Mniej pokazuj , niż posiadasz,
Wiecej wiedz, niż wypowiadasz,
Miej pożyczaj niż odkładasz,
Więcej gromadź, niż przejadasz,
Mniej konkluduj , niz zakładasz,
Więcej zyskaj, niż postradasz;
Żyj cnotliwie, dziecię moje,
Wyskokowe rzuć napoje,
Drogie stroje i dziewoje;
Najważniejsze — wyjść na swoje .
Trudno w tych czasach mieć nadzieję,
Że błazen łaski zazna,
Gdy każdy mędrzec idiocieje
I robi z siebie błazna.
Kto strojne portki szyje,
Gdy głowa marznie w wichrze ,
Nie mniej niż łeb i szyję
Przeziębi członki niższe.
Kto kiwa palcem w bucie ,
A w sercu złość ma niską,
Ten szkodzi — mówiąc w skrócie —
i sercu i odciskom
W.Shakespeare
Król Lear
Dzieńdobry wieczór ! Witam Was przyśpiewkami błazna…. :))) dla każdego coś miłego się znajdzie …mam nadzieję :)))
Mnie się podoba przyśpiewka druga…. taka dziwnie aktualna :)))Choć i to wezwanie do cnotliwego życia niezgorsze….. co za nuuuuuudziarstwo:))))
Dzień dobry:))) Nie wiem, mam się dzisiaj odzywać??:))) Idę walczyć.. ze śniegiem, oczywiście. Miłego..:)))
Witaj ! a jaki masz powód żeby milczeć ? :)))) u mnie też śnieznie… biało… zimowo. Pięknego dnia …..
Witam:)) Ja tam mam czyste sumienie. Całem życie cnotliwie spędził!! I teraz tego cholernie żałuję!! !!!!!!!!!
Ty Senatorze przestań biadolić tylko weź się za odrabianie zaległości. Straconych okazji nie odzyszczesz ale nie marnuj tych co przed Tobą!:)))))Dzieńdobrywieczór wszystkim.
Witaj stan …całodziennie ! A Ty której przyśpiewce przyznajesz pierwszeństwo ? Mam nadzieje, że nie masz odcisków ?:))))
Odpowiem Ci Czrodziejko miła również Błaznem z Króla Leara:Gdy serce ma swój dom,Nim głowa ma takowy,Na budę zda się psomLos serca i los głowy.A kto swym piętom daTo, co miał sercu dać,Nagniotki w zysku maI czuwa zamiast spać.
Ładnie mi odpowiedziałes Stanie, ale….” serce to samotny myśliwy “…. nie poluje w towarzystwie głowy …i… czasem robi to szczęśliwie :))))
Myślistwo to pewien rodzaj hazadru i w tym zawiera się jego cały urok. Bo to i nie wiada co wytropisz a jeśli już wytropisz to wiada czy złowisz… a jeśli już dopadniesz zwierzynę to nie wiada kto kogo złowił…:)))))
Skoro dziś frapujący temat pięknym mottem wywołany, tedy i ja cudzym naturalnie rymowanym słowem się posłużę! :” “Gdy tak śniłem, bez trosk byłemI zda się, że z nią dzieliłem uciech mnóstwo;Lecz na jawie żadnych prawieNie znajduję i bieduję przez rozkoszy owych ubóstwo.Będę zatem ścigał je,Aż serce me swych pragnień dopnie.Bo mówią, że odwlekać źleI że później tego żal okropnie.” Ni i po czterystu prawie latach powiedziałem to sami:( Nihil novi:(((
Znaczy – do boju??? No dobrze, alem ja lękliwy:( I jakiś taki nieśmiały!! Chlip:(
Witaj Senatorze! :))) nie to,zeby powątpiewała w szczerość Twoich słow…. tylko wzorzec gdzies mi się zapodział i nie wiem do czego tę Twoją cnotliwość przymierzyć :))))
Jesteś mało precyzyjna Czarodziejko. Czy chodziło Ci o wzorzec cnotliwości Senatora czy o wzorzec żalu?:))))))Się tak cichutko zapytowywuję….
Hmmmm…. wzorzec cnotliwości… do której ową cnotliwość Senatora możnaby przymierzyć:)) sama wiem,że to nader ryzykowne zajęcie. :)))) A żal…. najlepiej schować się w kąciku i tam płakać za tym co minęło :)))
Toteż zawsze jesienią ryczę! Na rykowisku:))))
Żal to jałowe uczucie i w dodatku może być przyczyną depresji. Lepiej rozejrzeć się za nowymi wyzwaniami, to bardziej inspirujące zajęcie. A wstecz należy oglądać się tylko po to aby nie potykać się na tych samych kamieniach. Choć niektóre potknięcia na niektórych kamieniach są też warte dobrej pamięci…
No cóż, na kilku znanych mi kamieniach potknąłbym się jeszcze choć z raz!:)))
Inzynerska dusza….:)))) naprawdę tak gładko radzisz sobie z emocjami ? :))) … nie nie lubię próżnego zalu i lamentów, ale czasem trudno obronić się przed westchnieniem żalu …..nie zaprzeczysz chyba ?)))
Jest tylko jeden równie jak ja cnotliwego usposobienia – Casanova! Ale niewielu o nim słyszało:((((
Permanantnie mylę Casanovę z Don Juanem i ciągle myślę, ze posąg Komandora jednego i drugiego ucapił i pociagnął w otchłań :))))Może opisz jak mam ich odróżniać ?:))))
Do Casanovy nikt nie powiedział – “Don Juan, jesteś szatan!”:))))
ten fragmencik “”Dony Anny porzucac nie wolno!Wolno tylko powtarzać jej z wolna;O paloma, o paloma mia!Wolno w słodkie jej oczy ukośnepatrzeć jedna drugą, trzecią wiosnę i najdłuższą posyłąc jej falę….Do Juanie! Wśród zabaw i winazapomniałeś, gdzie cel i przyczyna,Ach niestety, nie wiesz co to szaleć !”
Proszę się wypowiadać, proszę.. Ja sobie poczytam:))) Pół kosza prasowania mam już zaliczone. Za chwilę znowu podejdę poczytać, mam nadzieję, że się więcej dowiem :)))) Nie rzucając, oczywiście. wyskokowych napoi :)))
Och…. nic innego i mi nie pozostaje…. udać się do ” prostych prac domowych “… jak nasza All_a…… krasnoludki mnie nie wyręczą :))))
… a jak już usmażę te naleśniki, to chętnie poczęstuję….. z czym mają być ? :))))
:))) Z pikantnym nadzieniem, ja proszę!!!! :)))
Pamiętam :)))) a Senator? nadal z serem i cynamonem ? :))) proszę….. podano do stołu :))
A Ty, Wiedźminko, pewnie ręczną przepierkę? Tym kobietom to tylko pozazdrościć! Same przyjemności w życiu!:)))
Senatorze drogi… ręczną przepierkę robi pralka… takie teraz chytre te urządzenia….A dobre naleśniki …to albo w moje albo wcale:)))
Mój domowy Napoleon ( bo wzrostu to akurat cesarskiego) twierdzi, że funkcja “pranie ręczne” w automacie to pic na wodę i fotomontaż i zasuwa jak jej prababka! A mnie co to szkodzi?? Chce to ma!:)))
hmmm… widać z tego, że Twoja Napoleonka to lubi! Mnie moja pralka skutecznie wyręcza, nowa jest i się stara :))))
phi…. 168 to wcale nie jest malutko :)))) Ja nawet na obcasach i w kalpeluszu tyle nie osiągam…..w niczym mi to nie przeszkadza…. w końcu po coś mam drabinkę w domu :))))
…dla równowagi dodam jednak,że makaron robię ręcznie…. od lat… i tak mi pewnie juz zostanie :)))))
Jak nie mycie okien, to prasowanie! Same rozrywki! To jest dopiero dolce vita!:)))
Nawet nie wiesz ile samozaparcia trzeba, żeby zrobić to prasowanie:(( Ja do tego potrzebuję jakiegoś ciekawego filmu …. oststnio były to “Śniegi Kilimadżaro ” … nie dość ,że Gregory Peck, to eszcze te krajobrazy :)))) A dla Ciebie byla Ava Gardner ? :)))
Zajęłaby się kimś, lub czymś innym, a tu (?).. proza życia.. :))) I co?? Trzeba żelazkiem machać, na szczęście nie tym z.. duszą :))) Pamiętacie jeszcze te żelazka? To był super sprzęt :)))
A dusza na sznurku rozkręcona nad głową bronią niebezpieczną!
W żarzące węgle wkładana.
Mam taki sprzęt ! razem z makutrą i porcelanowym moździerzem stanowią elementy dekoracyjne w mojej kuchni :))) są bardzo ładne…. i mało przydatne:)))
Jak to mało przydatne :))) W moim rodzinnym domu żelazko służyło w lecie do zabezpieczenia drzwi na werandzie, przed ewentualnymi przeciągami :))) I nami oczywiście, cobyśmy nimi nie trzaskali. Bywało, że latające ścierki przez głowę też były, za one trzaśnięte drzwi :)))
;))), no tak, ale ja nie mam werandy tylko banalny balkon…więc stoi sobie żelazko ozdobnie :)))
Tradycyjnie już móię : dobranoc i do jutra…. :))))