Znakomicie śpiewa “Adio pomidory”, “Już kąpisz się nie dla mnie” i “Odrobinę mężczyzny na co dzień”… nie wyobrażam sobie, że ktoś mógłby to wykonać lepiej. Mistrz !:)))))
Dzień dobry. To TEŻ lubię sobie pasjami nucić przy różnych okazjach, np. łazienkowych. Do poprzedniego wątku glosa – głowę myję rano, żeby z bardziej przewiewną dzień zaczynać i do pracy siadać.PS. Znowu literki z cyferkami każą wpisywać niezalogowanym, więc warto się zalogować.
No właśnie – żeby umyć głowę, trzeba się schylić (ja myję nad wanną), więc krew lepiej dopływa do mózgu, człowiek się budzi. Ponadto zmoczenie głowy (i karku) wodą również doskonale pomaga w budzeniu. Same plusy o poranku!
Ja też tak stosowałem, aczkolwiek jest jeszcze jedno miejsce, równie bezlitosne, gdzie można tą wodą chlapnąć – kark, tuż pod potylicą. Na mnie działa dużo szybciej i skuteczniej.
Dzień dobry. Nogi i jeszcze parę wrażliwych olfaktorycznie miejsc umywam jednak wieczorem… Nawet jakbym zapomniał, to piękniejsza połowa PRZYPOMNI. Tak właśnie.
Mua! Jeżeli używa się przeróżnych przedziwnych politycznie poprawnych omówień, począwszy od Afroamerykanina, poprzez Rdzennych Amerykanów, to można powiedzieć “miejsca olfaktorycznie wrażliwe”. Bogactwo języka jest po to, żeby go używać, co nie?
No niby tak, ale tylko niby! Ja kiedyś użyłem tego określenia w dyskusji na forum Onet i moderatorzy usunęli mi post za używanie słów zelżywych! Nie musieli, biedactwa, go znać, wiem:)
Z poprawnością polityczną, moderacją czy zwyczajną cenzurą zdarzają się zaiste przedziwne sytuacje. Krążył po sieci taki zrzut ekranu, nie pamiętam z jakiego programu, edytora tekstów zdaje się, w którym słowo “Asfalt” w kontekście jednoznacznie drogowym zamieniono na “Afroamerykanin” właśnie. A co potrafią zrobić tego typu bezmyślne automaty z 3 os. l. poj od czasownika “Abstrahować”!Wybacz, Senatorze, ale ze swojej strony muszę się nieco zamknąć teraz. Lajkonik się pisze.
A co do Afro…, no, ludzi w gustownym żałobnym kolorze, to mój własny zięć, prawdziwy rasista z RPA, delikatnie nazywa ich kafirami. I jeszcze twierdzi, że to u nich przyjęte!
Witam.:))Od 4-ej na nogach, kilkaset kilometrów przejechanych w te i nazad licząc, ale nie mogłam się powstrzymać żeby nie zajrzeć.:)Starsi Panowie Dwaj.:) Bardzo lubię.:) Bo we mnie jest seks, jak w nas wszystkich tutejszych dziewczynach. Chyba raczyliście już zauważyć.:))Apropos bez s, o 19-ej zaczyna się tu gdzie jestem na gościnnych występach, koncert Edyty Geppert, którą UWIELBIAM, znam na pamięć i takie tam wiadomo co.:) Idę oczywiście.:) Wrażeniami, jeśli zechcecie podzielę się nie wiem kiedy, bo jutro znowu całodzienna jazda, wrócę pewnie dopiero wieczorem.:)Pozdrawiam Serdecznie Bardzo.:))
Dobry wieczór! Jestem na chwilę z powrotem, bo muszę zaraz jeszcze jechać w jedno miejsce, ale wieczorem powinienem mniej więcej być. Publikację nowego Lajkonika proponuję jutro po południu – może być?
U mnie też. Po prawie dwóch tygodniach nieprzyzwoitego słońca, chyba się cieszę, że pada. Właściwie siąpi. I ciężkie liście spadają. Polubić listopad wydawało mi się niemożliwym, a jednak …
Witaj bo ! te cztery dni listopada nie dały nam się we znaki:))), były przyjazne, więc i ja niespecjalnie marudzę, choć zazwyczaj odbierałam listopad jak pokutę za nie- wiadomo – co :))))
Witaj ! mój operator zmienił częstotliwości programów telewizyjnych…. a ja nie mam instrukcji i nie potrafię wprowadzić zmian:((( znowu dziecko mnie wyręczy w tej operacji ….. chyba poproszę o lekcję:)))
:)))) Znaczy pani Czandra się Ci podoba, bardzo:)))) Aaa czytałam, że Quackie na dłuższy pobyt wysyła tę uroczą panią do Indii? Złośliwie, w takim razie:( ?:))))
Tam Czandra, chandra pospolita mnie dopadła. Już Żona dałaby mi Czandrę. Do przygód Pana Lajkonika nawiązałem mimowolnie, także nie ma mowy o złośliwości.
Chrzan jest smaczny i zdrowy:-) Gryzonie sa inteligentne i nadzwyczaj szybko się uczą, czemu nie należy dać się uwieść. Kabanoski …;( Kokietujesz? 🙂 Czy rzucasz linę Lajkonikowi::-)))
Ty tu rzadzisz.Pewnie wszyscy przeszli etap kontrowersji. Ja naturalnie również. Pomyslałem, że mogę Wam pisać Kurką.Tylko lepiej.W koncu Izis pisze mumią to ja mogę kurką.No to jak będzie, dogadamy się czy od razu pisać anonim do CBA?
Pisz. Naturalnie…, że nie ja tu rządzę, ja tylko udaję:))) Witamy na suchym lądzie:))) Skreśl dwa słowa prywatnie iii… widniejesz z czerwoną kropą nad Wiedźminką:))) Jasno się wyraziłam?
Dobry wieczór, wrócił żem. Jeżdżenie samochodem o tej porze roku i dnia, jak również na trasie Gdynia-Sopot-Gdynia nie należy do przyjemności. Idę szlifować Lajkonika zardzewiałą raszplą i tępym heblem, jakby ktoś pytał, jestem w szopie.
Pierwsze słyszę, żeby raszplą i heblem się kokietowało? : ) Aleście pojechali z komentarzami naprzód, jak mnie nie było. I nawet Markiz zalogowany, no no!
Tak jest. Warstat po śp. dziadku – wielkie imadło, solidny stół z nieheblowanych dech przy ścianie, dość wąski jak na warstatowy, mnóstwo narzędzi – przydatnych albo nie, bo dziadek był “śmieciarz” i zbierał wszystkie przydasie, a tuż obok – wielki okrągły kamień szlifierski z korbą na drewnianym stelażu. Małoletni Quackie z zapałem kręcił korbą, a dziadek ostrzył po kolei wszystkie noże, które w tym celu przywoziliśmy.
No tak, wszechobecna nostalgia. Może być lekiem na bieżąca teraźniejszość. Sam często nostalgicznie dosyć wspominam. To hmmm po warstacie, dotyczyło jakości tekstów o Lajkoniku. Jeśli One w warstacie są pisane, to jakie byłby z pracowni?
No, ochłońmy nieco. Miejsce, gdzie powstają, to powiedzmy wpół drogi między warstatem po dziadku (na drugim końcu Polski) a pracownią (jeżeli obaj wyobrażamy sobie ją tak samo). Moje biurko po prostu, o którym już pisałem kiedyś na kontro, z akompaniamentem K.I. Gałczyńskiego.
Duchem tylko – a propos, pamiętacie Chór Spirytystów i “Duchu Adolfa! Odezwij się-żeż!!!”? Bo ja na wspomnienie dostaję spazmów lepszych niż od łachotania. Byłem w tym roku w Praniu, statkiem z Rucianego. Jak KIG miał takie widoki ze skarpy, jak miał, to ja się nie dziwię. Lajkonik się kłania.
Nie! Za wychodzenie z łóżka, palenie światła, czytanie książek pod kordłą i zabawę po capstrzyku – osiemnaście razów kotem o dziewięciu ogonach pod głównym masztem. Na okręcie Jego Królewskiej Mości “Bounty” będzie panował porządek, panie Christian!
Dzień dobryNie mów tylko, że sam w dzieciństwie, nie czytałeś pod kołdrą. Wszyscy czytali. Wszystkim rodzice zabraniali, a wyrośliśmy na porządnych ludzi. Czy mając w pamięci to, do czego doprowadziło własne czytanie po capstrzyku, wywieranie presji na potomkach, nie jest forma zemsty na rodzicach, za dyscyplinowanie nas? Pozdrawiam
Ja nie czytałem pod kołdrą, tylko na parapecie. Mieliśmy za oknem bardzo dogodną latarnię, jak się w niej żarówka przepaliła, to był spory problem wieczorami. Szczerze mówiąc, dyscyplina a la kapitan Bligh to czysta teoria i nawet patrzyłbym przez palce na to, co Juniorzy robią wieczorem, gdyby potem rano nie było problemów ze wstawaniem i wyjściem do szkoły. A bywają takowe – stanowczo zbyt często.
Dobrze, że nie stosujesz przeciągania pod kilem, nie muszę więc wcielać się, jak Christian Fletcher, w obrońcę uciśnionych. Czytanie pod kołdrą, czy czytanie “pod latarnią”, jest takim samym naruszaniem domowego regulaminu. To tylko różnice technologiczne. Prawdą jest natomiast trudne, ranne młodzieży wstawanie. Widać Twoi mało aktywnie dzień spędzają, skoro dają radę czytać w łóżku.
Mam pytania jak Markiz, na którego obrażonam śmiertelnie.:)) Jak tu pisać jako ja?:) Jutro nie, bo znowu dzień cały w drodze. Zajrzę po powrocie, poczytam Was:), ale na pisanie czegoś własnego czasu ani sił nie znajdę.:)
Witaj Jaśminko ! Jeśli chcesz być Autorką, to na wój adres mailowy All_a wyśle Ci zaproszenie….. przyjmiesz je i to koniec formalności:)… nic tylko pisać…. 🙂
Dzień dobryWidać nie taki dobry, skoro mało kto potwierdza fakt dobroci. Ale faktycznie, pogoda dramatycznie beznadziejna. Leje, wieje, brrr. Podobno, około dziesiątej, słońce ma pokazać się na niebie. Osobiscie wątpię, ale poczekamy. Pozdrawiam
Dzień dobry Gryzoniu:)) Nie narzekam, wiadomo.. piątek. Ostatnio – ulubiony dzień tygodnia:))) Jest ciepło, a wiatru też nie lubię, bo przeszkadza. Senator odcięty od neta, nadzieję ma i ja też, że jednak dzisiaj Go podłączą.
.., że Starsi Panowie na pogodę i niepogodę, też:))) Wyłuskałam ze schowka. Pewnie już była, ale cóż z tego:)))?
Jeśli nawet była, to i tak jest świeżutka:))))) komu ją dedykujesz ?:))))
Hmm, że seee .. naszym Panom..? Oczywiście:)))) p. Michnikowski jest świetny i chyba jednak nie była publikowana:))) Witaj Wiedźmineczko:)))
Znakomicie śpiewa “Adio pomidory”, “Już kąpisz się nie dla mnie” i “Odrobinę mężczyzny na co dzień”… nie wyobrażam sobie, że ktoś mógłby to wykonać lepiej. Mistrz !:)))))
Dzień dobry :)))) ta piosenka nieodmiennie kojarzy mi się z Kaliną Jędrusik, choć Michnikowskiego uwielbiam :)))))
Dzień dobry. To TEŻ lubię sobie pasjami nucić przy różnych okazjach, np. łazienkowych. Do poprzedniego wątku glosa – głowę myję rano, żeby z bardziej przewiewną dzień zaczynać i do pracy siadać.PS. Znowu literki z cyferkami każą wpisywać niezalogowanym, więc warto się zalogować.
:))) zwolennicy mycia głowy o poranku wiedzą co mówią….. ja tez tak postępuję z własną głową :))))
No właśnie – żeby umyć głowę, trzeba się schylić (ja myję nad wanną), więc krew lepiej dopływa do mózgu, człowiek się budzi. Ponadto zmoczenie głowy (i karku) wodą również doskonale pomaga w budzeniu. Same plusy o poranku!
Spłukać zimną wodą, pięknie włosy błyszczą:)))
DzieńDobry:)) Brak włosów błyszczy jeszcze bardziej:))
Yul BrynnerTelly Savalasostatnio Bruce Willisbłyszczą z ekranu
dopbudzam się metodą dość drakońską : bardzo zimna wodą na twarz……:))))
Ja też tak stosowałem, aczkolwiek jest jeszcze jedno miejsce, równie bezlitosne, gdzie można tą wodą chlapnąć – kark, tuż pod potylicą. Na mnie działa dużo szybciej i skuteczniej.
… z pewnością, ale nie ma efektu przeciwzmarszczkowego :)))))
Pada od rana…. ale nie wieje, tak to może być 🙂
Dzień dobry na nowym wątku:)) Rano to ja nie głowę, a nogi myję, o!!
I to ciepłą wodą, o!!
A wieczorem nie, bo po całym dniu egzystencji jestem zmęczony i nie będę się do jakichś tam byle kaktusów schylał, o!!:))
Dzień dobry. Nogi i jeszcze parę wrażliwych olfaktorycznie miejsc umywam jednak wieczorem… Nawet jakbym zapomniał, to piękniejsza połowa PRZYPOMNI. Tak właśnie.
Olfaktorycznie!! Kto dziś tak mówi, no kto??:)
Mua! Jeżeli używa się przeróżnych przedziwnych politycznie poprawnych omówień, począwszy od Afroamerykanina, poprzez Rdzennych Amerykanów, to można powiedzieć “miejsca olfaktorycznie wrażliwe”. Bogactwo języka jest po to, żeby go używać, co nie?
No niby tak, ale tylko niby! Ja kiedyś użyłem tego określenia w dyskusji na forum Onet i moderatorzy usunęli mi post za używanie słów zelżywych! Nie musieli, biedactwa, go znać, wiem:)
Z poprawnością polityczną, moderacją czy zwyczajną cenzurą zdarzają się zaiste przedziwne sytuacje. Krążył po sieci taki zrzut ekranu, nie pamiętam z jakiego programu, edytora tekstów zdaje się, w którym słowo “Asfalt” w kontekście jednoznacznie drogowym zamieniono na “Afroamerykanin” właśnie. A co potrafią zrobić tego typu bezmyślne automaty z 3 os. l. poj od czasownika “Abstrahować”!Wybacz, Senatorze, ale ze swojej strony muszę się nieco zamknąć teraz. Lajkonik się pisze.
Też się zamykam, choć u mnie Lajkonik oczywiście się nie pisze:)
:))))napiecie rośnie…. co też czeka pana Ignacego w tym odcinku… :)))
Witaj Wiedźminko:)) Po ostatnim wyrzucanym potrójnym radebergerze pewnikiem szpagat turecki:))
Hehe, Senatorze, jesteś blisko, sam nawet nie przeczuwasz, jak blisko!
A co do Afro…, no, ludzi w gustownym żałobnym kolorze, to mój własny zięć, prawdziwy rasista z RPA, delikatnie nazywa ich kafirami. I jeszcze twierdzi, że to u nich przyjęte!
ten gustowny kolor jest zdecydowanie bardziej praktyczny, niż biały :))))
Można się rzadziej myć!:)
Atam myć, można wyszczotkować, przy okazji masaż niezły:))))
Lunatyk?:-)
Witam.:))Od 4-ej na nogach, kilkaset kilometrów przejechanych w te i nazad licząc, ale nie mogłam się powstrzymać żeby nie zajrzeć.:)Starsi Panowie Dwaj.:) Bardzo lubię.:) Bo we mnie jest seks, jak w nas wszystkich tutejszych dziewczynach. Chyba raczyliście już zauważyć.:))Apropos bez s, o 19-ej zaczyna się tu gdzie jestem na gościnnych występach, koncert Edyty Geppert, którą UWIELBIAM, znam na pamięć i takie tam wiadomo co.:) Idę oczywiście.:) Wrażeniami, jeśli zechcecie podzielę się nie wiem kiedy, bo jutro znowu całodzienna jazda, wrócę pewnie dopiero wieczorem.:)Pozdrawiam Serdecznie Bardzo.:))
Bardzo chętnie poczytam o Twoich wrażeniach Jaśminko ! też uwielbiam Edytę Geppert….. :))
Pozdrów Jasminko Edytkę serdecznie i.. czekamy, nie tylko na relację:)))
Dobry wieczór! Jestem na chwilę z powrotem, bo muszę zaraz jeszcze jechać w jedno miejsce, ale wieczorem powinienem mniej więcej być. Publikację nowego Lajkonika proponuję jutro po południu – może być?
Czekamy!! I nie jest to bynajmniej “pluralis majestatis”!!!
Dobry wieczór Tetryku…. :))) masz oczywiście rację…. czekamy na pana Lajkonika :)))
U mnie nadal pada. Gryzon sie dziś nie pokazał ? :(( .. mam nadzieję, że to chwilowe 🙂
U mnie też. Po prawie dwóch tygodniach nieprzyzwoitego słońca, chyba się cieszę, że pada. Właściwie siąpi. I ciężkie liście spadają. Polubić listopad wydawało mi się niemożliwym, a jednak …
Witaj bo ! te cztery dni listopada nie dały nam się we znaki:))), były przyjazne, więc i ja niespecjalnie marudzę, choć zazwyczaj odbierałam listopad jak pokutę za nie- wiadomo – co :))))
Bo:))) *
Gryzoń był raniutko na wczorajszym wątku:) Witam w piękny ciepły wieczór:))
Witaj ! mój operator zmienił częstotliwości programów telewizyjnych…. a ja nie mam instrukcji i nie potrafię wprowadzić zmian:((( znowu dziecko mnie wyręczy w tej operacji ….. chyba poproszę o lekcję:)))
Metoda prób i błędów – nie sprawdza się?? :)))
nie…. bo ja w tych sprawach jestem zdolna inaczej :((((
Dlatego bardzo się z Senatorem lubicie…:))))))*
.. po prawdzie, to nie tylko dlatego :))))). Szkoda, że tym razem nie możesz mnie krok po kroku poprowadzić :))))
Przykro mi.. 🙁 ale masz blisko uroczych Panów, na pewno pomogą:))))PS Hi,hi… sie wie:)))))
.. rzeczywiście…. Gryzon był :)))), moze jeszcze zajrzy ?
Dobry wieczór” W miejsce być może, dajemy z pewnością “, na pewno wuj zadławi się ością. Pozdrawiam
Wuj wymawiasz przez ch, czysamo h. Jak fortepian.?
Dobry wieczórZalogowany Markiz. no no. Spytaj Yolka, to Ona mnie wujem mianował. Kiedyś myślałem, że przez jakieś ” h “. Pozdrawiam
Na koniec dnia zmuszają mnie do logowania, też coś:( Zaraz kogoś połknę:)))
o mamo…. z żarłoczności niezwyczajnej ?:)))
… nie:))) Ziewam…:))))
Dobry wieczór Byle nie mnie. Dzięki za obronę.Pozdrawiam
Witaj Gryzoniu Miły.. :))) Nie, nie Ciebie,aaa może kabanoska?? Cooo:))))?Również pozdrawiam:)))
To poproszę. I niech to wszystko wreszcie szlag trafi. Mnożę pozdrowienia
Co się złego stało? Czy tak sobie siarczyście coby ulżyło:))) Mam nadzieję, że na diecie nie Jesteś??? Zresztą, kabanoski nie tuczą, tak myślę:))))
Wszystko jest do chrzanu. Twoje kabanoski powodują wyciągnięcie łapek, o ile dobrze pamiętam, więc będą znakomitym lekiem na indyjską piękność.
:)))) Znaczy pani Czandra się Ci podoba, bardzo:)))) Aaa czytałam, że Quackie na dłuższy pobyt wysyła tę uroczą panią do Indii? Złośliwie, w takim razie:( ?:))))
Tam Czandra, chandra pospolita mnie dopadła. Już Żona dałaby mi Czandrę. Do przygód Pana Lajkonika nawiązałem mimowolnie, także nie ma mowy o złośliwości.
Nie ma co się poddawać i zamiast chandry, Chandrę łapać:))) Gryzonu rozchmurz się, jutro będzie lepiej!!! Noo!!! :)))
Chrzan jest smaczny i zdrowy:-) Gryzonie sa inteligentne i nadzwyczaj szybko się uczą, czemu nie należy dać się uwieść. Kabanoski …;( Kokietujesz? 🙂 Czy rzucasz linę Lajkonikowi::-)))
Dobry wieczórJasne, że kokietuję. W pewnym stopniu. Czuje się rozszyfrowany. Pozdrawiam
Pozdrawiam Gryzonu….. co Cię tak gniewa ? czy ta okropna praca ?:(
Ona też!. Dopadło dziś mnie pytanie o sens istnienia. Zawsze retoryczne, motyla noga. Potęguję pozdrowienia
O nie….. takie pytania nie mają odpowiedzi, więc lepiej je sobie odpuścić :(((
Siostrzeniec zdąży tę ość wyjąć ….Wuj ma kwitnąć, bo jak nie…… 🙁
… to Ci wyślę modlitwę Tomasza z Akwinu i mnie znielubisz, albo się roześmiejesz :))))
… rzeknij tylko słowo :))) *
Moim naturalnym stanem ducha, wesołość jest. Poproszę o pożywkę.
Hmmm…. zaryzykuję :)))) i wyślę listonosza do Ciebie,:)))
Bardzo dobre, zwłaszcza to, że połowa modlitwy nie ode mnie. Ostatnie zdanie, miodzio! Dzięki, do razu wzrosła moja samoocena.
…moja samoocena też :))))…. zwłaszcza, że to ostatnie zdanie ma przyszłość….. 🙁
Yo lek!!!! Właź na wyspę!!!! Wuj Cię potrzebuje!!!! Słyszysz???!!!! Się rozdarłam… :)))))
… ale nie syczałam:)))))
:))) spróbujemy chórem ? Może będziemy lepiej słyszane 🙂
aaaż nas z Wyspy pogonią:))))))
Przepalimy mentoskiem, inhalacje wskazane, wszak:))))
Nie ma mentosków, za drogie są.
Ty tu rzadzisz.Pewnie wszyscy przeszli etap kontrowersji. Ja naturalnie również. Pomyslałem, że mogę Wam pisać Kurką.Tylko lepiej.W koncu Izis pisze mumią to ja mogę kurką.No to jak będzie, dogadamy się czy od razu pisać anonim do CBA?
Zaraz… co to znaczy ” pisać Kurką ” w Twoim wydaniu ? !
Co ja Ci bede tłumaczyć. Przeczytasz arcydzieło i omdlejesz. Tylko sie muszę dorwać do głosu.
chyba się boję :)))))
Pisz. Naturalnie…, że nie ja tu rządzę, ja tylko udaję:))) Witamy na suchym lądzie:))) Skreśl dwa słowa prywatnie iii… widniejesz z czerwoną kropą nad Wiedźminką:))) Jasno się wyraziłam?
Nie kapuje. Łopatą
Markiz, no będziesz mógł normalnie się tutaj zamieszać. Wywnętrzać. Publikować. Pisać, z tą poprawką, że co napisane, to się tu pokaże. Capisci?
Chochliki drukarskie – won! ZamieszCZać miało być.
Zobaczysz, że dziewczyny mnie zabanuja wczesniej niz myslisz.
Markizie, Ciebie? Za co???!?!?
Jak to za co. Mam zamiar pisać Kurka. Jak On.
Wolałbym Cię czytać piszącego Markizem. Jak Mumia. Aha, zapomniałem jeszcze o de. Może być i do de, ale po swojemu, pażałsta.
Dobrze Mumiś… zgadzasz się, żebym podała All_i Twój adres mailowy ? adres jest konieczny, zeby Cię wpisać do Autorów.
No.Nie wiem, czy tamten jest aktualny. Podaje roboczy mumia1@poczta.onet.euAle dopowiedz co dalej. Gdzie sie pisze teksty?
Zaraz Ci wyślę listonosza…. :)))…
A zrób to za mnie. W rubrykach wpisałem”stary a głupi” to o mniepo liftingi to o zdjęciuJak jeszcze coś potrzeba, to pytaj
Słoneczko…. odezwij się ludzkim głosem :)))) *
Dobry wieczór, wrócił żem. Jeżdżenie samochodem o tej porze roku i dnia, jak również na trasie Gdynia-Sopot-Gdynia nie należy do przyjemności. Idę szlifować Lajkonika zardzewiałą raszplą i tępym heblem, jakby ktoś pytał, jestem w szopie.
:))))))))))))) ! Ty też kokietujesz, no, no :))))
Pierwsze słyszę, żeby raszplą i heblem się kokietowało? : ) Aleście pojechali z komentarzami naprzód, jak mnie nie było. I nawet Markiz zalogowany, no no!
a jakże…. zwłaszcza, gdy służą do raczej snycerskiej roboty :)))))
Ja to widzę raczej jako robotę młotkiem, jak ze starego dowcipu – w 1% jest to puknięcie młotkiem, a w 99% – wiedza, w jakie miejsce puknąć : )))
:))) się wie, Kwaku :))))
Dobry wieczórZnaczy się, w warstacie. HmmmPozdrawiam
Tak jest. Warstat po śp. dziadku – wielkie imadło, solidny stół z nieheblowanych dech przy ścianie, dość wąski jak na warstatowy, mnóstwo narzędzi – przydatnych albo nie, bo dziadek był “śmieciarz” i zbierał wszystkie przydasie, a tuż obok – wielki okrągły kamień szlifierski z korbą na drewnianym stelażu. Małoletni Quackie z zapałem kręcił korbą, a dziadek ostrzył po kolei wszystkie noże, które w tym celu przywoziliśmy.
To nie śmieci tylko “przydasie” , a ja to pamiętam z dzieciństwa, bo mój Tato też miał:) tzw. azyl – szopę :)))
No tak, wszechobecna nostalgia. Może być lekiem na bieżąca teraźniejszość. Sam często nostalgicznie dosyć wspominam. To hmmm po warstacie, dotyczyło jakości tekstów o Lajkoniku. Jeśli One w warstacie są pisane, to jakie byłby z pracowni?
Otóż to Gryzonu….. dlatego pisałam o snycerskiej robocie :))))…
No, ochłońmy nieco. Miejsce, gdzie powstają, to powiedzmy wpół drogi między warstatem po dziadku (na drugim końcu Polski) a pracownią (jeżeli obaj wyobrażamy sobie ją tak samo). Moje biurko po prostu, o którym już pisałem kiedyś na kontro, z akompaniamentem K.I. Gałczyńskiego.
Mistrza sobie posadziłeś obok :)))) samego KIG-a:))))
Duchem tylko – a propos, pamiętacie Chór Spirytystów i “Duchu Adolfa! Odezwij się-żeż!!!”? Bo ja na wspomnienie dostaję spazmów lepszych niż od łachotania. Byłem w tym roku w Praniu, statkiem z Rucianego. Jak KIG miał takie widoki ze skarpy, jak miał, to ja się nie dziwię. Lajkonik się kłania.
Trafiłeś dobrze ! :)))) KIG jest naszym ” fanem ” jak powiadał Młynarski :))))
Seta na dobranoc i już śpię.Dobranoc
Dobrej nocy, odpoczywaj:)
Dobranoc!
Dobranoc Gryzonu :)*
Markiz ma czas na zapoznanie się od wewnątrz z onetowym wynalazkiem, a ja też się udam w stronę łazienki. Poczytam jutro:))) Dobranoc…
Znikam na chwilę, zaganiać Juniorów do spania. Nahajem po białych plecach. Chwila może potrwać dłużej, mimo że nie zapowiada się wcale piękna.
Notabene już jestem. Juniorzy wybatożeni, liżą rany w ciemnościach ciemnicy.
:))) okrutniku, czyż rączka Cię nie zabolała? tak Juniora i Najjuniora układałeś do spanka ?:))
Nie! Za wychodzenie z łóżka, palenie światła, czytanie książek pod kordłą i zabawę po capstrzyku – osiemnaście razów kotem o dziewięciu ogonach pod głównym masztem. Na okręcie Jego Królewskiej Mości “Bounty” będzie panował porządek, panie Christian!
Dzień dobryNie mów tylko, że sam w dzieciństwie, nie czytałeś pod kołdrą. Wszyscy czytali. Wszystkim rodzice zabraniali, a wyrośliśmy na porządnych ludzi. Czy mając w pamięci to, do czego doprowadziło własne czytanie po capstrzyku, wywieranie presji na potomkach, nie jest forma zemsty na rodzicach, za dyscyplinowanie nas? Pozdrawiam
Ja nie czytałem pod kołdrą, tylko na parapecie. Mieliśmy za oknem bardzo dogodną latarnię, jak się w niej żarówka przepaliła, to był spory problem wieczorami. Szczerze mówiąc, dyscyplina a la kapitan Bligh to czysta teoria i nawet patrzyłbym przez palce na to, co Juniorzy robią wieczorem, gdyby potem rano nie było problemów ze wstawaniem i wyjściem do szkoły. A bywają takowe – stanowczo zbyt często.
Dobrze, że nie stosujesz przeciągania pod kilem, nie muszę więc wcielać się, jak Christian Fletcher, w obrońcę uciśnionych. Czytanie pod kołdrą, czy czytanie “pod latarnią”, jest takim samym naruszaniem domowego regulaminu. To tylko różnice technologiczne. Prawdą jest natomiast trudne, ranne młodzieży wstawanie. Widać Twoi mało aktywnie dzień spędzają, skoro dają radę czytać w łóżku.
Mam pytania jak Markiz, na którego obrażonam śmiertelnie.:)) Jak tu pisać jako ja?:) Jutro nie, bo znowu dzień cały w drodze. Zajrzę po powrocie, poczytam Was:), ale na pisanie czegoś własnego czasu ani sił nie znajdę.:)
Witaj Jaśminko ! Jeśli chcesz być Autorką, to na wój adres mailowy All_a wyśle Ci zaproszenie….. przyjmiesz je i to koniec formalności:)… nic tylko pisać…. 🙂
Jasminko; wysłałam Wszystkim zaproszenie do współtworzenia bloga. Wystarczy zaakceptować i możesz zaczynać własny wątek. Pozdrawiam:)
Zmęczonym i spracowanym łagodne światełko nie przeszkodzi….. spokojnego wypoczynku:)))) Dobranoc.
Dzień dobry:)))
Dzień dobryWidać nie taki dobry, skoro mało kto potwierdza fakt dobroci. Ale faktycznie, pogoda dramatycznie beznadziejna. Leje, wieje, brrr. Podobno, około dziesiątej, słońce ma pokazać się na niebie. Osobiscie wątpię, ale poczekamy. Pozdrawiam
Dzień dobry Gryzoniu:)) Nie narzekam, wiadomo.. piątek. Ostatnio – ulubiony dzień tygodnia:))) Jest ciepło, a wiatru też nie lubię, bo przeszkadza. Senator odcięty od neta, nadzieję ma i ja też, że jednak dzisiaj Go podłączą.
Dzień dobry! U nas słońce dzielnie przebija się przez deszczowe chmury i czasem nawet mu się to udaje!
Witam Cię:)) również u nas, tylko halniak przeszkadza. Lajkonik popołudniu?
Ojej, pardon, poszłem już na następny wątek. Tak. Lajkonik gotów do startu za 145745… 145744… 145743…