« Mallard Lake Między Międzynarodowym Dniem Muzeum a Międzynarodowym Dniem Dziecka »

Mallard Lake cd.

W niecały tydzień później (15 maja) pojechaliśmy znowu nad Mallard Lake. Mąż bardzo nalegał, a mnie było wszystko jedno. Co za różnica gdzie? Grunt że połazimy…

Po ulewnych deszczach wody było wszędzie sporo. Tym razem nie szliśmy dokoła jeziora. Postanowiliśmy iść od razu na trasę, którą niecałą przeszliśmy. Już na pierwszym moście, nad przesmykiem między częściami jeziora, poczułam niesamowite pieczenie. Odwinęłam rękaw i coś osowatego, dużego, odleciało w siną dal. Nawet nie zauważyłam dokładnie co to było. Pieczenie było porażające. Wiem, że woda „wyciąga” tego typu ukąszenia. Wypłukuje jad z ranki i przynosi to ulgę… zeszłam na brzeg i starałam się nagarnąć wodę na ukąszenie. Mało nie wpadłam z głową. Ale mimo wszystko udało mi się ranki opłukać (bo wydaje mi się, że toto ucięło mnie dwa razy). Ulga była natychmiastowa i znaczna. A właściwie dwie ulgi… jedna w pieczeniu, a druga, że będę mogła podziwiać okolicę, bez myślenia o tym pieczeniu na przedramieniu…

Po zejściu z drugiego mostu zaskoczenie. Woda przelewała się wartkim, szerokim strumieniem przez ścieżkę. Nie dało się tego przeskoczyć, bo szerokość strumienia przekraczała 2,5 metra. Jakiś chłopak próbował złapać rybę przy szuwarach… chodził za nią i łapał. Kilka razy miał ją nawet w rękach, ale pokryta śluzem, umykała… głupi! Jakby wiedział, to podłożyłby pod nią ręce i nagłym rzutem wychlastał na brzeg. Nie podpowiadałam. Niech się bawi, rybie to szkody nie przyniesie…

Zdjęliśmy buty i skarpety, podwinęli spodnie i poszli. Nawet nie było głęboko. Musieliśmy tylko ominąć wyżłobienie w ścieżce, bo tam pewnie zapadlibyśmy się prawie do kolan. A tak trochę powyżej kostek…

Małżonek przez chwilę miał nadzieję, że skoro jest taka przeszkoda, to będzie znacznie mniej ludzi w tej stronie parku… płonne nadzieje. Sami widzieliśmy, jak Amerykańcy przechodzą w butach przez wodę. Im jest to bez różnicy… ale my nie lubimy chodzić w mokrych butach i skarpetach. Nie mówiąc już o tym, że głupio się wsiada do samochodu, gdy w butach woda chlupie…

Doszliśmy do końca ścieżki… było cudnie, chociaż może troszkę za gorąco. 24C w cieniu, a w pełnym słońcu znacznie więcej. Bez pośpiechu, na luzie… to jest to co Miralki lubią najbardziej…

Chciałam zrobić zdjęcie tej zalanej ścieżki w drodze powrotnej, ale za dużo ludzi się wokół niej skupiło. Nie lubię mieć na zdjęciach obcych mi ludzi, bo nawet nie wiem, czy chcieliby by ich wizerunek był pokazywany gdziekolwiek, a przecież nie będę pytać każdego o zdanie.

A tak przy okazji… gdy wracaliśmy, już przeszliśmy bród na ścieżce, coś zaczęło się trzepotać w wodzie. Jakaś wielka ryba starała się przepłynąć z dużego jeziora na dużo mniejszy akwen… początkowo nie rozumiałam zjawiska. Gdy dotarło, było za późno na wyciąganie aparatu… a szkoda…

I jeszcze kilka zdjątek.

Oczywiście to tylko mała porcja tego, co udało się nam obcykać. Ale nie będę Was zanudzać swoją pasją.

Jedno jest pewne. Tam, gdzie do tej pory chodziliśmy, jest znacznie mniej ptaszków. Może dlatego, że jest znacznie więcej ludzi. Warto przejść te prawie 4 kilometry (w jedną stronę) , żeby spotkać takie ptaszki.

90 komentarzy

  1. miral59 pisze:

    Zapraszam na kolejną wycieczkę, chociaż miejsce to samo, ale ptaki jakby inne Delighted

  2. miral59 pisze:

    Mapka nie jest wyraźna, ale trudno mi pokazać coś, co jest duże w zbliżeniu, żeby było widać wszystkie szczególiki. Widać za to ilość wody… te wszystkie jeziorka, kanały i zachodni dopływ DuPage River Pleasure Tam wody jest na prawdę dużo…
    Odległości podane są w milach (bo taką jednostką tutaj się posługują). Ta dłuższa trasa, od parkingu do County Farm Rd, ma 2,3 mili (to 3,7km). Przeszliśmy ją w te i nazad Pleasure

  3. Makówka pisze:

    Ptaszki, żuczki, synchroniczne czyszczenie piór …
    I jak zawsze zachwycający mnie błękit wody i nieba.

    Dla państwa Miralków Brawo!

  4. Makówka pisze:

    A co do tych Amerykańców co przechodzili w butach przez rzekę może mieli dobre buty trekkingowe?

    Na wycieczkach często bywało tak, że ja albo przeskakiwałam przez strumyk, albo musiałam zdejmować buty, a byli tacy co przechodzili w butach przez strumyk. Mieli sucho w środku, bo mieli takie buty co nie przemakają.
    Takie buty są drogie, więc takowych nie mam. I mają też drugi minus -noga bardziej się w niej poci. Na moje potrzeby wystarczą mi buty turystyczne, wysokie, za kostkę, ale jednak z tych trochę tańszych.

    Jednak na tyle solidne, że nie przemakają, gdy chodzę w nich po
    mokrej trawie albo śniegu.I najważniejsze mają jednak oryginalny vibram.

    A Amerykańce mieli pewnie takie bardziej „wypasione”?

    • miral59 pisze:

      Nie, Makóweczko. Z tego co zauważyłam, to mieli normalne buty, w większości takie jak adidasy. Część z nich była jakby z siatki i na pewno każde z nich przemakały. Tym bardziej, że woda sięgała trochę powyżej kostki. Do „suchego” przejścia przez ten bród musieliby mieć porządne kalosze. A żaden z nich nie miał Wink
      Już wcześniej zauważyłam, że oni wchodzą do wody w butach. Nie przeszkadza im, że potem „chlupie”. Widuję też ludzi w adidasach bez skarpet. Pochodzą trochę i jak but się przepoci, kupują nowe, a te, w sumie wcale nie zniszczone, wyrzucają Weary
      Oczywiście wszystko jest kwestią gustu. Nie zakładam skarpet tylko do klapków i sandałów. Wolę wyprać skarpety, niż kupować nowe buty Happy-Grin

      • Makówka pisze:

        Też zawsze noszę skarpety. Choćby dlatego, że jestem zmarzluchem jak również dlatego,że wolę jak Ty prać skarpety. Choć adidasy też można prać, nawet w pralce, ale wiadomo, że to je szybciej niszczy. Ja noszę te same adidasy od wielu lat. Mało je jednak używam (imprezy typu ognisko, grill), gdyż w góry idę zawsze w butach za kostkę. Nawet w największy upał.

        Łoj -zamiast o ptaszkach rozmawiamy o …butach.

        Ale Hihihi! to dalej „w temacie wpisu”, prawda?

        Wątek osy pominęłam, bo już się wypowiadałam w komentarzach kiedyś.

        • miral59 pisze:

          O ptaszkach też już rozmawialiśmy, więc temat butów jest jakby nowy Wink
          Swoje buty piorę. Tak adidasy, jak i sandały. Co prawda nie w pralce, ale to bez różnicy Delighted Mimo założonych skarpet, też się trochę przepacają, no i brudzą. Więc wyprać od czasu do czasu trzeba Wink
          W adidasach chodzę całą zimę, a właściwie od jesieni do wiosny. Nie stoję na przystankach, więc nie potrzebuję zimowych butów. Tyle co przejść z domu do samochodu (czy z powrotem), to nawet w największe mrozy w nogi nie zmarznę Happy-Grin

          • Tetryk56 pisze:

            Poszedłem kiedyś na rajd majowy po topniejącym w górach śniegu w trampkach (porządne pionierki rozleciały mi się tuż przed). Na skarpetkę wkładałem worek foliowy i dopiero to wkładałem do buta. Rozwiązanie miało wiele zalet: tam, gdzie koledzy ostrożnie omijali kałuże, ja szedłem prosto, wymieniając wodę na świeżą, a nogi mi się nie pociły ze względu na dobre chłodzenie. I jeszcze jeden PLUS: w pierwszy dzień buty wszystkim przemokły, a tylko moje były w stanie wyschnąć przez noc Delighted

            • miral59 pisze:

              No proszę jaki z Ciebie „Pomysłowy Dobromir” Happy-Grin
              Jakoś nie przyszło mi do głowy wkładanie skarpet w worek foliowy przed włożeniem w buty In Love
              Musiało to ciekawie wyglądać… Wink

              • Makówka pisze:

                Znam ten sposób. Bywało, że też stosowałam przy chodzeniu po mokrym śniegu.
                Jednak nie polecam do stosowania w upał. Ale wtedy mokre buty aż tak nie przeszkadzają.

        • miral59 pisze:

          O osie wspomniałam, bo była „częścią” wycieczki, ale faktycznie rozmawialiśmy o tym i nie ma potrzeby do tego wracać. Dodam jedynie, że czerwona plama zeszła mi na dobre dopiero wczoraj… czyli dość długo się utrzymywała.

  5. Tetryk56 pisze:

    Cudne ptaki, cudna pogoda, wprawne oczy i niezły sprzęt! Prawie jakbym z wami łązęgował… Ech, ten distance
    A czapla na zdjęciu II/12 w tej perspektywie przypomina mi… pterodaktyla. Maskowała się przed atakiem?

    • miral59 pisze:

      O kurde! Odpowiadałam Ci przecież, a tej odpowiedzi nie ma Amazed Wcięło?
      To odpowiem jeszcze raz.
      Czapla na pewno przypomina pterodaktyla. Nie sądzę jednak, żeby starała się maskować. Atak epoletnika był bardzo agresywny i wydaje mi się, że czapla chciała przede wszystkim nawiać Overjoy

      • Tetryk56 pisze:

        Wcięło. Ani w spamie, ani w koszu, ani w oczekujących…

        • Makówka pisze:

          Wcięło tak jak dzisiejszą kafejkę prawną?

          Tak się cieszyłam, że bodaj jakąś namiastkę tego co lubiłam będę dziś miała.

          11 marca pod Jaszczurami miała być kafejka prawna z prof.Markiem Chmajem. Została odwołana z oczywistych powodów.

          Dziś miało być spotkanie on-line z profesorem, ale albo się nie odbyło, albo problemy techniczne spowodowały, że…

          Devil diabli zadziałali i nic The-Incredible-Hulk

          Obejrzałam raz jeszcze kojące oczy ptaszki przecudnej urody i idę do kącika Chlip i …obżerać się czekoladą.

          • Quackie pisze:

            No przecież, czekolada!

          • miral59 pisze:

            Czekolada jest dobra na stres, szczególnie ciemna, bo zawiera dużo magnezu Delicious
            Jedz na zdrowie i niech Twoje nerwy ulegną ukojeniu… czy może słodyczy Wink
            A tak, na jeszcze lepsze samopoczucie Misio

            • Makówka pisze:

              Dziękuję, dziękuję.
              Proza życia (ale nie żeby coś złego) nie pozwoliła mi siedzieć w kącie.
              Zjadłam czekoladę, ale, ale …mam jeszcze ciasto i jogurcik.

              To nie był stres, lecz wkur…, bo początkowo myślałam, że to znowu mój brak umiejętności i wprawy powoduje, że nie umiem się włączyć on-line.

  6. Quackie pisze:

    Fajrant. Przerwa.

  7. Quackie pisze:

    To ja już na spokojnie:

    Pasąca się gęś (swoją drogą, co za określenie Overjoy ) ma niebywale wygiętą szyję. Wiem, że gęsi, łąbędzie i inne taki ptactwo ma szyje długie i giętkie, ale jednak za każdym razem jak widzę coś takiego, to rechoczę.

    Przepiękne zdjęcia wszystkich tych niedużych ptaszków, nakrapianych i z żółciami. Pisałem już wczoraj, że mi się wiosennie kojarzą. No i lasówki pstre w locie…

    Może ten kaczor podwoził pajączka z jednego brzegu na drugi? Tak jak taksówka albo inny Uber?

    Czaple obłędne, modra nawet z lekkim obłędem w oku, pewnie przez epoletnika. A ten na ostatnich zdjęciach ma taką minę, jakby chciał powiedzieć „No, który jeszcze?!” Swoją drogą to, że potrafi przepędzić czaplę, która jest …naście czy …dzieścia razy od niego większa, to chyba raczej objaw tego, że duże ptaki po prostu chcą mieć święty spokój, zamiast brać odwet na mniejszym awanturniku.

    Dokumentacja sieweczki i tych małych biegusów (nie uwierzyłbym, że wielkości wróbla, jakbyś nie napisała, tak bez skali porównawczej) bardzo precyzyjna, to jest to, niby parę zdjęć, a ogląda się jak film, bo pokazują nie tylko wygląd, ale i zachowania ptaków.

    • miral59 pisze:

      Prędzej kaczor nie chciał ruszać pajączka, bo ten jest jadowity i mógłby kaczorkowi zaszkodzić Wink Nie widzę tego pajączka dobrze, więc trudno mi znaleźć dokładnie co to jest, ale wiem, że taki brązowy rodzaj jest piekielnie jadowity. Człowieka co prawda nie zabije, ale na pewno spowoduje chorobę. W miejscu ugryzienia powstaje zamartwica (czy jakoś tak) i całe to miejsce trzeba operacyjnie usunąć. I to właśnie brązowe pająki, a nie jak się przyjęło – czarne…
      Moje zdanie jest podobne do Twojego, co do miny epoletnika. Tak jakby tylko czekał okazji, żeby znowu na kogoś się rzucić.
      To, że duże ptaki uciekają nie jest objawem tego, że chcą mieć święty spokój. One po prostu są za duże i za wolne, żeby walczyć. Przyzwyczailiśmy się, że czapla to taki „misio-pysio”, spokojna, zrównoważona… łapie tylko ryby i żaby. A tymczasem, tak jak większość drapieżników, potrafi upolować drobne ssaki (mysz, czy nawet szczur), z lubością zjada młode kaczek i gęsi. Młode epoletnika też by wcięła, gdyby tylko jej na to pozwolił.
      Sama widziałam jak kiedyś koliber przepędził kardynała. Koliberki, jako najmniejsze z ptaków, są jednocześnie najszybsze. Kardynał usiadł za blisko poidełka i koliberek poczuł się zagrożony. Atakował śmiało i czasami trudno było nawet go dostrzec… zdawało się, że jest wszędzie. Kardynał próbował się bronić, ale w końcu zrejterował. To samo jest i tutaj. Gdyby czapla mogła, wcięłaby epoletnika i jego młode…
      Pierwsze zdjęcie sieweczki specjalnie zrobiłam z niewielkiego oddalenia, żeby widać było jej fenomenalny kamuflaż. Prawie nie widać.
      Co do biegusów, jak już wspominałam, spotkaliśmy je po raz pierwszy. I też, gdyby nie ruch, nawet bym nie zauważyła. Wróbel ma 16-18cm „wzrostu”, a biegus zaledwie 13-15cm. Także nawet są mniejsze niż wróble. Ich rozmiar od razu zwrócił naszą uwagę, bo spotykaliśmy już inne gatunki tego ptaka i wszystkie były znacznie większe. Nie tylko od niego, ale i od wróbelków Wink

      • Quackie pisze:

        Z tą czaplą zgoda, owszem, kojarzę, że żrą i małe ssaki, jak mogą. Chodziło mi raczej o to, że na zdjęciach (ani w Twoim opisie) nawet się specjalnie nie ogania przed tym epoletnikiem (bo, jak wynika z prędkości i zwrotności, nie może), więc zamiast się wkurzać bez potrzeby, odpuszcza i odlatuje.

        Wyobrażam sobie np. takie porównanie: wielkiego, grubego człowieka, którego drażnią mali, zwinni ulicznicy, doskakując i odskakując, a on, mimo że nie jest w stanie ich złapać, i tak się wkurza i próbuje, zamiast odejść – to znaczy czapla tak nie postępuje, stąd jej zachowanie mnie uderzyło – że zamiast się bezproduktywnie wkurzać, mierzy siły na zamiary i odpuszcza.

        • miral59 pisze:

          Wydaje mi się, jest tak dlatego, że czaple mają instynkt i głównie nim się posługują. Wiedzą (nawet jak nie mają doświadczenia), iż taka walka z góry jest skazana na niepowodzenie. Przy okazji mogą parę razy dostać dziobem, czy pazurkami po łbie. To po co mają się narażać, wolą zawczasu dać nogę Wink
          Człowiek to co innego. Wielu uważa, że kieruje się rozumem, chociaż wykazuje kompletną bezmyślność. Wraz z cywilizacją zatraciliśmy swój instynkt… a szkoda Sad

          • Quackie pisze:

            Tak, te różnice, mimo niby inteligencji, czasem wypadają na plus dla zwierząt.

            • miral59 pisze:

              I to nawet dość często, wypadają zwierzakom na plus. Człowiek z natury, jeśli czegoś nie rozumie – potępia. Dlatego zwierzakom często odmawia się inteligencji, uważając je za bezmyślników. A tak nie jest.

  8. makowka9 pisze:

    Dobranoc tym, co już śpią i spać idą.

    Przegapiłam czas między Dobranocką a lampką, ale może tak miało być, bo coś innego mi wpadło do głowy w tym czasie.

    W związku z tym co mi wpadło do głowy chciałam sobie zaklepać kolejkę na następne pięterko jak to już urośnie i się zestarzeje.

    Dlatego już teraz klepię, bo to, co buduję jest trochę związane z datą 18 maja no i jednak za chwilę będzie 21 maj.

    Pięterka jak urodziny mogą mieć zadzidzie, ale jednak…

    Mogę więc?

    • makowka9 pisze:

      Oczywiście jak będę mogła w ogóle się zalogować, bo znowu mnie wyrzuca.

      A przecież dziś wcale tak dużo nie gadałam, więc za co ta kara?

      Mogę komentować tylko jako niezalogowana makowka9

      • Quackie pisze:

        Ale dlaczego to postrzegać jako karę? Może po prostu przypadek jakowyś?

        Co do kolejki, nie mam nic przeciwko 🙂

        • makowka9 pisze:

          No przecież żartuję, że to kara za gadulstwo.

          Ale czy Was też tak co chwilę wylogowuje?
          Laptop włączony, Wyspa na pasku, piszę -bęc -„aby umieścić komentarz musisz podać swój mail”.

          • makowka9 pisze:

            I to jednak dłużej trwa takie komentowanie. No i nie można edytować, wejść do biblioteki.
            O budowaniu czegoś nowego oczywiście nie ma mowy wtedy.
            I zastanawiam się czemu mnie tak często wyrzuca? Czy każdy też tak ma, że co chwilę musi się od nowa logować?

            • Quackie pisze:

              Nie Pondering i nie mam pojęcia, dlaczego tak się dzieje.

              To chyba Mistrz Tetryk by musiał… Może zależy od przeglądarki? Albo od – strzelam w ciemno – jakiegoś specyficznego połączenia internetowego, np. przez komórkową sieć, która sama z siebie zmienia routery i numery IP (nie wiem, czy to w ogóle możliwe)?

              • makowka9 pisze:

                Korzystam z Chrome, z laptopa podłączonego do Orange Światłowód.
                Ale w komórce też się zdarza, choć w komórce korzystam z tego co mam w abonamencie nju.

                • Quackie pisze:

                  No to właśnie prędzej bym oczekiwał, że na komórce tak będzie niż na komputerze podłączonym do łącza światłowodowego.

                  A może przeglądarka ma włączone czyszczenie ciasteczek co 5 minut? Sam, kurczę, nie wiem, czy tak się da, ale jednym z objawów takiego czyszczenia jest wylogowanie ze wszystkich miejsc, gdzie się jest zalogowanym (znaczy u mnie tak jest).

                • makowka9 pisze:

                  Na pasku cały czas jestem zalogowana na poczcie i fb i nic nie wyrzuca.

                  Mój rozumek tego nie ogarnia…

    • miral59 pisze:

      Oczywiście, że możesz budować nowe pięterko! I wcale nie musisz czekać aż to urośnie i się zestarzeje. Jeśli ktoś jeszcze nie obejrzał ptaszków, a chciałby, przecież zawsze może się cofnąć. Nie ma z tym problemu. Także jak Ci się uda, to publikuj nawet dziś czy jutro Delighted

      • makowka9 pisze:

        Dzięki Miralko!

        Ale teraz i tak wyrzuca mnie z logowania, a jako makowka9 nie mam uprawnień do edycji, wejścia do biblioteki i kokpitu.

        A z komórki tego nie zrobię.

        Jutro z tym powalczę.

        • miral59 pisze:

          Może Ukratek coś wymyśli, żeby Ci pomóc?

          • makowka9 pisze:

            Już kiedyś tak było i to w trakcie budowania pięterka to wtedy faktycznie się zeźliłam i wołałam Ukratka na pomoc poprzez skype.

            Jak nie poradzę sobie do jutrzejszego popołudnia też tak zrobię.

  9. Makówka pisze:

    I taka próba.W tym samym czasie piszę z komórki i …no właśnie jestem zalogowana jak widać

    • miral59 pisze:

      Nie wiem dlaczego ciągle Cię wylogowuje Thinking
      To jakieś dziwne, bo mnie też czasami wyloguje, ale to raz na kilka tygodni, a nie po kilka razy dziennie Amazed
      Może powinnaś zmienić przeglądarkę? Może to by Ci pomogło? Korzystam z „Firefoxa” (a przynajmniej tak mi się wydaje). Może dla Ciebie też byłoby to odpowiednie?

  10. makowka9 pisze:

    W komórce jestem zalogowana, mogę edytować itd., a wracam do laptopa i…muszę podać adres mailowy i występować jako makowka9 bez prawa do edycji.
    Jestem niecierpliwa, ale cóż…widać jakiś diabełek uważa, że powinnam ćwiczyć cierpliwość.

  11. Quackie pisze:

    A jak się logujesz na lapku, to poniżej okienek na login i hasło WordPress ma po lewej stronie takie okienko, które można zaptaszkować, z hasłem „zapamiętaj mnie”. Masz to zaznaczone przy logowaniu?

  12. Makówka pisze:

    Udało się!
    Ciekawe na jak długo?

  13. Makówka pisze:

    Dobranoc!

    Spanko

  14. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Maczku, jeżeli masz na Wyspie czarny pasek użytkownika, a przy komentarzu brak informacji „Jesteś zalogowany jako…”, to na samym dole strony powinno widnieć „Zaloguj się” (to znaczy, że termin ważności zalogowania minął podczas gdy byłaś zalogowana). Jeżeli na dole byłoby nadal „Wyloguj się”, użyj tego linka a następnie zaloguj.

  15. Quackie pisze:

    Dzień dobry, z lekkim opóźnieniem. Za to dość słonecznie.

  16. Makówka pisze:

    Słonecznie i ptaszkowo witam!

    Mocną herbatę poproszę, bo spać nie mogłam… Kawka

  17. Makówka pisze:

    Szukałam tego czarnego paska, potem chciałam usunąć te próby i…pogadało do mnie coś po angielsku, ale nie dało się tego usunąć, więc już zapytam co to znaczy -„termin ważności zalogowania minął”? Zalogowanie trzeba co chwilę odnawiać?
    Jednak to nie na mój rozumek. Czemu mawia się „ptasi rozumek” skoro ptaki są takie często mądre?
    Ok, więcej pytań nie mam.

  18. Lena Sadowska pisze:

    Dzień dobry, Miralko:)

    Obie fotorelacje bardzo interesujące, więc z przyjemnością sobie Waszym śladem powędrowałam:)

    Można by rzec, że coraz letniej na świecie:) U nas też:)

    Pozdrawiam:)

  19. Lena Sadowska pisze:

    Dzień dobry, Wyspo:)

  20. Makówka pisze:

    Tetryk zaprosił do Knezia, a ja nie czekając aż urośnie wieżowiec zapraszam na nowe pięterko, gdyż jak słusznie napisała Miralka
    „jeśli ktoś jeszcze nie obejrzał ptaszków, a chciałby, przecież zawsze może się cofnąć”.

  21. Quackie pisze:

    Fajrant i przerwa, na wszystkich pięterkach Wink1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)