Wszystko zaczęło się pewnego dżdżystego i wietrznegoponiedziałku (okropność, nie?), gdy kierownik wtruchtał do pokoju numer 4 z lekkąpaniką w swych podkrążonych po ciężkim łykendzie, odrobinę jeszcze zaropiałych oczachi rzucił porażającą nowinę – Skomputeryzująnas!
Zenon o mało się nie zadławił spożywaną właśnie kanapką zboczkiem wyłuskaną z różowego celofanu. Jakby fortuna dała mu znak, że właśniezmienia się jego życie.
Cała akcja przebiegła nad podziw sprawnie – pan Zenek dostałnowy mebel biurowy w kolorze olcha sina, a na wprost pięknych oczu urzędnikastanął on – monitor.
Nasz bohater był sprytnym i pomysłowym chłopakiem, więc dośćszybko odkrył korzyści płynące z komputeryzacji blatu swego biurka. Jakżenieporównanie lżej przychodziło mu teraz pozbycie się natrętnego petenta! Zenonopanował tę sztukę do perfekcji. Najpierw układał fizjonomię w grymas imitującyuprzejme zainteresowanie, które w miarę udzielania przez petenta wyjaśnieńcoraz bardziej przechodziło we współczucie i nienachalnie manifestowaną chęćpomocy, następnie ruchem podpatrzonym u wnuka klikał w parę przypadkowychklawiszy, gapił się z rosnącym zniecierpliwieniem w intrygująco milczącymonitor i oznajmiał z mistrzowsko symulowanym w głosie żalem, że przykro mu,ale system się zawiesił (to też od wnuka) i proszę przejść do pokoju numer 8,pierwsze piętro, drzwi na lewo. Działało bez pudła.
Niestety, inni szatani byli tam czynni – w kierownikawstąpił widocznie jeden z nich i ustami opętanego biedaka wysłał całe biuro nakurs jeszcze zanim zdążyli przeprowadzić spontaniczną akcję dobrowolnej zrzuty na opłacenie usług egzorcysty.Zenon nauczył się wkrótce uruchamiać komputer i ani się biedaczyna obejrzał,jak wpadł w sieć.
Coraz częściej, tłumacząc się połowicy nawałem obowiązków,zostawał po godzinach. Polubił te miłe wieczory, gdy żadna menda nie ładowałamu się do gabinetu zakłócając frywolne pogaduszki z poznanymi na Portalu Randkowymdamami. Ale co to za damsko – męska impreza bez grama dopalacza? Zenon wypijałsetkę w celu rozluźnienia się po ośmiu godzinach ciężkiej, odpowiedzialnejpracy i przystępował do kontynuacji rozpoczętej rankiem i trwającej przez całydzień kulturalnej konwersacji. Stało się to rytuałem, a nasz bohater odkryłniebawem (wspomniałam – chłopak był bystry) że jeszcze bardziej czarujący bywapo dwóch, a nawet trzech setkach. Zenon spożywał coraz więcej, damy szalały.Wkrótce otrzymał od kierownika premię za doskonałe pełnienie obowiązków i mógłwreszcie , nie narażając się na małżeńskie nieporozumienia, nabyć swój komputerosobisty. Portal Radkowy rozkwitł, bo Zenon poświęcał damom także weekendy.
Zwłaszcza jedna przykuła wkrótce rozchwianą uwagę naszego permanentniezawianego czarusia. Urocza, dowcipna, zawsze zgodna. Anioł, nie kobieta. Szybkoosiągnięto konsensus w temacie wymiany adresów mailowych i dama o boskim nickuMaryjka zaczęła przysyłać coraz bardziej płomienne liściki oraz śmiałefotografie różnych szczegółów damskiej anatomii odzianych w fikuśne fatałaszki.A także nie odzianych. Zenon rankiem nie bardzo co prawda kojarzył co i kiedy,o ile w ogóle, odpisywał, ale dama wydawała się być usatysfakcjonowana wymianąkorespondencji. Jednak gdy Zenio otrzymał zdjątko zatytułowane „serce na dłoni”puściły tamy i zalała go fala gorącego uczucia, które zdołało jakoś przebić sięprzez alkoholowe opary i zawładnąć spragnioną ciepła duszą mężczyzny.
Teraz już poszło szybko. Amant, rzutki państwowy urzędnik,wykazał się właściwą dla tej grupy zawodowej pomysłowością i inicjatywą. Wkrótcezwiązek został skonsumowany jak się patrzy (dama deklarowała że mieszka wsąsiednim miasteczku) i nie zwróciło uwagi oczarowanego lowelasa, że prezentowanena zdjęciach wdzięki niezupełnie odpowiadały tym konsumowanym w motelu. Nic to,bo nie ma brzydkich kobiet, a i czilijskiego wina nie brakło.
A szkoda, bo nieco bardziej dociekliwy obserwator łatwozauważyłby, że sfotografowane atrybuty należały jakby do … kilku różnych kobiet?O różnej karnacji? Tuszy?! Wieku?!!
Cdn.Kiedyś. Chyba.
Czy gospodyni widzi, jak ja się szybko uczę? No.Miłego czytania wszystkim, all – buziak za cierpliwość 🙂
Witaj Boska ! :))))omal nie nadepnęłam Ci na pięty…. :)))) ale dobrze, ze się spostrzegłam.
… jutro zrobię sobie przyjemność : kawa i Twój tekst, a teraz już pędzę zapalić lampkę :))))
Strasznie się zrobiło późno, patrzę już tylko jednym okiem…Dobranoc zatem – i miłego poranka 🙂
Ja to już śpię zasadniczo, ale korzystam z okazji, żeby zaznaczyć swoją obecność – i dobranoc. Jutro będziem kaskaderzyć!
Dobrze, że i tu Izis.:))Ogólne dobranoc w połączeniu z Dzień Dobry.:))
Dzień dobry. Troszkę spóźniony ale jednak dotarłem do pracy. I cóż ja widzę? Na wyspie pusto i cicho. Zasypało wszystkich czy zawiało a może autek nie można znaleźć pod zaspami? Nic to! Sam wypiję espresso i podrepczę wypalić mentoska.
Witaj, witaj:))) dotarłam i ja.. bez szukania.. tylko, że..”młyn” od samego rana i to we wtorek. Nic z tego, nie łudź się, drepczę za Tobą:)))
Witaj Izis:))) Chyba nie bardzo Ci pomogłam. Poradziłaś sobie sama, a trzeci raz będzie na pewno bezproblemowo:)))
Dzień dobry:))) Szukam zawzięcie portalu randkowego, o! Może upoluję jakiegoś Zenia mięśniaka, który byłby chętny..do (?) o d ś n i e ż a n i a.. Co tam Salma Hayek przy mnie:))) Aniołki Charliego.. w jednej, wprost:)))
:)))) Niedobrze Skowronku….. zagapi sie ten mięśniak i ani drgnie :)))))
DzieńDobry:)) Najważniejsze by nie zaplątać się w sieci (necie?) tolkienowskiej Pajęczycy:)))
… onaż sieć wygląda całkiem niewinnie i przyjemnie ….. :))))
Dzień dobry ! czy Zenek słuchał piosenki :” nie ma brzydkich kobiet, tylko czasem wina brak “? :))))
… wina, co prawda, nie używał :))))
o nie….. używał w w yjątkowych przypadkach :)))))
Z frotu zimowego : zimno, ale bezwietrznie i bezśniegowo…. słonko przebija przez chmury… będzie jeszcze zimniej 🙁
Dzień dobry. Coraz się te poranki robią bardziej owocne w prackę. Wczoraj, dzisiaj. Śniegu nic nie dopadało, to, co jest, leży. Tylko poprószywa po jednym płatku na metra kwadratowy. Natomiast jest paskudny, zimny wiatr, że ręce bez rękawiczek chcą odpaść.
Witaj… taki wiatr był u mnie wczoraj… brrrrrr,,, :(((
Dzień dobry:)) Mam nadzieję, że nie dłużej niż jeszcze dwa trzy dni będę jak po ogień na wyspę wpadał. Zawsze twierdziłem, że lenistwo uszczęśliwia, a sam dałem się znowu w prace zlecone (przez syna!!) ubrać!!:(( Nie mogę sobie przypomnieć jakiegoś słynnego dzieciobójcy. Znacie może wzór godny naśladowania??:)
PS Ciekawe czemu autorka dała tytuł “Kaskaderzy”? Może na zasadzie trąb i bębnów??:)
Herod to był wielki król! Mawiał ponoć Makuszyński : )
A ja słyszałem, że Sienkiewicz:) Mnie jest potrzebny wzorzec indywidualno-własnoręcznego ubijstwa !:)
Właściwie cały kłopot w tym, że większość władców i postaci historycznych, jak też mitologicznych, wyręczała się podwładnymi. Ale są i wyjątki – http://tnij.org/i8w1
Iwan Groźny!! O to to!! Ten mi pasuje! Że też nie sięgnąłem na Wschód szukając uparcie na Zachodzie!!
…. a masz posoch ?:)))))
Sienkiewicz był spcjalistą od prania :)))))
Nie Senatorze…. Herod interesował sie maluchami…. a Ty wcale nie jesteś nieszczęśliwy, prawda ?:)))) *
Idę za słowy Poety!:( Do później, lub do jutra:)”Pracować musisz” – głos ogromny woła,Nie z potem dłoni twej, lub twego grzbietu,(Bo prac początek, doprawdy, jest nie tu):”Pracować musisz z potem twego CZOŁA!”” – Bądź sobie, jak tam chcesz, realnym człekiem,Nic nie poradzisz! – twoje każde dzieło,Choćby się z trudów Herkulejskich wszczęło,Niedopełnionem będzie i kalekiem;Pokąd pojęcie pracy, korzeń jeden,Nie trwa, dopóty wszystkie tracą zgoła;Głos brzmi w twej piersi: “Postradałem Eden!”Głos brzmi nad tobą: “Pracuj z potem czoła.” C.K.N. oczywiście!
i bardzo dobrze…. wszak poeta nic nie mówi o spracowanych dłoniach :))))
Ja tu widzę, że tradycja w narodzie ginie! Taż to dzisiaj “Jędrzejki”! Panienki leją, tego jak on się nazywa, już wiem! leją woska a panowie leją do szklanic za zdrowie solenizanta. Jak trochę odsapnę po dwóch solenizantach to jeszcze zaglądnę na Wyspę:)))))))))
Dobry wieczór wszystkim Andrzejom ! Najserdeczniej wszystkiego najlepszego ! co macie Panowie w szklanicach ? :))))
Jako że jestem po dwóch uroczystościach imieninowych, to na ten czas posiadam we filiżanku herbatę “pikantny smak”. Ale jestem otwarty na wszelkie propozycje:)))))))))))))
Stan posiadania mi się poprawił i mam w ofercie : nalewkę na czarnych porzeczkach, armagnac i sherry, niestety słodkie i bardzo aromatyczne….. aha.. jest tez białe wino:)))) …śięta tuz, tuż… :)))))
Wieczór dobry:))) Nie wiem co Panowie w szklanicach mają, ale ja sięgnę po kieliszek likieru, życząc Andrzejom wszystkiego najlepszego:)))
Butelka w kształcie skrzypiec, całkiem ładna:))) Zawartość niczego sobie i tylko 17%:))) Johann Strauss :)))
Nie znam tego likieru :)))) co zagrasz na tych skrzypcach ?:)))
Pyszny:))) dlatego nie obiecuję, że doczeka Sylwestra:)))) Róże południa http://tnij.org/i82m :)))
:)))))) leciutko, na palcach….. :))))))
No tak:))) Wszyscy się udali na portal randkowy i leją….. Wosk (?) czy wodę..:)))
eeee… na portal randkowy wzorem Zenia ? :(((((
chyba wolę hrabiego Kotwicza :)))))
…puszczającego niedbale fynfę dymu z cygaretki…:))))
Andrzejkowy wieczór trwa.. Kto co lubi.. leje :))) Spokojnej nocy i dobranoc:)))
Na posterunku….. lampka zapalona, dobre sny niesie :)))))
Dobranoc… :))))