Nie możemy wyświetlić tej galerii.
|
Stefania zapłoniła się aż po białka , a nawet żółtka swych oczu.
– Nie tak gwałtownie, hrabio ! – rzekła hardo – to dziwi, boli i drażni. Ja z panem hrabią rozmawiać nie mogę, pan masz dziwny sposób patrzenia na kobiety, Ja się pana oczu boję, zawsze ich się bałam….ale a propos – zaczęła mówić […]
Wszystko zaczęło się pewnego dżdżystego i wietrznegoponiedziałku (okropność, nie?), gdy kierownik wtruchtał do pokoju numer 4 z lekkąpaniką w swych podkrążonych po ciężkim łykendzie, odrobinę jeszcze zaropiałych oczachi rzucił porażającą nowinę – Skomputeryzująnas!
Zenon o mało się nie zadławił spożywaną właśnie kanapką zboczkiem wyłuskaną z różowego celofanu. Jakby […]
Pan Ignacy Lajkonik obudził się tego dnia nieco później niż zwykle. Wstał z łóżka, w radiu grała muzyka, jak co rano, co akurat było najzwyklejszą rzeczą pod słońcem – radio miało zegar i włączało się samo o określonej godzinie, budząc pana Ignacego. Zaraz, zaraz – pod słońcem? No właśnie nie, ponieważ niebo za oknem wyglądało […]
” Słońce zachodziło niespokojnie tego wieczora, Śląc ostatnie spojrzenie swych promieni na stary bór litewski , który tonął cały w odblaskach mgły złocistej, silnej, wciągając w siebie jej bezmiar tęsknoty wprost dziewiczej.
Cisza była, tylko gdMzieniegdzie, jak echo dnia, który gdzies uleciał ( w powietrze niebytu), odzywały się jeszcze szmery pokrzykujących pastuchów i […]
Your browser does not support HTML5 video.
Your browser does not support HTML5 video.
O, staroświecka młoda pani z Krakowa !
Strzeż się ! Biskup pieni się i krzyczy : horrendum !
Na łąką wychodzisz nocą po kwitnące słowa,
Tajne czynisz praktyki, aby pachniały ambrą i lawendą.
Czy to prawda, że warzysz wrotycz i nasięźrzał
W księżycowej źródłosłownej wodzie ?
Już w to pono synod krakowski wejrzał
I wieść […]
Spiralny mój pałacyk na różowym lodziestoi mocno w zawiejach a drży przy pogodzie –i ma skośne balkony i krzywe sypialniew których śpią żywe dreszcze i sny nietykalne.Słońce stoi i pod kloszem w najjaśniejszym kąciea księżyc z okna strychu wystawia dwa końce –W jadalni przy śniadaniu siedzi śmiech majowyzłote ptaszki fruwają po klatce schodowejpod […]
Pan Ignacy Lajkonik – który, nawiasem mówiąc, miał już dosyć, że każde opowiadanie zaczyna się od wymieniania jego imienia i nazwiska („A reszta postaci to co? Proszę może sprawdzać listę obecności jak w szkole, alfabetycznie, jak z dziennika, ale żeby wszyscy byli wymienieni, drogi Autorze!”) – był, jak wiemy, kawalerem. Niektórzy uważali nawet, że starym […]
|
|
Najnowsze komentarze