Jak babcię kocham, co to za wymagania, “wpisz kod z obrazka”?Wpisuję, a on mi nadal krzyczy. Protestuję. To mi sie zdarza pierwszy raz w życiu i mam nadzieję ostatni.
Witaj Pani. A tymi durnymi wymysłami Oneta się nie przejmuj. Ja to ze stoickim spokojem ignoruję jeśli jestem zalogowany. To jakieś dziwne pomysły, które należy zwalczać “siłom charakteru i godnościom osobistom”.
Bo to bardzo ciekawa postać. Jeśli odrzucić kalumnie, którymi solidnie obrzucali go słudzy następców, to można naprawdę podziwiać tego młodego człowieka.
Ha, to jest muzyka z mojego dzieciństwa, było takie wydanie Chyły na małym winylu (singlu), 4 utwory – Cysorz, Ballada o Kneziu Dreptaku (i jego straszącej żonie), piosenka o mumii Krakowiaka i jeszcze coś. Zajeżdżałem tę płytę na adapterze. A potem, kiedyś, zobaczyłem cały tekst Waligórskiego – http://tnij.org/i6ny – i zadumałem się nad potęgą cenzury ;^ ]
To była Czarodziejko ballada o Zenku Dreptaku a co do córy to było jakoś tak:Najstarsza z moich licznych córDojrzała dziś nad ranem, hej,Dojrzała dziś nad ranem!Tu się na zamku zrobił szum,Brzęknęły miecze w pięściach…- Kogo dojrzała? – pytał tłum.Dojrzała do zamęścia…hej!Dojrzała do zamęścia!A ten jej mężem będzie mógłMienić się w sposób hardy,Kto napnie ten prastary łukNiewiarygodnie twardy, hej,O, patrzcie, jaki twardy!:)))))))))A co do Zenka to:Odłożył chleb, co właśnie żuł,Odchrząknął, brzucho wciągnął,I łuk palcami chwycił wpół,I ciach! I go naciągnął… hej…Bez nikakich naciągnął!!!Następnie czknął, dokończył chleb,Poprawił zgrzebne gacie,Piękną kneziównę wziął za łebI zamknął się z nią w chacie, hej,I zamknął się z nią w chacie!!!A kneź o mury głową biłI głośno biadał z płaczem:Któż mógł przewidzieć, że on byłAż takim naciągaczem, ha???Aż takim naciągaczem?
No właśnie. Ale słychać, że brakuje rymu w piosence tam, gdzie wycięto dwa wersy najpierw:Słychać bębny i fanfary,Prezentują broń ułani:A potem już nie boli w odsłuchu, bo poleciała cała zwrotka o salonowcu:Salonowiec sport to miły,Lecz cesarska pupa – tabu!On ich może z całej siły,A oni go muszą słabo…I o pijaństwie też:Sam popije – starej niańceDa pociągnąć dla ochoty.A kiedy już jest na bańce,To wymyśla różne psotyCzyżby jakiś towarzysz mógł się poczuć obrażony???
Ale bębny, fanfary i ułanów w zestawieniu z “posuń no się trochę, stary” to zdjął jakiś ustosunkowany oficer LWP – śmiem przypuszczać : )Jakbym miał obstawiać, co zgorszyło żony, to chyba ostatni ubytek o upijanej starej niańce.
Czy chodziło Ci Czarodziejko o tą balladę, której kawałek szedł jakoś tak:To nie żadna pokrakaw staroegipskim stylu,to mumia krakowiakatu nad brzegami Nilu.Zaczęli ją odwijać,już widna głowa, szyja,o, już zaczyna cijać:- Hej, krakowiaczek ci ja!:)))))))
O – już wiem, co to była ta czwarta piosenka i dlaczego jej nie zapamiętałem. Te same cztery piosenki zaczynały drugą stronę lonplaya Chyły:Ballada o cysorzu(Tadeusz Chyła – Andrzej Waligórski)Ballada o mumiach(Tadeusz Chyła – Andrzej Waligórski)Pochód świętych(Tadeusz Chyła – Krzysztof Dzikowski)Ballada o kniaziu Dreptaku(Tadeusz Chyła – Andrzej Waligórski)”Pochód świętych” po prostu nie był Waligórskiego, chociaż też niezły – http://tnij.org/i6oq
Taż trochę spokoju beze mnie było:))) No, a jutro o świcie, jak temu cesarzowi /może/ kawę do łóżka podadzą :)))Wyżywienie klawe – mile widziane, też. Później:))) Dobranoc:))
Dzień dobry. Śnieg u mnie w śladowych ilościach popadał w nocy. Teraz bezwietrznie i bez opadów. A teraz optymistyczna wiadomość: dzisiaj jest PIĄTEK! I z tym optymistycznym akcentem zapraszam na kawkę i mentoska:))))))))
:))) Jak w “Lesiu”? :)))) Nie, nie dostaje, bo ja zazwyczaj staram się być punktualną. Zima mnie zaskoczyła, niczym co roku drogowców:))) PS Kadrowej nie ma u nas, na szczęście :)))
Pracowałem kiedyś w firmie, gdzie wprowadzono karty magnetyczne dla wszystkich pracowników. Kartą otwierało się drzwi. Wszystkie. Zwłaszcza te od sali ogólnej, gdzie stały boksy. W ten sposób firma nie tylko wiedziała, kto przychodzi o której godzinie, ale także kiedy używa wychodka i ile czasu tam spędza. Lovely.
Gdy zaczynałam pracę stsowane były karty zegarowe…. ale one nie rejestrowały wyjść do WC…. Bywało i tak, ze ludzie te karty podbijali sobie wzajemnie )))
Heh, właśnie że nie, ale szef faktycznie miał takie ambicje : ) co do kart zegarowych, to jeszcze moi Rodzice w państwowej firmie takie mieli, raz czy dwa zdarzyło mi się – jako nastolatkowi – nawet dowozić im je do pracy, bo zapomnieli ich rano z domu. Na ścianie wisiała taka skrzynka z zegarem i wajchą z boku, prawie jak u jednorękiego bandyty, jak byłem młodszy i czasem brali mnie do pracy ze sobą, to był cymes, odbić taką kartę z głośnym BRZDĄK!
.. ciekawe…. u mnie karty zegarowe miały specjalną gablotę……. nie wolno było ich zabierać, pani ” dyscyplina” zbierała wszystkie kilka minut po 7: do sprawdzenia. :)))
No, w tej firmie był przez dłuższy czas luz, jeżeli chodzi o dyscyplinę pracy, ale też i pracownicy na ogół lubili to, co robili, więc nie było problemu – nawet jak ktoś pracował krócej w siedzibie, to potem brał do domu, żeby nadrobić. Coś w rodzaju systemu zadaniowego, najogólniej rzecz biorąc, co jak na PRL było pewnym osiągnięciem.
Dzień Dobry.:)))Dziś od przed 8-ą na nogach. Miałam okazję ujrzeć Słońce w pełni na bezchmurnym niebie i poczuć mroźną bezwietrzność.:)) Trochę śniegu wczoraj napadało i w końcu nie jest tak obrzydliwie listopadowo.:))
Witaj Wiedźminko.:)):*Gupi onet.:( Nie pokazało mi Cię gdy pisałam do Senatora.:(Nadzwyczajnym wydarzeniem zrywającym mnie o świcie było przespanie przeze mnie wczoraj prawie całego dnia.:)) Raczyłam zasypiać na krześle przed monitorem. W końcu się poddałam i przeniosłam w pościel.:)) Dzielna byłam, bo nie zerwałam się o 5-ej, już wyspana.:))
I dobrze, że nie Wiedźminko.:))) Na egzaminie pani profesor zapytała mnie jak się nazywam a ja na to, że nie pamiętam.:))) Kazała mi wyjść się przewietrzyć. Pomogło i zdałam.:))) Jedna zarwana noc to pikuś, 4 zarwane noce to PAN pikuś. Nikomu nie polecam.:)))
Był czas Senatorze, że wstawałam przed 5-ą, bo musiałam, nie jest to zatem mój pierwszy raz. A i współcześnie mi się to zdarza gdy w Polskę się wybieram.:)))
Ooo cześć Quackie:))) Pracuj spokojnie…Nie przeszkadzam. Nareszcie mogę wyluzować.. ufff … jak przyjemnie:))) Widziałam na kontr. p.Y, znaczy, że już wraca do zdrowia. Serdeczności przesyłam.
I pomyśleć, że cesarz….
Co cesarz?Gdyby to o trzewiczek chodziło, a to co innego by było:-) Wersaliki są mylące:-)))
Dobry wieczór:)) Cesarz to cesarz i jemu wszystko co cesarskie się należy!
… a bucik przede wszystkim :))))
Tak jest! Wierni żołnierze tatusia sprawili malcowi sandałki na wzór żołnierskich. Lubili dzieciaka:))
a tak…. dawał sie lubić….. do czasu :)))
Nie był taki najgorszy, ba, nie był wcale zły:)
Jak babcię kocham, co to za wymagania, “wpisz kod z obrazka”?Wpisuję, a on mi nadal krzyczy. Protestuję. To mi sie zdarza pierwszy raz w życiu i mam nadzieję ostatni.
To pretorianie. Zainstalowali nową, automatyczną łapaczkę zamachowców!:)
Witaj Pani. A tymi durnymi wymysłami Oneta się nie przejmuj. Ja to ze stoickim spokojem ignoruję jeśli jestem zalogowany. To jakieś dziwne pomysły, które należy zwalczać “siłom charakteru i godnościom osobistom”.
Jak się nie przejmowć, jeśli mnie, zalogowanej, do słowa nie chiał, ten Onet dopuścić. Może uznał, że lepiej. bym milczała? Kto to wie…?:)))
Wstrząsająco piękne :))))) akurat Kliguli to dedykowałeś ? :)))))))
Bo to bardzo ciekawa postać. Jeśli odrzucić kalumnie, którymi solidnie obrzucali go słudzy następców, to można naprawdę podziwiać tego młodego człowieka.
Cnotliwi Rzymianie z zasady suchej nitki nie pozostawiali na poprzednikach na cesarskim tronie :))))
To taka ichnia tradycja:))
Ha, to jest muzyka z mojego dzieciństwa, było takie wydanie Chyły na małym winylu (singlu), 4 utwory – Cysorz, Ballada o Kneziu Dreptaku (i jego straszącej żonie), piosenka o mumii Krakowiaka i jeszcze coś. Zajeżdżałem tę płytę na adapterze. A potem, kiedyś, zobaczyłem cały tekst Waligórskiego – http://tnij.org/i6ny – i zadumałem się nad potęgą cenzury ;^ ]
:))) zaiste…. było co cenzurować :(((
Chyła chyba też śpiewał uroczo o najstarszej z licznych cór knezia , co to dojrzała do zamęścia :)))))
To była Czarodziejko ballada o Zenku Dreptaku a co do córy to było jakoś tak:Najstarsza z moich licznych córDojrzała dziś nad ranem, hej,Dojrzała dziś nad ranem!Tu się na zamku zrobił szum,Brzęknęły miecze w pięściach…- Kogo dojrzała? – pytał tłum.Dojrzała do zamęścia…hej!Dojrzała do zamęścia!A ten jej mężem będzie mógłMienić się w sposób hardy,Kto napnie ten prastary łukNiewiarygodnie twardy, hej,O, patrzcie, jaki twardy!:)))))))))A co do Zenka to:Odłożył chleb, co właśnie żuł,Odchrząknął, brzucho wciągnął,I łuk palcami chwycił wpół,I ciach! I go naciągnął… hej…Bez nikakich naciągnął!!!Następnie czknął, dokończył chleb,Poprawił zgrzebne gacie,Piękną kneziównę wziął za łebI zamknął się z nią w chacie, hej,I zamknął się z nią w chacie!!!A kneź o mury głową biłI głośno biadał z płaczem:Któż mógł przewidzieć, że on byłAż takim naciągaczem, ha???Aż takim naciągaczem?
Oooo ! właśnie ta ballada :)))) ! nie mogłabym całości zacytować 🙂
No właśnie. Ale słychać, że brakuje rymu w piosence tam, gdzie wycięto dwa wersy najpierw:Słychać bębny i fanfary,Prezentują broń ułani:A potem już nie boli w odsłuchu, bo poleciała cała zwrotka o salonowcu:Salonowiec sport to miły,Lecz cesarska pupa – tabu!On ich może z całej siły,A oni go muszą słabo…I o pijaństwie też:Sam popije – starej niańceDa pociągnąć dla ochoty.A kiedy już jest na bańce,To wymyśla różne psotyCzyżby jakiś towarzysz mógł się poczuć obrażony???
obawiam się, że to ” partyjne żony” raczej……))))) w końcu Kalina gorszyła te damy nieopisanie, aż do zakazu występów :))))
Ale bębny, fanfary i ułanów w zestawieniu z “posuń no się trochę, stary” to zdjął jakiś ustosunkowany oficer LWP – śmiem przypuszczać : )Jakbym miał obstawiać, co zgorszyło żony, to chyba ostatni ubytek o upijanej starej niańce.
nie potrafię wymyślić co kierowało cenzorem…..purytańskie czy parafiańskie skłonności :))))
Ten kawałek:”..Słychać bębny i fanfary,Prezentują broń ułani:- Posuń no się trochę, stary!..” wycięty jest zupełnie:(
A ballada i Mumii? kto pamięta ?:))))
Czy chodziło Ci Czarodziejko o tą balladę, której kawałek szedł jakoś tak:To nie żadna pokrakaw staroegipskim stylu,to mumia krakowiakatu nad brzegami Nilu.Zaczęli ją odwijać,już widna głowa, szyja,o, już zaczyna cijać:- Hej, krakowiaczek ci ja!:)))))))
Tak….. szaleni mi się podobało, gdy juz zaczynał cijać! :)))))
Wybierałem między Mumią, a Cesarzem. Zdecydowałem się na Cesarza Mumię dla Markiza zostawując, ale proszę :http://www.youtube.com/watch?v=uvES4RWJDrw&feature=related
Cesarz jest świetny … :))) moze być i Kaligula :))))) *
Kaligula nie ma sobie równych:)))
:))))))))))))))) ! Skoromnie rzekł był Incitatus :))))
Niooo!:)))
O – już wiem, co to była ta czwarta piosenka i dlaczego jej nie zapamiętałem. Te same cztery piosenki zaczynały drugą stronę lonplaya Chyły:Ballada o cysorzu(Tadeusz Chyła – Andrzej Waligórski)Ballada o mumiach(Tadeusz Chyła – Andrzej Waligórski)Pochód świętych(Tadeusz Chyła – Krzysztof Dzikowski)Ballada o kniaziu Dreptaku(Tadeusz Chyła – Andrzej Waligórski)”Pochód świętych” po prostu nie był Waligórskiego, chociaż też niezły – http://tnij.org/i6oq
tyz pikne :)))))
no i dziś…. niemożliwe :)))))
” Obrona Trembowli” też zresztą nie do przełknięcia :))))
Posłuchałem dziś sobie Pana Ch.:)))
Na poprawę nastroju… świetny wybór Senatorze…. :)))
:)) Co klasyka to klasyka:))
A gdzie to Skowronek, jeszcze je??!!:)))
Tyli ptaszyna, a taki spust!!! :)))
:))) obstawiam, że Skowronek śpi :((
Sadełko sobie po jedzonku zawiązuje:)))
też mi Jej brakuje :)*
Gonią myć się!:(( Dobranoc:)))
Taż trochę spokoju beze mnie było:))) No, a jutro o świcie, jak temu cesarzowi /może/ kawę do łóżka podadzą :)))Wyżywienie klawe – mile widziane, też. Później:))) Dobranoc:))
Mua też mówi dobranoc!
Do jutra….. lampka? piętro niżej :))))
Dzień dobry:))) “Pada śnieg, drżą płatki jak motyle…”:))
Dzień dobry. Śnieg u mnie w śladowych ilościach popadał w nocy. Teraz bezwietrznie i bez opadów. A teraz optymistyczna wiadomość: dzisiaj jest PIĄTEK! I z tym optymistycznym akcentem zapraszam na kawkę i mentoska:))))))))
Dzień dobry:)) Może raz, dla odmiany, literka by postawił, a??!!:)))
Tak wcześnie Senatorze to ja nie zaczynam degustacji. No chyba, że to jest kontynuacja poprzedniego wieczora:)))))))))
Toż może sobie stać “na oczach, a my będziemy się weń pożądliwie wpatrywać:))))
Dzień dobry:))) “Zima na świecie zima..” Zdążyłam się spóźnić .. Ostatni raz w tym tygodniu – przyrzekam:)))
Dzień dobry:)) Personalna szału dostaje??:)))
:))) Jak w “Lesiu”? :)))) Nie, nie dostaje, bo ja zazwyczaj staram się być punktualną. Zima mnie zaskoczyła, niczym co roku drogowców:))) PS Kadrowej nie ma u nas, na szczęście :)))
:)) Książkę wychodków sam pamiętam!
szczęśliwie mnie to ominęło :))))… ale punktualne stawianie się w pracy nigdy nie było łatwe….. bez budzika.. ani rusz 🙂
:))) najlepiej pamiętam, gdy jako stażystka, musiałam napisać usprawiedliwienia za spóźnienie o….2 minuty :))))))….
Pracowałem kiedyś w firmie, gdzie wprowadzono karty magnetyczne dla wszystkich pracowników. Kartą otwierało się drzwi. Wszystkie. Zwłaszcza te od sali ogólnej, gdzie stały boksy. W ten sposób firma nie tylko wiedziała, kto przychodzi o której godzinie, ale także kiedy używa wychodka i ile czasu tam spędza. Lovely.
:))) jakaś korporacja na pewno :((
Gdy zaczynałam pracę stsowane były karty zegarowe…. ale one nie rejestrowały wyjść do WC…. Bywało i tak, ze ludzie te karty podbijali sobie wzajemnie )))
Heh, właśnie że nie, ale szef faktycznie miał takie ambicje : ) co do kart zegarowych, to jeszcze moi Rodzice w państwowej firmie takie mieli, raz czy dwa zdarzyło mi się – jako nastolatkowi – nawet dowozić im je do pracy, bo zapomnieli ich rano z domu. Na ścianie wisiała taka skrzynka z zegarem i wajchą z boku, prawie jak u jednorękiego bandyty, jak byłem młodszy i czasem brali mnie do pracy ze sobą, to był cymes, odbić taką kartę z głośnym BRZDĄK!
.. ciekawe…. u mnie karty zegarowe miały specjalną gablotę……. nie wolno było ich zabierać, pani ” dyscyplina” zbierała wszystkie kilka minut po 7: do sprawdzenia. :)))
No, w tej firmie był przez dłuższy czas luz, jeżeli chodzi o dyscyplinę pracy, ale też i pracownicy na ogół lubili to, co robili, więc nie było problemu – nawet jak ktoś pracował krócej w siedzibie, to potem brał do domu, żeby nadrobić. Coś w rodzaju systemu zadaniowego, najogólniej rzecz biorąc, co jak na PRL było pewnym osiągnięciem.
Dzień dobry. Dzisiaj nie ryzykowałem odliczania i zaczekałem, aż kawa już zacznie działać. Powoli zaczyna.
Dzień dobry ! Na szarym niebie…. świetlisty krążek, można się wpatrzyć bez zmrużenia oczu..:(
śnieg podobno jutro spadnie 🙂
Dzień Dobry.:)))Dziś od przed 8-ą na nogach. Miałam okazję ujrzeć Słońce w pełni na bezchmurnym niebie i poczuć mroźną bezwietrzność.:)) Trochę śniegu wczoraj napadało i w końcu nie jest tak obrzydliwie listopadowo.:))
Witaj Jaśminko…. jakies nadzwyczajne wydarzenie zerwało Cie o świcie ?:)))
Witaj Wiedźminko.:)):*Gupi onet.:( Nie pokazało mi Cię gdy pisałam do Senatora.:(Nadzwyczajnym wydarzeniem zrywającym mnie o świcie było przespanie przeze mnie wczoraj prawie całego dnia.:)) Raczyłam zasypiać na krześle przed monitorem. W końcu się poddałam i przeniosłam w pościel.:)) Dzielna byłam, bo nie zerwałam się o 5-ej, już wyspana.:))
Tak bywa Jaśminko….. Twoje ciało upomiało sie o swoje :)))) chyba nie do końca lubi tę ” przestawioną dobę “. i czasem się zbuntuje :))))….
Mój dotychczasowy rekord niespania Wiedźminko to 4 doby. Powód prozaiczny, sesja po 1-ym roku.:))) Odsypiałam 24 godziny. Rodzice sprawdzali czy oddycham.:)))
:))) uczyłam sie do sesji od 22: do 4: nad ranem…. :))) nie zdołałabym nie spać przez 4 doby :((
I dobrze, że nie Wiedźminko.:))) Na egzaminie pani profesor zapytała mnie jak się nazywam a ja na to, że nie pamiętam.:))) Kazała mi wyjść się przewietrzyć. Pomogło i zdałam.:))) Jedna zarwana noc to pikuś, 4 zarwane noce to PAN pikuś. Nikomu nie polecam.:)))
Witaj, Jasmino!:)) No, możesz zatem z całym spokojem powiedzieć, że w końcu udało Ci się jutrzenkę ujrzeć! Choć raz w życiu trzeba!!:)))
Był czas Senatorze, że wstawałam przed 5-ą, bo musiałam, nie jest to zatem mój pierwszy raz. A i współcześnie mi się to zdarza gdy w Polskę się wybieram.:)))
DzieńDobry:)) Ogólnopolskie:))
Witaj Stateczku….” bo wszyscy Polacy, to jedna rodzina “… :))))
Witaj Czarodziejko:)) Bez przesady, jest takich kilku których nie widziałbym jako szwagrów:)))
ba…. Stateczku… tez mam takich faworytów, ale sam wiesz… rodziny sie nie wybiera :))))
… mzna tylko unikać, a i to nie zawsze :))))
Słońce przedarło sie przez chmury….. idę wybiegać Ami; coś sie jej należy po tych mokrych dniach :)))
Miłego popołudnia…. idę sobie na proszoną herbatkę :)))
Na kolację wracasz do domu??:)))
Kocham gości, kocham rodzinkę!!! Dlaczego oni nie mają dla mnie litości??!!:(((
Na pewno z wzajemnością Cię kochają, dając dowód:)))
PS Litości nikt nie lubi:))))
W piątkowy wieczór Wszystkich gdzieś wymiotło? :)))
Nee, robota tylko jeszcze – rzutem na taśmę, żeby już w sobotę dali spokój : ) Tak jednym okiem od czasu do czasu tu i tam.
Ooo cześć Quackie:))) Pracuj spokojnie…Nie przeszkadzam. Nareszcie mogę wyluzować.. ufff … jak przyjemnie:))) Widziałam na kontr. p.Y, znaczy, że już wraca do zdrowia. Serdeczności przesyłam.
Wszystko się zgadza, mam nadzieję, że i tu zajrzy. Pozdrawiam i lecę dalej!
:)))) Uważaj na kominy!!! Proszę :))))
http://tnij.org/i64cDobranoc:))
Dobranoc Jaśminko ? :))) a to sie zdziwiłam ! ale przecież nie powinnam, bo wstałaś o świcie ! :)))
Śpijcie zdrowym, a snów według życzenia, dobranoc:)))
W poczuciu dobrze spełnionego obowiązku…. zapalam wieczorna lampkę, by chroniła spokojną noc. :)))
Dobranoc….. :)))
aaa…. kotki dwa :))))