Środa przywitała nas po raz pierwszy tej zimy widokiem, przypominającym nieco dawniejsze lata, kiedy to w zimie padał śnieg i nikogo to nie dziwiło (no, może poza służbami utrzymania dróg…). Zanim powrót temperatury na mokrą stronę zera przywróci miastu szarość, nacieszmy się odrobiną bieli za oknami:
I, żeby nie było, że zrzędzę: widzicie, jezdnie są czarne!
Pięknie było w kanionach, ale skoro trzeba oszczędzać nogi… to można popatrzyć przez okno
Ha, a ja już się zastanawiałem, czy nie czeka mnie dzisiaj odśnieżanie, ale najwyraźniej temperatura weszła na plus (termometr czegoś szaleje, więc trudno powiedzieć), więc śnieg powoli znika.
Ciekawe, czy wieczorem to, co stopniało, nie zamarznie.
U mnie rano było -4, ale ma dojść do +2. Słoneczko przygrzewa całkiem śmiało!
I zanim postawią tam ze dwa wielkopowierzchniowe sklepy, nacieszmy się widokiem przestrzeni oraz drzewek i krzaczków, które rachityczne, co prawda, ale kolory mają, że… No, może nie „każdemu życzę”, ale malownicze, to znaczy do namalowania jak najbardziej, choć przecież ani trochę nie cytrynowe.
PS To, co występuje na zdjęciu służącym za ikonkę wpisu, wzięłam najpierw za sery żółte, trochę się dziwiąc ich ułożeniu.
Teren na szczęście jest już własnością spółdzielni…
A co do ikonki – liście są pamiątką z jesiennej wizyty w Ogrodzie Botanicznym jakiś czas temu i stosuję je do kolejnych „widoków z mojego okna”, które zacząłem wystawiać jesienią…
Dzień dobry
A cóż to za zima ? Jak mawia klasyk, parafrazując :
Zima – to jakaś popierdółka a nie zima
U mnie prędzej to na wczesną wiosnę wygląda
A propos tych popierdółek zimowych, przypomina mi się po raz kolejny sytuacja, którą już chyba opisywałem na Wyspie. Rok czy dwa temu kolejne osoby ze szkół współpracujących w ramach projektu unijnego (również małżonka, koordynująca projekt z ramienia polskiej szkoły) korespondowały w okolicach kwietnia, dołączając do maili uwagi na temat pogody i stanu natury. Po kolei wypowiadali się nauczyciele z Włoch, Francji, Wielkiej Brytanii, Holandii i Polski, opisując, jakie rośliny w okolicy już wykiełkowały, zazieleniły się, względnie już kwitną. Na koniec zaś odezwała się dziewczyna z dość dalekiej północy Szwecji (jeszcze nie koło podbiegunowe, ale…): „A u nas właśnie lód z jeziora zszedł!”
Jak więc widać, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia (w przestrzeni i w czasie, bo pamiętam z dzieciństwa zimy mroźne i śnieżne, że hej. Aż łza się w oku kręci, że człowiek nie potrafił jeździć wtedy na nartach, a i możliwości niewiele było).
Bywały – niezbyt dawno – zimy, podczas których wyjmowałem z garażu pod domem narty, przypinałem i ruszałem w pola…
Ano właśnie. I najgorsze, że to dotyczy całej Europy. Jak porównać zdjęcia z Livigno sprzed pięciu lat i z ostatniego wyjazdu – ech…
Najbardziej śmieszy mnie to, jak to media biją na alarm, bo przyszła zima i te kilkanaście stopni mrozu. A jak śniegu spadnie centymetrów kilka to w ogóle już tragedia. Nic tylko ostrzeżenia wystawiać dla kraju całego co by ludzie najlepiej z domu nie wychodzili. No bo przecież u nas nigdy zimy nie było i przeciętny Kowalski nie wie z czym to się je
Witaj Lordzie W. !
To chyba nasza ” narodowa specjalność” z czasem przechodząca w obsesję ? 
Boszsz, pamiętam, jak czekałem kiedyś z książką na mrozie chyba z -15 na ławeczce za przeproszeniem pod latarnią na jakieś tam zajęcia w klubie osiedlowym i lektura tak mnie zajęła, że w ogóle nie zauważyłem, iż zajęcia coś długo się nie zaczynają (zostały odwołane, czego nie wiedziałem). Siedziałem tam chyba z półtorej godziny, ale też byłem dobrze ubrany, o to Rodzice dbali – znienawidzone grube kalesony tym razem posłużyły, i reszta bielizny też.
Z drugiej strony, jak patrzę za okno na biegające po zielonej trawie dzieci, ależ one tracą frajdę niegdysiejszych początkowych miesięcy roku, jazdę na czymkolwiek i gdziekolwiek i różnego rodzaju budowle śnieżno – lodowe. Oczywiście mowa o dzieciach, które obecnie chcą wyjść z domu odrywając się od wszelakich komputerów/konsoli/tabletów lub ulegające odezwaniu przez pamiętających jeszcze te dobre, zimowe czasy rodziców. Niestety takowych dzieciaków, potrzebujących silnej motywacji, jest większość. Reszta woli „trenować” swoje wady postawy w zaciszu domowego ciepła.
Ha, nie dalej jak dzisiaj rano Najjunior (16 lat) nostalgicznie westchnął: „Ech, kiedyś człowiek to by na pierwszy śnieg leciał z sankami!” Ja mu na to: „A co stoi na przeszkodzie?” A on tylko machnął ręką: „Nie te czasy…” Obecnie siedzi z watahą kumpli i mają jakiś maraton filmów puszczanych z komputera podłączonego do TV – a i tak się cieszymy, że spotyka się z nimi bezpośrednio, bo poza tym to wszystko wirtualnie, przez Skype albo inne komunikatory.
Fakt. Dzieci i młodzież są coraz bardziej leniwe i nie chce im się wychodzić na dwór. Wolą siedzieć na tyłkach w domu. A jeśli już, to muszą mieć jakoś zorganizowany czas, bo same niechętnie coś wymyślają
Na pewno nie wszystkie…
Jak już kiedyś podnosiłem, bywają również okoliczności łagodzące – jeżeli tak jak Junior i Naj- chodzi się do klasy z ludźmi z różnych zakątków miasta, niemieszkającymi w jednym bloku albo naprzeciwko (jak ja miałem w podstawówce), a chce się z nimi spędzać czas, to technologia to ułatwia – każdy u siebie w domu, ale siedzą i gadają (a o to przede wszystkim chodzi) razem. Nawet w gry mogą grać razem (te, które na to pozwalają), niestety nie jest to kopanie piłki na żywo na jednym boisku, ale pod względem socjalnym – podobnie.
Mogę Cię pocieszyć, Lordzie W, że tutaj też co roku są takie ostrzeżenia i ludzie zachowują się, jakby mieszkali w Afryce i nigdy w życiu śniegu nie widzieli
A przecież taki mamy klimat i co roku coś tam białego z nieba leci, mrozy są czymś normalnym… 
Media we wszystkim szukają sensacji, tak jakby nie pamiętały. Taka zbiorowa niepamięć, trochę jak z Orwella, gdzie Ministerstwo Prawdy zmieniało po fakcie teksty w gazetach. Nagle wszyscy udają, że nie pamiętają gorszej zimy, więc z minus pięć robi się zagrożenie i sensację.
Kwaku, aa wierszówka ? Z czegoś przecie trzeba żyć, a zima to taki mało wymagający temat !
Dzień dobry
. KOD-owałam się dzisiaj, wczorasze roztopy zamarzły nocą, trudno sie chodziło .
Też byłe, pokrzyczałem i pomachałem – ludzi było sporo, nie potrafię oszacować
Przyczepił się do mnie fragment refrenu „niech się żeni kto bogaty, lub bogatym zechce być, a ja swoją wolność cenię i się nigdy nie ożenię”. Dalej było coś o artystach, którzy cierpią głód. Senator pewnie by znał:))))
Witaj! Zupełnie tego nie kojarzę
Dzień dobry 🙂 Nie da się ukryć , że Szanowny Ukratek , to mieszkaniec rodzącej się krakowskiej puszczy .Na razie jest to jeszcze namiastka , ale przy zabiegach pielęgnacyjnych ,kto to wie co z tych drzew wyrośnie . Podoba mi się widok jakiejkolwiek przyrody, zamiast elewacji nawet najbardziej eleganckich biurowców .
Witaj Maksiu!!! Masz dokładnie to samo co ja
Lubię dziką głuszę i wszelakie przejawy Matki Natury. Nawet najpiękniejsze miasto, z pięknymi budowlami, nie jest w stanie tak mnie zachwycić, jak natura 
Dzień dobry
Dopiero wieczorem ma się ochłodzić i ten deszcz ma się zmienić w śnieg. Jak będzie – zobaczymy 
U mnie na razie pada… deszcz
Oj, żeby tylko nie wyszło na to, że deszcz+ochłodzenie=gołoledź!
Edit:
[do siebie:] a dobre wychowanie gdzie poszło?
[głośno:] Dzień dobry również!
Witaj Mistrzu Q


Na pewno będzie gołoledź. Całe szczęście wieczorem i nie będę musiała tak po „świeżym lodzie” jeździć. Do niedzieli na pewno posypią solą na grubo i nie będzie już aż tak ślisko
Zapowiadają też, że śniegu spadnie ok. 10cm. Zobaczymy…
Muszę jechać do sklepu na cotygodniowe zakupy
Ludzie szaleją i każdy ma nadzieję, że wygra
Niektórzy pogłupieli ze szczętem, bo zdają kuponów na kilkaset dolarów, a rekordziści nawet na kilka tysięcy
Też kupiłam sobie jeden kupon za $2 (czyli za najmniejszą możliwą sumę)… jak mam wygrać, to i to wystarczy, a pożyczki na totka brała nie będę

Ale chciałam jeszcze coś napisać. Po kilka razy dziennie w telewizorni bębnią o ogromnej kumulacji w totku. Do wygrania jest ponad 800 milionów
To mi przypomina, jak znajomy Amerykanin zareagował na wiadomość, że Junior został laureatem olimpiady z angielskiego, dostawszy 81 punktów, podczas gdy progiem zapewniającym status laureata było 80:
(oczywiście w przekładzie na polski)
„Prawidłowo! Po co miał się wysilać i zdobywać więcej tych punktów, jeżeli wystarczyło tyle, ile miał?”
Podobnie z Twoim losem, jeżeli wygrasz, to i tak tym jednym losem, więc po co kupować więcej?
Jeśli chodzi o Amerykanina, to się zgadza. W zasadzie nie spotkałam tu jeszcze takiego, który by zrobił więcej niż musi
Po co się wysilać, skoro wystarczy to co jest… To znaczy… może zrobić więcej, ale za dodatkową opłatą 

Ogonki jak w komunie za mięsem
czy innym „chodliwym towarem”. W międzyczasie wygrana wzrosła do 900 milionów i podniecenie tłumów również 

Jak się tak zastanowiłam przez moment, to doszłam do wniosku, ze to nie tylko cecha Amerykanów
A z ta loterią… W telewizorni pokazywali dziś kolejki do punktów lotto
Małżonek śmieje się, że lepiej żebyśmy nie wygrali, bo można od tego zgłupieć
Może dodam jeszcze, że ten kto wygra nie dostanie całej sumy, a tylko część. 48% idzie na podatek, a 10% firmie, która ten lotek organizuje. Podawali ile dostanie ktoś kto wygra, gdy było „tylko” 500 milionów. Okazało się, że 229 coś tam milionów. Na pewno jest to fortuna, ale ile trzeba oddać na darmozjady?!!! Czy nie mogliby podawać ile się dostanie „na czysto”? Już po odliczeniu tych wszystkich „pierdół”? Tylko fakt, że nie wyglądałoby to tak efektownie

Na dyżurce dróżnika w nocy ( kto pamięta , ze był taki zawód ?) zadzwonił telefon : Hallo ! Pilne ! Zamieć i Gołoledz !! Zaspany dróżnik medytował : rozumiem , że mam coś zamieść , może ma wpaść ktoś z kontroli , ale po cholerę mam gdzieś lecieć na golasa – tego nie pojmuję ….
Witaj Maxiu !
ambitny był ten dróżn
ik ! Wszystko do siebie wziął !
Dzień dobry

Chyba wypada się przywitać, chociaż u mnie dzień się jeszcze nie skończył
Dziś narobiłam się jak nie wiem co
Po zakupach sprzątanie, gotowanie, pranie… Nie wiem jak to jest, że ciągle się wszystko brudzi i potem muszę to odgruzować
Ale pocieszeniem jest fakt, że mam już obiad na jutro (dziś gotowałam dwa) i mogę przeznaczyć niedzielę na odpoczynek
Gdyby to białe, co leci z nieba, trochę przestało, to może byśmy gdzieś się jutro wybrali? Co prawda ma być -11C, ale to nie jest przeszkoda. Można się przecież cieplej ubrać i połazić (jak to nasze dzieci mówią) po chaszczach 
Dzień dobry, aczkolwiek będzie nieco pracujący. Ręka na pulsie a oko na Wyspie. I kawa, żeby się odchwycić nieco.
Oczywiście
Pochmurne ” dzień dobry”.
Leń na stałe u mnie zagościł 🙂
Mgliste „dzień dobry” 😉
Wiedźmo – gość w dom, Bóg w dom!
” Gość w dom – dziecko w Rodzinie ” , też ładnie , bez powszechnej dzisiaj podejrzliwości wobec obcych kultur . Nieprawdaż ??
Dzień dobry

Na razie słoneczny, chociaż mroźny i wieje lodowaty wiatr
Mąż mi zainstalował dziesiątkę.
Simy szlag mi trafił. A brakowało mi JEDNEJ piramidy…
Jak małżonek skończy to pieczenie makowców, to może gdzieś się wybierzemy


Nie tak dawno zrobił pierwszego makowca, ale wydawał mu się trochę za słodki. Teraz piecze kolejne… Znowu te małe, wredne z szafy będą miały zajęcie
Współczuję efektów, zazdroszczę makowców
Wyszły trzy makowce
Całe szczęście jeden w całości małżonek zabiera do pracy – kolegom
Zostanie jeden, z którego połowę chyba zaniesie do siostry
Proszę nie pytać gdzie jeszcze jeden, bo została z niego tylko resztka…
Oczywiście nie sama to wciągnęłam, ale to jest takie smaczne, że ciężko się opanować i nie jeść…
DobryWieczór:)) Zimy nima, nima, nima…..
Korabiu, z przykrością zwracam Ci uwagę , że od wczoraj , a może od pierwszego stycznia , nie mówi się, ani dzień dobry , ani dobry wieczór – tylko Szczęść Boże . Mam nadzieję , że Ty , wzór śląskiej dyscypliny uszanujesz nowe pisowskie pozdrowienie , które prawdopodobnie popiera jakaś część ” naszego ” narodu . Z pozdrowieniem Max ( nie bierz tego poważnie )
Chciałem tylko zauważyć, że to trzeba będzie przedyskutować, ponieważ „Szczęść Boże” może być uważane za kalkę z niemieckiego (zwłaszcza południowoniemieckiego – z Bawarii i Austrii) „Gruss Gott”, a wszyscy wiemy, jaka ukryta opcja się posługuje takim pozdrowieniem!
Dobrze Quackie , że wspominasz o tym , bo sprawa jest poważna , zwłaszcza w urzędach państwowych . Nie ma jeszcze ustawy , ale są już dyrektywy ,aby wprowadzać nowe formy powitania (nie zartuję)
W ministerstwach też? Wszystkich, jak leci? To będę musiał szybciutko uprzedzić jedną znajomą.
O matko i córko ! A nie będzie to :”Pochwalony „?
Z czasem może pozostać DarzJar!
Biorę to bardzo poważnie, dzisiaj wysłuchałem zakonnicy pani Sadurskiej i zastanawiam się nad powrotem do źródeł :)))
Kamień mi spadł z serca . Przeczuwałem , że z pokorą , zaakceptujesz nową formę powitalną
Kamień z serca przeważnie spada do nerek, ewentualnie do woreczka żółciowego:)))
No to napytałem sobie bidy …. Tak , czy siak Korabiu … Bóg zapłać za informacje …
Na dobranockę przyszłam…
Muzycznie jestem usatysfakcjonowana po „Balu maskowym”, więc subtelna dobranocka jest w sam raz
Dzień dobry poniedziałkowo.

Witajcie!
W sprawie ortopedów sugerowałbym powszechny, spontaniczny strajk pacjentów. Nie łammy się!
Niech będzie, póki co, dzień dobry

Plusowo i nieco mokro. Komunikuję 🙂
Piętro niżej uroczo i kolorowo, bardzo, a górne z namiastką zimy
Zła wiadomość; Puchar IBU i mistrzostwa Europy w Dusznikach odwołany.
Dzień dobry. Kawyyy…
To nie dostaniesz:-).
Musztarda po śniadaniu, proszę pana. Właśnie skończyłem pić.
Musiałby się pan cofnąć w czasie, żeby mi przeszkodzić w zrobieniu sobie kawy, a to przecież niemoż… Oh wait.
Kawa wypita, causa finita.
Lecę popracować.
Dzień dobry.
Dzien dobry „Na zachodzie bez zmian”… czyli szczecińska niby-zima. Ślisko.Jakos tak wszędzie
Dzień dobry
Taki mamy klimat 
U mnie na razie zimno (-17C), śnieg w postaci zamarzniętego lodu leży grubą skorupą…
Sorry
A do pracy wybrać się trzeba… chociaż się nie chce
Na wszelki wypadek : Dobry Szczęść Boże wieczorem :)(?)Mam powód , aby tak pisać , bowiem otrzymałem maila od moderatorów onetowego Forum z przeprosinami za skasowane moje komentarze i przywrócenie wpisom należnego miejsca w internetowym maglu . Wprawdzie nie ma to żadnego sensu , ale proszę jest dobra zmiana ? Jest !! No to Bóg zapłać !
Szczęść!! I nie tylko wieczorem

Maksiu, a po ilu dniach przywrócili Twój komentarz???
Ostatni został usunięty w ub. środę . Dla tego przyjmuję przeprosiny , a zamieszczenie komentarzy dzisiaj – to jakaś bezsensowna kpina ….
Dosyć dziwacznie jest z postami… pojawiają się
i znikają w jakimś dziwnym rytmie. Po informacji, że nic nie napisałam (!) wpisałam coś i okazało się, że poprzednie wpisy znów są.
Dostawałem zawsze informację , że ze względu na naruszenie zasad Forum – komentarz został usunięty . Poprosiłem o konkrety i wtedy otrzymałem przeprosiny z informacją , że komentarze zostały zamieszczone . Po prostu kpina ..
Tak w ogóle, to mam wrażenie, że na forum całe 5 mil wyborców jedynie słusznej, od rana do wieczora okupuje sieć klepiąc peany na cześć wodza
Taka praca…
Że też ich zadki nie bolą.
Wprawdzie nie donieśliśmy Sz. Panu musztardy do sztuki mięs na drugie danie, ale za to do szarlotki na deser dostanie Sz. Pan podwójną jej porcję!
Dziękuję , bardzo lubię musztardę
Dobry wieczór. Właśnie skończyłem pracę na dzisiaj, ale nie dlatego, że tak było trudno (chociaż parę momentów niejasnych się zdarzyło), ale dlatego, że CAŁY CZAS KTOŚ MI PRZERYWAŁ. W realu, rzecz jasna. Naprawdę czasem myślę, że powinienem wykopać fosę, ponieść most zwodzony, wyłączyć telefony i zatkać uszy…
…i zostawić tylko link na Wyspę!
Otóż to. Żeby wejść, jak tylko skończę pracę. Np. około 16:00 (co się zdarza).
Z Senatora opowieści; onegdaj powiesił na drzwiach pokoju ” Jama chama ” i zabronił wstępu, nawet pani sprzątającej, bez jego zgody
Cię rozumiem 🙂
Różne rzeczy wieszałem i nic to nie dało. Najgorsi jednak nie są domownicy, na których wystarczy czasem huknąć, ale ci, co dzwonią do drzwi i nie można ich zignorować. Albo zapowiadają się przez telefon i też nie można.
Dzień dobry. Dzisiaj i przez następne dwa dni odżywiam się niebywale zdrowo i dietetycznie, albowiem małżonka wymyśliła, że nabędzie mi na 3 dni zdrowe dania ze zniżką (groupon) z firmy, która się przygotowywaniem takowych zajmuje. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, na razie śniadanko całkiem, całkiem.
Kawa oczywiście musi być, niezależnie od wszystkiego.
No i za chwileczkę zmykam pracować.
Właśnie nadejszła ta chwila. Znaczy do popołudnia (mam nadzieję, że nie wieczora).
O, ciekawe! Opiszesz zestawy?
Jednym słowem: rzucić babom tekst o dietach
Dzień dobry

Białe jest piękne 🙂 U mnie od wczoraj zawitała, można by rzec, taka prawdziwa, taka która powinna być już wcześniej, szczególnie w święta, by były bardziej magiczne :). Posypało z góry tak dużo białego puchu, że musiałam się wczoraj odkopać by wjechać na posesję 😉
Pięknie jest
Witajcie!
Dopiero dotarłem i gonie was z kawą.
Co do diety:
I śniadanie:
– kromka chleba z pieczonym boczkiem
– kromka chleba z szynką
– kromka dietetyczna z białym serem (np. bryndza)
…i aż do obiadu najwyżej kawa.
Korzystajcie, dziewczyny! Nie pobieram opłat licencyjnych!
Ty jesteś „duża menszczyzna”, to te trzy kromki są w sam raz. Ja musiałabym zmienić garderobę za jakieś dwa tygodnie
„duża menszczyzna” – duże kromki.
„drobna kobietka” – małe kromeczki…
znaj proporcją, mocium panie…
Dzień dobry ! Wcale nie zimowy… a szkoda.
Dzień dobry
Jeszcze trochę i będę musiała wyjść do pracy, bo najsampierw muszę odkopać samochód 


U mnie biało i ciągle sypie (od wczorajszego popołudnia), a że dodatkowo mróz, to chyba trochę ten śnieg poleży
Miłego dnia Wyspiarze
PS. W totolotka nikt nie wygrał głównej nagrody i jest już 1,5 miliarda
Szczęść się dobry dzień 🙂 Lekcja z języka polskiego . Przykład zamiany „Ha” w „Hę” Haaa! Zdradziłaś mnie ! Wrzasnął mąż widząc figlującą w łóżku żonę … Zdradziłaś mnie z moim podwładnym ! Nie mogłaś tego zrobić z przełożonym , żebym i ja z tego coś miał – Hęęę !??
Ho ho ho ho ho….. jak mawiał mój ulubiony myśliwy z aparatem zamiast fuzji:)))
Jo, napisałaś, że jesteś na plusie, to szybko zrób zapas prosecco, bo akcyza na wino, piwo i papierowsy ma wzrosnąć! Budżet cosik chu
dy
Tyle tu peanów na temat pożytków z odchudzania, że mogło to i budżet przekonać…
Myślisz, że od prosecco sie tyje ? Nie od tych obfitych kromek ?
NO NIE!!!
Dobry wieczór. Dzisiaj nic mi nie przerywało (ani nikt), ale za to miałem parę takich momentów (konteksty kulturowe), że przeryłem Internet wzdłuż i wszerz – a i tak musiałem szukać pomocy na zewnątrz. No ale 19:30 to i tak lepiej niż wczoraj.
Zaraz zerknę na menu dietetyczne.
Mam na 2 dni, ale bez gramatury (w nawiasach moje uwagi):
Dzień 1
Śniadanie: Tortilla gryczana/ pasta jajeczna/ warzywa (ogórek i pomidor)
II śniadanie: jogurt/ płatki z pełnego ziarna/ galaretka
Obiad: pieczona polędwiczka w rozmarynie (dosłownie 3 plasterki, w sosie jogurtowym z rozmarynem)/ ziemniaki w mundurkach (w sumie może półtora ziemniaka, pociętego)/ fasolka szparagowa
Podwieczorek: warzywa w sosie pomidorowym (z kawałkami kurczaka)/ kasza jaglana (mało smaczna)
Kolacja: Sałatka ze świeżych warzyw z winegretem (niezła)
Dzień 2 (bez uwag, bo to jutro, więc nie rozpakowałem jeszcze)
Śniadanie: Naleśniki z twarogiem/ sos jogurtowy
II śniadanie: Kurczak w galarecie/ sos chrzanowy/ pieczywo
Obiad: Indyk w pieczarkach/ ryż jaśminowy/ tarta marchewka
Podwieczorek: Pierś po hawajsku/ surówka colesław
Kolacja: sałatka z tuńczyka/ warzywa.
Aha, zapomniałem dodać, to jest dieta 1500 kCal, więc dla mnie trochę za mało, uzupełniam orzechami i bananami, żeby nie ssało w dołku.
Nieźle!
Dla mnie za dużo mięsa – dwa/trzy razy dziennie… Ale jakby mi kto pod nos podstawiał, to bym nie marudziła.
Proponowali też wersję wege, ale jak 1500 kCal, to wolę z mięsem.
A, zapomniałem dodać, że z groupona (więc w promocji) zestaw na 3 dni = 60 zł – 1 gr.
Głowa mi pęka. Zresztą nie tylko. Czas na kordełkę.

Spokojnej.
A ja już wiem, że „Polska jest piękna i nowoczesna”, więc z podziwu dla tego cudu idę spać spokojnie 🙂 Kwaku, czyżbyś był głodny ?
No co tam słychać na Madagaskarze? Ślisko?
Dzień dobry
Posypało. Mokrym. No niech wreszcie słońce zaświeci!!!
Witajcie!
Ranek na przemian szary lub złocisty. Mokro…
Ciemno. Zimno. Ja chcę wiosny!
Chyba z tej desperacji upiekę szarlotkę.
Podziel się skutkami desperacji, Jo!
Tymi szarlotkowymi?
Co najmniej!!!
Dzień dobry.
Dietetyczne naleśniki (sztuk 1, pocięta na kawałki) całkiem, całkiem. I z poranną kawą ładnie się skomponowały.
A ja zmykam do pracy.
Miszczu T! Pomocy! Utknęłam…
Napisałam nową wycieraczkę. Zapisałam w szkicach, żeby nie zginęła.
Zrobiłam nowy albumik czy coś tam w galerii.
I za cholerę nie umiem tego teraz poskładać do kupy.
Mówiłam? Ja się nie powinnam do takich rzeczy dotykać
Podejrzyj swój szkic
Jak tylko kompa dorwę!
Podejrzałam. WIELKIE dzięki! Jak się zużyje nowa wycierucha to wrzucę.

Kapitalna mina:))) Ja mam taką po dobrym piwie :)))