Archive for Miś i Harpie

Miś i Harpie.

Wrócili na pokład, a chwilę później bezszelestnie wślizgnęła się za nimi Kapłonka.
– Harpia!!! – Kapitan zaryczał jak syrena okrętowa, ruszył w stronę Kapłonki jak burza, po drodze wyrywając ostrze Kaina zza paska zaskoczonego Miśka. Ostrze przecięło pasek spodnie jak

Miś i Harpie.

Kiedy już nawet Misiek zrezygnował z siódmej dokładki, a reszta towarzystwa dyskretnie lub mniej popuściła pasa i poodpinała guziki, haftki i zamki błyskawiczne, zalegając kanapy w salonie i oddając się rozkoszom trawienia „postnego” bigosu, Baba wyszła z kuchni i wygładzając

Miś i Harpie.

Siedzieli siorbiąc kawę i pomrukując z ukontentowania, jedynie Misiek krzywił się niemiłosiernie z każdym łykiem aromatycznego napoju. W błogiej ciszy nagle rozległo się sapanie, a tobołek, który przytaszczył ze sobą z morza Misiek, zaczął turlać się po pokładzie i podskakiwać,

Miś i Harpie.

Kapitan w osłupieniu spoglądał na spustoszenie poczynione przez Miśka i powoli jego twarz nabierała barwy dojrzałego pomidora.
– Ostrzegałem cię zakuty łbie żebyś nie niszczył mi statku – powiedział dziwnie spokojnie.
Podszedł do Miśka i wyjął mu ostrze z dłoni,

Miś i Harpie.

W mig uzbrojeni po zęby otoczyli Harpię, która syczała i parskała jak rozwścieczona kotka, wszelka broń palna, sieczna i magiczna została wymierzona w jej pierś, dodatkowo Mirella oślepiała ją strzelającym bez ustanku fleszem, a Cindy bojowo wzniosła pantofelek z wycelowanym

Miś i Harpie.

Miśka obudził smakowity zapach jajecznicy na bekonie, wciągnął z lubością zapach w nozdrza i otworzył oczy, przy stole siedziała ekipa w niemal pełnym składzie i wcinała jajecznicę z wielkiej michy ustawionej pośrodku stołu.
– No, no! Poćpiegi, jak to się

Miś i Harpie.

– Właź na sarkofag – powiedział Misiek – nikt nie zostaje w tyle, zresztą zanosi się na deszcz.
Ledwie wypowiedział te słowa, kiedy niebo się rozwarło i popłynęły potoki wody.
– Pięknie i co jeszcze? – mruknął do siebie. Twarz

Miś i Harpie.


– Zaraz, zaraz, jak ty właściwie zlazłeś ze statku? – Spytał podejrzliwie Misiek.
– Normalnie, chlupnąłem w wodę i już.
– A Jasmine, pozwoliła ci na to?
– Mówisz o tym pachnącym aniołku? – Chyba ją znudziło moje gadanie i

Miś i Harpie.

– Godzilla !!! – wrzasnął na cały głos.

Miś i Harpie

– Przybyliśmy z odsieczą, na pomoc, jako wyzwoliciele –

Miś i Harpie

– I to by było na tyle – Misiek

Miś i Harpie .

– No dobra – Rumak przerwał ciszę – zbierać manele, koniec postoju – zanim ktokolwiek zdołał zaprotestować, woda w jeziorku znowu zabulgotała żywo i na powierzchnię wypłynęła kłoda drewna z grubsza przypominająca człowieka . Kłoda oświetlona silnym reflektorem dopłynęła, miarowo

Miś & Harpie.

Wnet wszyscy zebrali się na podwórcu. Rumak zaczął przemowę :
– Dobra moi drodzy ! – Taki drobny żart sytuacyjny – wiadomo, że niektórzy z was nie są warci funta kłaków – nadejszła wiekopomna chwila, abym powiódł was w bój,

Miś i Harpie .

Nie mitrężąc więcej czasu wnet stanęli na progu Kneziowiska,

Miś & Harpie

– No dobra ludziska – Dziadek był wyraźnie sponiewierany

Miś & Harpie

– Musimy zejść z drogi w las,

Miś & Harpie

– Że co ? –zaryczał Kneź –

Miś i Harpie .

Zadowoleni ? – Kneź zimnym wzrokiem omiótł ekipę –

Miś & Harpie .

Służba świńskim truchtem pobiegła w jeden z korytarzy, dało się słyszeć podniesione głosy i brzęk tłuczonych talerzy i niebawem na stół wjechał strasząc gołymi żebrami dzik i podobnie sponiewierany wołek.
– Co to jest ? – Kneź zakipiał gniewem –

Miś i Harpie

– Furda mi tam wasza misja, wasze Harpie, kiedy sam drżę z trwogi i miejsca sobie znaleźć nie mogę – załkał Kneź .
– A detalicznie, to o co się Waćpanu rozchodzi – spytał Dziadek, wśród nagle zapadłej ciszy .