« Zimowe ptaszki w Gdyni Makówka na nartach w Dolomitach. »

Majme

Kumiro swe w dłoniach dzierżąc, wędrowała Wesi przed siebie, pustacie piaszczyste pokonując, zgliszcza po niedawnym kataklizmie oglądając i rzeki ogniowe, co się jeszcze wypalić nie zdążyły, omijając. A choć żmudna to była wędrówka – nie ustawała ani na chwilę. Żar z góry lał się niemiłosierny, rozgrzana ziemia parzyła stopy, a ostre skały szarpały ciało. Pragnienie jej dokuczało i głód zamęczał, lecz siła jakaś kazała jej wciąż naprzód przeć. I stało się przecież tak, że wreszcie dotarła do miejsca przeznaczenia. Stanęła wówczas z dłońmi ku górze wzniesionymi, jakby Klepsydrę swoją komuś podarować chciała. Na gest ten coś się pod stopami zatrzęsło i rozstąpiła się ziemia, a z jej czeluści skała wyrastać poczęła. A kiedy znieruchomiała, podeszła Wesi i Kumiro swoje na szczycie Kucha umieściła. Ogniste kule z góry wtedy sypać się poczęły i rozpękać nad głową Istoty. A ona stała, niewzruszona, choć iskry trzaskające ciało jej topiły i o ból okrutny przyprawiały. A kiedy się wszystko uspokoiło, ze spękań woda się sączyć poczęła i tak długo się to działo, póki się wokół wszystko od krańca do krańca niebieskością nie przepełniło. Kumiro azurytową esencją zalśniło, co kropla po kropli sączyć się poczęła. Z góry, ku wyciągniętym dłoniom Wesi Buzdygan spłynął, a na jej włosy opaska srebrna, turkusami wysadzana. I Głos jej jakiś wyszeptał, że odtąd Władczynią tej Wodnej Krainy jest i każde Istnienie słuchać jej musi i powolnym być. A potem powiódł ją Głos ów aż do wyspy kamiennej i tam pośród skał Szawot bijący ukazał. I to jeszcze Głos jej rzekł, że od tej pory ona ma Źródła strzec i doglądać, a nikomu tajemnicy jego istnienia nie zdradzić. I przysięgła Wesi Daru tego nigdy nie sprzeniewierzyć. A potem na ostrowiu Saraj stanął i w nim Władczyni zamieszkała.
Pierwszy czas na tym jej schodził, że się w Majme rozeznać próbowała.
Bo też i dziwny to był Świat. Do tego, co znała – niepodobny całkiem. W górze lazurem się rozlewał, przez który się świetlistość złota przetaczała. Na dole jasny, biały prawie, ścieżkami kamienistymi i piaskowymi porysowany, gdzieniegdzie gąszczem szmaragdowo-turkusowym oczy cieszył i skałami różnej barwy.
Wszędzie kępy ałafów falowały. Czerwieniami i żółtościami się mieniły, ale uroda ich zdradliwa była, bo choć miękko się prądowi poddawały, ostre były i jadowite. A kiedy nieostrożna ofiara w ich gąszczu utknęła, na zawsze już tam pozostać musiała. Ulubionym też miejscem lojmurydów były. Cielska ich ciemno-różowe, w osiem nadmuchanych jakby nóg wyposażone, pofałdowane i zupełnie włosia czy łusek pozbawione były. Łba nie miały, ani oczu – jak miękkie walce wyglądały. W miłej nawet dla oka postaci pułapkę śmiertelną kryły – oddech zdradziecki taki, że każdą żywą istotę nim owionąwszy w mig rozpuścić mogły. A gdy już ofiara tylko plamą lepką zostawała, z krańca pulchnego rurka się wysuwała, z niej druga – papkę wsysając z lubością.
W liwie złotym, bursztynowo połyskującym, bobity swe długaśne cielska blade chowały, wysuwając tylko wąsy cieniutkie, którymi ofiarę wymacaną na plastry pokroić umiały i pod piach wciągnąć. Paskudne to były stworzenia – różowawe, jak u robactwa plugawego z pierścieni się ich ciała składały i paszcz rogatych, ogromnymi zębami najeżonych.
Plukie falujące oko niejedno cieszyły, tyle tam w nich niebieskości, zieloności, rudości było. A choć same – niezaczepiane – nie atakowały, to członki ich bąblowate przy lada dotknięciu obrzydlistwem parzącym jakimś strzelały, niczego niespodziewającą się ofiarę na wieki unieruchamiając. Pośród tych bestii pięknych a zdradzieckich fryngi się chowały. Elbaitowe ohydztwa to były – o cielskach wielkich i długich, których większość łeb pokraczny stanowił z oczyskami kulistymi– żywcem nieszczęśników połykające. Paszczęki ich drobnych, haczykowatych ząbków były pełne. Zamiast pletw łapy miały i ogon krótki wachlarzowaty, a wytrzymałość taką, że się po całym Naziemnym Świecie rozpełznąć mogły, gdy im się jadło morskie sprzykrzyło. Tyle dobrze, że się obrzydłej gadziny innych Światów pozbywały wtedy.
Całe też rumowiska taszy na dnie zalegały. A to marjonów czerwonych, liliowych i jakich chciał tylko, a to turkizów zielonkawych, a to timantów pysznych. Podwodne jaskinie z nich zbudowane, schronieniem dla wszelkiego Stworzenia małego i dużego były. Tło też doskonałe dla salpów stanowiły. Najpaskudniejszych stworów może, bo to ich prawie i widać nie było, chyba, że któryś zaiskrzył nagle mocą własną i rozjarzył się światłem zimnym. Dryfowały jak wielkie bańki, na zdobycz w utajnieniu czekając. A kto zbyt blisko nieopatrznie podpłynął, marnie kończył – mocą członki rażącą ugodzony i w całości połknięty. Zakopywał się potem salp, syty, w piasku bielutkim i trawił nieśpiesznie zdobycz swą, co nieraz w wielkich męczarniach żywota dokonywała.
Albo i takie skuidy – z beżowymi mordami w siedem kolców gwieździstych ustrojonymi, jak sztylety ostrymi – na urągowisko chyba stworzone, co to lubiły pomiędzy wielobarwnymi zieldsami pobaraszkować. Z długiego, żebrowatego cielska tasiemki cieniutkie, liliowo ciemności rozświetlające im wyrastały, parzące i o ból niesamowity przyprawiające.
A jeszcze orele – kule kolczaste, co na kolce swe, polując, ofiarę nadziewały i póki z niej całego życia wyskrobki te nie wyssały, póty nie wypuściły. Do łodyg wszelkich i występków skalnych przytwierdzać się lubiły kwiaty koralowe udając.
Wiele tam i innych monstrów żyło, a pośród nich Ludek się osobliwy uwijał. Udenami się zwał, co w ich mowie Wodni Ludzie znaczyło.
Stwory to były niby to skrzydlate, niby płetwiaste, po dwie pary rąk miały, nogi długie i ciała gibkie, łuską srebrzystą pokryte, co im jak odzienie służyła. Niewiasty się od mężów tym tylko różniły, że łuski ich lazurowe refleksy rzucały.
Zgrabni i chybcy Udenowie, siłą się odznaczali niepospolitą i rozumem nielichym. Urok jakiś w zielonych oczętach i subtelnych ruchach ciał mieli, toteż Pani nie od tego była, by od czasu do czasu któregoś z mężów na pałace nie przyzwać i nie poswawolić sobie.
W odmętach siedziby swe budowali z podwodnego dobra albo na brzegach, gdzie wilgotno i parno bywało. Jeśli za długo w skwarze przebywali – czernieli, schli i do szczętu marnieli.
A choć całe to podwodne Jestestwo swobodnie poruszać się po swoim Świecie mogło, Pani ich życie podporządkowane było i wokół pałacu skupione.
Nieprzyjazny to był Świat – jedynym jego Prawem siła była i ten, kto drugiego zwyciężył – przeżywał, póki sam na mocniejszego nie trafił.
Żywot Udenom głównie na okiełznywaniu monstrów upływał, które Wesi do prac różnych sposobić kazała. A to do sangów szlachetnych wydobywania, a to do podwodnego ziela rwania, a to do muszel i pereł oczyszczania.
A choć życie motłochu tego niewiele Wesi ceniła, przecież broń im skuteczną do okiełznania paskud darowała. Coś na kształt małej buławy to było, solidatem zwieńczonej. A mimo że Udenowie na klejnotach jak nikt się znali, ten podziw w nich budził i zdumienie, bo się umiał światłem rozżarzyć, gdy bestię na swej drodze wyczuwał. A promienie jego taką moc miały, że najgorsza paskuda bezwolna się robiła i potulna. I choć niejeden niewprawiony podczas tej tresury okrutnej życie stracił, nieumiejętnie bronią władając, to i tak lepsze to było niż Panią rozgniewać, bo zemsta jej bywała straszliwa. Buzdyganem swoim czarodziejskim siekła i na powrót rozłupanym członkom się zrastać nakazywała, by nowe tortury zadawać. Kalekiego zaś najczęściej przy życiu pozostawiała, na wieczną tułaczkę po odmętach skazując, póki tam potwora jaka litościwie pożreć go nie zechciała…
Zimna to była Kraina i nieprzystępna, a i światło złote, co się z góry przez głębiny sączyło, dla oka tylko ciepłym się zdawało. A jednak życie w niej raz lepiej, raz gorzej płynęło, czasu niespokojnego, który nadejść miał, i nie zapowiadając…

Słowniczek:

ałaf – trawa
bobit – stwór wodny
fryng – stwór wodny
liw – piasek
lojmuryd – stwór wodny
Majme – Wodny Świat
marjon – koral
orela – stwór wodny
plukia – ukwiał
salp – stwór wodny
sang – kamień
Saraj – pałac
skuid – stwór wodny
Szawot – źródło
tasza – kamień
timant – diament
turkiz – turkus
Uden – mieszkaniec Majme
Wesi – Władczyni Wodnego Świata
zields – kwiat

263 komentarze

  1. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór na baśniowym pięterku:)

    Nie jest to na pewno ani bajeczka na dobranoc, ani bajeczka dla grzecznych dzieci:)
    Zapraszam do niegrzecznej zabawy:)

  2. Tetryk56 pisze:

    Niewiele idzie zrozumieć z pierwszego czytania, oprócz atmosfery grozy i tajemniczości. Kto lubi zimne i nieprzystępne krainy?

    • Quackie pisze:

      Życie rozwija się w ekstremalnych warunkach Wink to i w takich da radę. Mnie się podoba ten ekosystem, brakuje tylko wyjaśnienia połączeń, kto kogo pożera i w jakich okolicznościach. Nie znaczy to, że wymagam od Szanownej Autorki, żeby konstruowała poza wszystkimi tymi stworami, ich kształtami i sposobami zdobywania pożywienia jeszcze łańcuchy pokarmowe!

      • Lena Sadowska pisze:

        Dziękuję:)

        Jak uprzedzałam w którymś z komentarzy (dawno temu) – napłodziłam tego sporo:) Żeby pociągnąć fabułę, wypada najpierw choć odrobinę przybliżyć miejsce, w którym się wszystko będzie rozgrywało i tą drogą poszłam:)
        Może nie będą tu więc zaprezentowane łańcuchy pokarmowe znane nam z lekcji biologii, ale na pewno niejedno dziwne stworzenie pożre inne dziwne stworzenie. I to – nie raz:)

    • Lena Sadowska pisze:

      Przykro mi, Tetryku, że Ci nie podpasowało, ale czy obiecywałam, że będzie łatwo i przyjemnie;)? Relacje złożone, to i świat zapoczwarzony nieco:)
      A na pytanie, kto lubi zimne i nieprzystępne krainy da (być może) odpowiedź kolejna część, jeśli jeszcze będzie Ci się chciało w nią zagłębić:) Poza tym – czasem mieszkańcy niewielki mają wpływ na warunki, w jakich przyszło im się urodzić i żyć:)

      • Tetryk56 pisze:

        Och, nie ma powodu aby ci było przykro! Obiecywałaś, dotrzymujesz; zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie – ja z pewnością będę śledzić. Być może jestem zbyt mało wdrożony w standardy fantasy – ale życie przede mną! 😉
        A co do krain, pytanie było retoryczne, wiadomo: Inuici!

        • Lena Sadowska pisze:

          Retoryczne.. retoryczne… – wiesz przecież, że nie wyznaję się na tych literackich niuansach (chyba zrzędzę:)), natomiast sama uwielbiam zimne i nieprzystępne krainy, choć i tymi gorącymi i gościnnymi – nie pogardzę, gdy się przydarzą:)

          A mnie zawsze pociągała twórczość, która w nazwie miała „fant”. Może z wyjątkiem – infantylnej;)

          Dzień dobry, Tetryku:)

  3. Lena Sadowska pisze:

    Przepraszam za nieobecność.
    Miałam niespodziewany koleżeński stan alarmowy i dopiero wróciłam:)
    Teraz (także, żeby odreagować), postaram się odpowiedzieć na komentarze:)

  4. Lena Sadowska pisze:

    A teraz pożegnam się już:

    dobrej nocki, Wyspo:)

  5. makowka9 pisze:

    Bryyyy

  6. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Dzień się zaczyna całkiem nieźle 🙂

    Poprosimy panią Gienię.

    Koffie

  7. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Real dziś nie jest wprawdzie szczególnie zimny, ale czy bardziej przystępny? Thinking

  8. makowka9 pisze:

    Czytać będę później,jedziemy teraz

  9. makowka9 pisze:

    Wracamy,cudnie było.
    Teraz piscina

  10. Lena Sadowska pisze:

    Pogodne dzień dobry:)

    Po dość intensywnym dniu – dospacerkowo i pospacerkowo już w domu:)

  11. Makówka pisze:

    Quacku,aby się spełniły wszystkie Twoje plany i marzenia!
    Cheers
    Buziaki!
    Buziaczki

  12. Makówka pisze:

    Ze słonecznej bajkowej rzeczywistości zajrzałam teraz do zimnej krainy.
    (teraz był na to dopiero czas).
    Cóż zazwyczaj bywa odwrotnie, że rzeczywistość jest ponura, więc taki kontrast dobry abym doceniła widok gór,mgiełek,błękitu nieba i śniegu.

  13. Quackie pisze:

    Uff. Pozwólcie, że oddalę się na przerwę.

  14. Lena Sadowska pisze:

    No dobrze, to my za chwilę zmykamy na zapowiadany spacerek:)

  15. Tetryk56 pisze:

    Wróciłem z b. ciekawego spotkania: dr Hanna Machińska, była zastępczyni RPO, gościła w „Kafejce Sędziowskiej”. Jeśli będą zainteresowani, dokleję później link do nagrania…

  16. Lena Sadowska pisze:

    Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Mrozik. Antracytowe niebo. I mnóstwo, mnóstwo gwiazd.
    Bardzo przyjemnie się chodziło:)

    • Quackie pisze:

      Mnie się też bardzo przyjemnie przeszło spod prysznica, całym czystym człowiekiem, przed komputer 🙂

      Dobry wieczór!

      • Lena Sadowska pisze:

        🙂
        A mi się bardzo przyjemnie siedzi (również całym czystym człowiekiem) przed ekranem po wczorajszo-dzisiejszych eskapadach:)

        • Quackie pisze:

          Tych po byłym śniegu, czy o czymś zapomniałem?

          • Lena Sadowska pisze:

            🙂
            Nie Ty zapomniałeś, tylko ja się słabo chwaliłam:)
            Miałam wczoraj nocną akcję pomocową, która przedłużyła się do dziś, ale za długo by o tym pisać w komentarzu:)
            Może powinnam pomyśleć o jakiejś serii podkaścików pt.: zadziwiające przypadki Leny Es;)

            • Quackie pisze:

              No. Jakbyś dała jako pierwszy odcinek ten o wizycie, ekhm, dalszej rodziny, to by pociągnęło cały cykl, myślę 😀

              • Lena Sadowska pisze:

                Myślę, że lepsza byłaby opowieść o tym, jak jedna z moich ciotek pojechała w podróż poślubną ze swoim drugim mężem:)
                To ten tekst dostał kiedyś miano „bardziej barejowskiego od samego Barei”, a przedstawiłam w nim wyłącznie nagie fakty, bo takie było założenie tego cyklu – żeby nie koloryzować:)

  17. Makówka pisze:

    Impreza się skończyła…
    Cheers
    To wypoczywanie jest b.meczace

  18. Makówka pisze:

    Jutro znów
    Narciarz2

  19. Lena Sadowska pisze:

    Jestem nieco niedospana, a na sen zostało mi około pięciu godzin, więc pożegnam się już:

    dobrej nocki, Wyspo:)

  20. Makówka pisze:

    Dzień doberek!
    Po śniadaniu i zaraz wyjazd

  21. Quackie pisze:

    Dzień dobry, za oknem tak sobie, a tutaj dość sennie, chyba czas wezwać posiłki. Oraz panią, która je serwuje.

    Koffie

  22. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    W pracy młynek, po pracy młynek – spać nie ma kiedy! Cry-Out

  23. makowka9 pisze:

    Ja tu w ogóle spać nie mogę,już zmęczona jestem,ale jest cudnie

  24. makowka9 pisze:

    Ja tu w ogóle spać nie mogę,już zmęczona jestem,ale jest cudnie,choć chyba będę chora auuuu

  25. Quackie pisze:

    A ja po pracy, b. korzystnie dzisiaj, jutrzejszy dzień znów zapowiada się pracowicie.

    W weekend wybywam zaś. I będę z powrotem w niedzielę, ale trudno mi powiedzieć, o jakiej porze.

    Edit: zapomniałem dodać, że teraz już oczywiście na przerwę.

  26. makowka9 pisze:

    Jedziemy zwiedzać Sappade

  27. Quackie pisze:

    I z rowerka łup karczmarza dzbanem w… to znaczy na Wyspę! Happy-Grin

  28. Tetryk56 pisze:

    Home, sweet home… ależ się tobą nacieszę do 6. rano! Overjoy

  29. makowka9 pisze:

    Nocna Sappada,winko w knajpce,Teraflu na noc i zobaczymy co będzie jutro

  30. makowka9 pisze:

    Dobranoc!

  31. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór, Wyspo:)

    Śpieszę:
    donieść, że już jestem w domu
    trochę pospać

    Miłych snów, Wyspo:)

  32. Quackie pisze:

    Dzień dobry dość przelotne dzisiaj.

    Panie Gieniu, proszę zostać na dłużej, bo ja dziś nie mogę.

    Koffie

  33. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Ma ktoś pomysł na jakieś dobre słowo na dzisiaj? Już wiem!
    Koffie

  34. makowka9 pisze:

    Witam!

  35. Lena Sadowska pisze:

    Średnio wyspane i dość aktywne dzień dobry, Wyspo:)

  36. Lena Sadowska pisze:

    Pobiegałam po schodkach i z tego biegania wywnioskowałam, że dziś Wyspa dość wyludniona będzie:)?
    Trudno:)
    Bawcie się dobrze w realu:)

  37. makowka9 pisze:

    Ja teraz basen,kolacja,imprezka,pakowanie -taki plan.

  38. makowka9 pisze:

    Ale wyspowac będę

  39. Quackie pisze:

    No to tak: od rana pojechałem po nowy akumulator i wymieniłem go w samochodzie (bo stary padł nie do odratowania), zrobiłem zakupy, popracowałem, zrobiłem drugie zakupy, jeszcze popracowałem, skończyłem koordynować jedną niewielką akcję w stowarzyszeniu, pobiegałem po bankach online, dokończyłem pracę…

    Dlaczego ostatnio te piątki takie zarobione?

    Zmykam na przerwę.

  40. Lena Sadowska pisze:

    A teraz na spacerek:)
    Cztery minuty niedoczasu i kobrzy wzrok Psiuły:)

  41. Lena Sadowska pisze:

    Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Dziś rozbrylancił nam się Las:) Wprawdzie księżyc młodziutki i blasku roztaczał niewiele, ale wystarczył śnieg. No i od czego są reflektory:) We dnie popadało i nie podmuchało, a wieczorkiem chwycił lekki mrozek, więc każda drzemiąca na gałązce kropla zmieniła się w mały klejnocik:)
    A wędrowało się tym przyjemniej, że żadna nie dawała się strącić:)

    • Quackie pisze:

      To bywają niebywałe widoki. A najpiękniejsze, że nietrwałe (no, można ew. zdjęcie zrobić albo film, ale to przecież nie odda wrażeń). A najbardziej przejmujące, że przyrody w ogóle to nie obchodzi (poza ludźmi, którzy niby są jej częścią).

      • Lena Sadowska pisze:

        To prawda – Matka Natura nie ma w sobie ani odrobiny próżności:)

        Czasem udaje mi się pstryknąć jakąś spacerkową fotkę, ale przez tego mojego narwańca one przeważnie są spóźnione albo kiepskiej jakości:)
        Kiedyś spotkałam rodzinkę winniczków. Zanim okiełznałam Rudą – uciekły. Niby pełzły, ale ja miałam wrażenie, że tylko – śmignęły;)

  42. makowka9 pisze:

    Tetryku dużo osób było?

  43. Quackie pisze:

    Na drogę zapowiadają nam na jutro opady śniegu. Jest szansa, że będzie ciekawie Pondering

    • Lena Sadowska pisze:

      We dnie na uczęszczanych trasach nie jest jeszcze tak źle (przynajmniej u nas), bo śnieg rozjeżdżony i asfalt czarny. Gorzej pod wieczór, kiedy ruch maleje, a ta mokra breja zaczyna marznąć.
      Jak jechałam wtorkową nocą, to właśnie tak było – padał mokry śniegodeszcz i marzł:(

      • Quackie pisze:

        No do Bydgoszczy mamy autostradę, a potem ekspresówkę, dopiero na ostatku dojazd do miasta od obwodnicy.

        Potem z Bydgoszczy do Torunia drogą krajową, mam nadzieję, że będzie przyzwoicie.

        I z powrotem przez Toruń, więc w mieście, a potem autostradą z powrotem.

        W sumie liczę, że to wszystko powinno przyzwoicie wyglądać, ale nigdy nie wiadomo.

  44. makowka9 pisze:

    Dobranoc Wyspo!

  45. Lena Sadowska pisze:

    I ja się już pożegnam:

    miłej nocki, Wyspo:)

  46. makowka9 pisze:

    Bry.

  47. Makówka pisze:

    Już w autokarze,wracamy

  48. Makówka pisze:

    Kelnereczka
    Gienia niech odpocznie.

  49. Quackie pisze:

    Dzień dobry mocno przelotne! Zaniedługo ruszamy, muszę się jeszcze dopakować etc., więc od razu pa, do niedzieli!

  50. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Wybaczcie, nieobecność i brak lampki! Please1
    Demonstracja, która miała trwać do 21., trwała do 23. – potem jeszcze zwijanie sprzętu, liczenie datków ze zbiórki dla oddziałów w Bachmucie – do domu dotarłem ok 1 dzisiaj…

  51. Makówka pisze:

    Brawa dla Ciebie Tetryku.

  52. Makówka pisze:

    Ciszaaaa…
    Ja już Czechy.

  53. Lena Sadowska pisze:

    Maczek powraca.
    Quack wybył.
    Tetryk się odnalazł.

    A ja mówię:
    dzień dobry, Wyspo:)
    i też jeszcze na trochę umykam, bo mam dziś towarzyski dzień:)

  54. Makówka pisze:

    Jestem w domu!

  55. Lena Sadowska pisze:

    Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Mżysto nieco było i bezgwiezdnie bardzo, a pod koniec znowu mrozik się pojawił:)

  56. makowka9 pisze:

    Umykam,dobranoc.

  57. makowka9 pisze:

    Paaaaaaa…..

  58. Lena Sadowska pisze:

    Cisza na Wyspie, więc i ja wejdę na paluszkach, żeby nie obudzić Maczka i napomknę tylko, że za moim oknem biało:)
    I wciąż sypie. Rozkapryszona w tym roku pani Zima jak rzadko:)

  59. Lena Sadowska pisze:

    Miłych snów, Wyspo:)

  60. makowka9 pisze:

    Wyspane dzień dobry!

  61. makowka9 pisze:

    Kelnereczka

    (Gienia odpoczywa dziś).

    Śniadanie! Wstawać śpiochy!

  62. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dziś wreszcie obudziłem się jako-tako wyspany Delighted

  63. Makówka pisze:

    Ciszaaaaa……
    A Makówka domowa.

    • Lena Sadowska pisze:

      Też byłam prawie domowa, ale miałam kłopoty z netem. Tyle że tym razem spodziewane, więc aż tak się nie irytowałam:)

      Witaj, Maczku:)

  64. Makówka pisze:

    Sama ze sobą se pogadam między praniem, gotowaniem i sprzątaniem…

    Ale się super szusowało! Narciarz2

    Narciarz4

    I pływało i … Cheers

    • Tetryk56 pisze:

      Liczymy na szerszą opowieść! 😉

      • Makówka pisze:

        Cieszę się, rozumiem to jako propozycję zbudowania pięterka.

        Bardzo lubię opowiadać o moich wyjazdach, wycieczkach itd.

        Nie wiem jeszcze, czy uda mi się dziś, bo to zależy jak długo dziecko będzie na obiedzie, po obiedzie i czy potem powleczemy się na spacer.

        Jak nie dziś to jutro chętnie zbuduję.

        Teraz jednak muszę jakoś ogarnąć obiad, rozpakowanie itd.

        I …ogarniającą mnie senność:)

  65. Quackie pisze:

    Jestem z powrotem i już się oblizuję na myśl o pięterku narciarskim!!! Pleasure

    • Makówka pisze:

      Postaram się, ale wiesz nie wyrzucę dziecka zaraz po obiedzie, bo „muszę budować pięterko”.
      A i drugi syn też dzwoni i dopytuje.
      A ja mam kryzys, że zasypiam na chodząco, chyba ta pogoda i zmiana klimatu tak działa?

    • Lena Sadowska pisze:

      Witaj, Quacku:)

      Mam nadzieję, że wyjazd się udał, a warunki na drodze, o które się martwiłeś, były znośne:)

      • Quackie pisze:

        No właśnie napisałem niżej, jak było. W sumie w Bydgoszczy wieczorem też poprószyło, ale bez przekonania, w niedzielę rano nawet mnie ominęło odśnieżanie auta, bo wszystko stopniało, zanim wyjechaliśmy.

  66. Jo. pisze:

    Wróciliśmy. Wystawa ciekawa. Kuchnia ormiańska interesująca. Ale zmęczona jestem bezgranicznie.

  67. Quackie pisze:

    (przerwa)

  68. Lena Sadowska pisze:

    Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Znów pani Zima zawitała. Może rozsiądzie się na dłużej?

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór, tako i u nas wróciła, aczkolwiek ponoć do wtorku.

      Wracaliśmy 200 km z Torunia, przez ostatnie 60 km było biało, przez ostatnie 8-10 zaczęło prószyć.

      Ale szybko przestało.

      • Lena Sadowska pisze:

        Tu podobnie – sypie z przerwami.
        W trakcie spaceru akurat sypało, więc było urokliwie, dopóki nie nadszedł czas powrotu, bo śnieg przysypywał oblodzone fragmenty szosy. Dobrze, że nie wybrałyśmy się zbyt daleko:)

        • Quackie pisze:

          No tutaj na szczęście obyło się bez oblodzeń. Przynajmniej na tych fragmentach, którymi myśmy się poruszali.

          • Lena Sadowska pisze:

            Szczęściarz:)

            • Quackie pisze:

              Pewnie tak. Ale tutaj w ogóle rzadziej mrozi. Podejrzewam, że jak u nas jest mróz na tyle duży, żeby oblodzić drogi, to u Was rury trzaskają w ziemi.

              Ogólnie rzecz biorąc wyglądało to tak: Gdynia-Bydgoszcz w sobotę – deszcz lub deszcz ze śniegiem, generalnie bardziej mokro niż biało (i ślisko), chwilami przestawało padać. Bydgoszcz-Toruń w niedzielę – spokojna droga, chociaż mokrawa, zero opadów w trakcie. Toruń-Gdynia w niedzielę – jak wyżej, przez 95% drogi spokój.

              • Lena Sadowska pisze:

                No ba!
                Powszechnie wiadomo przecież, że w moim Miasteczku średnia temperatura powietrza wynosi -19 stopni Celsjusza, jeziora i rzeki są wiecznie zamarznięte, a pod oknami pasą się całe stada białych niedźwiadków. Nie mamy też schroniska dla psów, ale to dla pingwinów ma się całkiem dobrze. Na całym świecie znany jest także fakt, że u nas chłopak oświadczający się dziewczynie obdarowuje ją nie pierścionkiem lecz skórą (upolowanego latem, bo zimą te chronią się w katakumbach pod Miasteczkiem, coby nie zamarznąć) białego niedźwiedzia, a wybranka jako wiano wnosi pierzynę z najdelikatniejszego pingwiniego puchu:)

                A poważnie – największym problemem jest to, że wiele dróg pozostawia się samym sobie przez cały zimowy okres. Tereny są zalesione, więc korzenie drzew niszczą asfalt, kiedy zatem w te zręby dostaje się woda i zamarza, powstają garby i jeździ się po tym fatalnie:)

                • Quackie pisze:

                  Och, przecież nie sugerowałem białych niedźwiedzi!

                  Najwyżej parę fok śródlądowych Wink

                  Z tymi garbami by mi do głowy nie przyszło wszakże Worry

                • Lena Sadowska pisze:

                  Ależ ja się bardzo chętnie chwalę swoją małą ojczyzną:)
                  Foki, nerpy…
                  Do samochodów zaprzęgamy piżmowoły, gdy zamarza paliwo, a nasza poczta ma na swoich usługach całe chmary edredonów i puchaczy śnieżnych:)

                  Garby to uroki mieszkania w bliskim sąsiedztwie Parku Narodowego:)

                • Quackie pisze:

                  Puchacze śnieżne! Hogwart! Happy-Grin

                • Lena Sadowska pisze:

                  My byliśmy pierwsi;)

  69. makowka9 pisze:

    Buduję, buduję i jak mam budować skoro kot wymiotuje i chodzę i sprzątam?

  70. Makówka pisze:

    A ja buduję, ale pewnie większość nie doczeka…

  71. Lena Sadowska pisze:

    Miłych snów, Wyspo:)
    Cofło?
    Więc – najmilszych snów, Wyspo:)

  72. Makówka pisze:

    Dobrej nocy.
    Po śniadaniu zapraszam w Dolomity.

  73. Lena Sadowska pisze:

    Dziękuję za wspólną wędrówkę po krainach niekoniecznie prawdziwych i lecę zdobywać szczyty u Maczka:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)