Włączona przeglądarka zawahała się przez chwilę, po czym wyświetliła Zenkowi ciąg wypadków, zagrożeń i ofiar, poprzetykany niesłychanymi historiami z celebryckich sypialni i tym podobnych bzdur. Wszystko to było kolorowe, migające, opatrzone tytułami-przynętami i obficie przeplatane reklamami. Mnóstwo szumu, praktycznie brak informacji.
Zniechęcony Zenek przełączył się na inny portal informacyjny. Tu były może nieco poprawniej zblokowane wiadomości, za to reklam – zwłaszcza tych wyskakujących na cały ekran – było dużo więcej. Po rzuceniu okiem na kolejny portal uznał, że wszystkie są prawie jednakowe. Zajrzał zatem na strony ostatnich wolnych mediów. Tu, owszem, szło się dopchać do interesujących artykułów, choć mnogość reklam również denerwowała. No cóż, wolne media muszą z czegoś żyć…
Zenek ziewnął, wyłączył komputer i poszedł spać. Na szczęście sny są za darmo – a więc bez reklam – i pozwalają się oderwać od napierającego ze świata chaosu. Krótkie przygotowania, nura pod jakie takie przykrycie i można zamknąć oczy. I to miłe uczucie, że napierający chaos świata odpływa, spiętrzenia łagodnieją, a w dali rysuje się łagodna harmonia…
Wkrótce życie Zenka się odmieniło. Już nie mieszkał w bloku, tylko wynajmował pokój w kamienicy. Niestety, wcale nie było spokojniej. Po ulicach chodziły wrzeszczące grupy młodych ludzi (sądząc po hasłach skini lub kibole, tylko jakoś inaczej ubrani), zaczepiali przechodniów, niejednego poturbowali. Gdy którymś razem zainteresowali się kształtem Zenkowego nosa, postanowił uciekać.
Podróży do Ameryki nie pamiętał wcale. Docierały do niego jednak tragiczne wieści z Europy, a ulice wcale nie były spokojniejsze – tylko zagrożenia bardziej różnorodne, bo niejedno ugrupowanie grasowało po ulicach. Trzeba było szukać wymarzonego spokoju dalej. Tylko gdzie? Odpowiedź nasunęła się sama. Wyspy Pacyfiku! Jak najdalej od cywilizacji, jak najdalej od innych ludzi, tam gdzie łatwo znaleźć pożywienie bez nadmiernego wysiłku i bez pomocy innych osób.
Trochę to trwało, zanim pięknego słonecznego dnia wysiadł na piaszczystej plaży z niewielkiej łódeczki. Marynarz, który go przywiózł, wyjaśnił mu, łamaną angielszczyzną, że ta właśnie wysepka zwana Elugelab jest mało zamieszkana, choć rośnie tu ładny zagajnik palm kokosowych. O taki właśnie raj Zenkowi chodziło! Odpływając, marynarz rzucił w swoim języku:
– Welina mai i ka bikini!
Bikini? Zenek rozejrzał się. Jak okiem sięgnąć nigdzie nie było jakiejkolwiek kobiety w stroju kąpielowym, w ogóle zresztą żadnej. O co gościowi chodziło? I dlaczego znów się pojawił znajomy niepokój?
Przeraźliwy dźwięk, jaki dotarł do uszu Zenka, okazał się – po dłuższej chwili dochodzenia do siebie – po prostu budzikiem. To było znów znajome mieszkanie na X pietrze, obok Kryśka przewracała się na drugi bok. Znów trzeba stawić czoło rzeczywistości, pójść do pracy…
Chaos życia jest męczący, i niejeden marzy o ucieczce. Trzeba jednak być przewidującym, aby nie wyjść jak… no, jak Zenek w swoich marzeniach.
Dobry wieczór na nowym pięterku. Czy słusznie kojarzy mi się dowcip o złotej rybce z puentą „Ferdynandzie, obudź się, wyjeżdżamy do Sarajewa!”
W rzeczy samej, to z tego samego cyklu o perfidii losu…
Z dwojga złego chyba lepiej iść do pracy niż zobaczyć z bliska bombę A.
Chociaż czasem człek się zastanawia…
Witajcie!
No to stawiamy czoło rzeczywistości…
Aha, z następnym wpisem nie musimy czekać do kolejnego czwartku…
Dzień dobry i roboczy!
Dzień dobry

Wpadam po dłuższej przerwie
Rewelacyjny tekst
Witaj Krzysztofie!
Miło, że zajrzałeś. Zgadzam się z Tobą -tekst jest rewelacyjny, ale nie wiem czemu nie nastroił mnie optymistycznie.
Może to tylko ja tak go odebrałam?
Witaj.Krzysztofie!
Dziękuję!
Witam Państwa na nowym dającym do myślenia pięterku!
Wczoraj nie miałam już siły czytać; to aktywne wypoczywanie bywa męczące.
Dziś wyspana przeczytałam i …sama nie wiem co gorsze – wizja resztek wolnych mediów, czy wrzeszczących grup bijących za kształt nosa, czy pozornie sielankowej wyspy, czy szara rzeczywistość, która zmierza…
Witaj

Problem ze spełnionymi marzeniami polega na tej ironii…
W rzeczywistości wcale nam nie zależy na spełnianiu marzeń, tylko na gonieniu za spełnieniem
Gonieniem króliczka? Rozszerzając króliczka na całość życiowych marzeń i pragnień?
Problem, gdy po latach uświadamiasz sobie, że całe życie tylko goniłeś za króliczkiem…
Moja ukochana wypomina mi czasem, że w pogoni za przyszłym szczęściem ograniczamy do minimum teraźniejszość…
Pewnie ma rację, chociaż ja to widzę inaczej (i też mam rację)
Aż przychodzi taki moment, że ma się już tyle lat co ja, że nie goni się za przyszłym szczęściem, tylko łapie się każdą chwilę tu i teraz.
I jedynie marzy o tym, aby było jak jest. I aby zdrowym być.
I aby dzieci były szczęśliwe.
Natomiast (niestety) analizuje się błędy z przeszłości.
A może by tak kawy na dobry początek

Z kawą marzenia wydają się pełniejsze i życiu łatwiej stawić czoła
Ja chętnie się dosiądę, ale z herbatą.
Dzięki! dołożę
O, to, to!
Czekoladkę na walkę z szarą rzeczywistością?
Tego było trzeba
Dzień dobry

Świetny tekst! Brawo Ukratku
Makówka dziś półdomowa, wyspowa i pakująca się.
Po południu -wyjazd.
Na Wyspę z zagajnikiem palm kokosowych? Niestety nie.
Co słychać ? Idę boso na Olimpiadę i trochę mi zejdzie , ale może będzie to nowa , olimpijska konkurencja ? Pozdrowionka z ze startu do Tokio .
Nucisz sobie Karpiela-Bułeckę po drodze?
Pozdrowionka Maksiu!
Z Krakowa.
I niestety nie boso.
A ileż to roboty zrzucić kapcie?
Już wkładam adidasy, do popotem…
O, to jakaś uroczysta impreza…
Dzień dobry, kochani, koniec pracy i właśnie dowiedziałem się, że na weekend znowu wybywamy, tym razem do rodziny. Do zobaczenia w niedzielę!
Bawcie się dobrze!
Ten Q to stałe gdzieś wyjeżdża!
Żadna impreza.Makowka teraz samotna kobieta w chacie w lesie.
Dziecko mnie przywiozło i pojechało pod namioty ze znajomymi.
Przyjedzie po mnie w niedzielę.
Kobieta domowa przekształciła się w kobietę chałupową…
Ale dalej domowa,bo to wszak moja chałupa.
Bożenko śpij dobrze!
A ja sama w lesie.

Ciemno,auuuu…
Witam !
Witajcie!
A ja dopiero po zakupach…
A ja dopiero po śniadaniu.
Pobudzona zieloną herbatą idę wyrywać chwasty póki nie jest gorąco.
Miłej soboty życzę.
Ja po herbacie i po kawie i zastanawiam się, kiedy się wreszcie obudzę…
Witaj, Tetryku:)
Ucieczka od rzeczywistości może mieć oczyszczającą moc:)
O ile mamy na nią wpływ.
Sny rzadko zależą od śniącego, choć są podobno mistrzowie, którzy potrafią je programować;)
Pozdrawiam:)
Hmmm… Czasem próbowałem, ale z marnym skutkiem.

Ukłony, ekokucharko!
Programować snów nie potrafię, ale wiem co zrobić, żeby nie było koszmarów
Przynajmniej u mnie…
Wciąż rozkucharzone dzień dobry, Wyspo:)
Wybaczcie marną obecność, ale miałem robótkę poza domem, a za chwilę lecę knuć!
Bardzo proszę knuj również w moim imieniu Tetryku!
Tetryku jakie wrażenia z knucia?
Nie potrafię ocenić liczby uczestników, ale trochę nas było. Zwracały uwagę fantazyjne stroje Wiedźm — przesłaniem marszu było wyjaśnienie rządzącym — a także wszystkim zainteresowanym — znaczenia słów wiedźma (ta, która wie) i niewiasta (ta, która nie wie). Ponadto wskazywano na absurdalność wyrażenia „cnoty niewieście”: wg Sokratesa cnota jest prawdą, ten, kto wie, świadomie postępuje cnotliwie. Natomiast z definicji niewiedząca niewiasta nie zna prawdy — jej dobre uczynki mogą być wyłącznie przypadkowe…
Odbiór społeczny był nieco lepszy niż dawniej, reakcje pozytywne przeważały nieco nad negatywnymi, choć nadal najwięcej było obojętnych.
Dziękuję.Szkoda,że mnie tam nie było,ale wybrałam chwasty w Stróży.
Wyobrażam sobie, jak chwasty są ci wdzięczne!
Chyba za chwilę się pożegnam.Korzystanie z Internetu w komórce to nie jest coś co Makówki lubią najbardziej.
Dobranoc!
Dzień dobry

Nie wiem czy dziś imieniny naszego Krzysztofa, ale na wszelki wypadek…
Wszystkiego najlepszego w dniu imienin, Krzysiu
Zdrowia, szczęścia i pomyślności na każdy dzień!!!
Twoje zdrowie
Spóźnione dzień dobry
Dziękuję za życzenia. Tak, to były moje imieniny

Zresztą z Krzysztofem jest łatwo – przypada tylko raz do roku z Jakubem (tym od muszli i Compostelli) w duecie, więc nie da się pomylić
Krzysztofa jest 4 razy w roku. 2 i 15 marca, 25 lipca, oraz 31 października.

Tylko 25 lipca są najpopularniejsze i przypadają na dzień św. Krzysztofa – opiekuna kierowców
A mnie jest łatwo o nich pamiętać, bo mój serdeczny kumpel obchodził imieniny w tym właśnie dniu
Kalendarza z imieninami nie mam – Amerykanie nie obchodzą, tylko urodziny…
Dobry wieczór, Krzysztofie:)
Przyjmij i ode mnie spóźnione ale szczere życzenia wszelkiej pomyślności.
Pozdrawiam:)
Dziś rano (sobota) byliśmy u rzeźnika. Skończyły się nam niemal wszystkie zapasy żywnościowe i trzeba było je odnowić. Co prawda już o 8 byliśmy w domu, ale do roboty wzięłam się o 9… i tak do 16. Trzeba było wszystko poporcjować na kolejne obiady, oddzielić co do wędzenia, a co na mielone, co obiadowe. A że jak zwykle kupiliśmy jak para wariatów, to i roboty było trochę…

Od 16 do 17 ucięłam sobie drzemkę (dość długą, bo godzinną), a potem zajęłam się krojeniem i czyszczeniem flaków. A mąż kupił ich ok. 7 kg. Potem zanim „zahartowałam” (trzy razy zmieniałam wodę) i zanim co do czego, to już u mnie po północy
Czas najwyższy i pora do łóżeczka
Flaki dogotuję jutro…
Witajcie!
Krzysztofie!


Wszystkiego naj,naj…lepszego!
Dziękuję



Miło przeczytać, że ktoś jeszcze pamięta
Generalnie, już od kilku(nastu) lat nie obchodzę urodzin ani imienin…
Zbyt mi przypominają o przemijaniu i upływającym czasie
Ale zawsze miło, jak ktoś pamięta
Czy mi się wydaje,że Tetryk się nie przywitał?
Lata na miotle z jakąś wiedźmą?
Witajcie!
Wreszcie wyspany, wymoczony i po śniadanku 🙂 Mówicie, że późno? No to co?
Niestety poniosłem porażkę . Doszedłem boso do szosy i zatrzymała mnie policja . Podobno nowe prawo drogowe ze względów bezpieczeństwa zabrania boso chodzić po asfalcie . Trudno , może spróbuję przy kolejnej Olimpiadzie ? Pozdrowionka dla całego Madagaskaru …
Można odparzyc stopy…
Nie całkiem złego myślałam.Mistrz latający na miotle z jakąś wiedźmą (Małgorzata?) to nic złego.
Hmmm… muszę się rozejrzeć po znajomych Małgorzatach. Może i dałoby się polatać?
Nie bądź drobiazgowy.Nie musi być Małgorzata.
Zabierzcie stąd ten deszcz, proszę!
Powiedz mu: spadaj, deszczu! On posłucha…
Dzień dobry, wróciliśmy! Jeszcze rozpakowywanko i zaraz jestem.
No więc tak, byłem w Bydgoszczy i pod Bydgoszczą, w towarzystwie oprócz ludzi zezwierzęconym – jeden kot, jeden pies, jeden podlot drozda, jedna rodzina perkozów, jedna sójka (słychać było więcej, widać tylko jedną), jeden dzięcioł.
A ja tu w winogronach mam pisklaki.
Czyli będzie z tego pięterko?
Z tego wczorajszo-dzisiejszego wyjazdu? Nie bardzo, zdjęć do pokazania by wyszło może z 10, trochę mało.
Dzień dobry




Nowy tydzień… nowe zadania i nowe wyzwania…
Co nam przyniesie?
Zobaczymy…
Jeszcze żeby nie było tak gorąco…
Tych upałów i tej „zupy” na zewnątrz mam serdecznie dość
Witajcie!
Nocne burze ochłodziły powietrze, ale w spaniu nie pomagały! Mam nadzieję, że chałupka Makówki nie spłynęła ze zbocza do sąsiadów
Dzień dobry, tutaj słońca niet, ale to akurat mnie cieszy, może trochę mniej się powietrze nagrzeje.
Witajcie!
Chałupka nie spłynęła.Wczoraj było pochmurno,trochę padało,dziś też szaro,buro.
Teraz już chmury, ⛅, słońce na zmianę.

A co będzie potem?
Dzień dobry
Wpadłem na chwilę (jak zwykle) się przywitać
Witaj i napij się Imieninowo!

Spóźnione,ale na toast nigdy za późno.
Dziękuję (spóźnienie)


Na (jedną) lampkę wina nigdy nie jest za późno
Wyżej były w terminie.
życzenia dla Krzysztofa.
(to pisanie z komórki tak wygląda)
A propos życzeń- czy dziś są Imieniny naszej Miralki?

Mireczko spełnienia wszystkich marzeń!

Dołączam się do życzeń!
I chwilowo umykam na przerwę.
Dziękuję Wam za życzenia

Tak dziś są moje imieniny. Przy okazji również córki – Anny. Życzenia już jej złożyłam
To jednak dobrze myślałam!

Twoje zdrowie, Makóweczko!

Zdrowie wszystkich Wyspiarzy!

Dobry wieczór, Miralko:)
Zdążyłam:)
Dołączam do życzeń – wszystkiego co najlepsze, Miralko, z okazji Twojego święta.
Pozdrawiam:)
Witaj Leno



Nie słyszałaś, że życzenia przyjmuje się trzy dni przed i trzy dni po… to zawsze jest aktualne
Pozdrawiam cieplutko
Dzień dobry


Wstałam jak zwykle, ale na dworze było za ciemno, żeby zacząć coś robić na zewnątrz. Poczekałam cierpliwie do 6.
W dzień w ogródku nie da się nic robić, bo jest za gorąco. Słońce smali niemiłosiernie. No to zaraz po świcie poszłam i opieliłam co się dało, skosiłam trawę na trawniczku, posprzątałam na podwórku… o 10 mogłam spokojnie wrócić do domu. Skończyłam, gdy słońce zaczęło coraz bardziej przypiekać
Brudna jestem i przepocona. Nic tylko wskoczyć pod prysznic
Zatem do popotem…
Czyściutka i wyświeżona mogę się brać za domowe porządki
Och, Miralko, przecież wiesz: najszybszym efektem tych porządków będzie, że przestaniesz się czuć czyściutka i wyświeżona, a do porządkowania za chwilę i tak będzie kolejny powód!
Przy takiej pogodzie, to mogę spod prysznica nie wychodzić

Najwyżej wezmę go jeszcze raz… z przyjemnością
Jeśli potrafisz robić porządki, nie wychodząc spod prysznica, to masz u mnie wielki podziw!
Nie zasługuję na podziw, Ukratku
Może akurat pod prysznicem warto coś posprzątać?
Sprzątnięte, Makóweczko…
Tak myślałam pracusiu!
I już po przerwie!
Dobry wieczór, Wyspo:)
No cześć!
🙂
Witaj, Leno! Wszystko już zasłoiczkowane?
Witaj, Tetryku:)
Lato długie i obfite, więc – póki co – końca nie widać:)
Kochani, myślałem, że po burzy zrobi się przyjemnie chłodno i przez chwilę tak było, ale znów jest duszno i kleję się do wszystkiego, co jest bardzo nieprzyjemne.
Chyba zemknę już na dzisiaj
Tu niestety po burzy nie ma oddechu… robi się „zupa” – dusno i porno

Także dla mnie to nic nowego…
Współczuję, Mistrzu Q
Tu się błyska i grzmi,ale jeszcze nie pada.
Dobranoc Wyspo!
Witam!
Dzień dobry, ale będzie zajęty.
Witajcie!
Już po drodze mnie deszczyk skropił – zobaczymy, co będzie w powrotnej…
Teraz słońce ☀️,ale trochę chmur.
Ale… coś chyba wisi w powietrzu.
Tu deszczyk sobie padał…
Ciekawy czy padał na Tetryka wracającego z pracy?
Tetryk sobie wracał w pięknym słoneczku, raz popychany, a raz hamowany chłodzącym wietrzykiem, i w ogóle było pięknie!
Oby tak zawsze!
Samotna kobieta w lesie też miała dużo słońca dziś.Ale nic ją nie popychało ani nie hamowało.
Brzmi rozsądnie. Siły przyrody wiedzą widać, że jesteś niepohamowana…
Ja?
Słabiutka kobietka?
A ja odtrąbiam fajrant dzisiaj, co jest o tyle godne uwagi, że rano pojechaliśmy oddać auto do serwisu, więc zacząłem pracę później… A jednak udało się wyrobić normę i nie zwariować.
Poza tym lało, była przepiękna burza z piorunami, na chwilę się ochłodziło… ale już zaczyna z powrotem dusznieć.
Zmykam na przerwę!
I z powrotem, po przerwie nieco dłuższej niż zwykle.
To idę szukać czegoś ładnego na dobranoc.
No to zapraszam na nowe pięterko!