“Jak się spotkali? przypadkiem, jak wszyscy.Jak sie zwali ? Na co wam ta wiadomość? Skąd przybywali ? Z najbliższego miejsca.Dokąd dążyli?
Alboż kto wie, dokąd dąży ? Co mówili ? Pan nic, Kubuś zaś, iż jego kapitan mawiał, że wszystko co nas spotyka na świecie, dobrego i złego, zapisane jest w górze.
Pan
Oto mi wielkie słowo!
Kubuś
Mówił jeszcze, ze każda kula, która wylatuje na świat z rusznicy, posiada swój adres.
Pan
Miał słuszność…….
Po krótkiej pauzie Kubus zakrzyknął :- Niech diabeł porwie szynkarza i jego gospodę !
Pan
Czemu wysyłać do diabła bliźniego swego ? To nie po chrześcijańsku.
Kubuś
Bo tak: zalałem pałkę wińskiem, zapomniałem napoić konie.Ojciec widzi to, wpada w złość. Ja wzruszam ramionami; on bierze kija i łoi mi plecy. Jakiś pułk przechodzi właśnie przez wieś, śpiesząc pod Fontenoy; ze złości zaciągam się w rekruty. Przybywamy; zaczyna się bitwa….
Pan
I dostajesz kulę pod swoim adresem.
Kubuś
Zgadł pan: postrzał w kolano.Bóg tylko wie, co za przygody sprowadził na mnie ten postrzał.Trzymają się jedna drugiej jak ogniwa łańcuszka.
Ot, gdyby nie postrzał, nigdy w życiu nie byłbym ani zakochany, ani kulawy .”
D.Diderot

Dzień dobry ! Dlaczego znowu Kubuś Fatalista i jego pan ? … bo bardzo lubię tę powiastkę i zawsze mi sie kojarzyla z czytaniem przez Zapasiewicza……….
Niespodzianka….. to naprawdę ja o taaakiej porze ! świat się kończy ?:))))))))))))
Hmm w takim razie poszukam lepiej znaków na niebie i ziemi. 😉
Dzień dobry:)) Widać i Bułat Okudżawa czytał “Kubusia…”, bo w jednej ze swych piosenek (wierszy?) napisał: – “..Nu a kak srielba pajdiot, nu a kak stielba pajdiot – pula dyraczku najdiot..” Każda kula znajdzie swoją dziurkę!
:)))))))))), subtelnie…… bo przecież literalnie to zrobi tę dziurkę :))))))
“…Jej nie żałka nikawo, jej papast’ by chot’ w kawo. Chot’ czużowa ,chot’ swawo…”:)))
pewnie :(((, choć przesadą jest zrzucanie wszystkiego na Pana Boga, co to “kule nosi “……
A co tu tak pusto?? A gdzie się towarzystwo…… wałęsa? Już chciałem napisać inaczej, alem przecie człek kultury uczony, tedy słowa “szlaja” nie użyłem!:)))
Pan Brunet cosik imputuje?? Lub próbuje?? :))) Się zapytam.. nie bardzo tomna..:))))
Proszę otworzyć najpierw jedno oczko, później drugie. O, tak właśnie i rozejrzeć się dookoła. Ja wiem, że po całonocnej hulance nie jest to łatwe, aliści próbować trzeba…:))) Czy otoczenie jest Pani znane, czy też coś z filmem…???:))))))
Się obudziłam, otoczenie znane, nawet, jakby:)))
To znaczy, że wyprawowala Pani hulanki we własnym domu. No, żeby tylko sąsiedzi…..:)
Dzień Dobry i Do Widzenia! Wpadłem na chwilę i zaraz jadę w drogę ale kawę wypić zdążę i oczywiście mentoska wypalę. Odezwę się w piątek wieczorkiem… takie przynajmniej mam plany.
Witaj Stan:))) Szerokiej…….:)
…”kłębami dymu”… Słowacki się otaczał:))))) czy to jest wpływ wieszcza ?:)))))
Dzień dobryyy:) Czy ja mogę się najpierw przebudzić??? :))))
Spisz w pracy?? O tempora…..!!!!
Witajcie Słoneczka moje :)))) już myślałam, że pofilozofuję sobie sama z Kubusiem :)))))
A witaj nam witaj, luba gospodyni!!! Tegoż wątku, oczywiście:)))))
Idę na mentosa.. :)))) O!
Weź lepiej fajkę!!!:))))
All_a chyba nie miałą Indian wśród przodków :)))))
Dzień dobry !Przyjemne, chłodne powietrze. :)))Trochę namieszam, bo odniosę się do tego “pogrzebowego wojska” z końcówki wczorajszego/dzisiejszego wątku.Ale tego też sobie nie odmówię – prózność. ;-)”Cego… nie pierwszy raz ujawniasz imponującą mi wiedzę :)))))”Dosyć poważnie interesuję się tą epoką – w dziejach armii, chyba całego już świata (mało wiem o armii Syjamu tego okresu – z resztą już znośnie. :)))”z racji dostojnego wyglądu…..może dotyczyć to chyba jednak schyłkowego okresu istnienia tej formacji ? ” – wiedźmaOkresu saskiego, wtedy cała armia była w fatalnym stanie, ale złośliwość ludzka obróciła się w stronę dawnej elity. Jako, że panowie asystowali podczas uroczystości i pojawiali się na pogrzebach swoich kolegów – tak ich nazywano.Z czasem to i koszty tej formacji doprowadziły do jej rozwiązania, a szkoda, bo zreformowana husaria byłaby lepsza od wszelkiej maści napoleońskich kirasjerów.Moim zdaniem kwestia kosztów – przy większym szczęściu (uniknięcie następnych (po pierwszym) rozbiorów była szansa na jej odbudowe, ale w jakiejś tańszej, zreorganizowanej formie.
Witaj….. :))))), nie bardzo wiem na czym mogłaby polegać reforma …. rodzaj broni ? Trudno mi sobie wyobrazić husarię wyposażoną w broń palną :)))))
Każdy i tak miał dwa pistolety. Z resztą husaria w 2/3 i tak miała długą broń palną, którą czasem stosowano konno.Już znikam
To i ja z wczorajszego wątku przeniosę wpis, który umknął widać uwagi. Ech, ta próżność:) “To już wiek XVIII . Ciężka jazda straciła rację bytu na …To już wiek XVIII . Ciężka jazda straciła rację bytu na polu walki, gdzie dominować zaczęła broń palna, ale że husarz w pełnym uzbrojeniu i na pięknym koniu (Cegorach nie dodał, że w Polsce hodowano konie rasy “husarskiej”) wyglądał bardzo reprezentacyjnie, zachowano malutkie oddziały, szczególnie na magnackich dworach, gdzie służyły one do ozdoby konduktów pogrzebowych. Stąd niechętni ukuli tę niezbyt pochlebną nazwę:(
czuję się zaskoczona ową bronią palną u husarza, ale to Panowie jesteście ekspertami od wojska i broni…. w róznych okresach dziejów :))))))
Nagadałem, a teraz znikam. Do wieczora ! :-))
Poproszę o opis uzbrojenia husarzy, bo mam ewidentne luki ….. :)))))
Ło Jezus!! Obwieszony był żelaziwem wszelakim aż strach – no ale zacznijmy od uzbrojenia zaczepnego; – kopia wykonana z lekkiego drewna, wewnątrz drążona dla lekkości ( technika zapomniana, nie znana do dziś), koncerz, to długi szpikulec służący do kłucia gdy kopia w drzazgi poszła i nie było czasu na jej wymianę na inną. Szabla, najczęściej umieszczona pod tybinką, nadziak – rodzaj młotka z jednej strony zakończony szpicem, często zagiętym, sztylet, bądź kindżał na wzór wschodni. Nieraz używano także pałasza, to prosta broń, w odróżnieniu od szabli służąca do rąbania, a nie cięcia. No i buława, choć niby miał ją nosić jedynie dowódca, miało ją na uzbrojeniu wielu towarzyszy husarskich.Pistolety umieszczone w olstrach przy siodle i czasami “piszczel”, albo inna rusznica. O uzbrojeniu obronnym, czy ochronnym – innym razem:)))
” piszczel “… a kiedyż był używany … bo przecież nie podczas szarży ……… Husaria nigdymi się nie jawiła jako wojsko ” obronne”, ale….. czasem chyba trzeba było…..
A jak w taborze albo w wałach przyszło się bronić, to co, kamieniami rzucali???:)))
… a kto ich tam wie….. duży kamyk wyrzucony z dużą siłą i z dużej wysokości też bywał skuteczny :)))))
I to jeszcze jak! Dlatego zawsze powtarzam – w łeb! Nie ważne kogo!. Później się ewentualnie ofiarę rozpozna!:))))
.. czy to nie jest dalekie echo” bijcie wszystkich, Bóg swoich rozpozna “????
O tak, to jest zasada uniwersalna! Dla wierzących:))
Nudzę się, więc pomyslałem, że wpadnę i jeszcze coś napiszę. :)”To już wiek XVIII . Ciężka jazda straciła rację bytu na polu walki, gdzie dominować zaczęła broń palna, “To już przestarzały pogląd – chyba wywodzi się jeszcze od Teodorczyka, z lat 70-tych – wtedy za mało oglądano się na to co się działo w reszcie Europy, a często wymyslano sobie rózne rzeczy.Prawda, że kawaleria generalnie straciła zbroje na początku XVIII wieku, ale odzyskała je w kilka dekad.Po prostu zmieniły się poglądy i opancerzona konnica stosowana była jeszcze przez ponad 100 lat – oczywiście w połowie XIX wieku był to już anachronizm, ale w epoce napoleońskiej nie.Oczywiście cięzka kawaleria jako taka wcale nie zniknęła (to tak naprawdę zależało od pełnionej funkcji, nie wagi) – co najwyżej przestała istnieć średnia jazda i zarysował się podział na lekką i cięzką. Ta ostatnia była nadal taranem wielu armii i wielu słynnych dowódców tego wieku, a lekka słuzyła do wszystkiego innego przy okazji wchłaniając piechotę na koniach czyli dragonię.W połowie XVIII wieku pancerz powraca do łask – na dobra sprawę w formie podobnej do stosowanej przez późniejszą husarię (chociaż bez osłon ramion czyli karwaszy).Z panstw europejskich chyba wszystkie (bałkańskich księstewek nie licze) oprócz Szwajcarii (od zawsze mieli słabą kawalerię) i właśnie Polski posiadały ciężką kawalerię. Czasem słabej jakości np. portugalska czy duńska, ale jednak.Dlatego zreformowana husaria jest do zaakceptowania – tańsza, z bardziej ujednoliconym i uproszczonym uzbrojeniem i wyposażeniem.Oczywiście można by spytać czy husaria bez kopii (nie wiadomo czy miałyby sens) to nadal byłaby husaria… w końcu i węgierscy (czyli też słowaccy) i chorwaccy huszarok, mołdawscy hinsarii, rosyjscy husarze (nie mówię tu o wystrojonych w pióra żeńcach, przypominających trochę tureckich, rekrutowanych w serbii delii) i polska husaria zawsze posiadała jednak wydrązone kopie, ale w historii jednak troche jest takich wypadków gdzie formacja zmieniała się prawie całkowicie, a nazwa zostawała. :)Moim zdaniem gdyby nie jej likwidacja i rozbiory w jakiejś formie zostałaby zachowana i z powodzeniem pełniłaby rolę kirasjerów, cięzkich dragonów lub karabinierów innych armii.PS Strasznie dzisiaj monotematycznie, z moim wkładem, ale to jeden z tych tematów co strasznie mnie rozkręca, aż się zatrzymać nie mogę…
Brrr… karwasze oczywiście osłaniają łokcie i nadgarstki -jak mogłem strzelić taką głupotę sam nie wiem…dobra znikam, bo jeszcze jakieś błędy z rozpędu i tutaj zrobię. 🙂
Polecam pozycję “Husaria polska”, autor Stanisław Żygulski jun. wydanie z 2000 r. Ciężka jazda dokonała swego żywota w bitwie pod Waterloo, gdzie kirasjerzy zginęli pod masą własnego ciężaru i walących się na nich kolejnych fal szarżującej jazdy. Żaden pancerz nie chronił przed kulą, a sama masa konnicy nie ostawała się pod rotowym ogniem. Jeśli szarża ugrzęzła w masie piechoty, bagnety zbierały bardzo krwawe żniwo. No i artyleria…. Ja rozumiem Twój sentyment do tej formacji, ale tak jak odeszła macedońska falanga, żelazne czworoboki Cromwella, czerwone mundury armii brytyjskiej, tak swego czasu odeszła jazda ciężka. Spełniała przez wieki swe zadania, aż zadań dla niej nie stało. I dziś masz francuskich kirasjerów, ale jako szwadron honorowy. Jazda odeszła…..”…jeszcze słychać śpiew i rżenie koni…”:(
Ech… juz prawie koniec. :)Właśnie o takich pozycjach mówię prawdopodobnie wznowienie lub oparty na wcześniejszej pozycji pod tym samym tytułem (z lat 80-tych) którą sam dobrze i ogólnie pozytywnie wspominam.Toż to… Teodorczyk wiecznie żywy – zwłaszcza fragment o przebijaniu pancerza – bo to jego, strasznie chybiony ( bo kiedy nie przebijał ?) argument.Podobne uwagi nieco nie na miejscu, bo przecież tak z kawalerią było … zawsze (oprócz części średniowiecza).Każde narzędzie trzeba umieć używać a jak ktoś jest analfabetą nic nie pomoże, vide nieodpowiedzialny marszałek Ney właśnie pod Waterloo gdzie faktycznie głupio zmarnował elitarne jednostki kawalerii.W końcu pomiędzy Iławą, a Waterloo w uzbrojeniu i taktyce nie zmieniło się faktycznie nic (kampania francuska 1814 to pokazuje), a kawaleria głupio ginęła i wcześniej (w błocie Azincourt, od porywczej głupoty pod Nicopolis czy Warną).natomiast to:”gdzie kirasjerzy zginęli pod masą własnego ciężaru” – nie jest dla mnie do zaakceptowania.. Współczesny piechur nosi więcej uzbrojenia.Takie rzeczy z trudem można odnieść do najcięższej kawalerii w historii – renesansowych kopijników (nawet i naszych pod Orszą i Obertynem) i katafraktów z wczesnego średniowiecza, ale pod Waterloo… Muszę sprawdzić tą książkę …Oczywiście wprowadzenie szybkostrzelnego karabinu w połowie XIX wieku zakończyło tą epokę – wtedy kawaleria stała się konną piechotą z możliwością szarżowania cenną w niektórych okolicznościach a do tego pancerz wcale nie był potrzebny,ale to nadal prawie STO lat po rozwiązaniu husarii jako formacji.Niestety nie rozumiem dlaczego husaria miałby tu negatywnie odstawać od kawalerii na świecie, dlaczego ‘na jej potrzeby’ kres ciężkiej kawalerii miałby nadejść szybciej..Myślę, że zamknę na tym wypowiedź, bo zawarłem wszystko co chciałem i uważam ją za kompletną. :)A teraz już na prawdę znikam do wieczora. 🙂
…zdaje się, że poczekam aż Panowie doprecyzują stanowiska…. bo Senatora mówi, że koniec klasycznej husarii to epoka napoleońska, a Cego, że jednak później……
Husaria, jako formacja wojskowa przestała istnieć w XVIII w. Cego przenosi pojęcie ciężkiej jazdy na inne rodzaje kawalerii, a przecież polska husaria nie miała swego odpowiednika w historii wojskowości całego świata. Stworzyła ja potrzeba posiadania jazdy bardzo mobilnej (stąd specjalnej rasy konie), specyficzna taktyka walki i właściwie ukierunkowany nieco przeciwnik. To wojsko otwartych, wielkich przestrzeni, które “komunikiem” (bez taborów) potrafiło pokonywać kilkadziesiąt kilometrów dziennie i po tygodniu takich marszów natychmiast stawać do walki. Można porównywać uzbrojenie, taktykę, siłę rażenia, ale to tylko statystyka. Husaria wymyka się standardom. Nikt nigdy jej nie skopiował, choć były takie próby. Potrzebny był specyficzny jeździec, koń i uzbrojenie. No i duch….. A poza tym to nigdy nie była, w pełnym tego słowa znaczeniu, jazda ciężka. Była cięższa od innych – pancernych (tych z pętelką), kozackich, tatarskich, ale w gruncie rzeczy to była średnio-ciężka jazda, jeśli tak to można nazwać:)
” Chłopy wlazły w okopy”:( Tak bywa:)
.. to jest interesująca rozmowa fanów :)))))…
.. raczej dziwnie byłoby skomentować :” Kirasjerzy, kirasjerzy, cąłowali jak należy…..:))))))
“…Skąd tu wziąć kirasjera, moje Panie, ale kiedyś ho ho…”:)))
Ino, że ja w jej trakcie za pradziadową szaszką się rozglądam:)))
Senatorze? szykujesz sie do pojedynku ” na ostre” ?:))))
A gdzie tam. Raz machnę od tyłu i po kłopocie:)))
..”a wszystko co nam się trafia, dobrego czy złego, jest zapisane na górze …” jakby powiedział kaitan Kubusia Fatalisty :)))))
A tymczasem All_a zeszła do podziemia; pewnie ten szczęk oręża Ją zniechęcił….. 🙁
Szkoda…Swoją droga nie często ostatnio biorę udział w cywilizowanych (w każdym momencie) dyskusjach , więc to przyjemność.Ostatnio to raczej uprzejmość nad wyrost, uprzejmość jako środek nacisku, uprzejmość jako broń i służąca do sprowokowania przeciwnika (bardzo skuteczne) .Trochę to przerażające, ale dodam, że w cywilizowanym towarzystwie nie dyskutuję aż tak często (chodzi o wieloetapowe, rozbudowane dyskusje) aż sie do barbarzyńców przyzwyczaiłem…Smutne. :(Zapewne to taki mały odpowiednik powolnej brutalizacji zachowania weteranów wojennych.
..czasem uprzejmość bywa jak olega; tu się zgadzamy, niemniej jest to też cywilizowany sposób konwersacji :))))
Czegóż Ci szkoda? Że szablą weźmiesz? “Łeb szlachecki to rejestr, na którym co i raz inna ręka szablą pisze”:) Pamiętasz, to Kmicic do Wołodyjowskiego. Tu, na Madagaskarze, zawsze możemy sobie podyskutować poważnie, a możemy i pożartować, tak jak i ja z tym cięciem z tyłu oczywiście zażartowałem. Ciężki dowcip, jak szabla “bakłanówka”. Znasz taką???:)))
Witam ponownie !Dobrze, że nie muszę pisać zbyt wiele. :)”zdaje się, że poczekam aż Panowie doprecyzują stanowiska…. bo Senatora mówi, że koniec klasycznej husarii to epoka napoleońska, a Cego, że jednak później……”Koniec potencjalnej husarii – w końcu przestała istnieć znacznie wcześniej (fakt, że z nazwy istniała dłużej- na Litwie).Uważam, że przynajmniej do 1848-49 (wojna krymska to już raczej za późno mimo, że wszyscy zachowali cięzką kawalerię jeszcze przez dekady po 1848) miała rację bytu – w zreformowanej formie, nie w tej znanej z XVII wieku oczywiście.”Husaria, jako formacja wojskowa przestała istnieć w XVIII w. Cego przenosi pojęcie ciężkiej jazdy na inne rodzaje kawalerii,”Pojęcie cięzkiej jazdy dotyczy innej kawalerii – niczego przenosić nie muszę.Definiowane jako jazda uderzeniowa – nie służąca (zasadniczo) do zwiadu, wypadów i zasadzek, ale w końcu każdą ciężką kawalerię tak stosowano”a przecież polska husaria nie miała swego odpowiednika w historii wojskowości całego świata.” Jako całość tak, ale… nie definiowało cięzkiej kawalerii – bynajmniej raczej podchodziło pod jazdę średnio-ciężką.Stworzyła ja potrzeba posiadania jazdy bardzo mobilnej (stąd specjalnej rasy konie), specyficzna taktyka walki i właściwie ukierunkowany nieco przeciwnik.” Owszem, z tego wynikała jej szybkość, ale sporo elementów takiego zastosowania ciężkiej kawalerii rozpowszechniło się potem w Europie.”To wojsko otwartych, wielkich przestrzeni, które “komunikiem” (bez taborów) potrafiło pokonywać kilkadziesiąt kilometrów dziennie i po tygodniu takich marszów natychmiast stawać do walki.”To tylko jedna z cech – i to nie tyle husarii, ale większości polskiej armii, a nawet nieco bardziej armii WLK. KS. Litewskiego jako, że ta dysponowała mniejszą ilością piechoty i słabą artylerią.”Można porównywać uzbrojenie, taktykę, siłę rażenia, ale to tylko statystyka. Husaria wymyka się standardom.”Tak, ale…” A poza tym to nigdy nie była, w pełnym tego słowa znaczeniu, jazda ciężka. Była cięższa od innych – pancernych (tych z pętelką), kozackich, tatarskich, ale w gruncie rzeczy to była średnio-ciężka jazda, jeśli tak to można nazwać:)”No wreszcie !Jednak uważam, że twierdzenie, że jej kres był determinowany jedynie przez częśc czynników jest niewłaściwe.Była to formacja zdolna do adaptacji – co wielokrotnie pokazywano – i jako taka z powodzeniem pełniła różnorodne role.Moim zdaniem nie właściwe jest determinowanie jej użycia w ściśle określony, zawężony sposób.A tak wygląda gdy twierdzi się, że jej kres nadszedł z XVIII wiekiem.Mówiac wprost – husaria z powodzeniem pełniłaby funkcję kirasjerów “z plusem” i bynajmniej nie musiałaby stanowić tak ważnej funkcji jak w XVII wieku.Z powodzeniem tworzyłaby młot armii porównywalny z kirasjerami czy cięzkimi dragonami innych armii w epoce napoleońskiej, a jej większa szybkość tylko by jej pomogła, chociażby w walce z wrogą lekką kawalerią.Uważam, że miała wystarczający potencjał modernizacyjny i adaptacyjny.Nieco re-definiowaną w ramach reformy całej armii oczywiście.Myśle, że na dobrą sprawę jej odrodzenie było nieuniknione przy zachowaniu warunku istnienia silnej armii w stosunkowo bogatej RP – po prostu głupio by było gdyby Rzeczpospolita kopiowała zachodnie rozwiązanie jakim byli kirasjerzy epoki napoleońskiej zapominając kompletnie o husarii.Warunki determinowały konieczność istnienia jazdy ruchliwszej i bardziej uniwersalnej ( inne warunki prowadzenia wojny na wschodzie) i materiał na takową jak najbardziej też istniał.Dodatkowo zaznaczę, że jednoznacznie sprzeciwiam się twierdzeniu o kresie ciężkiej jazdy wraz z XVIII wiekiem – ponieważ jest ono po prostu nieprawdziwe.Husaria z całą swoją legendą nie zawłaszcza tego pojęcia, ani go nie definiuje. Fakt, że zmieniało się z czasem, ale nic nie wskazuje, że sama husaria nie mogła nieco się zmienić – robiła to nie raz, a ostatecznie przecież nikt nie odbiera jej tego atrybutu gdy walczyła ona w sposób przypominający jazdę zachodnią.Zaznaczę na koniec, że sam komunik istniał w pewnej, ograniczonej formie także na zachodzie – np. rajtarzy/kirasjerzy Pappenheimera walczyli w podobnym stylu podczas kampanii w Palatynacie podczas wczesnej szwedzkiej fazy wojny 30-letniej.Oczywiście to NIE było to samo, ale nie mogło i nie musiało być, ponieważ komunik miał największą rolę i był najsensowniejszy na wschodzie – w warunkach niewielkiej liczby osad i miast na sporej przestrzeni.W końcu nikt na siłe i dla sztuki czegoś robić nie będzie – “i Szekspira można nago i na strychu – tylko po co ?”Podsumowując – jeżeli chodzi o husarię jako pewien, węższy sposób myslenia dotyczący całej armii to rzeczywiście nie miało to przyszłości, ale biorac pod uwagę jak często zmieniała się taktyka armii RP i jaki nacisk kładziono na zdolność do adaptacji, do przystosowania się nie widze takiej potrzeby. Które to by było “życie” husarii nie wiem, ale przed 1848 jeszcze nie ostatnie.:-)))
Cego… husaria nie byłą jazdą ciężką ??? to jak taka jazda wygladała i była uzbrojona ? Wydawało mi się ze prędkość plus masa i uzbrojenie kwalifikowały husarię do jazdy ciężkiej……
Cego! Husaria to husaria, kirasjerzy to kirasjerzy, dragonia to dragonia, ulani to ułani!! Nic nie poradzisz na to, że choćbyś nie wiem jak się starał, nie zmodyfikujesz niemodyfikalnego. Coś jest w takiej, a nie innej formie i to ona decyduje, czy patrząc na różę mówisz – róża, a na bratka, bratek. Husaria była taka, a nie inna i jako taka przestała istnieć. I to wszystko:)
Nie zgadzam się – husaria z późnego XVI wieku i po reformach Koniecpolskiego to nieco inne formacje. Podobnie z husarią litewską, a tą z Korony.Identycznie było i z ułanami i z rajtarami względnie kirasjerami.Tych ostatnich było z tuzin róznych wersji np. w samej czwartej dekadzie XVII wieku mamy kirasjerów hiszpańskich w starym stylu (Hombre-de-Armas chyba ich nazywano), archaicznie uzbrojonych weneckich Corazzieri, opancerzonych regulaminowo angielskich Ironsidów i nieopancerzonych Szwedów, solidnie uzbrojonych polskich arkebuzerów (w tym okresie to już określenie na rajtarów) i specyficznie wyposażonych francuskich Gendarmes.Potencjał adaptacyjny, lokalne warianty i mutacje, a to wszystko płynne podlegające reformom, zmianom ad hoc i wynikającym z sytuacji.Wystarczy wybrać dowolne 50 lat z tych wieków i widać znaczące zmiany – szczególnie w ciężkiej kawalerii i u dragonów.Dotyczy to również i husarii – ta od Żółkiewskiego była zdecydowanie inna niż ta u Sobieskiego, chociaż zachowywała najistotniejsze cechy identyfikacyjne.Niestety widzę, że nie posuniemy się do przodu ani nie osiągniemy kompromisu w granicach w jakich jestem skłonny do ustępstw, więc w tym momencie wątek z mojej strony kończę.Off – topic rozrósł się jak grzyb na zaniedbanej, wilgotnej ścianie za co ponoszę dużą odpowiedzialność.Na przyszłość skomplikowane dyskusje wymagające rozbudowanych odpowiedzi zachowam dla innych miejsc, z dzisiejszej perspektywy wiem, że to zawłaszczenie wątku z mojej strony i jako takie się nie powtórzy.Wolę już jednak Kubusia Fatalistę. Chociaż tak fatalnie nie jest. Przeciwnie. :-)A na razie znikam, mam film do obejrzenia. 🙂 MOże ojawię się wieczorem.
Cego… nie przesadzaj z tym off-topic; i zawłaszczaniem wątku; rozmowa toczy sie swobodnie a że związek z mottem ma nader luźny, to chyba nie koniec świata :))))) i nie pierwszy to raz …..
All_a próbuje odgruzować mieszkanie. Wyprawiła najbliższych na ile (?) nie wiem, a jutro ma zapowiedzianych gości. Z przyjemnością czytam Panów:) Nie wtrącam się, bo zbyt małą wiedzę posiadam 🙂 Broń lubię… oglądać w gablotach i nie daj Boże myśleć do czego służyła (służy) 🙁 Husaria? Noo przerabiałam kiedyś..:))))All_a przy kwiatkach zostanie, tak jest lepiej :)))”.. różo, różo nasz jest świat..” :))))
:)))… worek z gośćmi Ci sie rozwiązał :)))…. a na kwiatach się znasz i umiesz je hodować i doceniać ich urodę i tak ma być Skowronku :))))
… podpieram powieki zapałkami; jak można cały dzień przetrwać, gdy człowiek budzi się o 4: nad ranem ??? ja nie potrafię 🙁
Dobranoc:)))
Dobranoc Senatorze :))))… ja jeszcze nie zapalam lampki….
Dobranoc:)
Dobranoc….. wyjątkowo wcześnie zapalam lampkę…. spokojnej nocy, wolnej od bitewnego zgiełku :))))))