Zapraszam do pospacerowania ze mną listopadowo. Postaram się, aby Was nogi nie bolały i aby każdy znalazł coś dla siebie.
24 .11.20 byłam w miejscu dobrze znanym Wyspiarzom, gdyż wielokrotnie wspominałam już o nim na moich pięterkach – kamieniołom Liban, Kopiec Kraka.


Widok z góry znacie dobrze. Tym razem zejdziemy na dół i przyjrzymy się bliżej temu co widać na drugim zdjęciu, czyli metalowym piecom do wypalania wapienia. Powstały one w latach siedemdziesiątych w miejscu dawnych, murowanych. Spółka „Liban & Ehrenpreis” powstała w 1873 roku. Jednak tradycja pozyskiwania na Krzemionkach kamienia budowlanego i wypalania wapna sięga średniowiecza.


Nie każdy (chyba nawet Krakus?) widział ścieżkę na dnie kamieniołomu.

A jeśli nawet przechodził obok, to mógł nie zwrócić uwagi, z czego jest zbudowana.


Dopiero gdy dokładnie popatrzymy „pod nogi” zauważmy, że chodnik wybrukowany jest kopiami kamiennych macew (nagrobków żydowskich).
Jeszcze dwie fotki z kamieniołomu Liban.


I idziemy pod Kopiec Krakusa, aby popatrzeć na :
-balon

-wieżę telewizyjną (na drugim planie klasztor na Bielanach, słabo widoczny po pomniejszeniu)

-Bagry.

-Stare Miasto.

-Zachód słońca.

Dwa dni później 26.11.20 spacerowałam również po Krakowie – od Krzemionek przez park Bednarskiego, wzgórze Lasoty, stary Cmentarz Podgórski po staw Płaszowski.
Takie dreptanie, ale aplikacja w komórce „zaliczyła” ponad 10 tys. kroków i prawie 7 kilometrów.
Kościół MB Nieustającej Pomocy w Krakowie. Należy do zakonu redemptorystów.
Świątynia została wzniesiona na początku XX w. W 1902 r. rozpoczęto wznosić klasztor, a w 1905 r. kościół, który konsekrowano w 1909 r. Kościół został zbudowany w stylu neoromańskim (z elementami neogotyckimi) według projektu Jana Sas-Zubrzyckiego. Kościół wybudowano na planie krzyża łacińskiego, jest trójnawowy, posiada transept i wieżę.
Pochodzące z 1909 r. organy zostały wykonane przez Rudolfa Haasego ze Lwowa.


Park Bednarskiego to miłe miejsce do pospacerowania, ma również ciekawą historię.


Park położony jest na Krzemionkach Podgórskich w malowniczym zagłębieniu powstałym w wyniku eksploatacji wapieni i na zboczach izolowanego zrębu Bramy Krakowskiej, na wys. 230-240 m n.p.m. Powierzchnia 9,2 ha, wraz z tzw. zalesieniem 13,5 ha.
Park powstał w otoczeniu dawnego, istniejącego od średniowiecza kamieniołomu (można go więc uznać za przykład rekultywacji obszarów poprzemysłowych).
Oficjalne otwarcie miało miejsce 19 lipca 1896 (dziesięć lat później nazwano go imieniem twórcy, czyli Wojciecha Bednarskiego, dyrektora szkoły w Podgórzu).


Ulicą Parkową przez dzielnicę willową idziemy na wzgórze Lasoty.

Wzgórze Lasoty opisywane też było jako Lasotyn (1825), wzgórze Lassoty (1860), Góra św. Benedykta, wzgórze Lassota (Jerzy Gąssowski, 1960). Nazwa wzgórza pochodzi od starosłowiańskiego imienia Lasota.
W czasie II wojny światowej wzdłuż północnego stoku wzgórza przebiegała granica krakowskiego getta.
Na wzgórzu w X lub XI zbudowano romańską rotundę połączoną z palatium. Na jej fundamentach w XIIw. wybudowano niewielki kościół św. Benedykta.

W latach 1853-1856 w pobliżu kościółka zbudowano Fort 31 „Benedykt” stanowiący element austriackiej Twierdzy Kraków.
Fort został zaprojektowany przez krakowskiego architekta Feliksa Księżarskiego. Jest on również projektantem Fortu 2 „Kościuszko”.
Podczas II wojny światowej Niemcy więzili w forcie jeńców francuskich. Obiekt ten wielokrotnie był przebudowywany – m.in. w latach 1893–1905 oraz po roku 1918 i 1945. W latach 1918–1984 adaptowany był na cele mieszkalne.

Na południowo-wschodnim stoku wzgórza znajduje się Stary Cmentarz Podgórski założony w XVIII wieku, nieczynny od 1900 roku.

W 2008 roku Stary i Nowy Cmentarz Podgórski zostały wpisane do Association of Significant Cemeteries in Europe (ASCE), czyli stowarzyszenia skupiającego najważniejsze cmentarze w Europie. W 2010 znalazły się na Europejskim Szlaku Kulturowym obejmującym 49 cmentarzy w 37 miastach położonych w 16 europejskich krajach.


W komentarzu potem pokażę parę ciekawych nagrobków, teraz, aby pięterka zbyt nie rozbudowywać, podejdziemy dalej, aby było coś dla miłośników przyrody – Staw Płaszowski.


Staw był częściowo zamarznięty. Bardzo zabawnie wyglądały „łabędzie – lodołamacze”.

Po dwóch spacerkach po Krakowie na koniec mała wycieczka „za miasto” w poszukiwaniu zimy i śniegu, którego wtedy 29 .11.20 jeszcze w miastach nie było. Naszym celem była Orawka.

Kościółek piękny o każdej porze roku w zimowej szacie wyglądał tak.
Do środka ksiądz nas nie wpuścił.

Potem było takie sobie wędrowanie i cieszenie się z każdego płatka śniegu.


Były też kapliczki i stare chałupki.





Również stara dzwonnica.



Zabawą na składowisku starych aut zakończę to listopadowe pięterko.

Jako obrazek wyróżniający wybrałam jeden pstryczek z zimowej wycieczki (29.11.20) w okolicy Orawki.
Zaskoczyła mnie informacja o kopiach macew na ścieżce. Że zwolennicy „oczyszczania” (nie tylko niemieccy!) wykorzystywali je w drogach, słyszałem; słyszałem też, że były podnoszone jako obiekty sakralne. Ale skąd pomysł układania kopii?
Dobry wieczór, już po spotkaniu, to mogę na Wyspę.
Skoro Krzemionki, to zapewne gdzieś niedaleczko lokalny oddział telewizji?
No i że te piece i instalacje do dziś stoją, to aż dziw, że nikt po drodze (zanim stały się zabytkami) ich nie rozszabrował na złom, oczywiście nie mówię o pojedynczych złomiarzach, ale bardziej zaawansowanych technicznie szajkach.
Co do macew, dopiero teraz w komentarzach czytam, że to kopie. Gazeta Wyborcza z 2005 pisze tak: „Droga w Libanie to pozostałość scenografii zbudowanej w 1993 r. na potrzeby „Listy Schindlera”. Rzeczywistość czasu wojny odtworzono tak wiernie, że część turystów uważa dekoracje za autentyczne pozostałości obozu.”
Ale są gdzie indziej również autentyki – GW z 2017:
„– Gdy w końcu 1942 roku Niemcy postanowili stworzyć w Krakowie obóz na terenie dwóch cmentarzy żydowskich, sukcesywnie niszczyli nagrobki. Tłuczeń z nich wykorzystywano do podmurówek budynków oraz do utwardzania obozowych ścieżek – tłumaczy Tomasz Owoc.
Do tego historycznego faktu nawiązywała zresztą scenografia „Listy Schindlera” – w kamieniołomie Liban, gdzie zbudowano jej część, można do dziś natknąć się na fragmenty dróg z atrap macew. Ale to tylko filmowa scenografia, relikty prawdziwych obozowych ścieżek odkrywane są dopiero teraz.”
Aha, no właśnie, wieża telewizyjna jest zaraz koło ośrodka ze studiem etc. Nie wiedziałem, że balon jest całoroczny, myślałem, że to sezonowa rozrywka, na lato.
Prześliczne te pierzaste chmurki z zachodzącym słońcem, we wrześniu bodajże udało mi się podobne zdjąć tu u siebie.
A kościół robi wrażenie, mimo że NEOromański (a nie oryginalnie romański). Solidna bryła.
No i przeciekawe te dalsze obserwacje – romańska rotunda, a na jej fundamentach kościół, a obok kościoła fort – to jak odsłanianie warstw kulturowych. Trochę na inną skalę, ale tak jak w tym muzeum archeologicznym pod Sukiennicami.
Spacer w śniegu przepiękny, pewnie spuchłbym jeszcze grubo przed połową, ale widoki świetne. To mówisz, że już w listopadzie potrafiło u Was być tak biało?
Q dziękuje za merytoryczne uwagi. Będę odpowiadać po kolei.
Wieża Telewizyjna przy ulicy Krzemionki jest widoczna z Kopca Kraka (zdjęcie następne po balonie), tak więc oba spacerki 24 i 26 listopada rozpoczynały się w podobnym miejscu.
To wszystko jest kręcenie się w tej samej okolicy tylko za każdym razem zwracam uwagę na coś innego.
Pisząc muzeum archeologiczne pod Sukiennicami miałeś zapewne na myśli tzw. Podziemia Rynku? Zajmują one powierzchnię ponad 6 tys. m², z czego rezerwat archeologiczny – blisko 4 tys. m². Są więc nie tylko pod samymi Sukiennicami co pod wschodnią częścią płyty Rynku Głównego.
Miałam okazję być tam wtedy gdy Muzeum dopiero powstawało. Potem oczywiście dwa razy gdy już było gotowe.
Tak, oczywiście o te podziemia.
Jakieś tam pstryczki z tego mam. Gdzieś…ale gdzie?
Wątek „drogi z macew” występuje również w „Pokłosiu”…
Prawda! To mi się jakoś nie połączyło…
Dziękuję, cieszę się, że rozmowa idzie w takim ciekawym kierunku.
Muszę się spakować, jutro wcześnie rano umykam.
Jak wrócę chętnie odniosę się do merytorycznych uwag Mistrza Q i odpowiem na jakieś kolejne pytania innych Wyspiarzy.
Bo na mrozie obawiam się, że nawet nie uda mi się kuknąć na Wyspę.
Tym bardziej że mam potłuczony ekranik i komórce może być zimno. No i moim paluszkom -również.
Na spokojnie, po powrocie, Madame.
Ale merytoryczne uwagi i pytania możesz napisać, mile widziane.
Może inne krakusy odpowiedzą? Albo i nie tylko krakusy, bo w czasach internetu nie trzeba mieszkać, aby wiedzieć.
Na razie to będę się wycofywał na z góry upatrzone pozycje horyzontalne. Dobranoc
Ja też!
Pakuję się (hm jak się ubrać WYSTARCZAJĄCO ciepło?).
i idę
DOBRANOC!
Dzień dobry


Piękne spacerki
Cudne widoki i nawet ptaszek Ci się zaplątał
Dziękuję Miralko!
Witajcie!
Miralko!
Ten ptaszek się nie zaplątał, on był obserwowany przez dłuższą chwilę.
Najpierw parę łabędzi podfrunęło kawałek na zamarznięty obszar, a potem miały problem z powrotem do odcinka niezamarzniętego.
Robiły bardzo śmieszne akrobacje, aby ogrzać lód i zrobić sobie tunel powrotny.
Minus 11 stopni, śnieg pada…czy ja mam dobrze w głowie?
Dzień dobry. Nad morzem -6,5.
Ale właśnie czytam, że w Suwałkach prawie -31. To jest już solidny mróz.
Leno, jak u Ciebie?
Też jak widzę mapę pogody i wysokie temperatury to myślę o Lenie a ta jak na złość nic nie pisze
Witajcie!
Pospałem, wykąpałem się pośniadałem i jestem! Za oknem -7oC, prószy lekki, wirujący w powietrzu śnieżek – znaczy się, zima!
U nas raz wiruje, a raz nie. Teraz, przy mrozie, to pewnie już nie powiruje. No i bardzo ciekawe, ile poleży ten śnieg, zważywszy na zapowiadaną od wtorku lub środy odwilż.
Makówka pozdrawia z Zelkowa.Miejscowi mówili,że rano było minus 21.
O, dzisiaj w drugą stronę? A co tam jest, to już Jura K-Cz?
W pewnym sensie tak-Dolinki podkrakowskie.
Raz górki, raz dolinki, średnio wychodzi, że maszerujesz po płaskim
Jak idziesz na spacer z psem, to macie średnio po 3 nogi…
O! Właśnie tak!
Taaa -jedna ręka we wrzątku, druga w lodowatej wodzie =średnio wychodzi miła ciepła kąpiel?
Ale wiesz Q wędrując po krakowskich dolinkach nieraz trzeba się nieźle drapać do góry, bo schodzisz do wąwozu, wychodzisz z niego i potem znowu -góra -dół.
Dziś też było trochę pod górę, choć łagodnie.
Witaj, Makówko:)
Nie wiem, czemu, ale pomyślałam sobie, że te ostatnie spacerki były lekko nostalgiczne:)
Może z powodu kapliczek, chałupek, starej dzwonnicy…
Parki i nekropolia też nastroiły mnie refleksyjnie…
Pięknie, zwłaszcza na śniegowym tle:)
Pozdrawiam:)
Leno!
Trochę tak się złożyło, bo jednak opisuję chronologicznie. Myślałam na początku o dobieraniu spacerków tematycznie, ale przy moim bałaganiarstwie trudno byłoby mi ogarnąć, o czym pisałam, a o czym nie.
Miałam jednak świadomość, że „zrobiło się” (bo to jednak samo się robi, gdyż ja tylko przeglądam zdjęcia i opisuję po kolei)smutno refleksyjnie.
Dlatego zakończyłam zabawą na złomowisku starych samochodów.
Międzyspacerkowe dzień-dobry-wieczór, Wyspo:)
Dziś u nas zimno, zimno…
Na termometrze -25 stopni:)
Śnieg skrzypi pod stopami, a tunele sięgają kolan. Te miejskie, bo leśne – ud.
Psiuła jakoś nie przepada za nartami, więc głównie oglądała świat spod mojej pachy. Też średnio chętnie:)
Kiedyś, będąc u siostry na wsi, wybraliśmy się na nartach do lasu. Pobiegł z nami nieduży pies, jakiś czas buszował radośnie po okolicy, po czym mu się to znudziło i pies zniknął nam sprzed oczu. Za jakiś czas okazało się, że się usadowił z tyłu na nartach ostatniego narciarza, i tak się woził nie pytając się o zdanie 🙂
Witaj, Tetryku:)
Dobre.
Psiulek-spryciulek:)
Mój kuzyn pracował w nadleśnictwie. Parę lat temu jechał zimą przez Puszczę, zatrzymał się, żeby zrobić obchód i wtedy zobaczył swojego psa.
Zdziwił się, ale że czworonóg nie takie numery wywijał, pomyślał, że tym razem pobiegł za samochodem, otworzył więc tylne drzwi i zaczął ulubieńca wołać po imieniu. Ulubieniec potraktował go warknięciem i zjeżeniem sierści. Dopiero wtedy kuzyn zorientował się, że to nie jego pies ale – wilczysko:)
Mówił, że nigdy tak szybko nie biegł do samochodu tyłem:)
Pozdrawiam:)
A co by było, jakby wilk wsiadł do tego samochodu!
Myślę, że po powrocie ze szkoły dzieci kuzyna spytałyby:
-Tatusiu, tatusiu! A czemu ty masz takie wielkie zęby?
Minus dwadzieścia pięć!
W ostatnich latach tyle było tylko raz, pod Toruniem, na świętach u szwagra.
Witaj, Quaku:)
🙂
U nas bywa zimno. Teraz (podług termometru) jest dwadzieścia jeden na minusie.
Co dzieje się, gdy jest zimno?
+ 10
Możesz zobaczyć swój oddech.
Włoskie samochody nie chcą zapalić.
Amerykanie trzęsą się z zimna.
0
Woda zamarza.
Francuskie samochody nie chcą zapalić.
Rosjanie wyjeżdżają na dacze.
– 15
Twój kot chce spać z tobą pod jedną kołdrą.
Niemieckie samochody nie chcą zapalić.
Amerykanie zaczynają rozmawiać o przeprowadzce na południe.
– 30
Twój kot chce spać w twojej piżamie.
Amerykańskie samochody nie chcą zapalić.
Rosjanie idą popływać.
– 40
Możesz ze swojego oddechu budować domki igloo.
Japońskie samochody nie chcą zapalić.
Amerykanie ruszają na południe.
– 50
Za zimno, żeby myśleć.
Niedźwiedzie polarne ruszają na południe.
– 60
Rosjanie zakładają podkoszulki.
Stary dowcip, ale zawsze wprawia mnie w dobry nastrój:)
Pozdrawiam:)
Ooo, tak, to znakomite
Była też bardziej rozbudowana wersja, która kończyła się na -114 stopniach: „Zamarza spirytus. Rosjanie są wku@#wieni”
Pamiętam, też jest świetna, ale ja lubię puentę z podkoszulkami:)
Tak, ten dowcip zawsze mnie śmieszy.
U mnie teraz na termometrze -minus 10.
Zaskoczyłem Rosjan będąc w płaszczu ortalionowym przy temperaturze – 46 stopni . Ortalion był na wierzchu , pod nim było bułgarskie futro . Skubali palcami ortalion i pytali : wam nie chołodno ? Byli zdziwieni , kiedy mówiłem -nie .
Podstępny z Ciebie człek!
Cóż, teraz kurtka z Goretexu a pod nią polar to norma.
Pamiętam jak pojawiły się ortalionowe płaszczyki. Marzeniem każdej dziewczynki było mieć taki płaszczyk, a nie bawełniany trencz.
Po jakimś czasie -szpanem stała się bawełna i len.
Jestem w domu. Nastawiłam zupę, wykąpałam się i za chwilę będę biegać po schodkach.
Na razie dość się naspacerkowałam:)
Nie wiem, czy na dziś.
Na – póki co:)
O 17:04 napisałam za chwilę będę biegać po schodkach.
Maksiu już kiedyś żartował co znaczy chwila w moim wydaniu.
No tak! Dziecko wczoraj jadło obiad w schronisku na Turbaczu, ale dziś poszedł tylko na Uklejną i po drodze (również na dole) nie było nic otwartego, więc mamusia zaprosiła na obiad, dogotowała ziemniaki i jeszcze do słoików spakowała na jutro.
Teraz wyszedł, więc ja od razu myk na Wyspę.
Jeszcze trochę słuchałam co mówił Aleksiej Nawalny.
Przerwa na rzeczywistość mnie wyjęła z Wyspy, ale już jestem. I idę po dobranockę.
Zimową i mroźną? Czy dla kontrastu gorącą?
Oj, koniecznie kontrastową! I dziękuję, to mi właśnie coś nasunęło!
DOBRANOC!
Witajcie!
U mnie na górce zaledwie -10. Cieplarnia!
Dobry, tutaj „zaledwie” -6, najwyżej -7. Bliskość morza, które działa jak grzejnik.
Tetryku jakie wiadomości ze szpitala?
Znalazł się „wolny stół”? Teściowa będzie dziś operowana?
Podsyłam Wam wszystkim misia.
Brak wiadomości – zatem nadal oczekiwanie…
To zawsze najtrudniejsze.
Dobry wieczór, fajrant i przerwa. Zasłużona.
Umykam, dobranoc.
(Wiem, że park i popiersie
)
Dobrze Jasiu!
Dwója zostanie wymazana.
Śpij dobrze.
Witajcie!
Piosenki z mojego dzieciństwa…
Dzień dobry, znowu sypie…
Witajcie!
Jestem, wróciłam ze spacerku!
Takiego włóczenia się po Krakowie, aby szybko korzystać, że wszędzie jeszcze biało.
Na termometrze plus dwa stopnie, długo w mieście śnieg nie poleży niestety.
Ciszaaa na Wyspie.
Umykam za chwilę na chwilę, ale wieczorem będę.
Posypało i skończyło, mam nadzieję, że teraz już będzie tylko topniało!
Chociaż miło było przez chwilę pooglądać świat na biało.
Fajrant i przerwa.
Miałeś choć przez chwile ćwiczenia z łopatologii?
Nie! Wysłałem Najjuniora z kolegą!
Obawiam się, że dzisiaj już padam na dziób. Dobranoc!
Dzień dobry
Rano będę musiała odkopać samochód, żeby się wybrać do pracy…
Przygaszona, chociaż śnieg nam popadał i zrobiło się biało
A przygaszona jestem, bo ktoś zrobił na kartę męża zakupy na $4 000. Mąż to zgłosił do banku, ale cały proces trwa w nieskończoność i nie wiadomo czy mu to zniwelują. Może i tak się zdarzyć, że będzie sam musiał to pokryć…
Nie muszę chyba mówić, że to spora suma i w poważny sposób zaciąży na domowym budżecie…
Miś pomoże choć trochę.
Bądźmy dobrej myśli, że w banku uda się pozytywnie wszystko załatwić.
Na pewno miś pomoże, Makóweczko

W sumie mąż nie jest pierwszym, którego to spotyka… ale wiesz jak to jest. Innym się przytrafia, ale nas omija… a tu wzięło i nie ominęło
Wiele lat temu naszych znajomych to spotkało. Kupowali bilety lotnicze do Polski, a potem ktoś zrobił zakupy na ich kartę. Dużo czasu i nerwów kosztowało zdjęcie tych zakupów z karty. Nawet nie wiem, czy udało się dorwać złodzieja, ale wiem, że bank przeprowadził dokładne śledztwo. Tylko tamta suma była znacznie mniejsza…
Dzień dobry, zapowiada się pracowity dzień.
Witam odwilżowo!
Gieni nie ma, Tetryk się nie przywitał (wiry w pracy, czy kłopoty z teściową?).
Witajcie!
Wir, jak zwykle…
Uff, to dobrze, że TYLKO wir.
Uff , wróciłem z przeglądu rocznego mojego Nissana . Wszystko OK. i mam zaproszenie na przyszły rok . Zatem bez przekleństwa ,bo w takiej sytuacji jestem Aniołem i nie wypada .A dla Wyspiarz-kłaniam się nisko : Dzień dobry 🙂
Witaj Maksiu! Witaj Aniele !
Jak ja lubię być Aniołem . Dziękuję Makóweczko -mróweczko 🙂
Ależ proszę, proszę Aniele!
I jeszcze czekoladkę …
Z Aniołami trzeba żyć dobrze, bo …tu mi się przypomniało pewne opowiadanie Tetryka.
Dobry wieczór. Urwanie głowy, zbiegło się wszystko jak gacie w praniu, sprawy zawodowe, branżowe lokalne, branżowe nielokalne i to jeszcze nie wszystko
ale już jestem.
I powoli Wyspa się zaludnia, zanim wszyscy umkną do spania.
Skoro dziś jestem zgryźliwa maruda to może zamarudzę, że przydałoby się nowe pięterko.
Tu już urosło (239k).
Co sobie zostawiłam na komentarze (listopadowa zima, gonty na podpałkę, cmentarz Podgórski, kościółek w Orawce) już dodałam.
Temat uważam za wyczerpany.
To może coś z puszki? Czy ktoś planował?
Raczej nikt nic.
O! i przy okazji będzie odrobina śmiechu pewnie, a to dobrze robi przed snem.
To idę po otwieracz (do konserw).
Zapraszam na nowe pięterko, do pana Ignacego