« A następni będą... Ptasie opowieści cd. »

Kawa, działanie na organizm

Najpierw zbiory owoców   kawa3_1 zbior

potem przebieranie, aby podać najlepsze ziarna  Kawa3_2 przebieranie

potem ubijanie w dużym moździerzu (kaliber 300 mm 🙂 ) Kawa3_3 ubijanie

wreszcie zalewanie do filiżanek  Kawa3_4 podawanie

a goście czekają … Kawa3_5 czekanie na podanie

Tylko, czy wypicie takiej ilości kawy (jak na zdjęciach) jest bezpieczne?

Na to pytanie odpowie ostatnia część naszego cyklu, omawiająca własności chemiczne kawy!

Jak wszyscy wiedzą aktywnym składnikiem kawy jest kofeina.

Kofeina (Coffeinum, znana również jako teina, gdy źródłem jest herbata, guaranina gdy pochodzi z guarany, mateina gdy pochodzi z yerba mate – organiczny związek chemiczny, alkaloid putynowy znajdujący się w surowcach roślinnych. Może również być otrzymywana syntetycznie.

Kofeina została odkryta przez niemieckiego chemika Friedricha Ferdinanda Rungego w 1819 roku. Według własnych słów, miał zrobić to na życzenie samego Johanna Wolfganga von Goethego.

Struktura cząsteczki została wyjaśniona pod koniec XIX w. przez Hermanna Emila Fischera, który również po raz pierwszy zsyntezował ją od podstaw. Między innymi za tę pracę Fischer został wyróżniony w 1902 Nagrodą Nobla.

Wzór sumaryczny kofeiny to C8H10N4O2

wzór strukturalny cząsteczki kofeiny Kawa3_6 wzor strukturalny

Ważna dla wszystkich kawoszy jest rozpuszczalność kofeiny w wodzie:

2,17 g/100 ml (25oC)

18,0 g/100 ml (90oC)

67,0 g/100 ml (100oC)

Jak widać największa rozpuszczalność kofeiny występuje przy temperaturze wody 100 oC

kawa3_7  im goręcej zalewana, tym lepiej

Kofeina jest środkiem psychoaktywnym  z grupy „stymulantów”.  Jest stosowana jako dodatek do niektórych produktów, w tym napojów energetyzujących  tzw. energy drinków, a także do innych napojów, przede wszystkim gazowanych, takich jak cola.  Po dłuższym okresie regularnego przyjmowania kofeiny występuje zjawisko tolerancji, czyli stopniowego osłabienia odpowiedzi biologicznej organizmu (przyzwyczajenie).

Co zawiera najwięcej kofeiny? Odpowie na to pytanie poniższa tabelka.

 

Zawartość kofeiny w różnych produktach
Produkt Wielkość porcji Zawartość w porcji (mg) Zawartość w litrze (mg)
Kawa parzona 207 ml 80–135 386–652
Kawa bezkofeinowa 207 ml 5–15 24–72
Espresso 44–60 ml 100 1691–2254
Kawa Arabica/Robusta 355 ml 240 650–700
Herbata czarna 177 ml 50 282
Herbata zielona 177 ml 30 169
Coca-cola Classic 355 ml 34 96
Mountain Dew 355 ml 54,5 154
 Jolt Cola 695 ml 280 402
Red Bull 250 ml 80 320
XS Energy Drink 250 ml 83 332

Najważniejsze światowe źródło kofeiny stanowią ziarna kawowe, z których przygotowuje się kawę.  Zawartość kofeiny w kawie zmienia się zależnie od gatunku kawowca, z którego pochodzą nasiona, sposobu przygotowywania nasion do spożycia oraz przyrządzania napoju; nawet nasiona z pojedynczej rośliny mogą wykazywać wahania jej stężenia. Generalnie, mocno spiekane ziarna są w nią uboższe niż krócej palone, ponieważ palenie prowadzi do zmniejszenia zawartości kofeiny. Kawa Arabica zwykle zawiera mniej kofeiny niż odmiana Robusta.

 

Atomy azotu są w cząsteczce kofeiny położone w jednej płaszczyźnie (na wizualizacji kolor niebieski) z pierścieniem węglowym (kolor czarny), przez co całość ma charakter aromatyczny.  kawa3_10 czasteczka

Wpływ na organizm ludzki

Działanie kofeiny jest wielokierunkowe i nadal nie do końca poznane. Kofeina jest zaliczana do środków stymulujących, ponieważ działając pobudzająco na ośrodkowy układ nerwowy  usuwa zmęczenie, polepsza nastrój i koncentrację, ale z drugiej strony ma negatywny wpływ na pamięć długotrwałą, co jest głównie rezultatem hamującego wpływu na naeurogenezę  w hipokampie. hipokamp Zwiększa też uczucie niepokoju i lęku, ponieważ ma właściwości anksiogenne. Pobudza ośrodkowy układ nerwowy. Kofeina uczula receptory dopaminy na siebie. Posiada także właściwości pobudzające ośrodki wegetatywne: oddechowy, naczynioruchowy i nerwu błędnego. Pobudza korę mózgową.  Przyspiesza procesy kataboliczne, zwiększając zapotrzebowanie na tlen. Zmniejsza napięcie mięśni gładkich naczyń krwionośnych. Pobudza wydzielanie soku żołądkowego. Może korzystnie wpływać na pracę nerek. Wchłania się dobrze z przewodu pokarmowego i po zmetabolizowaniu wydala się z moczem. Stosowana w lecznictwie w postaci czystej lub w postaci rozpuszczalnych, równomolarnych mieszanin. Używana jako lek pomocniczy w silnym zatruciu  alkoholem, atropiną,  w zapaści w przebiegu chorób zakaźnych, niedociśnieniowych, stanach wyczerpania fizycznego i umysłowego. Może być stosowana w astmie. Działa rozluźniająco na zwieracz wewnętrzny odbytu 🙂 Stosowana w ilościach 100–300 mg dziennie działa pozytywnie na wiele układów funkcjonalnych ludzkiego organizmu.

Ale oprócz dobroczynnych działań posiada również działania niekorzystne.

Kofeina powoduje uzależnienie fizyczne, choć słabsze niż np. nikotyna. Zespół abstynencyjny przejawia się zmęczeniem, pogorszeniem nastroju i koncentracji uwagi, często także bólem głowy. Nierzadko występuje również uzależnienie psychiczne. Ryzyko nadużywania kofeiny jest jednak znikome. Przyjmowanie większych dawek nie powoduje przyjemniejszych doznań, a wręcz przeciwnie, zwiększa subiektywne odczucia negatywne, m.in. lęk, niepokój, zdenerwowanie i ogólne pogorszenie nastroju. W badaniach klinicznych zademonstrowano wręcz unikanie dużych dawek przez ochotników. Tak więc kofeina, mimo że jest środkiem psychoaktywnym i do pewnego stopnia uzależniającym, nie zagraża funkcjonowaniu społeczeństwa, ponieważ ograniczenie spożywania następuje tutaj niejako samoistnie.

Kofeiny nie powinni spożywać diabetycy i osoby z cukrzycą w wywiadzie rodzinnym, ponieważ kofeina zwiększa insulinooporność. Paradoksalnie zjawisko to nie występuje w przypadku spożywania kawy. Wydaje się więc, że za ten pozytywny efekt jest odpowiedzialna jakaś inna substancja występująca w kawie. Kofeina zwiększa wydzielanie neuroprzekaźników: dopaminy, noradrenaliny, adrenaliny, acetylocholiny, serotoniny.

Bezpieczne dawki kofeiny to:

  • do 300 mg na dobę dla kobiet w ciąży
  • do 600 mg na dobę dla pozostałych grup (z wyłączeniem diabetyków i osób z nadwrażliwością na działanie kofeiny)

Przedawkowanie

Przedawkowanie kofeiny niesie za sobą poważne konsekwencje: przy przedawkowaniu powyżej 500 mg powoduje silne pobudzenie psychoruchowe, przyspieszenie i niemiarowość serca, bardzo silne zwiększenie diurezy, nudności, wymioty i osłabienie. W skrajnych przypadkach (w silnym zatruciu) występują drgawki i porażenie ośrodka oddechowego. Dawka śmiertelna kofeiny dla dorosłego zdrowego człowieka wynosi ok. 10.000 miligramów, śmierć następuje zazwyczaj w wyniku migotania komór serca. Prawdziwe zatrucia kofeiną są jednak rzadkie.

Zagrożenia związane z kofeiną według rozporządzenia CLP  zał. VI  Kawa3_11 znak  Substancja szkodliwa (Xn)

Dawka śmiertelna LD50 wynosi 192 mg/kg (szczur, doustnie)

Dawka śmiertelna kofeiny przy podaniu doustnym dla człowieka to około 150 mg na kilogram masy ciała (czyżby szczury były bardziej odporne od ludzi?).

Brzmi poważnie!

Kiedyś, jako nauczyciel, podczas zajęć toksykologii wyjaśniałem uczniom co oznacza wskaźnik LD50. Aby to wyjaśnić robiłem wyliczenia ile trutki na szczuty trzeba by użyć do otrucia teściowej (o wadze 80 kg). Po obliczeniach dokonywanych wraz z uczniami wyszło, że do skutecznego „zejścia” teściowa musiałaby zjeść ok. 5 kg trutki (czyli się nie opłaca)!

Spróbujmy to samo obliczyć dla kofeiny zawartej w kawie!

Kawa3_12 Dobromir

No to do liczenia:

Teściowa, waga 80 kg, dawka śmiertelna dla niej wynosi – 80kgx150mg=12.000 mg czystej kofeiny.

Liczmy dalej: 1 filiżanka kawy parzonej=100 mg kofeiny (średnio)

12.000mg:100mg=120 filiżanek kawy wypitych jednorazowo (uff)

Ergo, śmierć od kawy prędzej nastąpiłaby z powodu utopienia (120 filiżanek x 200 ml/filiżanka=24.000 ml [24 litry] kawy) niż z powodu zatrucia kofeiną!

Nie zmienia to jednak faktu, że kofeina w nadmiarze powoduje skutki uboczne, może więc odpuścić sobie czwartą i dalsze kawy w ciągu dnia?

Z życzeniami smacznego

Kawa3_13 filizanka na koniecKrzysztof

171 komentarzy

  1. Krzysztof z Gdańska pisze:

    Dzień dobry

    Na dobry początek dnia (dni) dokończenie cyklu „kawowego”.
    Ten materiał powinien każdemu się spodobać. Happy
    Osoby, które lubią kawę dowiedzą się, że jest ona bardzo zdrowa i pożywna. Delighted
    Osoby, które nie lubią kawy dowiedzą się jaka ona jest niebezpieczna dla zdrowia. Amazed
    Osoby, którym jest to obojętne dowiedzą się czy da się kawą „otruć” teściową I-got-an-idea

    Życzę miłej lektury. Wink

    • Max pisze:

      Dzień dobry 🙂 Krzysiu , przetrawiłem tekst , ale nie mogę znależć naeurogenezy w hipokampie . Czy mógł byś udzielić wskazówek ,gdzie mam tego ” hipokampa ” szukać ?? Pondering

      • Krzysztof z Gdańska pisze:

        Mówisz i masz!
        Wkleiłem Ci „hipokampa” do tekstu Delighted
        To takie miejsce w mózgu (chociaż według mojej znajomości łaciny „hipo kamp” powinien być raczej obozem jeździeckim) Overjoy

  2. Alla pisze:

    Biedne teściowe! A może raz cosik o teściach?? SzanPanie Krzysztofie?? Hę?? Wink

    Ja miałam dwie teściowe i zapewniam, że żadnej kawą nie wykończyłam.. Delighted
    Jedna kawy bardzo mało pijała, a druga… Hmmm, dziennie ze cztery filiżanki spokojnie 😀 Kierownik działu finansowego, skrupulatna, dokładna, to i kofeina pomagała w jasności umysłu Delicious

    • miral59 pisze:

      Moja teściowa jeszcze się trzyma, ale może dlatego, że nie pija kawy Wink A że do 96 roku życia jej niewiele brakuje (urodziny ma w styczniu)…
      Mój dziadek kiedyś mówił, że najlepsza to taka teściowa, która mieszka tak daleko, że na piechotę nie dojdzie i na bilet jej nie starczy Delighted No i moja tak daleko mieszka… Wink Nie chciała tu być i jest w Polsce…

    • Krzysztof z Gdańska pisze:

      Moja teściowa była bardzo sympatyczna, wagą przekraczała znacznie 80 kg. Wprawdzie już pierwszego dnia po ślubie powiedziała mi, że nie życzy sobie takiego zięcia, ale potem nasze kontakty zaczęły się coraz lepiej układać… Delighted
      A najlepsze układy z teściową zacząłem mieć po rozwodzie z żoną Happy-Grin
      Dopiero wtedy zaczęła okazywać mi sympatię (czyżby mój następca był jeszcze gorszy?) ROTFL

  3. Alla pisze:

    Noo i sporą wagą Pan te kochane istoty obdarzył Happy-Grin

  4. Alla pisze:

    PS Gdyby ktoś z Szan.Wyspiarzy czuł potrzebę wirtualnie pożegnać panią_starszą czyli naszą Panią Bo…, to zapraszam na Wyspę Dnia Poprzedniego.

    W dniu dzisiejszym o godz. 12:15 zaczynają się uroczystości pożegnalne i ostatnia droga Pani Bo…
    Dziękuję.

    • miral59 pisze:

      Próbowałam wejść na tą Wyspę, ale jakoś mi się nie udaje. To znaczy niby wchodzę, ale mam na środku tylko cieniutki pasek z napisami i nie mogę otworzyć ani niczego napisać Mad

  5. korab1 pisze:

    DzieńDobry:)) Kawa podobnie jak „żytnia” „łącka” i tym podobne wyroby, pita w miarę nie szkodzi w największych nawet ilościach :)))

  6. misiek pancerny pisze:

    Dzień dobry 🙂 No teraz to tego paskudztwa na pewno nie wezmę do ust mych malin, przy okazji przypomniałem sobie jak nienawidziłem chemii organicznej i tych sześciokątnych strukturalnych wzorów cząsteczkowych, do dzisiaj mi się śnią 🙂 🙂

  7. Tetryk56 pisze:

    Brawo, Krzysiu! W twojej opowieści znajduję tylko jedną wadę: informację, że to koniec cyklu!
    BTW, w rozpoczynającym wpis komiksie brak chyba informacji o paleniu ziaren?

  8. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry ! Wink Kawa dawno wypita, Krzysiowy tekst obczytany i obejrzany, ale dopiero teraz się witam… Hi

  9. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Ale miałam do poczytania!!! Delighted
    Ale tak to jest, jak się nie ma czasu czytać na bieżąco Wink

  10. miral59 pisze:

    Szkoda, że nie załapałam się na wczorajszy tekst Chlip Bo to moje klimaty Pleasure Ale i dzisiejszy jest ciekawy Delicious

  11. miral59 pisze:

    Muszę przyznać, że w moim domu kawa jest bezpieczna. Nikt jej nie pije, tylko ja Pleasure Małżonek, który lubi zapach kawy, do ust jej nie weźmie, synkowi kawa szkodzi(ręce mu się po niej trzęsą jak staremu pijakowi), córce i szkodzi i nie smakuje Delighted Czyli mam kompletny brak konkurencji Happy-Grin

    • misiek pancerny pisze:

      Toż mówię, że trucizna 🙂 🙂 Kiedyś wujcio z USA przysłał mi w paczce kawę, ale jakąś dziwną, zaparzyć się toto nie dało, nawet zmieliłem ją w młynku i też ni diabła, to była głęboka „komuna” i nikt nie słyszał o kawie do ekspresu, bo wszyscy pili plujkę 🙂

      • miral59 pisze:

        ROTFL
        Czyli mieliście podobnie jak ja… Jak tu przyjechałam, też próbowałam zaparzyć w szklance taką kawę do ekspresu Overjoy I nawet dziwiłam się, jak szwagierka może takie świństwo pić… Potem się nauczyłam i zaczęłam kupować normalną kawę, w ziarenkach…

      • Alla pisze:

        Hi, hi… mojemu Tacie wujek z Francji przysłał bezkofeinową 😀
        Trzeba było widzieć minę smakosza kawy, czyli mojego Taty! Burknął: niech sobie to świństwo sam wypije. A wujek kawy nie lubił. Chciał Ojczulek kawę, to mu braciszek przysłał!
        Pewnie złapał pierwsze lepsze z półki i zapakował w paczkę. Całe dwa kilogramy Happy-Grin
        Ja tam zadowolona byłam, bo dla mnie słodycze się znalazły, a dla Mamy franki zakamuflowane 😀

  12. miral59 pisze:

    Przypomniało mi się również, jak na weselu wujek mojego szwagra napił się za dużo alkoholu. Chwiejnym krokiem poszedł do kuchni, żeby się napić kawy. Stała w filiżankach przygotowana do zaparzenia. Wujek dmuchał w nią, żeby ostudzić, parzył sobie usta i ciągle powtarzał, że strasznie gorąca… Kobiety pracujące w kuchni padały ze śmiechu, ale żadna nie wytłumaczyła mu, że w tych kawach nie ma wody… Ze trzy filiżanki „wydmuchał” zanim żona go zabrała stamtąd. Jakoś dziwnie mało ubawiona była… Overjoy

  13. miral59 pisze:

    Jedno mnie zaskoczyło w Krzysiowym opowiadaniu o kawie… Zawsze byłam przekonana, że najwięcej kofeiny jest w mocno palonej kawie. Takiej czarnej… A tu Krzysio pisze, że najwięcej jest w tej jasnej? Czyli im mniej palona, tym więcej… czyli to, że ta mocno palona daje większego kopa, to bardziej psychiczne nastawienie niż realne działanie? Thinking

  14. miral59 pisze:

    A tak w ogóle, to rano się wściekłam. Wczoraj wieczorem małżonek powiedział, że nie pojedzie do warsztatu z samochodem, bo kontrolka „check engine” mu zgasła i chyba jest już w porządku. Zadowolona posiedziałam dłużej, troszeczkę nadużywając alkoholu… pomyślałam bowiem, że będę mogła sobie dłużej pospać, powylegiwać się w łóżeczku nawet do 7 Happy-Grin
    Przed 6 zostałam brutalnie wyrwana z betów Angry Małżonek sprawdził samochód i stwierdził, że jednak ta kontrolka się pali i trzeba jechać Angry To nie mógł mi tego wczoraj powiedzieć?!!! Nie siedzielibyśmy z synkiem tak długo…
    A tak w ogóle, to mam dość tego ulubionego warsztatu mojego małżonka. Tydzień temu też tam byliśmy. Czy za tydzień pojedziemy znowu? Już mówiłam małżonkowi, że powinien oddać samochód do specjalistów. Może będzie trochę drożej, ale przynajmniej zrobią raz, a porządnie. A nie co tydzień latać skoro świt, zostawiać samochód i potem pół dnia czekać na telefon, że jest do odebrania. Co z tego, że będzie taniej, skoro w ogólnym rozrachunku i tak wyjdzie drożej!!! A poza tym ile się czasu marnuje!!! Tylko to moje szczęście ślubne jest takie uparte… Worry

  15. Tetryk56 pisze:

    Miśku, czy jesteś zalogowany? Już dziś 5 twoich komentarzy wyciągnąłem z przechowalni… Thinking

  16. miral59 pisze:

    Tak się miło z Wami rozmawia Pleasure Ale czas mi kończyć i brać się za coś w realu. Chyba tylko najpierw muszę pogonić tego lenia, który siedzi mi na plecach Wink

  17. Wiedźma pisze:

    Za to ja jestem prawy Baran…. 🙂 a Raczki brakiem zdecydowania umieją przyprawić mnie o ból głowy 🙂

  18. Alla pisze:

    D o b r a n o c 😀
    I do… Niedzielnej porannej kawy? Delighted
    …Oceany czarnej kawy
    zastygły między nami.
    Rozbitkowie w filiżance kawy
    Mięciutkiej jak czarny aksamit… (oczywiście, że A.O )
    I-m-in-love

  19. miral59 pisze:

    Coś dzisiaj strasznie latam… jakaś taka latawica się ze mnie zrobiła Wink Dobrze, że obiad prawie gotowy. Jak wrócimy od tego mechanika, będzie można jeść. Teraz już nie ma na to czasu… a głodna jestem Pondering
    Znowu niczego nie znalazł, ale jeszcze szuka… Crazy I tak nic nie znajdzie, jak go znam… Muszę namówić małżonka, żeby podjął decyzję. Albo niech odda samochód do porządnego warsztatu, albo niech odda na złom i kupi sobie nowy Happy-Grin Szkoda czasu, nerwów, a i kasy na to latanie do warsztatu. Mamy ten samochód 14 lat (kupiliśmy dwuletni) i jak do tej pory niewiele trzeba było w nim naprawiać. Może wyczerpał się już dla niego limit…

  20. Krzysztof z Gdańska pisze:

    Wy sobie idziecie, a ja dopiero przyszedłem!
    Cały dzień dzisiaj chodziłem z moją ukochaną od domu do domu roznosić gazetki osiedlowe. Tired Wróciłem cały wykończony. Ale jest dobrze, wreszcie pokazałem jej wyspę (chyba Jej się podobała) Delighted
    Jutro też cały dzień zajęty, rano szybki wyjazd na działkę (winogrona od miesiąca wołają, żeby je zebrać), potem dalsze roznoszenie gazet… Distort
    Te weekendy są ostatnio bardziej pracochłonne niż tydzień roboczy Wink

  21. miral59 pisze:

    Tak jak przypuszczałam, mechanik niczego nie znalazł Worry Od razu mówiłam, że to ślepa komenda i nie ma co do niego latać. Jedno co dobre, to to, że nie wziął kasy. A już się bojowo nastawiłam Pleasure Bo tym razem poszłam z małżonkiem do tego warsztatu, a nie puściłam go samego (jak to drzewiej bywało)…
    Nie lubię się kłócić (tak samo jak moje szczęście ślubne), ale jak ktoś mnie dobrze wpieni, to się pienię jak mydło w praniu Wink I nawet potrafię… Happy-Grin Posłuchałam jakie objawy ma ten samochód i doszłam do wniosku, że coś tam nie kontaktuje i najpierw niech małżonek sam sprawdzi i podokręca wszystko, a potem zobaczymy… Szkoda że wcześniej mi nie powiedział co jest z tym samochodem. Nie musielibyśmy nigdzie latać Wink No i poradę miałby całkiem za darmo Delighted

    • Wiedźma pisze:

      Mirelko – jesteś imponująca, ale to autko chyba rzeczywiście czas wysłać na emeryturę 🙂

      • miral59 pisze:

        Na pewno w końcu pójdzie Happy-Grin Tylko widzisz… jeśli jeździ, to jest szansa, że jeszcze trochę pojeździ Wink A małżonkowi ten samochód raz działa bez zarzutu, a raz się coś w nim zacina i tak jakby silnik zaczynał tracić moc. Za moment znowu jest OK. Patrzyłam jak gościo sprawdzał czy świece działają. Ręce mi opadły Amazed Nawet ich porządnie nie wcisnął z powrotem. I nie wiem czemu akurat te świece sprawdzał, skoro nawet miesiąca nie ma, jak małżonek je wymienił na fabrycznie (z Toyoty) nowe Worry
        Namawiam małżonka, żeby pojechał do Firestone (to taka firma naprawiająca samochody), ale on nie chce. Jak mi powiedział, oni za podłączenie do komputera i sprawdzenie jaka to jest usterka biorą $100. No i? W tym warsztacie zostawił już $450 i nadal samochód nie chodzi jak trzeba. To już wolę dać tą stówę i niech mi to porządnie zrobią i sprawdzą. Ale u tego gdzie był, sprawdzanie komputerowe jest za darmo. Tylko jak z tego widać, facet nie umie przeczytać co jest nie tak. Disapproval
        Mój dziadek zawsze mi mówił, że nie ma gorszego zakupu jak za darmo… i coś w tym jest Pleasure

        • Wiedźma pisze:

          … tanie mięso psy jedzą, mawiają inni. Ale jazda takim niepewnym autkiem może być ryzykowna …

          • miral59 pisze:

            To powiedzenie też jest u nas popularne. Happy-Grin
            A jazda nie do końca jest ryzykowna. Ostatecznie w dziką głuszę nie jeździ i zawsze jakaś pomoc drogowa się znajdzie. Mamy to w ubezpieczeniu, także nie musiałby nawet za to płacić Wink A na zmniejszonej mocy silnika też można jechać… może trochę wolniej… Gdyby to były hamulce, to bym nie darowała, bo wbrew pozorom, to one są najważniejsze Delighted

            • Wiedźma pisze:

              Jesteś doświadczonym kierowcą i wiesz o czym mówisz Happy

              • miral59 pisze:

                Nie uważam się za świetnego kierowcę, tym bardziej, że zdaję sobie sprawę jak to może być niebezpieczne… Na cmentarzach są tłumy takich „świetnych” (i ich ofiar), a przynajmniej tych, którym się tak wydawało…
                Kiedyś pokrzykiwałam na swojego małżonka za wygłupy przy kierownicy. Samochód jest maszyną ciężką i szybką. Kocham samochody, ale i czuję do nich pewien respekt. Wiem, że zawsze mogą zawieść, bo to tylko maszyna.
                Doświadczenie na pewno mam, bo po tylu latach jeżdżenia dzień w dzień… i po tylu różnych sytuacjach „podbramkowych” trochę się czegoś nauczyłam… Tylko… nie ma dwóch jednakowych sytuacji i zawsze ma się do czynienia z innym kierowcą, który może inaczej reagować. O wypadek nietrudno… Jak do tej pory zawsze miałam szczęście i udawało mi się wyjść bez szwanku. Ale kiedyś mój „Aniołek Stróż” może się zagapić Wink Lepiej uważać… Happy-Grin

  22. miral59 pisze:

    Wygląda na to, że zostałam sama na placu boju Sad Muszę czymś się zająć. Sama w domu, bo synek w pracy (sama go tam zawiozłam) a i małżonek pojechał do pracy. Musi w jednym z domów swojej siostry coś tam wymienić (jakiś piec, czy coś takiego). Wróci w miarę późno Worry

  23. miral59 pisze:

    A tak wiwogle, to mamy prawdziwe Indian Summer, czyli coś jak nasze polskie babie lato Happy-Grin
    Dziś było 22C, a na poniedziałek zapowiadają 25C Delighted
    Czyli jest normalnie. Co prawda w ubiegłym tygodniu mieliśmy przymrozki (ale niewiele poniżej zera), ale lato wróciło Happy-Grin
    Tak w granicach 20-25C to ja mogę mieć przez cały rok Happy-Grin A jeszcze jak jest słoneczko (jak dzisiaj), to już zupełna ekstaza Pleasure

  24. miral59 pisze:

    Zapraszam na nowe pięterko Happy-Grin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)