« Bo miłość jest... Sarajewo, Mostar, Blagaj i narty - część 1 »

Spacery po parkach

W ostatnim miesiącu byłem w kilku okolicznych parkach, podglądając naturę, zrobiłem trochę zdjęć i wystawiam je na nowym pięterku.

214 komentarzy

  1. River pisze:

    Witam.
    Jest to moje pierwsze pięterko, było trochę kłopotów, ale dzięki Tetrykowi (jeszcze raz podziękowania) jakoś to ogarnąłem, mam nadzieję, że nie najgorzej. Zapraszam do oglądania.

  2. Tetryk56 pisze:

    Witaj, Riverze!
    Zawsze ceniliśmy twoje zdjęcia i cieszę się bardzo, że znowu możemy je oglądać. Miniony kłopot to żaden kłopot! 🙂
    Podziwiam zwłaszcza ujęcia w locie: pewność ręki i umiejętność wyboru chwili złożyły się na doskonały efekt.
    Brawo!

  3. Quackie pisze:

    Dzień dobry na nowym pięterku. Ponieważ w Polsce jeszcze wciąż rano, pozwolę sobie zaprosić tutaj panią Gienię z kawą i różnościami. A w USA może zaserwować obiadek (albo lunch), też z kawą.

    Pani Gieniu, poprosimy!

    Koffie

  4. makowka9 pisze:

    Witam, cieszę się Rivierze.
    Ja już w aucie, więc obejrzę jak dojadę

  5. makowka9 pisze:

    Jestem już w Bielsku,ale niedługo jedziemy do Ustronia.

  6. makowka9 pisze:

    Bardzo,bardzo cieszę się Rivierze,że będziesz u nas gościł.
    Z komórki trudno docenić zdjęcia no i nie mogę w towarzystwie zbyt długo gapić się w telefon

  7. Lena Sadowska pisze:

    Popracusiowe dzień dobry, Wyspo:)

  8. Tetryk56 pisze:

    Nie mogę się napatrzyć na tego pierwszego żurawia. Aż chciałoby się polatać obok niego — wydaje to się takie łatwe!

    • Lena Sadowska pisze:

      Prawda?

      I ta kilimowa estetyka. Wyglądają jak na tkanym ręcznie kobiercu z Baśni tysiąca i jednej nocy🙂

  9. Quackie pisze:

    I ja po pracy, bardzo owocnej. I na przerwę.

  10. Lena Sadowska pisze:

    Dzień dobry, Riverze, na Twoim pięterku:)

    Stopklatki z błotniakiem robią wrażenie – władca na codziennym oblocie swoich włości:)
    Ubarwienie szarobrewki przywiodło mnie do skojarzeń z indiańskimi, wyszywanymi drobnymi muszelkami ozdobami. Bez wątpienia bywała inspiracją niejednej błyskotki czy tkaniny:)
    A na deser zostawiłam sobie żurawie kanadyjskie w niemal baśniowym ujęciu. Wcale nie dziwi mnie, że te ptaki bywają bohaterami tylu legend, a Twoje zdjęcia mogłyby być ilustracją do wielu z tych opowieści:)

    Z przyjemnością pooglądałam.
    Gratuluję udanego debiutu:)

  11. makowka9 pisze:

    Byłam na Równicy,w karczmie na grzanym piwie z rumem,a teraz znów w Bielsku.

    Rivierze Twoje zdrowie!
    Makówka cieszy się,że jesteś z nami.

  12. Quackie pisze:

    I już z powrotem. Idę się jeszcze ponapawać zdjęciami!

  13. Lena Sadowska pisze:

    księżyc spełniał nad równiną
    marzeń cień przepłynął mimo
    mroku srebrne uroczysko
    rozmokrzyło ciszy bliskość

    Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór. Skojarzyło mi się z absurdalnym wierszykiem „Jabberwocky”/ „Dżabbersmok”, a szczególnie z jego przekładem (pióra Jolanty Kozak) z opowiadania Henry’ego Kuttnera „Tubylerczykom spełły fajle”

      „Bzdrężyło. Szłapy maślizgajne
      Bujowierciły w gargazonach
      Tubylerczykom spełły fajle,
      Humpel wyświchnął ponad.”

      (we fragmencie z przekładu Kuttnera jest „wyhycnął”, gwoli ścisłości 😉 )

      • Lena Sadowska pisze:

        Czyli jestem w dobrym towarzystwie:) Dziękuję.
        Ja sobie tego bohatera nazwałam Żaberłokiem:)
        A przekładów było wiele. Pewnie ani pomyślał L. Caroll, że aż tylu poetom będzie ten utwór spędzał sen z powiek:)

  14. Quackie pisze:

    Otóż tak, przyjrzałem się jeszcze zdjęciom żurawi i widzę, że upierzenie mają delikatnie inne od europejskich żurawi szarych – z takimi brązowawymi albo złotawymi plamkami. W pierwszej chwili myślałem, że może to efekt błotnych okładów, które ponoć część żurawi ma w zwyczaju, ale raz, że one to mają stosować dla ochłody, więc chyba nie ta pora roku, a dwa, że kanadyjskie mają takie plamki (czy też pojedyncze pióra) na wszystkich zdjęciach, które mi się guglają, więc to chyba taka ich uroda.

  15. makowka9 pisze:

    Paaaa

  16. Lena Sadowska pisze:

    Też się pożegnam, bo mi się paczałki niebezpiecznie kleją:)

    Dobrej nocki, Wyspo:)

    • River pisze:

      Leno,jako swieży wyspianista intryguje mnie wyraz-zwrot „nobelon”, kojarzy mnie się z nowelą, ale oczywiście pewnie się mylę.:)

  17. River pisze:

    Witam
    Niedawno wróciłem z pracy i zajrzałem na wyspę. Widzę, że galeria podobała się, dziękuję za dobre słowo. 🙂

  18. Quackie pisze:

    Dzień dobry, dla odmiany nieco wcześniej niż zwykle (w związku z czym „zwykle” zaczyna być kategorią dyskusyjną).

    Po pobraniu krwi, w związku z czym można już z czystym sumieniem wypić poranną kawkę i przekąsić conieco.

    Pani Gieniu, poprosimy!

    Koffie

  19. makowka9 pisze:

    Witam pochmurnie!

  20. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Z takim lekkim opóźnieniem melduję się i dzisiaj 🙂

  21. Tetryk56 pisze:

    Za chwilę udaję się na nadzwyczajne spotkanie Klubu Książkowego w realu – zazwyczaj widzimy się na ekranach komputerów.

  22. Lena Sadowska pisze:

    Kwietniowy ziąbik obficie podlewany deszczem i osuszany wiatrem wciąż panoszy się po Miasteczku:)
    A my (właściwie jedna z nas) już po pracy i jeszcze (obie) przed spacerkiem.

    Dzień dobry, Wyspo:)

  23. makowka9 pisze:

    Zimno, mgła,potem deszcz tak było dziś na Czantorii

  24. Quackie pisze:

    Dzień dobry, dzień jak zwykle owocny, głównie w pracę.

    A teraz na przerwę.

  25. Lena Sadowska pisze:

    Na zakroplonym świecie licznik powoli acz nieubłaganie się zeruje:)
    Trochę napadało nam na nosy, do uszu (jednej z nas) i (tej drugiej) kapturów. Trochę przemoczyłyśmy wszystkie sześć nóg i jeden ogonek, bo wlazłyśmy w bagienko, którego wcześniej tam nie było, na szczęście w skali mikro, więc zanim się zorientowałyśmy – skończyło się:)

    Jużczyściutkie dobry wieczór, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór, to zerowanie mnie niepokoi. Dzisiaj czytałem o klęsce przymrozków w winnicach na Dolnym Śląsku, czyta się to jak jakąś apokalipsę.

      Tutaj dzisiaj było nieciekawie od rana, ale potem się wyładniło. Sporo ciekawych (dla mnie) samolotów dzisiaj latało nad Zatoką i okolicami, ale chmury nie pozwalały nic wypatrzyć.

      • Lena Sadowska pisze:

        U nas spadek temperatury jakoś nie wpływa na roślinność. Przychałupkowe grządki niebieszczą się szafirkami, kolorowią bratkami, żółcą i czerwienią żonkilami i tulipanami. Ba! nawet sąsiedzka magnolia dzielnie kwitnie, i posadzone zeszłej jesieni platany – też:)

        Trochę szkoda trzmielich samic, bo, zwiedzione wczesnym rozkwitem wierzb, wyruszyły na poszukiwanie dogodnych na gniazda miejsc, a nagłe oziębienie im w tym przeszkodziło bardzo skutecznie.
        Ale, mam nadzieję, nie wszystkie tak się pośpieszyły i jeszcze zawitają, gdy temperatura zrobi się wyższa:)

        Dobry wieczór, Quacku:)

        • Quackie pisze:

          Magnolia tu właśnie przekwita, nie jestem pewien, czy naturalnie, czy z zimna Worry no, te kwiaty brązowieją od góry.

          Fajnie, że u Was kolorowo na grządkach Pleasure

          Trzmiele widziałem w Bydgoszczy. Smutna sprawa z tym chłodem, zapewne jakoś wpłynie na ewolucję – ciekawe, jak.

  26. makowka9 pisze:

    Dobranoc!

  27. River pisze:

    Witam
    Jestem po pracy właśnie. Dzisiaj było trochę kurzu.:) Tutaj też jest ostatnio chłodniej.

  28. Tetryk56 pisze:

    Jutro lub pojutrze będę musiał zrobić małą przerwę techniczną na Wyspie. Postaram się was odpowiednio wcześnie poinformować 🙂
    A tymczasem muszę już iść spać…

  29. River pisze:

    Dobranoc

    • Quackie pisze:

      Tak tylko technicznie nadmienię, że lampka od Tetryka nie oznacza capstrztyku na Wyspie, można jeszcze porozmawiać (po lampce szeptem 😉 ), jeżeli ktoś jest – a parę nocnych marków bywa (chociaż ja ostatnio faktycznie też chadzam spać wcześniej).

      • River pisze:

        Ok Quackie, możemy poszeptać. 🙂

        • Quackie pisze:

          Przypomnisz, w jakiej branży pracujesz? Nie ukrywam, że pasjami łapię kontakty z osobami, które mogą się orientować, jak nazywa się po polsku coś, czego mam tylko angielską nazwę (albo – jeżeli nie ma polskiej nazwy, bo i tak się zdarza – do czego takie coś służy).

          • River pisze:

            Po angielsku to jest instalacja HVAC, a po polsku słyszałem w radiu reklamy firm, to się mówi instalacja systemów grzewczo-chłodzących, po prostu klimatyzacja. 🙂

            • Quackie pisze:

              Świetnie. Akurat ostatnio nie miałem w przekładanych tekstach nic na ten temat, ale raz – zdarza mi się tłumaczyć bardzo różne rzeczy, a dwa – ponieważ cały praktycznie dzień pracy siedzę na Facebooku, na forum dla tłumaczy, różne tematy się zdarzają. Móc się porozumieć z fachowcem – bezcenne 🙂

  30. Lena Sadowska pisze:

    Nie idę jeszcze spać, ale miałam dziś ciężki dzień i muszę się trochę odmóżdżyć, więc umknę ku jakiejś robótce:)

    Dobrej nocki, Wyspo:)

  31. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Jak co dzień – w pracy i niewyspany… 🙁

  32. Quackie pisze:

    Dzień dobry, dzisiaj trochę niespodziewana pobudka wcześniej, niż się spodziewałem.

    Mimo to pani Gienia na posterunku, więc kawa i małe conieco pewnie się znajdą. Poprosimy!

    Koffie

  33. makowka9 pisze:

    Witam.
    Jeszcze z Bielska.

  34. makowka9 pisze:

    Deszczyk sobie kropi,auuuu

  35. Tetryk56 pisze:

    OK, mili moi, trochę to trwało, ale już jesteśmy przeniesieni na nowszą bazę. Będzie pewnie odrobinę szybciej, może mniej niespodzianek typu „Brak dostępu”, no i zaoszczędzimy kilkadziesiąt zeta w zbliżającej się opłacie za hosting.

  36. Makówka pisze:

    No to jeszcze raz napiszę.
    Jestem w KRK, w domu.

    Dzięki Ci Tetryku za Twoje dbanie o Wyspę. Co my byśmy bez Ciebie…

  37. Makówka pisze:

    Rivierze teraz będąc już w domu z laptopa mogłam pooglądać i pozachwycać się zdjęciami.

    Bardzo, bardzo się cieszę, że będziesz u nas gościł.
    Napisałabym coś więcej, ale nie chcę wchodzić w zbyt sentymentalne tony.

    Ale…Ty wiesz co mam na myśli?

    • Tetryk56 pisze:

      Wyobraź sobie, Makówko, że jesteś małą księżniczką, której taki majestatyczny żuraw robi za wierzchowca 😉

      • Makówka pisze:

        Już sobie wyobraziłam…I się rozmarzyłam…
        Tetryku i tu Cię zaskoczę …no może nie małą. No może nie na majestatycznym żurawiu…

        Ssshh

        Natomiast żuraw upolowany fotograficznie przez Riviera faktycznie mógłby być rumakiem Księżniczki.

        Jakoś drogą skojarzeń pomyślało mi się o „Mistrzu i Małgorzacie” i pomyślałam jak sobie latam gdzieś nad górami, morzami…

    • River pisze:

      Witam Makówko
      Cieszę również. Tak, wiem co masz na myśli. Sentymenty… Tetryk już dawno mnie zapraszał, ale nie byłem gotowy, nie wiem, czy teraz jestem. Jak trochę poczytałem to chyba mam syndrom SP. Ale jutro jest nowy dzień. 🙂
      Pozdrowienia

      • Makówka pisze:

        Zrozumiałe, że musiało to trochę potrwać. Jesteś gotowy skoro jesteś.
        Wyspa to przyjazne miejsce, na kłopoty i smutki mamy misia.
        Misio

        Tu możesz „pochwalić” się swoimi zdjęciami, ale i pogadać na inne tematy, a nawet wyżalić i odreagować w razie potrzeby.
        Ja np.nie znam się na ptaszkach,ani na fotografowaniu, ale chętnie dowiem się od Ciebie jak w USA komentują różne bieżące wydarzenia.

  38. Tetryk56 pisze:

    Jeszcze jedna prośba. Jeżeli w ciągu najbliższych dni zauważycie jakąś nieprawidłowość w funkcjonowaniu bloga, dajcie znać możliwie szybko. Za tydzień będę kasował stare bazy i może być trudniej sprawdzić, o co chodzi.

  39. Lena Sadowska pisze:

    Pocieplało i nie spada, więc nocny spacerek w naprawdę przyjaznej atmosferze:)

    Dobry wieczór, Wyspo:)

  40. Quackie pisze:

    Uff, jestem. Po drodze jeszcze odbyłem siedemdziesięciodwuminutową rozmowę telefoniczną.

    Idę po późną dobranockę.

  41. Quackie pisze:

    Ja zaś miałem stawić się do gabinetu na 17.00. O 16.56 wpadłem z rozwianą piersią do poczekalni – i co się okazało, pani doktor miała potężny poślizg, wszedłem dopiero koło 19.00 Pondering

    W ten sposób zmarnowałem sporo czasu (a jak wróciłem do domu, na Wyspie trwały już prace porządkowe).

  42. Makówka pisze:

    Chyba też wkrótce będę umykać, dobranoc.

  43. Lena Sadowska pisze:

    A po Miasteczkowych uliczkach rozsnuły się pasemka mgły i chyba mnie zainspirowały, bo nagle poczułam, jak bardzo chce mi się spać:)

    Dobrej nocki, Wyspo:)

  44. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Kraków pod błękitną czaszą nieba chroni się przed zimnem, otulając się chmurką smogu. Po południu już czas na rower, ale rano – jakby raczej na łyżwy…

  45. Quackie pisze:

    Dzień dobry, tutaj słonecznie, kocica się grzeje w plamach słońca pod oknami. A na zewnątrz to nie wiem 🙂

    Pani Gieniu, poprosimy o śniadanie i kawę.

    Koffie

  46. makowka9 pisze:

    Witajcie słonecznie!

  47. Lena Sadowska pisze:

    Obserwacja zaokiennych kaprysów pani Aury daje coraz większą nadzieję na słoneczny tusz w pierwszomajowym słońcu:)

    Bardzomiłorozpromyczone poprackowe dzień dobry, Wyspo:)

  48. Quackie pisze:

    Dzień dobry po (owocnej) pracy. I jak zwykle załatwieniu spraw paru, na miejscu i zdalnie. I niedużych zakupach. Niekoniecznie w tej kolejności.

    A teraz na przerwę.

  49. Lena Sadowska pisze:

    Miły wieczór pod Garbatym Księżycem, Wyspo:)

    Spacer wśród wiosennych seledynów, zwiewnych i lekko drżących w złotawym blasku. Spacer o zapachu lipowych pąków i brzozowych zawiązek, rozszeptanych, przeszelestnych:)
    Jak dobrze że był:)
    Po kolejnej kaloryferowej powodzi, szczekaniu rozsierdzonej obecnością intruzów Psiułki, łomotach, złorzeczeniach i przepychankach słownych z utyskującym hydraulikiem-wyłudzaczem ze spółdzielni – ukojenie wszech zmysłów:)

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór.

      Dobrze słyszeć, że wszystko się dobrze skończyło. Niemniej kontrast między baśniowym spacerem a brutalną rzeczywistością zakłóconego hydraulikami miru domowego jest widoczny.

      • Lena Sadowska pisze:

        Ach! Nawet mi się chwalić nie chciało…
        Z zeszłej soboty na niedzielę pękł mi kolejny kaloryfer. Od razu z łóżka zstąpiłam na podmokły grunt dywanu. Niedzielny poranek upłynął mi na bezskutecznych próbach dodzwonienia się do spółdzielni, bo nie daliśmy rady starocia zakręcić ani ja, ani Brat…
        Tośmy na zmianę wycierali wodę całą niedzielę i pół poniedziałku, kiedy to wreszcie udało się zgłosić awarię.
        Zaraz przyjechał hydraulik, który też nie dał rady zakręcić kaloryfera, więc zakręcił wodę w całym pionie. To skutkowało brakiem ciepła również u sąsiadów… Com się od nich nasłuchała przez ostatni tydzień – to moje, bo nowemu panu hydraulikowi zbytnio się nie śpieszyło do wymiany… Za to już w trakcie pierwszej wizyty straszliwie pomstował, jakie to on straty ponosi i jak traci na tych spółdzielczych wymianach, bo tak naprawdę powinien brać trzy (sic!) razy więcej. W końcu poradziłam mu, by się przekwalifikował, na co wreszcie umilkł.
        Łaskawie pojawił się dziś późnym popołudniem i znowu zaczął gadkę o głodowych stawkach… Walił przy tym w kaloryfer z takim impetem, że zagłuszał nawet szczekającą Psiułę.
        Siedziałam z nim, bo jak poszłam po suchą szmatę (wysłał mnie po nią, ale chyba nie załapał, że nie muszę schodzić na dół) i wróciłam za chwilę, to właśnie zaglądał do stojącej pod stolikiem szkatułki…
        Gdy spytałam, czego w niej szukał, to stwierdził bezczelnie, że mi się przywidziało. Nie chciałam robić afery, bo zależało mi na wymianie kaloryfera, czekałam więc, wysłuchując jego monologu. Gdy skończył wymianę, ale nie gadkę, nie wytrzymałam i powiedziałam, że mogę zaraz zadzwonić do spółdzielni i poprosić, by poszukali na jego miejsce kogoś, kto będzie zadowolony, że ma pracę. To go zamurowało. Nawet zaczął się wycofywać, kręcić, że on tylko tak…
        Koszmar jakiś…

        • Quackie pisze:

          A ja, naiwny, myślałem, że czasy takich pożalsięboże fachowców minęły 🙁 Historia obłędna, zwłaszcza w kwestii zaglądania do szkatułki i czekania tydzień na wizytę.

          • Lena Sadowska pisze:

            Po jego wyjściu miałam mały dylemat z powodu tej szkatułki, ale w końcu doszłam do wniosku, że muszę z tym coś zrobić…
            Zadzwoniłam do hydraulika i powiedziałam bez ogródek, że po namyśle postanowiłam zgłosić jego zachowanie w spółdzielni, o czym go lojalnie uprzedzam. Nie słuchałam wyzwisk i rozłączyłam się.
            Zgłosiłam to też spółdzielni, dodając, że powinni lepiej dobierać personel, bo nie każdy ma możliwość chodzenia za fachowcem krok w krok i pilnowania go…
            Na to mi powiedzieli, że jestem druga z podobną skargą, i że oni wyciągną konsekwencje… Ano – zobaczymy…

            • Lena Sadowska pisze:

              A sąsiadom wcale się nie dziwię, że byli źli – zimno było przecież bardzo, a niektórzy mają dzieci. Sama bym się denerwowała, gdyby mi Smarkactwo marzło…

            • Quackie pisze:

              I bardzo dobrze, że zgłosiłaś.

              Poza wszystkim taka wścibskość działa na niekorzyść uczciwych fachowców, którzy mogą boleśnie odczuć, że im się patrzy na ręce. Wiadomo, że najgorzej boli nieuzasadnione posądzenie.

    • Tetryk56 pisze:

      Wszyscy sympatyczni i fachowi hydraulicy wyemigrowali ponoć ongiś do Francji…

  50. Makówka pisze:

    Uff. Wreszcie się udało wejść na Wyspę. Bo co wchodziłam były jakieś ostrzeżenia o zagrożeniu.
    Tetryk prosił, aby meldować, więc melduję

  51. Quackie pisze:

    Ponieważ z mojej strony Wyspa była zasłonięta błędem, to dopiero teraz się odzywam, ale w zasadzie tylko po to, żeby się pożegnać.

    Ale zanim, to jeszcze tylko komunikat wyjazdowy: w poniedziałek wybywam, jestem z powrotem w niedzielę, 5 maja.

    A teraz już umykam, dobranoc.

  52. Makówka pisze:

    Dobranoc!

  53. Lena Sadowska pisze:

    Też miałam trudności z wejściem na Wyspę, więc póki mogę, mówię:

    dobrej nocki, Wyspo:)

  54. Quackie pisze:

    Dzień dobry, wcale nieprzesadnie wyspany-m. Jedno co, to że pogoda bardzo zacna, słońce jak na riwierze. Dowolnej.

    Kawa będzie bardzo na miejscu. W związku z tym poprosimy weekendową zmianę.

    Kelnereczka

  55. Makówka pisze:

    Dzień dobry!

  56. River pisze:

    Dzień dobry 🙂

  57. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Przepraszam was za wczorajsze zamieszanie. Wydawało mi się, że odnowiłem certyfikat w terminie, tymczasem umknął mi ostatni krok procedury i od północy Wyspa przestała być chroniona. Na szczęście wskazaliście problem i zorientowawszy się, dokończyłem instalację nowego certyfikatu.
    Co ciekawe, Rivera problem dotknął wcześniej, zapewne ze względu na przesunięcie w czasie…
    Dziękuję za czujność Poklon

  58. River pisze:

    Miałem wyruszyć gdzieś w trasę, ale jak to mówią pogoda jest pod psem (nie wiem co ma ten biedny pies do tego).

  59. River pisze:

    Odmroziłem i zapeklowałem udka kurzęcze. Czym oni muszą karmić te kurczaki, te udka wyglądały prawie jakby były z indyka. No!No!

  60. River pisze:

    Ja na razie Was opuszczam, muszę trochę popracować.

  61. misiekpancerny pisze:

    Dzień dobry :)) Zaczynam mieć uzasadnione podejrzenia w temacie ptaszków, że powstają one w photoshopie, albo zamawiane są u znajomego taksydermisty, który wypycha papugę czy innego kakadu i maluje je rozmaitymi jaskrawymi farbkami. No bo jak to możliwe, że żyję już trochę na tym świecie, chodzę na memłono przyrody, łąką, borem, lasem i jedyne co widziałem to wróble, kruki, wrony, sroki, sikorki i te latające szczury zwane gołębiami oraz mewy i na tym koniec. A tu wychodzi sobie człowiek na papierosa w przerwie pracy, a tu żabiru amerykański sobie przycupnął na jezdni przy krawężniku, różowy flaming siedzi na latarni, epoletnik pozuje znudzony, a trzewikodziób czeka w kolejce. No litości! Thinking

    • Makówka pisze:

      Podzielam Twoje podejrzenia miśku!

    • Quackie pisze:

      To jest doskonała uwaga. Jak wychodzę na fotopolowanie, to kompletnie mi się przestawiają wzrok i słuch, dosłownie jak na polowaniu. Zwracam uwagę na coś innego, na inne odgłosy i inny ruch w gałęziach i na ziemi – więc śmiem twierdzić, że poza tymi ptakami, co wspomniałeś, tam wszędzie są i inne gatunki, tylko tak się nie rzucają w oczy. A czasem wystarczy parę kroków w bok, do lasku, parku, zieleńca, żeby zaczęły być lepiej widoczne.

      Tu w Gdyni niby jest to wszystko, co się rzuca w oczy, tak jak piszesz, ale chwilę posiedzisz (albo częściej popatrzysz) i oprócz sikorek bogatek zobaczysz modraszki (ale krótko, bo to straszne wiercipięty), a oprócz wszystkich wymienionych jeszcze kosy (czarnych z żółtymi dziobami panów i brązowe panie), szpaki (no, te to się nawet specjalnie nie kryją), czasem nawet sójki (widziałem na drzewie w samym środku Sopotu!). I co tylko.

  62. Lena Sadowska pisze:

    Ochjakfajniesłoneczne dzień dobry, Wyspo:)

    My pospacerzone plenerkowo, wybiegane, wydotleniowane.
    Taką wiosnę to my rozumiemy 🙂

  63. Makówka pisze:

    Czy po profesjonalnych zdjęciach Rivera ktoś zechce popatrzeć na takie pstryknięte przez Makówkę komórką?
    Zbudować coś z Sarajewa?

  64. Makówka pisze:

    Skoro panowie tacy grzeczni, że powiedzieli, żeby budować. To teraz poproszę wszystkich Wyspiarzy piętro wyżej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)