podświadomy strach żeby się nie zarazić od takich Kolbergerów. Trzymcie się cieplutko.) Będę Was czytać i czerpać siły w chwilach zwątpienia z Waszego optymizmu.:) Jest i będzie dobrze.:))
I.Jaśminko, mówi, Ci to stary rakowiec, przegrasz wtedy gdy sie,poddasz.W innym przypadku musisz wygrać. I wygrasz. Bedziesz miała bardzo trudny okres po zabiegu. Przejdziemy na maile i bede Ci mógł pomóc. Mnie nikt nie pomógł dzieki czemu zaliczylem to piekiełko od poczatku do końca.II. Zostałaś na kontrowersjach. Napisz jakis mały tekst apel poparcia dla Quaka i lzis na blogera roku. Im pewnie nie wypada o to prosić.
Wiszę tam dla Nich Kochany Markizie. Jeszcze dla Lukrecji i Jej Raju, i Yoli, czasem się odezwie. Napiszę. Na razie real mnie pochłonął po uszy. Nawet poczty nie mam kiedy sprawdzić. Czytam i spadam. Chyba nawet dobrze, że tak.:)A co do…to…A tam.:) Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija. Strach ma wielkie oczy. Niech spada na szczaw!:) Już dawno tak się nie śmiałam jak ostatnio i wciąż jestem na Sylwestrowym Balu Retro. Było SUPER!!!:)))Serdeczności dla wszystkich.:))
To nie tak Jaśminko….. nikt sie nie boi zarażenia, tylko bardzo trudno jest pisać o człowieku, który był dzielny, nie poddawał sie i wiedział co jest warte życie. Dla mnie był ulubionym aktorem, podziwiałam jego hart i umiejętność pokazywania pogodnej twarzy i odwagę mówienia o chorobie. Ale nie mam natury płaczki….. smutek na ogół zostawiam sobie.
:)))***
PS To nie rechot, to uśmiech otuchy:)*
:)) Pewnie, że to przez tę jedną. Lód tu nic nie zawinił!!:))*
Dobranoc:))
Spokojnej nocy.. Dobranoc:))PS Chyba żyję.
Dobry wieczór. Wpadłem na Wyspę gdy odnalazłem swój komputer i widzę, że dziś jest straszne pomieszanie tematów. Ponieważ mam wolne dni więc spędzam je niezwykle pracowicie i do tak rozstrzelonych tematycznie wątków dyskusji nie będę się zbytnio angażował. Nie mam już sił. Ale jakieś tam drobne wtręty to jednak pozwolę sobie wstawić. Tak więc na okoliczność kiczu:Po pierwsze primo: de gustibus non est disputandum.Po drugie primo: jak ktoś kupi makatkę albo obrazek z jeleniem to i tak lepiej niż kupiłby za ta kasę trzy “mózgotrzepy”.Co do pozostałych tematów to może dojrzeje do dyskusji po sprawdzeniu jakie piwo mam jeszcze w lodówce.
Popieram w kwestii piwa, niemniej na dzisiaj dobranoc!
Dobranoc…. lampka zapalona, śniadanie podane, cóż, że niezbyt poważne :))))