Kiedy wymawiam słowo Przyszłość,
pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości.
Kiedy wymawiam słowo Cisza,
niszczę ją.
Kiedy wymawiam słowo Nic,
stwarzam coś, co nie mieści się w żadnym niebycie.
« Makówka w Emiratach część 1 | Rekonesans po parkach. » |
01
lut 2025
Zapraszam w kolejną podróż po poetyckiej krainie naszej patronki:)
Dzień dobry, Wyspo:)
Bardzo dobry wybór Leno!
Zamiast bawić się w „co autorka miała na myśli” jako komentarz skopiuję tekst, który w pewnym sensie odnosi się do pierwszych dwóch zdań. W pewnym sensie, bo dodatkowo pani Kwiatkowska miała na myśli (tak myślę)również przyszłość, którą DZIŚ planujemy, cieszymy się na nią albo…się boimy.
Żeby być szczęśliwym, trzeba kurczowo trzymać się teraźniejszości. Wielu ludzi tylko pozornie żyje tu i teraz, w rzeczywistości są mieszkańcami odległych czasów. Jedni żyją pięć lat temu, inni dwadzieścia albo nawet pięćdziesiąt! Rozpamiętują: „Szkoda, że nie wyjechałem do Ameryki… Chociaż może jednak lepiej, że zostałem… Ale z drugiej strony, gdybym wyjechał, byłbym bogaty”. Albo: „Szkoda, że ożeniłem się z Zosią, a nie z Marysią”. Albo: „Taki byłem wtedy piękny i młody, nie to, co teraz”. I tak w kółko.
Człowiek jest wtedy tak zajęty rozpamiętywaniem, że teraźniejszość przechodzi mu koło nosa.
~ Irena Kwiatkowska
Dziękuję.Cieszę się, że wiersz przypadł Ci do gustu.
Cóż…
Wielu ludzi żyje tęsknotą za idylliczną przeszłością, często ją idealizując, skazując na niepamięć wydarzenia, które do tego obrazka nie pasują.
Wielu ludzi skupia się na wyrzucaniu sobie decyzji, których po raz drugi podjąć się nie da.
Myślę, że każdy z nas ulega zarówno tej magii przeszłości, jak i żalowi za niewykorzystaniem jakiejś (jak nam się wydaje) szansy:)
Nie ma w tym niczego złego, gdy dzieje się tak od czasu do czasu. Gorzej, gdy podobne myślenie determinuje całe życie.
Natomiast kurczowe trzymanie się teraźniejszości o tyle ma sens, o ile ta teraźniejszość daje poczucie zadowolenia:) Gdy jest inaczej – chwilowy powrót do przeszłości może pomóc wzmocnić się psychicznie, dać energię do działania, by spróbować kiepską teraźniejszość zmienić w radośniejszą przyszłość:)
Dzień dobry, Makówko:)
Dzień dobry Leno!
Choć wiem, że to błąd stale go robię analizując co zrobiłam źle.
Dotyczy to zarówno spraw ważnych jak i tych drobnych „sprzed chwili”.
Natomiast uciekanie do miłych wspomnień może być budujące, poprawiające nastrój. Czymś takim jest dla mnie np. robienie wpisu, to jest jakby przeżywanie miłej sytuacji i utrwalanie tamtych emocji.
Cóż…o złych emocjach jednak nie piszę na Wyspie…
Nie nazwałabym takiej analizy błędem.
Ale warto też czasem pomyśleć, co zrobiło się dobrze i poradować się tym:)
Dobry wieczór, Makówko:)
Dzień dobry na nowym piętrze. Znakomity wybór: wiersz głęboko filozoficzny, sięgający podstaw komunikacji i rozumienia, a także osnowy rzeczywistości.
Pierwsza strofa w gruncie rzeczy mówi o czasie, o naszym pojmowaniu tego zjawiska i w dwóch wersach ujmuje to, co dla nas najdziwniejsze, nieodwracalność jego przepływu.
Druga – o paradoksie, kiedy sam akt wypowiadania słowa zaprzecza jego znaczeniu.
Trzecia tak samo, ale jeszcze głębiej.
Dziękuję:)
Zgadzam się całkowicie:)
Mnie uderza też ten aspekt przejścia od Przeszłości poprzez Ciszę do Nicości:)
Dobrego dnia i na patronackim pięterku, Quacku:)
Tak, przejście w sumie wpisuje się w nurt „marność nad marnościami”, jeżeli cofnąć się o pół kroku i popatrzeć na wiersz jako metaforę (świadomego?) istnienia w ogóle.
Myślenie o nicości świadomie odrzucam. Nie jestem aktualnie w na tyle dobrej kondycji psychicznej, aby umieć/chcieć o tym myśleć.
A dla mnie ma wymowę optymistyczną:)
Przeszłość jako to, co już zaistniało, istnieje i istnieć będzie zawsze, Cisza jako czas przemyśleń, oczekiwań.
I Nic – sama świeżość, niewiedność, niezapisaność.
Dobry wieczór, Quacku:)
Aa, tabula rasa.
Piękna interpretacja, kłaniam się nisko!
🙂
I tabula, i fabula 😉
Jest takie opowiadanie Lema, w którym jego dwaj szaleni konstruktorzy — Trurl i Klapaucjusz — zakładali się o dominację w swojej sztuce, i jeden z nich skonstruował maszynę, produkującą nic. Dokonano testowego uruchomienia. Maszyna okazała się udaną i niezwykle skuteczną — zanim twórca dopadł ponownie do wyłącznika, wyłącznika już nie było, a w chwilę później zniknęli także obaj uczeni mężowie…
Toteż ja nie chcę myśleć o nicości, bo mimo idealizmu i romantyzmu jestem jednak pragmatyczna. Taki mgr „agehowski”.
Wydaje mi się, że wspomniana opowieść miała jednak mniej radykalne, choć wcale nie bardziej optymistyczne niż to Twoje, zakończenie:)
Dobry wieczór, Tetryku:)
Słonecznie było. I kurniawo było.
A wszystko w pluszowych szaro-zielonościach podrzemującego Lasu:)
A pod wieczór… pod wieczór na kobaltowym niebie rozśmiechnęła się Najjaśniejsza Pani Wenus, u stóp której giął się w ukłonach gibki Księżyc:)
A nocką kobalty posrebrzały i sypnęło puszyście, skrywając i Księżyc, i Wenus, i leśne pluszyki, i nawet opasującą wszystko, szosową szarfę:)
Jużdomowe dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór! Widziałem w sieci, że ostatnio nie tylko p. Wenus była widoczna, ale cała rodzinka? Ależ te kobalty i srebra i miękkości szarozielone zagrały!
Tak, ale dziś Wenus przebiła wszystkie inne najjaśniejszości:)
Dziękuję:)
I to dosłownie, bo widowisko było niezwykle dynamiczne:)
Aż się chce wędrować razem z tobą pod Najjaśniejszą!
Kochani, mimo późnej pobudki odpadam już (a może właśnie przez nią?). Dobranoc!
Dobrej nocki, Quacku:)
Dobry wieczór!
Dobry wieczór, Riverze:)
Dobry wieczór Rivierze!
Dobranoc Quacku!
Też jakaś padnięta jestem, ale muszę się przygotować na jutrzejszą wycieczkę. Gdybym pakowała się rano na pewno bym coś zapomniała.
Dzień był obfity wydarzeniowo, więc pomalutku będę umykać:)
Spokojnej nocki, Wyspo:)
Dobranoc, Leno:)
Lampa jest, wszyscy się pożegnali to i ja powiem dobranoc.
Dobranoc, Makówko!
Witajcie!
Ja już w drodze.
Szaro,buro…
Witajcie!
Mają więc obywatele leniwą niedzielę… 🙂 I bardzo dobrze, i bardzo to miłe!
Dzień dobry, dzisiaj naturalna kolej rzeczy na przebudzenie nadeszła nieco wcześniej niż wczoraj, co oznacza, że organizm też ma swoje granice 🙂
Poprosimy w takim razie pannę Esmeraldę, dzisiaj może drugośniadaniowo?
Dzień dobry.
Cześć, dzień dobry!
Witaj, Quacku!
Witaj!
Witaj Rivierze!
Makówka wróciła z błotnistej urodzinowej wycieczki po dolinie Będkowskiej.
Zjadłam obiadokolację, wypiłam herbatę, opchałam się sezamkami.
Nawet zdążyłam już umyć z błota stuptuty i kijki. Teraz czas na buty, ale to będzie najwięcej roboty.
Otóż wycieczka bardzo miła, momentami nawet prześwitywało słońce.
Urodzinowa, bo koleżanka obchodziła urodziny, więc oprócz trunków były różne dobre rzeczy.
Natomiast wyjątkowo błotnista, bo niektórym panom zachciało się robić skróty.
Skróty (i pobłądzenia) są bardzo błotniste. Dawno temu, w podstawówce, pomyliliśmy z kilkorgiem znajomych szlak na Trzy Korony i pchaliśmy się ścieżką, która w pewnej chwili przeobraziła się w koryto potoczku. Buty po tej wycieczce miałem tak gruntownie zabłocone, że nadawały się do wywalenia(!).
Drogi szlakiem też były błotniste, ale trochę mniej od gliniastych skrótów.
Wyjątkowo nikt dzisiaj się nie zgubił ani nie pobłądził.
Buty umyję i będą dobre. To takie buty doskonałe na deszcz, błoto, śnieg i mróz.
Już wiem, do kogo się zwrócę po polecenie, jakbym kiedyś takich szukał!
Rozczaruję Cię. To są buty kupione w Decathlonie, nie jakieś klasyczne turystyczne, ale na moje chodzenie zimowe wystarczą. Mają gumowe przody i dlatego nie przemakają i łatwo się zmywa z nich błoto.
Nie wiem jak ta guma zachowałaby się przy 20-stopniowym mrozie, nie sprawdzałam takiej sytuacji.
Mają w środku ocieplenie, więc to typowo buty zimowe.
Jak dobre, wygodne i wytrzymują wiele, może być i Decathlon 🙂
Dopisałam w tzw. „międzyczasie” u góry.
Okej 🙂
Panowie miewają zachciewajki! 😉
Byli w mniejszości i wykorzystywali uległość koleżanek.
Niedziela bardzo… eee… ekscytująca, eskapadowa, eksploatująca 😉
Siwoleśne flauszyki najeżone nieco, tu i ówdzie bielą klekocące, pnie drzew wciąż jeszcze mszysto-sztruksowe, ale polanki i dróżki – szorstkowełniste, z naciskiem na szorstkość jednak:)
Niebu się z lekka schmurzało, popłakiwało, a na koniec doszczętnie zemgliło. Co nie w smak było chyba gwiazdom i Księżycowi, bo świetlne towarzystwo nie raczyło nawet na chwilę wysupłać się z błękitno-szarawych woali:)
Słowem – pani Aura dziś w szmergliwym nastroju, zafundowała koncercik pełen ciutkęmroźnych potrzaskiwań, szurgotów i szeptków:)
Jużciepłodomowe dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór, jak zwykle mnogość zmysłów w tych zwięzłych raportach!
🙂
Trochę jestem stęskniona za plenerkami, więc chłonę:)
Dobry wieczór, Quacku:)
Chłoniesz, ale potem również wydzielasz, że tak się wyraże 😉
Lubię dzielić się tego typu wrażeniami:)
I bardzo fajnie, że jest ktoś, kto lubi o nich poczytać:)
Bo każda taka relacja jest jak osobne opowiadanko!
Dziękuję.
Może powinnam te komentarze sobie skopiować i zachować la potomności 😉
Przykład szwendaczka jest zaraźliwy! 🙂 Dobry wieczór!
Czyżbyś też zaliczył jakąś szwędrówkę?
Dobry wieczór, Tetryku:)
Ja nie, wzorcem jest tu Makówka…
Cóż…chyba potraktuję to jako komplement i schowam się za kwiatkiem.
Wieczór dobry.
Cześć, dobry!
Dobry!
Jak mija weekend?
Wieczór bardzo dobry, Riverze:)
Szykuje się jutro ciekawy dzień…
Mnie też. Zaczynając od badań wcześnie rano (a pojutrze też wcześnie rano do lekarza na okresową wizytę).
No nie! Tak ciekawych dni to ja nie lubię!
Masz zatem misia na pociechę.
Dzięki. Co prawda skoro wstaję wcześniej, to i wcześniej będę się zbierał z Wyspy…
Mój będzie wyspany:)
Dobry wieczór, Makówko:)
Dobry wieczór Leno!
Też myślałam, że mój będzie wyspany, odespany itd. jak zwykle po wycieczce. Spanie do oporu i „robienie nic”.
Ale właśnie się dowiedziałam, że jednak raczej nie.
To niech będzie ciekawy radośnie:)
A ja mam ferie
Nie umykam jeszcze, ale żeby się nie powtórzyła sytuacja z wczoraj, wstawię już (tę wczorajszą:)) wierszorynkę:
Śni się lasom-las,
Śnią się deszcze,
Jawią się raz w raz
Znikłe Maje.
I mijają znów,
I raz jeszcze…
A ja własnych snów
Nie poznaję.
(*** – B. Leśmian)
🙂
To i ja umykam, dobranoc!
Dobranoc, Makówko!
Dobranoc wszystkim!
Dobranoc, Quacku!
Też się już będę żegnać, bo to był jednak wielokilometrowy dzień:)
Spokojnej nocki, Wyspo:)
Dobranoc, Leno:)
Dzień dobry, zaraz wybywam (na badania, względnie niedaleczko), ale jak już jestem, to dlaczego nie poprosić pani G.?
Witajcie!
Pozytywnych badań, Quacku!
Witajcie!
Quacku dobrych wyników!
Umykam….paaa
Po pracy i na przerwę (a badania zaraz sobie sprawdzę, ale nie przewiduję sensacji 😉 )
Dzień dreptano-prackowy.
A spacerek po labiryncie zmrożonych uliczek, rozgwieżdżonych kryształowo, bo na niebie – bezblask. Pachniało kałużowym mrozkiem, bębniło granulkami deszczu i gładziło zziębniętymi mgłami:)
Ciutniedospane dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór. Labirynt, miejmy nadzieję, bez Minotaura? Deszcz w granulkach zaiste świadczy o minusie na termometrze!
Nie:)
Jeden z tych, co to:
Więc tędy albo tędy,
chyba że tamtędy,
na wyczucie, przeczucie,
na rozum, na przełaj,
na chybił trafił,
na splątane skróty.
Przez któreś z rzędu rzędy
korytarzy, bram…
(Labirynt – W. Szymborska)
Dobry wieczór, Quacku:)
Och, czyżbym wyczuwał trend wiodący przez ten labirynt do następnego patronackiego wiersza za (niecały) miesiąc?
Nie wiem jeszcze, ale niewykluczone:)
Granulek deszczu, śniegów, nie ujrzysz w Krakowie.
Podeszwa kruszy grudki zmrożonego błota
Księżyc się do nas tyłem odwrócił, niecnota
mrozik więc bardzo skąpo posrebrzony nowiem…
całkiem mnie nie martwi ni w ćwierci ni w połowie
żadna błotna szaruga czy zimowa słota
bo gdy niecnota księżyc huśta się po płotach
to czasem skąpy mrozik piękną baśń opowie
😉
Blask poranka przegonił rześko mroki nocy
Dla księżyca-hultaja radę ma pod ręką:
Huśtanie się na płotach zagraża spodenkom
Księżyc zemknął już z nieba, by szukać pomocy…
chłód wieczora przenika poziomy i piony
a księżyca huncwota ni widu ni słychu
czy majtasy ceruje po wielkiemu cichu
czy może się pohuśtał w jakieś inne strony
😉
Dnie i noce przeplata zwykła kolej rzeczy
To księżyc, to znów słońce kryją ciemne chmury
My z nadzieją ich zawsze szukamy u góry
Wypatrując energii lub magicznej pieczy…
noce raczej baśniowe za dnia reportaże
wolę mgły księżycowe niż ostry błysk słońca
lubię kiedy bard nocny struny gwiezdne trąca
tkliwym blaskiem oplata snem muśnięte twarze
🙂
Dobry wieczór, Tetryku:)
🙂
Jest Dobra Nocka, to i na wierszorynkę pora:)
Dziś taki sonecik z nutką czarodziejstwa w tle:
Gdziekolwiek spojrzysz — pustka — zlekka się kołyszą
Pod zmrożonego śniegu tafią brylantową
Przedziwne czary… senną otulone ciszą
Białe duchy i mary płyną nad mą głową.
Uśpione wielkim mrozem blade gwiazdy wiszą,
Jakby je dziś zaklęło jakieś wielkie słowo
I srebrna jakaś bajka wraz z tęsknią i ciszą
Przez puste płynie pola w oną noc zimową.
Księżyc niże na śniegi swoje srebrne smugi,
Jakieś bajeczne kraje się przedemną ścielą,
Jakiś step czarodziejski, zamyślony, długi…
Śniegu łabędzią, senną, nieskalaną bielą
Przelatują ogniki błędne i znikome,
A w dali majaczeją bory nieruchome.
(W noc zimową – Z. Różycki)
🙂
Macie taki śnieżny krajobraz? Bo ze spacerku by nie wynikało? 😉
Jest mniej srebrzyście ale równie baśniowo 🙂
To nic, tylko życzyć tego srebra więcej (z zachowaniem warunków bezpiecznych dla ludzi i pojazdów).
🙂
Przedpołudnie w pracy, popołudnie na spotkaniu. Tam się okazało, że mój telefon nie kontaktuje się z siecią, na szczęście zrestartowanie zaradziło. W efekcie wieczór upłynął mi (po kolacji) na odczytywaniu wiadomości z całego dnia, które spłynęły naraz…
Och, to lawina?
Ja wyobraziłam sobie koperty sypiące się z drzewa wiadomości dobrego i (mam nadzieję) bezzłego 😉
Bywa tak po urlopie…
Też wczoraj miałam kłopoty z komórką, więc współczuję.
Dobrych wieczora i nocy, Tetryku:)
Dzień dziś był intensywny i bardzo miły.
Zaraz po śniadaniu wyszłam na spotkanie z kolegą z Bielska. W towarzystwie dwóch panów połaziłam po Krakowie, w restauracji na Wawelu zjedliśmy małe co nieco, a potem poszłam prosto do „Kolorów” na kolorowe knucie. Dziś zawitał do nas prof. Majcherek, więc i rozmawiało się wyjątkowo ciekawie i miło.
Bogaty program, jednym słowem. Ja głównie pracowałem, jutro po przyjściu od lekarza też mam zamiar.
Fajnie czytać, że i miły, i kolorowy:)
Dobry wieczór, Makówko:)
Dobry wieczór Leno!
Umykam również, dobranoc!
Dobry wieczór.
Dobry wieczór, Riverze:)
I dobrej nocki, bo już dłużej nie wysiedzę:)
Dobranoc!
Dziś jestem w kolorowym nastroju -KOLOROWYCH SNÓW WYSPIARZE!
Dobranoc, Makówko!
Spokojnych (z odrobiną szaleństwa, jako się rzekło wyżej) snów, Wyspo:)
Dobranoc, Leno:)
Witajcie!
Nastał nowy dzień – tu wcale pogodny 🙂
U nas przedwiośnianie:)
Dzień dobry, Tetryku:)
Dzień dobry, już wróciłem, wszystko w porządku 🙂
Po drodze miałem okazję obejrzeć wschód słońca. Wolałbym jednak rzadziej.
A na razie kawa koniecznie, inaczej będę musiał jeszcze się położyć (niepożądane).
Pani Gieniu, poprosimy!
Na śniadanie były płatki, to na kolacje może jakieś kropelki… 😉
Dzień dobry, Quacku:)
Słonecznie witam!
Dzień dobry, Makówko:)
Mimo pięknej pogody ja dziś domowo, bo jutro wyjazd do psa.
Wtorek połowiczny, więc najpierw się feriowałam, a potem prackowałam:)
Dzień(w kolorze wiosny) dobry, Wyspo:)
Dobry wieczór po pracy. Generalnie dzień udany, mimo że wcześnie się zaczął (zobaczymy, kiedy się skończy). Na razie na przerwę.
Ja się pakuję.
O 21 knucie wirtualne.
Witam wieczorowo.
Witaj!
Witaj, Makówko!
Mam pięterko przyszykowane, ale czekam, ponieważ miałaś wystawić drugą cześć z Emiratów.
Rivierze bardzo ładnie z Twojej strony. Faktycznie tak pisałam i miałam taki zamiar.
Ale jak wspomniałam jutro wyjeżdżam pilnować psa koleżanki, która leci w środę do syna do Anglii.
Nie biorę z sobą laptopa, gdyż wracać będę busem, potem autobusem MPK itd.
Drugą część Emiratów będę budować jak wrócę.
Jeśli o mnie chodzi -PUBLIKUJ!
Hej, dobry wieczór!
Witaj, Quackie!
Nocka ciemna wędruje po Miasteczku. Przysiada na ławkach, przegląda się w witrynach, pląsa pod latarniami. Uliczki puste i senne, wsłuchane w wietrzne kołysanki… Więc stąpałyśmy na paluszkach, żeby nie spłoszyć miasteczkowych pocichutków i ukradków:)
Dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór, dobranocka piękna, jak z Leśmiana, i to najbardziej baśniowego! 🙂
🙂
Bardzo dziś klimatycznie nockową porą w Miasteczku, więc i mi się udzieliło:)
Dobry wieczór, Leno:)
Dobry wieczór, Riverze:)
Dobry wieczór! 🙂
🙂
I po knuciu!
Dobry wieczór, Makówko:)
Dobry wieczór Leno!
Kochani, wstawanie o szóstej zdecydowanie nie jest dla mnie, oczy mi się kleją :/ dobranoc!
Ja jeszcze chwilkę będę, ale już powiem dobranoc.
Zanim zniknę raz jeszcze powtórzę -jutro wyjeżdżam, budować cd Emiraty mogę dopiero jak wrócę, więc jeśli chodzi o mnie chętnie zbudzę się jutro na nowym riverowym pięterku.
Dobranoc, Makówko!
Dobranoc Rivierze!
To jeszcze wierszorynka. Ale nie leśmianowa:):
Oto czas, gdy kwiat każdy, drżąc na swej krzewinie,
Wyziewa aromaty jak kadzielnic łona;
W mgle wieczornej wir dźwięków, krąży woń pieszczona,
Walc rzewliwy, szał jakiś pełen tęsknot płynie.
(Harmonja wieczorna – Ch. Baudelaire,
tł.: Adam M-ski)
Snów kwietnowonnych i dobrej nocki, Wyspo:)
Dobranoc, Leno:)
Słowo się rzekło, nowe pięterko uwiło się.
Dzień dobry, Wyspo:)
Dziękuję wszystkim za aktywną obecność na patronackim pięterku:)
A pozwolę sobie zakończyć je wyimkiem z wiersza Ernest Brylla:
Zapal jakieś słowo
A ja zapalę inne jak lampę naftową
Może ten mróz podniebny jakoś przeczekamy
(Podaj mi rękę…)
A teraz udaję się piętro wyżej:)