Tak się złożyło, że cała reszta mojej rodziny w lutym, kiedy ja sobie pilnie pracowałem, odwiedziła Wyspy Kanaryjskie, a konkretnie Fuerteventurę i okolice. Okazało się, że oprócz wulkanów, niektórych czynnych, niektórych wygasłych, i tego, co się z nimi wiąże (zastygłej …