« Jesień idzie Świat okiem autysty. Park Wilanowski. »

Wczoraj

Byłam ostatnio niezwykle zajęta. Pomimo moich lat postanowiłam być bardziej aktywna. No i zaczęło się. Centrum Maximina ( bo tak to się teraz nazywa, już nie moeder, żeby nie sugerować kobietom, że to tylko dla mam) pochłania mnie coraz bardziej. Wciągaja mnie a ja się daje w coraz to nowe „atrakcje”. I właśnie wczoraj to już było apogeum mojego zaangażowania. Maximina po sąsiedzku współpracuje z młodzieżową organizacją sportową „Gotscha”. Co znaczy ten skrót nie mam pojęcia – wiem, że młodzi ludzie tam uprawiają różne sporty.

Wczoraj było oficjalne otwarcie boiska do piłki kopanej. Osobiście sport mnie nie interesuje, młodzi ludzie raczej przerażają a kolorowe małolaty zwyczajnie wnerwiają. Białe zresztą też – tak samo aroganckie i bezczelne moim zdaniem.

Ale było oficjalne otwarcie z udziałem radnych, aktywistów i sponsorów (to ostatnie przecież najbardziej ważne) więc nas nie mogło zabraknąć, bo ktoś tę czeredę ludzi musiał nakarmić i napoić. Proszę nic zdrożnego nie myśleć – napoić wodą z kranu. No, niektórzy aktywiści dostawali colę albo fantę. Jak się uprzednio w nią zaopatrzyli i schowali do naszej lodówki. Tak na marginesie – w Holandii pije się wodę z kranu najczęściej. W znajomej szkole np. dzieci nie dostają do picia nic innego – jest wodopój.

Upał 33 stopnie w cieniu, południe a pan organizator przemawia. Miał zabrać głos na 5 minut, wyszło mu 15-ście. Podziękowania itp., Oficjalne otwarcie z kolorowymi – to nie sztuczne ognie ale cóś podobnego, rzeczywiście z efektem. Zdjęcia robiłam z kuchni – proszę wybaczyć jakość.

I nagle krzyk, pisk wrzask Rennie, Rennie. Rennie idzie!!! Rennie okazuje się być tutejszą gwiazdą piłki kopanej. Nawet nie wiem gdzie on gra ale chłopaczki a i dziewczyny latali i wrzeszczeli jak opętani, już nie mówiąc o żebraniu o o autograf. Żal mi było w gruncie rzeczy chłopaka. Wrzask był taki jakby nasz „Lewy” pojawił się np. w Mszanie Dolnej i otwierał tam boisko. Tak dla porównania.

A ja w tym wszystkim gotowałam pompons soup. Z jednej ogromnej dyni – naprawdę. I obierałam do niej dwa kilo cebuli i dwie główki czosnku. Po czym dostałam ataku duszności. No ale przecież mam różne środki ,które mi pomagają, zimna woda z kranu i myślę sobie – troszkę spokoju i wszystko przyjdzie do normy. Niestety z tym spokojem było trudniej. Zaczęły się występy tutejszych gwiazd rapu, i innych mało spokojnych muzycznych gatunków. I kantyna zaczęła być okupowana przez głodnych, spragnionych a okna przez fanów Ranniego.

Poniżej postaram się zamieścić zdjęcia z imprezy.

Dziewczyna krojąca szczypiorek – nie dość, że ładna to tak precyzyjna – mnie by śmierć zagryzła gdybym miała kroić tym nożem tak równe kawałeczki jakby maszyna to robiła.

Ten chłopak, który kroi ciasto to ja proszę państwa cała zadziwiona jestem. Kroił to ciasto może z godzinę ale – precyzja, precyzja przede wszystkim. Kawałki ciasta były precyzyjnie przystrzyżone, żaden kawalątek o milimetr się nie różnił od drugiego. Od samego patrzenia robiło mi się niedobrze.

Są jeszcze obrazki z imprezy. To coś, co udaje sztuczne ognie, tłumy dzieciaków wrzeszczących Rennie, wyjście Renniego z budynku – nie udało mi się go cyknąć bo dzieciaki go stłamsiły..

Powiecie, że zbyt kolorowo jest, że tyle ciemnoskórych itp. . Zlokalizowałam jedną mamę Polkę z chłopcem, który jej służył za tłumacza. Jej syn.

I tu jest taka moja smutna refleksja. Wśród aktywistów w tym klubie sportowym nie było ani jednego Polaka ( specjalnie się pytałam). Wiem, że dzieci tam chodzą do szkoły, wiem że mnóstwo Polaków mieszka na Donderbergu, gdzie ta Gotcha jest aktywna. Wiem, że oprócz ludzi po zawodówkach jest mnóstwo młodych, wykształconych ludzi. Żadnej aktywności na rzecz tutejszej społeczności, żadnej aktywności takiej społecznej. Mało tego – ja jestem jedną z trzech Polek biorącą udział w jakichkolwiek imprezach. Raczej uważaną przez inne za półgłupa, bo po co mi to… Wśród radnych są Marokanki, Turcy ale nie ma żadnego Polaka…

Ciekawa jestem jak jest teraz w Polsce pod tym względem.

Otwarcie z przytupem

 

Renni wychodzi

 

Fani Renniego

 

Mój team i 190 kanapek

 

Precyzja, tylko precyzja

 

A tu druga precyzyjna

55 komentarzy

  1. Rena pisze:

    Zapraszam na mój nowy wpis. Pisany na gorąco i mało profesjonalnie.
    Zdjęcia były robione przzez okno – mam nadzieję jednak ,że oddają temperaturę wydarzenia

  2. Rena pisze:

    Mamo kochana – udało mi się samodzielnie zamieścić ten wpis.!!! Fala

  3. Tetryk56 pisze:

    W Polsce obecnie aktywność społeczna wygląda raczej podobnie – zajmują się nią wyjątki, sam nie znam nikogo o czyim stałym zaangażowaniu w wolontariat wiedziałbym. Bardziej widoczna jest aktywność z zabarwieniem ideowo-politycznym: fenomen KODu (tu owszem, znam wielu) i wyznawcy PiSu i KRK…
    P.S. Podobnie jak Polaków w Holandii… 🙁

  4. Rena pisze:

    W Holandii instytucja wolontariatu jest bardzo rozwinięta. Znam mnóstwo ludzi ,którzy coś robią stale. Nie Polaków, niestety.
    Polityka też jest obecna, oczywiście ale wszelkie organizacje społeczne są a’polityczne w zamyśle. Praktyka bywa różna.

    • miral59 pisze:

      Polacy chyba z natury są mało aktywni społecznie. Może to uraz po dawnych czynach społecznych, gdzie musiał iść każdy i nikt się nie pytał czy chce? Thinking

  5. Zoe pisze:

    Ten precyzyjny to pewnie chirurg plastyczny Happy

    • Tetryk56 pisze:

      Zdarzyło się to w liceum dla dorosłych. Nauczyciel matematyki, ewidentnie wczorajszy, usiłował narysować na tablicy okrąg. Nie miał cyrkla,a odręcznie wychodziło mu fatalnie. Po trzeciej próbie z ławki wstał starszy gość, zabrał nauczycielowi kredę i jednym ruchem narysował piękny, regularny okrąg. Na wyrazy podziwu zareagował skromnie:
      – To nic… zawodowa wprawa…
      – Pan jest matematykiem??? – zdziwił się wykładowca.
      – Ależ nie, proszę pana. Kataryniarzem…

  6. Rena pisze:

    No– precyzyjny jest tam jakimś od ping- ponga. W tej grze jak mi wiadomo liczy się refleks i szybkość a on wyrażnie nie dość, że precyzyjny to jeszcze strasznie flegmatyczny. Bo kataryniarza to rozumiem… Overjoy

    • miral59 pisze:

      Może sobie odbija to, że przy stole, podczas gry, musi być szybki. Na pewno musi też być i precyzyjny, bo jak by w taką małą piłeczkę trafił? Wink Overjoy

  7. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Pięterko jest niezwykle ciekawe Brawo!

  8. Rena pisze:

    Nie wiem, nie jestem przekonana. Czasy czynów społecznych takich bardziej przymusowych były tak dawno,że ja nawet je mało pamiętam. A te ,w których musiałam brać udzial nie wspominam żle – nie ma nic fajniejszego jak grabienie liści w parku jesienią w ramach czynu społecznego. Bardzo mi się wspomniany dzień podobał..
    Młodzi pojęcia nie mają jak to wyglądało.
    Jednocześnie zostało zabite przez różne czynniki zewnętrzne i wewnętrzne poczucie wspónoty. Jakiejś pracy na rzecz tu i teraz. Wielkie cele partyjne – ok ale codzienna praca na co dzień, żeby było ładniej,ciekawiej itp to padło. No i mamy co mamy.Jednocześnie każda inicjatywa pracy oddolnej za nic albo malutkie gratyfikacje jest postrzegana jako przekręt,głupota, i co on ma na myśli…Zrywy społeczne bywają podejrzane .Tak myślę po cichu. Ok – teraz to ja idę spędzać reszztę soboty typowo po polsku .jeszcze jest ładnie i jeszcze można grilla zrobić.

  9. Rena pisze:

    I tu miał być ten oto zazulek Happy-Grin

  10. Max pisze:

    Dobry wieczór 🙂 To prawda , że nikt nie lubi przymusu , ale co zrobić , kiedy na społecznika zostaje się wybranym przez wygodnych kolegów ? Miałem ten zaszczyt i kiedy przyjąłem propozycję objęcia funkcji przewodniczącego komisji socjalno – bytowej na początku kariery zawodowej , to pełniłem ten zaszczyt do emerytury . Czy nie było lepszych ? Byli , ale po cholerę zawracać sobie głowę problemami innych , kiedy w tym czasie można sobie trochę pobimbać ? Teraz mam na głowie Wspólnotę Mieszkaniową , to jest dopiero zaszczytna funkcja , niech to szlag trafi . Ale co miałem robić ? Też zostałem wybrany . Widać , mam już taką urodę ” frajera ” i trzeba z tym żyć ….. Cry

  11. Max pisze:

    Nie ryczę , tylko uprzedzam , że być może trafię za kratki , bo jeden z nowych lokatorów złożył doniesienie w prokuraturze o niegospodarności . Liczę na wsparcie np. kanapkowe , bo mogę być głodny . Tak poważnie , to masz rację . Nie ma przymusu i można w każdej chwili plunąć na to wszystko . Najbliższe wybory w marcu przyszłego roku …. Tears

  12. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Jesień przyszła, nie ma rady na to 😉
    Z braku słońca rozświetlmy świat uśmiechami! Pleasure Happy Delighted

  13. Rena pisze:

    Dzień dobry. Dziś u nas padliwie i chłodno a mnie podejrzanie boli głowa. I muszę do sklepu bo najważniejsze – nie mam papierosów ! I jakieś bułeczki by się przydały. A nie ma umyślnego co by posłac na zakupy..ech człowiek musi wszystko sam załatwić. Weary
    Podaje jednak kawę ,coś do kawy również expresso PofCooks

  14. Rena pisze:

    a wiesz jak to w biodra idzie.Ta żelatyna,ten krem to wszystko taakie dobre razem. I człowiek by tonami jadł a talię to jakiś złodziej ukradł… Happy-Grin

  15. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Niedziela, więc chyba znowu wybierzemy się na wycieczkę. Małżonek chce jechać gdzieś dalej, na cały dzień, ale ja bym wolała tylko na kilka godzin. Nie mogę opanować tych wszystkich zdjęć, a ciągle dochodzą nowe Weary
    Już małżonek stoi mi nad głową i pyta kiedy skończę to pisanie, bo dobrze by było wyruszyć…
    Miłej niedzieli wszystkim życzę Delighted

  16. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Mireczka wybyła, a ja właśnie przybyłem. Niby tylko półtora dnia nieobecności, a może jakieś nieduże pięterko by się udało postawić? Jak się trochę ogarnę?

    Co do wolontariatu, to właśnie rozmawiałem ze znajomą, której małżonek był nieobecny tam, gdzieśmy rozmawiali.
    – A co się stało, że go nie ma? – zaciekawiłem się.
    – Jest wolontariuszem na ultramaratonie kaszubskim.
    – O, a co go tak wzięło na wolontariat? Bo że bierze udział w maratonach i ultramaratonach, to wiem, ale dotychczas jakoś tak bardziej jako zawodnik?
    – Nie wiem, czy to dlatego – zastrzegła się znajoma i spojrzała na zegarek – …ale właśnie powinna zaczynać się impreza końcowa. No a jako biegający uczestnik raczej by nie dał rady wziąć udziału w imprezie.

    Jak więc widać, motywacje do wolontariatu bywają – różne.

    Happy-Grin

  17. Rena pisze:

    A ja jak zwykle w niedzielę w karty grałam. Proszę nie pytać o wyniki.. Disapproval

  18. Rena pisze:

    Ja też do łóżkowa. Przegrałam,nie wiele ale jednak. To jest denerwujące.Raczej prześpię porażkę.Dobranoc lulu

  19. Tetryk56 pisze:

    Zapraszam na nowe pięterko autorstwa Jo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)