W czerwcu nie byliśmy w żadnym nowy miejscu… oczywiście Zion, Old School Forest Preserve, Greenbelt, Moraine Hills i Mallard Lake. Przedstawię tylko krótkie migawki z tych miejsc, bo przecież znacie je z moich opowiadań dokładnie…
Nam te drobne wycieczki wydają się ekscytujące, ale opisy z nich nie są aż tak ciekawe…
Zapraszam na nowe wycieczki – spacerki po starych miejscach. Nogi nie zabolą, a i upał nie dokuczy
Od kilku dni zapowiadają deszcz, ale jakoś go nie widać
Niby bywają chmury, ale z nich jakoś nic nie pada 

Może w sobotę? Ale jakoś nadzieja mi zdechła… i tak codziennie muszę podlewać ogródek
Witajcie na nowym pięterku!
dla Ciebie,brawa dla Państwa Miralkow.
Jak zawsze brawa
Z komórki mogę tylko zerknąć na zdjęcia, podpisów nie przeczytam, zrobię to dopiero z domu z laptopa.
Miłego weekendu życzę!
Witaj Makóweczko

Za brawa dziękuję w imieniu małżonka i swoim, chociaż nie jestem pewna, czy w pełni zasłużone
Już po 5, więc chyba czas jeść śniadanko i brać się za coś
Tylko nie wiem od czego zaczynać…

Chyba jednak od początku
Miłego dnia Wam życzę
Dopiero teraz dotarło do mnie, że za dwa tygodnie będę (najprawdopodobniej) w Wyalusing State Park w Wisconsin

Cztery godziny jazdy przed nami, ale mam nadzieję, że tym razem uda nam się popływać łódką po Wisconsin River i Mississippi River. To może być ciekawe przeżycie
Miłej wycieczki Miralko.
A my walczymy z ćmą,która zaatakowała bukszpan.
Wycieczka dopiero za dwa tygodnie, ale dziękuję

Pot zalewa oczy i nic się nie widzi… całe szczęście już podwiązałam pomidory i opieliłam grządki. Teraz może być gorąco 
… cała się lepię i jestem mokra od potu… 
Widzę, że mamy podobną pracę – w ogródku
U mnie dochodzi 9, więc na razie skończyłam. W tym upale nie da się pracować
Odsapnę trochę i muszę się wykąpać
I od razu przypomniało mi się, jak taki jeden młodzieniec się skarżył – „Co za piorun?! Codziennie rano nogi myję, a pościel brudna!!!”
Gdy pracowałam w ogródku, na parapecie przysiadły dwa młode gołębie karolińskie



Z zainteresowaniem patrzyły co robię… były może krok ode mnie i to mi się podobało
Ale trochę mniej podobało się to rodzicom tych młodych. Zaczęli pohukiwać i młode rade-nierade odleciały. A szkoda…
Tak mi się miło pracowało pod ich bacznym okiem…
Ulitowałem się nad rannym gołębiem ( skrzydło ) i przygarnąłem ptaka w domowych pieleszach . Miał za domek pudełko po butach i siedlisko na parapecie okiennym . Kiedy wyzdrowiał i latał po mieszkaniu , to otworzyłem mu okno na pełną swobodę . Gołąb wyleciał , ale wieczorem walił dziobem w okno bo tam było jego pudełko na parapecie . Jakiś czas bawiłem się z tym wpuszczaniem i wypuszczaniem gołębia . Ale pewnego dnia gołąb przyleciał w towarzystwie innego , może byli już po ślubie i omal nie potłukli okiennej szyby . Musiałem szczelnie zasłonić okno i po pewnym czasie natręt już nie przylatywał . Podziękowanie Miralko za prezentowany przyrodniczy materiał .
Jak zawsze jesteś miły, Maksiu



A gołąb przyprowadził swoją drugą połowę, bo wiedział, że ma swoje gniazdko i tylko mu towarzysza (-szki) brakuje
Liczył na Twoją cierpliwość w wypuszczaniu i wpuszczaniu…
Nie ma problemu… wybudują sobie gniazdko zanim pojawią się pierwsze jajka
Roboty ogrodowe,towarzyskie pogaduszki u sąsiadów i tak minęła sobota.
To i ja się pożegnam.
Dobranoc!
Tetryku kiedy relacja z wyjazdu?
Dobry wieczór, Miralko:)
Twoje pięterko w tonacjach blue:)
Moje serce skradł pan Łuszczyk. Pewnie przez sentyment, bo też miałam kiedyś włosy w takim kolorze:)
U mnie również ptasio – udało mi się „pozbyć” ostatniego gołębia z balkonu. Trochę pajacował, dreptał po barierce, udając, że jeszcze nie umie latać. Pewnie bym mu uwierzyła, gdybym chwilę wcześniej nie przegnała go niechcący z parapetu okiennego:)
Mam nadzieję, że to był ostatni lęg w tym roku.
Pozdrawiam:)
Witaj Leno


Podlatywał na małe odległości, ale nie czuł się na siłach na dłuższy lot. Na Twoim balkonie czuł się bezpieczny…


Miałaś niebieskie włosy? Czy tylko pasemka w tym kolorze?
Łuszczyk wdzięczył się do nas, jak w zalotach…
Z gołębiami problemy częste… są bardzo towarzyskie i lubią zakładać gniazda w pobliżu ludzi
A nawet, jak to opisywał Maksio, mogą zamieszkać w ludzkich mieszkaniach – o ile się im na to pozwoli
Ten z Twojego balkonu, może faktycznie nie był jeszcze lotny
I muszę Cię zmartwić… jeśli to był gołąb miejski, to zakłada on nawet do pięciu lęgów rocznie… także jeśli ta para uznała Twój balkon za dobre lęgowisko, nie pozbędziesz się ich tak szybko
Chyba że zastosujesz pewne (bezpieczne dla ptaków) środki uniemożliwiające tym ptakom ponowne założenie gniazda.
Pozdrawiam również, cieplutko i serdecznie
Póki co – z gołębiami spokój:)
Miałam niebieskie całe włosy, co było nie lada wyzwaniem dla pani fryzjerki, ale – podołała:)
Niebiańska istota!
Pani fryzjerka?
O, tak!
🙂
Dobry wieczór, Tetryku:)
Podeszczowe dobry wieczór, Wyspo:)
Dopiero teraz dopadłam do komputera. Na obiad wymyśliłam coś głupiego – knedle ze śliwkami, a jest to trochę pracochłonne, chociaż smaczne
Potem trzeba było posprzątać i znowu zrobić bałagan w kuchni, robiąc sałatkę szwedzką na zimę. Co prawda ogórków mam w tym roku niewiele, ale zawsze trochę ich jest i trzeba coś z nimi zrobić 
Pryskałam już różnymi świństwami, niby od tych muszek, ale jakoś żaden nie jest skuteczny. Ogórki niknął w oczach… 
Myślałam, że będę ich miała jak w ubiegłym roku… narobię przetworów ile wlezie. Nawet nazbierałam trochę słoików na ogórki… a tu nic z tego
Wszystko poszło przez te małe muszki 
Znowu mam te białe muszki, które niszczą pędy ogórków. Coś mi się w środku przewraca, gdy o nich myślę
Kwitły tak pięknie
A tak w ogóle, to była u nas burza
Było super!!!
Taka prawdziwa, z ulewnym deszczem (nie muszę podlewać ogródka 😀 ), z błyskawicami i piorunami
Co prawda teraz na zewnątrz „parówa”, taka typowa sauna, ale co tam! Klimatyzacja chodzi i jest ok.
Mąż robi gofry, a ja o tej porze nie jem… i tu mam dylemat – jeść czy nie jeść? Oto jest pytanie…

Ale chyba zjem, bo jestem łakomczuch
To nie były gofry!!! Zrobił placuszki z brzoskwiniami… ależ były pyszne

Aż żal, że mogłam zjeść ich tak niewiele
Bardzo miło dzień mi się zaczął
Tetryk wrócił 
Jak jeszcze wróci Mistrz Q albo da znać ,że jest dobrze ? Wtedy Wyspa wróci do normalności i na to czekam
Witajcie!
Widzę,że na Wyspie ruch się zrobił…
Wyludnienie jej nie grozi.
Witajcie!
Wyspany, wykąpany, pranie się kręci, śniadanko się trawi a kawa stygnie. Piękny dzień!
Ja też po śniadaniu i wyspana.
Pod brzozami sobie leżakuje.
Słoneczko mile,nie upalne.
Dzień dobry



Po wczorajszym deszczu dziś piękna pogoda
Może nie należy chwalić dnia z rana (jest u mnie 7:30), ale w takie zabobony, to ja nie wierzę
Pewnie się gdzieś wybierzemy, bo i temperatura ma być znośna („tylko” 27C)
I tak weekend się skończył.Czas zabrać się za czynności przygotowujące do wyjazdu.
Ciemno ,ani gwiazd,ani księżyca.
Jeszcze nocny spacer po Zarabiu…
Całkiem przyjemniutkie, dwudziestostopniowe dobry wieczór, Wyspo:)
Makówka poczuła się śpiąca „nie wiedzieć czemu”, a teraz już wiem -pada deszcz.
I jeszcze grzmi.
DOBRANOC!
Wybraliśmy się najbliżej, bo mąż nie czuł się najlepiej. Coś mu ostatnio ciśnienie skacze, a puls spada… powinien wybrać się do lekarza, ale czy uda mi się tam go wygonić?
Na razie sam próbuje sobie poradzić… tylko jakoś nie za bardzo mu to wychodzi… rozkurczowe ma ponad 100 (skurczowe ma w granicach 160), a to nie jest dobrze…
To jest BARDZO niedobrze i koniecznie powinien iść do lekarza.
Wiem, że lepiej być zdrowym, unikać lekarzy i nie zażywać żadnych lekarstw, ale…
Ja to bardzo dobrze rozumiem, ostatecznie pracowałam w szpitalu ponad 15 lat. Sama unikam lekarzy ile i jak się da, ale jak muszę, to idę. Leków też nie biorę, chyba że muszę… także rozumiem jego opór, ale w tym przypadku trzeba coś zrobić, bo taki stan nie może utrzymywać się za długo – to może być niebezpieczne…
Jak się nie da kijem, to może marchewka da radę? Obiecaj mu cukierka albo coś, ale niechęć do medyków trzeba przełamać (choć osobiście bardzo go rozumiem…).
Na cukierka go nie wezmę, bo słodyczy praktycznie nie je…
Ale niechęć przełamać muszę… jeszcze nie wiem jak… coś wymyślę…
Na strach. Twój o jego. Albo poproś dzieci, aby go przekonały.
Kiedyś mój ojciec nie chciał iść do szpitala. Mamie nie udało się go przekonać, zadzwoniła po mnie.
Przyjechałam i …zgodził się.
Powiedział ” robię to DLA CIEBIE”, bo mnie o to prosisz.
Mówiłam mu, że się martwię o niego, że to może być coś poważnego i że nie chcę przez jego upór zostać wdową… jedynie zaczął ukrywać jakie ciśnienie zmierzył i mówi mi, że wszystko w porządku…
Syn nie ma na niego takiego wpływu. Ciotka (siostra męża) wystarczająco namieszała między nimi. A córka mieszka w Colorado… nie wiem czy coś da rozmowa telefoniczna. A na razie (z tego co wiem) przyjechać nie może…
Krótko mówiąc – jestem w kropce. Ustawicznie pracuję nad nim, ale delikatnie, żeby się nie zawziął…
Deszczowo witam Wyspiarzy!
Witajcie!
Ten deszcz znakomicie usypia — spałem jak kamień. Dobrze, że jeszcze nie musiałem wstawać do pracy!
Dalej urlopik? To miłego wypoczywania życzę.
Też mi się dobrze spało, najlepiej rano.
Ciszaaaa na Wyspie…
Makówka domowa wypija herbatę i wychodzi na deszcz „w gości”.
Wieczorem będę.
Dobry wieczór, jestem.
Z Warszawy pojechaliśmy z przyjaciółmi ich samochodem do Wiednia, zabawiliśmy tam jedno popołudnie i wieczór, stamtąd do Toskanii, gdzie zostaliśmy tydzień, wyskakując do Sieny, Pizy, Montepulciano, Volterry, Cinque Terre, Florencji i Monteriggioni, następnie przejechaliśmy do Wenecji, którą zwiedzaliśmy przez końcówkę jednego dnia i początek następnego, po czym dojechaliśmy do Ołomuńca, a stamtąd dzisiaj rano już do Warszawy i pociągiem do Gdyni.
Uf.
Muszę trochę ochłonąć po podróży.
Witaj!
Wiecie co, ochłonąłem trochę, przeczytałem to jeszcze raz i doszedłem do wniosku, że powinienem po tym wszystkim trochę odpocząć… (Na co oczywiście nie ma czasu ni możliwości).
Ale super zwiedzanie, ale super wakacje!
To dopiero będą pięterka (bo myślę, że będzie materiału na więcej jak jedno).
Witaj

Z tego co napisałeś, objechałeś kawał Europy… będzie co wspominać na kolejnych pięterkach – bo oczywiście opowiesz nam trochę o tych wojażach?
No mam nadzieję
jedyne, czego potrzebuję, to czas.
Witaj Q
Dobry wieczór!
Wróciłam do domu, patrzę, a tu Q wrócił!
Dobranoc!
Dzień dobry, idę zobaczyć, co tam w pracy.
Witajcie!
Od jutra do pracy… no to jeszcze sobie pospałem. 🙂
Pochmurne (chwilowo bez deszczu) dzień dobry!
No, nieźle zabalowałaś!
No co pospać dłużej nie można jak się poszło późno spać?
Właśnie jem śniadanie.
Wychodzę. Mimo deszczu. Wrócę…nie wiem kiedy.
Zapraszam na tatrzańskie pięterko.
Pędzę.