Zanim Makówka się pozbiera, a poprzednie pięterko przebije pułap 300-u komentarzy, zapraszam na króciutką przeczekajkę.
Jak wspominałem, w poprzednią niedzielę byliśmy z przyjaciółmi na miłym spacerze po alejkach Lasku Wolskiego. Tu i ówdzie leżał jeszcze śnieg, pod nogami zdarzał się lód, ale w powietrzu czuć już było wiosnę.

Słoneczna pogoda z lekką mgiełką dodawała uroku roztaczającym się wokół widokom. Górująca nad Krakowem Srebrna Góra, klasztor – erem Kamedułów na Bielanach ze swoimi białymi wieżami jest niezawodnym wskaźnikiem czystości powietrza. Jeśli go widać z daleka – nie jest źle…

W parku wszędzie jeszcze widać ślady zimy — cóż, jest dopiero 3. lutego! – ale śniegu już prawie nie ma, drzewa nieśmiało prostują obciążone jeszcze niedawno gałęzie, a ptaki przemawiają w sobie tylko znanych językach.
Mimo chłodu i lodu na ścieżkach – Kraków biega! Nieoczekiwanie zaczęły nas mijać grupki długodystansowców – własnie odbywały się zawody.

Nie daliśmy się namówić na bieganie, powoli i statecznie obeszliśmy w koło krakowskie ZOO. Niestety, z zewnątrz nie udało się zrobić sensownych zdjęć tamtejszym mieszkańcom — a harmonogram nie przewidywał zwiedzania ZOO.

Z godnością minęliśmy więc kasę i spokojnie wróciliśmy na parking, aby kontynuować spotkanie „w innych okolicznościach przyrody”…
Bonus: tydzień później wychodząc z pracy ujrzałem kolejne dowody nadciągającej wiosny:

Ani to bardzo aktualne, ani bardzo ciekawe, ale ma niewątpliwą zaletę: nie ma pod sobą (jeszcze?) setek komentarzy. Za to tu można wypowiadać się na dowolny temat, zanim Makówka przygotuje coś poważniejszego…
Do setki mało brakuje, ale pozwoliłeś nie czekać to …skorzystałam.
I — oczywiście — Makówko, nie musisz czekać, aż upłynie doba, wstawiaj, jak tylko będziesz gotowa!
Myślę, że wiosna jest najbardziej oczekiwaną porą roku, wiec temat wciąga, bo każdy, kto tej zimy chociaż troszkę zmarzł, wygląda pierwszych symptomów wiosny jak pierwszej miłości 🙂
Dziękuję Tetryku, bo faktycznie obiecałam dobudować brakujące półpiętra i wypadałoby słowa dotrzymać.
Teraz nie mam głowy do tego. Godzinę temu dowiedziałam się, że zmarł syn brata mojego męża. Dwa lata młodszy od mojego młodszego syna.
Od paru dni wiedziałam, że miał wypadek i stan jest ciężki, ale…
Dawno, dawno go nie widzieliśmy, bo jakoś nie bywał na rodzinnych spotkaniach.
Pozbieram myśli i wieczorem coś postaram się dobudować. Jak życie znowu czegoś nie wymyśli…
Bardzo współczuję.
Nie istnieje dla mnie większa tragedia jak śmierć własnego dziecka.
Nie mieliśmy bliskich kontaktów, bracia nie specjalnie za sobą przepadali tak delikatnie mówiąc,ale jak sobie pomyślę co czują brat męża i jego rodzina…właśnie nie chcę sobie tego nawet wyobrażać.
Wyrazy współczucia przyjmij

Dzień dobry


Lubię takie spacery po parkach
Nawet jak jest zimno, śnieżno i lodowo
Fajny przeskok w fotkach z zimy na pierwsze oznaki zbliżającej się wiosny 🙂
Miły spacer.
Jestem znużona.
Bo pogoda teraz taka zmienna jest.Wszystkie pory roku naraz.
Wreszcie wyszłam z domu,bo wybierałam się jak sójka za morze.”O 13 obiad,potem kino”.Po godzinie”Czy będziesz mi mieć za złe,gdy zmienimy plany?”Makówka ucieszona „nawet mi to pasuje”.Plany są po to by je modyfikować,prawda? Wieczorem napiszę gdzie byłam.Albo i nie?
Sama jeszcze nie wiem,ale teraz jadę do Muzeum
Fajrant i przerwa, po przerwie pozwolę się odnieść merytorycznie do wpisu.
Coś o Dniu Świstaka? Znaczy świszcza? A, właśnie, co w tym roku zdecydował Phil?
Ponoć słońca nie zobaczył, więc wiosna ma przyjść szybko…
Jestem. Powiem tylko, że w nader podobnych okolicznościach przyrody zwiedzaliśmy ogrody Generalife w Alhambrze, to znaczy może bez zalegającego śniegu, ale za to w padającym
Dobranoc.

Do jutra.
Spokojnej!
Dobranoc Wszystkim, już śpiącym i jeszcze nie śpiącym!
Spokojnej!
Jestem już zmęczona tą zimą
Rzadko mi się zdarza po prostu wsiąść i jechać…



Rano albo trzeba „odkopać” samochód spod śniegu, albo odmrozić, bo cały pokryty jest lodową skorupą
Przepowiednia Phila jest miła, ale zwykle sprawdza się pół na pół, czyli albo zgadnie, albo nie
Jak na razie nie widać wiosny. Niby słoneczko się pojawia, ale i tak trochę mrozi. Nie tak jak na początku lutego, ale zawsze na minusie… chociaż kilka dni było plusowych. W dzień, bo w nocy mróz tężeje i zamraża wszystko co dzień roztopił
Mam dość…
Aby do wiosny
Witaj Miralko!
A ja teraz jestem zmęczona tak ogólnie, wypluta z energii i motywacji do czegokolwiek.
Emocje, emocje opadają i bęc -dół. Ani spać, ani robić cokolwiek.
Dobrych snów życzę Wszystkim…
Jak to stare przysłowie mówi (a przysłowia są mądrością narodów): Na świętego Hieronima jest pogoda lub jej ni ma.
Taki nasz lokalny Phil
hej, hej a lampka gdzie?
Cześć wyspa. Żyjecie??? Bo czwartek już mamy. Chyba.
Doberek.

Gieniusia.
Dzień dobry. I może nawet taki będzie?
Q i jaki jest ten dzień?Zapracowany?Czy dalej syndrom pourlopowy?
W
Zapracowany. Jutro będzie może luźniej? (tfu tfu, na psa urok)
Witajcie!
Walentynkowo Wam posyłam. Głupie święto? -ktoś powie. Ale pobawić wirtualnie się przecież można.
Przed chwilą opowiedziałam w Szkicach, jak wygląda sprawa moich Walentynek
, ale tak myślę, że przecież co tam komu w duszy gra! Jak dla kogoś głupie – to głupie, jak potrzebne – to potrzebne. No i oczywiście nigdy za dużo okazji do okazywania sobie serdeczności, prawda?
Otóż to. Nigdy za dużo. Traktuję to święto z przymrużeniem oka, czemu dałam wyraz dając dowcip o facecie, który kupuje 6 kartek.
Ale każda okazana sympatia cieszy.
Ja bym wypiła czekoladę na gorąco…
Służę uprzejmie…
Witajcie!
Kiepsko spałem w nocy, za to nad ranem — i owszem! 🙂
Z Niepołomic pozdrawiam Wyspę.
Co taka cisza?
Nooo kochana… Nosi Cię walentynkowo?
Ja przy garach stoję
No.Pstrąg,a w tle Grechuta albo takie inne piosenki w tym stylu.
A ja właśnie na dzisiaj skończyłem i przerwa, bo, tego. Walentynki też.
Ufff. Kamień z serca, bo już się martwiłam Mistrzu Q.
Jestem już w domu. Potem może wyjdę na chwilkę, ale na Dobranockę planuję być w domu. No!
Oddalam się w kierunku cannelloni ze szpinakiem, pomidorów z bazylią i martini prosecco.
Niech się święci… eee…święto!
A jam powrócił. Przerwa się przedłużyła i wcale niekoniecznie walentynkowo, o co zresztą mniejsza.
A ja właśnie wróciłem z ekstra próby — w sobotę prezentujemy kabarecik…
Wszystko dopięte na ostatni guzik?
Wszyscy zdrowi?
Póki co, żyjemy! 😉
Nie macie innego wyjścia!
No dobranoc wyspie i wyspiarzom.
Dobranoc Wyspo!

Pięterko mało wysokie, ale Tetryk pozwolił nie czekać i uzupełnić obiecane kiedyś półpięterko, więc zapraszam.