
Ciemna ta noc, tylko w stepie wciąż słychać świst kul,
Tylko w trawach wciąż hula zły wiatr, gwiazdy blado migocą,
W tę czarną noc, wiem, kochana, ty nie śpisz dziś znów,
Przy dziecinnej kołysce wciąż trwasz, łzy ukradkiem ocierasz..
Tak kocham wciąż głębię oczu Twych, magię ich barw,
Tak chciałbym dziś móc całować je znów ustami,
Lecz czarna noc rozdzieliła, kochana, znów nas,
Pełen trwogi, czarny ten step, grożny leży przed nami.
Wierzę Ci wciąż, przyjaciółko najdroższa mych dni,
I ta wiara od kul ,ciemną nocą mnie chroni,
Radośnie mi, spokój czuję w śmiertelny ten bój,
Ty mnie czekasz z miłością więc wiem, że Twa miłość mnie broni.
Niestraszna śmierć, nieraz w stepie spotkaliśmy ją,
Teraz też krąży wciąż tuż nade mną jej groza.,
Ty czekasz wciąż, u dziecinnej kołyski w tę noc,
I dlatego kochana ja wiem, nic mi stać się nie może!
Autor: Incitatus
Obywatelu Redaktorze ! Poezja to jest złoty szerszeń,co kąsa, więc się pisze wiersze -Cóż, człowiek pisze tak,jak moze,Obywatelu Redaktorze.Jesień jest na Krakowie dzisiaji tyle kwiatów ! tyle brzoskwiń!Wiaterek dmucha, słonko skrzy się,więc chodzę śliczny i beztroski -Cóż, człowiek chodzi tak, jak możeObywatelu Redaktorze.Czy mam zmartwienia ? Tak, czasami,newielkie,tak jak w niebie gwiazdy,właściwie jedno ( między nami ),że zycie ukochałem nazbyt -cóż, człowiek kocha tak jak może,Obywatelu Redaktorze.Więc kiedy przyjdzie dzień przeklety,że smierć utopi w czarnym winiewszystkie muzyczne instrumenty,kwiaty i wiersze , i brzoskwinie,to przykro, lecz cóż płacz pomoże,Obywatelu Redaktorze.A jednak zal. Odejść niełatwo.Taak.Kończę wiersz ten ze łzą w oku.Lecz moze, dzięki mym kontaktom,będę aniołkiem na obłoku ? Cóz, człowiek fruwa tak, jak może,Obywatelu Redaktorze. Lubię ten “List z fiołkiem”, wpisałam go dla tego smutnego żólnierza, który boi się i tęskni i wierzy, że zły los go ominie i to jest nabardziej ludzkie ze wszystkiego :))))
A teraz rozpętałą się burza z pięknymi błyskawicami….. ide się pogapić :)))) Dobranoc i promiennego poranka :)))).
“Myślałem kiedyś, że potrafięDąć tobie wieczność modlitwami,I tak cię jakoś przysposobić,Byś wieczną starość miał – szczęśliwą.Dziś – wszystko, co syn może zrobić,To spojrzeć, westchnąć – i na ścianiePoprawić twoją fotografię,Gdy wisi krzywo.”J.T.16. III. 1943
“…Mój Ojciec był wtedy ciężko ranny, gdy Steiner szedł na odsiecz Berlinowi i cała polska kompania czołgów ciężkich Piątego Pułku zginęła. Niewielu przeżyło, przeważnie ranni. Wszystkie czołgi kompanii zostały zniszczone. Wtedy Tata dostał ostatni, trzeci postrzał tej wojny….Kula z karabinu maszynowego na wylot przebiła mu pierś pięć centymetrów nad sercem. Wlot było widać przez całe jego życie jako otwór wielkości palca, wylot z tyłu, na plecach, jako dół w który po tylu latach można było trzy palce włożyć!….”
Tak. To był mój Ojciec. Na tej starej fotografii również jest. Nie będziecie wiedzieć, który, ale jest tam. Koniec wojny zastał go w szpitalu. Niech sobie ludzie mówią co chcą, ale dziś jest Dzień Zwycięstwa, a do niego i mój Tata rękę przyłożył. I broń!
Może coś jeszcze All_u: pamietać i czasem porozmawiać z Nieobecnym…także o tym, o czym nie zdążył wcześniej…. 🙂
Wiesz… 🙂 Przychodzą takie chwile …”Jeno wyjmij mi z tych oczu”..:)
Dzień dobry:)) Po burzy.. zawsze jest pogoda? Grzmiało, lało i… się okaże.. :))) Nie wiem czy się obudziłam, organizm domaga się kofeiny :)))
Pewnie zostanę skrócona o głowę… Może ktoś udzieli azylu.. 🙂
…Oprócz błękitnego nieba, nic mi więcej nie potrzeba…” :))
Dzień dobry ! Jest pogoda ! Kofeina? prosze bardzo, już robię; zdaje się, że Stan znów gdzieś wywędrował :)))))
:))) Przecież to Ty nazwałaś Stana wędrowniczkiem.. :)))) Zapewne wziął do serca i… powędrował.. :))))
:)))) Stan tak bardzo czekał na weekend, więc myślę , że powędrował gdzieś i jest szczęśliwy :)))))
All_u zaprosisz na taras?? :)))) U mnie piękna pogoda, na termometrze 18 stopni :))))
Dzień dobry! Dużo by opowiadać o czynach ojców naszych w tamtych czasach : za Waszą i Naszą , Honor i Ojczyzna..Niech Pamięć o nich w naszych sercach pozostanie!PS Mój ojciec miał szczęście, przeżył wojnę, z odłamkiem w nodze.
“Gdzie są chłopcy z tamtych lat….. ” wydaje mi się, że z wielkim trudem uczymy sie żyć inaczej…. a i tak nie dotyczy to wszystkich ludzi…nigdy nie ma pokoju na świecie.
Zaduma i refleksja! Historii nikt z nas nie zmieni.Oby się nie powtórzyła. “Uczmy się żyć”, jak to ktoś mądry powiedział i bierzmy życie za rogi :)))) Na słoneczko, a popołudniu grilla z przyjaciółmi zorganizować :)))) Oczywiście ze staropolskim trunkiem :))))
Masz rację Piracie ! Na słoneczko, do przyjaciół sprawdzonych i niezawodnych…. :))) z grilla lubię tylko podpieczony chleb, cóż to za przysmak !… :)))))
Tytuł “zerżnąłem” z Simonowa! W oryginale brzmi – “Sałdatami nie rażdajutsia”:)))
Witaj nam Senatorze ! Tytuły….. są bardzo ważne. Nie czytałam chyba nic Simonowa, a pamiętam ,że napisał też “Żywych i martwych “…. Współczesnych pisarzy rosyjskich tak mało się czytało……:(
“Nikt nie rodzi…” , “Żywi i martwi”. Kolejne części…. Bohaterem jest Sincow, a właściwie wojna. Parszywa i paskudna…. ;(
Unikałam powieśći wojennych… pami,ętam tylko “Szosę wołokołamską”; wydawałą mi się pozbawiona patosu….wojna jest taka właśnie jak mówisz : paskudna. Zza opowieści o bohaterstwie wyziera koszmar….