Na ostatnim pięterku zaprosiłam Was na trzy spacerki z 7, 10 i 11 kwietnia. Dziś postanowiłam kontynuować kwietniowe spacerki póki mam je na świeżo w pamięci.
Te ze stycznia, lutego i marca myślę, że kiedyś też się doczekają opisu.
Będą cztery spacerki – dwa krakowskie i dwa tatrzańskie.
Zacznę od krakowskich.
7 .04. 21 – spacerek po Lasku Wolskim dobrze znanym Wyspiarzom.

Kościół Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Krakowie .
Zbudowany został prawdopodobnie w 1. połowie XVI w. Przed 1644 r. rozbudowany. Znajdował się wówczas we wsi Komorowice i nosił wezwanie św. Jana Chrzciciela. Kilkakrotnie odnawiany, prawdopodobnie przez pewien czas służył jako protestancki dom modlitwy. Pod koniec lat 40. XX w. został przeniesiony do Woli Justowskiej z przeznaczeniem na element zakładanego wówczas skansenu (którego ostatecznie jednak nie zrealizowano), w 1951 r. został też kościołem parafialnym (w Komorowicach przed drugą wojną światową zbudowano większy kościół, murowany).
Był to drewniany kościół konstrukcji zrębowej, z wieżą (której hełm ozdobiony był czterema mniejszymi wieżyczkami) nad wejściem do kościoła i sygnaturką na dachu. Posiadał prostokątną nawę i wyodrębnione prezbiterium, zamknięte trzema ścianami ośmioboku, do kościoła przylegała zakrystia i dwie kruchty, a całą świątynię otaczały soboty. W nawie, od zachodniej strony, wznosił się wsparty na dwóch słupach chór muzyczny, na belce tęczowej znajdował się krucyfiks z XVI w.
W kościele tym nakręcono ostatnią scenę filmu „Potop” w reżyserii Jerzego Hoffmana.
Kościół spłonął w nocy z 13 na 14 lipca 1978 r. Wkrótce podjęto jego odbudowę (został na nowo konsekrowany w 1984 r.) pod kierunkiem Janusza Gawora. Odtworzono wiernie drewnianą konstrukcję starego kościoła z Komorowic, posadowiono ją jednak na murowanej krypcie, w której umieszczono rzeźby Bronisława Chromego. Ta budowla z kolei spłonęła w nocy z 5 na 6 kwietnia 2002 r., ocalała z pożaru jedynie murowana krypta. Najbardziej prawdopodobną przyczyną było podpalenie. W 2013 r. zatrzymano podejrzanego o podpalenie kościoła.
Od czasu pożaru trwały starania o odbudowę kościoła. W 2009 r. przedstawiony został projekt budowy większego obiektu murowanego. Decyzja ta wzbudziła jednak duże kontrowersje wśród mieszkańców miasta oraz w kręgach konserwatorskich.
W 2016 r. rozpoczęła się odbudowa kościoła według nowego projektu. Nowy projekt przewidywał budowę murowanego przyziemia, przekrytego emporą jako chóru nad nawą główną oraz budowę na poziomie chóru obiektu odtwarzającego bryłę spalonego kościoła
Kościół został oddany do użytkowania w maju 2020 r. Obecnie trwa wyposażanie jego wnętrza.
(https:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/pl.wikipedia.org)
Kiedyś za kościółkiem był wyciąg narciarski. Ośla łączka, ale jeździłam tam często z kolegami szkolnymi.
Wyciągu nie ma, ale nadal jest to miejsce na miły spacer.



10.04.21 spacerowałam w uroczym towarzystwie gości z Gdańska i Tetryka, o czym wspominaliśmy w komentarzach.
Od Wawelu na Kopiec Kościuszki.

Idąc na Kopiec Kościuszki wstąpiliśmy na Cmentarz Salwatorski.




Przeczytałam raz jeszcze Manifest Szarego Człowieka (Piotra S). Szczególnie warto przypomnieć sobie punkt 2 w świetle tego co ostatnio się dzieje.
11.04.21.
Wróciłam z miłego spacerku, zabieram się za pakowanie plecaka na wycieczkę na Luboń. Wcześniej zadzwoniłam, aby się upewnić czy schronisko jest czynne i czy wydają jedzenie (oczywiście na wynos).
Zerkam na fb i na Messengerze czytam (kopiuję tekst jaki dostałam):
Zmiana planów. Jutro jedziemy w Tatry. Odjazd aktualny. Weź jedzenie dla siebie. Nie licz na schronisko. Do jutra.
To taka mała różnica, prawda? Gdy przeczytałam, było już za późno, aby się dopytywać gdzie, co i jak.
Dopakowałam trochę cieplejszych rzeczy i cóż poszłam na godzinę 7 na miejsce zbiórki, aby tu dowiedzieć się, że idziemy na Gęsią Szyję.
Całą drogę marudziłam, że nie dam rady, że Tatry to nie dla mnie, że nie lubię być tak zaskakiwana…
Dlatego jako obrazek wyróżniający wybrałam zdjęcie , gdy na Rusinowej Polanie cieszę się, że jednak tu jestem.
Było pochmurno, Tatry chowały się za chmury, ale parę zdjęć pokażę.







Rusinowa Polana – polana reglowa w polskich Tatrach Wysokich.
Polana nosiła i nosi szereg nazw: Rusinowa Jaworzyna, Rusinka, Rusinówka i Polana. Nazwę hali i polany wywodzi się od nazwiska Rusinów, sołtysów z Gronia, którym została nadana przez króla Zygmunta III Wazę w roku 1628. W dokumentach z 1766 r. są oni wymienieni jako Rusińscy lub Rusinowscy. Dokument z 1663 r. podaje polanę pod nazwą Węgierska Górka, a z 1699 r. jako Rusienka.
Położona jest na wysokości około 1180-1300 m n.p.m. Całkowita jej powierzchnia wynosi obecnie około 20 ha.
W czasie przedostatniego zlodowacenia lodowiec z Doliny Waksmundzkiej przewalił się przez Rusinową Polanę, pozostawiając na niej granitowe bloki. Dziełem lodowca jest także wyraźne podcięcie stoku na dolnym skraju polany.
(https:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/pl.wikipedia.org/wiki/Rusinowa_Polana)

Gęsia Szyja (1489 m) – szczyt w reglowej części Tatr Wysokich.
Dawniej nazwa Gęsia Szyja dotyczyła tylko wąskiego i wygiętego upłazu na wschodnim grzbiecie, od strony Rusinowej Polany. Jego kształt przypominał góralom gęsią szyję. Później nazwę tę zastosowano do całego masywu. Wierzchołkowa część grzbietu Gęsiej Szyi zbudowana jest z dolomitowych skałek wypiętrzonych na ok. 15 m (tzw. Waksmundzkie Skałki).
(https:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/pl.wikipedia.org)
Na dowód, że tam byłam.

Ja wychodziłam na nogach, ale byli też tacy co wspinali się na nartach, a potem zjeżdżali z góry.

18.04.21.
Pogoda nie rozpieszczała, co powodowało że organizator wahał się gdzie zrobić wycieczkę i czy w ogóle robić. Około południa zostałam zapytana smsem, czy rezerwować dla mnie bilet do Zakopanego.
Tym razem nawet nie próbowałam marudzić, że „Tatry to nie dla mnie”. Okazuje się, że nawet w Tatrach można znaleźć łatwe trasy dla takiej marnej turystki jak ja.
Maszerujemy Doliną Małej Łąki.

Dolina Małej Łąki – dolina walna w polskich Tatrach Zachodnich.
Ma długość 5,4 km i powierzchnię ok. 5,7 km², jest najmniejszą z walnych dolin tatrzańskich.
Jest jedyną doliną walną, która w całości została wyżłobiona w skałach osadowych. Jedynie same wierzchołki Kopy Kondrackiej i Małołączniaka przykryte są skałami krystalicznymi. Dolna, północna część doliny nie została przekształcona przez lodowiec i ma postać głębokiego wciosu o przekroju V-kształtnym. Część środkowa i górna zaś charakteryzują się profilem U-kształtnym, właściwym dla dolin polodowcowych.
(https:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/pl.wikipedia.org)
Pogoda nie rozpieszcza, ale i tak dobrze, że nie pada.










Przy takiej pogodzie miło, gdy na trasie jest schronisko, gdzie można posilić się ciepłym posiłkiem i skorzystać z ubikacji.


Z czterech opisanych tu spacerków jedynie 10 kwietnia (na cześć gości z Gdańska!) była piękna, słoneczna, wiosenna pogoda.
Pozostałe spacerki odbyły się przy bardzo mało sprzyjającej aurze, ale okazuje się, że na spacerowanie nie ma złej pogody.
Zapraszam na spacerki, w których i miłośnicy Krakowa i miłośnicy tatrzańskiej przyrody powinni znaleźć coś dla siebie.
Zdecydowanie za dawno byłem w Tatrach! Trzeba to będzie kiedyś nadrobić!
Nie da się ukryć, że spacerowanie to dobry sposób spędzania czasu!
Spacerowanie to bardzo dobry sposób spędzania wolnego czasu. Cieszę się, że czujesz się przekonany.
Na wypadek gdybyś na rozruch chciał powtórzyć którąś z moich wycieczek podaję ich trasy:
Polana Wierch Poroniec, Rusinowa Polana, Gęsia Szyja, Palenica Białczańska -11.04.21
Dolina Małej Łąki, Przysłop Miętusi, Dolina Kościeliska, Hala Ornak, Kiry-18.04.21
(Takie spacerki zaśmiał się Tetryk? Wiem, wiem, że Ty przed epidemią nie takie wycieczki po Tatrach robiłeś w czasie wyjazdów świątecznych.
Może przypomnisz gdzie byłeś?)
Trasa z 18.04 to całkiem przyzwoita wyprawa – z wcale nie banalnymi podejściami pod Przysłop. Nie ma się czego wstydzić, zwłaszcza, jak na takie warunki. No i ten majestatyczny Kominiarski Wierch po drodze…
Jednak to podejście pod Gęsią zapamiętałam jako trudne (dość strome), wczorajszą wycieczkę jakoś mniej.
Dobry wieczór, wreszcie się odpedałowałem (i jeszcze rozwiązałem pewien wirtualny problem). Już się biorę za czytanie i oglądanie.
Już się martwiłem, że się wkręciłeś w łańcuch…
W tym stacjonarnym to nawet nie wiem, czy jest jakikolwiek łańcuch, wszystko osłonięte.
A ja z niecierpliwością czekam na Twój merytoryczny komentarz.
Nóżki bolą po pedałowaniu?
Nawet nie tak bardzo. Dostosowuję obciążenie do muzyki nadającej tempo, utwór szybszy, obciążenie mniejsze, wolniejszy – większe. Byle się uczciwie spocić.
Bardzo wyczerpująca historia kościoła, przeczytałem z wielkim ukontentowaniem. Najnowsza wersja kościoła ładna, połączenie tego jasnego piaskowca(?) z ciemnym drewnem wygląda nieźle, natomiast podejrzewam, że kontrowersje budzi dzwonnica, trochę przypominająca szopkę krakowską (i podejrzewam, że nieprzypadkowo).
Ale wyciąg (ani stok) nie biegły w tym uroczym, spacerowym wąwozie?
Skały rewelacyjne, tak krajobrazowo, jak i element służący weryfikowaniu chętnych do Nagrody Darwina.
Niedzielny spacer przy pięknej pogodzie, całkiem fantazyjne chmury!
Aha, czyli w kwestii zmiany celu podróży na Tatry jednak dzień wcześniej zapadła decyzja? Bo miałem wrażenie, jakby w trakcie jazdy
W Tatrach jeszcze całkiem zimowo.
Na czwartym zdjęciu po lewej stronie u góry jest chyba jakiś drapol, masz to zdjęcie w większej rozdzielczości? Byłabyś w stanie go wydobyć w sensownej wielkości?
A na szóstym zdjęciu wydaje się, jakby po tej łagodnej grani w dół szedł stoczek narciarski. Tam się jeździ? Chyba nie bardzo (w sensie że nie ma wyciągów). Aha, no to na ostatnim zdjęciu mam odpowiedź – można zjechać, tylko trzeba najpierw wejść…
W Dolinie Małej Łąki byłem kiedyś latem, pamiętam orgię kwiatów i w ogóle klimat minialpejski. Zgoła inny klimat niż mgła i śnieg, ale ja nie mam zdjęć i wspomnień z takim towarzystwem
Czy czubki nart zatkniętych koło drogowskazu to są kogoś z towarzystwa, czy dla facecji tylko? (A ten młody człowiek z wózkiem z nartami to…?)
Całość przepiękna, bardzo dziękuję, że miałem okazję pospacerować bez ruszania się z domu!
Tego drapola też zauważyłem…
Quacku, nie doczekam dobranocki. Zapal po niej lampkę, pls!
Jasne!
Zacznę po kolei odpowiadać na komentarz Q.
Wyciąg był jakby równoległy do tego wąwozu, taka ośla łączka z tzw. „wyrwiłapką”.
Q czy Ty w ogóle znasz coś takiego jak „wyrwiłapka”? Bo to jednak dawne dzieje są, a Ty młody jesteś.
Znam znam. W 1986 (chyba) w Bukowinie Tatrzańskiej były różne wynalazki, talerzyki bez żadnej amortyzacji i zdaje się że jeden wyciąg nawet z gołą liną (na to się mówiło wyrwiłapka?).
Lina, do której zaczepiało się uchwyt z gumą, którą trzymało się w rękach. Dlatego „wyrwiłapka”.
Kiedyś w Górach Skalistych na sam szczyt podjeżdżałam właśnie czymś takim. To było tylko dla maniaków, którzy chcieli się znaleźć najwyżej jak się da. Gdzieś mam zdjęcie -poszukam.
Czy czubki nart zatkniętych koło drogowskazu to są kogoś z towarzystwa, czy dla facecji tylko? (A ten młody człowiek z wózkiem z nartami to…?)
Przy tych nartach robiłam sobie zdjęcie (siebie ze zdjęcia wykadrowałam, dlatego widoczne są tylko czubki).
Z tymi nartami przyszła jakaś sympatyczna para (nie z naszego towarzystwa), którą poprosiłam, aby się odsunęli od swoich nart, żebym mogła mieć zdjęcie z drogowskazem i z nartami.
Ten młody człowiek to ktoś spotkany na trasie. Zrobiłam zdjęcie, bo spodobało mi się takie wykorzystanie wózka.
Tak, bardzo fajne, jedno i drugie zdjęcie.
No, to już i tak sporo. Długi, w miarę prosty ogon, nie wygląda, żeby się zwężał ku końcowi, to może być któryś błotniak – albo i krogulec. A jeżeli błotniak, to może zbożowy (ma chyba najbardziej podane do przodu skrzydła)?
Aj, to miało być pod zdjęciem, coś mi przeskoczyło przy pisaniu.
Domyślam się. Na każde pytanie celowo odpowiadam w osobnym komentarzu, aby łatwiej było rozmawiać, bo jak są schodki do schodków to czasem trudno się połapać.
A na szóstym zdjęciu wydaje się, jakby po tej łagodnej grani w dół szedł stoczek narciarski. Tam się jeździ? Chyba nie bardzo (w sensie że nie ma wyciągów). Aha, no to na ostatnim zdjęciu mam odpowiedź – można zjechać, tylko trzeba najpierw wejść…
Sporo osób wychodziło lub zjeżdżało na nartach skiturowych.
Byli tacy co nawet na te skałki Gęsiej Szyi wnosili narty i potem usiłowali zjeżdżać.
Natomiast nie wiem, gdzie Ty wypatrzyłeś tego narciarza na grani?
Umykam! Dobranoc!
Ja na wszelki wypadek już się pożegnam, bo mi zasilacz pada.
DOBRANOC!
Dzień dobry! Słońce, zaraz będę okna uchylał, bo się zrobi mikrowela w pokoju…
Witajcie!
Słoneczko i błękit za oknem nawet wirek zdecydowanie rozjaśnia!
Witam słonecznie!
Czy już nie czas, aby zbudzić Gienię?
Napiłabym się herbaty. Ktoś się dołączy?
Dzień dobry


Miło tak sobie z rana pospacerować
W górach co prawda nigdy nie byłam (to znaczy kiedyś, jako dziecko byłam, ale kompletnie niczego nie pamiętam), toteż nie wypowiadam się na ten temat, ale pospacerować i popodziwiać mogę
Miralko!
Z myślą o Tobie i innych co nie spacerują po górach są dwa spacery po Krakowie -7 i 10 kwietnia to było kręcenie się w obrębie miasta.
A na górskiej wycieczce trafił się nawet jeden ptaszek.
Widziałam tego ptaka, ale za groma nie wiem co to takiego

W Krakowie co prawda byłam, ale to jeszcze w szkole podstawowej, więc też trudno pamiętać… dawne dzieje…
Potem tylko przejeżdżałam pociągiem, trudno mówić o poznaniu miasta…
Ale pospacerować i poczytać o różnych miejscach, zawsze jest miło
Z tak niewyraźnego zdjęcia to i ornitolog by nie poznał.
Pogadałam z siostrą w Polsce i zrobiło się późno. Czas zbierać się do pracy…
Miłego dnia Wam życzę
I lecę do pracy…
Miłej i spokojnej pracy!
Hrrrmph. Koniec roboty na dzisiaj. A już myślałem, że będę musiał kończyć wieczorem, ale udało się ogarnąć.
Przerwa.
Szybka przebieranka i na rower. W pomięszczeniu.
Ile kilometrów dziś planujesz?
Tak ze cztery okrążenia Wysokiego Zamku…
Otóż nie liczę kilometrów, tylko czas. 50 minut. Plus przejście, przygotowania (wodę wziąć), przebieranie, nastawianie muzyki i czasu, wychodzi godzinka bez mała.
No i wyświetlacz na rowerku się zepsuł, więc nie wiem, ile to wirtualnych km. Podejrzewam, biorąc pod uwagę moje nieprzesadnie wysilone tempo, że z 18.
Przeczytałam właśnie, że odbudowa kościoła na Woli Justowskiej w 2016 roku odbywała się w cieniu sądowej batalii.
Część mieszkańców – w tym rodzina kompozytora Krzysztofa Pendereckiego i Obywatelski Komitet Ratowania Krakowa – była za przeniesieniem tu kolejnego zabytkowego kościoła.
Cóż, ja z sentymentem wspominam dawny drewniany kościółek, a to, co teraz jest nie za bardzo mi się podoba.
„Kolejnego zabytkowego kościoła”, no, biorąc pod uwagę dotychczasową historię podpaleń, nie ryzykowałbym.
I słusznie. Pewnie dlatego postanowiono nie ryzykować.
Jestem. I przejdę się po pięterku zaraz. Nie zapominając o dobranocce.
Quacku!
Wróciłam jeszcze do Twojego merytorycznego komentarza z wczoraj.
Mógłbyś wyjaśnić co miałeś na myśli pisząc:
Skały rewelacyjne, tak krajobrazowo, jak i element służący weryfikowaniu chętnych do Nagrody Darwina.
Nadają się do eliminowania własnych genów z puli gatunku…
Umykam (powoli)…
Ja też. Wyjątkowo skapcaniała jestem.
Dobranoc!
Witajcie!
Przespałem nocny dyskurs o filozofii piękna i miłości…
Bry, słońce jest, niby ciepło, chociaż nie do końca, ale od jutra wg prognoz chłodniej ma być.
A ja dzisiaj ledwie wstałem… Nie wiem, dlaczego.
Witajcie słonecznie!
Telefon z Gliwic. Dzwoni „moja pani doktor”.
– „Pani Ewo chciałam pani powiedzieć, że znów nie chcę się z panią spotkać”
-” Domyślam, że dlatego, że wynik jest dobry?”
-„Tak jest! Dlatego proponuję teleporadę, chyba że jest coś, co panią niepokoi i chciałaby pani jednak przyjechać”.
– „Bardzo chętnie się z panią spotykam, ale odłożymy to na lepsze czasy. Dziękuję, już miałam kupować bilet na pociąg”.
„Cieszę się, że uratowałam panią przed narażaniem się na niepotrzebne kontakty w pociągu”.
Taka rozmowa. To jednak bardzo dobre, że odkąd IO podjął się leczenia mnie została mi przydzielona „moja lekarka” i jest to stale ta sama osoba od paru lat.
Rok temu też była tylko teleporada, ale też była to miła rozmowa z tą samą lekarką.
Dobrze czytać dobre wieści!
Dobrze je słyszeć.
Ale co się udenerwowałam to moje, zanim się dowiedziałam.
Rano widzę, że był do mnie telefon z Gliwic. Oddzwaniam -nikt nie odbiera. W rejestracji nic nie wiedzą oprócz tego, że to numer z Oddziału III Kliniki (tam, gdzie leżałam).
Domyśliłam się, że to pewnie pani doktor zadzwoniła i wyszła z gabinetu, ale dalej nie wiem, czy ma dla mnie dobrą, czy złą informację.
W mailu mam informację Na Twoim koncie w Portalu pojawił się nowy wynik badania. Aby się zalogować na swoje konto, kliknij:
Gliwice Portal.
A tam :Z uwagi na trwające prace wdrożeniowe, portal pacjenta będzie niedostępny do dnia 04.05.2021. Serdecznie zapraszamy do śledzenia oficjalnej strony Narodowego Instytutu Onkologii oddział w Gliwicach (www.io.gliwice.pl) gdzie wkrótce pojawią się informacje na temat portalu pacjenta.
Taka sytuacja z tym portalem to już trochę trwa.
Jak widać ja nie muszę się wspinać po skałkach, aby mieć dostarczaną porcję adrenaliny.
Dzień dobry, robota w lesie, bo byliśmy z kotem Najjuniora na przeglądzie u weterynarza, dzień się trochę poprzestawiał pod koniec. No trudno, to dzisiaj nie popedałuję, ale za to popracuję wieczorem.
A na razie przerwa.
Po przerwie wracam… do pracy. Ale będę zaglądał co jakiś czas.
Niestety nie mam żadnych zdjęć z Tatr. Jak jeszcze zdarzało mi się tam bywać, to miałem tylko analogowy aparat. I nie wiem, czy jeszcze gdziekolwiek się ostały zdjęcia.
Można zrobić zdjęcie ze zdjęcia albo zeskanować.
No tak, tylko trzeba mieć te zdjęcia do zeskanowania. A ja nie jestem przekonany, czy w ogóle mam. To było w czasach narzeczeńskich, więc między 1993 a 1995.
Nie bądźmy drobiazgowi. Nie muszą być Tatry. Mogą być inne góry.
Ahaa, to inna rozmowa
No właśnie!
Skoro moje spacerki pobudzają do wspomnień to Bożenka zrobiła bardzo dobrze dzieląc się takimi wspomnieniami.
Więc dzielmy się…
Wróciłam z knucia.
Zacnie!
Było dużo spraw do omówienia, ale i też (mimo smutnych czasów) dużo śmiechu.
Tak się dobrze gadało, że zebranie zamiast o 22 skończyło się 15 minut później.
Witajcie!
Słoneczny ranek, oby na dłużej… Może już będzie się można przesiąść na rower?
Słonecznie witam!
Dzień dobry, dla równowagi tutaj słońce z zachmurzeniami.
Cały czas pada,zimno, zmarzłam,ale spaceruję dalej.
Chwilę w domu i biegnę do Spółdzielni…
I po pracy, nawet przyzwoicie się udało zakończyć dzień (roboczy). Przerwa. No i dzisiaj pedałowanie.
Aha, wyobraźcie sobie, że zadzwoniłem z głupia frant na 989 (znajomy na FB podniósł alarm, „Ludzie, dzwońcie, są miejsca!”), i jutro wieczorem jadę się zaszczepić, jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Moderną.
Home, sweet home! A wkrótce potem kolacja
Ja jestem już chwilkę w domu.
Trochę zmarznięta, przemoczona i bardzo ubłocona.
Gdy wracaliśmy około 16.30 wyszło piękne słońce i niebo zrobiło się błękitne bez chmur.
Miałam i kijki i parasolkę. Gdy padało w jednej ręce miałam oba kijki (jak laskę), w drugiej parasolkę. Gdy był błotnisty, śliski kawałek wybierałam wersję -lepiej zmoknąć niż się wywrócić, czyli rezygnowałam z parasolki.
W ten sposób wróciłam przemoczona, ubłocona, ale jednak niepotłuczona.
O stanie umysłu teraz nie rozmawiamy.
A nie łatwiej byłoby używać parasolki jako zamiennika jednego z kijków?
Za krótka rączka. To składana parasolka.
A kijek trzymać nad głową, tak?
Nie. Zaopatrzyć się w solidniejszą parasolkę, i używać jej, złożonej, jako kijek lub rozkładać nad głową, gdy pada…
Tak robiła moja mama, gdy jej powiedziałam, aby chodziła z laską.
Oświadczyła, że „laska postarza!” (już mało jej wtedy brakowało do 90 lat) i używała jedynie parasolki jako laski.
Na śliskim terenie gdy schodzę w dół potrzebuję dwóch kijków.
Tym bardziej że od niedzieli mój kręgosłup jakoś uparł się, aby mi dokuczać.
Łoj. Nie współpracujesz…
W jednej ręce klasyczny kijek, w drugiej ręce dostosowana długością parasolka. Idziesz jak z dwom a kijkami, póki nie pada. Zacznie – parasolkę podnosisz do góry i otwierasz, drugą ręką podpierając się kijkiem (zamiast dwoma kijkami w jednej ręce, jak dotychczas). Zysk: nie nosisz zbędnego kijka lub zbędnej parasolki…
To Lasku Wolskiego to całkiem dobra opcja. Przemyślę.
W góry oczywiście mam od deszczu pelerynę no i wstydziłabym się nawet w największą ulewę wyjąć parasolkę, choć niektórzy tak robią.
Idę się przebrać i popedałować.
Pamiętasz co mówił Tetryk? – Nie pedałuj tylko pod górę!
No to jestem i w pierwszej kolejności idę po dobranockę.
Wróciłam, a tu już wszyscy śpią.
Rozmawiałam na WhatsApp z jedną z sióstr z USA.
Spokojnej nocy Panowie Mistrzowie!
To i ja idę spać!
DOBRANOC!
Witajcie!
Słonecznie, ale zimno. Nie odważyłem się na rower 🙁
I słusznie, bo leje i leje.
Dobry! Coś mi lewy shift nie dobija, a jego zawsze używam do dużych liter
Witajcie!
Dzień dobry
Co z tego wyjdzie – zobaczymy 
Zima wróciła na krótko… we wtorek i środę sypał śnieg. Co prawda nie za duży, ale zawsze…
Czysty obłęd!
Dziś mam zamiar być kobietą domową
Prawdę mówiąc, już jestem zmęczona. Jak to powiedział spotkany facet – to Illinois i w ciągu jednego tygodnia mamy cztery pory roku
W poniedziałek ma być 25C, czyli bardzo ciepło. Jak tu zachować wszystkie klepki razem…
Słońce i deszcz na zmianę…
A tak wogóle pozdrawiam wszystkich wyspiarzy
Elfiku!
Też pozdrawiam i skaczę do góry, że się zjawiłaś!
No i już się cieszę na kolejne spotkanie!
Myślę, że podejdziemy wtedy pod Collegium Novum, aby zobaczyć ,jak sprawuje się dziś posadzony dąb?
O.K. Tam na pewno dojdę

A potem wyprawa na Kopiec Kościuszki – ale tym razem autobusem
I w takich godzinach, aby wejść na Kopiec.
Jednak dzięki temu, że nie jechaliśmy autobusem byliśmy na cmentarzu salwatorskim.
Za pozdrowienia, Elfiku, pięknie dziękuję


Witaj na Wyspie!!!
Mam nadzieję, że częściej będziesz nas odwiedzać
Witaj na Wyspie
Witaj

Dobry wieczór, jestem po szczepieniu (Moderna), ramię mam zdrętwiałe a głowę zupełnie przymuloną, odmeldowuję się na dzisiaj.
Dość szybka reakcja, ale to dobrze.
Spokojnej nocy!
Trzymaj się, jutro będzie lepiej!
Trzymaj się Mistrzu Q

Na szczęście te objawy nie trwają długo i jest nadzieja, że szybko dojdziesz do siebie
Wybaczcie, słucham spotkania on-line z Zarządem Głównym KOD – interesujące, ale leci już trzecią godzinę…
Bardzo się cieszę, Elfiku, że wreszcie do nas dopłynęłaś (czy może dofrunęłaś? nie znam wszystkich możliwości Elfów…)
Przeważnie fruwam, ale ostatnio chodzę z laseczką (zdrowie już nie takie jak kiedyś)
W tajemnicy Drodzy Wyspiarze Wam powiem, że jak Elfik wrzucił drugi bieg to dogonić było trudno!
DOBRANOC WYSPO!
(Łoj, znowu pada, pada, pada…)
Dzień dobry



Sama nie wiem ile było dziś na termometrze
Co jakiś czas wychodziło słoneczko i solidnie mnie grzało. Postanowiłam dziś znowu zająć się ogródkiem. Co prawda chmurzyło się, ale przy domu, nawet jakby zaczęło padać… mała bieda
Ręce od krojenia i zszywania metalowej siatki mam poranione do krwi, ale zrobiłam co zaplanowałam
Jutro od rana zapowiadają deszcz… w sumie dobrze, że popada, ale wolałabym w tygodniu, bo na weekend znowu z wycieczki nici
Wszędzie jest sucho, chociaż tyle było śniegu w lutym…
Miałam podlać swoje krzaki, bo ziemia sucha jak pieprz, ale skoro ma padać…
Ta huśtawka pogodowa doprowadza mnie do szewskiej pasji
W niedzielę zapowiadają 8C, a w poniedziałek 26C, we wtorek 29C, w czwartek znowu 12C… no i od środy deszcz… Nie mogłaby ta ładna pogoda być na weekend? Jak człowiek jest w pracy, to mu wszystko jedno pada czy nie…
Idę spać


Od 4 na nogach, to już mi się zaczynają kleić oczki… jakaś taka śpiąca się zrobiłam
Miłego dnia Wam życzę
Witajcie!
W trakcie zakupów. Na razie jest ślicznie!
Dzień dobry, obudziłem się wyspany, ramię jeszcze boli, na razie dalszych objawów brak.
To bardzo dobrze, ale dziś jednak trochę się oszczędzaj.
Ale spacerek nie zaszkodzi?
Ja miałam temperaturę i źle się czułam i leżałam w łóżku, ale na trzeci dzień już czułam się dobrze i jednak siedziałam w domu.
No tak, ale w czwarty już poszłam na wycieczkę.
Ty lepiej znasz swój organizm, bo ja jednak zdechlak jestem. Mimo to uważam, że gdybyś miał choćby lekki stan podgorączkowy lepiej siedzieć w domu. Mówi Ci to maniaczka spacerków.
Po spacerku, mam wrażenie, że dotlenienie nawet pomogło. Mam nadzieję, że gorzej już nie będzie, oby nie było to wrażenie fałszywe.
Witajcie!
Słonecznie, zobaczymy jak długo…
Nie chcę nic mówić, ale cicho też nie będę i jednak zapytam.
Czy nie czas wymienić wycieraczkę?
246 komentarzy…
Dawno nie było Zenka… Zapraszam na nowe pięterko.
No proszę. Wystarczy policzyć komentarze i już myk -jest nowe pięterko!