« Korespondencja Lenina Saper myli się tylko raz. A mąż? »

Maj

t

Tarnina biała wybuchła pod lasem

Kłębi się, puszy i pieni,
W biel jej kolącą zanurza się czasem
Wiatr, co na przełaj przepycha się lasem,
W lepkiej, najmłodszej zieleni!

                    Jak młody wyżeł, chudy, zziajany,
                        Wpada znienacka w wał kwietnej piany,
                          Dech traci i milknie pod lasem…..
Rozkołysana pędem jego biegu
Tarnina pręty odgina sprężyście,
Kwiat sypiąc biały na trawę i liście …
Wiosenny, niedorzeczny sen o ciepłym śniegu. …

Beata Obertyńska

140 komentarzy

  1. Wiedźma pisze:

    Kto mnie wołał, czego chciał ? Wink Pożegnać maj, piękny, choć zimny w tym roku 🙂

  2. korab1 pisze:

    Rany boskie, znowu Wielkanoc ???

  3. Tetryk56 pisze:

    … w jeżyny nura daj, lub usiądź na mrowisku,
    to może nie jest raj, lecz trwaj –
    w jeżynach trwaj, wiosna, maj –
    bo to jest przecież wszystko!

  4. Wiedźma pisze:

    Babcia robiła z owoców tarniny świetne wino i nalewki, ale nie umiem… Sad

  5. Kopciuszek pisze:

    Dzień dobry zkwiatkiem
    Maj to arcypiękny miesiąc w roku Happy Cudowne widoki … zapachy kwitnących drzew i kwiatów, które serwuje nam rozszalała przyroda Pleasure
    Mówi się, że to miesiąc zakochanych. Może właśnie dlatego, że w maju świat pięknieje, jest bajkowy i potrafi zakręcić w głowie? In Love Wink

  6. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin

  7. Quackie pisze:

    Dzień dobre popołudnie. Spiąłem te dwie półkuliste rzeczy z tyłu iii… wyrobiłem normę, a na 15:00 musiałem zdążyć na ważne spotkanie. Zdążyłem, aczkolwiek okazało się, że ok. 18:00 niespodziewanie jedziemy w gości – nie wiem, kiedy wrócę. W każdym razie jeszcze przez godzinkę będę na Wyspie.

  8. Quackie pisze:

    Natomiast co do samego wpisu, boć przecież pod nowym piszę, to wiersz jest czystą słowną impresją. Obraz i wrażenie wydają mi się tak spójne, że gdyby forma była nieco inna (i krótsza), to mielibyśmy do czynienia z haiku. W ogóle temat tego wiersza mógłby być tematem japońskiego obrazu „Kwiaty tarniny na wietrze” – być może jakąś rolę grały tu wpływy rodzinne autorki wiersza, a konkretnie jej mamy, młodopolskiej poetki. Wszak w okresie Młodej Polski dało się odczuć wpływy orientalne na polską kulturę (o czym świadczy chociażby spuścizna Feliksa „Mangghi” Jasieńskiego). Kiedy jednak wgłębimy się w metaforykę wiersza, wrażenie inspiracji orientem nie jest już takie oczywiste, żeby nie powiedzieć, że znika zupełnie. Wiatr jako chudy, zziajany pies, płatki kwiatów tarniny jako ciepły śnieg – to już elementy bardziej intelektualne, a mniej emocjonalne. Tak już bywa, że z daleka i w ogólnym zarysie dzieła sztuki kojarzą się z jednym, a z bliska, po obejrzeniu szczegółów – z czym innym.

  9. Quackie pisze:

    To ja, proszę Państwa, wybywam, nie wiem, kiedy dokładnie wrócę, o życzeniach dobranockowych pamiętam, a może jeszcze jakieś nowe przybędą?

  10. Quackie pisze:

    Właśnie wróciłem, wszystko gra, bez strat w ludziach

    Wink1

    • Jo. pisze:

      Ooo – po imprezce?
      A ja sobie koncert Stinga w Berlinie właśnie odbyłam 🙂

      • Quackie pisze:

        Z jakiego źródła? YouTubowego? Z płyty?

        • Jo. pisze:

          Youtuba toleruję doraźnie, kiedy na już coś potrzebne. Stinga w Berlinie 2010 mam na DVD. Z miłości, rzecz jasna, oraz z powodu, że skoro nie dane mi na koncerty chadzać, to sobie kupię i będę w domu udawać, że bywam. Dla własnego zdrowia psychicznego, lub jego resztek – cokolwiek by to miało oznaczać.

          Ale koncert super. Podobnie jak ten toskański.

          • Quackie pisze:

            No, ja sobie puszczam do pracy Bacha albo inne barokowe cudeńka właśnie z YT, mam oczywiście CD, ale nie muszę mieć superjakości, ot, tyle, żeby w tle leciało. Natomiast np. koncerty brandenburskie mam, nie chwalący się, na BluRayu – i muszę powiedzieć, że to nagranie – przesłuchane u siebie i u kolegi na duuużo lepszych głośnikach – uświadomiło mi, jaki szajs u mnie stoi. No ale dla jednej płyty nie będę kupować Bóg wie jakich kolumn.

            • Jo. pisze:

              Nie no – jakiś rozsądek trzeba zachować. Ja na ogół rezyduję przy garach albo w ogródku, więc kompa nie chce mi się targać, a DVD czy CD całkowicie spełnia oczekiwania muzycznego tła. Jako zawodowa kura domowa nie jestem zbyt wyrafinowana jeśli chodzi o gust muzyczny. Sting. Enya. Santana. Może czasem Cranberries – jak komu chcę przypier… dla zdrowia psychicznego. A poza tym to jakieś starocie, nie wymagające wzmacniaczy z górnej półki.

              • Quackie pisze:

                No, do takich zastosowań to mam muzykę wgraną na komórkę. A tam już pełny przekrój – AC/DC (sporo), Andreas Vollenweider, Camiel, Diana Krall, Extreme, Hugh Laurie, Jean-Michel Jarre, Johann Sebastian Bach, Lech Janerka, Lenny Kravitz, Locostar (z Sopotu), Makowicz&Możdżer, Marek Biliński, Mike Oldfield, Miles Davis, Nigel Kennedy, Pat Metheny, Sting właśnie, The Beatles, The The, United Future Organization, Van Halen i Yes. I jeszcze parę mniej znanych nazwisk i nazw (tak mi telefon alfabetycznie posortował).

                • Jo. pisze:

                  Bardzo ładny zestaw 🙂

                • Wiedźma pisze:

                  nnnno, dużą część tej listy mam na CD. Głośniki mam przyzwoite i chyba nie chciałabym się przenieść na komórkę …

                • Quackie pisze:

                  Ale to, Wiedźminko, tylko w podróż albo do snu, na słuchawkach. Do komputera mam podłączoną starą wieżę, więc mogę muzyki z płyty lub sieci słuchać na przyzwoitych, popularnych głośnikach, nawet bardzo głośno.

          • Quackie pisze:

            Aaa, ile trwa wersja na DVD? Bo na YT dostępny jest rip z CD i ma ok. 73 minuty?

  11. Jo. pisze:

    To co? Dzisiaj jakaś Stingowa dobranocka może?

  12. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Późno, ale lepiej późno niż wcale, zanosi się na biegającą sobotę, co więcej, chyba połączę przyjemne z pożytecznym i użyję do biegania roweru, żeby było szybciej. Zobaczymy, na razie biegnę dalej, dam znak życia, kiedy będę mógł.

  13. Wiedźma pisze:

    Troszkę zadeszczone dzień dobry ! Pleasure

  14. korab1 pisze:

    DzińDybry:)) Na Górnym ciepło i słonecznie. Truskawki po 6,50 za kilogram, słodkie i pachnące, bez przekwita, piwonie rozkwitają :))

    • Jo. pisze:

      U nas też truskawki OK. Bez za młody i w powijakach, ale tylko w moim ogródku – gdzie indziej szaleje, a piwonie drażnią się z człowiekiem i wyczekują czerwonymi kulkami, kto pierwszy pęknie: one, czy ogrodniczka 😀

  15. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Czy ktoś tu narzekał, że późno? A może i racja…
    Ważne, że słonecznie!

  16. Quackie pisze:

    Dobry po południu.

    Wybrałem się na rowerze pozałatwiać sprawy. Pogoda chyba na to czekała, bo jak tylko zajechałem pod pocztę, lunęło, i to solidnie. Założyłem na siodełko torbę, na kierownicę drugą, i poszedłem wysyłać rzeczy do wysyłki. Wysłałem, co trzeba, odczekałem 5 minut i ulewa skończyła się tak nagle, jak się zaczęła. Wskoczyłem na rower i ruszyłem dalej. Zaliczyłem podjazd, a conto pozbywania się tych małych złośliwych z szafy, ale ponieważ nadciągały kolejne chmury, nie wypuszczałem się już dalej, tylko zjechałem sąsiednią uliczką, po drodze wchodząc na małe zakupy do specjalistycznego sklepu. Ledwie wszedłem do sklepu i… tak, zgadliście, lunęło. Kupiłem, co planowałem, odczekałem 5 minut, prowadząc miłą konwersację ze sprzedawcą, zapakowałem zakupy na bagażnik i stwierdziłem, że nie będę już ryzykował. Wróciłem do domu. Ledwie schowałem rower do komórki… Dalej sobie możecie dopowiedzieć.

    • Tetryk56 pisze:

      Dziecko szczęścia… Delighted

      • Quackie pisze:

        No właśnie też dochodzę do tego wniosku. Do fortunnego zbiegu okoliczności z padaniem należy dodać równie fortunny fakt, że ani razu się nie uślizgnąłem na mokrym, a w dzisiejszych warunkach o to nietrudno.

    • Bee (zetka) pisze:

      No popatrz, a u nas od rana słońce i rachityczne roślinki na parapecie usychają… Tyle, że wieje.

      Hi

  17. Quackie pisze:

    Ha, czy ktoś czeka w kolejce z następnym wpisem? Bo jeżeli nie, będę miał coś, co prawda nie własną produkcję, jeno przekład, ale warte śmiechu Pleasure

    • Quackie pisze:

      Tzn. za chwilę będę miał, tylko przełożę.

      • Max pisze:

        Gratuluję szczęściarzu 🙂 Chyba jednak Cię przebiję , bo kiedyś wybrałem się autem z Warszawy do Koszalina , za Bydgoszczą wysiadło mi łożysko sprzęgła , które swoim sposobem jakoś naprawiłem , wróciłem do Warszawy i łożysko rozsypało się przed garażowym progiem !!! Co za ulga dla kierowcy ! Byłem gotów dać na mszę dziękczynną ….. Amazed

        • Quackie pisze:

          No, pewnie, że łożysko sprzęgła to grubsza rzecz przy deszczu.

        • Tetryk56 pisze:

          Moje poprzednie auto też się tak uprzejmie psuło. Do dziś ją wspominam z sentymentem…

          • Max pisze:

            Sentyment sentymentem , ale przy okazji trzeba było trochę pogłębić wiedzę o swoim wehikule i wozić ze sobą na wszelki wypadek wyposażenie warsztatu samochodowego . Pozostało mi od cholery różnych kluczy , narzędzi i sześć kanistrów , z którymi nie wiadomo co zrobić . Nie ma chętnych nawet za darmo . Co za czasy ….. Tears

    • Quackie pisze:

      Nie widzę, nie słyszę… Zaraz dobuduję małe pięterko 🙂

  18. Quackie pisze:

    Zapraszam Państwa piętro wyżej 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)