« Moraine Hills State Park Kwadratura jednego kółka »

motyl

motyl niecnota po łąkach się błąkał
wśród traw żywot pędził nietrwały
rosą poiła go słodka poziomka
złocienie chłodu mu użyczały

gdy macierzankę uwodził płochliwą
dumną azalię rozlśniło słońce
zapałał motyl uczuciem prawdziwym
wyszeptał słowa miłością tchnące

dzwonki kielichy uniosły beztrosko
samotny rumian pobladł zazdrośnie
nachyłek przytaknął zgorszonym groszkom
mokrzycznik rozszlochał się żałośnie

hen za opłotki wysiały się plotki
paplały bławatki i konwalia
niecierpek z przekąsem rzekł do tymotki
kto by pomyślał – taki azalians

321 komentarzy

  1. Lena Sadowska pisze:

    Witam na nowym pięterku:)

    Myślę, że ten akurat zakątek rzeczywiście większości Wyspiarzy nie jest szczególnie znany… 😉

    Miłego czytania:)

  2. Lena Sadowska pisze:

    Rany! nie szalejcie tak z tymi komentarzami! Wiecie przecież, że zaraz muszę na spacerek… 😉

    Do potem, Wyspo:)

  3. Tetryk56 pisze:

    Na łąkach można trafić na zdumiewające azalianse! Overjoy
    Zaprawdę, bacznie obserwujesz tubylce podczas wypraw za słońcem i zapachem 🙂

    • Lena Sadowska pisze:

      Ten wiersz ma już parę latek, ale dziś natknęłam się na czerwończyka dukacika i przypomniałam sobie opisaną scenkę:)
      Siedziałam wtedy na tarasie w pięknym ogrodzie znajomych i obserwowałam podchody wspomnianego motylka do wyniesionej na słońce azalii:)

      Dobry wieczór, Tetryku:)

  4. Laudate pisze:

    Dużo tych charakternych postaci we wzajemnych relacjach – połapać się nie można! 🙂 Ale ważne, że ktoś się zakochał a wybranka (azalia lub macierzanka uczucie odwzajemniła. W pierwszym przypadku dzieci z tego azaliansu mogą być całkiem ładne!
    Ze skrzydełkami!
    Pozdrawiam, Leno

    • Lena Sadowska pisze:

      A w drugim przypadku – pachnące 😉

      Jak wspomniałam wyżej, byłam akurat u znajomych. Poturbowana, obolała, zostałam tam wyekspediowana, bo zaliczyłam upadek ze schodów. Nie bardzo mogłam spacerować, a jedyną częścią ciała, którą dawałam radę w miarę bezboleśnie poruszać, były oczy 🙂
      Bez wątpienia – miłosne oczarowania są najważniejsze.

      Dobry wieczór, Laudate:)

  5. Lena Sadowska pisze:

    Jeszcze widno. Jeszcze ciepło.
    W przeciwieństwie do wczorajszej – kupalnej nocki. Nie spałam i, gdy temperatura spadła do ośmiu stopni, pomyślałam sobie, że pewnie kwiat paproci zmarzł, stulił płatki i skrył się pośród orlicowych pióropuszy albo długoszowych wachlarzy tak skutecznie, że żaden śmiałek nie byłby w stanie go odnaleźć i zerwać skostniałymi palcami:)

    Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

  6. makowka9 pisze:

    Po obiedzie dziś byłam na miłym spacerku na Rajsku,ale nie zauważyłam motyli.
    Ale chyba nie bardzo się rozglądałam zajęta rozmową.
    Teraz siedzę na tarasie w Stróży piwko popijam.Patrze na świetliki.
    Deszcz zaczął padać.

    • Lena Sadowska pisze:

      My ustrzeliłyśmy dziś kilka szafirków, jednego czerwończyka, parkę dostojek. W pobliżu rosła zdziczała lawenda, która najprawdopodobniej przesiała się z jakiegoś ogrodu, więc wokół pobrzękiwały też sobie trzmiele.

      Dobry wieczór, Makówko:)

  7. makowka9 pisze:

    Teraz jest ciemno,ale jutro rozejrze się po ogrodzie czy przypadkiem świerk nie zakochał się w róży.
    Bardzo ładny wiersz Leno!

  8. Lena Sadowska pisze:

    Jako rzekło się wcześniej, poprzedniej nocy wypatrywałam Kupały, a od rana umartwiałam się na słońcu, jestem więc nieco padnięta:)
    Pożegnam się zatem taką oto wierszorynką:

    Otwieram złotą furtkę snu:
    Cóż za tą furtką? – Białe jaśminy…
    Księżniczka z koszykiem zbiera jeżyny
    To tam, to tu.
    (Snów dobrych życzenia
    – St. Grochowiak)

    Spokojnej nocki, Wyspo:)

  9. makowka9 pisze:

    Dobranoc!

  10. Laudate pisze:

    Wierszyk, choć utrzymany w tonie żartu a w duchu Leśmiana, (co trzeba bez ostróżek zauważyć!) pobudził naszą społeczną wyobraźnię w kierunku potencjału, jaki drzemie w mieszaniu gatunków. 🙂
    Miłe i kreatywne są te rozważania, poprosiłbym jednak o nie rozwijanie tematu a już szczególnie omijanie świata zwierząt. Średniowiecze dostarczyło nam bestiariuszy, więc chyba dosyć, co? 🙂 🙂

    • Tetryk56 pisze:

      Słowianie, my lubim sielanki… ale i bestiariuszy się wszak nie boimy!

    • Lena Sadowska pisze:

      Wiersz rzeczywiście jest swojego rodzaju puszczaniem oczka do odbiorcy, a znaczące nazwy bohaterów i autorce dały sporo zabawy:)

      Bestiariusze to niewyczerpane źródło inspiracji, przyczynek do naszych dziejów bajecznych, więc fajnie że powstały:)

      Co do nierozwijania, to już jak kto ma ochotę, choć wierszowa kompania również nader sceptycznie odniosła się do przedstawionej relacji 😉

      Dzień dobry, Laudate:)

      • Laudate pisze:

        Ależ, skądże! Gdzie dostrzegłaś ten sceptycyzm? To raczej wyuczony racjonalizm przez nas przemawiał, każąc powątpiewać w możliwość sercowych związków owadów z roślinami 🙂

        • Lena Sadowska pisze:

          Poczułam się nagle jak W. Szymborska, która nie zdała matury z interpretacji własnego wiersza XD
          Miałam na myśli niezdrową atmosferę, budowaną przez te wszystkie mokrzyczniki, nachyłki, niecierpki. Cóż, nie oszukujmy się, Laudate, mezalians nie brzmi dobrze w odniesieniu do zalegalizowanych relacji, a azalians bodaj czy nie – jeszcze gorzej 😉

          • Laudate pisze:

            Taaa, to tym razem ja nie do końca zrozumiałem Twoje wyrażenie „wierszowa kompania”. Ech, każdy dzień jest okazją do nauki.
            Od jutra będę bardziej uważny na lekcjach 🙂

            • Lena Sadowska pisze:

              Zamiast rozwodzić się, kto i czego nie zrozumiał, proponuję na przyszłość modyfikację graficzną. W patowych sytuacjach o odbiorcach będę pisała wielką literą, o postaciach literackich – małą:)
              I od razu próbka:
              Ogłaszam wszem i wobec, że Wierszowa Gromadka odniosła się do prezentowanego utworu z wielką, nieskalaną granem sceptycyzmu, sympatią 😉

              Dzień dobry, Laudate:)

  11. makowka9 pisze:

    Deszczowo,burzowo witam!

  12. makowka9 pisze:

    Może czas na śniadanie?
    Kelnereczka
    Gienia odpoczywa,ale Kelnereczka dziarsko podaje co kto sobie życzy.

  13. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Z rana zaliczyliśmy radosną i pełną energii burzę, która rozpędzała plac targowy. Strumienie wody na szybach samochodu wręcz przesłaniały świat!

    • makowka9 pisze:

      W Stróży po burzy zrobiło się zimno,auuu.
      Ogródek zastygł w deszczu…
      Nie wiadomo czy świerk woli pigwę czy róże…

    • Laudate pisze:

      Co wy ludzie z tą pogodą? W Irlandii od tygodni stała, bezpieczna temperatura 15 – 18 stopni. Żadnych niespodzianych porywów serca ani gradowych emocji. Czasem coś pokropi w nocy, żeby kwiatki podlać…
      Korzystam z wolnego dnia i sprzyjającej pogody, robię porządki w drewutni a jednocześnie nakładam politurę na dębowy blat (to już poza drewutnią). Komuś jakieś mebelki??

      • makowka9 pisze:

        Bo w Polsce ostatnio pogoda zmienna i kapryśna -upał,za chwilę grad,ulewa, wiatr i na następny dzień znów upał.
        Mebelki?Na zamówienie, na wymiar?
        Ok, przydałby się i w Krakowie i w Stróży…

      • Lena Sadowska pisze:

        Nie mam (szloch! szloch!) drewutni, ale mam (hura! hura!) pomysł i (prawie) materiały na trzy ministoliki kawowe i kompletny brak czasu na ich zrobienie:) Ale jak się w końcu zbiorę to ho, ho! 😉

      • Tetryk56 pisze:

        Wygląda na to, że irlandzkiej pogodzie brakuje sarmackiej fantazji! 😉

    • Lena Sadowska pisze:

      My nad ranem zaliczyłyśmy sen srebrny Salomei, pełen zawiłości, niespodzianych zwrotów akcji i nie do końca uświadamianych przebudzeń. Działo się – jednym słowem:) A potem ukołysał nas sztormowy wiatr, zagłuszając budzik, więc miałyśmy małe potknięcie czasowe:)
      Na szczęście w dniu gnuśnym, bezobowiązkowym wszystko jest do nadrobienia, co też bez trudu uczyniłyśmy:)

      Dzień dobry, Tetryku:)

  14. Lena Sadowska pisze:

    Rześkie klimaty i nas przepłoszyły nieco wcześniej:) Niby ciepło, niby słonecznie, ale burzą pachnie na milę:) A wiatr taki, jakby się już bardzo stęsknił za żaglami:)

    Trochędomowe dzień dobry, Wyspo:)

  15. River pisze:

    Witam Wyspę!

    • Lena Sadowska pisze:

      Dzień dobry, Riverze:)

      • River pisze:

        Dzień dobry, Leno. 🙂

        • Lena Sadowska pisze:

          Jak mija Ci dzień?
          Jakiś interesujący spacer w perspektywie?

          • River pisze:

            Dzień mija gorąco, teraz porządkuję zdjęcia na następne pięterko, a zaraz muszę poczyścić i pomalować poręcze na schodach przed wejściem. Jakaś wycieczka może jutro, chyba będzie chłodniej, bo żar się leje z nieba niesamowity. Jak patrzę na prognozy, to jutro ma być chłodniej, ale pochmurno, także nie wiem jak to będzie.

            • Lena Sadowska pisze:

              Czyli sobota taka bardziej pracusiowa:)
              Ja miałam wstawić zapięcia do moich świecidełek, a popołudnie minęło mi na pogawędce z gośćmi. I – też fajnie:)

              Życzę udanej wycieczki i – dobry wieczór, Riverze:)

  16. River pisze:

    Nie mam doświadczenia co do wierszy, a szczególnie o motylach, jestem w tych sprawach raczej tępy. 🙂 Przypomniał mnie się też wierszyk o motylu.
    Motylem jestem,
    motylem byłem,
    ale utyłem.

    • Lena Sadowska pisze:

      Ale pewnie sfotografować byś je potrafił 🙂
      A zdjęcie może powiedzieć równie wiele jak wiersz.

      A ja zawsze mówię, że
      motylem byłam
      i… przeżyłam
      😉

    • makowka9 pisze:

      Rivierze coś tak ja.
      Mogę tylko powiedzieć czy wiersz mi się podoba,czy uruchamia jakąś wrażliwość albo skojarzenie albo…

  17. Lena Sadowska pisze:

    Goście przemili:) Aż szkoda że już musieli wracać.

    A my jeszcze na spacerek:)

  18. makowka9 pisze:

    U mnie przestało padać, wyszło słońce.

  19. Tetryk56 pisze:

    Wybrałem się — na rowerku — odwiedzić znajomych. Było miło, choć krótko; a i przejażdżka całkiem-całkiem 🙂

  20. Lena Sadowska pisze:

    Poburzyło nam w trakcie spacerku:)
    I pomokrzyło ciepłym deszczykiem.
    Wróciłyśmy przemoknięte ale zadowolone.
    Teraz suszymy się zgodnie przy (ta jedna) gorącej herbatce i (obie) słodkościach:)

    Dobry wieczór, Wyspo:)

  21. makowka9 pisze:

    Znowu mogłam tylko czytać,nie mogłam pisać,auuuu…

  22. makowka9 pisze:

    Dobranoc!

    lulu

  23. Lena Sadowska pisze:

    Też przyszłam się pożegnać, ale najpierw wierszorynka:):

    Cisza wieczoru cały świat przenika
    I wonne płatki matioli roztula,
    Zmęczone pszczoły wróciły do ula
    I zcichła trutniów wesoła muzyka.

    I płyną myśli ku jakimś wyrajom
    Ponad to życie codzienne i szare —
    I noc ku ustom przychyla swą czarę
    Pełną po brzeg gwiazdami… Świerszcze grają.
    (Świerszcze
    – H. Zbierzchowski)

    Rozcykanych snów, Wyspo:)

  24. makowka9 pisze:

    U mnie teraz świetliki latają jedynie.
    A w dzień ptaszki śpiewają.

    Dobranoc!
    (teraz już na serio skoro była lampka)

  25. makowka9 pisze:

    Dzień dobry!
    Kelnereczka podaje śniadanie.
    Kelnereczka

  26. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Skoro Esmeralda pojawiła się w rewirze — lecę zamawiać 🙂

  27. makowka9 pisze:

    Dziś Dzień Ojca.
    Może pogadamy o naszych ojcach?
    Ja mogę już tylko wspominać.
    ..

  28. River pisze:

    Witam Wyspę.
    Tutaj Dzień Ojca był w poprzednią niedzielę.

  29. River pisze:

    Opuszczam na razie teren. 🙂

  30. Tetryk56 pisze:

    Właśnie wróciłem z uciasteczkowania przez córeczkę Delicious

  31. Lena Sadowska pisze:

    Nie straszne nam wichry i burze!
    Niegroźne nam deszcze ulewne!
    Nie pochłoną nas bagna kałuże.
    Nasze peleryny są pewne!
    Jesteśmy
    (prawie) nieprzemakalne…

    Pogoda sztormowa, więc bardziej nas przewiało niż zmoczyło, a że i Niespodziewany Ziąbik pałętał się wokół nas, postanowiłyśmy wyciągnąć z dzisiejszego spacerku maksimum przyjemności i przestać marznąć;)
    Po powrocie rozgrzałyśmy się, jak które (jedno biegało za piłeczką z dzwoneczkiem, drugie – sieknęło kubełek herbatki malinowej z kurkumą, wanilią i chili) umiało:)

    Dzień dobry, Wyspo:)

  32. Tetryk56 pisze:

    Wybywam na „Myślnik”. Do zobaczenia wieczorem! 🙂

  33. River pisze:

    Jestem z powrotem.

  34. Lena Sadowska pisze:

    Deszcz, słońcem zaskoczony, — poszperał u płotu
    I zdrobniał — i, łzawiejąc, w bezkres się oddala.
    Niebo w kałuż błyszczydłach — obłoki utrwala,
    Jakby ktoś wodę biało opierzył do lotu.
    (Po deszczu
    – B. Leśmian)

    To my… tego… na spacerek:)

  35. Tetryk56 pisze:

    Dzisiejszy „Myślnik” pod hasłem „Kraków to stan umysłu” gościł świeżutkiego prezydenta m. Krakowa, pana Aleksandra Miszalskiego. Miły, konkretny, wygadany i empatyczny — oby udało mu się jak najdłużej wytrwać w tej formie! 🙂

    • Lena Sadowska pisze:

      Miło czytać, że wybór okazał się trafny:) I niech nic tego nie zmieni.

      Dobry wieczór, Tetryku:)

    • Makówka pisze:

      Popieram Twoja opinię o Miszalskim Tetryku!
      Wspierałam jego kampanię nie na zasadzie mniejszego zła jak przy poprzednich wyborach,ale w pełni przekonana do AM jako właściwego człowieka na Prezydenta mojego miasta.

  36. Lena Sadowska pisze:

    Nawet rynsztunek (prawie zimowa kurta z kapturem, czapa, trapery) niczym na Spitsbergen nie mógł nam zepsuć przyjemności spacerowania pod już uginającymi się od małoletnich orzechów leszczynami i ogromnym kasztanowcem ze smarkatymi, miękkokolcymi kasztanami:) Wiatr podpuszczał chmury, by kłębiły się nad naszymi głowami, deszcz – by nam kroplił prosto w nosy, chłodek – by ziębił uszy. I co z tego:)
    Stada wstężników galo(a przynajmniej takie to sprawiało wrażenie;))powały za, nad, pod, obok i przed nami, tak radośnie rozochocone, że udzielił nam się ich zapał. I wciąż jeszcze nie zniknął:)

    Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

  37. Tetryk56 pisze:

    Lena już wystawiła dobranockę, możemy tak uznać? O taki zapał wszak chodzi! 😉

    • Lena Sadowska pisze:

      Jak dla mnie – nie ma sprawy:)

      Oby tylko nie wywołało to na Wyspie jakichś zamieszek czy podziałów na te czarne złe, co to nie chcą spać, fortepiany oraz te pozostałe, dobre, co chcą 😉

    • Makówka pisze:

      Mnie taka dobranocka pasuje.
      Jeszcze siedzę na tarasie i piwko popijam.Odpoczywam po pracowitym dniu walki z drzewami,krzewami itd.
      Spać się jeszcze nie wybieram.

  38. Lena Sadowska pisze:

    Jutro od rana kolejne ludełkowe wyzwania, wierszorynka więc:

    Gdy letnia, cicha noc
    Świat ujmie w swoją moc
    I gwiezdny płaszcz rozkłada,
    Tajemny topól szum
    Sto baśni szepcze, dum,
    I snów nawiewa stada.

    Snadź w każdem drzewie tem,
    Z dalekich pięknych ziem
    Zbłąkana, śni dryada?
    Lub snadź słowiański bóg,
    Za świątyń wygnan próg,
    W dziedzictwie swem tu włada?
    (Szumy drzew
    – Miriam)

    I – snów drobnolistnych, Wyspo:)

  39. Makówka pisze:

    Dobranoc!
    Spanko

  40. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Z nową energią? W nowy tydzień? Tylko gdzie, do licha, jest to gniazdko?!?

  41. Makówka pisze:

    Witam!
    Pochmurnie,ale oby nie padało.
    Gienia może poda coś co doda energii?
    Koffie

    • Lena Sadowska pisze:

      U nas się rozsłoneczniło popołudniu.
      A śniadanko było pośpieszne, co nie znaczy, że – niesmaczne:)

      Dzień dobry, Makówko:)

      I – miłego dnia, pani Gieniu:)

  42. Quackie pisze:

    Dzień dobry, wróciłem, dość nawet wypoczęty psychicznie, NIEKONIECZNIE natomiast fizycznie (9 km kajakami bez cienia rozgrzewki), ale bardzo kontent 🙂

    W skrzynce czekało już pięć różnych maili.

    Rzucam się więc w wir pracy i zobaczymy, dokąd dotrę.

    Aha, wieczorem mam jeszcze jedno spotkanie online, o 19.00, zobaczymy, jak to pójdzie i do kiedy potrwa.

    • Makówka pisze:

      Witaj wypoczęty kajakowiczu!
      Eh jak ja dawno nie płynęłam kajakiem…
      W czasach studenckich pływało się na spływy kajakowe,żeglarskie…

      • Quackie pisze:

        No więc mam kłopot z barkami (wcześniej przedramionami i ramionami, jakoś tak się to przesuwa) 🙂 nie jestem zaprzysięgłym kajakowiczem, ale kiedyś było to jednak mniej bolesne.

        • Makówka pisze:

          Kiedyś…
          Cóż może powiedzieć ktoś taki jak ja?
          Kiedyś jednak miałam więcej sił,choć zawsze byłam chorowita.
          Ale Quacku tys młody jeszcze…

    • Lena Sadowska pisze:

      Witaj, Quacku Wypoczęty Acz Jużzapracowany:)

      Cieszę się, że wypoczynek, choć nie bezbolesny, jednak Cię ukontentował:)

  43. Quackie pisze:

    A wiersz przepiękny, i od strony formalnej (rymy, również wewnętrzne, oraz rytmy), i od treściowej (te wszystkie nazwy roślin) 🙂

    • Lena Sadowska pisze:

      Dziękuję bardzo.
      Zależało mi, by miał rytm opowieści, więc miło mi, że go zauważyłeś:)
      A nazwy wykorzystywać uwielbiam, one mają taki potencjał znaczeń, że grzechem byłoby z tego nie korzystać:)

      • Quackie pisze:

        Znaczeniowy, rymotwórczy (coś jak „a to feler – westchnął seler”, tylko jednak poważniej i na inną skalę) i wyobrażeniowy!

        • Lena Sadowska pisze:

          Prawda?
          Choćby taki mokrzycznik, co to nie wiadomo, bardziej mokrzy czy krzyczy:) Albo niecierpek. Bo – niekwaśny? Niecierpiący na żadne dolegliwości czy może – innych;)
          A groszek zgorszony? Czy gorszek zgroszony? 😉

  44. Lena Sadowska pisze:

    Przerwa herbaciana, to się chociaż przywitam (żeby pięterko nie czuło się aż tak osierocone czy po macoszemu traktowane), bo potem dopiero po spacerku się uaktywnię:)

    Pierwsza czarka kropli się na wargach,
    Druga rozwiewa smutek samotności,
    Trzecia kołysze pośród zwojów poezji,
    Po czwartej zło rozprasza się w herbacianym obłoczku,
    Piątą nasiąka każda drobinka cielesności,
    Ostatni łyk szóstej wabi myśl ku Nieśmiertelnym,
    Siódmej… nie wolno mi wypić… chcę czuć, gdy…
    Uniesie mnie delikatna bryza,
    Ja, Nefrytowe Źródło, czekam powrotu na Wyspy.
    (Siedem czarek herbaty
    – Lu Tong)

    Słoneczno-bursztynowe dzień dobry, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      No tak o herbacie to potrafią chyba tylko Chińczycy (a może również Brytyczycy? Thinking Ale wtedy w wierszu byłoby zapewne również o mleku? )

      A czyj to przekład? (Zakładam, że z chińskiego właśnie, bez języków pośrednich).

      • Lena Sadowska pisze:

        Może jeszcze Rosjanie:)
        Ich rytuały również są interesujące. Mniej w nich może filozoficznych kontekstów, więcej – baśniowości, ale ona także ma swój niezaprzeczalny urok.

        Tłumaczenie jest moje, a pochodzi z czasów, gdy byłam piękna, młoda i ambitna, i postanowiłam uczyć się chińskiego:)
        To bardziej intuicyjny przekład ale Koleżanka Sinolog orzekła, że utrafiłam i z klimatem, i z sensem. Spodobał jej się zwłaszcza zabieg z siódmym i ósmym wersem, które można traktować jako rozłączne (niedomówienie w siódmym i niezachwiana pewność w ósmym) albo – wynikowe:) Wykorzystała nawet (co, rzecz jasna, bardzo mnie uradowało:)) to tłumaczenie w swojej pracy doktorskiej:)

        Dobry wieczór, Quacku:)

    • Tetryk56 pisze:

      Poezja Wschodu jest niepodrabialna! 🙂
      Strzeżmy się pochopnego wypicia siódmej czarki!
      Dzień dobry, Leno!

  45. Lena Sadowska pisze:

    I zmykam:)

  46. Lena Sadowska pisze:

    Najbardziej doceniam chyba wieczorne spacerki po godzinach gwaru i skupiania się na innych:) Dziś wędrowałyśmy strzępiastą drogą wśród młodziutkich osik i wybujałych żmijowców, które pięknie kontrastowały z baldachimem ciężkich, gołębio-ołowianych chmurzysk. A ta droga dowiodła nas w końcu do Szyszkowego Pagórka, rozklekotanego echem sosnowych i świerkowych strobili:) Wokół snuła się ładanowa mgiełka, a pod stopami szeleściły smarkate drapacze i osty:)

    Dobry wieczór, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór. To jest opowieść trochę z dawnych, harcerskich czasów, czytając ją, mam w wyobraźni maszerujący zastęp – poetyckie, ale jednocześnie bardzo realistyczne i działające na zmysły, jak kroki zakurzonych butów, kęs chleba przegryziony w drodze czy trącona łodyga. Mimo że tego wszystkiego nie ma w konkretnym obrazie, to jest w skojarzeniach 🙂

      • Lena Sadowska pisze:

        🙂
        Szyszkowy Pagórek aż się prosił o zbiegnięcie i zaczerpnięcie menażką wody z podnóżnego oczka, wbiegnięcie na szczyt i zagotowanie na szyszkowym ognisku herbaty z sosnowymi i świerkowymi igłami, którymi nikt nigdy w takiej sytuacji się nie przejmuje:)

  47. River pisze:

    Dobry wieczór Wyspo.

  48. Quackie pisze:

    Teraz już umykam. Dobranoc wszem wobec!

  49. Lena Sadowska pisze:

    Czas płynie nieubłaganie, jutro kolejny pracusiowy dzień, więc pora na wierszorynkę:

    Księżyc śród ciemnéj przestrzeni
    Srebrny blask rozlewa w krąg
    I rzuca snopy promieni
    Na strumień i obszar łąk.

    I z objęć snu się wydziera
    Lilia ponad mroku toń,
    I listki swoje otwiera,
    I w okół roztacza woń.
    (Lilia i promień księżyca
    – E. Ebert
    tł.: St. Budziński)

    Snów liliowo-promiennych, Wyspo:)

  50. Makówka pisze:

    To i ja dobranoc…

  51. Quackie pisze:

    Dzień dobry!

    Pogoda ładna, ale nieprzesadnie gorąco, maksymalnie ma być 29 – i to dopiero w piątek 🙂

    Pani Gieniu, poprosimy!

    Koffie

    • Lena Sadowska pisze:

      U nas 25, niebo czyste, dobroczynny wiaterek – słowem przyjemnie jest:)

      Dzień dobry, Quacku:)

      I spokojnego dnia, pani Gieniu:)

  52. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Zabawiłem się dziś z wujkiem G.: Kazałem mu się prowadzić w drodze do pracy (na rowerze). Poprowadził mnie przez miasto zamiast nad Wisłą, i co chwila się ze mną kłócił: a to, że powinienem jechać drugą stroną, a to żebym zawrócił, bo pod prąd (co nie dotyczy rowerów). Ostatecznie pogodził się o jakieś 200 m od celu! 🙂

    • Lena Sadowska pisze:

      Najważniejsze, że w końcu udało się dojść i do celu, i do konsensusu:)

      A moje ostatnie wrażenia, spędzone w towarzystwie googlowego Gps-a – bardzo pozytywne:)

      Dzień dobry, Tetryku:)

    • Quackie pisze:

      A to była opcja „dla rowerów”? Bo zdaje się, że można wybrać, czym jedziesz – samochodem, rowerem albo zbiorkomem. Albo że idziesz pieszo.

      A to „pod prąd” brzmi, jakby GM myślał, że jedziesz samochodem.

      • Tetryk56 pisze:

        Oczywiści, wybrany był rower… Wujek kłócił się, po której stronie jezdni mam jechać ścieżką rowerową 😉

  53. Makówka pisze:

    Słonecznie witam!

  54. makowka9 pisze:

    Upał.Ciezko coś robić w ogrodzie..

  55. Lena Sadowska pisze:

    Chwilkę oddechu postanowiłam spędzić przy filiżance herbaty z różanymi konfiturami…

    Woń słodka czerwonych róż,
    Słodka woń ciężkich, zwieszonych kwiatów
    Majaczy w powietrzu…
    (Wizja różana
    – M. Wolska)

    Słoneczne dzień dobry, Wyspo:)

  56. Lena Sadowska pisze:

    Przywitałam się i umykam już:)

  57. Tetryk56 pisze:

    Dotarłem do domu, ale za godzinę zoombranie…

  58. makowka9 pisze:

    A w temacie wtyczka …
    Wkładałam wtyczkę do kontaktu jak poszły iskry…Zapach palonego plastiku.A my głodni,a do gotowania tu jest tylko maszynka elektryczna.

  59. Lena Sadowska pisze:

    Spacerek zaczęty jeszcze w słońcu, przy łopocie drobnych brzozowych listków, trzepocie dębowych łapkach i szmerze osiczynowych blaszek. Pachnący trzcinowym sokiem i szakłakową korą. A zakończony szeptami kryjącego się w morelowych promieniach zachodzącego słońca Lasu:)

    Dobry wieczór, Wyspo:)

  60. makowka9 pisze:

    Pakowanie,zamykanie…

  61. makowka9 pisze:

    I stale jakieś awarie..
    .

  62. River pisze:

    Dobry wieczór.

  63. Lena Sadowska pisze:

    Wieczór dość nieoczekiwanie zrobił mi się towarzyski, a że pospacerkowo zatonęłam w poezji Maryli Wolskiej, wierszorynka w tych klimatach:

    Tylko woń kwiatów
    Trzepie się jeszcze jak ćma o ścianę.
    Przez sen pachną bławaty… W płomykach kilima
    Drżą zapachem muśnięte barwy rozespane…
    (Noc późna)

    A ja muszę jeszcze popracować, więc pożegnam się już:

    miłej nocki, Wyspo:)

  64. Quackie pisze:

    Wpół do pierwszej, to i ja umykam, dobranoc!

  65. Makówka pisze:

    Jestem w Krakowie, w domu.

    Dobranoc!

  66. Quackie pisze:

    Dzień dobry, dzisiaj ma być już naprawdę ciepło. Koniecznie kawa, ale może dzisiaj zacząć od mrożonej? Pani Gieniu, na pewno pani taką też ma. Poprosimy!

    Koffie

  67. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Mrożona kawa? Jest to jakiś koncept! Delicious

  68. Makówka pisze:

    Jestem w domu. Witajcie!
    Pogrzeb był o 11.40 na Batowicach, ale po pogrzebie poszliśmy na symboliczne piwo, bo Andrzej bardzo lubił piwo. Rodzina, znajomi z pracy i turyści z obu grup turystycznych -sporo osób.
    Świecki pogrzeb, bardzo ładne przemówienie, muzyka z lat 60,70,80, czyli taką jak Andrzej lubił.
    Chodzenie po górach, muzyka i własne przetwory, nalewki. I rozpalanie ogniska na KAŻDEJ wyciecze, również w zimie.

    Ostatni raz widziałam go miesiąc temu na działce na Bielanach kiedy tańczyliśmy przy ognisku:)

    • Quackie pisze:

      Bardzo ładne wspomnienie, mimo że smutno!

      • Makówka pisze:

        Siostra Andrzeja mi przypomniała, że było to 30 maja. Była impreza na parę osób, ognisko, ziemniaczki, kiełbaski, nalewki…
        Na koniec zostały cztery osoby -gospodarz, siostra Andrzeja, Andrzej i ja. Ktoś puścił muzykę z komórki…
        Ten taniec i ta rozmowa…kto mógł przypuszczać, że to była ostatnia rozmowa?
        Przepraszam, dalej jestem pod wrażeniem tej niepotrzebnej i za wczesnej śmierci.

    • Lena Sadowska pisze:

      Witaj, Makówko:)

  69. Lena Sadowska pisze:

    Dzień upalny, bez chwilki na oddech:)

    Zaganiane dzień dobry, Wyspo:)

  70. Quackie pisze:

    Dzień dobry po pracy. Zakończyłem właśnie I etap bieżącego zlecenia, od jutra etap II. Tak, żeby skończyć i odesłać przed głównym wyjazdem lipcowym.

    Bo w sobotę, przypominam, wyjazd tam-gdzie-zawsze, ale to będą pracacje, bo do końca tego tygodnia nie ma szansy dokończenia etapu II.

    A na razie na przerwę.

  71. Tetryk56 pisze:

    Wybaczcie nieobecność, siedzę na zebraniu na Teamsie 🙁

  72. Lena Sadowska pisze:

    Spacerek miły bardzo, bo wieczór niezimny, nieciepły lecz w sam raz:) Bardzo przyjemnie wędrowało się po pachnących słońcem łąkach, słuchało grania świerszczy i przyglądało zalotom (jeśli chcecie – opiszę to niżej dokładniej) jeżyka-biegacza:) Wróciłyśmy z cudnie pachnącym naręczem wiesiołków, driakwi i brzozowych witek. Po całym domu snuje się woń rozłożonych ziół, Rude koczuje na balkonie, a ja popijam sobie goździkową herbatkę i oddycham wreszcie swobodniej:)

    Jużpoprackowe dobry wieczór, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór, czy mi się wydaje, czy goździkowa herbata przeczyszcza zatoki?

      Oczywiście, że chcę poczytać o jeżyku-biegaczu. Od kiedy pod Częstochową para jeży śmiertelnie wystraszyła tuptaniem mnie, nocującego w namiocie (już widziałem oczami wyobraźni tych drabów w podkutych butach, z pałami), bardzo mnie to interesuje!

      • Lena Sadowska pisze:

        Herbata z goździkami ma właściwości antyseptyczne, protrawienne, relaksacyjne i – pięknie pachnie:)

        Śmiertelnie? To z kim my tu sobie pisujemy… łałała…. 😉

        Ok. To zaraz opowiem:)

  73. Tetryk56 pisze:

    No i skończyło się. Jutro niestety następne, w nieco innym składzie…

  74. Quackie pisze:

    Kochani, umykam dzisiaj wcześniej nieco, dobranoc!

  75. Lena Sadowska pisze:

    -Coś szura – powiedziało Rude, kichając, i trąciło mokrym nosem leszczynową witkę.
    Ostrożnie rozchyliłam gałęzie.
    Naszym oczom ukazała się minipolanka, na której panoszył się nastroszony jeż. Po chwili dostrzegłyśmy obok drugiego, nieco większego i nie tak bojowo ukolczonego. Jeż-pacyfista fuknął i otarł się lewym bokiem o jeża-wojownika. A raczej – wojowniczkę, bo była to pani jeżowa. Wspomniana niewiasta (choć zdawało się to niemożliwe) najeżyła się jeszcze bardziej, a wtedy jej epuzer fuknął i rozpoczął szaleńczy bieg wokół wybranki. Zrobił chyba z piętnaście kółek, pofukując, pohukując i popiskując na przemian. Na niewieście jego poczynania zdawały się nie robić żadnego wrażenia.
    Rude natomiast siedziało jak na (nomen-omen) szpilkach i miało wyraźną ochotę przyłączyć się do zabawy. Póki co – machało jednak tylko ogonem i przekrzywiało łepek z lewa na prawo i z prawa na lewo.
    Ani trochę niezziajany jeżyk zatrzymał się tymczasem i ponowił próbę boku, na którą wybranka zareagowała krótkim szczeknięciem i ani o milimetr nie przygładziła nastroszonej fryzury. Pan jeż fuknął więc i w zastraszającym tempie zaczął kółeczkować wokół pani jeżowej w przeciwnym kierunku, wciąż wydając swoje wabiące dźwięki. Kiedy po kilkunastu kolejnych okrążeniach próba boku nie przyniosła spodziewanych rezultatów, pan jeżyk szczeknął i zniknął w gąszczu.
    Po chwili usłyszałyśmy szelesty i drapania, co pozwoliło nam domyślić się, że niejeden pędrak czy inny żuk stanie się niebawem podarunkiem dla kapryśnej wybranki. Ta bowiem, wciąż niewzruszenie najeżona, tkwiła na środku minipolanki, oczekując dalszego rozwoju wypadków.
    Nie wiemy, czym zakończyły się zaloty, bo Rude, mocno przytrzymywane na krótkiej smyczy, znudziło oczekiwanie, więc dało znak do odwrotu:)

    • Makówka pisze:

      Ciekawe obserwacje super opowiedziane.

      • Lena Sadowska pisze:

        Dziękuję, Makówko.

        Gdybyś widziała tego biedaka, ślepego i głuchego na cały świat, ganiającego wokół samicy 🙂

    • Tetryk56 pisze:

      Ponoć na pytanie Jak rozmnażają się jeże? najwłaściwszą odpowiedzią jest Ostrożnie

    • Quackie pisze:

      Haa, znakomite! Ale się musiał nabiegać, zanim pojął aluzję i poszedł po prezent!

      • Lena Sadowska pisze:

        Dzięki:)
        Kiedyś czytałam, że tak to właśnie działa – jeśli pani jeżowa po dwóch maratonach pozostaje nieczuła, pan jeż musi zmienić taktykę na prezentową. A po wszystkim pan jeż idzie (nie zgłaszając żadnych pretensji wychowawczych) swoją drogą, a pani jeżowa swoją, by zostać samotną acz niezależną matką:)

  76. Tetryk56 pisze:

    Wysoko tu już! Doczekamy do Patrona, czy ktoś jeszcze coś wtrąci? I kto pomyśli o patronie?

  77. Makówka pisze:

    Dobranoc!

  78. Lena Sadowska pisze:

    Dzień był wyczerpujący, jutro zapowiada się także dość intensywne, więc:

    Czerwony księżyc powstaje z za chmury
    Wśród pląsających mgieł ponocnych, łąka
    Zasypia dymiąc, i wietrzyk się błąka
    W zielonych sitach, gdzie grają żab chóry.

    Lilie się wodne stulają na fali…
    We mgle jak widma majaczą topole
    Proste i zwarte w gasnącej oddali…
    Po krzakach krążą przelotne luciole…

    Puszczyk na przestwór wypływa w swej łodzi,
    Szybując w mroku bez żagla i steru…
    Blask się z zenitu w mgłę sączy bez szmeru,
    Biała powstaje Wenus. Noc nadchodzi.
    (Przedwieczerz
    – P. Verlaine
    tł.: B. Ostrowska)

    wierszorynka dłuższa niż zwykle, ale szkoda byłoby ucinać choć jeden wers:)

    Spokojnej nocki, Wyspo:)

  79. Quackie pisze:

    Dzień dobry z lekkim poślizgiem, a wobec tego – pani Gieniu, poprosimy z asortymentem śniadaniowym.

    Koffie

  80. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Z ciepłego wirku pozdrawiam 😉

  81. Makówka pisze:

    Pochmurne dzień dobry!
    Czy Gienia ma w asortymencie słońce?

  82. Makówka pisze:

    Gienia!
    Prosiłam o słońce, a nie deszcz!

  83. Lena Sadowska pisze:

    Upały na trójkę z zerem, więc fajnie, że już po pracy:)

    Za chwilę ruszymy chyba na poszukiwanie cienia, bo uliczki rozgrzane do czerwoności, latarnie gną się, jakby miały zemdleć, a sklepowe wystawy trzeszczą od niedostatku wilgoci:)

    Pełnosłoneczne dzień dobry, Wyspo:)

  84. Lena Sadowska pisze:

    Kawusia przyjemnie chłodzi (nie tylko) dłonie, więc umykam na słodką chwilkę, która może przedłużyć się aż do pospacerku:)

  85. Quackie pisze:

    Uf, całkiem niezły dzień, z tym że upalny, więc wentylator chodzi na całego, i to taki większy od standardowego biurowego wiatraka.

    W każdym razie już po pracy.

    I na przerwę.

  86. Tetryk56 pisze:

    Zapraszam na chwilę zadumy na nowym pięterku 🙂

  87. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór i tu, Wyspo:)

    Najpierw (bo jeszcze zamierzam pobiegać po tutejszych schodkach) oficjalne zamknięcie motylkowego pięterka:

    w trawie
    przebudzony motyl
    prostuje skrzydła
    za chwilę
    rozbłysną
    zawirują najczystszą abstrakcją
    kolory kolory kolory

    (*** – H. Poświatowska)

    Dziękuję wszystkim za miłe komentarze pod moim wierszem:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)