Taki czas. Krótkie dni, mało słońca. Nawet nie bardzo jest co fotografować. Ale w ostatnią niedzielę udało się wyjść na słoneczny spacerek po najbliższej okolicy. Poniżej kilka fotek:
W tym stawku pływały karpie. Już nie pływają:
Poniższa fotka wskoczyła bez kolejki – to wczorajszy (czwartkowy) zachód słońca
Do poniższej fotki nie mam żadnego komentarza. Zdjęcia nie oddają fajnego klimatu słonecznej ciszy..
Do tego paśnika przychodzą sarny. Chwilę wcześniej uciekły
A to powód uczieczki saren:
I znowu pustka i cisza z dala od ludzi:
A to jakieś porzeczki czy inne tam;-)
Taka krótka notka. Ale jest.
Bardzo smakowite pięterko

Co do „porzeczek” to bardziej przypominają mi owoce kaliny (uwaga, niejadalne) ale bez liści za dużo na ten temat nie powiem.
Czy „porzeczka” rosłą na drzewie czy na krzaku?
Tak poważnie to rzeczywiście chyba była kalina.
Mnie ta „kalina” wygląda na trzmielinę i to jest silnie trujący owocek – kilkanaście szt. dla dziecka może być śmiertelne. Dorosłego też może sponiewierać. Ale jest śliczna!
Poszłabym na taki spacerek! Ale to jeszcze nie dzisiaj. Dzisiaj ogarniam to, co „się porobiło” w domu podczas mojej ostatniej niedyspozycji. Hm… tym razem jakoś nikt nie mówi, że spokojnie sobie poradzi beze mnie… Średnia pociecha, ale z drugiej strony powinnam się cieszyć, że wreszcie mój udział w utrzymaniu funkcjonowania domu został zauważony?
To ja do roboty, a Potwór niech się wstydzi, że sarenki wypłoszył!
To ja mam plan Ciebie:-)




Do świąt codziennie 50 gram
W czasie świąt 150 gram
Po świętach cztery dni nie pijemy
Sylwester i Nowy Rok 300 gram
Piszę oczywiście w przeliczeniu na 96% alkohol
I po tym wszystkim wszelkie dolegliwości znikną
A tak poważnie to wszystkiego dobrego.
Śmiej się, śmiej.
Wczoraj wzniosłam toast odwrotny za naszego dewelopera i od razu serce mnie przestało boleć!
PS.
Toast odwrotny zwany również „na pohybel!”. Zamiast „na zdrowie!”.
Zimowo, potworkowo i alkoholowo na pięterku. Podoba mi się…
Dobra. To nadszedł. Ten czas. Czas na kawę w południe…
Dzień dobry

Co prawda bez potwora, a tylko z mężem i aparatem, ale zawsze to przyjemnie tak się przejść

U mnie co weekend, to śnieg, albo inne opady, co całkowicie wyklucza spacery z aparatem. Nie tylko zdjęcia do kitu, ale jeszcze można zamoknąć 
Jakie piękne pięterko
Uwielbiam spacery po lesie
Zazdraszczam
U nas również ostatnie 80% dni jest pochmurnych. Dlatego staram się łapać te nieliczne, słoneczne dni.
To masz tak jak u nas. Większość dni jest pochmurna
A w tygodniu, to nie za bardzo mamy jak się gdzieś wybrać. Po pracy jest już ciemno… przed pracą też. A jak mamy wolne, to pada 
A Ty jak myślisz dlaczego przewija się motyw alkoholu w tych naszych pogadankach
No cóż… tak zwana „butelkowa pogoda” nastraja nas do używania, czy nawet nadużywania
Każdy motyw jest dobry, żeby sobie wypić (wychlać?)
I oczywiście móc się z tego jakoś wytłumaczyć… 
Dzień dobry
Widzę ,że Zoe ukrywał swój talent reporterski , a tu proszę , materiał na pierwsze strony kolorowych wiadomości . Lubię przyrodę pod każdą postacią . Patrząc na zamieszczone fotografie , zawsze można poświęcić chwilkę czasu , aby dołączyć w marzeniach swoją osobę do oglądanej sytuacji . Innymi słowy , ciekawa wycieczka przyrodnicza dzięki uprzejmości Zoe i serdecznie za to dziękuję . 
Właściwie to tylko spacer, który uskuteczniam ze dwa razy w tygodniu. I tyle.
Spacer Zoe , to tak czy siak , jest tylko czasem który możesz poświęcić np. na nic nie robienie . Jeśli jednak robisz coś , co może również zainteresować inne osoby , a tak jest , to jesteś społecznikiem , osobą dzisiaj rzadko spotykaną . Jeszcze raz dziekuję..
I ja też
Dwunasty już z komentarz na Wyspie, wzorem poprzedniego czyli jedenastego, również nie sprawia kłopotu. Ułatwia to brak karpi i saren, bo ani na jednych, ani na drugich się nie znam. Zatem pozostawiam pozdrowienia dla Szanownych Bywalców, a zarazem miłośników ostępów leśnych, do których nieskromnie również byłbym skłonny się zaliczać.
Dobranoc. Udanego weekendu.
Dzień dobry.
Pada.
Leje.
A ja mam w programie zakupy
To najpierw może śniadanie?

Dzien dobry. Lecę sobotnio
Ludzie… koniec świata blisko…
Wyszedł mi zakalec w PIERNIKU.
Piekę piernik dojrzewający od tylu lat, że ludzie tyle nie żyją. Zawsze według tego samego przepisu. NIGDY nie miałam z nim najmniejszych problemów. Aż do dzisiaj…
Pora odejść z kuchni.
Pora umierać.
W żadnym wypadku!
Do dziś najlepiej wspominam smak tych pierników, które wyszły zakalcowate, choć było to lata temu (teraz nie pieczemy…)!
Ale one były do przełożenia
Nic to – panowie są przeszczęśliwi, bo MUSZĄ teraz ten zakalec zjeść, „żeby się nie zmarnowało tyle dobra”.
Nie zawsze zakalec jest niedobry
Mojej mamie raz taki wyszedł. Wiele lat temu. Młodszemu synowi siostry tak smakowało, że zapytał babci, czy mogłaby upiec takie samo ciasto jeszcze raz, bo jest bardzo dobre. Lepsze niż zwykle 
No widzisz? Vox populi…
No tak, ale zakalcowego piernika nie przełożę masą i nie zostawię na święta za dwa tygodnie!
Upieczesz nowe… bez zakalca


A to będzie na teraz, a nie za dwa tygodnie
No właśnie! Pamiętam jaka mama była wściekła, że to ciasto jej nie wyszło. Tym większe było jej zdziwienie, że znikło jako pierwsze


To był jedyny raz, kiedy udało jej się upiec ciasto z zakalcem… nigdy przedtem, ani nigdy potem… siostrzeniec był niepocieszony
Witajcie!
Po zakupach. Po śniadaniu. Pić kawę czy iść spać? Oto jest pytanie…
Ja bym poszła spać.
Ale mam za dużo roboty.
Dzień dobry
Chętnie miałabym je za sobą, ale w soboty nie otwierają ich tak wcześnie
Wstałam przed piątą…
Wy już po zakupach, a mnie one jeszcze czekają
Padam na dziób. Jutro muszę zrobić sobie wolne, bo się wykopyrtnę.

Dobranoc.
Spokojnych, dziewczęta!
Nie wiem jak Wy ale ja idę spać. Dobranoc.
Dzień dobry.
Witajcie!
Dzielmy się radością niedzielenia się!
Dzień dobry. Że tak obcesowo zapytam a gdzie jest kawa???

Dzień dobry Państwu. Wróciłem. Mam pomysł na tytuł reracji i częściowo na treść, dokumentacja foto również zgrana na komputer, tylko tak: za mną noc w autobusie (przyjazd ok. 5:00 rano), nie mogę powiedzieć, żebym odespał, poza tym rozpakowywanie, pranie itp. działania.
Biorąc pod uwagę całokształt, pisanie i publikowanie może przedłużyć się do jutra.
A poza tym będę na Wyspie w miarę możności i przytomności.
Witaj, Powrócony! Jak zdrówko?
No więc trochę lepiej niż przed, ale niewiele. Jeszcze pozawracam głowę lekarzom, niestety.
Najpierw odpocznij po tym wypoczynku
No właśnie, przydałby mi się teraz jakiś urlop!
Pogadaj z szefem – przecież się dobrze znacie!
Może chociaż jeden dzień. To nawet dość prawdopodobne.

Witaj Powrócony! Miło znowu Cię widzieć
Mam tylko nadzieję, że nasze dobre życzenia i pozytywne emocje pomogły i chociaż trochę pojeździłeś na nartach 
Odpoczywaj!!! Zapowiedź relacji na jutro, czy nawet pojutrze jest miła i na pewno poczekamy
Pomogły i pojeździłem!
Dzień dobry

Pada śnieg, pada śnieg… i to już od wczoraj… Wszystko pod białą pierzynką
A tak w ogóle, to powinnam posłuchać wiadomości. Wczoraj ok. północy słyszałam strzały… i to całkiem blisko. Czyżby jakaś bitwa pomiędzy policją a bandytami? Czy porachunki gangsterskie? Jedno i drugie by mi nie pasowało, bo za blisko domu…
Poszukaj w necie wiadomości. Od północy już powinni napisać, co się działo (jeżeli wiedzą).
Często, gdy nie ma trupów, to nawet nie wspominają o takich „drobnych” potyczkach. Za dużo jest tych z ofiarami śmiertelnymi i rannymi, żeby się do każdego takiego „głupstwa” odnieść. A niestety Chicago znowu się wysuwa na prowadzenie w przestępczości. Szczególnie południowe przedmieścia… głównie w dzielnicach murzyńskich. Nie ma dnia, żeby kogoś nie odstrzelili. I nie mówię tu o policji, która też czasami przesadza w swojej agresji, ale o samych mieszkańcach tych dzielnic. Różnej maści gangi tłuką się między sobą, a przy okazji giną ludzie zupełnie z nimi niezwiązani. Tacy, którzy znaleźli się na linii strzału zupełnie przypadkowo, czy też dzieci bawiące się w przydomowych ogródkach. Zdarzało się nawet, że bandzior strzelał do bandziora i nie trafił. Kula przeleciała przez okno i zabiła dzieciaka siedzącego w domu, przed telewizorem… Między innymi dlatego tak rzadko oglądam wiadomości, bo mam serdecznie dość tych codziennych strzelanin, słuchania o zabitych i rannych, o napadach na sklepy i stacje benzynowe. To bardzo dołujące. A przy okazji do serducha zaczyna się wkradać strach. Przecież każdy z nas może być kolejną ofiarą. Taką przypadkową, bo przecież żadne z nas do gangu nie należy.
No i jeszcze te cykliczne strzały do samochodów na autostradach… Czasami tylko dziura w samochodzie, a czasami trup na drodze. I jadąc do, czy z pracy też nie wiem, czy nie spotkam na drodze idioty, który będzie chciał się „zabawić”, albo że nie wkurzy go moja tablica rejestracyjna 
No więc fakt, że dostęp do broni to wszystko szalenie ułatwia. U nas też się różne porachunki zdarzają, i też krwawe, ale jednak rzadziej z bronią palną.
A tak w ogóle, to nie wiem co się z tymi ludźmi teraz dzieje? Skąd ten wzrost agresji na niemal całym świecie? Normalną rozmowę zastąpiły wyzwiska, a zwykłe dobrosąsiedzkie stosunki jakaś taka nienawiść… Skąd to wszystko się bierze?
Jakoś tak się zbiera na świecie.
Ja się dziś odmeldowuję.
A jutro – zobaczymy
Spokojnej!
Idę spać. Rano trzeba wstać. Dobranoc.
No to wstaliśmy. Dzień dobry
Witajcie!
Dziś ciąg dalszy szkolenia = poza siecią
Dzień dobry, melduję się na pokładzie, a właściwie na brzegu.
…bry
Źle ze mną. Chciałam się tu przywitać. Wpisuję w okienko „w”. Czekam. Nie podstawia reszty. Cholera, myślę, wpiszę dalej „y”. Nadal nie podstawia. No co jest do czorta?!
A… powinnam „m”…
Podstawiło resztę.
To ja może wrócę do łóżka?
wym…?
wyspa… no błagam… a podstawia pod „madagaskar” przecie…
Aha, już rozumiem.
W sumie sam bym wrócił, ale dzisiaj przede mną jeszcze jedna smutna uroczystość. Jak mnie nie było, jedna starsza sąsiadka przeniosła się na Tamtą Stronę…
Dzień dobry! Nareszcie mogę się z Wami kawy napić!
Kawa na wyspie jest serwowana co dwie godziny (parzyste). W nieparzyste herbata

I na dzień dobry o dowolnej godzinie to i to
Mocno to zagmatwane…
Może być i herbata i kawa, cokolwiek, towarzystwo się liczy:)
Boszzzz jak mi tego brakowało;)
Co tu jest zagmatwane. W godziny parzyste kawa, w godziny nieparzyste herbata. U mnie herbata wychodzi o 7.00 a kawa o 12.00.

A oprócz standardowych godzin podawania napojów na dzień dobry o którejkolwiek godzinie wejdziesz to masz do wyboru a marszu kawę i herbatę.
W twoim przypadku:
1. Pojawiłeś się na wyspie o 8.40 – mogłeś wypić co chciałeś od razu. Nie wypiłeś nic – twoja decyzja
2. O 12ej jest kawa – wypijasz, to wypijasz. Czarną, białą, z cukrem, bez cukru. Jaką chcesz Jeśli nie pijesz kawy to sorry czekasz na herbatę do 13ej. Albo czekasz na kolejną kawę o 14ej
3. Jako, że zbliża się południe grzeję ekspres, stawiam czajnik gazie, rozpalam ognisko i powoli parzę kawę (zapraszam wirtualnie wszystkich chętnych)
4. PS. Muszę się zastanowić nad godzinami serwowania różnych alkoholi. Myślę, że prohibicja jak za komuny do godz. 13ej to nie jest zły pomysł
do tej kawo-herbaty wrzuciłam zdjęcie rysunku. jak ktoś ciekawy, kiedyś ktoś mnie prosił, żeby pokazać tego konia co to go miała córka Starsza narysować- tamten koń jest niezmiennie na etapie szkicu i skończyć go nie chce, ale (tamtego) pomagała jej pani prowadząca zajęcia, wiec trochę bez sensu się chwalić, bo widać rękę zawodowca, ostatnio jednak dziecko coraz częściej chce rysować z natury (na zajęciach rysują najczęściej ze zdjęcia/obrazu) i taki też rysunek z natury właśnie wrzuciłam do galerii czy jak to się tam ten zbiór obrazków nazywa, Starsza rysowała absolutnie samodzielnie, niestety widać też rękę Młodszej siostry, ale tak to wygląda,że jedna zaczyna a druga natychmiast kończy nie pytając autora o przyzwolenie nawet;-P
Dla porównania te kolorowe rysowane z wyobraźni.
Gdzie wyście takie stadko Pegazów spotkali w naturze?
Jak to?! To u ciebie nie latają Pegazy?! A nas całe stada, dzień w dzień…
A z natury jest ten drugi rysunek: rysunek a obok natura stoi:-)
Dzień dobry


Popatrzyłam na ten sypiący śnieg u Mistrza Q, a tu ani śladu, ani popiołu
Dopiero później przyszło mi do głowy, że skoro to jest na bieżąco, to pewnie już przestał, a że nie ma konkretnego mrozu, to od razu zlazł… Koniecznie muszę dopić kawę i zaczekać aż zacznie działać, bo chyba mój mózg jeszcze się nie obudził
Przestawał, posypywał, przestawał, posypywał i tak na zmianę. Akurat w tej chwili jest błękitne niebo.
To ja zapraszam na nowe, włoskie pięterko (z odrobiną Austrii i Szwajcarii).