« Skoruszyńskie Wierchy Lajkonik: Reedycja. Odc. 20 »

Pokerek

Pod wieczór pan Qucia zaproponował partyjkę. Parę rundek przed kolacją.
– Dobrze – powiedziała baronowa Sołowiejczyk. – Ale może zagramy trochę wyżej?
– Ja chętnie – rzekł Bezpalczyk.
– I ja też – zgodził się poeta Rosłanek. – Przy dotychczasowych stawkach trochę mnie to mało emocjonuje.
– Oczywiście bez przesady – powiedziała baronowa.
– W granicach zdrowego rozsądku – rzekł pan Qucia.
Ustawiliśmy stolik. Bezpalczyk rozdał.
– Otwieram w ciemno z dwustu tysięcy – powiedziała baronowa.
– Jeszcze raz to samo – ziewnął poeta Rosłanek.
– Te czterysta i jeszcze sześćset – rzekł Bezpalczyk.
– Ostro – zauważył pan Qucia.
– Wchodzisz czy nie? – spytała baronowa.
– Dołożyłem – rzekł pan Qucia.
– I ja powiedział poeta Rosłanek.
Wypada przyznać, że w zasadzie rozgrywka zapowiadała się przyjemnie. Z zainteresowaniem spojrzeliśmy w karty.
– Dla mnie jedną – poprosiła baronowa.
– Zdrów! – rzekł pan Qucia.
Poeta Rosłanek kupił trzy karty.
– Parka? – domyśliła się baronowa.
– Za dużo mówisz – skarcił baronową pan Qucia. – Albo gramy poważnie, albo nie.
– Przepraszam – powiedziała baronowa.
Bezpalczyk spojrzał w karty.
– W porządku jest! – powiedział. – Dziękuję.
– Stricik? – rzekł pan Qucia.
– Za dużo mówisz – powiedziała baronowa.
– Przepraszam – zawstydził się pan Qucia.
Chwilę trwało milczenie.
– Sto! – rzekł krótko poeta Rosłanek.
– I dwieście – powiedziała baronowa.
– Zaczekam – powiedział pan Qucia.
– Te trzysta i sześćset – rzekł Bezpalczyk.
– Tak – rzekł poeta Rosłanek. – Dorzucam trzysta i razem jest milion dwieście.
– Beze mnie – powiedziała baronowa.
– A ja sprawdzę – rzekł pan Qucia.
– Dodałem – rzekł Bezpalczyk.
Poeta Rosłanek rzucił parę waletów na stół.
– Starczy?
– Twoje – rzekł pan Qucia.
– Bez przesady – powiedział Bezpalczyk i rozłożył strita.
Poeta Rosłanek uśmiechnął się obrzydliwie i do dwóch waletów dorzucił trzeciego.
– Potwór! – ucieszyła się baronowa. – Miałam nosa, że pasowałam.
Zagraliśmy jeszcze parę rundek i czas było podliczyć rezultaty, ponieważ zbliżała się kolacja.
Nie wdając się w bliższe szczegóły: zadłużenie Bezpalczyka u baronowej zmalało z dwunastu milionów trzystu tysięcy do dziesięciu milionów równo. Pan Qucia jest winien baronowej osiemnaście milionów, poecie Rosłankowi sześć i Bezpalczykowi jedenaście. Baronowa ma u Rosłanka dziewięć milionów trzysta tysięcy. Sytuacja poety jest kłopotliwa, ponieważ ponadto jest winien dziewiętnaście milionów Bezpalczykowi.
Gramy ostatnio coraz wyżej, ale jakoś mało nas to bawi.
Może my w ogóle nie lubimy kart?!

MEGAN
(Anatol Potemkowski)
SZPILKI nr 9 1974 r.

290 komentarzy

  1. Tetryk56 pisze:

    Nie mając aktualniejszego pomysłu, proponuję opowiadanko Megana sprzed prawie 50 lat. Jak dla mnie, brzmi zaskakująco aktualnie…

  2. Quackie pisze:

    Z pokerem mam tak jak z szachami: mniej więcej znam zasady, z taktyką już gorzej.

    Dlatego nie gram ani w jedno, ani w drugie Pondering

  3. Makówka pisze:

    Nie gram ani w szachy, ani w pokera.
    W brydża niestety też nie gram, za późno teraz się uczyć i przy mojej fatalnej pamięci byłoby to bez szans.
    Do tej pory jakoś mi to nie przeszkadzało, teraz zaczyna bardzo brakować, gdyż „moi turyści” coraz częściej planują wyjazdy turystyczno-brydżowe.

    To płacenie milionami czeka nas wkrótce i budzi we mnie przerażenie, bo moje uciułane oszczędności diabli wzięli.

    Opowiadanko zabawne, ale te prorocze miliony mi popsuły humor.

  4. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór na nowym pięterku:)

    Tekst niby zabawny, ale w gruncie rzeczy – przygnębił mnie nieco.
    Ten zblazowany establishment czasów ludowej demokracji… Przekrój społeczeństwa od „jakiegoś tam” Bezpalczyka, przez „pana” Qucię, „poetę” Rosłanka i „baronową” bez von ale Sołowiejczyk… Ech!
    I te milonowe stawki…

    Nie krytykuję – dzielę się odczuciami:)

  5. Tetryk56 pisze:

    Mam wrażenie, że potraktowaliście stawki serio. Tymczasem z podsumowania wynika, że gracze ich tak nie traktowali, tzn. pozostawały one wyłącznie pustymi hasłami — nikt nikomu nic nie wypłacał, operowano jedynie liczbami w zapisie. Stąd konstatacja przedostatniego zdania tekstu…
    Moim zdaniem aluzja do ówczesnej — ale i dzisiejszej — „ekonomii stosowanej”.

    • Lena Sadowska pisze:

      Nie. Nie potraktowałam ich serio. Że stawki były wydumane, jest jasne nawet dla kogoś, kto nie znał osobiście tamtych realiów. Cały ten tekst jest przecież oparty na wyolbrzymieniu.
      Z tego powodu bardziej mnie przygnębia niż bawi:)

  6. Lena Sadowska pisze:

    A tak w ogóle – gram:)
    W szachy grywałam z Dziadkiem i Tatą. Kiedy odeszli – grywam czasem sama ze sobą, ale to już nie to samo:)
    Karty też lubię.
    Gdy nie ma z kim pograć – kładę sobie od czasu do czasu parę pasjansów i to mnie odpręża.
    Grywam również w kości.
    Nie traktuję gier (w kości, karty, ani – tym bardziej – w szachy) jako sposobu na wzbogacenie się, a wyłącznie jako rozrywkę:)

  7. Quackie pisze:

    Kochani, umykam, coś mi mówi, że już czas się kłaść.

  8. Lena Sadowska pisze:

    A mi coś mówi, że już wszyscy umknęli, więc też powiem ładnie:

    dobrej nocki, Wyspo:)

  9. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Czy humory przyszłych milionerów poprawi informacja, że w Krakowie wstaje piękny dzień?

  10. Quackie pisze:

    Mbry. Tutaj trudno nazwać wstający dzień pięknym.

    Ale może coś od Gieni poprawi humory?

    Koffie

  11. Makówka pisze:

    Słonecznie witam!

  12. krzysztof z Gdańska pisze:

    Dzień dobry
    Próbowałem sobie przypomnieć kiedy ostatnio grałem w karty Thinking (jakiekolwiek) i nie mogę sobie przypomnieć Pondering
    Mam wrażenie, że od czasów powszechnego wejścia internetu gry karciane stały się przeżytkiem Tears

  13. Makówka pisze:

    Paaaaaa……

  14. Lena Sadowska pisze:

    Przymroźne dzień dobry, Wyspo:)

    Kiedy ziemię skuje lód, nadchodzi czas na prace ogrodnicze…
    Od rana ryją nam na przeddomowym trawniku. Nie mam pojęcia – sadzą coś, czy wręcz przeciwnie – wykopują…
    Rzeczywistość chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać…:)

    • Lena Sadowska pisze:

      Ok. Odpoczęłam chwilę na błogosalonach, więc pora podążyć ku wibrującym gabinetom i poprackować:)

      • Tetryk56 pisze:

        Praca w rytm młotów pneumatycznych może być wydajniejsza – jeżeli się chwyci i utrzyma ten rytm… Wink

        • Lena Sadowska pisze:

          Nie wiem, czemu, ale mój rytm życiowy jakoś z mało którym młotem (pneumatycznym) jest kompatybilny…
          Skaza taka czyco?

          A poważnie – no, nie daje się pracować… I oni tak zamierzają do siedemnastej, szloch… szloch…

  15. Tetryk56 pisze:

    Wychodzi na to, że większość z nas licytuje się, kto dłużej nie brał kart do ręki! Overjoy

  16. Makówka pisze:

    Już po odprawie

  17. Makówka pisze:

    I w samolocie i zaraz fruuu.

  18. Quackie pisze:

    A ja właśnie po pracy i na przerwę (a w międzyczasie jeszcze byłem na zakupach i zdążyłem się zaszczepić…)

  19. Makówka pisze:

    Pozdrawiam z Cypru.Gorąco.

    • Quackie pisze:

      Ha, przyjemności! Pleasure

      Kiedyś spotkałem w Tunezji pana, który przyjechał na dłuższe wczasy, parę tygodni. Pan ten bardzo zajmująco opowiadał o tym, jak się rejestruje spółki na Cyprze (w domyśle służące do wyprowadzania kapitału z innych krajów), mianowicie wg niego przy lotnisku jest całe centrum z setkami obsługantów, do którego można wpaść na chwilę – godzinkę, dwie – i załatwić wszystkie sprawy spółki, po czym wrócić na lotnisko i dalej do swojego kraju.

      Co powiedziawszy, zakładam, że Ty jednak na dłużej i wypoczynkowo! Delighted

    • Tetryk56 pisze:

      A cyprysy są?

    • Lena Sadowska pisze:

      Baw się dobrze, Maczku:)

      Dobry wieczór:)

  20. Lena Sadowska pisze:

    Pospacerkowo pocieplałe dobry wieczór, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      Pocieplałe w związku z powrotem z zimna na zewnątrz do ciepłego (miejmy nadzieję) domku, czy odwilżowo bardziej?

      Dobry wieczór!

      • Lena Sadowska pisze:

        Z -8 wczoraj o tej porze do -2 dzisiejszego wieczora:)

        • Tetryk56 pisze:

          No, to jeśli nie pada to jest to sympatyczna temperatura 🙂

          • Quackie pisze:

            Prawdaż! Jeszcze nie odwilż, ale już dużo mniej mroźno!

            • Lena Sadowska pisze:

              Mrozek, proszę Szanownych Panów.
              Jezioro wprawdzie jeszcze chodzi, ale wokół – biało.
              A w lesie ciemno, ciemno:)

              • Quackie pisze:

                O, a propos jeziora, przypomniałaś mi pewną wiosnę, bodajże kwiecień, kiedy małżonka, uczestnicząca w projekcie europejskim, korespondowała w luźnym tonie z nauczycielami z innych krajów, którzy opisywali, co się u nich dzieje:
                Włosi: a u nas już prawie lato, ciepło, zieleń, kwiaty
                Francuzi: no u nas prawie też, kwiatki kwitną, ptaszki ćwierkają
                Małżonka: a u nas właśnie kwitną magnolie!
                Szwedzi (tak w połowie długości kraju): a u nas właśnie rozmarza jezioro…

                (Dodajmy, że jak to jezioro zamarza, to na tyle solidnie, że na okres zimowy wytycza się po nim drogę, dla pieszych, narciarzy biegowych i osób poruszających się skuterami śnieżnymi).

                • Lena Sadowska pisze:

                  Cudne:)
                  I powiem Ci, że ten szwedzki wtręt jest mi wyjątkowo bliski, bo gdy na studiach koleżanka ze Słupska opowiadała, jak to się napracowała w ubiegły weekend w domowym ogródku przy przerywaniu marchewki, ja wspomniałam, że mnie bolą ręce od wybijania przerębli, bo wybraliśmy się z Tatą na ryby na lód:)

                • Tetryk56 pisze:

                  Nie pamiętam, kiedy ostatni raz widziałem taflę tak zamarźniętą, żeby po niej bez obaw chodzić…

                • Lena Sadowska pisze:

                  Misio

            • Lena Sadowska pisze:
  21. Lena Sadowska pisze:

    Też będę się już żegnać, bo muszę nadrobić to, w czym mi hałas przeszkadzał:

    spokojnej nocki, Wyspo:)

  22. Quackie pisze:

    Kochani, i ja zmykam, bo coś mnie ta ręka po szczepieniu dokucza. Mam nadzieję, że jutro obejdzie się bez paracetamolu. Dobranoc.

  23. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Szron na chodnikach, mleczna mgła nadaje romantycznego posmaku miastu – choć w oczach kierowców romantyzmu nie widać (nawet z bliska)! 😉

    • Quackie pisze:

      Och, to nie są warunki na romantyzm, obawiam się Worry

      W sumie jak ktoś prowadzi, to chyba lepiej, żeby romantyczna mgiełka nie zaćmiewała mu oczu? Ale rozumiem, że wiosną, powiedzmy jak się zaczyna ocieplać w kwietniu czy maju…

  24. Quackie pisze:

    Dzień dobry, z ręką trochę lepiej, na razie żadnych efektów ubocznych nie ma, tfu tfu.

    W takim razie zapraszam na śniadanie, które serwuje ta znana osoba

    Koffie

  25. Makówka pisze:

    Bry.
    Witam z plaży.Plywanie w morzu w listopadzie jest boskie.

  26. Lena Sadowska pisze:

    Nieco mroźniejsze i niewiele cichsze dzień dobry, Wyspo:)

    Rozryty trawnik zaleguje dziś odłogiem, za to montują nam latarnie przy płotku…
    Wprawdzie pracować trudno, ale widok podeszew bijącego apallachy pana latarnika trochę poprawił mi humor:)

  27. Makówka pisze:

    Za wcześnie robi się ciemno.
    Ale nadal ciepło.

  28. Quackie pisze:

    Po pracy i przerwa, która się przeciągnie, gdyż mam spotkanie w Sopocie

  29. Quackie pisze:

    Uff. Jestem i pędzę po dobranockę!

  30. Makówka pisze:

    Pływanie w morzu,a teraz rozmowy przy winie.

  31. Tetryk56 pisze:

    Wróciłem z zebrania, tkwię w kolejnym wirtualnym…

    • Makówka pisze:

      Cóż też bym była,ale…jeszcze zdążę być na niejednym,a tego,że będę pływać w morzu w listopadzie nigdy bym się nie spodziewała.
      Wg.prognoz jutro ostatni dzień ładnej pogody,potem zapowiadają deszcz.
      A jaka pogoda w kraju?

      • Quackie pisze:

        Tutaj temperatura oscyluje w okolicach zera, pochmurno cały dzień. Śnieg powoli i niechętnie schodzi, na gzymsach i rynnach – większe lub mniejsze sople.

        Wywiesiłem karmnik, „butelkę” dla ptaszków.

  32. Lena Sadowska pisze:

    Jużdomowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Kolejne decybelowe ekscesy wygnały mnie z domu, ale ile można się spacerzyć, choćby i w najbielszej okolicy? Wróciłyśmy więc, a na klamce szeleszcząca niespodziewanka, która zorganizowała mi resztę dzionka:)

    • Quackie pisze:

      Decybelowe ekscesy? Ktoś się darł, czy np. Psiulka gromko domagała się wyjścia, bo przy fajerwerkach itp. efektach raczej by nie miała ochoty wyjść?

      Szeszcząca niespodziewajka – obstawiam torbę foliową z Zawartością!

      • Lena Sadowska pisze:

        Jak pisałam wyżej, rozkopany trawnik dziś zostawiono w spokoju na rzecz montowania latarni przy płotku. A że wcześniej (czym też się chwaliłam) położono kostkę, trzeba ją było dziś zdemontować, żeby osadzić (? nie wiem, nie znam się na tym) rzeczoną latarnię. Potem należało tę kostkę na powrót ułożyć. Latarni jak nie było, tak nie ma, ale coś roztrojonego sterczy spomiędzy kafelków, więc pewnie jutro znowu zbudzi mnie demontowanie kostki… No chyba żeby jednak rozdłubywanie trawnika…
        Tak czy inaczej – dziś ciszej nie było, więc – wybyłyśmy.

        Oczywiście, że reklamówka z zawartością.
        Pamiętasz, Quacku, z Asteriksa-Gladiatora jedną z gier intelektualnych wspomnianych niewolników:
        „Co to jest:
        pierwsze – robi bocian,
        drugie – wykrzyknik,
        trzecie – pożegnanie
        czwarte – pierwsze od trawy,
        a wszystko razem kocha Juliusz Cezar?”
        To ja mam podobną zagadkę, zawartościową właśnie:
        pierwsze – drugie od zamku,
        drugie – pierwsze od ramy,
        a wszystko razem strasznie długo się gotuje;)

        Dobry wieczór:)

  33. Tetryk56 pisze:

    No i już mogę pomyśleć o kolacji…

  34. Makówka pisze:

    Dobranoc!

  35. Quackie pisze:

    Kochani, na myśl o rosole ślinka cieknie, ale już umykam. Dobranoc!

  36. Makówka pisze:

    Poczytałam wszystko,ale się Wyspa rozgadała!
    Spać nie mogę,a tu już 00:56.
    Dobrej nocy!

  37. Lena Sadowska pisze:

    Dobrej nocki, Wyspo:)

  38. Makówka pisze:

    Witam!

  39. Quackie pisze:

    Dzień dobry, pogoda dość niewyjściowa, więc zostaję w domu.

    Haha, żarty żartami, a praca sama się nie zrobi.

    Jeszcze poprosimy tę panią, niekoniecznie z rosołkiem, ale chyba też ma skitrany gdzieś na tym stoliczku. Na specjalne zamówienia 😉

    Koffie

  40. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dziś kolejny długi dzień, dla odmiany po pracy Spółdzielnia…

  41. Makówka pisze:

    A tu pogoda do pływania w morzu

  42. Quackie pisze:

    Właśnie skończyłem pracę na dzisiaj i idę na przerwę 🙂

  43. Tetryk56 pisze:

    Właśnie dotarłem do domu. Dziś kolacja wcześniej! Pleasure

  44. Makówka pisze:

    Dobranoc Państwu!

  45. Lena Sadowska pisze:

    Właśnie wróciłyśmy ze spacerku, by powiedzieć – zziębnięte dobry wieczór, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór, proszę się ogrzewać dowolnym sposobem! (Nb. dzisiaj miałem przegląd możliwości, na FB jedna znajoma artystka wizualna zrobiła giełdę, bo ma zimno w pracowni).

      • Lena Sadowska pisze:

        🙂
        I który sposób okazał się najskuteczniejszy?
        Ja właśnie siekę herbatę z żagielkiem:)

        • Quackie pisze:

          Mówili, że najsampierw klimatyzator z funkcją grzania, o działaniu zbliżonym do pompy ciepła: ma małą bezwładność, szybko się nagrzewa, a oddaje w postaci ciepła 3/4 energii z każdego kW (nie mam pojęcia, czy to prawda, przedstawiam wyniki tak jak je widzę na giełdzie). A zaraz za nim promiennik podczerwieni, tylko nie wiadomo, jaki mógłby mieć wpływ na opary farb lub rozpuszczalnika.

          • Tetryk56 pisze:

            Nikt nie zaproponował jej skafandra piankowego, jak do nurkowania w zimnych wodach?

            • Quackie pisze:

              Happy-Grin skafandrów ci u nas nad morzem dostatek i na pewno by się jakowyś znalazł! Ale nie jestem pewien, czy w ciasnym opinającym ciało skafandrze natchnienie by tak samo nadchodziło, jak w powłóczystej, artystycznej szacie!

          • Lena Sadowska pisze:

            Są takie panele grzewcze, elektryczne. Przykręca się toto do ściany, włącza do kontaktu i przestaje marznąć. Szwedzki wynalazek, bodajże, i o tyle fajny, że można sobie dopinać listwy jak klocki lego. Może za czymś tego typu warto się rozejrzeć…

            • Quackie pisze:

              Ogrzewanie panelowe? Ale znów, ona nie chce niczego przykręcać do ścian, bo to nie jej lokal, musi mieć wolnostojące.

              • Tetryk56 pisze:

                Z dawna mam taki wolnostojący kaloryfer z elektryczną grzałką, wypełniony olejem (tzw. grzejnik olejowy).

                • Lena Sadowska pisze:

                  Też mamy olejaki, ale one średnio się u nas sprawdzały (gdy jeszcze nie byliśmy podłączeni pod miejską ciepłownię) na dużych powierzchniach.
                  Za to teraz (czy ja się już tym nie chwaliłam?) podłoga w łazience parzy nas w stopy, już przy jedynce na termostacie:) Coś tam ktoś kiedyś musiał spsuć, ale jakoś nie pałam wielką ochotą do rozkuwania podłogi, żeby to naprawić:)

                • Quackie pisze:

                  U nas z kolei część elementów grzewczych w podłogowym się (chyba) przepaliła, albo jakieś połączenia, bo grzeje pół podłogi. I też się nie palimy, żeby zrywać.

              • Lena Sadowska pisze:

                Wiesz, Quacku, świetne są piece akumulacyjne, dość prądożercze, ale je się ładuje raz na dwie doby, a potem one przynajmniej tyle stygną.

                Ewentualnie – farelka;) Trochę śmierdzi spalonymi kablami i błyska, ale – coś za coś;)

                • Quackie pisze:

                  No właśnie, piece akumulacyjne albo olejowe mają sporą bezwładność, a tu dziewczyna potrzebuje wejść, nagrzać, posiedzieć 3 godziny albo 5 i wyjść. Ale owszem, takie propozycje też padały, ja przytoczyłem te, które na giełdzie dostały najlepsze oceny.

                • Quackie pisze:

                  Farelek sami używamy, w nieco nowszych wersjach, jak trzeba na wyjeździe dogrzać (bo w domu na ogół C.O. daje radę).

                • Lena Sadowska pisze:

                  No jasne:)
                  W końcu to ona najlepiej wie, czego potrzebuje:)

      • Tetryk56 pisze:

        A taka giełda to mocno rozgrzewa?

    • Tetryk56 pisze:

      Gościu, siądź pod tym dachem i rozmarznij nieco,
      wnet od kaloryfera kalorie przylecą
      owiną w ciepły powiew, a z uszu sopelki
      zaczną ronić na salon najpierwsze kropelki…

      • Quackie pisze:

        Och, przepiękne.

        Z tym że w tej pracowni nie ma kaloryferów i nie będzie, budynek należy do PKP, która jest niedogadywalna (chyba że trzeba ściągać czynsz), kubaturę i lokalizację ma idealną dla koleżanki, tylko wyposażenie nie to.

        Co mi przywodzi na myśl limeryk, już nie pamiętam, własny czy tłumaczony, pp. Marianowicza, Słomczyńskiego lub Barańczaka, o panu z bukietem. Cytuję z pamięci, więc może się różnić w szczegółach!

        Był jeden mężczyzna pod Coethen
        Z wyrytym na d… bukietem.
        Kształt jego zdumiewał
        Barw dobór olśniewał
        Lecz zapach niestety był nie ten.

        To tak jak z tą pracownią, tylko pod „zapach” należy podstawić „C.O.”

  46. Lena Sadowska pisze:

    Dobranoc, Wyspo:)

  47. Makówka pisze:

    Witam!
    Już po śniadaniu.

  48. Quackie pisze:

    Dzień dobry, a ja w zasadzie w trakcie.

    Bo u tej pani wszystko jest, co trzeba.

    Koffie

  49. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Ja też po śniadaniu! Wink

  50. Makówka pisze:

    Deszcz pada proszę Państwa.

  51. Quackie pisze:

    No to tak, praca na dzisiaj skończona, i skończony pierwszy etap bieżącego zlecenia, od poniedziałku rusza etap drugi.

    Zaraz wybywam na spotkanie do Sopotu, tym razem nie cykliczne, ale jednorazowe.

    A jutro po południu wybywam i wracam w niedzielę.

    Chyba tyle. Do wieczora, mam nadzieję!

  52. Tetryk56 pisze:

    Jestem w domu. Jeszcze tylko spotkanie i fajrant.

  53. Quackie pisze:

    Jestem, już pędzę z dobranocką!

  54. Makówka pisze:

    Dziś deszcz,rozbity nos,krew się lała,potem słońce,długi spacer wzdłuż morza, piękne widoki,wieczorem winko i …
    Dobranoc.

  55. Lena Sadowska pisze:

    Śnieżące dobry wieczór, Wyspo:)

    Tarninowe krzewy, przycupnięte wzdłuż alejki, w którą spacerkowo zawędrowałyśmy, wyglądały jak kwitnące sakury, ustrojone girlandami czarnych diamentów, a pod stopami cichutko poskrzypywał śnieżny puch.
    Teraz patrzę sobie, jak płatki wirują w świetle latarni i miękko rozsiadają się na drobnych listkach berberysu i tawułki:)

  56. Makówka pisze:

    Dobranoc,pa

  57. Tetryk56 pisze:

    Niewyspani, poobijani, zapracowani, zrelaksowani, skryci w zaśnieżonych krzakach — doprawdy różnorodne jest nasze wyspiarskie społeczeństwo! Wink

  58. Lena Sadowska pisze:

    Dobranoc, Wyspo:)
    No coś podobnego! Cofło!
    W takim razie:

    dobranoc, Wyspo, dobranoc:)

  59. Makówka pisze:

    Witam Wyspiarzy!

  60. Makówka pisze:

    Po śniadaniu i na spacer czas ruszyć

  61. Quackie pisze:

    Dzień dobry, przypóźno, bo dzisiaj nie pracuję (yay!).

    Ale Gienia tak.

    Koffie

  62. Quackie pisze:

    Pa, do niedzieli!

  63. Makówka pisze:

    Dziś był spacer wzdłuż morza,marina,kąpiel w morzu,chowanie się przed deszczem.

  64. Tetryk56 pisze:

    Wygląda na to, że wpisanego rano powitania nie wysłałem — widać ktoś mnie oderwał Worry

  65. Lena Sadowska pisze:

    Ciemnąnockąwe dzień dobry, Wyspo:)

    Miasteczko otulone pierzynką, więc i autka, i ludzie wyciszeni, bardziej senni:)

  66. Makówka pisze:

    Dobranoc!

    Muszę dodać łóżeczko,bo cofło.
    kordelka

  67. Lena Sadowska pisze:

    Miłodomowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Bardzo nam się dziś przyjemnie spacerkowało:) Chodziłyśmy sobie po kryształowym lesie i słuchałyśmy gałązkowego koncertu, bo było prawie bezwietrznie.
    A potem Psiułka brykała jak szczeniak, a ja ulepiłam
    (p)s(t)rokatego bałwana:)
    Wszystkie jesteśmy już wykąpane, z czego wprawdzie tylko połowa z nas jest zadowolona, za to – podwójnie, więc ogólny bilans na zero;)

    • Tetryk56 pisze:

      Z dawnych lat został mi w pamięci obrazek z jakiejś książki o chłopcu, który się opiekował na spacerze młodszym bratem i psem. W jakimś momencie na chwilę stracił podopiecznych z oczu, szukał… i znalazł. Obrazek przedstawiał psiaka i malucha taplających się w błotnistej kałuży, a podpis brzmiał: …oba małe stworzonka wydawały się bardzo zadowolone.

      • Lena Sadowska pisze:

        🙂
        O, to, to!
        Gdy taplałyśmy się w śniegu (mało go jeszcze, ale – ciii), też byłyśmy bardzo zadowolone. A potem przyszła mokra rzeczywistość z tym ohydnym szamponem w tle i zadowolenie z połowy z nas ulotniło się jak gaz z balonika:)
        A jedną z nas czeka jeszcze jutro pranie pokrowców:)

        • Tetryk56 pisze:

          Jest jakaś sprawiedliwość na tym świecie, prawda, Psiulko? Wink

          • Lena Sadowska pisze:

            Et tu, Tetryku, contra me?
            Spytałam w Twoim imieniu, ale ona trochę się na mnie boczy, więc udała, że nie słyszy:)

            • Tetryk56 pisze:

              Jak dotąd ma podstawy niezaliczania mnie do swoich znajomych, mogła więc to potraktować jako ogródkowe dobruchanie z twojej strony.
              Contra tu? Non est possibile! W życiu!!!

              • Lena Sadowska pisze:

                🙂
                Ogródkowe dobruchanie wygląda zgoła inaczej – wabię ją dźwiękiem. Otwieranej lodówki. Albo szuflady ze słodyczami:)

                Uf:)
                Miałam dziś bardzo frustrujący dzień, więc nie wiem, czy zniosłabym kolejny cios;)
                Leczę się Preludiami op. dwudzieste trzecie Rachmaninowa i już mi lepiej…

    • Makówka pisze:

      Może ja zrobię bałwana z piasku?

  68. Lena Sadowska pisze:

    Miłej nocki, Wyspo:)

  69. Makówka pisze:

    Witam Wyspę!

  70. Makówka pisze:

    Plażowanie,pływanie,rzucanie ringiem

  71. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Zakupy, śniadanie, kawa… Kawa1

  72. Lena Sadowska pisze:

    Utuptane dzień dobry, Wyspo:)

    Humorek po opusach tęczowy, więc robię biało-zielono-czerwono-żółtego śmietanowca:)

  73. Makówka pisze:

    Plażowanie do zachodu słońca,a teraz winko w pokoju.

  74. Makówka pisze:

    Ostre dyskusje polityczne przy winie.

  75. Makówka pisze:

    Chyba coś zjem i się pożegnam.
    Dobranoc!

  76. Lena Sadowska pisze:

    Wtrakcieśmietankowcowe dobry wieczór, Wyspo:)

  77. Lena Sadowska pisze:

    Pora na dobranoc, więc – dobranoc, Wyspo:)

  78. Makówka pisze:

    Deszczowo witam!

  79. Makówka pisze:

    Mimo deszczu idziemy
    Wszak my turyści.

  80. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Szary poranek, za to po południu jubileuszowa imprezka!

  81. Lena Sadowska pisze:

    Witam wczesnym (jak na mnie – to prawie świtem;)), niedzielnie pośnieżonym popołudniem, Wyspo:)

  82. Quackie pisze:

    Dzień dobry, wróciłem, mam do ogarnięcia jeszcze parę spraw, pojawię się niezawodnie.

  83. Quackie pisze:

    No to jestem. I zapraszam na nowe pięterko!

  84. Lena Sadowska pisze:

    Podlampkowo też życzę miłych snów, Wyspo:)

  85. Quackie pisze:

    Spokojnej wszystkim. Umykam 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)