Odwiedziło nas

  • 1 329
  • 48 223
  • 82 895

Kalendarz

listopad 2010
P W Ś C P S N
« paź   gru »
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Nie możemy wyświetlić tej galerii.

Slideshow

Nie możemy wyświetlić tej galerii.

Na ustach grzechu….. fragment drugi :)

 hehehe 

Stefania zapłoniła się aż po białka , a nawet żółtka swych oczu.

 – Nie tak gwałtownie, hrabio ! – rzekła hardo – to dziwi, boli i drażni. Ja z panem hrabią rozmawiać nie mogę, pan masz dziwny sposób patrzenia na kobiety, Ja się  pana oczu  boję, zawsze ich się bałam….ale a propos – zaczęła mówić o czym innym z tym taktem wrodzonym osobom wyższego tonu  – czy matka pańska, hrabina Kotwicz, jest w domu, to jest, czy wróciła już z Karlsbadu, gdzie z takim oddaniem i  zaparciem się siebie pielęgnowała swą biedną chorą nogę ?

– Dziękuję w imieniu hrabiny za pamięć o jej w rzeczy samej zreumatyzowanej nodze – uśmiechnął się Kotwicz blado –  Właśnie od niej wracam, ma się już o wiele lepiej. Ale… ale…. Panno Steńko, maleńka uwaga, tylko proszę się tak na mnie nieładnie nie patrzeć.Czy ja taki brzydki ? Czy ja zbój ? – żartował, z fantazję nasuwając czapkę na bakier, a spojrzawszy na już weselej nadąsany buziak dziewczęcia, ciągnął dalej:

Otóz czy pani wiesz, że znajdujesz się w tej chwili w obrębie mego państwa, a zatem mogę z panią zrobić, co mi się podoba…. O, nie myślałem, że sławny Nemrod da mi dziś sposób zdobycia zwierzyny tak rzadkiej i drogocennej !

Piękna twarz Steńki skurczyła się jak do skoku.

–  Zdobyczą pana nie jestem i nie będę – syknęła – a jeżeli chcesz pan zdobywać w tak ubliżający sposób samotną kobietę z porządnego domu, to idź pan lepiej do swoich dziewcząt wiejskich. Tam będziesz hrabia lepiej przyjęty…. Żegnam pana – dowodziła przez zęby, jak zraniony w serce tygrys.Chciała podciąć bułanka szpicrutą i ruszyć z miejsca szalonym kurcgalopem, ale hrabia Zenon chwycił konia mocno  przy pysku za cugle i wżarłszy się w nią szponami swych kuszących, czarnych źrenic rzekł ze stłumionym zręcznie skowytem:

 – Nie odjedziesz, nie, nie puszczę cię, jedyna, o, choćbym miał zginąć trupem i cały paść martwy pod twe kolana.Ja cię pragnę i pożądam ! – krzyczał martwo, po czym puścił nagle cugle i zdarł ją jakimś nadludzkim wysiłkiemz końskiego siodła. Ale ona wyrwała mu się obcesem z ramion i ruchem młodocianego kota śmignęła mu przez twarz ze szczególnie drwiącym chichotem ostrą jak stal szpicrutą.

– Czy tak ? – uśmiechnął się drwiąco Zenon, ścierając ręką drżącą z nadmiaru wrażeń czerwoną pręgę z czoła. – Gdybyś była pani mężczyzną, wyzwałbym cię natychmiast, ale tak mogę cię tylko jeszcze więcej kochać. O, jakże piękną i godną miłości jesteś pani z tym straszliwym a ponętnym tygrysem w twarzy!

Ale ona już nie słyszała, blada jak chusta do nosa, przycięła konia prętem i poszybowała na przełaj przez pola i jary i tylko z daleka dobiegł ją jeszcze szczęk jakiegoś piekielnego chichotu.

I znów spokojną przyrodę obległa pajęcza nić cichoty, urozmaicona tętentem bułanków polnych.I tylko jako jedyny oddźwięk życia przeleciała przez morze nieba bieluchna chmurka pędzonego w niebyt obłoku.

 Aaa 

Magdalena Samozwaniec

(koniec rozdziału pierwszego)  buuu  

 

No comments yet to Na ustach grzechu….. fragment drugi :)

Leave a Reply

You can use these HTML tags

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>