« Bajka o siedmiu kwiatkach głupich Aloes »

Moraine Hills

30 maja wybraliśmy się do Moraine Hills State Park. Byliśmy tam już wiele razy, ale w zasadzie nigdy nie szliśmy tamtejszymi trasami. Jadąc drogą po parku mówiłam, gdzie jeszcze zajedziemy… myliłam się. Nie zajechaliśmy w tym parku już nigdzie…

Dojechałam na sam koniec drogi. Na kraniec Defiance Lake. Wybraliśmy trasę do przejścia. W sumie to było ok. 3,5 mili, czyli w granicach 5,5 kilometra. Da się przejść…

Początkowo mąż nie był zadowolony. Trasa wiodła przez las… mimo słońca, na ścieżce było dość ciemno. Nawet wpadł na pomysł, żeby zawrócić… dobrze, że pomysł upadł…

Doszliśmy do wniosku, że trasa jest urozmaicona i ciekawa z wielu punktów widzenia. Spotkaliśmy ciekawych ludzi (że o różnych ptakach i stworzeniach nie wspomnę). Na ten przykład, widzieliśmy starszawą parę z wózkiem-spacerówką. Myślałam, że wybrali się na spacer z wnuczkiem/wnuczką, a oni mieli w tym wózku kota!!! W szorkach przyczepionych do wózka, żeby nie mógł wyskoczyć… rozglądał się na boki, ale zapolować nie mógł… szorki go trzymały.

Spotkaliśmy też dwie kobiety, które widząc nasze aparaty zapytały czy spotkaliśmy coś ciekawego. Pod wrażeniem spotkania z ryżojadem, powiedziałam im o tym. Ucieszyły się. Powiedziały, że to znaczy, że wrócił… był tu rok temu…

Po takiej trasie nie chciało mi się dalej wędrować. Namówiłam jednak męża, żeby zajrzeć do McHenry Dam State Park. To dosłownie o rzut beretem od parku w którym byliśmy. Ten próg rzeczny nas rozczarował… może dlatego, że było niesamowicie tłoczno. Trudno było znaleźć miejsce na parkingu. Brzeg rzeki był dość szczelnie obsadzony wędkarzami. Nie lubię tłoku… gwarno, ciasno i nic ciekawego się nie zobaczy, bo ten rumor odstrasza całą zwierzynę, z ptakami włącznie. Nie pobyliśmy tam długo…

W sumie jestem zadowolona z wycieczki. Poznaliśmy nowe trasy, których nie znaliśmy i wiem, że jest ich tam znacznie więcej. Na pewno warto wrócić i poznać coś nowego… jest jeszcze tyle dróg, którymi nie przeszliśmy…

223 komentarze

  1. miral59 pisze:

    Zapraszam na wędrówkę po kolejnym parku stanowym Delighted
    Mimo chmur pod koniec tej wycieczki, deszcz jakoś nie spadł…

    • Makówka pisze:

      Bardzo ciekawe pięterko, takie różnorodne.

      Brawa, wielkie brawa dla państwa Miralków!

      Brawo!

      Pierwsza refleksja, jaka mi przyszła do głowy:

      Czasami warto pójść przez las, aby natrafić na oczka wodne (coś dla naszego Miłościwie Nam Panującego PADa!) i inne cuda.
      Żółwie natychmiast skojarzyły mi się z łodzią podwodną.

      • miral59 pisze:

        Dziękuję, Makóweczko Cmok
        Na temat PADa, wypowiadać się nie będę…
        Mnie ten pierwszy żółw bardziej przypominał dzban niż łódź. Potem, gdy przeanalizowałam sytuację, doszłam do wniosku, że jakiemu człowiekowi chciałoby się nieść dzban taki kawał, by go rzucić tak daleko od brzegu… ale cóż… nie zawsze logika jest „pod ręką”… najpierw są emocje… Overjoy

        • Makówka pisze:

          Liczy się pierwsze skojarzenie -Tobie -dzban, mnie — łódź podwodna.
          Ciekawe jak innym?

          • miral59 pisze:

            Poczekamy – zobaczymy Wink

            • Makówka pisze:

              Choć wiesz Miralko łatwiej o skojarzenie gdy nie sugerujesz się czyimś skojarzeniem.
              Ale hm…ciekawa jestem.

              • miral59 pisze:

                Chyba nie do końca, Makóweczko Delighted
                W opisach zdjęć podałam przecież, że myślałam o dzbanku, ale Tobie bardziej skojarzyło się z łodzią podwodną… czyli nie przyjęłaś mojej sugestii Wink

                • Makówka pisze:

                  Racja. A podpis przeczytałam.

                  Ale wiesz ja taka niepokorna jestem, zawsze byłam.

                  Dzięki temu Hihihi! jestem całkowicie odporna na reklamy.

                • miral59 pisze:

                  Na reklamy też jestem odporna. Tym bardziej, że te telewizyjne są najczęściej niesamowicie głupie… między innymi dlatego dochodzę do wniosku, że to nie dla mnie Wink A te, które przychodzą do nas do skrzynki pocztowej, mąż, nawet nie czytając, wyrzuca do śmieci Happy-Grin Że też im nie szkoda papieru… Thinking

          • ikroopka pisze:

            Mnie też dzban Happy-Grin

  2. miral59 pisze:

    Dodam jeszcze, że spotkaliśmy też parkę żurawi „pasącą” się spory kawałek od nas. Były w wysokiej trawie i w krzakach… nawet próbowaliśmy zrobić im zdjęcia… obserwowaliśmy je przez chwilę, gdy pojawił się epoletnik. Zajadle atakował, ale żurawie tylko się uchylały, a nie odlatywały. Może z nimi, niewidoczne w tej trawie, były młode? A one na pewno nie latają… są za młode Pleasure
    Wiadomo, że rodzice nie opuszczą swego dziecka, nawet jak coś atakuje rodzinę. Starają się bronić, ale nie uciekną… Delighted

    • Makówka pisze:

      A ja dodam jeszcze parę zdań makówczynych refleksji.

      Jak patrzyłam na zdjęcia błękitnika rudogardłego i kardynała omal słyszałam trzepotanie ich skrzydełek.

      Zachwycające jest ubarwienie tych upolowanych przez Was ptaszków, wszystkich.

      A co do kota w wózku to widziałam kota na smyczce, w wózku jeszcze nie. Natomiast dość dużo spotykałam w USA psów wożonych w wózku. Sama wywoziłam Piterka (pieska Danki) na spacery w ten sposób. Na początku nie chciał ruszać się zbyt wiele, więc to był jedyny sposób -wywieźć go kawałek od domu i w ten sposób zmusić do dłuższego spaceru.
      Z czasem nauczył się, że spacer może być przyjemny.

      Jak kiedyś będę opowiadać o St. Louis mogę pokazać zdjęcie.

      • miral59 pisze:

        To jest to, co zawsze powtarzam – ptaki są piękne i niezwykle kolorowe. Gdy w „ptasiej” grupie na FB oglądam te polskie, wydają mi się niezwykle piękne i kolorowe. Cieszy, że tyle osób dostrzega ich piękno i koloryt Pleasure
        Na spacerach widziałam już różne zwierzaki. Nawet jaszczurkę na smyczy (iguanę), spacerującą z właścicielem. Psy nie są niczym nadzwyczajnym, koty też. Ale kota w wózku jeszcze nie widziałam i stąd moje zdumienie Delighted

  3. miral59 pisze:

    Ale się wystraszyłam Amazed Przypomniało mi się, że moje prawo jazdy traci swoją ważność 7 czerwca, a ja jeszcze go nie przedłużyłam. Bez niego nie mogę nigdzie jechać. Już miałam się wybrać do urzędu, gdy sobie przypomniałam o pandemii. Sprawdziłam na internecie… ufff, wszystkie biura zamknięte, a kto ma prawo jazdy do zmiany, może jeździć na tym co ma. Ważność zostaje przedłużona do 90 dni po otwarciu biur. Czyli mam czas Pleasure
    Normalnie za jazdę bez ważnego „prawka”, można nawet pójść do więzienia… a tego bym nie chciała Wink

  4. miral59 pisze:

    Słońce z lekka zamglone, więc spokojnie mogę iść do ogródka. Znowu narosły mi te powoje Disapproval Muszę się ich pozbyć. No i buraczki trochę podrosły, więc bez problemu mogę je opielić, nie martwiąc się, że je powyrywam jako chwasty Wink

  5. miral59 pisze:

    No, zdążyłam przed piekącym słońcem Delighted Opielone, wyrwane, okopane…
    Jeszcze tylko skosić trawę i będzie wszystko Tired Ale teraz, gdy słońce zaczyna smalić, to nie ma sensu koszenie… dopiero jak trochę skwar zelżeje… po południu.

  6. Quackie pisze:

    O! Nowe pięterko! I to ptaszkowe!

    A ja na razie – fajrant i przerwa.

  7. Tetryk56 pisze:

    A ja dotarłem do domu i słucham transmisji z „Łyku Wolności” u Róży Thun (niestety wirtualnego).

    • Makówka pisze:

      A ja w podobnym czasie oglądałam na fb zdjęcia z marszu naszego Stowarzyszenia 4 czerwca 2016 roku i czytałam wspomnienia, którymi ci, co wtedy szli dzieliliśmy się dzisiaj wspominając z nostalgią, że to już tyle lat.

  8. Tetryk56 pisze:

    Ledwo zjadłem kolację, jak musiałem pognać rozpowszechniać listy do podpisów… Ale już jestem.
    Z tego wszystkiego nie pochwaliłem zdjęć Miralki, ale tylko Quackie potrafi to robić tak, żeby się nie powtarzać pod każdym wpisem…
    (ja też od razu pomyślałem o dzbanku!)

    • Quackie pisze:

      Och, to dlatego, że tyle się dzieje na tych zdjęciach! A nie napisałem nic o kardynale, wróbelku, kormoranach…

    • Makówka pisze:

      Też zacznę to robić, ale dobra zmiana lubi wszystko zmieniać…, a czas goni.
      Ten komentarz jest odpowiedzią na komentarz Tetryka, aby była jasność, bo ja stale z tymi schodkami coś na bakier jestem.

    • miral59 pisze:

      Ukratku, przecież wcale nie musisz chwalić naszych zdjęć Happy-Grin Na prawdę nie ma takiego obowiązku Wink
      Mnie wystarczy, że ktoś obejrzał i znalazł coś dla siebie Pleasure
      I zobacz, co za zgodność skojarzeń… jesteś trzeci (nie licząc mego męża), któremu żółw skojarzył się z dzbankiem Happy-Grin

  9. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Zaczynamy piąteczek. A w weekend wreszcie coś się dzieje 🙂

    • Makówka pisze:

      A ja się właśnie dowiedziałam, że moje plany weekendowe Devil wzięli.

      Miałam trzy możliwości na niedzielę, a teraz to, co wybrałam …okazało się nieaktualne, a wrócić do poprzednich dwóch już się nie da.

      No dobra, plany są po to, aby je modyfikować. Aby tylko być zdrowym!

  10. Quackie pisze:

    Dzień dobry, deszczu nie ma (ale był, bo powierzchnie poziome mokre), za to chmury od końca do końca, tak jest, tak jest.

  11. Makówka pisze:

    Pochmurnie witam!

    Kawka

    Z herbatą oczywiście…)

  12. Lena Sadowska pisze:

    Witaj, Miralko:)

    Dopiero dziś udało mi się obejrzeć Waszą wycieczkową „dokumentację”.
    „Dzbanek” skojarzył mi się z niemieckim hełmem:) Niby bez sensu, bo skąd po takim czasie, ale bagna pozbywają się zadziwiających rzeczy nawet po wielu latach:)
    A „niekrecik” może być którąś z ryjówek.

    Ptasia galeria – jak zawsze – zachwyca różnorodnością ułowionych okazów.
    Bardzo spodobały mi się zdjęcia drogi, pierwsze i, bodajże, piąte, bo lubię takie mroczne klimaty.
    A z pejzażowych to jeziorkowe, czwarte. U nas na takie oczka mówi się „sucharki”:)

    Pozdrawiam:)

    • miral59 pisze:

      Witaj, Leno Delighted
      Bardzo lubię las i wodę… zwykle staramy się wybierać takie miejsca, żeby było i to, i to Pleasure
      Skojarzenie z niemieckim hełmem… tak jak u Mistrza Q.
      Bagna mogą się pozbywać różnych rzeczy, tylko skąd w USA taki hełm? O ile mnie pamięć nie myli, niemieckich żołnierzy tu nie było… Thinking Ktoś przytachał z Europy i walnął w bagno? Overjoy Ale jak już pisałam Makóweczce, skojarzenia są skojarzeniami i nie kierują się logiką…

      • Tetryk56 pisze:

        Hmmm… gdy wspominam amerykańskie filmy o gangach motocyklistów, wydaje mi się że na niektórych głowach widziałem właśnie takie hełmy…

        • miral59 pisze:

          Czyżbyś myślał, Ukratku, że jakiś gangster utopił się w bagnie i tylko hełm po nim pozostał? Wink
          Może masz rację… Happy-Grin

  13. Lena Sadowska pisze:

    Rozsłonecznione dzień dobry, Wyspo:)

  14. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Polatałam trochę z samego rana. Chciałam załatwić różne rzeczy, ale wyszło na to, że się tylko przejechałam Weary

  15. miral59 pisze:

    Nie wiem też, czy jutro będę miała czas posiedzieć przy kompie. Jeszcze nie wiem gdzie, ale na pewno gdzieś się wybieramy Happy-Grin
    Jutro mamy rodzinne święto – 39 rocznica naszego ślubu, więc będziemy się starali to jakoś celebrować Pleasure
    Co prawda brat mi powiedział, że taka 39 to nie rocznica i za rok złoży nam życzenia, ale bez pompy świętować można Wink Overjoy

  16. Quackie pisze:

    Fajrnt i przrwa.

  17. Quackie pisze:

    Chętnie bym dzisiaj potrzymał nocną straż, ale lojalnie uprzedzam, że zobaczymy, bo pod koniec tygodnia coś ostatnio jestem zdygany. Ale spróbuję być jak najdłużej.

    Najwyżej zasnę nad komputerem, a jak się obudzę, to tylko powiem „dobranoc” i ucieknę Wink1

    • Makówka pisze:

      Ale przecież nie uciekniesz przed Dobranocką?

      Ja dziś odpuszczam kino, będę na Wyspie i nawet mogę wepchać jakieś między między.

  18. Quackie pisze:

    Zmykam, proszę Was. Koniec i bomba (na dzisiaj).

    A jutro od rana [zgrzytanie zębami] zakupy z wyjazdem. Zgłoszę się na Wyspie pewnie już po nich.

    • Makówka pisze:

      To Ty już jutro wyjeżdżasz na dłużej? Nie w przyszłym tygodniu?
      SZEROKIEJ DROGI!

      Śpij dobrze panie Q!

      • Quackie pisze:

        Nie nie, jutro tylko na zakupy! Na dłużej najwcześniej w środę po południu, a być może i we czwartek rano.

        • Makówka pisze:

          Zakupy z wyjazdem?

          • Quackie pisze:

            Tak, w tym sensie, że nie robię obchodu okolicznych sklepów w centrum, tylko wsiadamy w auto i jedziemy na zakupy gdzieś dalej, zwykle kilkanaście-dzieścia km. W tym przypadku do centrum handlowego na Matarni. Już jesteśmy z powrotem, jak napisałem niżej.

  19. Makówka pisze:

    DOBRANOC WYSPO!

    lulu

  20. Makówka pisze:

    Słonecznie i sobotnio witam!

  21. Quackie pisze:

    Dzień dobry, jestem, ale ponieważ wstałem, hm, dość rano, jak na sobotę, to idę się zdrzemnąć.

  22. Quackie pisze:

    No, to dodrzemałem, zjadłem obiad, teraz jeszcze do Gieni na popołudniową kawę Happy-Grin

  23. Tetryk56 pisze:

    O kurczę, nie przywitałem się?
    Witajcie!
    Przeczytałem nocną i poranną dyskusję, ale ciągle mi coś przerywało i w końcu wydawało mi się, że się już witałem…
    A za chwilę jadę w stronę Rynku…

  24. Tetryk56 pisze:

    Właśnie wróciłem z witania na Rynku kandydata Trzaskowskiego. Ludzi było tyle, że nie udało się nam spotkać z Makówką…
    Trzeba przyznać, że przemawiał ładnie, sensownie i nie za długo. PLUS!

    • Quackie pisze:

      No i dobrze. Cieszę się, że tak to wygląda, że pojawił się realny rywal. O ile wygra, na co są realne szanse, a potem ten wybór nie zostania zakruczkowany prawnie i zamataczony przez ekipę rządzącą, to będzie duży krok ku normalności.

  25. Quackie pisze:

    Umykam, dobranoc!

  26. Makówka pisze:

    Miralko!

    Sto lat!

    Cheers

    Roses

    Praliny

    (czy fb prawdę powiedział?)

    • miral59 pisze:

      Dziękuję Makóweczko Buziak
      Zawsze twierdziłam, że „dostałam” męża na urodziny i to najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam Delighted
      No, może nie zawsze, bo na początku musieliśmy się „dotrzeć” i dogadać… a w chwilach „zawirowań” małżeńskich nie byłam aż tak zadowolona z „prezentu” Wink
      Dawne to dzieje (może ze 35 lat i więcej), ale dobrze o tym pamiętać, żeby nie popełniać tych samych błędów Happy-Grin

  27. Makówka pisze:

    DOBRANOC!

    Spanko

  28. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Cudownie spędziliśmy dzisiejszy dzień Approve
    Oczywiście łażąc po wertepach przez wiele godzin Delighted
    To co dla mnie ważne, nie musiałam stać przy garach… obiad kupiliśmy po drodze. Co prawda mąż woli te domowe obiadki, ale rozumie, że jak święto, to święto Pleasure Ostatecznie nie tak często prowiantujemy się poza domem. Zwykle sama gotuję, chociaż nie lubię tego…
    Miało być chłodniej i to znacznie (ok. 22C), ale te 100 km na południe wcale tak chłodno nie było (tradycyjnie ponad 30C). Znowu jesteśmy jak Apacze, czyli czerwonoskórzy Wink
    „Dorwaliśmy” jakieś nowe ptaszki, których jeszcze nie mamy w kolekcji. Jednego rozpoznałam – błotniak amerykański (drapol), reszty muszę poszukać… ale to przyjemne szukanie Happy-Grin
    Jutro czeka mnie sporo papierkowej roboty, ale się nie martwię. Ma przyjść syn i jakoś we dwójkę sobie z tym wszystkim poradzimy Pleasure
    Miłego niedzielenia się wszystkim życzę Delighted
    I grzecznie idę spać Spanko

  29. Makówka pisze:

    Witam.

    Tu pada deszcz.

  30. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Znów trochę ponadrabiałem spanie.W niedzielę, to chyba nawet warto?

  31. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Ja też, jak Mistrz Tetryk. Po wczorajszych porannych zakupach dzisiaj dostałem carte blanche i mogłem spać do oporu.

    No i właśnie tak wygląda ten opór.

  32. Makówka pisze:

    Panie, Panowie!

    Czy ktoś coś buduje?

    Bo jak już przekroczymy 200 komentarzy, a nikt nie będzie miał lepszego pomysłu mogłabym coś zbudować na wieczór.

    Co Sz. P. na to?

  33. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Mamy piękny wschód słońca Approve
    Ciekawe co dzień przyniesie… Thinking

    • Quackie pisze:

      Wschód słońca parę razy w życiu widziałem.

      Co ciekawe, jak byłem trochę młodszy, to raczej przed pójściem spać.

      Teraz już raczej po przebudzeniu Happy-Grin

      • Makówka pisze:

        Zdecydowanie zdarza mi się oglądać zachody.
        Wschód to chyba jedynie w podróży.

        • Quackie pisze:

          Tak, np. jak trzeba gdzieś wcześnie wyjechać, żeby być na miejscu o ludzkiej porze.

          • Makówka pisze:

            No albo jak samolot wylatuje o jakiejś idiotycznej godzinie.

            • miral59 pisze:

              Oglądam świt codziennie i nie jest to dla mnie nic nowego Delighted
              Wydaje mi się, że to o której się wstaje jest kwestią przyzwyczajenia. Gdy pracowałam w szpitalu, w zmianach, wstawałam o różnych porach, jak i o różnych kładłam się spać. Nawet śmiałam się z męża, że codziennie rano idzie do pracy. Mówiłam, że trzeba być nienormalnym, żeby codziennie rano tak wstawać Overjoy
              Czasy się zmieniły, moje poglądy też… wstaję rano bez budzika (zwykle między 5 a 6) i nie ma znaczenia jaki jest dzień tygodnia. Na wyjazdach pod namiot jest jeszcze gorzej, bo wcześniej kładziemy się spać. Także jak przychodzi świt, jesteśmy z mężem po wizycie w łazience i po śniadaniu. Spokojnie możemy jechać, żeby obcykać wschodzące słońce Happy-Grin
              Kiedyś bym mówiła, że jesteśmy nienormalni… chociaż teraz wydaje mi się normalne… Wink

  34. Tetryk56 pisze:

    Wybywam na przejażdżkę…

  35. Makówka pisze:

    Burze, burzami, ale tych, co w zaciszu domowym zapraszam na nowe pięterko.

    To jest 219 komentarz, więc chyba już można?

  36. Tetryk56 pisze:

    Wróciłem cały i zdrowy 🙂

    • Quackie pisze:

      A tu tymczasem nowe pięterko!

      (Nie zmoczyło Cię, ani nie otrzaskało piorunami?)

      • Tetryk56 pisze:

        Odrobinkę zmoczyło. Ale większość czasu byłem w samochodzie, a największy deszcz lunął zaraz po tym, jak wsiadłem ostatni raz 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)