Działo się na zamku w Grodźcu Śląskim w dniu dziewiątym listopada dwa tysiące dwunastego roku, w 23. roku odrodzonej Polski, kiedy Prezydentem Rzeczypospolitej był Bronisław Komorowski, ministrem Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdan Zdrojewski, wojewodą śląskim Zygmunt Łukaszczyk, starostą bielskim Andrzej Płonka a wójtem gminy Jasienica Janusz Pierzyna.
W zamku w Grodźcu Śląskim staraniem Michała Bożka, przedsiębiorcy i prezesa Wytwórni Wód Mineralnych „Ustronianka” w Ustroniu, w osiem lat po nabyciu przez niego grodzieckiego zespołu zamkowo-parkowego i po wieloletnich zabiegach kolekcjonerskich, za ustawową zgodą ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdana Zdrojewskiego utworzone zostało Muzeum Zamkowe ku chwale przeszłych, a pożytkowi duchowemu pokoleń przyszłych i w dniu tym zostało ono otwarte w obecności podpisanych na tym akcie przedstawicieli ministra i zaproszonych gości.
(treść aktu założycielskiego muzeum)
Nigdy wcześniej nie słyszałem o zamku w Grodźcu. Jednakże dni weekendowe i świąteczne były wolne od zabiegów, a pogoda zachęcała do wykorzystania wolnych godzin między posiłkami. Ktoś usłyszał o zamku niedaleko — no to do wozu! i jedziemy.
Położony na skraju szerokiej przełęczy między Karpatami a Sudetami, na starodawnym szlaku kupieckim między Brnem i Krakowem, zamek dawał możliwość ochrony transportów kupieckich przed rabusiami, a czasem pewnie i odwrócenia roli… W czasach prosperity rozbudowywany (od pierwotnej drewnianej wieży strażniczej po formę bliską obecnej), dzięki swym grubym murom i sprzyjającemu splotowi historii przetrwał do dziś niezrujnowany, choć splądrowany do gołych ścian. Po wojnie mieścił w sobie różne instytucje edukacyjne i badawcze, którym coraz bardziej brakowało pieniędzy na utrzymywanie go — i tak trafił w ręce przedsiębiorcy, o którym mowa we wstępie.
Pan Michał Bożek od młodości był ponoć zapalonym kolekcjonerem o bardzo szerokim spektrum zainteresowań. Gdy kolekcje już w żaden sposób nie mogły pomieścić się w jego garażu, a udany biznes na to pozwolił, kupił sobie zamek i parę hektarów otoczenia, aby przez kolejne kilkanaście lat pracowicie uzupełniać zbiory. I faktycznie, jest co oglądać!
Trzeba wszakże pamiętać, że pan Michał objął w posiadanie same mury; nawet podłogi są w większości nieoryginalne, bodaj tylko w jednej z komnat zachowała się ta sprzed lat. Całe wyposażenie, układ wnętrz i dobór elementów to kompromis pasji kolekcjonerskiej właściciela i wiedzy opiekujących się muzeum młodych historyków 😉
Zamek w ciągu lat istnienia wielokrotnie zmieniał właścicieli. Wzmianki o nich — i o innych wybitnych ludziach związanych z jego okolicą — można znaleźć na planszach wewnątrz. Wspomnę tylko o dwóch z nich, w kolejności chronologicznej.
Wacław Grodziecki (1535-1591) zwany ojcem polskiej kartografii był m.in. twórcą pierwszej mapy Polski.
Józef Bożek (1782-1835) był wybitnym konstruktorem-wynalazcą. Lista jego dokonań jest zbyt długa na niniejszy wpis, napiszę tylko, że mimo śląsko-polskich korzeni bywa nazywany czeskim Stephensonem — czeskim, bo w Polsce był raczej nieznany… Nawiasem mówiąc, zbieżność nazwisk z obecnym właścicielem zamku jest zupełnie przypadkowa.
Dość już przynudzania! Zapraszam do spaceru po zamkowych komnatach 🙂
W galerii, oprócz własnych zdjęć, wykorzystałem także kilka fotografii współtowarzysza naszych wypraw, Dzięki, Piotrze!
Oprócz zamku w okolicy można zobaczyć kilka ciekawych okazów starych drzew, ruiny dawnego kościoła pod wezwaniem św. Marcina, a w dawnych zabudowaniach gospodarczych mieści się obecnie przyjemna restauracyjka, ukojenie dla turystów zmęczonych dwugodzinnym kluczeniem po komnatach. A gdy komuś tych dwóch godzin mało, może jeszcze zejść do piwnic, obejrzeć różne archeologiczne znaleziska, wydobyte w zamku i w jego okolicach.
Podsumowując wrażenia: jeśli zdarzy się wam okazja, warto zjechać na parę godzin z drogi Bielsko-Biała — Cieszyn, aby za niewielkie jak na dzisiejsze czasy pieniądze (20 PLN od emeryta!) zwiedzić zamek i podziwiać owoce pasji pana Michała Bożka!
Ikona wpisu przedstawia właściciela zamku z jednym z eksponatów.




Zanim jesienna słota skłoni nas do wspominania złotojesiennych wycieczek w góry, lasy — zapraszam do zwiedzenia wraz z nami śląskiego zameczku 🙂
Dobry wieczór na nowym pięterku. Idę zwiedzać, mam nadzieję uporać się szybciej niż dwie godziny! 😉
No to po kolei: zamek faktycznie jak się patrzy, aczkolwiek otynkowany robi na mnie dziwne 🙂 wrażenie. Jakoś tak mam wizję zamków z surowego kamienia (np. Chęciny) albo cegły (np. Malbork).
Ten chłopiec z wędką, jak dorośnie, przeniesie się pewnie nad morze 😉 https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Dyrygent-fal-w-Gdyni-n32596.html a lwy z kolei zupełnie jak z Gdańska!
Ta pani pod sufitem to zdaje się meluzyna https://pl.wikipedia.org/wiki/Meluzyna
Przepiękne te mosiężne czy też miedziane naczynia i formy! I wspaniała kolekcja broni białej; tam są najmarniej ze 3 czy 4 typy szabel (i pałaszy?). Broń palna imponująca również, ciekawe, czy coś z niej jeszcze można wystrzelić?
Co do broni drzewcowej, kiedyś zgłębiałem temat, te dmiany są przeciekawe, zależne od kształtu i funkcji, włócznie, halabardy, gizarmy i co tam jeszcze. https://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Broń_drzewcowa
Przy pistoletach pojedynkowych powinni jeszcze napisać, kto kogo z nich zastrzelił i kiedy
Nie jestem pewien, czy taki fotel z oparciem z poroża na dłuższą metę byłby wygodny do siedzenia
Ech, kiedyś dbano o estetykę tych wszystkich przedmiotów, zegarów (stojących czy kulkowych) etc. Inna sprawa, że taki przedmiot kosztował fortunę, większości nie byłoby na niego stać.
Ws. męczennika: przepraszam najmocniej, taki przywiązany i naszpikowany strzałami to św. Sebastian, św. Szczepana ukamieniowano https://pl.wikipedia.org/wiki/Święty_Szczepan#Życie.
Fajki zawsze mi się podobały jako przedmioty, rekwizyty, kształty i materiał, z którego je wykonywano, aczkolwiek nie pod względem funkcji (palenia tytoniu). Chociaż aromat tytoniu fajkowego z daleka też ładny, jak kadzidełko.
Maszyna do pisania nader oryginalna, chyba działająca na zasadzie pantografu?
Z tą porcelaną to ciekawa sprawa, w Miśni opowiadano nam, że jak Saksończycy rozkręcali swój biznes z porcelaną, to kopiowali właśnie chińskie wzory, do tego stopnia, że Chińczycy wysyłali kupców do Europy, żeby skupowali oryginalną chińską produkcję, żeby utrudnić tym z Miśni kopiowanie.
Na tych kanapach rzeczywiście można usiąść? Bo w większości muzeów to jednak tylko eksponaty, z tabliczkami, żeby nie dotykać.
Biblioteka piękna, taką bym sobie chętnie kiedyś postawił!
Świetne te przybory do prasowania i szycia.
Ale z tą osobną kaplicą dla pań to trochę przypał; że w islamie kobiety mają osobne pomieszczenia w meczetach, to wiem, ale w katolicyźmie?
No i proszę, w pół godziny zamek zwiedzony!
Dzięki za świętego, poprawiłem. Chyba byłem wczoraj zbyt zmęczony…
Co do „damskiej kaplicy” trzeba pamiętać, że nie jest to żadne odtworzenie jakiegoś ongiś żywego szlacheckiego siedliska, tylko pozorowanie i kolaż różnych wzorców. Może więc być tak, że „męska” kaplica wzorowana była na wzorcach z patriarchalnych dworów, a „damska” np. na żeńskich zakonach lub jakichś dworów zarządzanych przez dziedziczki. Podejrzewam jednak, że fanty między jedną a drugą rozdzielane były bardziej przypadkowo: po prostu eksponatów w tej kategorii było więcej, niż mogło się zmieścić w jednej kaplicy 😉
No chyba że tak 🙂 czy te kaplice faktycznie są konsekrowane i odprawia się tam jakieś nabożeństwa? Czy to tylko symulacja wnętrza?
Tylko symulacja, ten zamek nie ma żadnych stałych mieszkańców.
Nie tak dawno byłam w Bielsku, a o zamku w Grodźcu nie słyszałam, a przecież lubię zwiedzać stare zamczyska, które mają swoją historię i niezwykłe sprzęty, jak: rzeźbione meble, zegary, łóżka, skrzynie, kawowe stoliki. Podoba mi się ten sekretarzyk z tajemniczymi szufladkami, kredens na kuchenne naczynia, a także sypialnia, w której spokojne sny zapewnione, wszak kolekcja broni wszelkiej maści imponująca, w dodatku sala rycerska obok, a pod ręką laski, które również mogą służyć do obrony. Mój zachwyt skradła cytra, kiedyś o niej marzyłam, a tymczasem ćwiczyłam na banjo w szkolnym zespole.
Tak, cytra ma obłędny dźwięk, trochę pomiędzy harfą i gitarą, a bardzo rzadko się jej używa obecnie.
Ja byłam w Bielsku w zimie, ale też o zamku w Grodźcu nie słyszałam.
Dobrze wiedzieć, że jest coś takiego. Dziękuję Tetryku za relację i zachętę.
Jak dobrze, że trafił się taki kolekcjoner z kasą.
Ultry zachwyt skradła cytra, a mój -maszyna do pisania.
Ciekawe, jak szybko się na niej dało pisać
Obawiam się, że niezbyt szybko. Jak rozumiem, trzeba wskazać wybraną literę, potem coś solidnie wcisnąć — na, który tyle mocno, aby wałek z czcionkami, który ów wybór ustawił we właściwej pozycji, uderzył w kartkę na wałku. Resztka energii tego uderzenia powinna automatycznie przesunąć wałek o jedną pozycję. I teraz można wybierać kolejną literę…
Nawet dla najsprawniejszej gaduły literowanie jest znacznie wolniejsze od płynnej mowy 😉
Owszem 🙂 no tak, to wracamy do naszych klawiatur…
To ja skorzystam z klawiatury i napiszę :
DOBRANOC!
Witajcie, z poślizgiem, ale byłem w wirtualnym banku, a potem zakładałem małżonce konto w systemie biletowym…
W każdym razie już jestem i działam, kawa będzie bardzo przydatna!
Pani Gieniu, poprosimy.
Dzień dobry!
Dzień dobry
Bardzo ciekawa wycieczka.
Lwy faktycznie wyglądają jakby przybyły z Gdańska.
Taka sama grzywa i wyszczeż
Witajcie!
Rano miałem problem z odświeżeniem strony, a potem ciągle coś…
Uf, dzień nieco napięty, ale w końcu parę spraw się pomyślnie rozwiązało 🙂 mogę z czystym sumieniem iść na przerwę.
Trochę podreptałam po Puszczy Niepołomickiej i teraz już nigdzie, nigdzie nie wychodzę z domu.
Piękne miejsce ponoć, muszę kiedyś odwiedzić!
Zamek jest wart zobaczenia
https://zamekkrolewski.com.pl/
Potem Niepołomickie Błonia (5 ha), a na koniec spacerek po Puszczy Niepołomickiej.
Dobranocka.
Dzisiaj będzie dęta. Znany utwór Petera Gabriela rozpisany na orkiestrę dętą właśnie.
Snów bez zadęcia, dla odmiany 🙂
Fajne, ale raczej pobudzające niż usypiające. Ale lampki jeszcze nie było to i może dobrze, że nie usypiające?
Po ciężkim wieczorze zmykam spać. Jutro sobota…

Dobrej nocy, Wyspo! Bez młotów parowych ani jakichkolwiek innych!
Dobranoc!
Spokojnej wszystkim!
Witajcie. Myślałem, że pośpię dzisiaj dłużej, ale się nie udało – zaniedługo wyjeżdżam na większe zakupy. Może jutro się uda chociaż trochę później wstać (gdyż potem jeszcze jedno ważne spotkanie online).
W związku z czym dzisiaj kawa będzie konieczna. Poprosimy!
Witam Wyspę!
Witajcie!
Ja już po zakupach, po śniadaniu, nie walczę już z głodem — pozostała senność 😉
Ja wyspana, po śniadaniu, walczę z lenistwem. Przed zakupami.
I „wycieczką” do apteki, bo na moim osiedlu nie ma, najbliższa dwa przystanki autobusem.
Pomyślnych wycieczek i owocnych „wycieczek”!
Dzień dobry.
Co do zamku to wygląda na taki nowoczesny, ze względu na te białe otynkowanie. Wnętrza zaskakują dużą ilością eksponatów, począwszy od różnego rodzaju broni, poprzez trofea myśliwskie, do kolekcji obrazów. Mnie podobał się szczególnie ten zegar kulkowy, no i maszyna do pisania.
Dzień dobry, patrz, ta maszyna rzeczywiście budzi zaciekawienie. Może dlatego, że taka nietypowa, jeżeli chodzi o metodę, i że już bardzo dawno się takich nie stosuje, jak się pomyśli o „maszynie do pisania”, to jednak staje przed oczami taka z klawiaturą już bardziej zbliżoną do komputerowej.
Po zakupach. Trzy bite godziny w Ikei i paru sklepach jeszcze (nieco krócej). Wiem na pewno, że bite, bo prawie się pobiliśmy na parkingu z jednym niekulturalnym panem (on wjeżdżał, my wyjeżdżaliśmy).
To ja bez bójki byłam w sklepie i aptece. Teraz już w domu, to raczej (choć nigdy nie wiadomo, bo w domu jest mąż i kot)nie będę się miała z kim bić.
U nas kocica – i nie ona jedna – uwielbia kłaść się na podłodze i domagać miziania, po czym natychmiast, kiedy w zasięgu pazurów i zębów pojawi się ludzka dłoń, to są one uruchamiane. Czy to się liczy jako „bić”?
Tak! Mój Florek NIGDY nie używał pazurów ani zębów.
Złoto, nie kot!
Tak! Jak nie chciał być głaskany to wtedy się wywijał i uciekał. Inna sprawa, że nikt go wtedy na siłę nie zatrzymywał. Jedynie próba podania lekarstwa kończyła się pokazywaniem pazurów, ale nawet wtedy raczej się wyrywał, a nie gryzł.
U weterynarza trząsł się jak galareta, ale nie gryzł, nie drapał. Nawet weterynarz był mile zaskoczony. A bidulek jest po „przejściach”, bo miał operowane ucho, miał zapalenie pęcherza.
To kotek z azylu, chyba docenia fakt, że jest u nas.
Mój dachowiec od razu chwytał zębami rękę, gdy ktoś chciał go pogłaskać. Taki indywidualista. Karał nawet rękę, która go karmiła.
Nie mam pojęcia, skąd to się bierze. Mainecoon szwagrostwa ma taki miły zwyczaj, że jeżeli ktoś chce go pogłaskać, kiedy on sobie nie życzy, kot wykonuje delikatne pac łapą, a dopiero kiedy to nie działa, naznacza pazurami.
Właśnie skończyłem coś takiego. 🙂

Objaśnij, proszę, na co patrzymy?
Kapusta kiszona:)
Aaa. Ale nadal mam pytania:
Czemu służy ten mniejszy słoik na wierzchu?
oraz
Jak się ma taka domowa kapusta kiszona do kupnej? (I czy w ogóle w Waszych okolicach można ją kupić?)
Na kapuście leży talerz, a ten mniejszy słoik jest z wodą i dociska kapustę, ona nie może być luźno, musi być dociśnięta i sok ma przykrywać ją, inaczej zepsuje się.
Jeżeli zaś chodzi o taką kupowaną to jest tutaj. Można kupić, ale to jest kapusta kwaszona, a nie kiszona. Zakwaszają ją można powiedzieć chemikaliami, żeby szybciej „doszła”. Normalny cykl jest około 10-14 dni, oni to przyśpieszają znacznie.
I jeśli chodzi o smak, to jest różnica jak dzień i noc.
Tak, w kwestii smaku tego właśnie bym się spodziewał
Dobranocka.
Dzisiaj nieco poezji. Tak mi się spodobał ten anioł 🙂
Snów leluchowskich, a w każdym razie – gdzieś z małej, przytulnej miejscowości.
Eh, jak dawno nie byłam w Bieszczadach:)
Ja w ogóle jeszcze nie 🙂
To może sobie zrobimy sesję wyjazdową? 😉
Spotkanie Wyspiarzy w Bieszczadach?
Quacku Bieszczady są jedyne w swoim rodzaju, warto złapać ten klimat. Najlepiej jesienią.
Tylko czy River dojedzie?
Z Wyspiarzy z Polski mam najdalej, więc ostrożnie podchodzę do tematu, ale piękna Bieszczadom nie odmawiam…
Najdalej ma River. Ale faktycznie z tych z Polski to Ty masz najdalej Quacku.
Rivierze czy Ty bywasz w Polsce?
Dobrej nocy! Snów o bieszczadzkich aniołach, lub innych – byle miłych! 😉

Spokojnej wszem wobec, umykam również.
Dobranoc!
Pochmurne dzień dobry!
Witajcie, tu też pochmurno. Spało się nieźle, aczkolwiek nie do oporu. Zaniedługo mam to spotkanie online, poza tym pewnie pobędę.
To co, kawa? Ze śniadaniem, pierwszym albo drugim?
Poprosimy!
Pierwszym i z herbatą!
Już się robi, Esmeralda serwuje wszystko, czego dusza zapragnie!
To teraz jeszcze jakieś owoce poproszę!
Południowe zapewne! 😀
Bynajmniej. Nasze polskie -gruszki, śliwki itd
Na pewno!
Jak o 12:10 to południowe, teraz to wieczorne 😉
Jak wieczór owocny, to i owoce wieczorne 😉
Hm…co proponujecie?
Witajcie!
I u mnie Esmeralda już była — ledwo zdążyłem się ubrać…
To dobrze, że się ubrałeś, bo gdybyś przyjmował ją w negliżu mogłaby z wrażenia upuścić tackę.
Czyżbyś dziś spał „do oporu”?
Ja bym się chyba nie ubierał!
Esmeralda to młoda dziewczyna chyba jest?
No chyba!
No właśnie — młoda…
To, czemu się martwisz?
Jeszcze by mnie wzięła za Strauss-Kahna…
I wpakowała w kłopoty jak wyżej wymienionego wprawiła pokojówka i dziennikarka?
To faktycznie lepiej nie ryzykować!
Kochani, po spotkaniu, zapewne będę teraz już do wieczora – z przerwami na rzeczywistość pozawyspową 🙂
Dobranocka.
To co, dzisiaj muzyka z serialu, w którym pokazywano różne zamki?
Snów warownych 😉
Oooo Mistrzu… Jedyny Prawdziwy Robin! Zawsze w niedzielę, akurat w porze obiadu u Babci Toli, kurna.
Dobry wieczór.
Dzisiaj u mnie bardzo ładna pogoda, to trochę pospacerowałem.
Dobry wieczór! Fajnie masz 🙂 w Gdyni pogoda bardzo niespacerowa, a jutro ma być jeszcze gorzej.
W Krakowie też było dziś paskudnie.
O ile pamiętam, mówi się na to „pogoda barowa” 🙂
Tutaj mżymżawka, nawet do baru nie chce się wychodzić 🙁
Toteż ja dziś wyszłam jedynie do śmietnika i z powrotem.
Dobrej nocy, przyjaciele!

Spokojnej wszystkim, owińcie się ciepło w kołderki i śpijcie smacznie!
Dobrej nocki!
Witajcie!
I po weekendzie…
Witajcie. Ano po. Nowy tydzień i całkiem nowe zlecenie, a poza tym jeszcze trochę rzeczy do załatwienia, jak co dzień.
Pani Gieniu, poprosimy!
Deszczowo witam!
Ciao!
Wpadłam na herbatę. Z cytryną.
Makówko – postaram się bardziej sumiennie, ale sama wiesz, jak jest. Poza tym jak człowiek wypadł, to nie zawsze łatwo jest wrócić.
Ale podgryzają mnie wyrzuty sumienia, nie myśl, że nie.
Cześć Jo!
Wyrzuty sumienia zostaw na ważniejsze sytuacje i wpadaj kiedy tylko złapiesz chwilę.
Chętnie się z Tobą napiję herbaty. Może być z dodatkiem pigwy?
Tam w środku jest herbata, nie kawa! W herbacie plasterek pigwy zerwanej w ogródku w Stróży.
A z pigwą to nie próbowałam… Chętnie!
Akurat w tym roku moja pigwa w Stróży miała trochę owoców.
A przepis jest banalny -wyciąć gniazda nasienne, owoc pigwy pokroić w drobne kawałki (bez obierania ze skórki!) i upychać do słoiczka warstwa pigwy, warstwa cukru i na zmianę. Upakowałam do malutkich słoiczków i codziennie do herbaty dodaję jeden kawałek i trochę soku, który się sam zrobił z cukru i pigwy.
I po pracy, w parapet deszcz bębni jesienny, na jutro u nas i w Krakowie zapowiadają gołoledź 🙁
A teraz na przerwę.
Dobranocka.
Dzisiaj mam ochotę zagrać to.
Snów roztańczonych.
Kochani, właśnie się okazało, że czeka mnie nieplanowanie spotkanie (tyle dobrego, że na zoomie) jutro bardzo wcześnie rano.
W związku z tym życzę Państwu spokojnej nocy i umykam
No to, w ślad za Quackiem: Dobrej nocy, Wyspo!

Dobrej!
Witajcie! Kawa nie to, że potrzebna, ona jest wręcz pożądana 🙂
Pani Gieniu, poprosimy bardzo!
Witam Państwa!
Witajcie!
Dziś wyjątkowo pięknie plastycznie układają się chmurki za oknem 🙂
Tak! Układały się tak, że trudno było odróżnić co chmurka, a co Tatry.
Tak było dziś w Mogilanach. Błękitne niebo, na nim chmurki, ale zimny wiatr powodował, że były potrzebne rękawiczki.
Nie tylko Ewie było chłodno. Ja także trzymałam ręce w kieszeni, powietrze było tak ostre, że trzeba było sobie buzię osłaniać szaliczkiem. Cóż, człowiek nie jest przyzwyczajony do chłodu.
Słoneczka życzę.
Zbyt gwałtownie żegna się jesień, a już puka zima.
Jutro kolejny podobno słoneczny, ale zimny dzień.
Ultro słoneczka Tobie i nam wszystkim!
Ponoć przyszły tydzień ma być pogodny i cieplejszy 🙂
Uff, jestem. Od rana zoom, praca, potem kurcgalopkiem na spotkanie na żywo, kurcgalopkiem z powrotem, przerwa dla rodziny i teraz na Wyspę.
Po drodze popsuła mi się zewnętrzna klawiatura do laptopa (po półtora roku używania – ale kupiłem właśnie taniutką, jak kiedyś potrzebowałem na szybko), więc jeszcze jutro muszę nabyć nową (zastanowić się najpierw, gdzie).
Lecę po dobranockę!
Dobranocka.
Dzisiaj kontynuujemy temat zamkowy – tym razem w formie ballady Tadeusza Chyły z tekstem Mistrza Waligórskiego.
Snów w jedwabnym gieźle, bez długiego pyska.
Dobrej nocy, Wyspo!

Dobrej !
I spokojnej wszystkim 🙂
A ja nadal nie śpię…auuuu
Witajcie, dzisiaj wieczorem kolejne wyjście – gdybym się zasiedział, poproszę o zastępstwo dobranockowe.
A tymczasem poproszę jak zwykle panią G.
Witajcie!

Ja też wieczorem wychodzę, zatem dziś dobranockę zapewne wystawi River 🙂
Witam!
W nawiązaniu do wczorajszej dobranocki:
Wybywam, pa!
Wiadomo, nie ma szatana! Za to rano na moim stole codziennie króluje.
Dziękuję bardzo, właśnie wróciłem 🙂
Niech tam świszcze i gwiżdże w kominie.
Mnie się kojarzą w tym kontekście rozmaite stwory kryjące się w różnych miejscach domu Muminków w powieści „Zima Muminków”.
Przodek Muminka w piecu, albo stworzonko z bujnymi brwiami, które mieszkało pod szafką w kuchni i mówiło „Radamsa!”. Do dzisiaj na wyjątkowo kudłate pieski mówi się w rodzinie „Radamsa!” 🙂
A pamiętasz wujka trolla z „The Addams family”?
Trolla nie kojarzę, chociaż różni wujkowie i kuzynowie tam byli 🙂
Nie masz na myśli wuja Festera?
Nie, Fester był łysy, a troll miał włosy do samej ziemi. Teraz znalazłem, że w polskiej wersji zwany był „kuzyn coś”.

Aaa, oczywiście, że kojarzę 🙂 z samych włosów.
Wróciłam z miłego spotkania LD, było wesoło i sympatycznie, ale ja jednak myślami cały czas, że odszedł kolega z klasy LO, bliski kolega.
Już późno. Dobrej nocy, Wyspo!

Spokojnej!
Spokojnej !
Witajcie!
Kto podpowie motto na dzisiaj? 😉
Witajcie. Ws. motto mnie się zawsze podobał tytuł książki Wiesława Dymnego „Słońce wschodzi raz na dzień” 🙂
Pani Gieniu, poprosimy!
Witam!
Dziś słońce wschodziło na czerwono.
O, a z jakiej okazji oglądałaś jego wschód?
Wstałam o 6:54, zobaczyłam, wyszłam na balkon, pstryknęłam fotkę, poszłam do wc i OCZYWIŚCIE poszłam spać dalej.
Tak ! Twoje pytanie było bardzo logiczne.
Aż mi się Monachomachia przypomniała… 😉
Mógłbyś jaśniej Tetryku…
…wtenczas ksiądz przeor obudzić się raczył,
pierwszy raz w życiu jutrzenkę obaczył… 😉
A, to jest dobry pomysł, muszę zobaczyć, jak to u nas wygląda i BYĆ MOŻE dopasować budziki…
Nic ciekawego na zdjęciu nie ma -ale pokazuję na dowód.
Datę i godzinę widać na dole.
Nie no, bardzo ładne odcienie!
Dla mnie ważna godzina. Może dlatego, że zachody oglądam często, a wschody raczej -nie.
Po pracy, całkiem udany dzień, tylko trochę nerwowy ze względu na opóźnioną dostawę mebli.
I na przerwę.
Dobry wieczór.
Witaj, Riverze!
Hej, dobry wieczór!
Dobranocka.
Dzisiaj tak, sprzed lat już paru.
Snów o byciu tym, kim się było. I może będzie?
Kochani, kark mi zastrajkował
biorę procha i idę w piernaty, podejrzewam, że jutro nie będzie żadnych wschodów słońca
Spokojnej wszystkim!
Śpij dobrze Quacku!
Mnie ostatnio strajkuje cały organizm.
Będą, będą! W najlepszym przypadku za miłosierną zasłoną powiek 😉
Przy dźwięku flecików życzę wam dobrej nocy!

Dobranoc Wszystkim!
Witajcie, z karkiem lepiej! Z tym optymistycznym akcentem zaczynam dzień i udaję się do pracy.
Aha, no i z kawą, rzecz jasna. Pani Gieniu, poprosimy!
Witajcie!
Im bardziej pada śnieg,
im bardziej sypie śnieg,
tym bardziej prószy śnieg
jak biały puch z poduszki…
Zimowo witam!
U nas dzisiaj raczej śnieg z deszczem, ale z bardzo rzadka, tak że praktycznie jakby bez opadów.
A teraz już po pracy i na przerwę.
Byłam na małym zimowym spacerku, a potem obiad i domowy wir.
Skoro zimowy spacerek, to…
Są zdj. na fb, ale tam się dodaje migiem wprost z komórki, a na Wyspę to chyba się nie wyrobię, bo te domowe wirki, a jutro -wyjazd do Myślenic na pogrzeb.
Spokojnie, nie zginie.
…dobranocka 🙂
Sprzed lat.
Snów pod ciepłą kołderką.
Kochani, jutro skoro świt znów do Bydgoszczy, w związku z czym bardzo wcześnie pobudka.
Będę z powrotem w poniedziałek dopiero.
Spokojnej wszystkim!
Pośnieżyło, pochłodziło, zobaczymy, co będzie jutro…

Dobrej nocy, Wyspo!
Czytałam, że dziś na zakopiance nie było łatwo. Oby jutro już było ok.
Dobranoc!
Dzień dobry wieczór.
Dzień dobry.
Wstawiłem nowe pięterko.