Kowalski będąc na lotnisku zauważył elektroniczną wagę.Stanął na niej, wrzucił monetę i po kilku sekundach usłyszał:
MA PAN 175 CENTYMETRÓW WZROSTU, WAŻY 78 KILOGRAMÓW I LECI NAJBLIŻSZYM SAMOLOTEM DO PARYŻA.
Zaskoczony Kowalski jeszcze raz stanął na wadze, wrzucił monetę i usłyszał to samo.
Postanowił wypróbować maszynę. Poszedł do toalety, narzucił płaszcz, założył kapelusz, stanął na wadze i wrzucił monetę. Usłyszał:
MA PAN 175 CENTYMETRÓW WZROSTU, WAŻY 78 KILOGRAMÓW I KIEDY SIĘ PAN PRZEBIERAŁ, UCIEKŁ PANU SAMOLOT DO PARYŻA.
Dzień dobryPrzejechałem się wczorajszej nocy po moim mieście i nie tylko takiej wagi nie zauważyłem, ale, co znacznie gorsze, nie zauważyłem też żadnych oznak nocnego życia. Samochody nie jeździły, ot kilka taksówek spotkałem, światła uliczne tylko na żółto mrugały. Bieda, panie, bieda. Tych kilku grupek młodych ludzi, których widziałem siedzących na murkach, nie zaliczam raczej do nocnego życia. Pozdrawiam
Czyli Twoje miasto Gryzoniu nie różni się niczym od mojego /ile razy większe?/, małego, cichego(?) – czasem nawet strzelanina bywa:))) Przejeżdżając niekiedy późnym wieczorem można w rynku spotkać zawsze tę samą garstkę wyrostków, okupujących ławkę koło pomnika:)
Wiedźma i gryzon w jednym mieście mieszkają. W zachowaniach mieszkańców miast małych i tych większych, różnicy specjalnej nie ma. Inaczej niż w przypadku odpowiedzi na pytanie: Jaka jest różnica, pomiędzy wróżką, a czarownicą?-Różnica czterdziestu lat.Tu wyjaśnię, że żart jest o czarownicach, droga Wiedźmo.
…i Iorek, który ostatnio rzadko tu zagląda:)
Gryzoniu …. jest jeszcze jedna róznica ….. czarny kot, mianowicie:)))), ja mam dopiero czarno- białego :))))))!
O czarnym kocie nie wiedziałem, a czarno-biały już zawsze czarno-białym kotem pozostanie.
… ale to może oznacza, że do czarnego jeszcze nie dorosłam ?:))))
Dzień dobry:))) U mnie w jednej z aptek stoi dość pokaźnych rozmiarów elektroniczna waga, jeszcze nie skusiłam się sprawdzić co ona może mi przekazać:))) I pewnie dobrze, bo.. a nuż… oznajmiłaby, że zdrowie właśnie mi umknęło, że o latach życia nie wspomnę:))))
Dzień dobryPopieram! Też na żadną wagę nie wlizę. Nie dość, że jej komunikat może zdruzgotać nasze dobre mniemanie o sobie, to jeszcze treść tego komunikatu do przypadkowych świadków, pół biedy jeśli przypadkowych, dotrze, co już byłoby za przykre.Bylibyśmy w sytuacji pewnej pani, która:-Lustereczko, powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie?-Odsuń się! Muszę się rozejrzeć
:)))) To też przezornie nigdy nie pytam:)))))) Najważniejsze; być przekonanym o swojej wartości.. Nie dać się.. zdołować.Iii żadnego szemrania /bo i tak nie przyjmę/. iż się mylę:)))) Waga w normie, też… Nooo, było się wiotkim:)))))
A relatywizm, to co? Wystarczy wiotkość ogłosić jako uciążliwą sprawność i już.
:)))) wariabilizm.. :))))
No może niekoniecznie. Wariabilizm, razem z jego płynącą, zawsze inną rzeką, może człeka w ciężką depresję wpędzić. Ja jednak wolę wyobrażać sobie, że na większość spraw, mam wpływ.
.. to jest rozległy temat Gryzoniu :)))))
Otóż to Skowronku….. lubić siebie i w tej, mniej może wiotkiej postaci….. :)))))….. warto sie tego nauczyć.. 🙂
Staram się, usilnie..:)))) Ciężko się rozstać z ciuszkami, które się bardzo lubiło:))))
:)))) a to paskudne nietresowane lustereczko :))))))
Czekam żeby słońce wzbiło się wyżej i ogrzało, bo w mieszkaniu zrobiło się przez te parę zaledwie chłodnych dni, niezbyt przyjemnie. Ot, urok podalpejskiego klimatu:))))
Wyżej. Zdałem sobie właśnie sprawę, że jesień zbliża się nieuchronnie. Słońce nie świeci mi w okno! Jak w Rosji, kacze pióro, dziewięć miesięcy zima, ale później już tylko lato i lato. Masakra.
🙂 Mnie też nie świeci. Ręce mam lodowate i zastanawiam się czy nie wskoczyć pod wystygłą już kołderkę:) Jeszcze niedawno o tej porze mogłam pić kawę na tarasie, skąpana w słonecznych promieniach.. słuchając cudnego świergotu ptaków 🙂 Jeszcze troszkę i pójdę kosić trawę /lubię to/ , a Ty wybierasz się na swoją wyspę??
Wybieram się na wyspę. tylko z koszeniem zaczekam sobie. Obawiam się rosy, a że mam elektryczną tylko kosiarkę i do tego w ubiegłym tygodniu przedłużacz zahaczyłem, to przezornie poczekam aż rosa ustąpi. Amerykańska egzekucja jakoś mi nie leży.
.. a kysz ! masz być zdrowy i cały :))))) !
:))))) Ja też mam elektryczną:))), a przedłużacz??? W trzech miejscach lekko pokiereszowany.. Korki strzelały, niekoniecznie na wiwat:)))) “Popieścił” mnie kiedyś, ale przy cięciu żywopłotu, “uziemiona”.. byłam:))))
rzeczywiście, poczekaj….. rosa była wczoraj obfita :))))
Ciepłolubni….. a jeszcze przed nami wrzesień i później babie lato:))))), jeszcze nas pogrzeje ” słoneczko, dnia oko białego “. :)))))
Nie będę Cię pocieszać…… że pory roku masz prawdziwe.. :)))) i nie wiesz co to znaczy np. ” szczecińska zima”….:)))
Może pokryć patyną???:))))
Dzień dobry ! Podoba mi się Twój żart , Gryzoniu…. :)))) i lecę odpowiadać na Wasze wpisy :))))
Dzień dobryNa razie, kopiuj wklej. W przyszłym tygodniu będzie tekst o zwierzątkach i ich krwiożerczych zachowaniach.
:))) mogliby tę wagę dopracować, żeby rzutem na taśmę wsadzała spóźnialskich do samolotu :))))… jak juz, to juz :))))) !
Wyszło słoneczko:))) Witaj Wiedźminko, miło, że przybyłaś dzisiaj wcześniej, buziaczki:))))*** cy /trzy/ :)))) Paa do później:))))
Tak, proszę Skwronka…. do później ! Jk myslisz, Senatora do wędki na stałe przymocowali ?:)))))
:)))) Poważna awaria z łączem. Jeżeli dzisiaj się nie pokaże, to dopiero w poniedziałek /może/:))) I jak Biedaczyna bez nas wytrzyma:)))))?
No i jak my bez Niego:)))))…. że też takie awaryjne miesce zamieszkania wynalazł sobie nasz Senator:((….
Czytam wkurzająco napisaną “Kapuścinski – non fiction”….. i chciałabym Naszym Ogrodnikom przedstawić próbkę dowcipów z lat 50- tych o Miczurinie : “Dlaczego najlepsza jest krzyżówka jabłoni z psem ? Bo sama się podlewa i jakby ktoś chciał zerwać z niej jabłka, to szczeka “……( ha,ha, ha ….. zaśmiał się hrabia po francusku:)
Stoi ta cegła na półce od dłuższego czasu. Przymierzam się… To dobrze, że ją czytasz. Poproszę o recenzję, czy warto zaczynać…:)))Pogoda taka piękna dzisiaj. Niebo bękitne, pojedyncze piórka chmurek gdzieniegdzie, czasem biały bałwanek przeleci nawet nie zasłaniając roześmianej buźki słoneczka. I cieplutko, z 26-27 będzie w cieniu. Tak to lubię. Udanej soboty:)))
Witaj ! …. rzeczywiście dzień jest piękny…. latają po niebie cirrusy, chmurki moje ulubione, zwiastujace zmianę pogody :)))))… mój egzemplarz też odczekał swoje :((
U mnie 22° i niebo czyściutkie, aż razi błękitem:)))PS Na Onecie pokazują u mnie 25:)))
DzieńDobry:)) Gdzie mi tam do książek!!! Roano byłem po ogórki, teraz je zaprawiam(kiszone) w słojacch, 30 kg. Do wiosny wystarczy:))
No nie wiem Stateczku:))) wszystko zależy od częstotliwości biegania do…. (?)..księgarni:))))
.. a konserwowe też przewidujesz ?…. ja już kilka słoików mam :)))))
Z octem, tylko meduzę do lornetki. Wyłącznie kiszonyi odżiurek, do gulaszosz brzuchorz bolosz:)))
Kto by tam, dzień dobry, do Paryża dzisiaj jeździł, skoro na każdym kroku można sobie zwiedzić lokalną galerię z zagranicznymi towarami z Chin, nawet nie trzeba kupować, wystarczy popatrzeć, a jak nikt nie widzi, to wynieść biednym na opał?Pan w ogóle nie jest na czasie, Pan zupełnie ma kłopoty z nawykami! Poza tym w Paryżu kwitnie cywilizacja śmierci i ludzie dziwnie gadają, co jest szczególnie dotkliwe dla cierpiących na gardło i znających język , na szczęście mnie ominęło. I że Pani nie wstyd rozgłaszać podejrzane, choć rzecz jasna nie do końca, bo ciemno było, eskapady… Czego Pan szukał w nocnym życiu? Mało Panu dnia? Jest przecież jeszcze lato, i to prawie nad morzem!Najwyraźniej to nowe towarzystwo Panu nie służy, Pan zatraca swój moralny kompas! I co to będzie?Zaczynam się poważnie o Wuja martwić, i w dodatku ta bliskość do Niemiec, a co gorsza – również do Szwecji! Chyba już sobie pójdę, a po drodze się rozmodlę i zapalę świeczkę w Pańskiej intencji, tylko niestety nic dla diabła nie mam.Proszę potraktować tę inwokację jako wyraz troski i obawę przed zaprzepaszczeniem szans na Pańskie ewentualne, jakże konieczne, zmartwychwstanie.Kłaniam się rzęsiście i zaiste iście, idę spełnić ofiarę.
Dzień dobry. Uważasz Yolek, że Chrystus, gdyby wiedział, co się po wniebowstąpieniu będzie działo na Ziemi, to by z martwych wstawał? Oferujesz choć Pan Wujkowi wstąpienie w niebo na tej, o przepraszam tamtej, ziemi? Cóz za egoistyczna rodzinka?
Dzień dobry w wieczór przechodzi, do rana mu przejdzie.Bardzo trudno racjonalnie ustosunkować się do Pani słów, gdyż do Wujka mam dość emocjonalny stosunek – wyobraża sobie Pani rozsądną odpowiedź faceta przed czterdziestką latającego za wirtualnym (bardzo dobrym) członkiem rodziny? To o mnie. Dlatego proszę wybaczyć, ale nie wiem. Choć tyle.A wracając do meritum – serdeczności
:)) nie ryzykowałabym z tym opałem….. a nuż będzie to toksyczne:(
Arystokracja jest bardzo wytrzymała, to szlachta lubi się mazgaić, dlatego bez obaw;)Pozdrowienia, a co będzie dalej zostawmy szczęściu
Kto by tam jeździł? Znam paru takich. Tych bardziej zdeterminowanych do podróży, nowoczesna waga zatrzyma na miejscu. Zresztą to żart tylko i, wbrew pozorom, bez ukrytych zawile podtekstów. Jeśli o mnie się Pani rozchodzi, to ja nigdzie się nie wybieram. Wczorajsza nocna eskapada w poszukiwaniu nocnego życie w moim mieście, wyjątkiem od reguły nigdzie nie wybierania się, była. Czyż ślimak może wyjść z domu? Tylko wtedy wyjdzie, gdy jakiś żabojad wyssie jego mięczakowatość z chałupy. Taka jest prawda i niech Pana nie zmyli gryzoniowy nick. Zresztą nie ma sensu szukanie nocnego życie w dzień. Równie dobrze można by było szukać polityka, który dobrze myśli o swoich wyborcach, ze świecą. Bardzo dziękuję z odwiedziny, czuje się tu bardzo dobrze, a tutejsze doborowo-wyborne towarzystwo, jest czystym balsamem na mą upokorzoną, na innej ziemi, duszę.Pozdrawiam tradycyjnie, bardzo serdecznie, z dodatkiem figur akrobatycznych, różnych
PS Dobry wieczór
Teraz to już dobry. Wieczór.Czy można uznać Pańską sobotnią regularność za regułę? Bo jeśli tak, to sobie zapiszę w sercu.Kłaniam się Panu do ziemi przez Księżyc i póki pamiętam, bo z tym różnie – serdeczności od nieślubnej Żony, lecz od serca.
Czy regułę? Jeszcze nie wiem. W poniedziałek będzie dopiero miesiąc jak Tu jestem. Jeśli starsi stażem tubylcy spuszczą sobotę na moje wąsiki, to niewykluczone, ze tak. Proszę podziękować Żonie, za zainteresowanie moją skromną osobą. Rodziny się nie wybiera, na szczęście.
To mnie Pan fatalistycznie dobił. Czyli kochamy rodzinnie i jesteśmy kochani – w najlepszym wypadku – z przypadku?Jak z tym pójść sobie spać? Chyba bezsenny dziś pozostanę.
Ależ Drogi Siostrzeńcze. Nieporadnie wyraziłem się, jak zwykle zresztą. Miałem na myśli swoją, gryzonową, osobę. Osobę, której do tej pory nie może w głowie pomieścić się, czym sobie zasłużyła na zainteresowanie.
Pana da się lubić, a trzeba kochać i szanować. Tak trudno to zrozumieć?;)Uspokojony wracam do zapowiedzi snu, gdybym wcześniej padł, to dobrej nocy
Każdy powinien siebie samego znać, zwłaszcza jak zły szeląg. Ja siebie znam i dlatego trudno mi jest zrozumieć. A tak w ogóle, to jestem zaszczycony, że jesteśmy rodziną. Zwłaszcza wirtualną. Śpij spokojnie, jutro do kościółka, wszak.
Dobry wieczórA skosiłem trawę i żyję. Przeczekałem roztropnie aż rosa ustąpi i dopiero gdy sucho było, wyciągnąłem kosiarkę i podłączyłem ją do dziabniętego ostatnio przedłużacza. Na tydzień z głowy. Trzeba przyznać, że trawka pięknie odżyła i już wcale nie widać skutków lipcowych upałów.
Dobry wieczór Gryzoniu…… mówią,że coś jest wieczne jak trawa:)))), ale masz rację, na naszych trawnikach już nie ma śladu po wypalonych słońcem dziurach :)))))
Dobry wieczór:) Kosisz z koszem czy bez? Zawsze kosiłam z koszem, tak króciutko, ale.. no właśnie:) zaczął panoszyć się mech. Szwagier mi podpowiedział żebym odrzuciła kosz, a trawa pięknie odbije. Oczywiście naturalne spulchniacze gleby – dżdżownice – pomogą:) Bardzo lubię króciutko przystrzyżony trawnik, wygląda z daleka jak dywan:)I cóż musiałam się przyzwyczaić się do dłuższego “włosa” 🙂
… nie miałąm o tym pojęcia… myślałam, że mech rośnie na bardzo zakwaszonych glebach 🙂
Też tak myślałam:)
Dobry wieczórPrzypinam kosz do kosiarki. Pokos lubię mieć w jednym miejscu. Z doświadczenia wiem, że mech trawnik porasta z jednego tylko powodu. Zielony dywan grabić trzeba, inaczej mech się rozpleni. Będzie z tym mchem, równie zielono, ale nie i to nam przecież chodzi. Wysokość koszenia mam ustaloną na trzeci schodek, za krótka trawa, moim zdaniem, łatwiej wypala się na słońcu. Sąsiad kosi na pierwszym schodku i później walczy z łysymi plamami na murawie.
Zdania podzielone, w tym roku się sprawdziło, może dlatego, że w lipcu zbyt sucho było:) Zobaczymy w przyszłym roku, jeśli oczywiście Ten na górze pozwoli:)))
A może spróbuj stworzyć na swoim trawniku, taki eksperymentalny kawałek, taki dwa na dwa, gdzie będziesz wygrabiać zeschnięte źdźbła. Różnicę będzie widać już o dwóch tygodniach.
Z siostrzeńcem pogadałem, trawę skosiłem i teraz, zadowolony z siebie taki, mogę chyba udać się na zasłużony odpoczynek? Czekam chwilkę na zdania odrębne. Wysoki Madagaskarze.
Nie wolno przeszkadzać śpiącym… tak mawiał mój Ojciec….. ale nie mówił, czy wolno przeszkadzać tym, ktrzy spać już chcą :)))))
… czy u Ciebie też są takie małe zjadliwe komarzęta ? strasznie gryżliwe te małe :(((
Te małe zjadliwe, to nie dzieci. To taki gatunek wampirów. Tydzień temu niepożądanie gościły na mojej wyspie. Opryskałem i dziś jest spokój.
🙂 napisałam ” komarzęta “, bo małe to i wątłe, a głosu nie ma. Za to zjadliwe wielce. :((
Dobry wieczór, Droga WiedźmoSam pytałem, zachciało mi się demokracji, o zdania odrębne, Są dwa.
Bardzo uprzejmie zapytałeś i bardzo uprzejmie Ci odpowiadamy, że miło nam z Tobą….. co nie wyklucza dowolnej pory kładzenia się spac ….. weź przykład z naszej naczelnej Śpioszki A_lli i niczym się nie martw, jak pora spac, to nie czekaj :)))))
🙂 Mogę być ja? Ni widu, ni słychu (tak to było?) Wiedźminki:))) Soboty są Twoje na stałe Gryzoniu:) Myślę, że pozostali Wyspiarze się ze mną zgodzą:)))
Dziękuję bardzo. Wrobił mnie siostrzan, ale to dobrze.
:))))))) tak jest gdy się nie odświeża strony:))) Witaj Wiedźminko wieczorkiem dość ciepłym nawet:)))))
Rzeczywiście jest ciepło i dość duszno… ani chybi jakaś burza się czai w pobliżu 🙂
Niech ona, ta burza, z tym czajeniem do jutra sobie poczeka. Pelargonie dziś śpią na dworze.
.. one lubią wodę, nie lubia tylko być targane przez wiatr :)))
Moja żona potrafi tak wyhodować pelargonie, że niekiedy mają po pięćdziesiąt kwiatów w jednej doniczce. Okazałych kwiatów, które to kwiaty łamią się pod wpływem deszczu. Dlatego zaklinam deszcz.
.. rewelacja !! moje balkonowe pelargonie nie są takie dorodne:
I teraz mam zmartwienie, że strudzonemu Gryzniowi nie pozwalam odpocząć :(((…..
Spokojnie, ja potrafię zasnąć w pół słowa i w rozkroku. to się da od razu zauważyć.
:))) jak dziecko… :)*…. tak dobrze to ja nie mam:)))
.. bardzo lubię Twoje z Y lą rozmówki, cieszę się, że Siostrzeniec tu za Tobą przywędrował :))))
Cieszę się z tego, że Ty się cieszysz. Choć musimy zdać sobie sprawę, że Yo la zagląda na wyspę w jednym celu. Z drugiej strony lada chwila i on stać się może rozbitkiem, a Tu tubylców oswaja powoli, ze swoją obecnością.
Tubylcy znają Yo lę jeszcze od Bractwa Podkurkowego i wcale nie musi się czaić, jesli chce tu bywać :)))
Spokojnie mogę życzyć dobrej nocy:))) Dobranoc:)PS Kto jutro wrzuca temat?? Senatora pewnie nie będzie, więc są ochotnicy???:))))
Dobranoc. Na szczęście jutro nie sobota.
Dobranoc:)) a ochotnicy…… wyginęli na wojnie :)))))
Zostawiam Ciebie, Droga Wiedźmo, na straży tutejszej plaży, Sam maszeruję do wyrka.Snów, nie powodujących kołatania serca, życzę. Wszystkim.
hmmm….. może fajnie byłoby miewać takie sny :))))
Dobranoc…… zapalam lampkę, niech świeci, jak zawsze…. pogodnie :)))