Stefania zapłoniła się aż po białka , a nawet żółtka swych oczu.
– Nie tak gwałtownie, hrabio ! – rzekła hardo – to dziwi, boli i drażni. Ja z panem hrabią rozmawiać nie mogę, pan masz dziwny sposób patrzenia na kobiety, Ja się pana oczu boję, zawsze ich się bałam….ale a propos – zaczęła mówić o czym innym z tym taktem wrodzonym osobom wyższego tonu – czy matka pańska, hrabina Kotwicz, jest w domu, to jest, czy wróciła już z Karlsbadu, gdzie z takim oddaniem i zaparciem się siebie pielęgnowała swą biedną chorą nogę ?
– Dziękuję w imieniu hrabiny za pamięć o jej w rzeczy samej zreumatyzowanej nodze – uśmiechnął się Kotwicz blado – Właśnie od niej wracam, ma się już o wiele lepiej. Ale… ale…. Panno Steńko, maleńka uwaga, tylko proszę się tak na mnie nieładnie nie patrzeć.Czy ja taki brzydki ? Czy ja zbój ? – żartował, z fantazję nasuwając czapkę na bakier, a spojrzawszy na już weselej nadąsany buziak dziewczęcia, ciągnął dalej:
Otóz czy pani wiesz, że znajdujesz się w tej chwili w obrębie mego państwa, a zatem mogę z panią zrobić, co mi się podoba…. O, nie myślałem, że sławny Nemrod da mi dziś sposób zdobycia zwierzyny tak rzadkiej i drogocennej !
Piękna twarz Steńki skurczyła się jak do skoku.
– Zdobyczą pana nie jestem i nie będę – syknęła – a jeżeli chcesz pan zdobywać w tak ubliżający sposób samotną kobietę z porządnego domu, to idź pan lepiej do swoich dziewcząt wiejskich. Tam będziesz hrabia lepiej przyjęty…. Żegnam pana – dowodziła przez zęby, jak zraniony w serce tygrys.Chciała podciąć bułanka szpicrutą i ruszyć z miejsca szalonym kurcgalopem, ale hrabia Zenon chwycił konia mocno przy pysku za cugle i wżarłszy się w nią szponami swych kuszących, czarnych źrenic rzekł ze stłumionym zręcznie skowytem:
– Nie odjedziesz, nie, nie puszczę cię, jedyna, o, choćbym miał zginąć trupem i cały paść martwy pod twe kolana.Ja cię pragnę i pożądam ! – krzyczał martwo, po czym puścił nagle cugle i zdarł ją jakimś nadludzkim wysiłkiemz końskiego siodła. Ale ona wyrwała mu się obcesem z ramion i ruchem młodocianego kota śmignęła mu przez twarz ze szczególnie drwiącym chichotem ostrą jak stal szpicrutą.
– Czy tak ? – uśmiechnął się drwiąco Zenon, ścierając ręką drżącą z nadmiaru wrażeń czerwoną pręgę z czoła. – Gdybyś była pani mężczyzną, wyzwałbym cię natychmiast, ale tak mogę cię tylko jeszcze więcej kochać. O, jakże piękną i godną miłości jesteś pani z tym straszliwym a ponętnym tygrysem w twarzy!
Ale ona już nie słyszała, blada jak chusta do nosa, przycięła konia prętem i poszybowała na przełaj przez pola i jary i tylko z daleka dobiegł ją jeszcze szczęk jakiegoś piekielnego chichotu.
I znów spokojną przyrodę obległa pajęcza nić cichoty, urozmaicona tętentem bułanków polnych.I tylko jako jedyny oddźwięk życia przeleciała przez morze nieba bieluchna chmurka pędzonego w niebyt obłoku.
Magdalena Samozwaniec
(koniec rozdziału pierwszego)
Dzień dobry ! :))))))Tętent bułanków polnych o świcie….. cóż za piękna muzyka :))))
Dobry wieczór. Tętent tętnił oszalałym skowytem po polach i lasach, podczas gdy blady, przedwcześnie postarzały mężczyzna o skroniach szlachetnie wyniesionych, a wzroku młodzianka, chwycił swą obolałą od myślenia głowę w obie dłonie i jął zawodzić głosem szyderczym a czułym: – Ibuprom! Ibuprom! – Na owo czarnoksięskie zaklęcie przybiegła białogłowa przecudnej urody, o niebezpiecznie skośnych oczach, z których wzrok zesuwał się ku czubkowi wydatnego nosa, a przybiegłszy – zadała swojemu amantowi lubczyku, doprawionego kolendrą i sasanką.Siedzę i robię, tajne przez poufne, musiałem się na chwilę oderwać : ) ale dzisiaj udział mój nader bierny…
:))))) ! Piękne to :)))) Z szerokim usmiechem idę spać :)))) a Ty ?
A jam ci jest letko za połową roboty : ( ale pocieszam się, że mam zamiar skończyć tej nocy…
Dzień dobry. Jak tam z Wami? Nie pozamarzali aby? Czas na gorącą kawę. U mnie tylko -16°C więc nie jest tak najgorzej i aby do wiosny!:)))))
Witaj Stan:))) Z każdym dniem bliżej do niej, prawda??:))
U nas minus 6,5 na oficjalnym termometrze na Urzędzie Miasta. I rześki wietrzyk.
Dzień dobry:))) Nadzwyczajny jest, czyli wszystko gra, można po całym :))) Sypie, jakby co, nowina?:)))
:))) Polowanie od rana..:))) Kulig się nikomu nie marzy, a hrabia Kotwicz nie porywa Steńki…….. ” z tym straszliwym, a ponętnym tygrysem w twarzy!” :)))
Dzień dobry Pani, proszę Pani!:)) Kulig?? Może jeszcze w saniach co to je Kmicic Chowańskiemu podpylił?? Z takimiż jak miała Oleńka atrakcjami??:)))*
… mówisz pan o podpaleniu Upity ?:))))))
Pan lubi gdy… gore:)))
Dzień dobry ! mam nadzieje, że nikomu twarz nie skurczyła sie jak do skoku? :))) aż tak zimno jeszcze nie jest 🙂
.. u mnie nadal bez śniegu….. 🙂 kawa paaaachnie, jak to dobrze :)))
Dzień dobry. Już z powrotem.
Całą noc pracowałeś ? będziesz miał chwilę oddechu ?:)))
Dzień dobry Pani:)) Moje zdanie o pracy i jej wynalazcy zna Pani, nieprawdaż??:)))
Zaraz idę do dentysty. W tym kontekście tytuł powieści powinien brzmieć “Grzechy młodości w ustach” albo coś w tym rodzaju, brrrr : (
Trzymam kciuki Kwaku…. nawet jeśli są t bezbolesne zabiegi to i tak niesympatyczne….. 🙁 siedzi człek z rozdziawioną buzią i czeka, aż skończą to leczenie 🙁
Już jestem. Siedzę w kąciku i czekam z obawą, aż znieczulenie zejdzie >:^ X
Witam, Quackie:) Przeszło??:)
Na razie jeszcze nic nie przeszło, bo nie przyszło – znieczulenie trzyma. Niezłe jest.
Tak, teraz są niezłe środki, to nie to co dawna ksylokaina. A propos:”Po stracie zębów podobno większa swoboda języka.”
Hihi, języka może tak, ale prawą stronę ust mam zdrętwiałą (no, coraz mniej), dobrze, że na klawiaturze się nie pisze buzią… : )
Niedawno też tak miałem. Po atrakcjach zwanych piaskowaniem. Czułem się jak stary, zardzewiały błotnik od Syrenki:)
:)))) ultradźwięki nielepsze :)))))
Piaskowanie jest okropne. Już wolę borowanie, a najbardziej lubię wiedzieć, że nie muszę poddawać się przez kolejne pół roku objęciom dentystów:)
A u mnie…. słoneczko od czasu do czasu i drobinki śniegi lśnią w powietrzu…. 🙂
DzieńDobry:)) Pędzony w niebyt obłok!!! To można porównać tylko z ciężką pracą niskopiennego Górala spod Łącka, który goni ze śliwek słynny trunek :)))
Witaj Stateczku:)) Byśmy trąbnęli tych śliweczek, no nie?:)
70 voltowy ów trunek:)))
..pędzą nadal nielegalnie, ale własne etykiety już mają :))) … bardzo dobrze ” idzie” z herbatą …. :)))
Mam taką co trzy lata stoi, a może i cztery:))) Kieliszeczek?? :))))
Dzień dobry:)) Jutro się wybieram po ten “Grzech..” do biblioteki, bo w domu nie mam. I nigdy jakoś nie miałem ochoty mieć:)
Zaciekawił Cię ten “Grzech …” ? książeczka niewielka, wszystkiego 90 stron, ale publikacja na Wyspie mogłaby potrwać… do wiosny :)))))
… nigdzie się nie wybieram…. jest mroźno i wieje mocno:(((( a trochę smiesznie chodzić z zasłoniętą dlna częścią twarzy.. jak małe dziecko :)))))
.. nocne temperatury odczuwalne szacują na minus 25 stopni :((( jeszcze nie Syberia, ale już blisko …….
Ha, a podczas meczu Lecha z Juventusem odczuwalna ma być -31 z haczykiem. Znajomi fani futbolu z Poznania wybierają się jak Niemcy pod Leningrad, opatuleni, znaczy.
To są autentyczni kibice….. a termosy zabierają ?:)
No musowo termosy, a może i piersiówki/ biodrówki gdzieś tam poupychane : ) ale raczej nie z 70woltową śliwówką.
bohaterscy kibice…. piłkarze będą biegać, a kibice tupać …. i rytmicznie klaskać… 🙂
Były i takie głosy, żeby wzdłuż linii bocznej boiska poustawiać koksowniki, żeby piłkarze w czasie przerw w grze przybiegali się ogrzać ; )
Nooo… ładnie to tak? spać w biały dzień ?:)))
no trudno…. zajrzę tu jeszcze z nikłą nadzieją na rozmówki 🙂
Wiedźminko!!! Byle do soboty:))))
hihi….. pracusie…:))
Przypomnimy:))))
Dobrego snu Wszystkim:)))
Mój pies odmówił współpracy…..żadnych spacerów w taką pogodę … :)) nie powiem, żebym miała o to żal :)))))
Zapalam lampkę, spokojnej nocki i ciepłej kołderki życząc Wszystkim.
Dobranoc…. :))))