Dzień dobry, dobry wieczór.
Mam znajomą, obecnie rezydującą dość daleko, więc kontaktujemy się przez sieć. Nie byłoby w tym nic interesującego, gdyby nie to, że koleżanka ta (jak Senator już wie, bo wspominałem w dialogu z nim tutaj, na forum) lubi doszukiwać się u siebie objawów przeróżnych chorób. Nb. jej możliwości w tym względzie zwiększyły się znacznie, od kiedy ma dostęp do Internetu. Doszukuje się niesłusznie, ale biorą się stąd przeróżne ciekawe sytuacje, takie jak ostatnio.
Otóż koleżanka ta stwierdziła nie tak dawno temu podczas internetowej wymiany zdań: „Miałam zamiar mieć grypę (albo nowotwór krtani), ale mi przeszło, całkiem niepostrzeżenie, bo się zaczytałam i zapomniałam o objawach.”. Na co ja marzycielsko zareagowałem: „Żeby tak się ze wszystkim dało zrobić, ludzie leczyliby się w czytelniach : )”.
A potem to już samo poszło, bo koleżanka zaczęła wyszukiwać lektury odpowiednie dla poszczególnych chorób, a ja dzielnie jej w tym sekundowałem. Bardzo szybko zdaliśmy sobie sprawę, że może być z tego niezła zabawa. Specjalnie dla Was powybierałem z tej wymiany zdań co celniejsze tytuły i zastosowania, wymyślone przez nas oboje:
Na grypę i alergię – “Katar” Lema,
Na zapalenie krtani – “Nie ma się z czego śmiac” Hellera
Na słowotok – “Słownik synonimów”
Na samotność – książka telefoniczna województwa pomorskiego
Na nadmierną potliwość “Pachnidło”,
Na bolące korzonki – “Panny z Wilka” Iwaszkiewicza
Na brak szczęścia w kartach – “Powrót króla” Tolkiena
Na zoofilię – “Lassie, wróc!”,
Na kardiomiopatię – “Serce roście” Kochanowskiego
Na megalomanię – “Trudno być bogiem” Strugackich.
Na łysienie – “Myśli nieuczesane” St.J. Leca
Na omamy słuchowe – “Głos Pana” Lema
I absolutne panaceum na jąkanie się – “Całe zdanie nieboszczyka” Chmielewskiej
A w ramach antykoncepcji – “Pięcioro dzieci i coś” E. Nesbit
Zaraz po zakończeniu zabawy pomyślałem sobie, że warto by podać ją dalej – co myślicie? Ma ktoś dalsze wskazania i tytuły? : ))) Zapraszam!
Na kiepską pamięć. “Johnny Mnemonic” Wiliama Gibsona:))
Johny Mnemonic nie odpowiada na listy, Stateczku:(
Na problemy ze słuchem – “Komu bije dzwon?” Hemingwaya : )
Cała gama z apteki imienia Melchiora Wańkowicza:Na stany depresyjne – “Na tropach Smętka”Na agorafobię – “Atlantyk – Pacyfik”Na niedobór wapnia – “Prosto od krowy”No i w ramach terapii elektrowstrząsami – “Anoda i katoda”
Na depresję “Żywoty pań swawolnych” Brantome`a
O, to, powiedziałbym, tradycyjna receptura : )))Na dżumę – “Dekameron” ; )
Na dżumę – Dżuma A. Camus, na pracoholizm – Mit Syzyfa?:)))
Druga pozycja – bingo! : )Na obsesyjną fascynację kulturystyką u pań – “Siłaczka”, Żeromski
Jezusmaria!! Skowronek odżyła!!:))
:))) Troszeczkę, tylko troszeczkę Senatorze:)))Witaj wieczorową porą :)))
Cała przyjemność po mojej stronie:))
Dzień dobry na wieczór.:) Na bezsenność – Sen nocy letniej.Na jesienną depresję – SolarisNa teściową i nadmiar towarzystwa – Sto lat samotności.Na fobię szkolną – Gra w klasy
Na korzonki polecam – Poletko Pana Boga.
A szukałem czegoś na bezsenność – idealne!Do wszelakich iniekcji – “Igła” Kena Folletta
Zaraz zaraz! To miały być lekarstwa na schorzenia!
Hihiii, jak jest dobre skojarzenie, to może być i schorzenie bardzo szeroko pojęte : )))
Szczęśliwy człowiek, którego nigdy nie bolały korzonki!!!
Witaj Korabiu:) Właśnie się od Ciebie dowiedziałam, że nie jestem szczęśliwa, bo chorowałam. Raz i dawno temu, ale jednak. To teraz o lekarstwo ma brak szczęścia proszę.:)
“Szczęście z data wczurajszą” J. Sztaudynger:))))
Ewentualnie… “Gruszki na wierzbie” Z. Stulgińskiej :)))
Na polityków (Przepraszam, że tu o tej chorobie wspominam) – “Wszystko czerwone” Chmielewskiej.Jak się do końca obudzę to może coś jeszcze dołożę.
Tak wcześnie się z łóżka zrywać! No no!!:)
Się nie zrywałam, bo…I w związku z tym właśnie przysnęło mi się przed monitorem na chwilę Senatorze.:)Skorzystam z okazji i dołożę.Na problemy z latoroślą – “Dzieci z Bullerbyn”Na powrót z urlopu – “Raj utracony”
Na to pierwsze – jeszcze “Bankructwo Małego Dżeka” Korczaka (było w identycznym wydaniu jak “Dzieci z Bullerbyn”, mała żółta książeczka, stały obok siebie na półce : )))
Ee, to może raczej na daltonizm? ; ) A do tego “Jeszcze w zielone gramy” Osieckiej (nie książka, a pojedynczy wiersz, ale też może być).
Dobranoc:))
Bez snów, śpij:)
Na gronkowca – Lesio:))) można go również polecić na beznadziejną “miłość” np. do kadrowej:)))
“Lesio” w ogóle jest dość pojemnym dziełem. Na zamiłowanie do hazardu też – (“Mój dziad fortunę w Monte Carlo… !”)
Z moim super netem nie nadanżam reagować na bieżąco. To teraz, zanim wszystkie Śpioszki udadzą się w objęcia Morfeusza. Na Dobranoc.:)http://tnij.org/isnd
Śliczna:)
Cieszę się, że Cię widzę Skowroneczku.:)):***
Cię również Jasminko:)*** Tylko humoru jakoś brak mi:))
To jest z płyty “Lato Muminków”, wydanej jeszcze na winylu! Dobranoc.
Winylowe płyty z bajkami….. były znakomite…. np. “Alicja w krainie czarów” czy “Zaczarowany młyn”… :)))..
“Alicja”? Masz na myśli to wydanie – http://tnij.org/isou ?”Młyna” nie kojarzę.
Tak… to .. ze swietnymi piosenkami i wspaniała Irena Kwiatkowską w roli Królowej….. ” ściąć ją, a potem wydać wyrok “…. przeszło do domowego kodu :))))
“Młyny ” … nie były oparte na żadnym znanym utworze… występowała tam smutna krowa Hortensja :))))… płyty są u mojego syna … :))))
Sylwia pisze:Przepraszam, ale obiektywnie patrzÄ c, to masz ciut za grube nogi do tiakej stylizacji, a buty powiÄkszajÄ Ci stopÄ. MoĹźe lepiej by byĹo z grubymi rajstopami zamiast legginsf3w? Ĺliczna spf3dniczka.Sylwia.
tlHYsX kcmcyhcwldal
M7u5zw , [url=http://qriedgltzmxy.com/]qriedgltzmxy[/url], [link=http://hkqjhvrxdmaw.com/]hkqjhvrxdmaw[/link], http://liictoqmcrxi.com/
qA2seV qbjekwyxlfzm
nwgsV6 , [url=http://jykfsnshltaq.com/]jykfsnshltaq[/url], [link=http://rmmitvmqyspc.com/]rmmitvmqyspc[/link], http://cgzdgpyjfdpj.com/
Polecić “Idiotę” na co można?? Tak się tylko pytam:))
Hmm, może na geniusz dziecięcy? ; )))
Ja to bym zastosowała to lekarstwo dla siebie. Na optymizm mimo i pomimo.
Na Twoje przypadłości proponuję “Pannę z mokrą głową ” :))))
Do tego jeszcze “Szaleństwa panny Ewy” i będzie komplet.:)))
Ewakuuję się i ja, życząc Wszystkim zdrowego snu:) Dobranoc:))
Spokojnej nocy : )
A w ogóle to poproszę o Krystynę Prońko….. All_a…. słyszysz ? Jej chyb atu nie było… :)))
Moje typy “Deszcz w Cisnej” i “Psalm stojących w kolejce”. Może jeszcze “Jesiony”.
Zazdroszczę Ci Quackie, bo nie potrafię wybrać. Wiem, że zaczęło się od Papierowych ptaków a potem już poleciało.:)
U W I E L B I A M !!!O tym, że mam wszystkie Jej płyty wspominać nie będę.;)To jeszcze specjalnie dla Ciebie Wiedżminko na Dobranoc.:)):***http://tnij.org/isp0
O tak Jaśminko ! Krystyna Prońko jest wspaniała, a ja dołączę jeszcze to : http://www.youtube.com/watch?v=oHbGP01Xnws&feature=related….. :)))
Bardzoooooooo ladny blog, nice nice polecam nice
Witam:) To prawda, nasz jest bardzo ładny.
Dobranoc wszystkim. Idę czytać “Sen nocy letniej”, Jasmine wymyśliła na bezsenność ; )))
… a na agorafobię …”Nora “…:)))
Mam nadzieje, że rano wrócimy do tej zabawy :))))
Na apatię “Mikołajek i inne chłopaki”
Hihi, momentami mam wrażenie, że tutaj wskazaniem mogłoby być raczej ADHD : ))))
To ja “Na tropach Smętka” poczytam i sprawdzę czy to skuteczne lekarstwo na smętki i smędzenie.:)
Dzień dobry:)) No nie było na Wyspie pani Krysi, też nie wiem dlaczego nikt do tej pory jej nie zaprosił:))) Tymczasem – zapraszam na “Śniadanie mistrzów, czyli żegnaj czarny poniedziałku” :))) Nikomu losu głównych bohaterów oczywiście nie życząc, chociaż o…młodość zawsze można prosić, prawda? Miłego…:))))PS Może jednak lepiej “Śniadanie u Tiffaniego” ?:)))
Dzień dobry ! To i ja na cukrzycę dorzucę “Gorzki smak czekolady Lukulls” Tyrmanda 🙂
A na otyłość …. “Nieznośną lekkość bytu” Hrabala….czemu nie ? :)))
To chyba widzieliśmy to samo lekarstwo różnych producentów, bo ja – Kundery ; ))) Ale pomysł zacny i w takim razie odstawiam dietę, a sięgam po książkę!
Na wodowstrę … “Trzej panowie w łódce nie licząc psa”…. :))))
Na porażenie słoneczne “Za rzekę, w cień drzew” ordynuje Ernest Hemingway….. :))) tylko uwaga… lek chwilowo zbędny :))))
A na hipochondrię… lesk sprawdzony … “Znachor “… :))))
A na moje chroniczne literówki “Abecadło z pieca spadło “))))))
I tym pgodnym akcentem pożeganm się do późnego popołudnia życząc Wszystkim miłego dnia …. to juz czwartek…. :))))
… jeszcze doktor Kaltebergh na alkoholizm zaleca “Dno czary “…. :))) ponoć pomaga skutecznie :)))))
Coś na odchudzanie !!! Aleksiej N. Chudoj. “Droga przez mąkę”, romans z życia ubogich młynarzy.
Dzień dobry:))) Na wszelkie choroby zakaźne może by zaordunować “Miłośc w czasach zarazy” Marqueza?
A pewnie. Z apteki im. Alfreda Nobla : )
DzieńDobry:)) Zapomniałem się przywitać, wszystko z powodu rewolucyjnego nastroju, który udzielił mi się od ubogich młynarzy:))
..A jeśli o miłości mowa, to na impotencję …”Zalotnica niebieska “)))… i juz biegnę ……. bo późno. :)))
Prawdę mówiąc ten wpis uważam za jawny atak na moje wszelkie przypadłości, na szczęście nie udało się Panu Kłaczkowi wymienić całej listy z dolegliwościami, niektóre wciąż tylko czyhają za rogiem pola nerwowego widzenia. Zainteresowanym wszystko oczywiście ze szczegółami opowiem, nawet wielokrotnie… jeśli dam radę… dam, o słabościach mógłbym godzinami.
….ale ta koleżanka to NIE Pani, tak żeby uciąć wszelkie spekulacje. Dzień dobry : )
Dzień dobry to może dla Pana, tutaj na miejscu się sporo i bez zrozumienia na różne takie wszystkie cierpi.
Ileż jest cierpienia na tym świecie! Już chciałem Panu odpowiedzieć w sprawie tęsknot za Markizem, ale tak mi od niderlandzkich napisów płaty czołowe ścierpły, że nie byłem w stanie. Cierpki smak mam w ustach, podłogę zmywam ścier(p)ką, a na obiad zaraz zamówię cie…cierzycę albo co.Mogę tylko domniemywać, że do bzu dzień dobry i bzu szans dołączy zaraz bez sensu, cały w kwiecistych wyrażeniach.I żebyśmy tak zdrowi byli!
Dobrze, że zgadzamy się choć w zdrowiu, skoro choroba nas otacza coraz szerszym, prawda, kręgiem.
Tak. Kręgarz by się w związku z tym przydał. Albo zamiast niego chociaż książka. “W kręgu zła”?
Pan się za dużo o tych choróbskach naczytał. Ja czytać nie czytam i proszę, jaki jestem zdrowy, że nie wspomnę o ciele.
Tyle się naczytałem, że znam kolejność zazwyczaj następującą: Najpierw “W kręgu podejrzeń”, potem “W kręgu zła”, czasem nawet dochodzi do “Zaklętego kręgu”, a kończy się i tak podkrążonymi oczyma :^ /
Się też miałam wypowiedzieć o Markizie. Mi bardzo, bo sobie darowałam oglądanie.Pozwolę sobie pozdrowić Panią współcierpiąc. O szczegóły proszę nie pytać. Nie czas TU i nie miejsce. TU odpoczywam sił nabierając. Czego i Panu życzę.:)
Niech się Pani nie smuci, bo na nerwy się rzuci. A tu zdrowym trza być. Pozdrawiam na wszelki wypadek, licho nie sypia.
Dzień dobry:)) Pani Wiedźminka na impotencję zaleca “Zalotnicę..”, a ja “Lato nagich dziewcząt”, pani St. Fleszarowej – Muskat w dawce uderzeniowej, naturalnie!
Ciekawe czy ktoś znajdzie lekturowe lekarstwa na tu: http://pisze-wiersze.pl/forum/printview.php?t=682&start=0&sid=ce7a9b5e1a2bb53630ee91a54e424723 wymienione fobie.:)) Nie musi być na wszystkie.:))
O matko i córko! Imponująca lista, nie ma co.Na talassofobię – “Wiatr od morza” ŻeromskiegoNa pogonofobię – “Sinobrody” >:^ ]]]Na musofobię (ale w wydaniu ze szczurami) – “W labiryncie” ; )
Masz może coś na metifobię?:)) Zaznaczam, że nie posiadam.:))
Mam, “Polski słownik pijacki i antologia bachiczna” Tuwima : )
Wielkie dziękuję.:)) Dam mamie do poczytania, może pomoże na Jej nieuleczalną jak dotąd abstynencję.;)
A propos matki i córki, to ja na majeutofobia proponuję wlaśnie “matkę i córkę” A. Moravii, oczywiście, (podobno):(
Matka w tytule wielką literą, oczywiście! I po cholerę się tak spieszyć?!:((
o mamo…. po lekturze tej listy….. nabawię się fobii przed fobiami :))))…
Niektóre są tak dziwne, że fizjologom się nie śniło Wiedźminko.:)) Masz może coś na lęk przed kapeluszami?:)) Znowu muszę nadmienić, że nie posiadam. Nie noszę z powodu, że ktoś mógłby pomyśleć jesienią, żem grzybek i mnie ściąć.:))
:))) uwielbiam kapelusze i kapelutki )))))… i nie znam odważnego, który mógłby mi kpelutek ściąć :))))) żywcem bym zamordowała :)))
.. a dziś w Solarze przymierzyłam prawdziwe cudo…. namówiłam przyjaciółkę, bo niestety mi do niczego nie pasował …. ach, cóż za wyrafinowany prostota…asymetryczny garnek… ale jaki !
całe szczęście, że prawdziwie lubię przyjaciółkę, bo inaczej….. wrrrrrrrr :(((
.. a na lęk przed kapeluszami ….. “Alicja w krainie czarów” rzecz jasna :)))))…
Na awiofobię – “Strach przed lataniem”, autora nie pamiętam, w zamian to:http://tnij.org/iszb Tam słowa kluczowe zawarte są w. “Wszystko trwa dopóki sam tego chcesz.” “Upadamy zawsze gdy nasze życie przestaje być Codziennym zdumieniem.”Pewnie Myslovitz też nie lubicie. Trudno, jakoś to przeżyję.;)
A ja nie tak dosłownie – na awiofobię proponuję cały cykl “Harry Pottera” : )))
“Strach przed lataniem” też nie jest dosłownie.:) Dozwolone od lat 18-u.:)
Zapalę tutaj lampkę i powiem dobranoc….. bez fobii :))))