Wchodzi sadysta do sklepu zoologicznego i pytasprzedawczynię:
– Czy są papużki nierozłączki?
– Tak są.
– To poproszę jedną.
|
||||||
Nie możemy wyświetlić tej galerii. |
Złośliwy żart, na dzisiejszy, paskudny, dzieńWchodzi sadysta do sklepu zoologicznego i pytasprzedawczynię: No comments yet to Złośliwy żart, na dzisiejszy, paskudny, dzieńLeave a Reply |
|||||
Copyright © 2025 Madagaskar08… - All Rights Reserved Powered by WordPress & Atahualpa |
Dobry wieczórMoże powinienem był napisać w tytule ” Na wieczór”, ale liczę na to, że wieczór będzie milszy.
Dobry wieczór:))) Paskudny.. sadysta::))) PS Nastrój lepszy?
Dobry wieczórNieco lepszy, poprawia się z minuty na minutę. Ale codziennie patrzeć na świat tak, jakby widziało się go po raz pierwszy, to początki Alzheimera.
Nie sądzę:) Ja inaczej te słowa odbieram. Czytałeś ” Oskar i pani Róża”? Przepiękne opowiadanie o dziesięcioletnim nieuleczalnie chorym chłopcu:) Ten cytat jest właśnie z tej książki.
Masz rację, oczywiście. Ja dzisiaj odbieram świat przez pryzmat nieszczęśliwych wydarzeń, które znienacka na mnie spadły. Prosto tak jak w wojsku:- Wojsko, dzień minął- I pies go trącał- Jutro będzie następny- A niech to szlagŻołnierze innymi trochę słowami deklarują uczucie do przemijającego czasu, ale sens ten sam. Przejdzie mi. Jutro pogrzeb.
Wierzę. Zawsze.. jest jakieś jutro…, niech lepsze będzie.. niż wczoraj. Serdeczności Gryzoniu:)
Dziękuję bardzo. Zapewne pojutrze będzie lepsze, wiec jutro powiem, że jutro będzie lepsze. Nie lubię tych ceremonii.
Dobry (dzień/ wieczór, niepotrzebne skreślić, potrzebne – podkreślić)Co do sklepu zoologicznego, to moi rodzice, kiedy jeszcze z nimi mieszkałem, kiedyś mieli sąsiadów, którzy byli właścicielami sklepu zoologicznego. Nie tak od razu byli tymi właścicielami, zaczynali od hodowli rybek akwariowych (na drugim piętrze w bloku), coś pięknego, cały pokój akwariów, trzy wielkie, wielkości niedużej wanny każde, i nie wiem, ile mniejszych – cały mały pokój (tak 3,5 x 3 m) był przez te akwaria zajęty. A potem już sami handlowali we własnym sklepie, co miało różne konsekwencje, m.in. i te, że sąsiadka, przemiła pani Stenia, potrafiła na pukanie otworzyć drzwi z papugą (nimfa) balansującą jej na czubku głowy. Albo w lecie coś zaczynało stukać na balkonie – to żółw przelazł pod zbrojoną szybą, dzielącą nasze balkony, i stukał o nasze skrzynki z kwiatami.
Dobry wieczórO zwierzątkach, to można prawic godzinami. Zanudzam takimi opowieściami tutejszych użytkowników. Ale będę o zwierzętach pisał, czy to się komu podoba, czy nie. Wojowniczo coś jestem dziś nastawiony? Dzięki za odwiedziny. Pozdrawiam
Gryzoniu…. dobrze pamiętam, że o te opowiadanka Cię prosiliśmy :)*Ale jeśli chcesz powojować, to czemu nie …. :)))
Gryzoń Bojowy, fajnie brzmi:))) Nie należy dusić emocji, jestem za, a nawet przeciw, że zacytuję naszego noblistę :))))
Nie bój nic. Ja to taki bojowy jestem, jak byczek Fernando był.
.. i bardzo dobrze, bo byczek Fernando czarujący był :))))))
…kąkole i bławatki…
:)))) bardzo mi się podobały kąkole……. ładniutkie :))))
Dobry wieczór miłemu Gościowi:))
I nawzajem, co prawda u nas leje tak, że sąsiada (pod samym dachem mieszka) zalało z lekka, i wcale nie krew tylko deszczówka, dekarz już był poprawiać, ale co sufit mokry, to mokry. I to na Wybrzeżu, nie w górach! Ale wieczór faktycznie zapowiada się dość miło, w perspektywie najnowszy odcinek “House MD”.
Przypominało mi się, a propos akwarium i zaciek. Sąsiad mieszkający nad mieszkaniem mojej mamy, miał wielkie akwarium. Któregoś wieczoru po prostu pękło. Tsunami rozwaliło temu sąsiadu meble, a jaka powódź w pionie poniżej była?
nie wątpię, że nikt nie był szczęśliwy….. :((( ale powiedz, hodowali dalej rybki w wielkim akwarium ? :))
Prawdę mówiąc, to nie wiem. W każdym bądź razie więcej mieszkania mamy nie zlali. Wracając do porannego wątku, ja przeżywam, ale zawsze w przeżywanie dramatów, włączam rozważania nad sensem istnienia. A że mieszam to rozważań racjonalność, cóż przecież wszyscy wiemy, co nas czeka. A mimo tego…
…. przyznam Gryzoniu, że już nie zadaję sobie takich pytań, bo wreszcie pogodziłam się z tym, że nikt na nie nie odpowie…. Nie wiem i tak zostanie…… a reinkarnacja podobałaby mi się, gdybym mogła w nią uwierzyć… przynajmniej nie byłoby tego niewyobrażalnego marnotrawstwa dusz i ciał…..
Ha! Otóż mój szef (obecnie już dawno nie) mieszkał sobie kiedyś w dwupoziomowym mieszkaniu, łączącym ostatnie piętro kamienicy i zaadaptowany strych. W tymże mieszkaniu postanowił zainstalować olbrzymie akwarium, rzędu 1,5 tys litrów czy coś koło tego, dostawszy szajby na punkcie rybek akwariowych. Okazało się, że na takie wielkie akwarium musi dostać pozwolenie od wspólnoty mieszkaniowej, a w tym celu uprzednio przedstawić dowody (ekspertyzę architekta), że stropy wytrzymają i nie załamią się pod ciężarem, tudzież przygotować podłogę na wypadek ewentualnego zalania. Pamiętam to szczegółowo, bo chodził po firmie i wydziwiał, że koszty. Ale i tak mu się to opłaciło, zmienił potem branżę i założył firmę, która zajmuje się do dziś profesjonalnym przygotowywaniem akwariów, dla firm, bogatych hobbystów i np. dla gdyńskiego oceanarium – z morską wodą, przepływem, przytupem i melodyjką.
Z hobby zrobić interes życia to jest sukces……. Rybki akwariowe nigdy mnie nie zafascynowały… no bo jak z tym pogadać ?:)))))
Tu się muszę do czegoś przyznać, otóż swego czasu wspomniany szef wyprawił w domu firmowe party z okazji dużego kontraktu. Podczas tej imprezy użyłem przynajmniej trzech powszechnie znanych środków odurzających w dawkach niedużych, ale wystarczających, poza tym interakcja… Summa summarum spędziłem ponad godzinę, rozmawiając z rybkami z rzeczonego akwarium, tak mi przynajmniej mówiono. Czyli da się!
:)))))))))) !!!
No proszę, ekspertyzy, pozwolenie. Sąsiad z góry nie miał nic takiego, ale może jego akwarium nie było aż takie pojemne. Z drugiej strony firmy ubezpieczeniowe powinny żądać wyższej składki od właścicieli dużych akwariów .
Szef po prostu się wygadał przed sąsiadami i go przycisnęli, ale sensownie przecież, niezabezpieczenie lokalu może się skończyć tsunami. A co do akwariów i ubezpieczenia, to zgoda – w przypadku opisywanym różnica między akwarium a akwenem już nieduża.
He, he. Jak nieduża, to w porządku. W “Płonącym wieżowcu” końcowa scena pokazywała wysadzenie dużych zbiorników z wodą i ta woda z rozbitych zbiorników wypływająca, ugasiła pożar. Takie wielkie akwarium na ostatniej kondygnacji ma więc pewien walor przeciwpożarowy. Można żądać od wspólnoty, opłaty za gotowość.
Witaj , to sympatyczny opis właścicieli sklepu, ale i sąsiadów, którzy najwyraźniej lubili cały zwierzyniec :))))
No właśnie najśmieszniejsze jest to, że oni lubili zwierzyniec dość wybiórczo, tzn. względami cieszyła się w/w papuga oraz piesek, nieduży a włochaty, w typie bonończyka, a wrzaskliwy że hej! Tego pieska nazywaliśmy w rodzinnym kodzie “radamsa”, bo był uderzająco podobny do stworzonka z “Zimy Muminków”, które mieszkało pod szafką w kuchni Mamy Muminka i odzywało się tylko tym słowem. Natomiast reszta zwierząt była traktowana trochę tak, jak u rolnika – mają być zdrowe i zarabiać na właścicieli. Ale też i nie było jakiegoś okrutnego traktowania – ot, hodowla na handel.
. to i tak nieźle, bo ja zapamietałam na całe życie opinię pewnej, szczęśliwie nie mojej, babci o posiadaniu psa w domu :” ni mięsa z tego ni pierza i po co toto trzymać ” :((((((
Pudle i inne takie kędzierzawe można na wełnę – są tacy, co strzygą i wykorzystują, osobiście nie znam, ale jedna znajoma kynolożka opowiadała.
…. to jest możliwe, bo znajoma góralka miała kołdrę ze strzyzonej sierści owczarka podhalańskiego; tak przynajmniej twierdziła :))))
…a wszystko stąd, że baca, mąż tej góralki, tak się rozpędził ze strzyżeniem, że nie zauważył, gdzie skończyły się owieczki, a zaczął owczarek ; ))
…. owczarek nie merynos, róznica wyraźna, chyba, że po duuużej, góralskiej herbacie :)))))
Jeżeli ja mogłem po – między innymi – duuużej, góralskiej itd. z rybkami rozmawiać, to cóż dopiero ostrzyc owczarka, przecież żaden problem : )
.. no i jeszcze można sie zastanawiać dlaczego ogórek nie śpiewa ?:)))))
Ależ śpiewa!Z tym, że po angielskuhttp://www.youtube.com/watch?v=tpcf_qD3GW4&feature=related (onet zwykł był psuć takie linki, więc w celu zlinkowania proszę wywalić spację, jeżeli taka potrzeba zajdzie)
Gałczyński by się ucieszył :)))))
Dobry wieczór prawie w komplecie, dobry wieczór.A kto lubi dobranoc – dobranoc.Kto lubi Wujka, jest w dobrym towarzystwie, kto lubi mnie – ma pecha.Wszystkim słońca w mieście i rodziny na wsi – na wakacje.Tak tylko wpadłem, bo pozbierać się nie mogę, na ręce Pana Kłaczka składam wszystkim, co wypada, ze szczerego serca.PozdrowieniaW(a)sza yo la
A pocztę Pan odebrał z tego adresu, co to się Pan na kontro zapisywał?
Panie Kłaczku, nie, dopiero teraz wchodzę i zaraz będę czytał.
Dobry wieczór, Yo laJeszcze raz porównasz siebie do owada wtórnie bezskrzydłego, to zobaczysz! W jakim świetle wuja swego prawnie rodzonego, stawiasz. Że niby ja kim jestem? PS O jednego przyjaciela mniej. Wymiatają, że strach. Pozdrawiam. Dziś statecznie
Dobry wieczór, widzę, że Wuj jak zwykle poinformowany, a ja nic dla równowagi dobrego nie mam w zanadrzu, więc przemilczę.
A ja dopytam. Zaglądam czasem i sprawdzam, czy jeszcze istnieję. Dziś zobaczyłem Anonim i to w dodatku niezweryfikowany. Napisałeś do niezweryfikowanego, że właściciel może robić wszystko. Zgadzam się, może robić wszystko, ale, tu Żona mi podpowiedziała, nie powinien. Zaczynam się wstydzić, że mój nick tam odnaleźć można.
Wuja sugestia jest wielce sugestywna, wnioski smutne i wciąż niestety te same. Powoli zaczynam żałować, że się zarzekałem, rozwój wypadków jest przykry i przypomina nieuświadomioną chęć samounicestwienia.Dokładnie napisałem dziś, że robi, co mu się podoba, a mi milczenie coraz bardziej ciąży, sam nie wiem… jestem nie pierwszy raz smutny i wkur…..,to źle działa na nerwy, u mnie słabo z nimi.Kłaniam się Panu refleksyjnie i życzę jej sobie – szybszej refleksji.
Na szczęście nie święci garnki lepią, a narcyzy są piękne na grzadce i w wazonie, na wiosnę. Rak mógł być rybą na Onecie. Czasy jednak przyszły nowe. Brać co się da, póki się da, i alleluja …, a jak nie, to obrót na pięcie, bo nerwów tracić szkoda:) Pozdrawiam Pana.
… Wydaje mi się Bo, ze to jest problem pewnego przywiązania, ale także lojalności wobec MK. Tylko, ze to nie może być jednostronne, bo nawet największa łatwość pisania nie czyni z autora guru i to na każdą okazje 🙂
Jeno chciałem dopowiedzieć, że to jest DOKŁADNIE tak, jak przedmówczyni raczyła była określić.
Pogoda dość byle jaka, cały dzień siąpiło i wiało, ale nie było zimno….. dobrze, że mój pies nie ma nic przeciwko myciu po spacerze :))))
Miłego wieczoru, spokojnej nocki i jak zwykle radosnego jutra:)Dobranoc:))
Dobranoc, All_a
Idę spać, ochłonąć, jutro z lżejszą głową się pokłonić, dobranoc.
Dobranoc tym, którzy ida spać…… ja jeszcze nie idę i ciekawa jestem czy Stan wyjdzie spod prysznica ?:))))
Przy tej barowej pogodzie to on jeszcze pewnie pod przysznic nie wszedł:)) Ale do rana na pewno spod niego wyjdzie i wstawi ekspres i zakurzy mentoska:)) Dobranoc Wiedźminko:)))P.S. Jak można palić mentoski? Kupiłam ostatnio paczkę chcąc dotrzymać wyspiarzom towarzystwa, zapaliłam jednego i do dziś …To gorsze niż “kazbeki, żitany i guluazy” razem wzięte:((((
Mentoski są bardzo dobre dla tych, którzy je lubią 🙂 Wiem coś o tym….. a Ty co palisz ? :)))) Spać jeszcze się nie wybieram ……. 🙂
iiii, po takiej podróży do domu zaśnięcie po prysznicu jest prawie pewne:))), a ja próbowałam Stana wywabić ….. :))))
Nie zapomniałem się pożegnać. Musiałem odejść od klawiatury, ale wróciłem, aby spokojnej, przespanej, nocy życzyć.
Trzymam kciuki Gryzoniu, żeby ten trudny jutrzejszy dzień szybko Ci minął…… :)*
Spokojnej nocy bez deszczu i chmurnych myśli
Dobranoc….. lampka świeci, noc głęboka, niech i sen będzie głęboki i kojący :))))