Idę sam, bez celu pustą drogą
Ciemne mgły się snują raz po raz,
Cicha noc nie spotkam tu nikogo,
W górze roje migotliwych gwiazd…
Jakże cudnie, uroczyście w niebie,
Cała ziemia pogrążona w śnie.
Zapatrzony w przestrzeń pytam siebie
– Czemu dziś tak smutno mi i źle….
Cóż mi jeszcze niesie życie moje,
Nie żałuję utraconych lat,
Pragnę tylko ciszy i spokoju
Niech beze mnie naprzód zdąża świat…
Usnąć chcę, lecz nie tym snem mogiły
Co obróci w nicość wszystkich nas,
Niechaj w piersi drzemią życia siły
I niech oczu nie zagaśnie blask…
Dniem i nocą niech z oddali słyszę
O miłości czarujący śpiew
A nade mną niechaj się kołysze
I niech szumi wieczna zieleń drzew…
No tak… :))
???? że grzecznie zapytam.. Oczywiście odpowiedzi nie oczekuję:))))
No co?? Sama ze sobą gada??:)))
Hmmm, z inteligentnym:))))))
Zawsze warto porozmawiać, to prawda:)))
Po polsku śpiewa to Bernard Ładysz, ale nigdzie nie znalazłem filmu z jego wykonaniem. Pozostało dać wersję rosyjską i polskie tłumaczenie. Nie wiem kto jest jego autorem. Zwyczajnie przepisałem tekst śpiewany przez B. Ładysza:)))
A teraz już – dobranoc:)))
:))). bardzo mi się podoba taki sposób prezentacji rosyjskich utworów Senatorze ! :)))))) *
Wszystko zasługą naszej Mistrzyni:))
Pozwoliłam sobie na chybcika zmontować filmik, aby i mój ulubieniec się tu znalazł:)))
Jak niebo wzrok twój rozświetlony Błękitem lśni pogody,Jak pocałunek słodko dzwoni I cichnie głos twój młody.Za jeden dźwięk czarownej mowy, Spojrzenie jedno twojeGruziński bułat dam stalowy, Młodzieńcze oddam boje.I on czasami błyśnie pięknie, I jeszcze piękniej dzwoni,Dreszcz duszę przejmie, gdy on brzeknie, I w żyłach krew zapłonie.Lecz dni mych zbrojnych i swobodnych Radości się skończyły,Gdym głos usłyszał twój łagodny I wzrok napotkał miły.
… jak wspólczesnie to brzmi….. prawda ?:))))
…. 27 lat…. tyle mu dano…..widać, można bylo strzelać do brylantów:((((
A Puszkin? Toże pogib na dueli ubit Francuzam Dantesam:((
Poczytałam dostępne w sieci wiersze Lermontowa. Smutne, jak jego krótkie życie. Podobne do Puszkina:)
ModlitwaNie wiń mnie z wyżyn swej wszechmocy,Nie karz mnie duchem ani ciałemZa to, ze mrok grobowej nocyI serce ziemi pokochałem;Że ludzka dusza moja rzadkoRzeźwi się słów twych żywym zdrojem,Że mkną ku błędom i upadkomZ dala od ciebie myśli moje;Że niegasnący żar natchnieniaPodskórną lawą pierś mą toczy,Że huragany i wzruszeniaMgłą zasnuwają moje oczy;Że świat ten dla mnie jest za ciasny,Że się bliskością twoją trwożę,Że grzesznym dźwiękiem pieśni własnejJa się nie tobie modlę, Boże!Lecz zagaś we mnie te płomienie,Żar, co się gwiazdą tli w iskierce,Oślep zgłodniałe me spojrzenieI ukamienuj we mnie serce;Kiedy pastwiąca się nade mnąZ piersi potęgę pieśni zrzucę,Drogą zbawienia, drogą ciemną,Do ciebie znowu, Panie, wrócę.(Przełożył Zbigniew Bieńkowski)Piękny.
Dzień dobry:))) bo się zapomniałam, pod urokiem Lermontowa:))) Nie nowinę będzie, jeśli doniosę, że u mnie worek z białym puchem w niebiosach rozwiązał się, a może pękł..:) Litości!!!
Dzień dobry…. :)))) mnie tez zaniosło na stronę z wierszami Lermontowa.. :)))))….
.. pamiętałam tylko o “Demonie ” :(((
… wyszłas już z piany ?:)))))
:)))) Wyszłam, nawet przegląd tarasu z niechęcią wielką zrobiłam:)))) Oj daje mi w kość tegoroczna zima:)))) Na pewno mam 356 kości, czuję to:))))))
Wreszcie jestem w domku! Witajcie! Rozpatrzę się w domowej sytuacji, porobię niezbędne zakupy i wieczorkiem niechybnie się stawię. A na razie do zobaczonka:)))))))
Hip, hip… hurrra… wrócił!!!! Nadzwyczajny:)))) cały i zdrowy (?):))))) Witaj i opowiadaj wrażenia:)))))
…OOO, witaj w domu …. i nie popędzisz znowu w zaspy Warmii ?…
Dzień dobry:)) Byłem na kuligu, który ze względu na nieletnie dzieci (było ich mrowie, a mrowie) odbył się w godzinach poranno-przedpołudniowych. Sań ciągnąć nie kazali ale ja, moja droga Ałł_o, mam chyba z pięćset kości i czuję każdą z osobna:((
:))) dokładnie policzone kości ?:)))))) z ogonowa włącznie ?:))))) *
🙂 Jednak chyba mam ze sześćset! Plus ogonowa, oczywiście:((
Witam:)) Drogi Senatorze, nie wiem ile kości posiada dorosły Koń:)))) Bo ja….się chyba… cofam (nadzieja, że nie dziecinnieję!!!),:)))) 356 mają nastolatki, starsi ponoć 206 (?) :)))) Czy na ostatnich saneczkach “fruwałeś”, żeś taki poobijany???? Nie wierzę… że nie posadzili w wielkich saniach i nie okryli skórami :))))) No chyba, że był to kulig nowoczesny i zamiast koni … Zetor:)))))
Posadzili na miejscu prawie wygodnym, ale to “prawie” robiło całą różnicę:(
All_a…. wyglada n to, że dorastając siejemy koścmi naokoło :)))))) dance macabre jak nic :))))))))!
Urządzamy “Taniec szkieletów”?:)))
Dobranoc:)))
No to ja już nic nie rozumiem! Jeśli na kuligu, to taki koń, nie przymierzając (“niech bedzie nawet senatur”), siedzi we w saniach to się chyba coś popsuło na tem bożem świecie?! O tempora, o mores!:)))))))))))))
Idę sam(a) Dobranoc:))))
Dobranoc…… nie całkiem sama….. zapalona lampka wiernie nam towarzyszy :)))))
Nie wiedziałam, że tę rosyjską piosenkę Anny German, która jest mnie dobrze znana, jest również śpiewana po polsku, jestem zaskoczona. Pozdrawiam serdecznie
Anna German- wspomnienie [9.04.2013 r ]
Przepiękny głos polskiego słowika
Do serc i uszu rodakom przenikał
Wrodzony, pogodny, jakże skromny
Pozostał na zawsze dla potomnych
Cudowne piosenki to koleje losu
Cicho stąpała, nie lubiła rozgłosu
Wspomnień czar, podzięki i chwała
Osobowością swoją nas zachwycała
Skromność, uroda, i dar śpiewania
To najpiękniejsze co miała Anna
Studia ukończone, lecz śpiew wybrała
Głosem serca się kierowała
Występowała w kraju i za granicą
San Remo zdobyła blaskiem swoim
Śpiew pokochała, i miłość swą życia
To były jej drogi nie do przebycia
Wspomnieniem jest film w telewizji
o cudownej osobie i jej głosie
Jak unosił się w jej piosenkach
niczym echo codzienne po rosie
Piosenki przez nią śpiewane
były jak masło na kromce chleba
Tak było po prostu jej dane
a nam więcej nic nie potrzeba
Pozdrawiam serdecznie