« Długi weekend w Kettle Moraine. UPRZEJMOŚĆ »

Bajeczka.

JAŚ I MAŁGOSIA
Raz Baba Jaga, w silosie
Miała Jasia i Małgosię
I tuczyła ich jak świnki
Żeby z nich porobić szynki
I codziennie zła starucha
Brała Jasia za palucha
Żeby sprawdzić czy Jaś tyje,
A potem mu urżnąć szyję.
Ale ten zepsuty chłopak
Pokazywał jej na opak,
Wpierw kosteczkę, potem korzeń
A potem to jeszcze gorzej…
Nawet nie będę nazywał
Tego, co jej pokazywał
I wtykał jej to do rączki
Że aż dostała gorączki,
Ponad czterdzieści dwa stopnie!
Rozpaliła się okropnie,
A potem się całkiem wściekła
I zupełnie się upiekła.
Wtedy dzieci grzecznie siadły
I tę Babę Jagę zjadły.
Wniosek: Gdy żyjesz w kryzysie,
Nie przebieraj w jadłospisie.

281 komentarzy

  1. Jo. pisze:

    Omatkoboska! Ale przywaliłaś z grubej rury!
    FAJNE!

  2. Rena pisze:

    No i bardzo fajne!! Wreszcie się dziś uśmiechnęłam .Nie ma to jak zajrzeć na wyspę Star Struck

  3. Quackie pisze:

    Dzień dobry na nowym. Ja to dzisiaj mam jak w tej piosence w „Lecie leśnych ludzi” Rodziewiczówny:

    Oj dydy oj dej dydy
    Zagnali mnie do bidy
    Do bidy, oj do jakiej
    Dali łatać przetaki.

    Znaczy nawet jak nie mam roboty, to i tak się znalazła

    Wink1

    A tekst Waligórskiego zacny, a treściwy. Jak dobra grochówka, nie przymierzając.

  4. Gimi**** pisze:

    Bajka fajna, a wniosek trafny.
    Od razu mi się dowcip o babci skojarzył, ale tu takich dowcipów pisać nie wypada;-)

  5. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Co prawda witałam się już na prywatnym wątku, ale to jest bardziej publicznie Happy-Grin
    Jak zwykle AW niezawodnie świetny Brawo! Overjoy
    To wspaniale, że Bożenka zawsze coś dla nas nowego znajdzie Buziak

  6. miral59 pisze:

    A tak wiwogle, to wczoraj miałam trochę… sama nie wiem jak to nazwać…
    Wróciłam po pracy do domu i od razu zauważyłam siano rozrzucone po naszym podwórku. Zmieniali „mufę” na kablach i ten który to robił wywalił gniazdo wróbli na ziemię. Nie mam pretensji, bo po pierwsze rozumiem, że to siano może powodować zakłócenia, po drugie, wróbelki już dawno odchowały młode i gniazdo było puste. Rozumiem też, że pracownik nie zabrał gniazda do domu… tylko dlaczego wywalił to wszystko na nasze podwórko?!!! Wystarczyło otworzyć klapę śmietnika i tam wrzucić! Część siana wylądowała na klapie, a reszta tuż obok pojemnika Angry Nie wiem jaka firma zajmuje się konserwacją tych urządzeń, a szkoda. Gdybym wiedziała, zadzwoniłabym ze skargą. Co to do pioruna ma być?!!! Robić komuś śmietnik w obejściu? Angry

    • Quackie pisze:

      Niektórzy, osobliwie faceci, w ogóle nie myślą w tych kategoriach. Ze skruchą przyznaję, że czasem należę do takich niemyślących.

      Pondering

      • miral59 pisze:

        Ale chyba nie śmiecisz komuś w obejściu Wink A jeśli zrobisz bałagan w swoim własnym domu, bo coś tam nie położysz na miejscu, czy coś rozsypiesz, to potem (często) i tak sam to musisz posprzątać, względnie Twoja żona… ale to nie jest to samo Worry

        • Quackie pisze:

          Chodzi mi raczej o to, że jak się zafiksuję na jakimś zadaniu (vide kable), to już w ogóle nie myślę o dalszych konsekwencjach (=np. śmieceniu).

          • miral59 pisze:

            To akurat nie wydaje mi się niczym nowym, ani nadzwyczajnym Wink Często jak sprzątam, to najpierw zrobię większy bałagan, a dopiero potem doprowadzę do porządku. Czy jak się gotuje w kuchni, to też się śmieci. Mój małżonek lubi gotować, ale po jego „urzędowaniu” to kuchnia wygląda jak po wybuchu „bomby śmieciowej”, czy „spożywczej”. W większości sam potem to sprząta, resztę doczyszczam. Tylko to jest w naszym domu. Nie interesuje mnie co ten gościo ma u siebie! Może mieć bajzel na kółkach! Tylko dlaczego ten bajzel robi u nas? Małżonek zakłada/naprawia klimatyzacje w domach. Też naśmieci… ale gdyby zostawiał po sobie taki bałagan, to szybko potraciłby klientów. Musi po sobie posprzątać…

            • Quackie pisze:

              No właśnie bywa tak, że po wykonaniu zadania o całej reszcie się już niektórym panom nie myśli.

              Chociaż oczywiście posprzątać należy.

  7. miral59 pisze:

    A druga rzecz, która mi się wczoraj przytrafiła…
    Gotowałam obiad. Doszłam do wniosku, że mam w ogródku paprykę, to ją dodam do gulaszu (oczywiście nie wszystką 😉 )Gdy kupowałam nasionka, kupiłam paprykę habanero, bo wydawała mi się mniej ostra niż jalapeno… tak to jest jak człowiek coś kupuje, a się na tym zupełnie nie zna Wink
    W każdym bądź razie, pokroiłam jedną malutką papryczkę… Moja wina, że nie umyłam potem dokładnie rąk… Dzień był śpiący, pochmurny… oczy same mi się kleiły… potarłam i myślałam, że zwariuję Amazed Nie mogłam otworzyć oczu tak mnie szczypało. Poza tym widziałam wszystko jak przez mgłę. Wiem, że na takie szczypanie, gdy się zje coś bardzo ostrego pomaga mocny alkohol, ale przecież nie przemyję oczu spirytusem czy wódką! Dobrze, że syn był w domu. Nalał mi do szklaneczki mleka i porobił okłady na oczy. Pomału przestawało szczypać. Jeszcze raz przemyłam twarz wodą i już mogłam otworzyć oczy Happy-Grin
    Od tej jednej malutkiej papryczki gulasz był tak ostry, że ciężko było mi to zjeść, za to moi chłopcy „wylizali” talerze do czysta. Oni lubią takie pikantne jedzonko Delicious Overjoy
    A ja mam nauczkę, że jak się coś gotuje, to nie wystarczy umycie rąk przed przygotowywanie posiłku… nawet jak wydają się czyste, to trzeba je myć również w trakcie Pleasure Overjoy

    • Gimi**** pisze:

      A ja tę ostrą wrzucam w całości, wygotuje się co trzeba, ostrość zazwyczaj jest w normie no i wyłowić można aby ktoś się przypadkiem nie wgryzł;-)

      • miral59 pisze:

        Pokrojona też była dobra (przynajmniej zdaniem moich chłopców), tylko brakowi higieny z mojej strony zawdzięczam niemiłą przygodę Pondering

    • Jo. pisze:

      Nie! Broń Boże alkohol!
      Jogurt. Śmietana. Mleko. Tłuste i kremowe najlepiej!

      • miral59 pisze:

        No toż wiem, że alkohol odpada. Na pewno nie jest to dobre do przemywania oczu Wink Overjoy Szczypałoby jeszcze lepiej, a przynajmniej niczego by to nie zmieniło (o ile nie pogorszyłoby sytuacji) Pleasure Syn mi powiedział (a potem dla pewności sprawdził w internecie), że pełne mleko też bardzo dobrze rozpuszcza te gryzące soki. A że w domu mamy tylko pełne mleko, więc mieliśmy to pod ręką. I całe szczęście, bo miałam wrażenie, że ta papryka wygryza mi oczy Amazed
        Małżonek nie może żyć bez mleka, także dba, żeby zawsze w domu było. Taki galon (3,78l) na tydzień mu nie wystarczy, bo każdy posiłek musi zapić mlekiem, a i między posiłkami je pije. Kiedyś moja mama śmiała się, że gdyby bigos zapiła mlekiem (jak mój mąż), to na tydzień musiałaby zająć nam łazienkę Wink Overjoy A małżonkowi nic… Happy-Grin

        • Jo. pisze:

          To tak jak mój młodszy syn! Z tym mlekiem!

          A o jogurcie warto pamiętać również jak się ZJE coś obłędnie pikantnego. Pomaga!

          • miral59 pisze:

            Jak się zje coś ekstra pikantnego, to wódeczka jest najlepsza Wink Jogurt na pewno jest dobry, ale to bardziej dla dzieci, albo na oczy dorosłym Wink Happy-Grin

    • Tetryk56 pisze:

      Opowiadał ojcu jego kolega ze studiów, Rumun z Bukaresztu, że w młodych latach matka zatrzymała go w domu gdy się umówił z dziewczyną, aby pomógł przygotować papryczki na przetwory. Zrobił, co musiał jak najszybciej, i pograł do panny – okazało się, że rąk nie domył, a ruszył ostro do amorów. Wspominał, że nigdy tak po pysku nie dostał, jak wtedy!

  8. Rena pisze:

    Na ostatnim gotowaniu w Maximinie miałam podobnie. Po obraniu i poszatkowaniu 2 kilo cebuli oraz całego czosnku otarłam ręką plynące łzy.
    Higiena przede wszystkim!!! Dlaczego ja zawsze do tej cebuli?? Sick

  9. Rena pisze:

    ALe jak miałam „czyste” oczy Happy-Grin

  10. Jo. pisze:

    Długi ten dzień. Pora na mnie.
    kordelka

  11. Rena pisze:

    Macie wesoło tam na wybrzeżu. U mnie też coś wieje…I moje „niewiadomoco” troszkę przycichło jakby.Tak zwykle mam jak tylko pomyślę o panu doktorze. Co nie znaczy, że nie myślę o spanku lulu .

  12. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Jesienna herbatka trzyma przy życiu 🙂

  13. Jo. pisze:

    To ja herbatkę serwuję. Kawa1
    Czajniczek by się przydał.

  14. Gimi**** pisze:

    Podstawiam filiżankę na kawkę.
    Dziś córka o 5 zarządziła pobudkę i obowiązkowe pranie, a pogoda taka że schnąć będzie ze trzy dni:(

    • Jo. pisze:

      Dwa lata temu zrujnowałam się na suszarkę. I nie ma dnia, żebym tego żałowała. Kiedyś wydawała mi się niepotrzebną fanaberią, ale po tygodniu deszczu latem, kiedy normalnie nic nie schło, a ja codziennie miałam wszystko wyprane i wysuszone, zakochałam się w niej na zawsze.

      • Gimi**** pisze:

        i to chyba jest do rozważenia, kiedy w CO palimy, to schnie szybko, ale kiedy się nie pali to niestety albo wieszać trzeba na podwórku, albo w domu i jeszcze w piecyku przepalać:(
        chyba wieczorem trzeba zacząć przekonywać Połówkę…
        A pralka z suszarką, taka „razem”?

        • Quackie pisze:

          O ile mi wiadomo, w Polsce chyba najpopularniejsze są 2 w 1 – pralkosuszarki. Kuma w USA ma dwa osobne urządzenia, co jest o tyle korzystne, że jak w suszarce suszy, to w pralce w tym samym czasie może prać następną partię.

          • Jo. pisze:

            O. Pisaliśmy w tym samym czasie.
            Pralko-suszarki mają też mniejszą pojemność. Ale gdybym mieszkała w bloku i miała miejsce na jedno tylko urządzenie, brałabym i pralko-suszarkę!

            • Quackie pisze:

              Mamy pralko-suszarkę właśnie, aczkolwiek na szczęście miejsca do suszenia jest pod dostatkiem, więc funkcji suszenia się używa raz na ruski rok, a nawet rzadziej.

        • Jo. pisze:

          Ja mam oddzielnie, bo mój mąż ma fobię 😉 że jak się zepsuje, to jedna 😀
          Często robię dwa-trzy prania i równolegle suszę. A przy 2w1 musiałabym czekać.

          Mam maleńką pralnię wydzieloną na poddaszu i suszarka stoi na pralce. A, ta moja jest z tych tańszych, co to się wodę wylewa po suszeniu ze zbiornika, ale są też z odprowadzeniem wody (jak w pralkach).

  15. Quackie pisze:

    Dzień dobry mocno spóźnione, ale wyjątkowo nie z zaspania, tylko z dość nieoczekiwanego dzisiaj i o tej porze zabiegania O_o żeby było śmieszniej, kawę piję dopiero teraz. Się dosiadam do Państwa.

  16. Rena pisze:

    Dzień dobry. Informuję,że niewiadomoco mnie popuszcza ale bez przekonania. Herbatka z cytrynką to jest to. Kawa mi jakoś nie smakuje Pondering
    Boję się wręcz na onet wchodzić.I coś poczytać . Wyspa jednak mi się kojarzy bardziej przychylnie.
    Wygląda na to ,że będę musiała do Polski przyjechać Sad W celu powalczenia z ZUSEM… ooo matko i córko Cry-Out

    • Quackie pisze:

      Ojej. Dobrze by było mieć jakieś wsparcie na miejscu, nie wiem, księgową zaprawioną w bojach z ZUS-em albo w wariancie skrajnym takąż kancelarię prawniczą.

    • Gimi**** pisze:

      współczuję:(
      ale z zusem da się wygrać, to tak na pocieszenie, tylko trzeba duuuużo cierpliwości;-(

  17. Gimi**** pisze:

    jesteście nieprawdopodobni!

  18. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Ciepło (ma być 25C), ale leje Weary Z jednej strony dobrze, bo wszędzie sucho, ale z drugiej strony, przy takiej pogodzie przewracam się i zasypiam nawet na stojąco Pondering A tu trzeba się zbierać do pracy Sad
    Miłego dnia życzę Delighted

  19. Quackie pisze:

    Ach, cały jestem w skowronkach. Przyszła właśnie książka, z której potrzebowałem jednego cytatu (ok. 3 linijki), a nie było jej w żadnej bibliotece w pobliżu. Właściwie jakbym tak chciał być akuratny co do literki, to ten pierwszy etap zakończyłem właśnie dzisiaj.

    Pleasure

  20. Jo. pisze:

    Delikatnie mówiąc wpadam w lekką histerię.
    Filizof miał wczoraj operację. Madre miała dać znać jak dziś wygląda sytuacja i cisza. Na dodatek nigdzie jej nie mogę złapać!

  21. Max pisze:

    Spotykałem często ” No” na Wyścigach na Służewcu . Nie grał ostro , zawsze z klasą przy przegranych typach , cholera łza się kręci na te wspomnienia …. Cry

    • Quackie pisze:

      A ja go akurat nie spotkałem, chociaż z tego, co pamiętam, był związany z Poznaniem i chyba nawet postawiono mu tam pomnik czy popiersie.

  22. Max pisze:

    Wczoraj podano informację o zatrzymaniu przez CBA byłego rektora WAT-u , dwugwiazdkowego generała Zygmunta R . Pracowałem przez wiele lat w Instytucie z Zygmuntem , który do bólu jest uczciwym człowiekiem , a jakaś swołocz z ” dobrej zmiany ” chce Go po bandycku przetrącić . Jest mi przykro i jestem wściekły . Disapproval

    • Quackie pisze:

      Śmiem podejrzewać, że to jakiś efekt uboczny – Metro Warszawa pisze, że wcześniej w tej samej sprawie zatrzymano innych pracowników WAT, w tym byłego ministra rządu Leszka Millera. Może o to tu chodzi? Polityczne rozgrywki?

      Bo jeżeli Twój znajomy jest BYŁYM rektorem, to jaki interes w przetrącaniu go?

    • miral59 pisze:

      Współczuję Maksiu Misio
      Rozumiem, że gdy kogoś lubisz, a jakaś swołocz próbuje przykleić mu łatkę, to szlag jaśnisty trafia… ale jesteś bezsilny Angry Czy oni, w tym WAT, nie robili jakichś badań materiałów z katastrofy pod Smoleńskiem? Wiem, że niemal wszystkich teraz prześladują. Szukają do czego można by się przyczepić, a jak ktoś tylko rzuci pomysł, od razu pakują do aresztu „wydobywczego” i szukają dalej. Może coś uda się udowodnić, albo „znaleźć” świadków. Już kiedyś to robili, to mają wprawę… Disapproval

      • Max pisze:

        Zygmunt fizyk, w dziedzinie cienkich warstw (nanotechnologia ) tyrał dnie i noce , zdobywał tytuły ku chwale Ojczyzny i za to został wreszcie Rektorem WAT-u . Firma wielotysięczna , do kierowania której potrzebny jest tzw. menager , a nie uczony fizyk . Być może , że jakiś cwaniak wsadził Go na minę o której Zygmunt nie ma bladego pojęcia i teraz jest z tego afera . Nie miejsce tu na głębszą dyskusję , ale powiem tylko niech tą ” zmianę ” szlag trafi Tears

        • Tetryk56 pisze:

          Trafi – prędzej czy później, oby jak najprędzej! – ale ile do tego czasu napsują, to nasza strata! Angry

        • miral59 pisze:

          Jak nasz Ukratek, też mam nadzieję, że trafi i to jak najprędzej… Weary Często aż się czytać nie chce tych wszystkich „rewelacji” z Polski i człowiek się zastanawia „co jeszcze znajdą do spieprzenia?”
          I od razu przychodzi na myśl piosenka „Co by tu jeszcze spieprzyć, panowie? Co by tu jeszcze…” Niby stare, ale jakże na czasie… Worry

  23. Jo. pisze:

    Właśnie wróciłam ze szkolenia i padam na dziób.
    Dobranoc i do jutra.
    kordelka

  24. Gimi**** pisze:

    Dobrej nocy Wyspiarze….

  25. Zoe pisze:

    Wstajemy, wstajemy. Piątek. Dzień dobry.

  26. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Kiedyś w Bieszczadach, konkretnie w Zubercu, jadłem taki świeżutki biały ser w grubych plastrach polany miodem z miejscowego ula i popijałem to herbatką z miejscowych ziół i owoców. Ech…

    • Jo. pisze:

      O rany. Bajka!
      Ja za zwykły polski świeży chleb to dam się pokroić!

    • Quackie pisze:

      Ja z kolei pamiętam kolację po pierwszym dniu pielgrzymki, u znajomych znajomych – grube pajdy lokalnego chleba, takiego wiejskiego, z bochnów po 2 kg albo coś koło tego, na tym właśnie biały ser, ugnieciony ze śmietaną i siekanymi liśćmi mięty (czyli coś w rodzaju gziku, ale specyficznego) i owszem, miód w wielkim słoju.

      Mon Dieu, ależ to smakowało po ponad trzydziestokilometrowym spacerze!

    • Krzysztof z Gdańska pisze:

      … ale to chyba dawno było…
      Bo „w moich stronach” (Żuławy) ostatnią krowę w wiosce pożegnano kilka lat temu i obecnie gospodarze mają ser „z biedronki” Wink

  27. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Komputer miałem zajęty, dlatego dopiero teraz się zgłaszam.

  28. Gimi*** pisze:

    Dzień dobry.
    Kawka koniecznie.
    Kawa2
    Że też człowiek nie może się wyspać na zapas, ten czas co śpią niemowlęta powinien być zaliczony na poczet późniejszych niedospań!
    A czy to się człowiek kiedy nauczy: siedzi i gada, gada i siedzi do 1-2 chociaż wie, że o 6 zadzwoni budzik? a przed budzikiem może jeszcze wstanie dziecko?
    Zzzzzz

    Piątek, piąteczek!
    Fala
    U nas dziś słońce przebiło się w końcu przez mgły, a mgły podniosły się pomimo białego szronu na wszystkim, uwielbiam to zjawisko, kiedy temperatura poniżej zera a mgła „wisi” i nie zamarza.

    • Quackie pisze:

      Dobry! Też bym chętnie pospał na zapas. Sęk w tym, że nawet jak pośpię dłużej (a zdarzają się takie weekendy, kiedy to jest możliwe), to zdarza się, że czuję się od tego gorzej – ospały, z pobolewającą głową, drażliwy etc.

      W moim przypadku już lepiej – w miarę możności – działa krótka drzemka w dzień – 15-20 minut. No ale wiadomo, że np. „w pracy” tak się nie da (a przynajmniej ja nie znam firmy, w której by na to pozwalano).

      • Gimi*** pisze:

        Ale jak by to było fajnie tak sobie móc poleżeć pół godzinki po obiadku-P Ja miałam taką możliwość, kiedy byłam w ciąży i często z niej korzystałam, ale wtedy po prostu przychodziła godzina i zasypiałam na stojąco więc wynegocjowałam przerwę na sen;)

  29. Tetryk56 pisze:

    Uważaj, Gimi! Zamienisz kołdrę na kordełkę! Wink

  30. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Dziś mam biegający dzień i chociaż do pracy nie idę, podejrzewam, że nie będzie lepiej. Jutro mam gości, więc moich „ulubionych” zajęć mi nie zabraknie Weary Ostanie zakupy i gotowanie, to coś czego miralki nie lubią najbardziej Sad

    • Quackie pisze:

      Oj oj. A nie macie możliwości zakupu przez sieć z dostawą do domu? My tak robimy, co przy wnoszeniu na nasze czwarte piętro bez windy ma swoje znaczenie.

      To chociaż jedno z dwóch by Cię ominęło.

      • miral59 pisze:

        Nigdy z tego nie korzystałam… poza tym małżonek jak nie obejrzy kilka razy i nie pomaca towaru, nie kupuje. On zakupy lubi Pleasure najgorzej, że lubi też jak mu towarzyszę. Mam tylko nadzieję, że w związku z rozlicznymi zajęciami, uda mi się wypchnąć go do sklepów samego Wink Delighted Zostanie mi tylko gotowanie i inne zajęcia domowe Happy-Grin

  31. miral59 pisze:

    A tak w ogóle, to wczoraj uśmiałam się do łez. Jakaś kobitka usiłowała mi wcisnąć, że nie mieszkam w USA i że jestem oszustką Overjoy Nawet mnie straszyła, że wyśle po mnie służby specjalne. Z Łodzi. Nie wiem czemu akurat z tego miasta, bo nigdy w nim nawet nie byłam Overjoy Odpisałam jej, że niech te służby dadzą mi znać kiedy przylecą, to wyjadę po nich na lotnisko O’Hare Overjoy Też fakt, że zgłosiłam jej wątek do admina, bo założyła go na stronie mojego znajomego. Napisała w nim ostrzeżenie, że jestem oszustką i żeby na mnie uważać. To już nie było śmieszne, bo podważyła moje dobre imię absolutnie bezpodstawnie. Disapproval Niech wskaże chociaż jedną osobę, którą oszukałam…

  32. Quackie pisze:

    Oj.

    Proszę państwa, wracają, że tak powiem, duchy przeszłości z początku tygodnia. Muszę się oddalić. Mam nadzieję, że dzisiaj wrócę.

  33. Jo. pisze:

    Idę na szkolenie. Się kształcić.

  34. Quackie pisze:

    Dobry wieczór, jestem, ale tylko na chwilkę.

    Z upiorami się wyjaśniło, wylazły, ale tylko na chwilkę i od razu okazało się, że jest sporo czosnku i srebra, żeby mieć je w miarę pod kontrolą (upiory, wampiry, jeden pies i źródłosłów, o ile mi wiadomo).

    Zaraz zaanonsuję dobranockę.

  35. Tetryk56 pisze:

    Zanim jeszcze tu zapalę lampkę, zapraszam Państwa piętro wyżej na spojrzenie MEGANa na życie towarzyskie 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)