Z Wenecji ruszyliśmy na zachód i południe, ale najpierw na zachód (a dlaczego, o tym zaraz w galerii). Jednak ostatecznym kierunkiem było południe, Toskania i nawiedzany po raz kolejny (winiarski) region Chianti. Mieszkaliśmy tam w środku niczego, ale był to bardzo ładny środek! Tym razem (inaczej niż 3 lata temu) dojeżdżaliśmy do „siebie” drogą asfaltową, nie szutrową, a w połowie drogi między apartamentami a basenem mieliśmy malutką restauracyjkę (nie więcej niż 12-14 osób na wieczór) prowadzoną – co za przypadek! – przez małżeństwo Włocha (szefa jednoosobowej kuchni) i Polki (kelnerki). Kochani, ależ to były uczty! Ponieważ jednak upały były wielkie, 36-38 stopni w cieniu, na ogół w ciągu dnia chłodziliśmy się w basenie albo tam, gdzie klimatyzacja, zwiedzając, jedząc i ogólnie żyjąc przede wszystkim rankami lub wieczorami. To trochę ograniczało. Pora na zdjęcia, po obejrzeniu których dość szybko zrozumiecie, skąd ten zachód…
A kiedy tydzień w Toskanii z przyległościami dobiegł końca, spakowaliśmy się i ruszyliśmy z kolei na północ.
Ale wcale nie do Polski, tylko w okolice nawiedzane przez nasz ulubiony ciąg dalszy 🙂
Nowe włoskie pięterko z lipca jeszcze. Zapraszam!
Dobry wieczór.
Obejrzałem. Ładne widoki, piękne zabytki, przyjemny spacer po włoskiej ziemi, tym bardziej, że nie byłem we Włoszech.
Och, i jaki przyjemny, kiedy nie trzeba się pocić w upale!
Chociaż u was zdaje się nadal ciepło?
Teraz jest chłodniej, ale następny tydzień będzie gorący.
A u nas zdaje się odwrotnie – teraz gorąco, a od wtorku ma się ochładzać, przynajmniej tak wyglądają prognozy.
Spacer pod gwiazdami, w nienachalnym chłodku, przy akompaniamencie Jeziornych falek i pluskach rozbrykanej rybiej młodzieży:)
Dobry wieczór na nowym pięterku, Wyspo:)
Dobry wieczór. Kiedyś ten chłodek witało się z troską, o, jesień nadciąga, trzeba się cieplej ubrać, ojoj, a teraz jakby z większą ulgą?
Rozbrykana rybia młodzież bardzo mi się podoba, jako określenie.
🙂
Myślę, że gdy zacznie się ten przymrozkowy, to i troska powróci:)
Ale gdy po trzydziestostopniowym upale słupek zjeżdża do dwudziestu, to ulga wydaje się najbardziej adekwatnym odczuciem:)
Dobry wieczór, rozbrykana wśród Psiułki Leno! 😉
Dobry wieczór, Tetryku:)
Piękna wycieczka wspomnieniowa:)
Jak zawsze zacznę od największej słabości czyli – motyli. Zachwycające:)
Lawenda coś w sobie ma, bo przyciąga trzmiele i motyle gromadami:)
I te wszystkie strony Psałterza, mozaiki, rozety – uczta dla oka.
I pierwsze skojarzenie ze Sjeną to oczywiście sjena – ponoć najpiękniejszy pigment Włoch:) Choć ja wahałabym się, czy aby palmy pierwszeństwa nie oddać jednak przyneapolitańskiej ziemi Pozzuoli 🙂
Tak czy inaczej – superprzechadzkę mi zafundowałeś, Quacku:)
Dobry wieczór:)
Dobry i tutaj. Bardzo się cieszę!
Quacku, nadal robisz zdjęcia tym samym nikonem?
Tak!
I chyba będę go musiał dać do serwisu, bo coś z zoomem się dzieje – w najmniej odpowiednich momentach się zacina i nie chce przybliżać. Ja naciskam na dźwigienkę, a on staje w miejscu i nic.
Mogę podpowiedzieć, że na dniach wychodzi nowy nikon z tej serii P 1100. Może lepiej skusić się na nowego. Serwis fotograficzny nie jest tani. 🙂
Ooo, dzięki. Ale skoro na dniach wychodzi P 1100, to może P 1000 potanieje? Może nawet bardziej to by mnie interesowało, niż nowy, który będzie miał cenę wywaloną w kosmos. Edit: zerknąłem na ceny P 1000 i raczej zdrożał, niż potaniał (na razie). Zobaczymy, jak się to rozwinie.
Jutro prackowy poniedziałek, a muszę się jeszcze trochę przygotować, więc:
spokojnej nocki, Wyspo:)
Spokojnej! U mnie podobnie, więc może jeszcze kwadransik, a potem lulu.
Dobranoc, Leno:)
Dobranoc, spokojnej nocy wszystkim!
Dobranoc, Quackie.
Dzień dobry, Wyspo, dzisiaj zupełnie inaczej – rześko, rzekłbym. Tak czy inaczej, kawa się przyda. I coś do kawy.
Pani Gieniu, poprosimy.
Fajna opowieść i jak zwykle urocze zdjęcia. Zestawienie toskańskiego zameczku z kultowymi modelami Ferrari działa orzeźwiająco! Tak różne światy a serce tak samo radośnie bije!
Z Sieny mam podobne wrażenia (któż ich nie ma?!), bo również zaobserwowałem jak tłumek, który rozsiadł się na Campo co chwila zmieniał miejsce siedzenia/leżenia idąc zawsze za cieniem rzucanym przez budynek i wieżę ratusza
Dzień dobry, dziękuję! Tak, dla nas takie zwiedzanie – raz zabytek, raz natura, raz obiadek, raz Ferrari, raz winiarnia, raz ptaszki (albo i wilki) – było dość odświeżające.
Narobiłeś mi apetytu na tę Italię…
Tym bardziej, że w październiku też jest tam co oglądać. Nie żeby zaraz wilki, ale jakieś świątynie w stylu bizantyjskim i aleje kasztanowe na miejskich murach, czemu nie.
…i na pewno temperatury tak nie doskwierają. A w Toskanii w październiku wieczory i noce mogą być już całkiem chłodne!
Po pracy i – jak zazwyczaj – załatwianiu paru spraw. A teraz na przerwę.
Pracka trudna, długa, żmudna. Ale efekty – bardzo 🙂
Spacerek natomiast wietrzny, w słoneczno-barwnym korowodzie liści, szeleszczących żółcieniami, oranżami, prawiepąsami, pod gałęzistymi przęsłami topól, brzóz i jesionów:)
Przyjemnie brodziło się w szeleszczącej pastelowo ciszy.
Całkiem cieplutkie dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór. To mówisz, że już tak? Że ledwie przed chwilą lato, a już żółcienie, oranże i prawiepąsy? Szybko by to szło. Ale skoro cisza pastelowa, to brzmi dobrze 🙂
Myślę, że to zależy od okolicy:)
W pobliżu zbiorników wodnych drzewa wciąż jeszcze zielone, choć już tą coraz łagodniejszą, zezłocającą się zielenią. W suchszych rejonach – bardziej się żółci, trochę kremowo beżowi, tu i ówdzie pomarańczowieje. Ale wciąż jeszcze im głębiej w las – tym bardziej zielono:)
Taka moja prawdziwa jesień zaczyna się, gdy pojawiają się pierwsze plamki oranżu i szkarłatu na liściach czerwonych dębów i osik:)
Dobry wieczór, Quacku:)
A, to ta prawdziwa jeszcze za chwilkę. Trochę mnie uspokoiłaś 🙂
🙂
A u nas właśnie włączył się program podlewania roślinek, a nawet niektórych rowerzystów…
Przyjemne z pożytecznym – znaczy?
Bo to i ochłodzi, i parę centymetrów doda…
Tylko korzystać:)
Dobry wieczór, Tetryku Czyżby Pokropiony:)
Dobry wieczór!
Pokropiony w rzeczy samej (a nawet obok też!) 😉
🙂
Coś podejrzanie zaczynają mi ciążyć powieki, więc dziś powiem już:
spokojnej nocki, Wyspo:)
Spokojnej!
Witam!
Dobry wieczór!
Wróciłam do Krakowa, do domu i zasiadłam do laptopa.
„Tyle było spokoju co Makówka nie mogła komentować !” zmartwili się Wyspiarze.
Piękna wycieczka ciekawie zilustrowana zdjęciami i opisami.
Zmarznięta i zmoknięta chętnie ogrzałam się ciepłem z gorących Włoch.
A to bardzo się cieszę (jeszcze zerknąłem spod kordełki i proszę, opłaciło się! Jest Makówka!) 🙂
Osobiście prawdę mówiąc wolałbym trochę większą równowagę w temperaturach, ale skoro się ogrzałaś…
Cieszę się, że się cieszysz! Miło:)
U mnie leje rozpaczliwie …
15 stopni w porównaniu z tym co było…auuuuu(mnie jest szkoda lata…)
Dobranoc!
Dzień dobry, zgodnie z prognozami poranek z tych chłodniejszych (zwłaszcza po ubiegłotygodniowej spiekocie). Po zabezpieczeniu miejsc wrażliwych na (niższą) temperaturę całkiem przyjemnie!
To teraz jeszcze kawa na rozruch. Pani Gieniu, poprosimy!
U mnie akurat pada (a to niespodzianka w Irlandii!), więc do pracy pojadę później. Dokończyłem za to oglądanie fotek ze znajomych miejsc. Podróżowałem po Toskanii dekadę temu i w zasadzie nic się nie zmieniło. Nawet lodziarnia w San Gimignano wciąż działa. A katedrę tamtejszą należało odwiedzić, choćby dla jej fresków (niedocenionych) oraz chłodu.
Gratuluję, Quacku wycieczki i bystrego oka. Pazie królowej i wszyscy admirałowie są Ci wdzięczni za promocję 🙂
Dziękuję, a admirałom odkrzykuję ahoj! 🙂
Pochmurnie witam z Krakowa!
Pędzę raz jeszcze obejrzeć błękit włoskiego nieba.
O tak, błękit był niezrównany.
Witajcie!
Nici z rowerkowania, Kraków nawilgły i chłodny… Za to w pracy gorący czas.
Śródprackowe dzień dobry, Wyspo:)
Hej hej!
I nagle pokazała się klawiatura!
A jestem w tramwaju i zerkam z komórki.
Po pracy, po załatwianiu spraw rozmaitych, wirtualnych i realnych, jak to codziennie 🙂
I na przerwę.
Dotarłem do domu, za to wpadłem w zoom 🙂
Ja słucham jeszcze zapisu spotkania 8. Forum Prawa Autorskiego, bardzo mnie to interesuje z punktu widzenia zawodowego. Obawiam się, że dla większości osób to jest nieinteresujące.
Jakbyś potrzebował koła ratunkowego, to daj znak. Rzucimy i wyłowimy Cię z tego zoomu!
Czy zoom o coś w rodzaju zachwytu, czy raczej – czegoś przeciwnego? 😉
Dobry wieczór, Tetryku:)
wg mnie zoom to głęboka studnia. Lada chwila usłyszymy wołanie o pomoc 🙂
Spacerek zasiąpanymi nieco uliczkami średnio podobał się Rudemu. Brodziło niczym żuraw, jakby bało się o świeżo zrobiony pedi(mani? Rudej?)kiur.
Mniej udamowiona reszta bawiła się świetnie, słuchając mlaskania płócienniaków i opitych wodą nogawek:)
Takie trochę deszczykowe dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór, jak miło gdy deszcz tak pada, gdy chcesz? A może raczej ten wierszyk Fizi Pończoszanki vel Pippi Langstrumpf o chlupaniu wody w butach? (Nie znajdę teraz).
🙂
Już to chyba kiedyś na Wyspie któreś z nas wstawiało:)
No i masz, moja dziurawa pamięć po raz kolejny daje popis 🙂
Nie. Po prostu tyle już na Wyspie utworków było, że można się pogubić:)
Zmykam:)
Dobrej nocki, Quacku:)
Mili Wyspiarze, dziś miałam naprawdę męczący dzień. Muszę to odespać, bo jutro nie zapowiada się lżejsze:)
Dobrej nocki, Wyspo:)
Spokojnej, sił odzyskania!
Odsypiaj! Jutro będziesz jak nowa
Dobrych snów, Leno!
Właśnie odkryłem na YT muzykę Vincenta Peirani.(akordeon, lekki etnic jazz) Może Quackie, znasz?
Nie, tego nie kojarzę. Idę zerknąć.
Hm, ten kawałek na motywach Led Zeppelin chyba na razie najbardziej 🙂
Ale wiesz co, trochę za intensywny ten akordeon, jak tak patrzę przekrojowo po paru kawałkach. Ja rozumiem, że to jest wirtuoz i on musi być na pierwszym planie, ale bardziej mi się podoba – akurat w przypadku akordeonu – kiedy jest bardziej równorzędny z innymi instrumentami.
Po zebraniu, po „wpadaniu”w Zoom.
Czas zacząć pakować plecak.
Weź przykład z Tygryska — on ma ponoć zawsze spakowany plecak 😉
Ale ja mam różne plecaki i różną ich zawartość w zależności od sytuacji.
Jakoś wyciągnąłem się z zooma samodzielnie. I znowu się udało! 🙂
No patrz Pan, ja też!
Choć jeszcze chwilę chętnie bym się pośmiała…
A ja umykam, dobranoc! (Mam nadzieję, że River nie będzie miał problemu z dobranocką, jakby co, to Sting i „Hounds of Winter”).
Dobry wieczór, Wyspo!
hej, hej, lampki jeszcze nie było?
Witajcie!
Ja już w drodze…
Dzień dobry, tym, co w drodze, i tym, co dopiero wstają.
Tutaj pogoda ładna, słoneczna, ale nie za ciepła (i bdb).
Kawa obowiązkowo. Pani Gieniu, poprosimy.
Witajcie, zaraz po obudzeniu sprawdziłem w necie wynik nocnej debaty . Uff.. Kamala wygrała i pokazała pazur. A najlepszy był komentarz Taylor Swift, która oficjalnie poparła kandydatkę Demokratów i podpisała się jako „bezdzietna kociara”. Podoba mi się ta ironia…
Witaj, Laudate!
Jeszcze nie zapoznałem się z efektami debaty, ale jakoś wierzę w Kamalę… Swoją drogą, odgrażałeś się, że masz coś do opublikowania?
Tekst jest, publikacja wieczorem – zająłem kolejkę 🙂
Witajcie!
Ranek przywitał chłodem, praca rozgrzewa! 😉
Nie czekając na nadejście wieczoru, (bo to różnie może być) opublikowałem zapowiadany wpis. Zapraszam na nowe pięterko.