” Cogito, ergo sum”
czyli “Myślę , więc jestem!” —
Tak powiedział Kartezjusz….
A ja tu z protestem!
Bo biorąc pod uwagę
wymienione schema,
Znaczyłoby:
” Nie myślę — czyli, że mnie nie ma !”
Co istotnym jest błędem,
gdyż w takowy sposób
Nie byłoby na świecie
bardzo wielu osób:
Producenta żarówki
takiej, co nie świeci,
Pewnej pani, co pisze
książeczki dla dzieci,
I szewca, co mi uszył
dwa lewe buciki,
Autora pewnej dla mnie
niechętnej krytyki,
Kierownika wytwórni
nielepkiego lepu,
I kierownika sklepu,
co wziął to do sklepu,
I pewnego poety
z sąsiedniej parafii
(Który rzekł, że satyrę —
to on tez potrafi!)
I tego moralisty,
co go miłość drażni,
Tych, co myślą,że są mądrzy —
no bo są poważni,
Tego, co skradł mi portfel —
wesół, że się odkuł,
Satyryka, co pisze:
“Hej, zniszczmy w zarosku !”,
Kolegi, co dla sławy
powiesić się gotów
I kilku tym podobnych
znajomych idiotów…….
Ci wszyscy wymienienie —
wbrew Kartezjuszowi —
Nie myślą, a istnieją,
żyją i są zdrowi !
Marian Załucki – osobiście
Dzień dobry ! :)))) … no i po Świętach… pora wracać na ziemię, ” taką zwyczajną, taką wiadomą “….Wszystkim pracującym,że by ten poniedziałek był Im krótki i przyjemny….. wypoczywajacym …. żeby było miło ….i te ” myślące trzciny” niech tylko łagodnie falują z zefirkiem …. :))))))
… jasne,że satyryk ma nie niszczyć w ” zarodku”… ale jak tu żyć bez literówek :))))))
Dzieńdoberek:))) Lekko miło i przyjemnie, może nawet polubię poniedziałki. Poświąteczne rzecz jasna :)))) Miłego, słoneczka wesołego (takiego jak u mnie), mrozu mniejszego (niż u mnie) :))))
Dzień dobry ! :))) masz wszystko, czego ja nie mam : słoneczko, mróz i śnieg…. ale obiecali,że się w tych niebiesiech poprawią….. tylko czekać cierpliwie.:) ……..
…. codziennie oglądam prognozy na pogodnyce i nie tracę nadzie na prawdziwa zimę :))) po to by czekać na prawdziwa wiosnę, rzecz jasna :))))
Dzień dobry!:))) Kartezjusz tłumaczony przez Załuckiego! To na poniedziałek jak znalazł!:)))
:)))).. sam widzisz co się dzieje, ..All_a obiecuje polubić poświąteczne poniedziałki…u mnie powolutku zza chmur wychodzi słoneczko, a i dotarła spóźniona flaszeczka słodkiego sherry albo wytworniej xeresu…. 18 ma, kolor ma, zapach i smak takoż, tylko konia z rzędem temu, kto wypije więcej niż 50 g….. Degustacja po południu, dla Ciebie zamiast nielubianej herbaty może być ? :)))))
Xeres tak! Odrobinka pita maleńkimi łyczkami przerywanymi równie malutkimi łyczkami mocnej kawy! To je dobre!!! :))))
Tak Senatorze, to jest ten znakomity zestaw :))))……..na popołudnie. A dlaczego Załucki ? bo pisał smętnie :Poetycznieje coraz bardziejnam Rzeczpospolita :już więcej ludzi pisze wiersze,aniżeli czyta …….Chciałam Mu jakoś pomóc….. :))))))
Ja zawsze będę wracał do jego “Sztafety pokoleń”: Od zarania dziejówtwardo, choć pomałuludzkość do swojego zdąża ideałulecz ten świat idealnyciągle nie jest gotów,bo każde pokolenieswoich ma idiotówJak jasno z powyższegowynika stwierdzenia,Jest jednak coś, co łączyWszystkie pokolenia I nie da sie ukryć, że kolejny raz miał rację:)))
pociągnę to dalej Senatorze ….” A w ogóle –za sprawą anioła czy diabła –cała walka pokoleń tak jakby osłabła……..”..Czas na kawę albo herbatę…. :))))
Dla odmiany od mięty, melisą się truję!:((
:)) w wersji czystej czy pomarańczowej ? Mogę dalej cytować ? “Owszem, zdarza się jeszcze czasem,z do łózka pnienk nie chce wpuścićbiednego staruszka…….Ale tu już trudno się dziwić dziewczynie,jak staruszek jest buedny,to sam sobie winien. !” :)))
We wszystkich wersjach jest to paskudztwo na miarę mięty!:(
Eee tam “noś serce przy sobie na wszelki wypadek” :))) Witajcie:))), nalewam bursztynowego do szklaneczki, bo “doprawdy ja się ludziom dziwię, że się starzeją”.. :))))) Nie rozumiem :))))
Witaj Bursztynowa ! bo właściwie po co i dlaczego , prawda ?:))))
:)))) I wszyscy! Nawet płeć niewieścia! Zna taką jedną panią Zosię:przed wojną miała lat 20…A dziś?… Dziś już – 28! :))))
…ale gdy się nieco zdziwiłam ,że ” moja pani Zosia: jeździła konno, uraza była śmiertelna :))) biedny ten koń …. a tu ciąg dalszy : ” Generalnie jednakże taka dzisiaj era,że róznica pokoleń łatwo sie zaciera;kupujemy młodzieżowy dzinsowy garnitur i gaudeamus igitur –aż do emerytur ! :))))cdn
:)))))) Lecz cóż…Uderzam do Barbary, a ona mi już czyni wstręty:- Za stary! – mówi.To co że stary? A może nie-do-roz-wi-nię-ty? Może spóźniony! I to znacznie! I teraz się dopiero zacznie?! :)))))))) Spadaaaaaam, paaaaa, może wrócę :))))))))
Co znaczy – “niedorozwinięty’ i do kogo było pite -” za stary”????:)))
cd ” Trzeba uwierzyć w siebie!Tylko żyjąć wiarąmożna trzymać sie młodo –i puszczać sie staro.I nie słuchać lekarzy, ani madrych osób!Rozpusta pewnie szkodzi…..Ale w jak miły sposób!” cdn. ps. każdy rozumie jak chce :)))))
:))))) “…Przyznacie: sprawa to niebłaha, wiedzieć, ze gdzieśwtrajają ciacha….Niby ułamek, a – psiakrew – bawidamek.I co?…Któż by z nas tam odmierzał swą miłość głęboką. Jak już kochać, to plus-minusi pi razy oko!…… Czasami człek nie z własnej winy, tryb życia wiódł tak niespokojny, że się na własne spóźnił urodziny o rok, o dwa…O pięć lat wojny! Jak już kochać, to plus-minusi pi razy oko!………..” :))))))
cd. ” Doprawdy wprost sie samałza do okz ciśnie,kiedy każą nam bronić się przed kobietami.Te piersi – jak jabłka!Te usta – jak wiśnie ! Nie wolno: za dużo witamin…..” cdn…..
Głupie spotkanie.Świat, to niespodzianek otchłańi tak zwanych głupich spotkańKiedy nie wiadomo co,Czy się w bladość oblec trupią,czy się tez uśmiechnąć głupioczy się zdziwić: ho ho ho!uciec?splunąć?łupnąć cegłą?udać, że się nie spostrzegło?Czy teżTłumiąc w sercu gniewrzec:jak miło!Panie F Oczywiście autor znany :)))Koniec!!!! Idę :)))) Zaglądnę póżniej :)))
cd. ” I co wtedy ?….Dwa wyjścia :Albo — raz śmierć kozie !….Albo czekać — i cała nadzieja w sklerozie….Słowem musisz dożyć tej radosnej chwili,gdy całkiem już zapomnisz,czego ci zabronili .”Koniec wierszyka, który przywołałaes Senatorze :)))))
Ja sie dziwię….. panó nam wymiotło…. moja miotła w kącie grzecznie garażuje, więc kto jest winien ?:)))))
Dorośli! Bracia ouitsiderzy!Nie dajmy, by nas krzywdził czas!Młodość każdemu się należyMłodości!Proszę: skrzydła – raz! :))))
Cholera na tego Kartezjusza! Rozjuszył Załuckiego i tym mnie teraz bombardują! A mówiłem, że fizolofów to na szafot!???:)))
eeetam, zaraz na Ciebie ! wymiotło Panów, to sobie poszalałam…. cytując wierszyk do końca:)))) A Ty gromisz watahy czy kierdle ?
Przewagi masz znaczne, czy nie dość Ci Senatorze ?:)))
Dobranoc… mimo Kartezjusza :))))
Elegia Księga IIW ogrodowych odchłani dalekim zakątkuMieszkał Chermes, co podaję tylko dla porządku ,Bo bywalcom Ogrodów dobrze znane byłoObrośnięte szczeciną jego chamskie ryło .Sypiał on na posłaniu ze ściągniętych skórekZ wyssanych przez wampira kotków i wiewiórek ,Przykrywał się zaś futrem z niedźwiedziego zadka ,Kupionym okazyjnie niegdyś od Tojadka ,Które to dzielny Tojad, mechaniczną piłąOnegdaj ściągał z Misia, że aż się kurzyło .Mieszkały też tam w norach jadowite żmije ,Przez WTC zazwyczaj okładane kijem ,Lecz Chermes, co łagodny był od urodzenia ,Na codzień walił żmije kawałkiem rzemienia .One zaś cierpiąc chyba na niedobór cukru ,Ogryzały mu chętnie wszystkie członki z lukru .Nieopodal Chermesa, wśród drzew zagajniczkaMieściła się tajemna kotkowa piwniczka ,W której na licznych półkach, w gąsiorkach omszałychRóżne dziwne mikstury głośno bulgotały .Zulka ich pilnowała, bardzo ostra koza ,Którą co wieczór Kotek spuszczał był z powroza ,I która przez noc całą baczenie dawałaBy zawartość gąsiorków nie “wyparowała”.Niedaleko, nad rzeczką, na małej polanieRósł dąb wielki, co przeżył niejedno powstanie ,I jak głosi legenda, Kościuszko z Rakoczem ,Kilka razy zrosili jego korę moczem ,Gdy przed bitwą, w rzeczułce wałachy poili ,Zanim Moskale na dobre ich nie przepędzili .W koronie dębu mieszkał Konik Polny ,Wesolutki, zielony i bardzo swawolny ,Co gdy przestawał ćwierkać, wszystkim się zdawało ,e to konik gra jeszcze, a to echo grało …Nieco dalej, w gęstwinie mała chatka stała ,W której to od stuleci, zła Wiedźma mieszkała .O mały włos się Wiedźma nie rozstała z życiemGdyż ją Chermes wykańczał swoim nieobyciem.Jego wrzask nieustanny oraz śmiech rubaszny ,Pełnej liryzmu Wiedźmie wydawał się straszny .Nie mogąc dłużej znosić tych wybryków dzikich ,Na miotle, przeklinając, zwiała do AfrykiGdzie już po jej wykładach, wie publika dzika ,Czym różni się “Beniowski” od wierszy Asnyka Do chatki, na kaczej nóżce, calutkiej z piernika ,Wprowadziła się później Jasyrka na wpół dzika .I z ziół, co w kotle wiedżmy po nocach warzyłaLubczyki i lekarstwa tajemne robiła . (Autor nieznany)