Byłem wczoraj na spacerku, z naszym wiekowym psem.
Pies mnie wlókł, albo może ja psa, różnie to bywa, ale tym razem było ciekawiej, bo przed blok zajechała dyskoteka, z której wyskoczyło dwóch rosłych i żwawych policjantów, którzy rozpytywali – „gdzie ona poszła, gdzie wlazła?” Jeden okoliczny dziadek przybiegł i wyjaśnił, że w krzaki. Było to dość intrygujące, więc pytam – kto i dlaczego w krzakach?
– ŻMIJA, WONSZ – o taki!!!
Tu pokazał jaki, na łokieć wskazując.
– Panie, uważaj pan, bo taki wonsz to może ukonsić!
Odpowiedziałem, że żmija na łokieć długa albo inny wonsz, to mi raczej niegroźne, tym bardziej, że dało dyla w krzaki. Policjanci i reszta dziadków zapamiętale to coś tropili, zdecydowanie chętniej niż nasza suka.
Cóż, nasza wiekowa obrończyni nie nadaje się do tropienia, a w szczególności wenża, czy innej gadziny, więc poszliśmy spokojnie w codzienny obchód.
Dzisiaj spotkałem psiarza co też tam wtedy się nawinął, z wielkim buldogiem.
– Znaleźli tego węża? – pytam.
– Znaleźli i wsadzili go do radiowozu.
– I co to było?
– Padalec, całkiem duży jak na padalca. 🙂
No, to teraz już możemy chodzić na spacery bezpiecznie, ja i mój pies, i pchły jego – dzielne dziadki i policja uwolnili nas od zagrożenia w postaci padalca. 🙂
« Kim pan jest, Człowieku? | Skrzydła, dzioby, płetwy, szczypce » |
15
cze 2023
Dzień dobry, Kneziu:)
Super debiut – gratuluję:)
Opowieść zabawna, z nieodzowną nutką dramatyzmu w tle i szczęśliwym zakończeniem:) Tego nam właśnie potrzeba w tych pracowitych dniach – uśmiechu:)
Bardzozapracowane dzień dobry, Wyspo:)
Przyszłam się przywitać międzyprackowo, a tu taka niespodzianka:)
Odprężenie zatem nie stu- ale dwustuprocentowe:)
No i mamy nowy pomponik, niejako myśliwaki
Witaj, Kneziu Zenonie na naszych plażach! 🙂
A w temacie wszelkich wijących przypomniałam sobie podobne zdarzenie:
Któregoś razu okołodwuletnie Smarkactwo ryło sobie spokojnie w działeczkowym ogródku. Obserwowaliśmy dziecko z nieprzesadnej odległości, średnio nachalnie, ale jednak. Dlatego nie umknął nam nagły skok dziecięcia na równe nogi i rozdzierający okrzyk:
– Wunsz! Uuuu! Mamasia! Tataś! Wunsz!
Pognaliśmy tych kilka kroków z prędkością kosmiczną, by załapać się jeszcze na śliczny, różowiutki (a bo ja wiem czy) ogonek umykającej w głąb czarnoziemu dorodnej dżdżownicy:)
Dybra, nikt nie chce ze mną gadać, to co tu będę tak sam siedział, nie? Pójdę już…
Wróciłam właśnie z małego spacerku, a raczej bardzo ważnej rozmowy, więc jeszcze mi trudno zebrać myśli zajęte …no wicie rozumicie…
Ale wonsz to wonsz zauważyć trzeba!
Przyznaję się, że mocno nalegałam, prosiłam wręcz, aby niejaki Kneź zaszczycił Wyspę swoją obecnością.
Radość więc moja tym większa!
Dreptaku Zenonie buziaki dla Ciebie
Jakieś historie związane z moimi psami mi się przypominają, ale to później napiszę.
Jak ja nienawidzę się pakować!
Jak teraz pomyślę, że dało się być cztery dni mając tylko to, co na sobie to jednak doceniam, jakie to było fajne.
A teraz dumam co zabrać…wrrr
Umów się, że jedziesz na jeden dzień, a na miejscu daj się przekonać…
Byłoby urocze gdyby nie to, że wczoraj potwierdzałam rezerwację pokoju, a dziś prosiłam o niższe piętro, bo winda nie działa.
Dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry, ale śpiący, Leno!
Od jutra znikam do niedzieli.
Jak już pisałam tam moja sieć w ogóle nie łapie zasięgu, inne czasami, ale też z problemami.
Ośrodek jest przy samej tamie, więc może dlatego?
Dobranoc!
Dobrej nocki, Wyspo:)
Witajcie!
Dzień (prawie) słoneczny, Makówka zapewne (prawie) wyspana, Ultra (z pewnością) uśmiechnięta
Miłego dnia!
Dzień dobry!
Makówka prawie wyspana, po śniadaniu, spakowana, czeka na telefon kiedy ma schodzić na dół i wtedy fruuuu…w drogę.
Dziś w planie grill z tańcami nad brzegiem jeziora.
I tańce i pogaduchy i śpiewy…
Międzyprackowe dzień dobry, upalny i prawie bezchmurny, Wyspo:)
Miła taka chwilka na relaks przy mocnej herbacie i ptysiu, nawet jeśli zza otwartego okna dobiega remontowa muzyczka z towarzyszeniem nie zawsze cenzuralnych śpiewów;)
Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)
Dziś nam podeszczyło, ale tak przyjemnie, drobno i ciepło. Miło się chodziło, słuchając mrukliwych gróźb burzy, która w końcu nie zdecydowała się wystąpić w pełnej krasie – umknęła w inne zakątki:)
Zawsze wiedziałem, że masz dar przekonywania! Ale żeby burzę???
Jestem jak wiatr co rozgoni
Ciemne skłębione zasłony
Staję wtedy na raz
Ze słońcem twarzą w twarz
😉
Dobry wieczór, Tetryku:)
🙂
Miłej nocki, Wyspo:)
Witajcie!
Ja już dotarłem na miejsce i jestem na spotkaniu.
Witaj, Tetryku:)
Owocnego spotkania:)
Dzięki! 🙂
Podeszczykowe, ale całkiem miłe i rozchmurzone dzień dobry, Wyspo:)
Całe przedpołudnie dzielnie trzymałam się postanowienia, by zrobić sobie Dzień Dziecka i poodpoczywać domowo. No cóż… pomyłam okna, zmieniłam firanki, farbnęłam próbnie kilkanaście metrów tkaniny, odmyłam po tej kolorystycznej orgii podłogę i chyba jednak się złamię i wybędę pomęczyć się gdzieś w plenerku;)
Leno litości, tak wygląda Dzień Dziecka???
🙂
Dlatego zdecydowanie wolę trudzenie się w plenerze niż takie jak wyżej odpoczywanie w domu:)
Dobry wieczór, Bogusiu:)
Dzień dobrywieczór. Po długiej nieobecności zajrzałam na Wyspę
Boguśka!
Jak miło Cię widzieć na Wyspie!
Też pozdrawiam Gucia:)
Poplenerkowe dobry wieczór, Wyspo:)
W plenerku było uroczo:)
W połowie trasy przemokłyśmy wprawdzie do rudej? nitki, ale czego wiatr nie dosuszył, temu ogrzewanie dało radę:)
Wróciłyśmy udreprane ale zadowolone:)
Dobry wieczór Wyspiarze;)
Ależ akcja! I się służby wykazały, niemal jako ten słynny James! I tak chwała, że nie utłukli na miejscu, toż to prawie wonsz przecież był.
Jakiś miesiąc temu moja młodsza z podobnymi emocjami wpadła do domu z okrzykiem, że wąż, a może i żmija. Stworzenie oczywiście nie czekało, żeby kto go obejrzał i orzekł co ono jest, ale po obejrzeniu kilku fotek dziecko z całą pewnością potwierdziło, że ten u nas to również padalec był, ale służb żadnych nie wzywaliśmy;-P
Dobry wieczór, Gimi:)
Pusto dziś na Wyspie:)
Właściwie przyszłam (tak) sobie powiedzieć dobranoc, więc tym milej mi, że ktoś jeszcze zajrzał:)
Padalce łatwo rozpoznać na szczęście. Jako dziecko miałam krótkie spotkanie ze żmiją z zygzaczkiem, która okazała się zupełnie nieszkodliwą miedzianką:)
Pamiętam, że znieruchomiałam ze zgrozy i strachu, a Brat podszedł do mnie, objął i powiedział:
– Takiego ślicznego gniewoszka się boisz?
🙂
W nadziei że jutro znowu zaludni się tu od stęsknionych Wyspiarzy, dziś mówię już:
miłych snów, Wyspo:)
I wracam do przetwarzania mojej próbnie ufarbowanej tkaniny:)
Witajcie!
Udało mi się złapać odrobinę zasięgu, więc korzystam aby się przywitać. Jak miło zobaczyć, że dopłynęły do Wyspy Boguśka l Gimmi!
Dzień dobry, właśnie zajechałem z powrotem, rozpakuję się, ogarnę i poczytam!
Wracam do domu, dzień dobry Wyspiarze.
Poczytałem. No nie wiem, może nasze dzielne służby łapały padalca, żeby mu się nie stała krzywda?
Skoro w długi weekend majowy u ujścia Wisły nie udało się usunąć padalca ze ścieżki, którą jeździli rowerzyści, to by oznaczało, że trzeba o nie dbać, bo same sobie nie dadzą rady…
(To ja jeszcze na przerwę)
Wróciłam do cywilizacji.
W Rożnowie było kapitalnie -spacery, wspominki z czasów studenckich, grill, ognisko, tańce przy ognisku pod gołym niebem, śpiewy…
Brakowało tylko zasięgu. Na terenie ośrodka -w ogóle. Po oddaleniu się na pewną odległość czasem łapało tak, aby doszło zdjęcie na fb albo sms.
Na Wyspę próbowałam wejść, ale mi się nie udało, teraz jestem, ale po schodkach powspinam się później.
Widzę, że zrobiło się gwarno -Boguśka, Gimi…
Powróciłem na łono 😉
Zmęczony?
Raczej tak.
Wypoczywaj więc szybko!
Jakichś tańców mi po tym óżeczku zabrakło, skoro wypoczywanie miało być szybkie;)
Dobry wieczór Makówko i Tetryku:)
Dobry wieczór Leno!
Wydaje mi się, że Tetryk ma za sobą dość męczące i pracowite dni, ale, ale…może masz rację? Taniec jest dobry na wszystko!
🙂
Miałam na myśli to, że Twoje emotki wyglądają jak plan szybkiego odpoczynku, więc powinny zakończyć się jakąś aktywnością, a nie chrapaniem;)
Co nie zmienia faktu, że taniec jest dobry na wszystko:)
Tańcowanie po łóżeczku solo… to nie jest to! 😉
O solo mio! Ajajajaj! 😉
W Badowie w sobotę po południu mieliśmy ostrą ulewę, poza tym było OK.
Dziś rano padało, a potem wyszło słońce, potem znów się zachmurzyło i grzmiało i potem znów słońce.
Pogoda się udała, choć na pływanie w jeziorze było za zimno, to na spacery, pogaduszki, nocne tańce i śpiewy była idealna.
No, tak bliżej natury też potrafi być fajnie, mimo niesprzyjającej pogody (żeby nie było, tydzień temu miałem sprzyjająco).
Jużdomowe dobry wieczór, Wyspo:)
Popołudnie z tych udanych, pogadanych, pośmianych, choć zapowiadane ognisko w wersji minimalistyczno-futurystycznej czyli – ułożone, obejrzane i przykryte do razu, gdy nie będzie padać;) W bonusie objedzone surową kiełbachą Rude i butla domowego wina w koszyku:)
Spacerek w deszczu całkiem przyjemny:) Może poza tymi kilkoma momentami, gdy jakaś większa kropla wpadała za kołnierz:)
Kiełbasa przy ognisku domagałaby się raczej piwa, ale z winem – brzmi jak miła odmiana!
A jak piwo to – golonka, a co to za golonka bez kapusty… Ej! chyba nie pójdę dalej tym tropem;)
A nie chwaliłam się, że niektóre z nas są uczulone na chmiel? Nawet w szamponie, chlip! 🙂
Ee, nie. No to wino zrozumiałe absolutnie. I w sumie bardzo mi to odpowiada 🙂
Mi też:)
Teraz poczekam tylko na jakiś zmarźlujący spacerek i podegustuję:)
Jak po zmarźlującym, to pewnie grzane?
Jeśli będzie bardzo niedobre na zimno… 😉
Dzień był wyczerpujący, więc też powiem już:
dobrej nocki, Wyspo:)
Spokojnej wszem wobec!
Witajcie!
Wyspani? Ci, którzy to widzą, już chyba tak!
Dzień dobry!
Nawet dość wyspany, najważniejsze, że we własnym łóżku, więc plecy mają się lepiej!
Ktokolwiek chętny na kawę? Pani Gieniu, poprosimy.
Słonecznie witam!
Poproszę herbatę i dobre śniadanie (takie jak było w Rożnowie)
Piękna pogoda, ale siedzę w domu, bo rozpakowuję się, odpieram, odrabiam zaległości domowe i …pakuję.
Śródprackowe dzień dobry, Wyspo:)
Dzień zaczął się remontowym łomotem, więc wybyłyśmy popracować w plenerku:) Tylko drzewa, Jezioro i my. I praca:)
Teraz jakiś odadek i znowu do pracy. Ale już raczej domowo:)
Jak ja bym chciała mieszkać tak blisko jeziora!
I co? Ciągle jeszcze łomoty i praca, czy może komuś udało się zdrzemnąć?
Pracka i przerwa, a ponieważ w międzyczasie jeszcze parę innych rzeczy (w tym wycieczka do sąsiadów w celach administracyjnych), to i się nie określiłem po pracy
a teraz to już tak bardziej ku dobranocce idzie.
Jużznówdomowe dobry wieczór, Wyspo:)
Wszystko pachnie już wczesnym latem, takim czerwcowym z filigranowymi niecierpkami, drobnymi niezabudkami i drżącymi makami:) Przy drożynkach płoży się macierzanka, a w wykrotach królują dziki ślaz, tymianek i tojeść:)
Nagrzane słońcem lipy i czerwone dęby oszałamiają wonią, a wieczorny wiaterek ucina sobie drzemkę w rozkołysanym kalinowym kwieciu:)
Takie krótkie sprawozdanko z dzisiejszego spacerku:)
Dobry wieczór!
Wspaniały opis, zapewne kojarzę te kwiatki z widzenia, nawet jeśli po nazwach, a zapach, zapach prawie z niego czuć, nawet jeśli per analogiam do własnych doświadczeń.
I jaki to musi być koncert dla Psiulki, nawet jeżeli ten gatunek aromatycznej muzyki jej za bardzo nie interesuje (zakładam, że bardziej mięsna).
Myślę, że wszystkie kojarzysz, bo są pospolite. Tak pospolite, że stają się niewidoczne, a przez to – nienazywane:)
Mam wrażenie, że Psiuł ma węch selektywny:) To znaczy taki, że pośród tych (dla nas) wspaniałych wonności znajduje wspanialsze – jakiegoś ziemią pachnącego kreta, nie powiem już czym woniejącą ścieżkę do bobrzych żeremi, podejrzanie szeleszczące, zajelenione zarośla:)
Dobry wieczór, Quacku:)
Noo, węch jak słuch absolutny z możliwością wykrycia, że czwarte skrzypce fałszują, a drugi klarnet nie trzyma rytmu (mimo że gra cała orkiestra naraz)
Och! Słuch też ma niezgorszy:)
Właśnie dziś śmiałam się do Smarkactwa, że zachowuje się jak Babcia – czyli na najlżejszy szmer biegnie na balkon obczajać, co się dzieje;)
A jak tam słuch w kierunku odgłosów otwieranych opakowań z dowolną karmą dla psa?
Niezawodny:)
Podobnie z szafką ze słodyczami, lodówką, oraz szufladą ze sztućcami, bo tam jest otwieracz do psich konserw:)
Lena sobie spaceruje, a Makówka sprzątała, prała i robiła inne idiotyczne czynności domowe, a teraz zabiera się za pakowanie.
Czy ja już mówiłam, że bardzo nie lubię się pakować? (taaaa setki razy).
Powinnam wyjeżdżać na miesiąc albo tak jak na Watrowisko (na jeden dzień i zostawać dłużej), a nie takie co chwilę na chwilę. Auuuuu
Na miesiąc? Ale dokąd, żeby Ci się nie znudziło? Miesiąc byś przecież nie usiedziała w jednym miejscu
Może na obóz wędrowny?
No właśnie, racja! A jak obóz wędrowny to też trzeba jakoś tam codziennie się pakować.
Jako studentka zawsze jeździłam na jakieś spływy kajakowe, żeglarskie, nigdy stacjonarnie.
No więc dochodzę do wniosku, że jeżeli nie Ty, to Twoja podświadomość musi to lubić. Pakowanie i rozpakowywanie.
Najtrudniej namówić podświadomość, żeby sama pakowała…
Mhm. Albo nawet sama jeździła, żeby Makówka się tak nie męczyła.
Nie! Cała Makówka wraz z podświadomością NIE LUBI SIĘ PAKOWAĆ, ale lubię być w ruchu i aby się coś działo.
Przypomniał mi się taki kadr z komiksu o Tytusie, Romku i A’Tomku, na którym Tytus opowiada o najwygodniejszym podróżowaniu – tylko z książeczką czekową. No, w naszych warunkach tylko z kartą płatniczą/ kredytową.
Lena już wróciła:)
A na podobnych czynnościach zeszło jej sobotnie przedpołudnie, czym nie omieszkała się pochwalić na Wyspie:)
Dobry wieczór, Makówko:)
Dobry…
Też już będę umykać:)
Dobrej nocki, Wyspo:)
Spokojnej, ja również udaję się lotem koszącym przez kuchnię (załadować zmywarkę) i łazienkę (wiadomo) do łóżka.
Dzień dobry, czas wstawać i sprawdzić, co tam na liście do zrobienia!
No i pora na kawę, więc wzywamy niezawodną pomoc. Pani Gieniu, poprosimy!
Moje śniadanko ograniczyło się do mocnej herbaty i kawowo-śmietankowych lodów, które sobie wczoraj sama zrobiłam:)
Dzień dobry, Quacku:)
Słoneczne dzień dobry!
Witajcie!
Już podczas jazdy w tę było na tyle ciepło, że dojechałem mokry 😉
I dalej się uwijam… Miłego dnia!
Ja natomiast aż nad Jezioro zawlekłam zapach rozgrzanego asfaltu:)
Nie wiem, czy udało mi się go zmyć, ale zmarznąć w czerwcowych falach – i owszem:)
Miłego dnia, Tetryku:)
Ja już na peronie,bilet kupiony,ahoj przygodo!
Och! jakie cieplutkie, by nie rzec – upalne dzień dobry, Wyspo:)
Dobry wieczór Wyspo. Ja dalej nie kocham mojego laptoka, a na Wyspę tylko z niego mogę dobrze wejść i poczytać. Chyba będę musiała bardziej się przyłożyć do tej miłości.
Pokochaj, pokochaj laptopka, Bogusiu! Tak miło, gdy zaglądasz na Wyspę:)
Dobry wieczór:)
I po przerwie. I znów nie ma czasu na kręcenie. Ja nie wiem, kiedy do tego wrócę
niby fajnie, że jestem na Wyspie, ale waga nie śpi.
Może pora obudzić licho? 😉
Dobry wieczór, Quacku:)
Licho to będzie, jak znów zacznę przybierać…
Odpowiednie pozy? 😉
A poważnie – rozumiem doskonale Twoje obawy. Też miałam podobny problem i nie mogłam sobie z nim poradzić. „Też” w znaczeniu, że cierpiało na tym moje zdrowie.
No trudno, zobaczymy, jak będzie.
Czymam ciuki:)
Wciąż ciepłe, ale dużo już lżejsze dobry wieczór, Wyspo:)
Wybrałyśmy się w okolice dość rzadko odwiedzane, ale idealne na takie dzisiejsze ciepełko, bo cieniste. Było cudnie. Szmerliwie, kojąco…
Cień jednak Psiule nie wystarczył… W jakichś krzakociach wyniuchała bajorko i wskoczyła do niego. Nie wiem, czy zrobiło się jej chłodniej, ale błotniej – na pewno… A zapaszek, który rozsnuł się po tej kąpieli, niemal zwalił mnie z nóg. Najoględniej mówiąc, wiozłam do domu, nieco podeschłą już na szczęście, rudą makrelę. Coby mi tych dobroci nie rozniosła po domostwie, nie zważając na tysiąc procent szczęścia w psie, już w progu wzięłam bestię pod pachę i wtłoczyłam do wanny. Po tych zabiegach Psiuł rzeczywiście wyczyściał. Za to ja… Szkoda gadać:)
Pociesza mnie jedynie fakt, że za błotne maseczki niektóre ślicznotki płacą krocie, a ja zażyłam zabiegu za friko i to nie tylko twarzyście…
Ze mnie po odmoczeniu już chyba wszystko zlazło, choć z włosami było trochę kłopotu:) Jak z ubraniami i butami – okaże się jutro. Na razie też odmakają. Mam nadzieję, że choć dżinsy da się uratować, bo to moje ulubione:)
Dobry wieczór. Jakaś pralka by się zdała na Psiułkę po błotnej kąpieli. Taka z doprowadzeniem tlenu do delikwentki, ale poza tym zamykana, żeby maseczek osobom postronnym nie fundować.
🙂
Po powrocie miałam taki nastrój, że wyprałabym ją nawet na tarze;)
Zrobiłam też porządek w Graciku i zostawiłam otwarty samochód przed domem. Z tego, co udało mi się wywęszyć, chyba się wywietrzył:) Jeśli nie – będę musiała jutro rzecz powtórzyć w plenerze:)
Jakieś wętylatory ustawić naprzeciwko otwartych na przeszczał drzwi?
Pomysł fajny, ale lubię tych naprzeciwkogarażowych sąsiadów, to co ich będę podtruwać:)
Pomyśl, co ona by czuła, gdybyś nadużyła perfum…
Hyhy, wyobraziłem sobie to bajorko szanela numer pięć!
🙂
„Goście, goście” mi się przypomnieli z Jeanem Reno: „Jacquouille! Pachnidła!”
Pewnie też nie byłaby najszczęśliwsza:)
Chociaż ona chyba lubi niektóre moje kosmetyki, zwłaszcza pewien balsam do ciała, bo zawsze przychodzi, gdy się nim smaruję i doprasza się o głaskanie.
Dobry wieczór, Tetryku:)
Już niezły!
I tak trzymaj:)
Koniec obowiązków na dzisiaj — szybka kolacja i spać!
Hm, spokojnej?
Mam nadzieję! 🙂
Też umykam.
Miłych snów, Wyspo:)
Dobranoc
Dzień dobry, całkiem żwawy.
Komu kawy? Komu kawy?
Pani Gieniu,
Pani wybaczy, że tak po imieniu.
spóźnione Dzień dobry


Jak zwykle pierwsza myśl w pracy, czyli kawa
Potem myśl druga: Aby do piątku
Witajcie!
Po Quacku widać, że sny były miłe!
Nic miłego nie pamiętam. Ale nie pamiętam i nic złego. W ogóle nic z dzisiejszej nocy. Pero, pero-o-o, bilans musi wyjść na zero.
Dzień dobry, w parne przedpołudnie. Lena na siłę prała piesa, a moja pchła sama się domagała prania i był szczęśliwy, że może się wytarzać w ręczniki, w posłaniu
Pranie na zimno?
A’propos węży…


Właśnie dziś przyniosłem do biura 4 węże… strażackie
Jeden z kierowników postanowił obdarować nimi zaprzyjaźnioną jednostkę straży pożarnej…
Każdy wąż miał 20 metrów…
Jak są zwinięte w zgrabny krążek, to można je toczyć, po Twojej reakcji zakładam, że były, hm, niezwinięte?
Mogły też być niedo(roz)zwinięte;)
Dzień dobry, Quacku:)
No. Jak ktoś zaczął rozwijać i nie skończył. W radiowym żargonie taka taśma, rozwinięta, zgruchmoniona i poplątana, nazywa się sałatą.
Nie słyszałam tej nazwy, choć pracowałam w radiu:)
„Sałatą” nazywano kiedyś (w czasach przedautomobilowych) fiakra miejskiej bryczki:)
I dwa końce?
Dzień dobry, Krzysztofie:)
Nie zdążyłam się przywitać, uciekł zasięg,a potem czasu nie było.
Witajcie!
Dzień dobry, znaczy dogoniłaś (ten zasięg)?
Wróciłem z sauny. 8 godzin, w dodatku nie miałem ręcznika… 😉
Praca w saunie, sauna w pracy. Ja mam rolety spuszczone, okno uchylone, wiatrak włączony, klimatyzator jeszcze nie, ale stoi w gotowości.
Jestem po pracy, ale na przerwę idę jeszcze za chwilę. Pobędę na Wyspie kwadrans, pewnie ze dwa…
Przedspacerkowe dzień dobry, Wyspo:)
Trzydziestostopniowe ciepełko wygnało nas z Miasteczka. Umykałyśmy, aż się kurzyło.
Nawet miałyśmy pokusę, żeby nie wracać, ale…
Nic to – na spacerku się dobijemy:) Tylko muszę jakieś bezbajorne miejsce wybrać… 🙂
Dzień dobry, jak trzydzieści stopni, to nic dziwnego, że się kurzyło, przy takiej temperaturze wszystko schnie na proszek…
To prawda:)
Osobiście dobrze znoszę upały, raczej ze względu na Futrzaka szukam znośniejszych temperaturowo miejsc:)
A teraz już na przerwę.
A teraz już na spacer:)
A ja trochę doszedłem do siebie po kąpieli i wpadam na spotkanie online. Też spacerek, tylko mniej się nawęszę niż Psiuła. 😉
Też bym doszła, gdybym moczyła się dwie godziny i pięćdziesiąt sześć minut 😉
Dobry wieczór, Tetryku:)
Pływanie w jeziorze,spacer po lesie,teraz winko i…
…i zakąska!
Bardzo obiecujące trzy kropki 🙂
… i nocznaja zariadka 😉
Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)
Jako że dziś noc Kupały, uplotłam Rudej wianek:)
Nałożyłam i chciałam pstryknąć zdjęcie. Tia. Jak poszłaaa! Prosto nad Jezioro. Jakby wiedziała, co ma dalej robić.
Zanim ją dogoniłam, po wianku ślad zaginął. I nie wiem – zniknął w czyżniach czy – popłynął:)
Dobry wieczór. Puszczanie wianków to chyba tradycja? (Tylko nie pamiętam, czy dzisiaj, czy jednak w Noc Świętojańską).
Woda, Ogień i Słońce oraz wianki, kupalne drzewka, kwiaty paproci, dziewy-kupały, ogniska to wszystko obyczaje Kupałowe:)
Część z nich chrześcijaństwo, nie mogąc wytępić – zasymilowało:)
No to Psiulka postąpiła całkiem tradycyjnie, znaczy!
Na to wygląda:)
Będę się miała z pyszna, jak się jakiś psi znalazca wianka zgłosi… 😉
Ty czy ona?
A jak myślisz? 🙂
Aha, powoli stawiam następne pięterko, relację z dużą ilością piórek z weekendu czerwcowego sprzed 2 tygodni.
Och, jak super, Quacku.
Bo właśnie sobie myślałam, że trzeba by coś zbudować, ale miałam dziś takiego legata, że… 🙂
Ja w piątek wybywam, i to tak solidnie, na dwa tygodnie, więc wypadałoby coś zostawić…
Tak, wspominałeś, że Chorwacja, bodajże, i przyległości:)
I Słowenia.
Światowiec! 😉
Piękne tereny:) Na pewno będziecie się dobrze bawić:)
Chętnych i przytomnych zapraszam na nowe pięterko. A jak nie teraz, to rano.
Lecę:)
Pożegnam się jeszcze pod lampką, coby jej nie było smutno:):
dobranoc, Wyspo:)
Winko,pogaduszki,film..
.dobranoc