Do baru wchodzi kaczka. Wskakuje na krzesło i mówi dobarmana:
– Setę i śledzika!
Barman zaskoczony podaje kaczce gorzałę i śledzika, kaczka wypija, wciągaśledzika i mówi do barmana:
– Słuchaj stary, jestem majstrem-murarzem na budowie opodal tego baru i przezjakiś czas będę tutaj wpadał około 15.00 na wódeczkę i śledzika… Pomyśl nadjakimś małym rabacikiem…
Tego samego dnia barman zadzwonił do zaprzyjaźnionego dyrektora cyrku:
– Janek! Nie dasz wiary! Przychodzi do mojego baru kaczka, która mówi ludzkimgłosem, pije gorzałę i wciąga śledzie…
Dyrektor chcąc zobaczyć to na własne oczy przyszedł do baru przed 15.00, siadłprzy stoliku i czeka. W drzwiach pojawiła się kaczka. Wskakuje na krzesło imówi ludzkim głosem do barmana:
– Jak zawsze: wódeczkę i śledzika proszę… Jak tam? Przemyślałeś sprawęzniżki?
Do kaczki w tym momencie podchodzi dyrektor cyrku i mówi:
– Chcę pana zatrudnić! Jestem dyrektorem cyrku…
– Zaraz, zaraz… cyrku?
– Tak, panie kaczko, …cyrku
– Cyrk… hmmm… cyrk… to taki wielki namiot?
– Dokładnie…
– Z takimi drewnianymi ławeczkami?
– Właśnie.
– Z taką okrągłą arenką z piachem i trocinami?
– Oczywiście!
– W takim razie na co panu murarz?!
Dzień dobryŻartobliwego dnia, życzę.PS Użytkownicy na trzecią szychtę, bardzo pożądani, Jasmine
Dzień dobry, Gryzoniu:) Ot, ranny ptaszek! Może opatrzyć?
Mnie, mnie opatrzyć:))) Dzień dobry:))))
Dzień dobry:))) Wacikami??:))
:))) Zawsze można zamienić na twardą walutę, chyba. Pewną nie jestem:)))PS Proszę podrapać Pusię za uszkiem:))))
Dziękuję, podrapię:))
Dzień dobry… ale cyrk:))))
“…Bo na Ordynackiej, u Staniewskich braci, był cyrk, no jak ta lala, jak robili salto różne akrobaci to drętwiała sala..”:))
Że się popiszę niewiedzą, nie pierwszy raz, zresztą:))) I cooo?? .. z tym cyrkiem, coś tego, walnęło??:)))
:)) Się zabawię w Pana Quackie!:))) http://chomikuj.pl/nirwana66?fid=35240709
I zawiesiła się przeglądarka:))) Co mi podrzuciłeś??:)))
Chomika, który zaspiżarnił tę piosenkę Stępowskiego. Ja tam byłem odsłuchałem sobie, skopiowałem adres i zamieściłem go dla Ciebie. Za technikę nie odpowiadam!!:(
Oj. dziękuję bardzo:) Postaram się w domu odsłuchać:)))
Jasminko; Sowa Przemądrzała jest między nami:))) Nie czuj się więc osamotniona, a i pan Quackie o 21 nie wpada w objęcia Morfeusza:)))
Orfeusza!!!:))
Wybacz laikowi:)))) Nie gra dla pana Quackiego?? :)))No to pędzę….:)))) Buziak:))))
… sowa to znaczy ja ::)))))…. rzeczywiście jakaś równowaga sie rysuje, bo dotąd niemal sami wielbiciele bladych świtów tutaj mieszkali :)))
Dzień (?) dobry! Ale się na Wyspie porobiło! Tylko mnie tu niecałe dwa tygodnie nie było i co ja widzę? Bar, setuchna i śledzik to ja rozumiem ale po cholerę ten cyrk i jeszcze kaczka? Kaczkę to ja najchętniej w buraczkach:)))))))))
Ano, Stan, bój się Boga, wreszcie jesteś! . :))))
???????? O matko!!! Jest!! Witaj Nadzwyczajny:)))) Na dywanik proszony i to natychmiast:)))) Czy Senator nie dał Ci czasem w te.. noo.. Senatorze w co..:))))?
Trochę podróżowałem po wschodniej Polsce służbowo i prywatnie (w weekend). A teraz to już pewnie aż do wtorku będę przebywał w stałym miejscu zakwaterowania więc i do Wyspy będzie mi bliżej. Witam jeszcze raz serdecznie i biorę się za przegląd wydarzeń. A widzę, że trochę się tu przez czas mojej niebytności działo:))))))))))
Działo się, działo:))) Dobrze, że troszkę z nami pobędziesz :)))
Un na pocztę nie chodzi! Widać:((
Wczoraj wróciłem po 23:00 i nie miałem na nic siły a dzisiaj najpierw zajrzałem na Wyspę. Na poczcie zobaczyłem 87 nowych wiadomości i odłożyłem przegląd do czasu powrotu do domu. Twojego maila też dojrzałem ale myślę, że chociaż w części odpowiedziałem na blogu.
🙂 Odpowiedziałeś.
Nareszcie ! Witaj Wędrowniczku ! :)))) ! All_a z tej radości o kawie i mentosku zapomniała, a ja się omal nie zakrztusiłam z wrażenia :))))
I powiedx stan…. czy kot Iwan nie zrobił Ci awantury za takie samowolne oddalanie się z domu ?:))))
Iwan wczoraj łaskawie łypnął na mnie jednym okiem ze swojego legowiska po czym odwrócił się do mnie “plecyma”. Dzisiaj rano uparcie mnie ignorował i dużym kołem obchodził nierozpakowaną walizkę. Chyba będę musiał na przeprosiny wstąpić po surową wołowinkę:))))))))
Zapomniała, a przecież całe dwa tygodnie.. nie piła i nie paliła:(( Znaczy trzeba nadrobić:))))
“Stewie, 5-letni kot z USA, trafił do Księgi Guinnessa, jako najdłuższy kot domowy na świecie. Nowy rekordzista ma 48,5 cm długości, mierząc od czubka nosa do czubka ogona ” Łapam Puśkę! Jakby co to ją najwyżej naciągnę!!:)))
Zmierzyłem śpiącą i to sztywną miarką! 75 cm.!!! Ta wiadomość to jakaś granda!!!:(((
:))) Z wyciągniętym ogonem, Puśkę mierzyłeś??:)))
Zmierzyłem!!:))
:))) to jakiś błąd…… chyba, ze ten Stewie to jakaś kocia miniaturka :))))
Witam:))) Chyba że oni cale z centymetrami pomylili. Kot długaśny okrutnie. Na fotografii, wygląda na rasę main coon, a to największe koty domowe:)
Tak Senatorze…. już się poprawili, to miały być cale i na to mozemy przystać, prawda ?:))))
Możemy. Łaskawie!:))))
Dzień dobry ! :))) Kaczka była fachowiec ….. to jest cud właściwy :))))
Niedawno pisałam, że zdaniem pani doktor geriatry, śniadanie seniora winno składac się z setki i sledzia…. :))) Setki dla krążenia, sledzia dla wit. B :))))……. mądra ta kaczka, ale czemu tak późno jada sniadanko :)))))
Pracowita! Najpierw na śniadanie zapracować, później jeść:))
Dzień dobry. Kaczka najwidoczniej z Kaszub, tutejsi majstrowie potrafią zaczynać dzień pracy od półlitry – i potem budować całkiem udatnie! A że setka? Różnica wielkości – duży ludź pije więcej, kaczka – mniej.
Dzień dobry:)) Góral na dach nie wejdzie nim połóweczki nie kropnie! Dopiero wzmocniony należycie, pion od poziomu odróżnia:)
:)))) górale z natury mają ukośnie więc to chyba konieczne ?:)))))
Krakowiacy i górale? Czas na nową operę – Kaszubi i górale, może być z połóweczką w roli głownej. Pokazywać trza to, co łączy, wszakże.
:))) kurdesz, kurdesz, kurdesz nad kurdeszami :)))))
No, i mamy gotowy kawałek. Przetłumaczyć na kaszubski i gwarę podhalańską – co druga zwrotka tak, a co pierwsza zwrotka – siak, i mamy podstawę.
A może by tak….Pan Lajkonik?:)) (Tu Incitatus wpadł w zachwyt nad swą przebiegłością i…okrucieństwem…Jak wypadnie to wróci!)
No nie wiem, nie mam na razie pomysłu… ale nie wykluczam. Najbliższy ucinek będzie o czym innym (jak się a) skrystalizuje, b) napisze), ale może i takie coś uda się wpleść???
Tylko tym razem o krążku nie zapomnij, dobrze?:)
Zaraz sobie zanotuję, nawet mam koncepcję, oczywiście całkiem inną, niż się Senatorowi wydaje ; )))
Un cóś kompinuji!! To nie musi być krążek do gry w hokeja. Krążek kiełbasy to też krążek:)
O to to!
No!:)
:))) że się wtrącę…… uważaj Kwaku, na podsuwane przez Wyspiarzy pomysły,bo się może okazać , że prawa autorskie są do podziału :)))))….
… a pan Lajkonik to całkiem nie – wiadomo – co…… albo może aż nazbyt renesansowy ?:))))
To taki everyman naszych czasów jest. Czy renesansowy, to nie wiem. O! Wylogowało mnie w międzyczasie!
DzieńDobry:)) Co kaczka, to kaczka! Nie może zrozumieć, iż w namiocie cyrkowym niezbędna jest murowana piwnica dla zbójników!
Witaj Stateczku:)) Proszę, piwniczka…dobrze zaopatrzona, jak sądzę?:)
Oczywista oczywistość, zbójnicy nie przepadają za budyniem i kaszką manną:)))
I dlatego ich lubię!!:)
Znowu kłopoty z logowaniem. Stanowczo staje się to nużące.
A u mnie wszystko gra i bucy? Raz się zalogowałem na początku dnia i już to logowanie “trzyma”, w przeciwieństwie do logowania na onetową pocztę, które w przypadku dłuższej aktywności, “wygasa” i trzeba się logować od nowa.
Z Onetem to nigdy nic nie wiadomo. Dwa dni w miesiącu chodzi jak burza, a później, czka, kuleje, kicha …Czasem mam wrażenie, że to, jak rzekł był pewien wieszcz – ostatnie podrygi zdychającej ostrygi..
Dzień Dobry Wszystkim:))Tak się wczoraj rozdobranocowaliście, że pomyślało mi się, że śpicie i poszłam sobie… Gdybym wiedziała to zdążyłabym jeszcze Panu Senatorowi życzyć Miłego świtu aż do wieczora i wypić setkę z Gryzoniową kaczką. Za śledzika uprzejmie dziękuję, nie jadam, bo.:)Już wiem ,że są tacy, którzy o moich porach nocnych tu się błąkają, będę zaglądała.:)Nie ma tego złego, mam więcej do poczytania o moim poranku.:)Pozdrawiam serdecznie bardzo, już tradycyjnie, przesyłam uśmiech w załączniku.:))
Witaj Jaśminko…. :)))) Wyspa nie jest skomplikowana, łatwo poznasz wszyskie dróżki :)))))
Ty mnie lepiej powiedz Wiedźminko jak tam ze zdrówkiem.:) Nadal plackiem pod kołderką leżysz i tylko od czasu do czasu wyskakujesz na Wyspę? Pogoda pod pijaną kaczką, butelkowa, uważaj na siebie i zdrowiej jak najszybciej.:):*Co do skomplikowalności to już trochę łapię. Żałuję tylko, że nie można tu zobaczyć najnowszych komentarzy od razu po wejściu i pewnie coś przegapię. Podejrzewam, że wpadam w nałóg i co gorsza, nie będę chciała się leczyć.:)PS: Logować mi się za każdym razem nie chce, Quackie to ma dobrze, pojawiać się będę zatem zazwyczaj z ogonkiem. Poznacie po głosie, że to ja.:)
:))) jak już przyzwyczaisz się do formuły blogu to łatwo zobaczysz nowe komentarze….. :))) … a ja przykładnie pod kołderką i jest nieźle :)))
Wiedźminko!:))* Choruj przykładnie i na zwierzaczki miej baczenie:)
Dzień dobry Jasmino:)) “Śledzi nie jadam, bo..:” Kto do tego dopuścił, się grzecznie zapytam, nerwy trzymając na wodzy, no kto?!
Szanowny Panie Senatorze:))Bo…choć mówią, że śledź to nie ryba, ale ja w to nie wierzę a z ryp to ja tylko rypanie i walenie.:));p One mają OŚCI!!, te ryby. Jeśli nie wiedziałeś to ostrzegam, bo takie ości to nawet w filetach się znajdują i utykają w migdałkach.:))
Hm!! Szanowna Pani Jasmino (wykrzyknik). Uczono mnie kiedyś, że przejście do mówienia na…na pseudonim(?) powinna raczej proponować dama, a nie koń, aliści lata lecą, pamięć mącą, tedy przyjmijmy, że nic o tym nie wiem i zaproponuję byś już mnie Pani tym “Panem” nie częstowała, dobrze? Nie ukrywam, iż taki traktament znoszę jak uzdę – kiedy już muszęęęęę! (a fe!!) Czy możemy zatem o tym “panu” zapomnieć?:) Co zaś do ryb i waleni. Ja jestem rybołap zawołany i rybożerca zawzięty. Łapię, zabijam, pożeram! No i tak dalej… Ości…no, ..ryby mają ości, czemu miałyby nie mieć? Zachowawszy należytą ostrożność przy pakowaniu ich w otwór gębowy, uprzednio stosownie sprawiwszy i pieczołowicie odfiletowawszy, możemy je zajadać do woli. Jest jeszcze jeden sposób uniknięcia wspomnianych przez Panią niedogodności, niejako – pójście na skróty.Zaprzyjaźniony lekarz usuwa migdałki! Radykalnie i ostatecznie! Wybór należy do Pani:)
Miałam nadzieję, że…:) Nic to.:)Od lat pałętam się w sieci i zwyczajnym dla mnie jest tykanie. Niezależnie od ewentualnej różnicy wieku. Sama od dawna dzieckiem nie jestem (Tetryk, którego mam niewątpliwą przyjemność znać osobiście, mi świadkiem). Bliżej mi do zdziecinnienia, niestety.:)Tytułowałam i pewnie nie raz jeszcze będę, Cię Panem Szanownym, bo jakoś tak mi się to komponuje z Senatorem.:) Tykajmy się zatem bez obaw.:) Migdałki swe kocham, nie pozbędę się ich nawet za cenę jedzenia własnowędkowo złowionych ryb.:) Nie mogę pozbyć się traumy nabytej jako 6-letnie dziecko gdy utkła mi rybia ość i tato musiał mi włożyć rękę po łokieć, żeby ją wydostać.:)Pozdrawiam serdecznie bardzo.:)
Za rozpoczęcie myśli i jej niedokończenie Kain Abla zabił!.. No ale nic to:) Kiedym był dziecięciem niewinnym i znakomicie się na przyszłość zapowiadającym, powędrowałem z solidnym dzwonkiem smażonego szczupaczego truchła na podwórko….Gdym nielichy kęs przełykał ość sztorcem stanęła mi w gardle… Co tam ze mną nie wyprawiali, oj oj ojojojoj!! Dobrze się to dla mnie skończyło, ktoś mi ją w końcu z przełyku wydarł, ale od tej pory szczupaków nie jadam! Ponad pół wieku!! Łapię je i rozdaję. Chętnych nie brakuje. Pytany czemu ich nie jem odpowiadam że szczupacze mięso dla mnie zbyt chude. Zbytnio łgać nie muszę, bo to prawda szczera:)
Formalną dorosłość potwierdzam w całej rozciągłości, innych objawów nie zauważyłem!A tak przy okazji, rybka z migdałkami, mniam, mniam! No może niekoniecznie śledź, karp lepszy w tej roli.
Dobry wieczór. Cóż za miły gość:) Karpia i ja sobie cenię, znacznie wyżej go stawiam niż stanowczo przereklamowanego łososia, co to jedynie do wędzenia się nadaje… A właśnie…wędzonego karpia libo też dużego leszcza Acan próbowałeś?
Witam:))) Karp z migdałkami? Może faktycznie .. mniam, lekko bez przekonania:))) Jak go przyrządzasz?? Bo ja z ryb słodkowodnych to najbardziej lubię pstrąga, faszerowanego szpinakiem, pieczarkami też może być:)))
Jedna z lepszych rzeczy rybnych, jakie kiedykolwiek jadłem w plenerze, to pstrąg z grilla, wypatroszony, oczyszczony, “nadziany” pietruszką (korzeń ORAZ zielone) i zdaje się marchewką, przyprawiony (ale czym?), zawinięty w folię aluminiową i ugrillowany. Autor: żona kuzyna Pani Q., kędyś na Kaszubach.
Mam kolegę, który z grilla pyszne przyrządza i najważniejsze, że lubi experymentować:) Podejrzewam, że Autorka również szpinaku dodała, a czosnek?:)))Wędzonego też lubię:)
Szpinaku właśnie nie kojarzę, ale że czosnek tam był, to więcej niż pewne!
… pstrąg z migdałami tez rybka smakowita :)))))
Karp po żydowsku w Krakowie Tetryku?:)Miło Cię widzieć także tu.:)
… A mnie jest szkoda lata….:))) I słoneczniki w wazonie więdną:( Wieczór dobry??:)))
Wieczór dobry:)))) Gdzieś to Acani się podziewała, a?!:))
:)))) Się było, tu ówdzie…:)))) I… czuwało również:)))) a, Pan zapewne tłuczesz oporne, bo przecież nie tępe..głowy?:)))
Tłukę ale dziś bez większego zapału….I sukcesów:(
Chryzantemy złociste w kryształowym wazonie, stoją na fortepianie….Witaj Allu:))
… kojąc smutek i żal…:))) Witaj Stateczku:))) Warto byłoby na bloga wrzucić, jak myślisz??:)))
A kto z nami nie wypije… Też se lirycznie zanucę, a co?!
To co?? Się stanie?? :))).. Liryka, liryka…tkliwa dynamika… :))) a tak sobie za panem K.I.G powtórzę:)))
A co ma się stać….tynk jak zwykle do pójła mi wpadnie:))
Dobry wieczór, SenatorzeA znajdzie się taki wyrodek, który nie wypije. Patrz Pan jakie nieszczęście mnie trafiło.
Dobry wieczór, Gryzoniu. Nie pijesz nie dlatego, że nie możesz, tylko dlatego, że Ci nie wolno??
Ani wolno, ani szybko. Pić mogę, przełyk mam drożny.
Umartwiasz się zatem! Asceza…nie rozumiem tego!
Dobry wieczór, ogólneŻart o fachowcu, dobrze przyjęty został, jak czytam. Miłe to. Chyba rozzuchwalę się.
To, jeśli można, ja teraz poproszę o gęsi. Większa….:)
Rozważę…
Dobry żart zawsze mile widziany. Ukłony, mości Gryzoniu!
Dobry wieczór, Tetryku 56Kilka miesięcy minęło, jak z bicza. Znalazłem na Madagaskarze spokojną przystań i wyrozumiałych, tubylców. Pozdrawiam serdecznie, rad z przeczytania
Dobry wieczór ponownie! Gości mieliśmy – rodzina z małymi dziećmi i jak na rodzinę – i na małe dzieci – wyjątkowo przyjemna i bezproblemowa, stąd dłuższe milczenie. Dziś wieczorem chodzę posłusznie w wędzidle (Senatorze, czy Ty to znasz skądinąd?) u Pani Q., więc posiedzę, ile da ; )Bardzo przyjemnie się zagęściło tutaj – towarzystwo rośnie w siłę i baardzo mi się to podoba, widzę, że Gospodarzom również!
Dobry wieczór Quackie. Skądinąd?? Nie, nie skądinąd…. ja to znam z doświadczenia!!:(
Miałem raczej na myśli, że za Twoje wędzidło nie szarpie Pani Q., ale kto inny… ; )
Myślisz, że Senatorowa jeździec łagodniejszego usposobienia?:) A senatorzęta i senatorząt senatorzątka to ……..ech losie mój losie….chlip:(
Nie wiem, nie miałem przyjemności : ) ale co do potomstwa, to zapewne jedno pokolenie mniej ROBI różnicę przy targaniu za wędzidło. Muszę zapytać Taty Quackie.
Zapytaj, jeno bacz by nie zapłakał:)
Baczyć będę, jako rzekłeś. Ale po prawdzie to się nie obawiam zbytnio – postury nie jest ci on okazałej, ale kondycję ma stoika. Jako się już opowiedziało, Józefa Szwejka wielce sobie ceni : )
Tedy musi być łagodnego usposobienia:)
Pośmialiśmy się, pożartowali, ale czas już na mnie. Pisałem już, jak bardzo nie cierpię wacików? Spokojnej nocy
Spokojnej nocy!
Spokojnej:)
O tej porze gdy ja dopiero się budzę? Trudno. Dobranoc Gryzoniu.:)
No to spokojnej.. i snów według życzenia:)) Dobranoc:)
Dobranoc:))
Na Dobranoc to, co teraz brzmi mi w uszach.:)http://tnij.org/iqga
Fletnia pana.. taki tajemniczy instrument :))) dobrze mi z tymi dźwiękami :)))
To i ja się dobranoc z Państwem. Na dobranoc – Srebrna Pani z Francji – http://tnij.org/iqgk, nieco elektroniczna, ale urodziwa.
No i proszę…… sami wielbiciele maku ? mam być cicho – sza, by nie budzić śpiących ?:((
NIE! NIE! NIE! i jeszcze raz NIE! Wiedźminko:)) Lubisz fletnię Pana?:) Dziwne pytanie w temacie kaczki, setki i śledzia, ale pora już nocna, wyciszająca, moja ulubiona, więc będzie mi może wybaczone.:)
No to…. po cichutku zapalam lampkę i wracam na swoje miejsce:))))Dobranoc.
To i ja się oddalam. Pobiegam po sieci, może nawet skończę korektę (Tak sobie dorabiam, dzięki Bogu za net:) :), chociaż już mi się nie chce. Dobranoc Wiedźminko.:):*