W 1979 roku wszedł na ekrany naszych kin film Agnieszki Holland pt. „Aktorzy prowincjonalni„. Film około pół roku przeleżał się na półce, bo szedł wbrew obowiązującej propagandzie sukcesu, ukazując problemy codziennego życia aktorów i innych ludzi sztuki w prowincjonalnym teatrze, konfrontując je z sytuacją ówczesnych warszawskich celebrytów. Na szczęście pani Agnieszce udało się pokonać przeszkody; film zyskał sporą popularność, wpisując się w nurt Kina Moralnego Niepokoju.
Wydawałoby się, sprawa przebrzmiała; w końcu minęło ponad pół wieku i PRL jest daleko poza nami. A jednak… W ciągu ostatnich 5 lat co najmniej cztery teatry w Polsce wystawiły sztuki z różnym stopniem wierności oparte o ten scenariusz. W sobotę miałem przyjemność obejrzeć najnowszą inscenizację na nowej Scenie Kameralnej Teatru Ludowego w Krakowie.
Słabo pamiętam z dawnych lat film pani Agnieszki. Dość długo zastanawiałem się podczas spektaklu, czy zgodność tytułów nie jest przypadkowa. Scenarzysta i reżyser w jednej osobie, Michał Siegoczyński, przedstawił nam widowisko w pełni współczesne, co zaakcentował w podtytule „…czyli pociąg do Hollywood”. Warszawskiego celebrytę zastąpił sławny w Ameryce ekscentryczny Chris Bukowski (postać fikcyjna, choć zapewne karykaturująca wiele istniejących), a wybór ścieżki kariery oscylował między Los Angeles a Nową Hutą. Losy głównego bohatera i jego dziewczyny zostały przedstawione w serii krótkich obrazków z ich życia, na tle — a jakże! — inscenizacji „Wyzwolenia” Wyspiańskiego w jakimś symbolicznym nowohuckim teatrze. Było z czego się pośmiać, ale był też czas refleksji i zadumy. Całość mogłaby się wydawać nieco chaotyczna, ale dwie godziny spektaklu, bez przerwy, minęły zaskakująco szybko. Niewątpliwie była to zasługa fantastycznego zespołu Teatru Ludowego, którego spektakle szczerze państwu polecam.
Więcej firmowych informacji można znaleźć na stronie Teatru Ludowego. Tutaj zapraszam jedynie do obejrzenia zajawek, wytworzonych przez teatr i przez Telewizję Kraków.
Zapraszam na parę chwil do Teatru Ludowego 🙂
Filmu Agnieszki Holland nie widziałam. Wtedy gdy wchodził na ekrany kin miałam rocznego syna i brak chętnych dziadków do pozostania z dzieckiem.
Natomiast doskonale pamiętam „Wyzwolenie „ w Teatrze Starym w reżyserii Konrada Świniarskiego. Premiera była w 1974, czyli w czasach kiedy w Krakowie „się mówiło” o wszystkich spektaklach Teatru Starego reżyserowanych przez Wajdę lub Świniarskiego.
Byłam na wszystkich tych znanych przestawieniach, gdyż wtedy jeszcze nie byłam obarczona potomstwem. To były czasy, gdy Teatr Ludowy miał być taką lokalną sceną dla mieszkańców Nowej Huty.
Od paru lat Teatr Ludowy zyskał renomę i stał się chyba nawet bardziej popularny od Starego.
W pełni się zgadzam z opinią Tetryka, że warto oglądać spektakle Teatru Ludowego.
Byłam na wielu i wszystkie mi się podobały.
Dziękuję Tetryku za tę recenzję. Twoja pozytywna opinia i nawiązania do „Wyzwolenia”(które to przedstawienie mam nadal w oczach) powodują, że chyba się wybiorę.
Choć teraz w Krakowie jest tak bogata oferta różnych spektakli w różnych teatrach, że aż nie wiadomo co wybrać. Zawsze uwielbiałam i nadal lubię teatr, ale bilety są znacznie droższe niż w dawnych czasach.
Dodam jeszcze, że spektakl odbywał się w nowym budynku teatru na niedawno oddanej Scenie Kameralnej — co oznacza, że teatr się rozwija.
Tak rozwija się. Bo jest przecież też ta scena pod Ratuszem, tam się świetnie ogląda w takiej fajnej kameralnej atmosferze.
Cisza na Wyspie, wszyscy poszli spać?
Żegnałam się piętro niżej, ale tu też się pożegnam.
Dobranoc!
Dobry wieczór na nowym pięterku, Tetryku:)
Przeczytałam z uwagą, ale skomentuję już jutro, bo oczka mi się zamykają:)
Dobrej nocki, Wyspo:)
Dzień dobry. Nieco pochmurny, ale jakoś damy radę.
Bez kawy? Nie, to nie przejdzie. Pani Gieniu, poprosimy!
Witam!
Dzień pochmurny, oby nie padało i zrobiło się trochę cieplej.
Hihi, nade mną niebiesko… 🙂
A zasadniczo mieszkamy w tym samym mieście.
To nie jest sprawiedliwe, że jedni mają niebieskość, a inni -szarość.
Witajcie!
U nas dzień zapowiada się słonecznie, ale chłodno. Po południu na Rynku tradycyjna Lekcja Śpiewania organizowana przez Loch Camelot, więc pewno wrócę późno i nieco zmarznięty…
Też się obawiam zmarznięcia tym bardziej że planuję przyjść wcześniej, aby zbierać podpisy pod akcją 4 czerwca.
A po śpiewaniu nie będzie łatwo rozgrzać się grzanym piwem/winem, bo okoliczne knajpki porezerwowane.
Jest jednak jakaś sprawiedliwość -u mnie też już błękitne niebo!
Ale, aby wpis o teatrze nie został zdominowany przez pogodę wspomnę, że
w Krakowie funkcjonuje co najmniej 65 aktywnych artystycznie teatrów.
12 z nich to teatry publiczne z 24 scenami.
Był moment, że kino, telewizja, kasety, internet wydawało się spowodują, że ludzie przestaną chodzić do teatru. Tymczasem mimo wysokich cen na wiele spektakli bilety bywają wysprzedane na wiele miesięcy naprzód.
Czyli: wszystkich miłośników teatru zapraszamy do Krakowa
Oczywiście!
Ale i też opowiedzenia o teatrach w ich miejscu zamieszkania.
Tetryku nie bądźmy zarozumiali, że Kraków i tylko Kraków.
A może spróbujmy się pobawić w odpowiedź na pytanie „jaki spektakl teatralny wywarł na Tobie największe wrażenie?”.
Ja mam swoje typy, ale najpierw dam głos innym.
Zmykam na Rynek… Bye!
Też już zaraz za chwilę!
Dzień dobry, po pracy, dzisiaj wcześniej 🙂
I jeszcze nie na przerwę, ale w związku z pakowaniem będę z doskoku.
Dzień upłynął mi ółświątecznie:)
Trochę na realizowaniu wspominanego wcześniej pomysłu, trochę koncertowo, trochę towarzysko.
Pomysł posuwa się wolno, mam około dziesięciu procent.
Koncertu wysłuchałam z niekłamaną przyjemnością:)
Czas towarzyski też okazał się całkiem miły.
A wszystko uwieńczone niedalekim spacerkiem po listopadowym lasanku:)
Poniedzielne dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór i dobranoc zarazem, gdyż jutro pobudka znów o nieprzystojnej godzinie.
Spokojnej nocy wszem wobec!
Powodzenia wyjazdowego, zatem, Quacku.
I spokojnej nocki:)
Quacku!
Po zbieraniu podpisów pod 4 czerwca i śpiewaniu z Loch Camelot byliśmy tak zmarznięci,że trzeba było ratować się grzanym winem.
I ja już w domu, przy gorącej herbatce. Prawdę mówiąc, obawiałem się, że będzie zimniej. 🙂
Ja też już w domu. Przy gorącej herbacie i grzankach.
I jeszcze słów kilka w kwestii spektaklu:)
Z dwu przytoczonych, na bazie których sztuka została oparta, bardziej kojarzę Pociąg… niż Aktorów…, pamiętam jednak ogólny marazm wyzierający z obu filmów, beznadzieję nawet, z rzadka przerywaną żywszym akcentem w postaci kłótni czy sceny polsko-miłosnej. Przy tym po Pociągu… pozostało mi wrażenie jakiejś baśniowości, nierealności wielu sytuacji, związanej bardziej z techniką realizacji niż z samą fabułą, po Aktorach… zaś odczucie ogólnego rozgardiaszu, towarzyszącego zarówno losom kreowanych postaci, jak i następującym po sobie, kolejnym kadrom. Mimo to z oboma filmami mam skojarzenia raczej pozytywne:)
Sztuki nie widziałam, ale jeśli natknę się gdzieś na nią – obejrzę bez wątpienia.
Dobry wieczór, Tetryku:)
Dobry wieczór, Leno!
Te dwa filmy, choć przedstawiają tą samą peerelowską rzeczywistość, różnią się istotnie. Film pani Agnieszki pokazuje kłopoty aktorów z realnym życiem, natomiast „Pociąg do Hollywood” to historia o marzeniach bufetowej z WARS-u o karierze hollywoodzkiej aktorki, abstrakcyjnych i niemożliwych do spełnienia bez odrobiny magii. Spektakl stoi raczej na bazie realizmu scenariusza filmu Holland — z tą jedynie różnicą, że kariera w Hollywood, choć nie łatwa, nie jest dziś dla polskiej aktorki tak nierealna jak wówczas. Stąd możliwa konfrontacja dwóch wariantów losu (i tu się kojarzy kolejny film: „Przypadek” Kieślowskiego).
Fajnie, jeśli w spektaklu udało się tę wielowymiarowość ludzkiego losu pokazać. Zwłaszcza że teatr operuje środkami znacznie uboższymi niż film.
I można chyba powiedzieć, że dla pani Katarzyny F. Pociąg… był Hollywoodsko proroczy:)
Tak. Co się marzyło Mariolce, udało się Kasi! 🙂
🙂
Ciemność zapadła,
Więc pora w drogę…
do óżeczka:)
Dobrej nocki, Wyspo:)
Dzień dobry, ale dość jeszcze wczesny.
Na wszelki wypadek poproszę panią Gienię 🙂
Witaj Quacku!
Oby ten dzień wcześnie zaczęty był dla Was udany.
…jako i dalsze dni!
Witajcie!
Poranek już zupełnie nieświąteczny… Aż spać się chce 😉
Nocka równie powszednia, więc chcospałość wydaje się być stanem permanentnym:)
Dobry wieczór, Tetryku:)
Witam Wyspiarzy!
Obiad i umykam -indywidualne miłe spotkanie, grupowe biurowe, grupowe na Zoomie.
Dzień dobry, na miejscu i po pracy. Pobędę chwilę przed przerwą.
Podróż w porządku? Samopoczucia OK?
Tak, myślę, że tak. Poza stresem, normalnym w takim wypadku.
Quacku!
Trzymajcie się!
Tak właśnie robimy (i zaraz idziemy spać, bo jutro od rana – sedno sprawy).
Quacku!
Dla każdego po jednym misiu!
Uff! Nareszcie w domu — po zebraniu w realu i przed zoomem…
uff. Ja też! Po i przed.
Dobranoc, umykam!
Śpij dobrze, Quacku!
Dobrej nocki, Quacku:)
Dzień prackowo męczący bardzo, ale satysfakcjonujący również:)
Spacerek natomiast w prawieprzymrozikowych okolicznościach przyrody. Napotkane drzewa raczej szczękały liśćmi niż szumiały, a niebo, zawoalowane mlecznym szalem, szybko wyjawiło swój mżysty sekret, więc wracałyśmy ostrożniutko, coby nie finiszować jakimś efektownym saltem;)
Jużwolnoswobodne dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór, Leno!
Dobry, bo już na luzie:)
Po zebraniu, po zoomowaniu. Głowa mnie rozbolała, za dużo emocji.
Dobry wieczór.
Dobry wieczór, Riverze:)
Dobry wieczór, Leno:)
Dobry wieczór i dobranoc! 😉
To i ja zmykam, dobranoc!
Dobranoc, Makówko!
Zasypiam na siedząco, więc miłych snów, Wyspo:)
Dobranoc, Leno:)
Witajcie!
Czy wyrażenie Dobry świtek! będzie na miejscu?
Było.
Teraz to już raczej:
dobry zmierzchuś, Tetryku:)
😉
Dzień dobry.
Uprasza się o trzymanie kciuków za Junię.
A chwilowo pani Gienia służy poczęstunkiem 🙂
Kciuki jak najbardziej trzymamy!
Cały czas trzymamy. Za Ciebie też.
Daj znać jak jest.
Witajcie!
Szaro, buro, smutno…
Kciuki dalej trzymamy …
Quacku!
Kochani, na razie tylko wieści za pośrednictwem pielęgniarki dyżurnej – właśnie skończyli, Junia zaraz wraca na oddział, ale na razie nie będzie specjalnie kontaktowa, więc wybieram się tam koło 18.00 dopiero.
Bardzo, bardzo się cieszę!

Dalej trzymam kciuki i podsyłam misia.
Najgorsze za Wami:)
Dzięki.
Taką mam nadzieję.
Dobre wieści! Czekamy na dalsze 🙂

A to już jutro. Zrobiłem zakupy na Ruczaju i jestem z powrotem w hotelu.
Kciuki jednak nadal trzymamy.
To ja teraz tylko szybciutko się przywitam i pogalopuję na spacerek.
Poprackowe dzień dobry, Wyspo:)
Hej hej!
Trochę mroziło. Trochę mżyło.
Rude niuchało zawzięcie i zażarcie, ale wróciłyśmy bez łupów;)
Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór! Mżyło i mroziło, to nie brzmi jak dobre połączenie, mam nadzieję, że obyło się bez poślizgu!
Może i Rude nic nie upolowało, ale co się nawąchało, to jej 🙂
🙂
Obyło się bez poślizgu, bo ten mrozik taki raczej uszczypliwy dla nosów i uszu, nie dla asfaltu:)
Też trzymałam za Was kciuki, jak już się zorientowałam w czym rzecz.
Mam nadzieję, że teraz już będzie szło wyłącznie ku dobremu.
Dobry wieczór, Quacku:)
Dziękuję pięknie również i Tobie. Jutro zobaczymy, co będzie i jak. Ale mam nadzieję, że teraz to już wolno lub szybciej ku dobremu.
Witam Wyspę.
Witaj Rivierze!
Dobranoc!
Dobranoc Quacku!
Śpij spokojnie!
Dobranoc, Quackie!
Spokojnej nocki, Wyspo:)
Dobranoc, Leno:)
Chciałbym zaprosić na nowe pięterko. 🙂