Włoska Toskania słynie z wyjątkowo malowniczych krajobrazów, bedących wdzięcznym planem zdjęciowym i filmowym. Znacznie bliżej, bo jedynie 200 km od polskiej granicy znajdujemy niemniej urokliwe fotograficzne miejscówki. I tak, skuszeni wyjątkowo przychylnym wyjazdom październikiem i porą ostatniego winobrania spotkaliśmy się w grupie znajomych na kilkudniowym plenerze właśnie w Jihomoravskim Kraju, zwanym… Moravskie Toskansko.
Efektem wstawania długo przed świtem, całodniowych wędrówek pośród pól i winnic oraz wieczornych fotograficznych dyskusji, jest pokaźna ilość falujących kadrów.
Spytała Makówka: – Pokażesz?
Oto kilka z nich…
Na dobranoc i dzień dobry…
jesień kolorami się mieni
Makówka spytała, a teraz zaniemówiła z wrażenia.
Piękne te falowania. Chylę czoła przed kunsztem fotograficznym.
To jest piękne.
A najpiękniejsze chyba to ostatnie, gdzie pierwszy plan dostaje niebywale miękkiej tekstury, precyzja linii ustępuje pluszowi, zdjęcie się odrealnia i odkonkretnia – robi się czarodziejsko, tajemniczo, cieniście… I nad tym wszystkim zachodzące słońce.
Dziękuję Mistrzu, czas był odrealniony.
Mam nadzieję, że takie będę miał dzisiaj sny
dobranoc!
Ja też mam nadzieję, że kolorowe falowanie w nocy spowoduje, że wreszcie się wyśpię.
Dobranoc!
Dzień dobry


Piękne zdjęcia
Jesteś nie tylko Mistrzynią Słowa, ale i Fotografii!!
Dzień dobry. Coś się rozfalowało i ciężko teraz się obudzić…
Prawda, ciężko pracować. Za oknem wciąż kuszą kolory i słońce… a uciec znów w pola nie sposób.
W sumie dobrze, że trochę tego słońca.
Całkiem niedaleko Olomouca, w którym byłam kilka razy na wystawie kwiatów i wcale nie tak daleko od mojej siostry, o!
Ha! Tego się dowiedziałam, że wielu uważa to miejsce za naturalne, ale w rzeczywistości jest stworzone przez człowieka. Jest to wpływ górniczej działalności, gleba się zapada i stąd te falujące niesamowite tereny, które Sophie utrwaliła na powyższych przepięknych zdjęciach.
No, i ciągle się uczę, jak ten pan, co to zamieszkał przy Krakowskim Przedmieściu
Allu!
Mam nadzieję, że Twoja nauka nie pójdzie w tym kierunku, że zaczniesz opowiadać kawały o ludożercach?
Falujące witajcie!
Zaczarowana przestrzen i zatrzymany czas…
Jeżdżąc polnymi drogami zadziwieni byliśmy ilością zajęcy, które u nas są rzadkością. Stada saren wygrzewały się w słońcu, a w biopasach spod nóg czmychały bażanty. Ogrom przestrzeni i panujący spokój sprzyjający zwierzynie, nam dał okazję do niespiesznych obserwacji .
Tak jak w Austrii, I jeszcze kuropatwy, za to nie uświadczysz bezpańskich psów i kotów.
Witajcie!
Seria obrazów, z których każdy mógłby zawisnąć na ścianie!
Nie chce się wierzyć, że malowane obiektywem a nie pędzlem…
Niooo, święta prawda

Nie wiem, które by u mnie najlepiej wyglądało powiększone prawie na całą ścianę! Ot, i mam dylemat
O! Tetryk się objawił!
A już się martwiłam. Czyżby Ukratek był tak zapracowany, że tylko ukratkiem może zaglądać na Wyspę?
Jako tapeta na ekranie wygląda nieźle, nieskromnie stwierdzam
Wybrałaś jedno czy masz taką tapetę płynnie się zmieniającą?
Dziękuję Leno za muzyczne uzupełnienie i onieśmielające porównanie.
Pozdrawiam również 🙂
Piękne widoki i tylko żal , że mnie tam nie ma . Fotografia jest pewnym dokumentem rzeczywistości i mimo olbrzymiego postępu w sprzęcie do rejestracji obrazów , to real jest zawsze z marginesem jeszcze nie zapisanych szczegółów . Warto , oprócz polityki , poświęcić trochę czasu na zapoznanie się z naszym otoczeniem w którym przebywamy i przy pewnym wysiłku dostrzeżemy wiele ciekawych obrazów, o których nawet nam się nie śniło . Jednym z przykładów jest zapchanie np.polskich miast i miasteczek samochodami osobowymi , które zmieniają ten sympatyczny wizerunek w obraz nie kończącej się autostrady . Przedstawione „falowane” obrazy mają tę zaletę , że nie uciekają nam sprzed oczu i możemy na nie patrzeć , patrzeć i podziwiać .
Istotna uwaga Max, gdy uciekam od zgiełku i zwalniam, zapadam się w bezczas i wsłuchuję w ciszę, skupiam się na obrazie odkrywając z pozoru nieistotne detale.
Nawet najbardziej zaawansowany sprzęt zarejestruje wyłącznie to, co widzimy – to jedynie narzędzie.
Paaaa, idę do Mocaku!
Na chwilę wpadłem do domu – tyle, żeby sobie jeszcze raz popatrzeć! 🙂
U mnie fajrant i wiadomoco.
I tymczasem już(?) po przerwie.
A ja dzisiaj też będę zmykać, wiem, że wcześnie, ale taki dzień akurat.
Wróciłam z Mocaku.
Dziś był wernisaż sześciu różnych wystaw.
Można było spotkać trochę znanych osób, taka atmosfera „krakówka”.
I oczywiście mnóstwo znajomych -z harcerstwa, koła PTTK, Stowarzyszenia.
Organizatorzy wernisażu częstowali pierogami i winem.
Trochę odskoczni od bieżącej polityki, jak to się powiada „czasem trzeba się odchamić”.
Ale i też postawić trudne pytania. Poniżej kopiuję co na temat wystawy napisał kolega ze Stowarzyszenia:
„II wojna światowa – dramat, symbol, trauma
Na tej wystawie w MOCAKu, nie sztuka jest najważniejsza ale świadectwa ludzi i pytanie: jak mogło dojść do czegoś tak strasznego, tak niewyobrażalnie przerażającego, zaprzeczająego całej istocie ludzkości?
Wystawa składa się z siedmiu części – Sygnały wojny, Sonderaktion Krakau, Antysemityzm, Życie w gettach, Powstanie warszawskie, Zagłada, Artysta jako świadek dramatu – i tworzą ją prace 39 artystów.
W jakiejś części, odpowiedzi zobaczyliśmy, ja zobaczyłem.
Zupełnie inny charakter miała wystawa:
Wiesław Dymny
Jestem ranny człowiek. Pisarz, aktor, malarz
Oglądaliśmy obrazy, rysunki, kolaże, projekty okładek książek, plansze scenograficzne oraz fotografie wybrane z ogromnej spuścizny po artyście.
Były zdjęcia młodziutkiej i ślicznej Ani, które mogliśmy porównać z obecną Anną Dymną, która też była i oglądała.
Och. Jestem wielkim fanem twórczości Dymnego!
Pora na dobranoc, choć księżyc nie świeci…
spokojnych snów Wyspo
Chyba faktycznie pora.

Witajcie!
O świcie mgła nad Krakowem jest różowawa – na szczęście niezbyt gęsta. Mamy nowy dzień!
Dzień dobry Wyspo! Na dobry początek
,
dnia słońce z kolorami jesieni w górach, i oczywiście kawa
komu, komu !?
Dzień dobry, dzisiaj zapowiada się bardzo intensywny dzień, więc trochę przelotnie będę.
Witajcie!

Cisza taka…
Dziś tęczowy piątek …pasują te kolorowe falowania jak ulał.
Już cicho siedzę, znikam. Ale nie cieszcie się, bo jeszcze dziś wrócę, zanim wyjdę na dłużej.
A ja właśnie wychodzę. Z pracy…
A ja za chwilę. Z domu… Na Imieniny.

No i fajrant. No i przerwa.
Trudny dzień, wybaczcie ale nie podtrzymam konwersacji… poczekam na dobranockę, może będzie kojąca.
Spokojnej wszystkim spaćidącym, do których chyba niezadługo dołączę.
Ale najpierw dobranocka, rzecz jasna.
Niesamowite! I kojące, dziękuję 🙂
Dobranoc więc, sporo przed świtem ruszam w góry na łów… mgieł i słońca.
Spokojnej!
Udanych łowów! 🙂
Też życzę udanych łowów i oczywiście tradycyjnie zapytam:
„pokażesz?”
Wracam .Autobus bez tego mi faluje..
Dzień dobry, to będzie bardzo intensywna sobota 🙂 nie wiem, w co ręce włożyć. I wyjątkowo z własnej woli.
Witajcie!
Gienia zbiera zamówienia.
Poproszę, bo muszę pospiesznie wypić i lecieć dalej…
Wedle życzeń Q -kawę?
Koniecznie. Może drugą teraz. Zaraz ruszam dalej do roboty.
Witajcie!
Cotygodniowe zakupy zajęły mi dziś wyjątkowo dużo czasu… 🙁
To mi uświadomiło, że najwyższy czas iść na zakupy.Łoj!
W drogę… Do wieczora!
Ja też już czekam na autobus.
Dobry wieczór:)
Po kilku dniach snucia się znowu w domu. Jak miło:)
Pozdrawiam:)
Dobry wieczór i dobranoc
No i wszyscy(?) w domach i w lub po drodze do łóżeczek!
Quackie dotrze z dobranocką?
Melduję, że od chwili jestem w domu.
Głowa pęka od emocji, różnych, sprzecznych i od grzańca popijanego wódką lub wódki popijanej grzańcem.
Były i żarty i wygłupy i bardzo poważne rozmowy. Bo się i uśmiałam i popłakałam.
Dobranoc!
Dzień dobry
Mam ich powyżej dziurek w nosie.
Łażą tabunami po naszym domu i jak do tej pory nie było na nie lekarstwa. Ciągle znajduję ich kupki dosłownie wszędzie. Jedynie na szafce przy zlewie ich nie ma. Poza tym znajduję je wszędzie. Nawet na moim biurku na piętrze, chociaż nie ma tam żadnych resztek jedzenia, bo przy komputerze nie jadam i żadnych okruchów się nie znajdzie. 
Coś wymyślę, bo szlag jaśnisty mnie trafia…
A ja prozaicznie walczę z myszami
Małżonek kupił specjalne odstraszacze. Może to pomoże? Wczoraj zamontowaliśmy. Najgorzej, że działają jeśli się je zamontuje 30 cm nad podłogą i to w pionie. A mamy niemal wszystkie kontakty trochę wyżej (minimum metr) i na dokładkę nie da się postawić tego w pion. Odstraszacze nie mają regulacji, a kontakty są tak ustawione, że załączenie zawsze wychodzi w poziomie. Muszę coś wykombinować… jakieś przełączniki?
Dodam jeszcze, że u mnie pada
Mało tego… nawet leje 


Ja już bym chciała to wszystko posprzątać, posegregować i poskładać… mam czekać do wiosny? Toż to strasznie długi okres!!! Nie wyrobię nerwowo… 
Miejsce pod nowy składzik pod wodą i nie ma jak kłaść płytek, a tym samym nie ma jak postawić nowego
Denerwuje mnie to niesamowicie, bo nie mam jak sprzątnąć tego bajzlu w ogródku. Mąż żartuje sobie, że tak będzie do wiosny
Wypraszam sobie tego typu żarty
Mojemu dziecku myszy zniszczyły ekwipunek turystyczny, ciuchy, plecak itd.
Współczuję

U nas jeszcze do tego nie doszły. Jak na razie szukają głównie po kuchni, chociaż do innych pomieszczeń też zaglądają.
Bryyyy!
Falującym ruchem Gienia podaje kawę, herbatę i inne napoje.
Koniecznie kawusia! Dziękuję p. Gieni i p. Makówce.
Obie panie razem odpowiadają „ależ proszę, proszę…”
Dzień dobry, wczoraj byłem na imprezie trochę towarzyskiej, trochę branżowej, ale wróciłem około 2:00 w nocy i padając z nóg. Bardzo dziękuję za zastępstwo dobranockowe.
Dzisiaj już się nigdzie nie wybieram.
Wróciłam dużo wcześniej, ale hm znowu nie udało się zachować rozsądku względem trunków.
Dziś knucie, takie rocznicowe i z powodów dość smutnych.
Oj! Czas leci, a ja się jeszcze nie przywitałem!
Witajcie!
Hej hej!
Byłem z pewnymi przerwami, teraz pobędę może z mniejszymi albo wcale?
No faktycznie, przerwa w dialogu była spora… Ja dopiero wróciłem ze wspomnianych wspominek…
Ja wróciłam do domu godzinę temu, ale najpierw musiałam oddzwonić, bo zostałam poproszona o radę. Trwało to godzinę. Komuś umiem doradzać, sobie -nie bardzo.
A wcześniej mieszanka ogromnych emocji. Takie emocje współodczuwane, które łączą, integrują.
Dzień dobry
Słońce świeciło całym niebem, więc wybraliśmy się na krótką wycieczkę… nad jeziorka, do Busse Woods. Na dłuższą wyprawę nie mieliśmy czasu. Muszę powiedzieć, że chociaż nie spotkaliśmy jakichś nowych gatunków ptaków, było bardzo miło i przyjemnie. 
Po całonocnym deszczu świat miał umytą buzię
Witaj Miralko!
W Krakowie też świeciło słońce. Ja też byłam dziś na wycieczce.
W Niepołomicach. Takiej emocjonalnej ku czci.
Dobranoc Wyspo!
Witajcie!
Nowy tydzień, nowy czas, zmiana pogody… Co jeszcze się dzisiaj odmieni?
Dzień dobry, tu dość pogodnie, ale chłodno.
Pochmurne witajcie!
Dzień zaczął się deszczem, kończy się słońcem, a w międzyczasie nie miałem kiedy nawet zauważyć, jaka jest pogoda…
Co taka cisza?
Przepraszam, że spytam, czy ktoś coś buduje, czy czekamy aż do MPJ ?
Do MPJ jeszcze kupa czasu! 🙂
O! Znalazł się Tetryk!
, bo nie ma z kim gadać na Wyspie!
Czyli nie jest tak, że wszyscy gdzieś balują, jak makówka wykąpana, po kolacji grzecznie leży w łóżeczku i
A Skowronek był dziś?
I ile pracę można nazwać balem, to jak najbardziej – do 23! Wspominałam wyżej…
Dobry wieczór. Dzisiaj fajrant wypadł w połowie przerwy, więc nawet nie ogłaszałem. Dobra wiadomość jest taka, że jest już po przerwie.
Witajcie!
Dla przekory witam Was gorąco!
Dzień dobry! Całkiem jasno i optymistycznie za oknem, chociaż ziiimno. Znaczy nie żeby przymrozek, ale niemniej.
Witajcie jasno, optymistycznie i gorąco!
Kochani zbliżamy się do dwustu komentarzy.
Czy ktoś coś buduje? Niedzielne Niepołomice przypomniały mi pewien pomysł na pięterko, który już kiedyś chodził mi po głowie -Piwnica pod Baranami.
Mogłabym zbudować, bo dziś nie zanosi się na żadne atrakcyjne wyjścia z domu, ale nie chcę za często Was zanudzać.
Hm?
Nieśmiało zapraszam na nowe pięterko.
