Opowieść o mnie i doktorze Freudzie jest powszechnie znana – mówi mój dziadek.
– Zakochaliśmy się w tej samej parze czarnych butów, stjących w witrynie tego samego sklepu z obuwiem. Na nieszczęście sklep był wiecznie zamknięty. Na drzwiach pojawiały się tabliczki ZGON W RODZINIE albo WRACAM PO OBIEDZIE., ale można było czekać nie wiem jak długo, a nikt sie nie pojawiał i nie otwierał sklepu.
Pewnego razu przyłapałem przed witryną doktora Freuda: wpatrywał się w buty z bezwstydnym podziwem.Przeszylismy się nawzajem ostrymi spojrzeniami, a potem każdy poszedł w swoją stronę i nigdyśmy się nie spotkali.
Charles Simic
Dzień dobry ! :))) dlaczego ta opowiastka, a nie cd Dziąbli ? bo one na inna okazję :))))
W Twoje ręce Senatorze :)))) mielysmy takie samo zdanie, więc chyba Cię tym ucieszyłam ?:)))
I to jak!!:)) Ale teraz już znikam nieodwołalnie!
Całkiem bez skojarzeń…. miłego i pogodnego piątku Wyspiarzom i Bywalcom :))))
… obiecywałam, że NIE będę….. ale się nie oparłam :))))))
I Bardzo dobrze Wiedźminko.:)):***
DzieńDobry:)) Miałem podobną przygodę z księciem Karolem, z tym że nie chodziło o buty, a o najnowszy model Ferrari. Nie kupiliśmy !Powiem więcej, nie zamierzam również kupić Bechsteina na spółkę z p.Kulczykiem:))Ps. Dziękuję wszystkim za wczorajsze życzenia:))
Sto dwadzieścia lat Stateczku.. jak mawiają nasi starsi bracia :))))
Sto dwadzieścia lat Stateczku.. jak mawiają nasi starsi bracia :))))
Dzień dobry. To zupełnie jak z tym hrabią, który dał ogłoszenie, że poszukuje kamerdynera o bardzo wysokim standardzie (tu następowała dłuuga lista wymagań), Nikt się nie zgłaszał, aż pewnego późnego wiczoru zadzwonił Szloma Godsztajn, przez pół godziny skrupulatnie upewniał się co do wymagań, a w końcu z satysfakcją w głosie stwierdził “To ja jaśnie wielmożnego pana hrabiego chciałem poinformować, że ja się na tę posadę NIE nadaję!”.
Witaj ! :))) Albo inaczej …… ” ja i królowa angielska bywamy u siebie … Ona u siebie i ja tez u siebie “. :)))))
Hihi : ) To z kolei przypomina mi, jak sąsiad mojej ŚP. Babci z dużym uznaniem wyrażał się o swoim psie, że taki inteligentny: “Mówię do niego: ‘Przyjdziesz tu wreszcie, czy nie?’ i on wtedy przychodzi – albo nie.”
i słusznie…. nie do końca wiadomo zy to pies upodabnia się do pana czy pan do psa :)))))
Dzień dobry. Ponieważ wczoraj byłem daleko od sieci więc pozwolisz Stateczku, że złożę Ci moje najserdeczniejsze życzenia dopiero dzisiaj. Choć spóźniny to nie mniej serdecznie życzę Ci ZDROWIA, ZDROWIA i na koniec ZDROWIA. Zdrowy człowiek całą resztę rzeczy potrzebnych do szczęścia zdobędzie sam.
Dzień dobry:)) O rany!!! Poszedłem spać o nieludzkiej porze, wstałem przed godziną i ni czorta pozbierać się nie mogę:( Kot mnie też zdrowo obsobaczył:((
Dzień dobry ! .. a myslałą, że kot się cieszy z Twojego towarzystwa o tej porze :))))
Kot mnie objechał na perłowo ze szlaczkiem za karmienie go dopiero o szóstej!:))
Senatorze, coś mi przyszło do głowy, widziałem kiedyś automaty takie, co można ustawić na dowolne godziny i one same dozują kotu (psu, dowolnemu stworzeniu) karmę. Z obrotowym bębnem, który się ustawia o odpowiedniej porze w odpowiedniej pozycji tak, żeby z przegródki się wysypało do michy, trochę na zasadzie rewolweru, tylko z nie tak złowrogimi skutkami. Nie chciałbyś czegoś takiego, zamiast da się kotu objeżdżać na perłowo?
Proszę – link http://tnij.org/itcj
Witaj:)) Poszukaj automatu, który utnie kawałek świeżej piersi kurczaka, sparzy ją wrzątkiem, pokroi na drobniutkie kawałeczki, doda pastę do rozpuszczania sierści w żołądku, wyłoży na talerzyk i będzie głaskać kota podczas jedzenia. Albo zagotuje wywar z warzyw, wrzuci do niego kawałek fileta z czarniaka (tylko z czarniaka!!) ugotuje, wystudzi rybkę doda rozgniecione warzywka, wymiesza, wyłoży, będzie głaskać…O gotowaniu przez osiem i tylko osiem minut wątróbki drobiowej nie wspominam, bo to prościzna:(( Chcesz mieć kota??
Eee, a czy przygotowanie tego wszystkiego o godzinie, załóżmy, 21:00, włożenie do pojemnika i nastawienie go na godzinę, przykładowo, 5:00 rano. nie wchodzi w grę? A jeżeli nie, to dlaczego? Automatu do głaskania faktycznie nie widziałem, bez głaskania nie zji?Kota nie zamierzam mieć, już się wypowiadałem. Ale myślałem, że mógłbyś lepiej sypiać?
Kwaku…. że zapytam z boku : a rytuały ???…. dozownik, minutnik czy inny zegar…. brrrrrrrr… nie po to są koty, by je automatami traktowac :))… niczym brojlery …fee 🙁
to jest jak z Małym Księciem i Lisem…… pamiętasz ?:)))
Pamiętam. Wystarczy mi, że Panią Q. oswoiłem (?) i jestem za nią odpowiedzialny ; )))
odpowiedzialność ? to też….. …ale ja o stwarzaniu więzi Kwaku :)))))
Więź przyjemna rzecz, z tym, że mnie osobiście to, co opisuje Senator – z całym szacunkiem dla jego wyboru, przyzwyczajeń i kota – zakrawa na, pardon, masochizm. Ja bym tak nie mógł, czemu daję wyraz, ponadto wydawało mi się, że takim automatycznym dozownikiem dałoby się sprawić, żeby wilk (kot) był syty i owca (Właściciel) cała (wyspany). Nie dałoby się jednak? A to sorry, cofam wszystkie sęki świata. Nie miałem zamiaru na siłę zmieniać komuś życia, ale widzę jeden, drugi, trzeci komentarz, który zdaje się świadczyć że może Senatorowi NIE jest komfortowo tak, jak jest – to podsuwam sugestię. Przy której – wobec argumentacji szanownych Adwersarzy – absolutnie się nie upieram.
o mamo moja, czemuż Ty jesteś taki poważny ?:))))
A bo chciałem pomóc, i też niedobrze wyszło : (((
Dobrze wyszło, dobrze:) Tyle, żem ja swego kota rozpuścił jak dziadowski bicz i już nic z tym nie da się zrobić. Puśka traktuje nasze zabiegi jako coś, co z racji jej istnienia zwyczajnie się jej należy. A mnie korona nie spadnie jak wstanę do kota:)
Podziwiam – Ciebie za dobroć, kota za umiejętność jej wykorzystania.
Widzisz, to jest tak – człowiekowi wyrządzę krzywdę bez zmrużenia oka, oczywiście z istotnego powodu. Zwierzęcia nie skrzywdzę, bo cóż ono jest winne, że natura tak a nie inaczej je ukształtowała, że kieruje się instynktem, że jest egoistyczne. Ono nie zna naszych ludzkich pojęć, kieruje się własnym dobrem. Że mnie wykorzysta? Przecież pojęcia “korzyść” też nie zna:)
A ja bym powiedział, że zwierzę właśnie dlatego jest takie, jakie jest, że zna WYŁĄCZNIE pojęcie “korzyści” i “niekorzyści”, natomiast jakiekolwiek stany pośrednie, jakiekolwiek “ale”, “być może”, “czasami”, “coś za coś” czy też “pod warunkiem” są mu (zwierzęciu) obce. Ale motywacja jest OK – człowiek ma wybór, zwierzę – instynkt.
Masz rację, tylko że mnie chodziło o to, że zwierzaczek z natury rzeczy jest egoistyczny, że to u niego jest genetycznie zakodowane, ta dbałość o siebie, bo w naturze raczej nikt oń się nie zatroszczy. A kot domowy nieodległy jest dzikiemu. Ma tak elastyczną naturę, że szybko dziczeje i jakoś sobie radzi. A ja moim dzikuskom tego “jakoś” chcę oszczędzić!
No to co do fundamentów się zgadzamy. Nb. znów “Blog o podanym adresie nie istnieje”.
A ja, z wrodzonym wiedźmowym wdziękiem podsumuję : Senator LUBI swoje zwierzęta i POZWALA się Pusi terroryzować, bo tez tak lubi :)))) Kwak natomiast jest rzeczowy i a że w stosunkach ze zwierzakami trzeba być racjonalnym….. :)))) co niekoniecznie się sprawdza…… :))) Przepraszam Panów…..
Mnie nie ma za co przepraszać. Dziękuję Autorce za podsumowanie, to jest chyba sedno sprawy. A ja prawdopodobnie dlatego jestem taki rzeczowy, że nie mam swojego zwierzaka (chociaż cudze psy pasjami lubię) – podobnie jak w kwestii wychowania dzieci najmądrzejsi lubią być bezdzietni (na szczęście nie wszyscy i nie zawsze), więc pewnie gdybym realnie MIAŁ psa, to dałbym mu się owinąć wokół… no, powiedzmy, owinąć ogonem ; )
PS. Chociaż lubię wierzyć, że nie… : )))
To miłe:) Kiedy będziesz miał chwilę czasu rozejrzyj się wokoło. Zobaczysz koty, one są, tylko trzeba na nie spojrzeć. Pomóż im czasem, ci współcześni gawrosze zasługują na to.
Mnie też nie ma za co przepraszać. Rzeczywiście może i ja mało racjonalny jestem, ale moje zwierzaki nie tego przecież się po mnie spodziewają. Czasem usiłuję (nieudolnie oczywiście) spojrzeć na świat ich oczami….Baltazarek ma tylko jedno:(
Senatorze kochany … przez całe moje życie, z wyjątkiem kilu lat, po odejściu mojej ukochanej kotki….. towarzyszyły mi koty i psy. Z kotami się wychowałam w jednym łóżku, bo każdy domowy kot był bezapelacyjnie mój :)))))… bardzo dobrze rozumiem Ciebie i Twoje relacje z kotami, doskonale wiem, że dotyk i pogłaskanie to więcej niz najwspanialszy dozownik karmy :)))) bo to jest potrzebne nie tylko kotom ale i nam :)))))
… a przeprosiny dotyczyły dotknięcia Waszych cech osobistych :))))
Wiedźmineczko! Kiedy szczęśliwy kot zamruczy “całym kotem”, to wiem, że nie darmo przeżyłem ten dzień. Ktoś może uważać, że ja mam szmergla. No to niech sobie uważa, co mi tam!!
No cóż, w MOIM pojęciu są pewne granice tego, co mogę zrobić dla kota (psa, królika, chomika…), również w kwestii rytuałów takich jak spacer (z psem), zabawa czy karmienie – oczywiście jeżeli ktoś ma inne zdanie, to OK, ale dlaczego nie spróbować ułatwić życia jednak Właścicielowi (tak właśnie, przed duże W), niezależnie od tego, za kogo go uznaje kot (=za personel, jako się już rzekło).Brojlery się karmi przemysłowo w celu utuczenia i zjedzenia, wydaje mi się, że Senator nie jada swoich kotów : ) Poza tym w przypadku brojlerów to hodowcy zależy, żeby jadły, a w przypadku kota, który obsobacza na perłowo – raczej chyba samemu kotu?
Kwaku…. masz niewatpliwy talent pedagogiczny :))))) *
Apage! Na wszelkich testach podczas studiów mi właśnie wyszło, że nie, co mnie nieco skonfundowało, tym bardziej, że wtedy istniała tylko specjalność nauczycielska (alternatywą było ukończenie studiów BEZ uprawnień zawodowych, co w przypadku polonistyki nie ma większego sensu).
hmmm…. testy były do chrzanu 🙂
Ja do cierpliwych raczej nie należę, a całe życie słyszę, że byłbym świetnym nauczycielem, bo mam takie spokojne podejście do uczniów. Parę osób rzeczywiście czegoś tam nauczyłem, skoro egzaminy państwowe pozdawały, ale żebym ja był spokojny??!! Na szczęście nieczęsto tak mnie obrażają!!:)
Hmm, i tu znowu skojarzenie kieruje mnie ku mojej Żonie, która jest naprawdę znakomitą nauczycielką, potrafiącą wywindować przygłupa na całkiem przyzwoity poziom, może nie genialny, ale przyzwoity, aczkolwiek na co dzień z cierpliwością jest różnie, a zazwyczaj – deficytowo : )
Brachu, krótkoś widać żeniaty, skoro jeszcze o spokoju w domu myślisz:)
15 lat w czerwcu minęło, ale pamięć mam (zbyt) dobrą.
15 lat? To jesteś u progu poznania!!:)))
Generalnie to ja jestem z Poznania, pomimo że również z Gdyni i Kielc :^ ] a co do małżeństwa, to chyba się boję cokolwiek przewidywać, tym bardziej dziękuję za opinię “z góry” ; )
Patrzę i włąsnym oczom nie wierzę….. Skowronka nie ma ! Kunc świata i okolic::((((
Wiedźminko, przecież wrzesień minął.. Odleciał do ciepłych krajów:)))
… ale Ty jestes Skowronek wyjątkowy, więc lepiej nie odlatuj :)))))
Jest Skowronek!!:)))*** Co mi się tak zaszyła w kąciku, a?! Proszę do mnie, w pierwszą parę! Orkiestra, grać!!!:))
Drugi raz nie zaproszą na salę:)))
Cześć Stateczku:)) “A orkiestra tirli tirli, a orkiestra rżnie..”:))
Dzień dobryWitam się, ekspresowo i równie szybko znikam. Lecę na cmentarz. Owocnego dnia
Dzień dobry Gryzonu…. taki to czas, tradycja równie silna jak Boże Narodzenie…. a na pewno starsza…
Dzień dobry:)) bez przeszywającego spojrzenia:)))
Najlepsza do przeszywających spojrzeń jest maszyna typu “Singer” :)))
:))))))))).. dawniej Łucznik :))))
Jest to maszyna sztukmistrza z Lublina.Był pewien sztukmistrz spod LiwaCo ludzi wzrokiem przeszywał,Gdy długo ktoś gderał.Maszyny SingeraW przeszycia celu używał
ładne…..:))) nie pierwszy to dowód Kwku, ze słowa są Ci posłuszne :)))
🙂 Proszę, a Nobel co na to??
Może Młynarskim? “Napotkał kumpla Nobel razA ten mu rzekł: – Alfredzie!Powiedzieć to najwyższy czas,że kiepsko ci się wiedzie!”: )
Tedy – róbmy swoje!:)
Jak to co??? Dosypał okrzemków do nitrogliceryny i uznał że wszystko gra:)))
i zagrało…. głośno a ” rozrywkowo”…. :((
Joj. Offtopic – pojawił się spam, zdaje się, że Ty jako autorka wpisu masz uprawnienia, żeby go dyskretnie wyciąć?
Spam może wyciąć Mistrzyni, bo ona ma takie uprawnienia, ja nie…. zaraz Jej to powiem :))
wycięłam…. zapomniałam, że to mój wątek :))))))
No, trzeba się wywczasować przed czekającą mnie jutro długą podróżą. Gdybym się dłużej nie pokazał, to proszę pamiętajcie, że plotki o mym odejściu ad patres są mocno przesadzone:))* Do zobaczenia:))
Szerokiej drogi Senatorze i wracaj szybko :)*
Dobranoc, mam nadzieję, że kotka Ci wstawanie wynagrodzi w mruczeniu i dogrzewaniu : )
Pojęcia nie masz Kwaku, jak może się obrazić kot pozbawiony ulubionego towarzystwa :))))
Do zobaczonka Senatorze, szerokiej i szczęśliwego powrotu:)))* Nie zapomnij…
Gzie się podziewa Jaśminka? Nawał pracy Ją przytłoczył ? :((
Na kontro jej nie widać. Była jakiś kwadrans przed 16:00. Nic nie wiem dalej?
“…Pomilczymy, popatrzymy w tę noc ciemną..” Spokojnej.. Dobranoc:))
To… na dobranoc … :))http://www.youtube.com/watch?v=PbWULu5_nXI&feature=related
:)) pomiędzy Bachem, a rockiem zapalam lampkę….spokojnej nocy :)))
Wyszukałaś perełkę, przebój, który do dziś słucha się z największą przyjemnością:)))*